Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Tekst numeru 68 - głosujemy do 12 lipca

Wybierz dobre opowiadania
Aleksandra Janusz - Powrót do Port Sand
17%
 17%  [ 23 ]
Marcin Wełnicki - Worthington
5%
 5%  [ 7 ]
Tomasz Kaczmarek - W nocy
3%
 3%  [ 5 ]
Tomasz Kilian - Milion wersji ludzkiego losu
7%
 7%  [ 9 ]
Andrzej W. Sawicki - Kolce w kwiatach
20%
 20%  [ 26 ]
Mateusz Zieliński - Schron
2%
 2%  [ 3 ]
Paulina Klimentowska - Lia słysząca
5%
 5%  [ 7 ]
Dariusz Wędrychowski - Amber
3%
 3%  [ 5 ]
Istvan Vizvary - Daj pan tego muchomora
7%
 7%  [ 10 ]
Krzysztof Baranowski - Człowiek śpi, a tu nagle...
14%
 14%  [ 19 ]
Paweł Kwiatek - Przebudzenie
4%
 4%  [ 6 ]
Krzysztof Baranowski - "Pod Kusiem"
6%
 6%  [ 8 ]
Głosowań: 37
Wszystkich Głosów: 128

Autor Wiadomość
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 24 Maj 2011, 13:01   Tekst numeru 68 - głosujemy do 12 lipca

Pięć dłuższych tekstów (chociaż jeden z nich, to w objętości właściwie podwójny forumowy szort), siedem krótkich forumowych tekstów, razem dwanaście sztuk.

Przypominam o konkursie na ocenę numeru. Przyznajemy dwie nagrody książkowe co miesiąc, jedna, dla wytypowanej przez komisję osoby, która najbardziej komisję zaintrygowała, druga losowana pośród wszystkich, co wypowiedzieli się w wątkach związanych z danym numerem.
Ostatnio zmieniony przez xan4 12 Lipca 2011, 08:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Arya 
Stefan Sławiński


Posty: 2628
Skąd: Lublin
Wysłany: 25 Maj 2011, 06:44   

Powrót do Port Sand, Worthington, Kolce w kwiatach, Lia Słysząca i Człowiek śpi, a tu nagle...
 
 
snake 
Tom Bombadil

Posty: 34
Skąd: Szczecin
Wysłany: 28 Maj 2011, 13:15   

Powrót do Port Sand - wciągnęło mnie do samego końca, świetnie się czyta, zdecydowanie dla mnie tekst numeru 68 :)

Podobały mi się również:

Worthington - bo paruje mięchem i krwią,
Kolce w kwiatach - bo mnie zaskoczyło,
Lia Słysząca - bo lubię mocne wejścia,
Człowiek śpi, a tu nagle... - zdecydowanie z jajem :wink:
 
 
Annasi 
Jaskier


Posty: 72
Skąd: Mysłowice/Ruda Śląska
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 08:53   

Zaczniemy tak jak zwykle, czyli po kolei :D

Powrót do Port Sand - Aleksandra Janusz
Bardzo mi się podobało, zdecydowanie tekst numeru. Na początku byłem lekko przerażony objętością opowiadania. Bałem się, że autorka będzie smucić i przynudzać zważywszy na stosunkowo małą porcję dialogów (po wstępnych oględzinach), jednakże nic takiego nie miało miejsca. Napisane zgrabnie i z pomysłem, czekam na więcej takich czytadeł. +1 pkt.

Worthington - Marcin Wełnicki
Mam kilka uwag co do treści, konkretnie chodzi mi o niespójności, które mi po prostu nie leżą.... Według mnie tekst jest przegadany i nużący zarazem, to po raz. Po dwa; nie rozumiem dlaczego tak potężny bohater, którego nie imają się kule, demony oraz inne przeciwności losu (prawie jak terminator), który w pojedynkę wdziera się do świątyni ludożerców, wybijając wszystkich (prawie) w pień w ostatniej scenie zniża się do tak subtelnego, zbiorowego morderstwa? Pewnie autor odpowie, że chciał mieć pewność, iż wybije wszystkich...nie trafia to do mnie. Skoro jest taki wojowniczy to mógł ich wyeliminować bez bawienia się w podchody, tym bardziej, że miejsce spotkania doskonale się do tego nadawało. Była to klitka zamykana pancernymi wrotami, które miały służyć za ochronę przed potencjalnym atakiem. Worthington mógł po prostu zamknąć się z nimi od środka (skoro już tam wszyscy byli) i dokonać rzezi, wątpie by ktokolwiek zdołał uciec. Doczepie się jeszcze samych wrót i koncówki. Skoro drzwi były pancerne, i miały chronić przed szturmem, to domyślam się, że można było je zamknąć i otworzyć tylko, i wyłącznie od środka. Jak w takim razie przy samym końcu, pozwolę sobie zacytować: "wyszedł zamykając za sobą pancerne wieko"? Przecież nie mógł ich przymknąć, ponieważ wtedy niebezpieczne motyle uciekłyby na świat. Musiał więc je zamknąć tak, aby nikt niepowołany się tam nie dostał, jak to zrobił od zewnątrz? 0 pkt.

