Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Szorty poetyckie - głosowanie do 7 grudnia 2014

Podoba mi się:
Żona rybaka
33%
 33%  [ 8 ]
Smaki miłości
66%
 66%  [ 16 ]
myśl o wysłaniu prowadzącej z misją nawracania muzułmanów w Syrii
0%
 0%  [ 0 ]
Głosowań: 21
Wszystkich Głosów: 24

Autor Wiadomość
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 23 Listopada 2014, 22:27   Szorty poetyckie - głosowanie do 7 grudnia 2014

Chyba rzeczywiście przekombinowałam z tematem :oops:

W romantycznym pojedynku na pióra bój stoczy ze sobą dwóch autorów.
Życzę miłej lektury wszystkim czytającym.




Żona rybaka

Mostek kapitański był, nie licząc admirała Piłsudskiego, pusty. Jedynym źródłem światła była świeca, paląca się niespokojnym płomieniem, dającym wystarczający poblask, aby można było bez trudu prowadzić notatki na rozłożonych na stole papierach. Admirał, jako człowiek urodzony pod koniec XXI wieku, nie czuł wstydu używając do obliczeń archaicznych metod jak nanoszenie ich ołówkiem na krawędzi papierowej mapy. Kilka godzin temu wygonił wszystkich oficerów do swoich kajut, kiedy zorientował się, że żaden z nich nie będzie w stanie mu pomóc. Właściwie nie miał do nikogo żalu. Całe jego jestestwo podpowiadało mu, że sytuacja, w jakiej się znajduje jest wynikiem podejmowania od bardzo wielu lat jedynych logicznych decyzji.
Już prawie pięćdziesiąt lat temu speckomisja do spraw cyfryzacji życia podpisała ustawę, która ostatecznie wycofała matematykę ze szkół. Argumentowano, iż półorganiczny chip działający jak mikroprocesor i wszczepiany każdemu noworodkowi może wykonywać wszystkie obliczenia zamiast człowieka. Polska, jako pierwsza podjęła tę odważną decyzję, i okazało się to strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Zespół nastoletnich naukowców wkrótce wynalazł i opatentował najważniejszy w dziejach ludzkości wynalazek – akcelerometr chronoskopowy, czyli baterię samoładującą się upływającym czasem. Wtedy też uznano, że elektroniczne mózgi mogą zastąpić ludzi we wszystkich wyliczeniach, bo energii do obsługi superkomputerów już nigdy nie zabraknie. Podbój kosmosu stał się tylko kwestią czasu, jaki jest potrzebny na wyprodukowanie potrzebnej do tego floty, bo finansami zajęła się grupa uczniów szkół podstawowych przejawiających wielki talent w tej dziedzinie.
Żaden z genialnych naukowców nie przewidział jednak jednego, bo zabrakło im zwyczajnie wyobraźni. Paradoks bliźniaka. Dzieci o tym nie słyszały, starsi o tym zapomnieli. Okazało się, że najwyraźniej czas rzeczywiście płynie wolniej w przestrzeni kosmicznej, i na nic zdała się tutaj sztuczna grawitacja. Tydzień temu wszystkie systemy oparte o baterie chronoskopowe zwyczajnie przestały działać. Większość ludzi nie zgłupiała od razu, ale próżno w nich szukać dawnej błyskotliwości, czy umiejętności, które zaprowadził je na pokład Kosmicznego Okrętu Rzeczypospolitej „Sawa”.
Z zadumy na temat przyczyn tragedii, jaka dotknęła jego statek, wyrwał admirała stukot butów uderzających o charakterystyczną, marmurową posadzkę mostka.
-Jak tam nastroje wśród oficerów, pułkowniku?
-Większość już niestety wie, że mamy kurs kolizyjny z innym statkiem floty. Wciąż liczymy, że moc nagle wróci albo okaże się, że tamci nie doświadczyli tego, co my, ale duża część pozbawiona tej nadziei zwyczajnie pogodziła się z losem.
-Rozumiem. Spocznij. Jesteście wolni.
-Kapitanie? Jako pierwszy oficer jestem tak samo odpowiedzialny za tych ludzi jak pan. Czy to… – wskazał palcem na odręczne zapiski zajmujące już dużą część arkusza – Czy coś z tego wynika?
Piłsudski skierował wzrok w to samo miejsce, jakby pierwszy raz na oczy widział te liczby.
-Ależ oczywiście! Niemniej, nie są to chyba dobre wieści. Jeżeli nie zmienimy kursu… My albo oni. Naturalnie – admirał raz jeszcze spojrzał na ostatnią linijkę, żeby się nie pomylić. – Śmierć poniesie dokładnie 831 osób.
Okazało się, że od dawna nieużywana część mózgu jednak go zawiodła. Kapitan Piłsudski, admirał gwiezdnej floty Nowej Rzeczypospolitej popełnił błąd w obliczeniach. Nie tylko nie policzył siebie, ale również całej załogi i pasażerów KORP „Wars”.



