Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Konstrukcja aż do nieba - do 06.11.2011 godz. 19:30

Która konstrukcja bardziej niebotyczna?
1. Wieża Bubel
10%
 10%  [ 7 ]
2. Sprawa Mojżesza
2%
 2%  [ 2 ]
3. Zeppelinom
28%
 28%  [ 20 ]
4. Cel naszym celem
27%
 27%  [ 19 ]
5. Vite Aerea
2%
 2%  [ 2 ]
6. Projekt
4%
 4%  [ 3 ]
7. Zamach
17%
 17%  [ 12 ]
8. ... nic dla mnie, sorry
5%
 5%  [ 4 ]
Głosowań: 43
Wszystkich Głosów: 69

Autor Wiadomość
Mateusz Zieliński 
Indiana Jones


Posty: 448
Skąd: Płock
Wysłany: 23 Października 2011, 21:25   Konstrukcja aż do nieba - do 06.11.2011 godz. 19:30

Szczęśliwa siódemka?
Siedmiu wspaniałych?

Oceńcie sami:

==========================================================


1. Wieża Bubel

- No tak, jest to drobne przeoczenie - mruknął prezes Zenon Pokrzywa, drapiąc się za uchem.
- Zawsze mówiłam, żeby dziennikarzy psami szczuć, a nie na budowę wpuszczać - westchnęła główna księgowa, pokazując palcem na rozłożony na środku stołu tabloid. Czerwony tytuł pierwszej strony dodatku warszawskiego boleśnie kłuł w oczy:

Wieża Bubel w sercu stolicy!
Ukończony właśnie osiemdziesięciopiętrowy drapacz chmur Ultra Mega Tower ZenekBudu miał przyćmić swoim rozmachem apartamentowce znanych zachodnich architektów. Tymczasem w projekt budynku wkradł się koszmarny błąd - zapomniano całkowicie o szybach windowych...


- Ten kosztorys od początku wydał mi się podejrzanie niski - stwierdził wiceprezes, ignorując krzywe spojrzenie księgowej. - Swoja drogą, że też nadzór budowlany niczego się nie dopatrzył.
- Projekt akceptował Rysiek Maślanka, ten który nawet na trzeźwo zezwolił na budowę parkingu podziemnego w korycie Wisły - wyjaśnił prezes. - A za odbiór techniczny odpowiadał inspektor Antkowiak, brat cioteczny Ryśka.
Przez chwilę na zebraniu zarządu panowała smętna cisza. Sytuacja wyglądała więcej niż kiepsko. Nabywców znalazła dotąd jedynie garść apartamentów. Deweloper nie przejmował się zbytnio przedsprzedażą, gdyż inwestycję ochoczo skredytował zaprzyjaźniony PODSKOK Józefczyka.
- Naszą jedyną nadzieją jest dobry marketing - przerwał milczenie dyrektor działu sprzedaży. - Narzeczony mojej córki zna tego specjalistę od kampanii wyborczych, Wydmuchowicza. Odpali mu się z pół melona i na pewno coś wymyśli...

*

Atanazy Wydmuchowicz odgarnął z czoła niesforne pukle rudych włosów.
- Powiedzcie mi, tak szczerze - rzekł do członków zarządu - ile się wchodzi po schodach na osiemdziesiąte piętro?
- Oj tam, no trochę się wchodzi - odparł wiceprezes. - O ile się w połowie drogi nie zejdzie na zawał.
- O ile się nie zejdzie na zawał - powtórzył specjalista i zrobił zamyśloną minę. - A to nawet ciekawe...
Tydzień później warszawiaków zewsząd atakowały bilbordy nowej kampanii - odziana w bardzo obcisłe szorty czarnowłosa piękność wbiegała po klatce schodowej, mijając zauroczonego mężczyznę w garniturze. Napisy na bilbordach mówiły o zbawienny wpływie wspinaczki po schodach na kondycję i zgrabną sylwetkę, zwłaszcza na jędrność pośladków.
Mieszkania w apartamentowcu "Fitness Tower" sprzedawały się jak świeże bułeczki.


==========================================================


2. Sprawa Mojżesza

Wąski pas wybrzeża Morza Śródziemnego porastały soczyste cytrusy o delikatnym miąższu, oraz bujna kaskadowa winorośl. Zatoka Hajfy charakteryzowała się dużą wilgotnością powietrza, a zielone wiciokrzewy oraz wysokie platany o rozłożystych gałęziach, zajmowały znaczne połacie pokrytego kalcisolami terenu. Silny i suchy wiatr chamsin, który zawiewał ciepłym złocistym piaskiem prosto z rozległej pustyni Negew, parzył skórę i zatykał nozdrza. Pyzata dziewczynka o ciemnej karnacji i czarnych kręconych lokach, czule uśmiechała się do swojej matki.
- Jaki ten świat ładny – rzekła.
- To prawda, ale nie zawsze taki był.
- Jak to?
Kobieta wzruszyła ramionami.
- Siedem lat po zakończeniu czwartej wojny informacyjnej, która nie pociągnęła za sobą ani jednej ofiary, świat stanął na krawędzi zagłady. Wyparowała cała zgromadzona na Ziemi woda. Susza niszczyła delikatną przyrodę, niczym kwas solny resztki w żołądku. Zapasy wody w butelkach kurczyły się w zastraszającym tempie. Dwójka ratowników wyleciała Autokraftem z wyschniętego Rowu Marjańskiego i wylądowała na wysokim skalistym szczycie. Zobaczyli tam wielką jak Piramida Cheopsa, trójkątną drabinę, która znikała w kobaltowych chmurach.
- Kim oni byli, mamo?
- Zwyczajnymi ludźmi, którzy rozprawiali o deszczu, jaki wycisną z chmur. Omawiali też wytrzymałość grafenowej liny, za pomocą której spuszczą na dół nasączone wodą gąbki.
Dziewczynka się zaśmiała.
- Pewny siebie Jankes – ciągnęła Żydówka - gnał po sławę i ordery. Twoja prababka zaś, ledwo się przy nim gramoliła. Miała lęk wysokości, artretyzm i skoliozę.
Mała aż zasłoniła oczy, matka nadal mówiła.
- Podziwiali piękno szalejących na niebie życiodajnych obłoków, które niczym kosmate szare barany na zachwaszczonej zielonej łące, bodły się i odskakiwały. Pod nimi nie było już niczego, tylko jedna wielka czarna dziura.
- Och – westchnęła dziewczynka.
- Bujający w obłokach mężczyzna, zajął się wyciskaniem wody, kobieta zaś poszła wyżej. W pewnej chwili poraziło ją bielsze od alabastrowej bieli światło. Puściła drabinę i poleciała w dół. Nie spadła jednak nisko, bo zatrzymała się na miękkich, niczym puch, chmurach.
- A niech to! – błysnęły dziewczęce źrenice, niczym oseskowi ssącemu pożywne mleko.
- Zobaczyła tam, kąpiącą się w bezmiarze pieniącej się szkarłatnej wody, postać, która puszczała wielgaśne bańki mydlane.
- I co było dalej? – dopytywała dzierlatka.
- Nic, Bóg przemówił. Zapytał ją, po co się tam wspięła? Odrzekła, że po wodę, a niby po cóż innego!?
- Tak powiedziała!?
- Dodała jeszcze, że jest potomkiem Mojżesza, któremu jest coś winny…
Mała nie dowierzała, bała się dalej pytać.
- Odparł zaskoczony, że wyprał wszystkie nasze ziemskie brudy. Zachłysnął się też wodą. Powiedziała, że przyszła, żeby przełamać ludzkie słabości. Uniosła też do góry tlącą się laskę dynamitu. Na te słowa rozstąpiły się czerwone wody niebios, i gasząc ten gorejący ładunek, ukazały nagiego, niczym święty turecki, Króla, który zdążył się jeszcze zasłonić brzęczącym szlafrokiem z białych motyli.
Zawstydzona dziewczynka udawała, że nie słucha.
- Jesteśmy kwita – odrzekła kobieta, po czym wyciągnęła korek z tej Jego boskiej wanny.- Zaniemógł z wrażenia, a pulsująca w obłokach woda po przefiltrowaniu przez napuchnięte chmury, zaczęła spływać na ziemię szerokim i czystym strumieniem. W tym samym momencie pierzchły, niczym zjawy anielskie w jaśniejące przestworza, wiekuiste motyle.
Hebrajka, tryumfowała:
- Miała być Ziemia Obiecana… i będzie!