W nocy - Tomasz Kaczmarek
Przyjemna miniaturka, podoba mi się koncepcja walki dzieci ze stworami nocy. Zakończenie mogło być inne, lecz mimo to dostaje + 1 pkt.

Milion wersji ludzkiego losu - Tomasz Kilian
Niestety, ale to opowiadanie nie jest moją miłością, nie wywołało szału, radości i ślinotoku. Tekst jest trudny w odbiorze, zagmatwany. Autor mnoży tajemnice i nie wszystkie wyjaśnia. Nie wiem, czy miałem gorszy dzień podczas czytania, czy też byłem zbyt rozkojarzony. Wiem natomiast, że nie przypadliśmy sobie do gustu. 0 pkt.

Kolce w kwiatach - Andrzej W. Sawicki
Trzecie punktowane opowiadanie :wink: Pierwsze wrażenie? "eeee znowu realia historyczne, no ileż można?" drugie wrażenie: "Rewelacja!". Jak już kiedyś pisałem, nie przepadam za: Powieściami historycznymi, opowiadaniami historycznymi, miniaturami historycznymi etc. Pisząc "historyczny" - mam na myśli fabułę umiejscowioną w czasach przeszłych. Po pierwszych zdaniach porzuciłbym lekturę, ale z natury jestem ciekawskim człowiekiem i zawsze kończę zaczęte czytadła. Tym razem nie żałuję, że doczytałem je do końca. Co mnie urzekło? Opowiedziana historia, element fantastyczny, niebanalny pomysł. Jedyny mankament tekstu, to przewidywalne rozstrzygnięcie opowieści. Jednakże tekst jest na tyle dobry, że z czystym sumieniem przydzielam punkt. + 1 pkt.

Schron - Mateusz Zieliński - Ciekawie napisane ot i tyle. Po przeczytaniu zacząłem się zastanawiać, nad szerszym znaczeniem pojęcia - Manipulacja. Ogólnie dobre, ale jak dla mnie za mało 0 pkt.

Lisa słysząca - Paulina Klimentowska
Miałem problem z tą miniaturą... Niby fajna z zaskakującym zakończeniem, ale jednak zbyt lukrowa. Księżniczka, mag mający ją poślubić, wielki pałac. Utarty schemat z innym zakończeniem. Nie wiem dlaczego, ale short skojarzył mi się z reklamami lalek barbie. Taki różowy i bardzo księżniczkowy. To nie moja bajka 0 pkt.

Amber - Dariusz Wędrychowski
No i to rozumiem :) Wciągnęło mnie to czytadełko, byłem wręcz ciekawy czy dziewczyna przeżyje. Zaskoczyło mnie zakończenie (ostatnio mało co mnie zaskakuje), autor genialnie ukazał niezmienność losu/przeznaczenia . + 1 pkt.

Daj pan tego muchomora - Istvan Vizvary
Hmm, miniatura dająca po... twarzy. Tylko patrzeć jak młodzi ludzie zaczną szukać w internecie sklepu z mózgami wojawników ;P: Co do oceny... jakoś tak, to nie do końca było w moim guście 0 pkt.

Człowiek śpiu, a tu nagle... - Krzysztof baranowski
Świetne! Pierwszy raz tak bardzo spodobał mi się short. Duży punkt i to bez zastanowienia + 1 pkt.

Przebudzenie - Paweł Kwiatek
Pomieszanie z poplątaniem, niestety nie na plus. 0 pkt.