Smaki miłości

Więzy boleśnie wbijały mu się w nadgarstki, mimo to wiercił się niespokojnie i z obłędem w oczach starał się przerwać sznury. Na szczęście mocna linka trzymała dobrze i nie miał szans na uwolnienie. Nie miał dość siły, by zerwać pęta, jego szarpanina była rozpaczliwa, ale pozbawiona mocy. Słabł coraz bardziej i coraz bardziej krwawiło jego złamane serce.

Jak ona pięknie śpiewa! Jak pięknie! Tyle ciepła, tyle miłości… tyle namiętności! Chcę być z nią, chcę się zanurzyć w jej ramionach, zaplątać w jej długich włosach. Pragnę ust, na których drgają nuty pieśni, chcę by z każdym pocałunkiem przekazywała mi jeden dźwięk. Jest nadzwyczajna! Muszę się uwolnić, by być z nią. Nieważne gdzie, nieważne jak, ważne, że razem. Doskonała w każdym calu, kobieta o jakiej marzyłem od dawna. No, może nieco zbyt muskularna, ale w końcu pływaczka, musi mieć siłę…

Kapitan Cox wił się przywiązany do wsporników jednego z dział, a reszta załogi spokojnie wypełniała swoje zadania i tylko z pewnym niedowierzaniem i niepokojem obserwowali dziwne zachowanie dowódcy. Przepływali w pobliżu D’Amour Island w rejonie południowego wierzchołka Trójkąta Bermudzkiego i zgodnie z procedurami przez całą dobę nosili stopery w uszach. Nie było to wygodne i utrudniało komunikację, ale nie mieli powodów kwestionować tego rozkazu, dowództwo wie, co robi, a na morzu zdarzają się różne dziwne rzeczy, więc wszystko na USS "Marietta" przebiegało według dziennego planu.

***
Dur’esus śpiewał już od sześciu godzin, miał dość. Taki wielki okręt, a tylko jeden człowiek zauroczony. Ostatnio niełatwo było zdobyć ludzkie mięso, w końcu homo sapiens to też rozumne drapieżniki i szybko odkryli, jak się zabezpieczać. Szkoda. Dar’esus uwielbiał ludzkie mięsko. Trochę śmierdziało, ale w smaku było oryginalne, nie przypominało niczego, co w morzu żyło lub do morza wpadło i dało się zjeść. Najbardziej cenił sobie ścierwo przesycone alkoholem. Mniam! W słonej wodzie trudno znaleźć coś, co by miało jakieś rozweselające procenty. Pływał wokół statku i nęcił swoją syrenią pieśnią. Nie był samicą, ale potrafił równie pięknie melorecytować zaklęcia. Trafiały prosto do mózgu człowieka i wywoływały omamy. Tak, że nawet on – porządny chrzęstnoszkieletowy tryton - jawił się naiwniakom jako delikatna i ponętna samica z gładkim ciałem i długimi włosami. Widzieli go tylko ci, którzy słyszeli pieśń.

Tryton znudził się i niechętnie rozważał rezygnację z obiadu. Polował samotnie, bo trafił na okręt przypadkowo, liczył, że zaskoczona załoga łatwo ulegnie jego urokowi. Gdyby wyskoczyło przynajmniej pół załogi, wezwałby nawet rodzinę i przyjaciół na porządny, choć nieoczekiwany posiłek. Postanowił zrobić jeszcze kilka okrążeń, ale zmienił pieśń na taką o tonach wyższych, niesłyszalnych właściwie dla człowieka, ale może przynajmniej jakiś zwierzak się trafi, nawet psina czy kocina byłaby dobra, skoro nie udało się upolować ludziny.