==========================================================


3. Zeppelinom

„There's still time to change the road you're on.”

Śmierć mnie nie zaskoczyła. Wiedziałem, że nie dożyję do czterdziestki.
Trzydzieści sześć lat… Może i niewiele, ale za to jakich! „Żyj szybko, kochaj ostro i umieraj młodo!”. Większość moich kumpli była przy mnie jak osobowy relacji Olsztyn – Ostrołęka przy japońskim superekspresie. „Sex, drugs & rock’n’roll”. Chociaż ostatnio to już w zasadzie tylko „drugs & rock’n’roll”. Się żyło! Trzeba być Stonesem, żeby w takich warunkach doczekać wnuków. Podobno nawet moje gałki oczne nie nadawały się do przeszczepów. Nie, śmierć zdecydowanie mnie nie zaskoczyła.
Ale to, co było później… Przede wszystkim fakt, że w ogóle było jakieś „później”!
W jednej chwili widzę dłoń lekarza wyłączającą aparaturę podtrzymującą moje ledwo tlące się życie, myślę sobie: „nareszcie” i zamykam oczy, a w następnej budzę się na jakiejś cholernej pustyni i zupełnie nie wiem co robić. Dla zatwardziałego ateisty to jednak może być spora niespodzianka.
Pustynia… To nawet nie jest pustynia. Cała przestrzeń, aż po horyzont, pokryta jest drobnym, mocno ubitym żwirkiem. Wygląda jak wyjęty z kociej kuwety. Ten żwirek. Nawet pachnie podobnie.
„Mogłoby tu być czyściej” – myślę sobie. – „Skoro już jest.”
Stoję tak sobie i dumam nad tym wszystkim. Ale przecież nie będę tak stał do usranej śmie… Aha… Tak czy inaczej – coś trzeba robić.
Zacząłem iść. Przed siebie. Tak po prostu. Zawszeć to jakieś działanie.
Nie wiem jak długo szedłem. Zegarka nie miałem, a oświetlenie w tym przedziwnym miejscu w ogóle się nie zmieniało. Tyle tylko, że nogi powoli zaczynały mnie boleć.
Obejrzałem się, żeby sprawdzić ile właściwie drogi przebyłem. Bez sensu zupełnie, bo jak okiem sięgnąć nie było żadnych punktów orientacyjnych. Nawet żwirek wszędzie śmierdział jednakowo.
Ale wciąż szedłem. Bo jakie inne miałem wyjście?
Wreszcie, gdzieś na horyzoncie zamajaczył mi jakiś kształt. Jakoś tak raźniej mi się zrobiło i nawet trochę przyspieszyłem kroku. Okazało się, że dobrze jest jednak mieć w życiu jakiś cel. Nawet w życiu po życiu.
A cel okazał się ni mniej, ni więcej tylko schodami. Tylko! Jak żyję… Aha. Nigdy dotąd nie widziałem takich schodów. Przede wszystkim – piękne. Szerokie, z niziutką, ale bogato zdobioną balustradką, chyba marmurowe i wysokie jak jasna cholera. Zadarłem głowę i próbowałem dostrzec dokąd właściwie prowadzą, ale nie dałem rady. Koniec tych schodów niknął gdzieś w dali. O ile w ogóle był jakiś koniec.
Co teraz? Wchodzić? Czy zostać na śmierdzącym kocimi sikami pustkowiu? To się nazywa alternatywa.
Zamknąłem oczy, podniosłem nogę i ostrożnie wszedłem na pierwszy stopień. Co mi tam, przecież, jakby co, zawsze będę mógł zawrócić.
Będę mógł, prawda?


==========================================================


4. Cel naszym celem

- Ale to się zawali!
Pryszczaty stażysta niepewnie spoglądał w przepaść za skrajnym dźwigarem i z trudem łapał równowagę na chwiejącym się czubku wieży. Jego blada, powoli zieleniejąca twarz zwiastowała chorobę morską.
- I co tam jęczysz? – towarzyszący chłopakowi mężczyzna skrzywił się z niechęcią. W przeciwieństwie do nowego, on na chwiejącej się konstrukcji radził sobie bez problemu. – Słuchać masz. Szkolenie trwa.
- Ale, panie majstrze… - chłopak zauważył krótki grymas na twarzy przełożonego – znaczy kierowniku…
- Jestem koordynatorem wykonawczym procesów wertykalnych, synku – mężczyzna poprawił go z przekąsem. - "Panie koordynatorze" może być. Jasne?
- Oczywiście!
- Więc patrz, młody, najważniejsze w twojej robocie będzie to!
Koordynator przechylił się za jeden z bocznych filarów, zupełnie nie zauważając wielokilometrowej otchłani pod nimi.
- Tutaj! – powiedział i spojrzał na stażystę – No, chodź i patrz! – Poczekał aż chłopak przełamie paraliżujący strach i również wychyli głowę. – Tutaj! Metr niżej. Wczorajsza wysokość. Widzisz?!
Na stalowym słupie widniała biała, gruba kreska i napis:

---- 01.2011

- Widzę.
- Coś takiego napiszesz ładnie w tym miejscu, oczywiście już wyżej, na początku każdego miesiąca. Kreska i miesiąc. Dasz radę?
- Ale… po co?
- To najważniejsza rzecz w naszej pracy. Od tego zależą premie.
- … premie?
- Nie zapoznali cię z systemem wynagradzania? Co miesiąc przylatuje śmigłowiec z centrali i na podstawie tych znaków robi pomiar dobudowanej wysokości. Z metrów wyliczana jest nasza premia. Krótko mówiąc: gdy idziemy w górę, jest kasa. Jasne?
- Ale po co komu tak wysoka wieża? Dlaczego ją stawiamy?
- Żeby zrealizować cele! To jakiś nadajnik czy coś miało być… Nie pamiętam. Pięć lat już będzie, jak żeśmy zaczynali, tam na dole. Zarząd zaplanował prace, wyznaczył miesięczne zasady premiowania i do roboty. My dostajemy kasę za każdy metr w górę, ci z logistyki, na ten przykład, za każdy pakiet dźwigarów dostarczony do nas i jakoś to wszystko się kręci. Robimy jak ta lala. – Koordynator omiótł wzrokiem wyraźnie zakrzywiony horyzont. - Robi wrażenie, co? Osiąganie celów to nasz cel!
- A sens? – chłopak mruknął pod nosem. – Jakieś wzmocnienia? Wykończenie?
- Słyszałem, młody… - koordynator skarcił go, nie zdążył jednak dodać nic więcej, bo z dołu nadleciał śmigłowiec, jeszcze bardziej chwiejąc stalową konstrukcją.
- Będą mierzyć?! – chłopak przekrzykiwał warkot silnika.
- Na początku miesiąca? – mężczyzna machnął ręką. - To logistyka.
Chłopak dopiero teraz zauważył wiszące pod maszyną stalowe belki.
- Często przylatują?
- Jasne. To ich cel, mówiłem. Dostają kasę od każdej podanej na szczyt dostawy. A to nie bagatela. To, że muszą latać coraz wyżej to pikuś. Ale sprowadzać to żelastwo w takim tempie, jak my tu układamy, to dopiero robota. Ale dają radę, a i dla nas to dobrze. Im więcej belek przywiozą, tym wyżej będziemy za miesiąc. Cel to podstawa.
- Ale… przecież… - młody chłopak patrzył na stos dostarczonych, stalowych elementów.. – Ale przecież… tutaj…
Koordynator odprowadził wzrokiem odlatujący śmigłowiec i dopiero po chwili podszedł bliżej.
- … co mówiłeś, młody? – spytał.
- Niech pan spojrzy.
Mężczyzna pochylił się nad jednym z nowych dźwigarów i uśmiechnął z uznaniem. ‘Cwaniaki”, pomyślał, przesuwając palcem po białym napisie.

---- 05.2006

- Ta... chwieje się jakby bardziej, ostatnio. – powiedział, po czym machnął ręką. - Nic to, młody! Najważniejszy jest cel… aby wyżej… będzie premia.


==========================================================


5. Vite Aerea

- Chodźcie szybciej! – ponaglał Dalewin.
Za nim szło czworo przyjaciół i jeden nieznany im człowiek. Minęli mury miasta i nadal nie zwalniali kroku.
- Gdzie i po co nas tak gonisz? – zapytała nieśmiało Milena.
- Zaraz zobaczycie – powiedział z przejęciem. – Nie wspominałem o tym wcześniej, ale jakiś czas temu kupiłem od pewnego wędrowca spoza naszego świata zwój, zawierający szkic wspaniałej latającej maszyny. Pracowałem nad nią bardzo długo i myślę, że teraz jest już gotowa.
- Uważasz, że uda się dzięki tej machinie ściągnąć go z powrotem na dół? – zastanawiał się Derwan.
- To prawie pewne. Schemat był bardzo precyzyjny. Ma nawet bardzo mądrą nazwę - Vite Aerea!
Kiedy doszli na miejsce ich oczom ukazał się dziwny wehikuł zbudowany z trzciny, płótna lnianego i drutu. Machina wykonana była w kształcie śruby. Na górze była spiralnie umocowana lniana płachta, utrzymywana w jednym miejscu przez gruby walec, stanowiący centralną część, a na dole cztery korby. Wszystko połączone drutem.
Dalewin stanął dumnie przy urządzeniu.
- I co myślicie? Cztery osoby będą kręciły pokrętłami i dzięki temu uniesiemy się wystarczająco wysoko, żeby dolecieć do księżyca. – Uśmiechnął się. – Oczywiście ani Cinaed, ani Conri nie mogą nam pomóc, więc przyszedł z nami mój przyjaciel.
Nieznajomy skinął lekko głową.
- Przyjaciel, który otrzyma zapłatę – odezwał się zachrypłym głosem. – Z góry.
- Jakżesz mogłoby być inaczej – rzekł z rezygnacją w głosie Dalewin.
Rzucił sakwę. Monety zadźwięczały, a nieznajomy uśmiechnął się głupkowato.
Cała czwórka stanęła i przygotowała się do startu.
- Czy aby to było na pewno bezpieczne? – dopytywała Milena.
- Nie ma powodów do obaw – uspokajał ją Dalewin. – A żeby ułatwić nam start rzucę na machinę czar lewitacji. Niestety jestem w stanie unieść ją tylko na 10 metrów. Resztę będziemy musieli pokonać sami.
Wykonał kilka zgrabnych ruchów prawą ręką i poczęli się unosić.
- Wszyscy gotowi? – zapytał kiedy znaleźli się w powietrzu. – To do dzieła!
Na początku korby nie chciały ruszyć, ale po chwili puściły i wszyscy kręcili z całej siły. Wszyscy poza nieznajomym, który wydawał się zmęczony po hulance poprzedniej nocy.
Mechanizm poruszał się niczym śruba, przepychając powietrze z góry ku dołowi. Jednocześnie podstawa, na której stali powoli posuwała się w stronę przeciwną. Dalewin zdawał się być odrobinę zaskoczony tym faktem.
Mijały sekundy, a oni wciąż się nie wznosili. Sekundy zmieniały się w minuty i wciąż nie byli wyżej, ale mimo upływającego czasu niezmordowanie kręcili.
Nagle poczuli drobne drgania. Wehikuł zatrząsł się i byli pewni, że zadziałało. Ucieszyli się. Już poczuli powiew wiatru, kiedy...
ŁUUP!
- Mówiłem ci, że nie ma szans, żeby to się udało – rzekł Conri do Cinaeda, patrząc na przyjaciół podnoszących się z ziemi i otrzepujących odzienia z resztek roztrzaskanej machiny.