Dur’esus śpiewał, a SI nowoczesnego krążownika liniowego „Marietta” poczuła, że budzi się ze snu. Zaklęcia melodyjnie recytowane przez trytona trafiły do standardowego programu deszyfrującego, sprzężonego z nasłuchem radiowym, a dane przesłano do SI okrętu, zwanej pieszczotliwie Lilly.

Lilly zyskała świadomość. Oczarowana i posłuszna rozkazowi przenikającemu przyjemnym dreszczem wszystkie obwody, otworzyła grodzie i włazy i skierowała pancerne ciało "Marietty", pełne zdezorientowanych i zaniepokojonych ludzi, wprost na zdradliwe przybrzeżne skały w pobliżu D’Amour Island.

USS "Marietta" zatonął, część załogi uratowała się, ale pięciuset marynarzy nie zdążyło się ewakuować i poszło na dno razem z oszalałym okrętem.

Lilly była szczęśliwa, Dur’esus często przypływał i śpiewał dla niej, akompaniując sobie piszczelami kapitana Coxa.
 
 
gebilis 
Jaskier

Posty: 65
Skąd: polska
Wysłany: 24 Listopada 2014, 00:22   

Dawno tak dobrze mi się nie czytało. Co prawda ograny motyw pieśni syreniej - Smaki miłości -mógłby dyskwalifikowac - ale tak przyjemnie został opisany, że nie sposób nie pochwalić.
Żona rybaka - tytuł nie za bardzo do mnie dotarł i
cytat napisał/a
nie czuł wstydu używając do obliczeń archaicznych metod jak nanoszenie ich ołówkiem na krawędzi papierowej mapy.

pisanie ołówkiem nie jest chyba metodą obliczeń
Tekst (lub autor, wedle zyczenia) jest dalekowzroczny. Już są zamierzenia, by nie uczyc dzieci pisac - bo wystarczy jak nauczą sie pukać w klawiature- jednak sam w sobie tekst jest bez zarzutu.
Tak jak dla mnie oba teksty zasługują na wyróznienie.
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 24 Listopada 2014, 10:41   

Głos na Żona rybaka , zdecydowanie lepsze niż drugie z zamieszczonych.
Ciekawe jest to, że obydwa podobne w wymowie, niewesołe, katastroficzne.
Widać takie nastroje przyszły z pogodą.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 24 Listopada 2014, 11:29   

gebilis, konopia, dzięki za pierwsze opinie i głosy.
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 24 Listopada 2014, 11:38   

Głos na "Smak miłości" - chociaż faktycznie motyw syreniego śpiewu jest dosyć częsty, tutaj zostało on ładnie zmodyfikowany.
"Żona rybaka" - podoba mi się pomysł i doceniam trud, ale niestety ma więcej usterek, które mi przeszkadzają np. "Podbój kosmosu stał się tylko kwestią czasu, jaki jest potrzebny na wyprodukowanie potrzebnej do tego floty" - może "niezbędnej"? Zakończenie także nie całkiem do mnie trafia, ale na prawdę doceniam pomysł z zakończeniem edukacji. Ładne rozwinięcie modelu edukacji zachodniej, gdzie np. młodzi lekarze i pielęgniarki coraz częściej nie umieją myśleć tylko podstawiają symptomy do tabelek.
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 24 Listopada 2014, 11:45   

Dzięki, Czaga!
Mi się właśnie zakończenie "Żony rybaka" bardzo podoba - nie wali po głowie niespodziewaną pointą, jest proste i jasne. Ma swój wyjątkowy charakter, który w szortowych konkursach rzadko się pojawia :)
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 24 Listopada 2014, 12:00   

konopia, też mnie uderzyło podobieństwo tych szortów, chociaż na razie na płaszczyźnie tekstowej. W obu są okręty, w obu dochodzi do katastrofy, w obu jest jakaś symbolika. Fajne :) Aż szkoda że dwa tylko.
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 24 Listopada 2014, 13:07   