==========================================================


6. Projekt

- Do rzeczy, panie i panowie! Przedstawiam nowy projekt… schodów do nieba!
Zgromadzeni zamilkli. Ucichły wszystkie szepty.
- Nie no błagam… to nie przejdzie. Gdzie chcesz je postawić?
- Choćby w Kaszmirze.
- W Kaszmirze? – parsknął ktoś. – I gdzie jeszcze, może na dworze Karmazynowego Króla?
- Po co w ogóle jakieś schody budować. Przyda im się nauka latania…
- Proszę, spokojnie! – gwar nieznacznie ucichł. – Cisza! – ryknął. Dopiero wtedy zgromadzeni zamilkli. - Mamy już autostradę do piekła, to teraz zbudujemy schody do nieba.
- Słusznie. Sporo tam pustych przestrzeni…
- A co z pieniędzmi? Jeżeli się zadłużymy, w końcu będziemy dyndać na szubienicy.
- Rzeczywiście, ostatnio zmalały zyski z mandarynek…
- A słyszeliście, że Annie znowu jest w mieście?
- Panowie, do rzeczy. Nie zebraliśmy się tu, żeby dyskutować o łamaczce serc.
- Ech, cała ta miłość… - westchnął i na jego twarz wpłynął uśmiech. – To rodzaj magii.
- Nie o tym dyskutujemy. Musimy omówić budowę schodów.
- Jeżeli rzeczywiście sięgną nieba, będziemy mieli lepszy kontakt z jeźdźcami burzy.
- Dokładnie! Nareszcie sensowne wnioski. Co więcej…
- Ktoś chce ciastka z kremem?
- Hej! A może postawimy te schody obok Ściany?
- I zorganizujemy wyścig rowerowy. Doskonały pomysł, i jeszcze wystawę czarnych psów…
- Zróbmy tam insynuację odwiecznej bitwy!
- Inscenizację.
- Hm, no tak…
- Dosyć tego! Dosyć! Żadnych schodów, bitew, ścian i spektakli!
- Ale przedstawienie musi trwać!
- Nic nie musi! Koniec zgromadzenia.
- Czyli… rezygnujemy z budowy?
- Tak!
Zapadła cisza.
- Zmarnowaliśmy tyle pracy i czasu na zrobienie projektów, niektórzy przyjechali aż z L’Ameryki, i mamy zrezygnować?
- Panowie, panie… Na pewno nie przyjechaliście na darmo. Zapraszam wszystkich do baru z whisky.
Rozległy się oklaski.


==========================================================


7. Zamach

Gigantyczna konstrukcja wznosiła się niedaleko miasta, wbijając w niebo kilkusetmetrową iglicą. Jej uroczyste otwarcie nastąpić miało dopiero za dwie godziny, tuż po zachodzie słońca, jednak już teraz spory plac wokół niej zapełniało mrowie gapiów. Nikt spośród nich nie zdawał sobie przy tym sprawy, że w fundamentach budowli znajduje się niewielka komora, w której ukryto pakunek z niebezpieczną zawartością, niewielką ilością materiału wybuchowego i zegarowym zapalnikiem.

Tymczasem na powierzchni dziennikarka jednej z wpływowych stacji telewizyjnych przepytywała organizatora całej imprezy, dyrektora Centrum Rozwoju Duchowości:

– Czy może pan powiedzieć coś więcej o substancji, jaką zamierzacie ujawnić?

– Oczywiście. Gdy Galileusz spojrzał w niebo przez udoskonaloną przez siebie lunetę, odkrył, że na Księżycu znajdują się góry. Przeczyło to jednak, akceptowanej także przez Kościół, teorii Arystotelesa, zgodnie z którą ciała niebieskie są idealnymi kulami. W trakcie sporu, jaki w związku z tym wybuchł, pewien jezuita napisał do Galileusza, iż jego obserwacje nie przeczą Arystotelesowi, ponieważ księżycowe góry i doliny zakryte są przez niewidoczną substancję, sprawiającą, iż nasz satelita faktycznie jest idealną kulą. Zresztą dotyczy to także innych planet.

– Ale w jaki sposób można potwierdzić istnienie czegoś tak niespotykanego?

– Dobre pytanie. Według wspomnianego jezuity nie da się tego zrobić żadnym sposobem. Zespół naszych ekspertów stwierdził jednak, że jest to możliwe. Potrzeba tylko odpowiednio wysokiego Symbolu – słowo to należy koniecznie pisać dużą literą – który połączy nas ze światem nadprzyrodzonym. Kiedy tylko uzupełnimy Symbol o jego ostatni fragment, nastąpi mistyczne sprzężenie, a wtedy rzeczywistość ujawni niedowiarkom swoją prawdziwą postać. Tajemnicza substancja rozbłyśnie błękitną poświatą, łatwo ją więc będzie zobaczyć, tym bardziej, że Księżyc właśnie jest w pełni.

Punktualnie o dwudziestej pierwszej dyrektor Centrum uroczyście wsunął brakujący element do niewielkiej wnęki u podstawy budowli. W tej samej chwili umocowany w jej fundamentach pakunek eksplodował, ujawniając zawartość, mającą kształt wielobarwnego, metalowego dysku. Podobne dyski znajdowały się w tysiącach domów na terenie całego kraju. Teraz siła Symbolu połączyła je wszystkie delikatnym blaskiem, który rozświetlił konstrukcję.

Wbrew oczekiwaniu zgromadzonych tłumów Księżyc nie zmienił barwy, natomiast kilka minut później mieszkańcy południowych kontynentów, razem z ich samochodami, zwierzętami oraz wszelkimi pozostawionymi luzem przedmiotami, zaczęli unosić się w powietrze, spadając w przestrzeń kosmiczną. W ten sposób członkowie niewielkiego stowarzyszenia zwolenników teorii płaskiej Ziemi udowodnili, że oni także mogą mieć rację.


==========================================================


Głosujcie ludzie!
Mało tekstów, więc i na dłuższe komentarze można się zdecydować.
_________________
Mój nick, to imię i nazwisko. Mówcie mi po imieniu...
Ostatnio zmieniony przez Mateusz Zieliński 4 Listopada 2011, 23:13, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Ice 
Han Solo


Posty: 815
Skąd: Tczew
Wysłany: 23 Października 2011, 22:03   Re: Konstrukcja aż do nieba - do 06.11.2011 godz. 20:30

1. Wieża Bubel- opis współczesnej rzeczywistości i diagnoza lemingowatości większości społeczeństwa, ale to trochę za mało jak na dobrego szorta.

2. Sprawa Mojżesza - główną atrakcją tego utworu jest chyba jego prześmiewcza antyboskośc, kogoś może to satysfakcjonować, mnie raczej odrzuca.

3. Zeppelinom- to jest bardzo dobry motyw, świetnie opisany. Punkt i czapka z głowy.

4. Cel naszym celem- może i dobry pomysł, ale nie dla kogoś, kto naczytał się trochę twórczości antysystemowej, a to całkiem spora część rodzimej fantastyki.

5. Vite Aerea- dziadek za rzepkę, babka za dziadka, ciągną i ciągną wyciągnąć nie mogą, choćby zjedli 1000 kotletów. Było.

6. Projekt- a potem pojechali do hotelu, gdzie każdy z każdym... Było.

7. Zamach- dobry motyw z klimatów eteru czy ciemnej materii. Punkt.
 
 
shenra 
Wielki Kosmiczny Chomik Naczelna Biskupa


Posty: 24980
Skąd: z Nikąd
Wysłany: 23 Października 2011, 22:12   

Przeczytane. Nawet misię kilka ;P:
_________________
Chomikowo obłędnie, lekko neurotycznie w granicach perwersji. "Niuplać dzyndzla" :D specially for smert :D
Przesiądź się!
Przegubowy kotecek!
chomik w świecie
 
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 23 Października 2011, 22:13   

Przeczytane.
No i gdzie te windy orbitalne? :wink:
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
J.Tanar 
Jaskier


Posty: 74
Skąd: na północ od czakramu
Wysłany: 23 Października 2011, 22:31   

Przeczytane, leżakuje do drugiego czytania.

U mnie nawet pojawił się pod koniec przewrotny pomysł na konstrukcję i niebo, ale na realizację brakło czasu.
Z windami nikt nie ryzykował :)
 
 
Mateusz Zieliński 
Indiana Jones


Posty: 448
Skąd: Płock
Wysłany: 23 Października 2011, 23:19   

Dzięki, Ice!
Pierwsze punkty dla opowiadań na "Z"...

... i pierwszy NN, który wyrwany ze snu o świcie, wyżył się klikając na "żaden z powyższych". :wink:
_________________
Mój nick, to imię i nazwisko. Mówcie mi po imieniu...
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 24 Października 2011, 10:06   

Akurat mam trochę czasu :)

Wieża Bubel
I dobrze się zaczyna! Fajny tekst. Językowo bardzo poprawny, w dwóch czytaniach nic mi nie zgrzyta... może jam nie superspec, ale dla mnie to znaczy - podoba mi się.
Spójna fabuła. Prosta nieco, kapkę przewidywalna, absurdalna nawet, ale mimo to zabawna i ciekawa. No i życiowa!

Sprawa Mojżesza
Całkiem nieźle. Jakieś przecinki chwytam do poprawki, ale to detale. Językowo też całkiem sprawnie. Nieco kłopotu sprawia mi fabuła. Jest oczywiście, tyle że jakoś tak mało "misię". Podoba mi sie natomiast konwencja, historia opowiedziana jako bajka. I tu mi brakuje jednego elementu bajki, który by mnie dobił - morału.

Zeppelinom
Też trudno się przyczepić do języka. Swobodna narracja świetnie oddająca język i stan bohatera. Fabuła, za przeproszeniem, do kitu. To by było dobre jako część czegoś większego. A tak? Bohater skupia się na nieistotnej dla dalszego ciągu kwestii młodej śmierci. Dalszy ciąg też się urywa i to w miejscu, które winno być tylko przystankiem. Ale, uprzedzając ewentualne kontra-uwagi, klimat jest, przyznaję :)
Enigmatyczna jest też dla mnie ważka kwestia łączności tytułu z treścią.

Cel naszym celem
Dobry pomysł, dobry tautologiczny tytuł. Świetna puenta! Znaczy - podoba się. Proste niby, ale... ups - celne.
Językowo i formalnie jest trochę kiksów: do poprawy pisownia wtrąceń narracyjnych w dialogach i użyte na początku w błędnym znaczeniu słowo "zwiastować". Wiem, bo sam nie tak dawno ten sam błąd zrobiłem i mi to wytknięto :)

Vite Aerea
Przykro mi ale większość szczegółów (w tym i sens) jest dla mnie mętna. Nie rozumiem za bardzo o co chodzi. Niby jasne, jest machina, która ma unieść w powietrze i się nie udaje. Ale nie rozumiem szeregu szczegółów: kogo i dlaczego chcą ściągnąć z powrotem? Czemu jest 6 osób ale tylko cztery są potrzebne do kręcenia? Co z pozostałymi dwoma? Mają jakąś rolę? Czy to Cinead i Conri? A czemu oni nie mogą kręcić? Czy ich rola polega tylko na tym, by skomentować upadek? Czemu autor pisze wyraźnie, ze podstawa na której stoją kręcący unosi się w górę, a w następnym zdaniu że się w ogóle nie wznoszą? Czemu machina się rozsypała?
Gdzies mi umknął zamysł autora, bo mam wrażenie że był. Że konstrukcja była dobrze pomyślana i wszystko miało uzasadnienie - konstrukcja maszyny, opisy działania, ilość osób. Jakby zostało to utracone w wyniku przycinania do limitu znaków. Ale jednak chyba nie - autorowi zostało do wykorzystania ponać 600 znaków, więc... nie rozumiem.