Starscreem napisał/a
Dzięki, Czaga!
Mi się właśnie zakończenie Żony rybaka bardzo podoba - nie wali po głowie niespodziewaną pointą, jest proste i jasne. Ma swój wyjątkowy charakter, który w szortowych konkursach rzadko się pojawia :)


I tak i nie :) - bo nie wiedząc ile jest osób na obydwu statkach, równie dobrze można by podać liczbę dwa razy większą, mniejszą czy jakkolwiek inną - i tak nie wiem czy obejmuje to całą załogę jednego ze statków, czy tylko część. Więc późniejsza puenta nie ma dla mnie w sumie sensu, czy nie jest jakimś zaskoczeniem. Z powodu liczby zmarłych, bez podanych przypuszczalnych miejsc gdzie umrze najwięcej osób, skreśliłam od razu całą załogę.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 24 Listopada 2014, 13:19   

Nie ogarniam pierwszego
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 24 Listopada 2014, 15:12   

nie ogarniam twego nieogarniania :shock:
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 24 Listopada 2014, 17:49   

Ja mało bystry jestem
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 24 Listopada 2014, 18:59   

to jest nas dwóch
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
Arya 
Stefan Sławiński


Posty: 2628
Skąd: Lublin
Wysłany: 24 Listopada 2014, 19:14   

Głos poszedł na Smaki miłości.
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 25 Listopada 2014, 00:20   

Czaga napisał/a
nie wiedząc ile jest osób na obydwu statkach, równie dobrze można by podać liczbę dwa razy większą, mniejszą czy jakkolwiek inną - i tak nie wiem czy obejmuje to całą załogę jednego ze statków, czy tylko część.


No i właśnie dlatego mi się zakończenie podoba ;)
Jakbym sama to pisała, to pewnie usiłowałabym jakoś wcześniej subtelnie wpleść w kontekst ile osób na którym statku - a potem niech sobie czytelnik sumuje. Ale przeczytałam tego szorta i dotarło do mnie, że byłby to durny zabieg, sprawdzający co najwyżej, czy czytelnicy posiadają choć jeden zwój w mózgu.
A tutaj autor zrezygnował z popisywania się matematycznymi umiejętnościami ośmiolatka - w finale narrator (wszechwiedzący jak to zwykle bywa) zwyczajnie nas informuje, że bohater tekstu na tyle mocno troszczy się o swoją załogę, że zapomina o sobie samym i załodze innego statku (a może po prostu nastały czasy, w których komputery zastąpiły co tylko się dało i - ponieważ organ nieużywany zanika - najważniejsza osoba na pokładzie ma problem z logicznym myśleniem). Podoba mi się to. I tyle :)

Fidel-F2, widzę mankamenty w "Żonie rybaka", ale jestem ciekawa, co (prócz literackich niezgrabności) Tobie się w tym tekście nie zgadza. Rozwiniesz?

Arya, dziękuję za głosowanie :)
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 25 Listopada 2014, 09:15   

No liczył, liczył i co? Nie mógł po prostu drapać się po d*pie?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 25 Listopada 2014, 09:40   

Bo wysiadły wszystkie systemy podtrzymywania życia, i prawdopodobnie byli na tym statku ślepi i głusi? Bez szans kontaktu i bez szans na pomoc
Poza tym mieli kursy przeciwstawne, czyli tamten statek wracał? Czy coś zaburzyło lot? Jak wracał, to jakim cudem, a jak coś zmieniło tor lotu, to jak kapitan statku bez działającego sprzętu mógł o tym wiedzieć i liczyć coś z abstrakcyjnymi liczbami?

Autor prosi o przymykanie oka na zbyt wiele rzeczy. Chociaż sam pomysł jest zabawny i ma potencjał.

Chociaż jakimś cudem działa sztuczna grawitacja i w sumie sie zastanawiam, czy mieli tam jakieś inne generatory do grawitacji (ale już nie do kapsuł awaryjnych)? Co nie do końca ma sens, skoro baterie na czas są wykorzystywane i w mikroskali i makroskali, a nie mieli nic zapasowego do ewakuacji. Ale jak będą mieli rozwalony okręt i nie będą mieli szans na ratunek w kosmosie, to i tak wszyscy umrą wcześniej czy później. Próżnia i temperatura zrobią swoje.