Projekt
Ktoś do czegoś dąży a gremium każdy o czym innym i rzecz się rozpływa w niczym. Pomysł niezły nawet, ale przedstawiony mało przekonująco (dla mnie). Dialogi i wtrącenia narracyjne możnaby nieco dopieścić. Ale nawet gdy, z mojego punktu widzenia byłby to nadal szkielecik szorta, bo jakoś tak - do niczego to nie zmierza.

Zamach
Językowo też do dopieszczenia, są kiksy zaimkowe i takie tam drobnice. Niektóre fragmenty zagmatwane nieco i mało literacko brzmią, ale detal.
Mnie, w odróżnieniu od Ice'a, fabuła kompletnie nie bierze i nie przekonuje. Nie mam zamiłowania do eteru. Zdarza się poczytać fajne rzeczy o aniołach i na pograniczu religii i realu, ale ten tekst jakoś nie przekonuje. Opisywana kwestia Arystotelesa, Galileusza i tajemniczej substancji jakaś taka wydumana. Końcówka lepsza, tylko - na logikę, skąd dyski w domach? I czemu tylko na tereniu (sic) kraju, a nie np. kontynentu czy całej półkuli północnej? Mechaniczna potęga symbolu w jednym tylko kraju niweczy przyciąganie na całej południowej półkuli? Zachowania skali jakoś brakuje.

Chciałem napisać, że się zastanowię nad głosami, ale w zasadzie już widzę jakim tekstom punktu nie dam, a które mi się podobają.

Punkt dostaje Cel naszym celem , IHMO najlepszyw zestawie. Drugi dam Wieży Bubel. Co prawda wyróżnienia nijak się do punktacji nie liczą, ale chciałbym wyróżnić: Sprawę Mojżesza (za zabawę konwencją) i Zeppelinom (za sprawny język).
Pozostałe trzy mnie nie przekonały.
_________________
Niespełniony ałtor a także troll, tetryk i maruda.
 
 
Mateusz Zieliński 
Indiana Jones


Posty: 448
Skąd: Płock
Wysłany: 24 Października 2011, 10:15   

Kruger,

są punkty, są komentarze!

Nie zawodzisz. Dzięki. :bravo
_________________
Mój nick, to imię i nazwisko. Mówcie mi po imieniu...
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 24 Października 2011, 10:56   

Punkt poszedł do "Wieży Bubel". I tylko jedną uwagę mam do Autorki/Autora...
Pisząc tego typu tekst warto włożyć więcej wysiłku w wymyślenie imion i nazwisk postaci. Bo Zenon Pokrzywa, czy Rysiek Maślanka, czy ja wiem? Głupawe mi się wydaje. Tekst przez to traci. Takie: "Rozbawię Was. Patrzcie jakie hecne nazwiska." Przy pełnym szacunku dla wszystkich obecnych na forum Zenonów Pokrzyw i Ryszardów Maślanek.
To pisałam ja, Krzysztof Baranowski.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 24 Października 2011, 11:01   

baranek, wróciłeś, jupi! :bravo :D
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 24 Października 2011, 11:07   

No wróciłem. W pełnej, że tak powiem, krasie.
To teraz tak: dlaczego nie zagłosowałem na "Zamach". To nie jest zły szort. Pomysł niczego sobie i wykonanie niby spoko, ale w tak krótkim tekście tak wiele długich zdań strasznie mnie męczy. Mam swoje lata i zanim doczytałem pierwszy akapit do końca, musiałem wrócić, żeby sprawdzić, jak się zaczynał. Ale to oczywiście tylko moje zdanie.

E. był
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 24 Października 2011, 11:15   

baranek napisał/a
Przy pełnym szacunku dla wszystkich obecnych na forum Zenonów Pokrzyw i Ryszardów Maślanek.

No masz szczęście... ;)
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
Słowik 
Cynglarz

Posty: 4931
Skąd: Kraków
Wysłany: 24 Października 2011, 11:21   

Skusiłem się, bo niewiele tekstów, ale przyznać mogę tylko jeden punkt - 4.
_________________
I'd rather have a bottle in front of me than a frontal lobotomy.
 
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 24 Października 2011, 11:26   

Wiecie co, przeczytać powyżej 10 szortów i je ocenić i uczciwie zagłosować to było ponad moje siły i zwyczajnie pasowałem licząc na to, że najlepsze i tak przeczytam w miesięczniku. A teraz? Sama przyjemność. Bajka, bułka z masłem :D

1. Wieża Bubel - z fantastyki to jedynie nieznajomość realiów. Mizeria, oj słabiutko, chociaż poprawnie i bez zgrzytów. Tylko ta nuuuuda.
2. Sprawa Mojżesza
Wąski pas wybrzeża Morza Śródziemnego porastały soczyste cytrusy – Oj tam! A pasy podgórskie porastały dorodne jabłka i gruszki.
Zatoka Hajfy charakteryzowała się dużą wilgotnością powietrza – a Mierzeja Wiślana charakteryzowała się cirrostratusami z domieszką nimbusów.
parzył skórę i zatykał nozdrza – wielbłądom?
No dobra, dajmy spokój. Jest opowieść, nawet niczego sobie, wykonanie za to takie sobie.
3. Zeppelinom To be a rock and not to roll. Bardzo dobre. Kupuję.
4. Cel naszym celem Jakoś tak nie przemawia do mnie, no i helikoptery nie latają tak wysoko, chyba.
5. Vite Aerea Zanim się zaczęło, wzięło i się skończyło.
6. Projekt Też mnie nie rusza, chyba nie moja bajka, chociaż na pewno wyróżnia ten szort ciekawy sposób prowadzenia i łatwość czytania. Ałtor/ka ma talent. Niech pisze więcej i dłużej, a już na pewno na ciekawsze tematy.
7. Zamach Fajne! Troszkę podszlifować tu i tam i gra i bucy.

3 i 7, bardziej 3 niż 7, ale 7 też niech ma, trochę na zachętę.
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 24 Października 2011, 11:26   

Mateusz Zieliński napisał/a
Kruger,

są punkty, są komentarze!

Nie zawodzisz. Dzięki. :bravo

A tam, nieprawda. Zawiodłem, bo nie napisałem nic :(

Baranek napisał/a
Pisząc tego typu tekst warto włożyć więcej wysiłku w wymyślenie imion i nazwisk postaci. Bo Zenon Pokrzywa, czy Rysiek Maślanka, czy ja wiem? Głupawe mi się wydaje. Tekst przez to traci. Takie: Rozbawię Was. Patrzcie jakie hecne nazwiska.

Podpisuję się.
Nie wspomniałem o tym, bo zrzuciłem to na karb oczywistego dla mnie absurdum.
Z drugiej strony, czy odbiór treści byłby pozytywny gdyby bohaterowie nazywali się normalnie? Może to właśnie było potrzebne?
Ale jako uwagę ogólną, popieram.
_________________
Niespełniony ałtor a także troll, tetryk i maruda.
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 24 Października 2011, 11:40   

To jeszcze - dlaczego nie zagłosowałem na "Cel naszym celem".
Podobało mi się do pewnego momentu, ale pod koniec trochę się pogubiłem i nie jestem pewien czy zrozumiałem samo zakończenie. Bo przecież nie może być aż tak absurdalne, jak to odczytałem.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
hrabek 
Kapo di tutti frutti


Posty: 12475
Skąd: Szczecin
Wysłany: 24 Października 2011, 12:00   

2 i 7. Pierwszy za dobry pomysł i niezły dialog, drugi za pomysł nie tak dobry jak pierwszy, ale za to wykonanie najlepsze ze wszystkich shortów.
_________________
5 zdań na temat
 
 
Selena 
Frodo Baggins


Posty: 146
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 24 Października 2011, 12:15   

Zeppelinom :)
_________________
Głupoty
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 24 Października 2011, 12:35   

To może jeszcze: dlaczego nie zagłosowałem na "Projekt".
Bo nie wiem czy słusznie, ale odczytałem to jako satyrę na obecną sytuację polityczną w naszym kraju. I jako takiej, moim zdaniem, zabrakło jej odrobiny lekkości. I nie wiem czy Anna z szorta to ten Anna z telewizji, ale mi się skojarzyło.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
marcolphus 
Batman


Posty: 514
Skąd: Kraków
Wysłany: 24 Października 2011, 12:51   

Optymalna ilość szortów w tej edycji - ani za mało, ani za dużo. Tak lubię!

Wieża Bubel - bardzo zabawne i bardzo fajne. PUNKT
Sprawa Mojżesza - kompletnie nic nie zrozumiałem z tego szorta. Nie wiem o co w nim chodzi, dopiero komentarze czytelnik o co bardziej lotnych umysłach nieco mi wyjaśniły. Nie podobało mi się.
Zeppelinom - obecność Zeppelinów przy takim temacie była nieodzowna. Niestety, szort się urywa nagle, brakuje w nim tego czegoś.
Cel naszym celem - bardzo absurdalne i bardzo zabawne. Szort edycji. PUNKT
Vite Aerea - jak widzę, nie tylko ja jestem zdezorientowany - o co w tym chodziło? nie wiem?
Projekt - wyliczyłem tak około 17 aluzji do piosenek/zespołów. No i tylko tyle wyniosłem z tego szorta
Zamach - nawet klimatyczne, podobało mi się, ale na punkt nie zasłużyło. Puenta dość mętna.

Czyli tylko 2 punkty, ale za to mocne.
 
 
 
Mateusz Zieliński 
Indiana Jones


Posty: 448
Skąd: Płock
Wysłany: 24 Października 2011, 13:32   

Szczena mi opadła. :o
Aleście dali czadu!

Dzięki wszystkim: baranek (podoba mi się uzasadnianie, dlaczego nie - bardzo często przy głosach właśnie tego brakuje. Ktoś pisze: głosuję na X bo Y i koniec. I często aż się prosi zapytać, a dlaczego nie Z, przecież tam również Y?), Słowik (a dlaczego nie na ...? :wink: ), Rafał (dzięki za głosy, opinie i dobre słowo o niskiej frekwencji :wink: ), hrabek (patrz - Słowik), Selena (patrz - hrabek), marcolphus (patrz - Rafał). Jeszcze raz wielkie dzięki. :bravo

No i dwa już NN-y, którym się nie podoba... :D

Chyba nikogo nie pominąłem?


Kruger, rzeczywiście jako autor zawiodłeś. Wielu zawiodło, ale, jak widać, nie ma tego złego...
_________________
Mój nick, to imię i nazwisko. Mówcie mi po imieniu...
 
 
hrabek 
Kapo di tutti frutti


Posty: 12475
Skąd: Szczecin
Wysłany: 24 Października 2011, 13:54   

1. nie podobał mi się pomysł, nawet w naszym kraju, w którym absurd goni absurd, postawienie wieżowca bez windy jest niemożliwe. A nawet gdyby, to można zrobić windy zewnętrzne, czy coś takiego. Po drugie nie trzeba zatrudniać spec PRowca, żeby powiedział, że chodzenie po schodach wpływa na formę (może poza stawami kolanowymi).

3. Fajny pomysł, ale cały ten wstęp jest zbyt długi i nudny. I nie ma żadnego znaczenia, bo schody do nie ba są na tyle uniwersalnym motywem, że nie trzeba było wykorzystywać zmarłego muzyka i tytułu piosenki. Dodatkowo na końcu to pytanie należałoby skreślić.

4. Dobry pomysł, ale nie podobały mi się dialogi. Część wyjaśniająca o co chodzi super, natomiast interakcja pracownika z koordynatorem do bani, w ogóle mi to nie grało. Blisko punktu było, bo spodobał mi się pomysł i w przeciwieństwie do shorta pierwszego, jestem gotów uwierzyć w robotę dla roboty bez żadnego widocznego sensu.