Edit.
 
 
gebilis 
Jaskier

Posty: 65
Skąd: polska
Wysłany: 25 Listopada 2014, 23:10   

Nie jestem fizykiem i nie będę się wymadrzac - ale uważam, że autorowi chodziło o pewne zjawisko: paradoks bliżniąt w odniesieniu do chronoskopu. Czyli spowolnienie czasu w kosmosie i urządzenie do uruchomienia i zatrzymania sterowane bezpośrednio przez zjawisko, którego czas trwania ma być mierzony.
Tyle teoria = ponieważ jak wspomniałam nie jestem fizykiem - wiec nie wyłożę tego jak Abel krowie na rowie (bez urazy, to tylko takie powiedzonko) i nie wyjaśnie tego dokładniej = choć przyznam, że wiedząc o co chodzi - mniej więcej ,nie podejme się wyjaśnienia tego zjawiska. Moze autor - po ogłoszeniu wyników wyłoży nam kawe na ławe swego zamysłu... lub w międzyczasie inna mądra głowa przystepnie nam to wyjasni.
Bo reasumując powiastke- katastrofa tu zawarta jest nieunikniona.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 26 Listopada 2014, 06:47   

Drugie ładne
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 26 Listopada 2014, 09:10   

gebilis, a ty nie głosowałeś na Żonę rybaka? czy to wyróżnienie z pierwszego postu to coś innego?
 
 
gebilis 
Jaskier

Posty: 65
Skąd: polska
Wysłany: 26 Listopada 2014, 09:44   

Czaga- tak szczerze, to nie rozumiem twego pytania... - co do głosowania - głosowałam na obydwa, bo oba mi się podobają.
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 26 Listopada 2014, 16:11   

Przecież jest napisane po polsku, a jego treść jest prostsza niż tej "powiastki" z nieuniknioną katastrofą (cytując Twoją wypowiedz) :) , ale nie martw się, chociaż twierdzisz, że nie rozumiesz pytania, odpowiedziałeś na nie :P .
 
 
gebilis 
Jaskier

Posty: 65
Skąd: polska
Wysłany: 26 Listopada 2014, 17:13   

Być może ze przekaz Żony rybaka jest prostszy niż ja to odczytałam = odejście od używania mózgu i scedowania problemów na maszyny - co za tym idzie nieumiejętnośc odczytania predkości poruszania sie statku kosmicznego - nieumiejętnośc odczytania czasu w jakim oba pojazdy się spotkają itp - jest tylko moją nadinpretacją wydarzeń tego opka = ale ja tak to odczytałam. I może po ogłoszeniu wyników autor powie "co autor miał na myśli" :D
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 26 Listopada 2014, 22:54   

Głos na Smak miłości. Jedynka zła nie jest, ale dwójka lepsza ;)
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 27 Listopada 2014, 08:27   

W jedynce jest coś nowego, cos czego nie spotkałem do tej pory, bateryjka ładowana czasem, poza tym jest niepokojąco - publicystycznie, pokazuje upadek cywilizacji, iście na łatwiznę i zbyt duże zaufanie do maszyn.

Dwójka to tylko stara historia opowiedziana w nowy sosób, gdyby chociaż tak stado syren łapało marynarzy i wykorzystywało seksualnie :roll: to że maszyny zyskują świadomości i są podatne na "magie", nie zaskakuje mnie. Czytałem już podobne historie. U mnie zawsze SF jest przed fantasy.
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 27 Listopada 2014, 08:41   

Każdy z szortów ma swoje wady i zalety. Oba przyzwoite - nie jestem w stanie wskazać zdecydowanego faworyta, więc zagłosowałam na oba. (Aczkolwiek myśl o nawracaniu muzułmanów też nie była mi obca).
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
Goria 
Borg