5. Tu wiele nie mogę napisać. Jakby obok mojej wrażliwości, w ogóle mnie nie ruszyło.

6. Spodobała mi się trącąca nieco Monty Pythonem rozmowa, ale na sam koniec przykro mi się zrobiło z powodu wniosków i generalnie, że wszystko na nic. No i zdecydowanie za krótkie. Stąd bez punktu.
_________________
5 zdań na temat
 
 
Stormbringer 
Marsjanin


Posty: 2243
Skąd: inąd
Wysłany: 24 Października 2011, 15:51   

Punkt dla szorta Cel naszym celem.
 
 
furious_wizard 
Luke Skywalker


Posty: 243
Skąd: Warszawa
Wysłany: 24 Października 2011, 16:47   

Przeczytałem raz i nawet misię. Teraz trochę poopisuję, a jak się uleży to zagłosuję.

Na pierwszy rzut idzie: Wieża Bubel - Przyjemne i z lekką satyrą na otaczającą nas rzeczywistość. Na pewno za pomysł należy się plus. Dobrze się zaczynało, ale później zrobiło się nudnawo. Natomiast będę bronił imion, bo wydaje mi się, że do takiego satyrycznego tekstu pasują, a jedynie mogłyby bardziej wskazywać np. na wykonywany zawód albo cechę charakteru, którą autor chciałby uwydatnić. Wykonanie również niezłe, chociaż można było jeszcze nad nim popracować. Dużym zarzutem jest jednak nie-fantastyczność szorta. Chociaż jakby był jakiś drobny element...
_________________
"Faceci zawsze byli bardziej tolerancyjni w kwestii kobiet eksponujących swoje biusty."

baranek
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 24 Października 2011, 16:59   Re: Konstrukcja aż do nieba - do 06.11.2011 godz. 20:30

1. Wieża Bubel
Nie trafiło do mnie, puenta przewidywalna, no i dopisuję się do uwag co do nazwisk.
2. Sprawa Mojżesza
Cytat
Wąski pas wybrzeża Morza Śródziemnego porastały soczyste cytrusy o delikatnym miąższu, oraz bujna kaskadowa winorośl. Zatoka Hajfy charakteryzowała się dużą wilgotnością powietrza

Brzmi jak fragment podręcznika od geografii.
Irytował mnie język (nieco infantylny) i sposób prowadzenia akcji (jako bajka).
Nie, zdecydowanie nie dla mnie.
3. Zeppelinom
Niezłe, spodobała mi się zwłaszcza końcówka, ale niestety większą część tekstu stanowiło myślenie o życiu, żwirek i chodzenie po żwirku. Czegoś mi zabrakło. Szkoda.
4. Cel naszym celem
Zupełnie zwyczajne i przeciętne, przeczytałam i dziś już nie pamiętałam, o czym był.
5. Vite Aerea
Chyba nie zrozumiałam, o co tam dokładnie chodzi. Pogmatwane jakieś, a szkoda, bo zapowiadało się dobrze.
6. Projekt
Praktycznie bezfabułowe, opiera się tylko na różnych piosenkach i niczym więcej.
baranek, myślę że autorowi/autorce chodziło raczej o tę Annę
7. Zamach
Sprawnie napisane, ale nic poza tym.

Niestety, punkt idzie na żaden z powyższych :(
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
Haskeer 
Jaskier


Posty: 70
Skąd: owni
Wysłany: 24 Października 2011, 17:19   

A ja... Zagłosowałem na "Zamach". Ciekawie napisane, a fabuła też niczego sobie.
Ze wszytskich ten tekst najbardziej mi się spodobał. PUNKT.
_________________
- Będziesz przekazywał prawdy moje - głos pierwszy.
- Ale ja nie jestem Mojżeszem - głos drugi.
- A kto ci powiedział, durniu, że ja jestem Bogiem - głos pierwszy.

- Grzegorz Drukarczyk
 
 
 
furious_wizard 
Luke Skywalker


Posty: 243
Skąd: Warszawa
Wysłany: 24 Października 2011, 17:41   

Wyżej polecali to zabrałem się za Zeppelinom.

Zaczyna się dobrze, a nawet bardzo dobrze, bo lubię taki klimacik, ale później już leci... niestety zamiast w góry to w dół...
Środek się bardzo dłuuuuży, bo on se tak stoi...
Czy słowo "zawszeć" to z jakiejś gwary czy literówka?
Wpadały mi w oczy nieścisłości, które nie pozwoliły mi cieszyć się tekstem.
Umarł - no i co? Nadal miał ciało? Przeteleportował się jakoś? Bo jak nie miał ciała to jak mógł iść? No i jak bez ciała mogły go nogi boleć?
No i na koniec największa rozkminka dla mnie... Gość, który wcześniej opowiada, że był taki "drugs & rock’n’roll" nagle, ni z tego ni z owego, bez jakiejś konkretnej przyczyny zastanawia się czy zostać w miejscu gdzie nic nie ma oprócz żwirku i zapachu kocich odchodów?...

Wydaje mi się, że sam zamysł był dobry (życie po życiu), ale wykonanie już nie...
Tutaj punktu nie będzie.
_________________
"Faceci zawsze byli bardziej tolerancyjni w kwestii kobiet eksponujących swoje biusty."

baranek
 
 
Alien 
Frodo Baggins


Posty: 112
Skąd: ze Szklanego miasta
Wysłany: 24 Października 2011, 19:28   

Wow! Jestem pod wrażeniem, gratulacje Mateusz. Niezła edycja. Teksty trzymają poziom, są w miarę wyrównane. Gospodarz zaangażowany, dużo opinii, komentarzy, w ogóle ruch, jak w ulu :wink: . Nawet negacje zostały odpowiednio uzasadnione, a to dopiero początek... Tak trzymać! Gratulacje!
_________________
"Opowieści Niesamowite" - dostępne od 12.12.12
Każdy kolejny dzień, to nowa szansa...
 
 
baranek 
Wróbel galaktyki


Posty: 5606
Skąd: Toruń
Wysłany: 24 Października 2011, 19:39   

Sauron, no tak, Kaszmir powinien był mnie naprowadzić.
_________________
Życie, ku*wa, jest nowelą.

"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 24 Października 2011, 19:53   

Szalejecie :lol:

Edycja kameralna, ale teksty przyzwoite. Kiepski ze mnie komentator, więc po prostu dwa szybkie głosy dla:

Zeppelinon - bo klimatyczne i sympatyczne :)
Cel naszym celem - bo zabawnie absurdalne :)
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group