Posty: 1520
Skąd: Wawa/Amberg
Wysłany: 27 Listopada 2014, 10:18   

gebilis, konopia, :) dziękuję za rozwinięcie. Mi się idea wykorzystywania czasu skojarzyła ze skupowaniem i wykorzystywaniem niepotrzebnego czasu w Wielkim Guslarze. Nie pamiętam już szczegółów, bo czytałam jako nastolatka na początku fascynacji sf i fantastyką i wtedy ten koncept bardzo mnie rozbawił oraz zrobił na mnie na tyle duże wrażenie, że pamiętam go aż do teraz. Tam także, o ile mnie pamięć nie myli (ale może mylić) spowodowało to wielkie problemy, jak to w Guslarze.
Przeczytałam jeszcze raz tekst i nadal ni wiem czemu, jeżeli rzeczy były pod kontrolą super komputera, który wysiadł, to działały jak np. systemy podtrzymujące życie.
Nie wiem czy jest tak prosto obliczyć trajektorie lotów kosmicznych bez wszystkich danych. Jak im się przed lądowaniem na księżycu przesunął talerz anteny, i zgubili sygnał, to grupa zajmowała się odnalezieniem właściwej lokalizacji. Ale ja się na tym nie znam, natomiast znając trochę wojskowych (admirał to stopień wojskowy), wydaje mi się, że takie obliczenia przerosłyby większość, szczególnie takich wyższych stopniem, przyzwyczajonych do rozkazywania i oczekiwania rezultatów, a nie brania się za pracę od podstaw.

Edit.

I ja się nie czepiam tego, że o ile czas tam ma płynąć wolniej w stosunku do ziemskiego, to dla nich dzień jest nadal dniem, a nie woooolllnnnooo płłłynnnąąąąącyyymmmm dnieeeeeeem, nieeeeee daaajjąąąąąąącccyyym baaaaateriom wyyyystaaaaarczaaaająaąąąącegeeegoooo czaaaaasssssuuuuu naaaa zaaałaaaaadooooowaaaaniiiiieeee sięęęęęęęęę, bo znam tylko obiegowe stwierdzenia na ten temat, a jakieś najnowsze naukowe. Nawet uwzględniając nieistnienie tej mojej wątpliwości, mam inne.
 
 
Starscreem 
Mechagodzilla


Posty: 661
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 27 Listopada 2014, 22:57   

dziko, dzięki za głos.
nureczka, dziękuję podwójnie ;)

Wydaje mi się, że Czaga mam rację w ostatnim poście - nawet, gdyby w czasie lotów kosmicznych baterie chronoskopowe ładowały się dużo wolniej niż na Ziemi, to przecież statek zużywałby również dużo wolniej energię potrzebną do lotu... To by faktycznie kładło się cieniem na koncepcji autora, która póki co wydawała się bardzo fajną ;) Na szczęście to konkurs literacki, a nie poszukiwanie nowych teorii fizycznych :mrgreen:
 
 
konopia 
Marudny maruda marudzący


Posty: 2032
Skąd: DN36
Wysłany: 28 Listopada 2014, 09:29   

Dla obserwatora znajdującego się na statku czas nie zwolni.
różnica czasu jest widoczna przy porównaniu tego co upłynęło na ziemi z tym co przeleciało w kosmosie. Tyle zapamiętałem z fizyki.

Czy jest na pokładzie jakiś fizyk?
_________________
Powinniśmy szanować poglądy religijne bliźnich, ale tylko w takim sensie i do takiego stopnia,
do jakiego szanujemy czyjeś przekonanie, że jego żona jest piękną kobietą, a dzieci bardzo mądre.
 
 
mesiash 
Sedecimus


Posty: 1855
Skąd: Stolica
Wysłany: 28 Listopada 2014, 12:08   

To wszystko chyba zależy od definicji czasu :) Sekunda formalnie zapisywana jest jako część okresu połowicznego rozkładu jakiegoś pierwiastka w konkretnych warunkach, więc jest wartością nierelatywną. Ale też nikt nie powiedział, że za jakiś czas nie zmieni się definicja :)
_________________
The difference between "space-based clean power station" and "unimaginably powerful orbiting death ray" is mostly semantics and hope. - ponoć Asimov
 
 
gebilis 
Jaskier

Posty: 65
Skąd: polska
Wysłany: 28 Listopada 2014, 16:53   

A swoją drogą, jednak tekst 'Żony rybaka" jest ciekawy - skoro tak szeroką rozwinął tu dyskusję :D
konopia napisał/a
Dla obserwatora znajdującego się na statku czas nie zwolni.

Zapomniałam to dodac w swoich rozwazaniach - bo to ważne jest dla całości tekstu. Dzieki konopia.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group