Pod Kusiem - Krzystof Baranowski
Przyjemne i zabawne :) lekko napisane, lecz nie wzbudzające we mnie większych uczuć (mniejszych zresztą też nie) 0 pkt.


Ogólny rozrachunek 5 punktów na 12
_________________
"Dla nas, piszących, pisanie jest za każdym razem szaleńczą, ekscytującą przygodą, przeprawą malutkim czółnem przez pełne morze, samotnym szybowaniem w kosmos.

Hermann Hesse"
 
 
MarcinW 
Gollum

Posty: 17
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 09:17   

Bywam na forum, więc czuję się wywołany do tablicy ;)

(spoilery do op. Worthington)
Autor odpowie, że W. nie wiedział, co znajdzie w bunkrze ani jakie jeszcze rzeczy ci ludzie mogą mieć w zanadrzu. Odpowie, że W. nie lubuje się w zabijaniu, jest łowcą, który wraca za ranną zwierzyną do jej leża. Woli eleganckie rozwiązanie, może nie lubi sobie niepotrzebnie brudzić rąk.
I wreszcie, być może najważniejsze, w opowiadaniu mamy do czynienia z narratorem (narratorami), którzy nie są wiarygodni. Opowiadają sobie historie, wyolbrzymiają. Strach ma wielkie oczy.

PS.
Drzwi mogą mieć mechanizm zatrzaskowy ;)

Pozdrawiam,
MW
_________________
Biały Atrament,
skromny blog o literaturze spekulatywnej i fantastycznych okolicach.
 
 
Annasi 
Jaskier


Posty: 72
Skąd: Mysłowice/Ruda Śląska
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 09:36   

Cytat
Drzwi mogą mieć mechanizm zatrzaskowy


Może :) aczkolwiek nie jest o tym mowa w tekście, w ogóle mało jest powiedziane o wrotach. Skoro użyłeś ł ich w opowiadaniu, i napisałeś, że służą do obrony/barykadowania (coś w ten deseń) to mogłeś powiedzieć o nich coś więcej, prawda? Wiemy tylko, że są. Nie wiemy na jakiej zasadzie działają, jak wyglądają itp. Skoro nie ma opisu wrót, to czytelnik sam je sobie wyobraża i mnie narzuciła się myśl, którą opisałem w poprzednim poście. Uważam, że ta sprawa powinna być bardziej dopracowana. Tego by jeszcze brakowało, żeby czytelnik *beep* sobie w myślach otoczenie. Twoja teza, Autorze tez może być prawdziwa, nie przeczę, ale moja również ma rację bytu.

Cytat
Autor odpowie, że W. nie wiedział, co znajdzie w bunkrze ani jakie jeszcze rzeczy ci ludzie mogą mieć w zanadrzu. Odpowie, że W. nie lubuje się w zabijaniu, jest łowcą, który wraca za ranną zwierzyną do jej leża. Woli eleganckie rozwiązanie, może nie lubi sobie niepotrzebnie brudzić rąk.
I wreszcie, być może najważniejsze, w opowiadaniu mamy do czynienia z narratorem (narratorami), którzy nie są wiarygodni. Opowiadają sobie historie, wyolbrzymiają. Strach ma wielkie oczy.


Może i słusznie odpowie. Jednak coś z prawdy musiało tam zaistnieć, skoro zabójcze motyle jednak, żyły w jego ciele, prawda? Wydaje mi się, że dość sporo w ich opowieściach było realne. Przecież strach nie bierze się sam z siebie. Znali Pana W. i dlatego się go bali. Ktoś musiał dokonać tej masakry, którą opisywał jeden z "pierwszych" i wątpię, żeby tak bardzo bał się jednego człowieka nie mając ku temu uzasadnionych podstaw. Mimo wszystko uważam, że to całość nie trzyma się ani na klej, ani na taśmę klejącą. W tekście są luki, które nie powinny zaistnieć.

Mam nadzieję, że nie uraziłem autora ;) wyrzekłem tylko swoje zdanie :) Marcinie, dziękuję, że zechciałeś wdać się w polemikę :)

Edit: raz czy dwa :wink:
_________________
"Dla nas, piszących, pisanie jest za każdym razem szaleńczą, ekscytującą przygodą, przeprawą malutkim czółnem przez pełne morze, samotnym szybowaniem w kosmos.

Hermann Hesse"
 
 
MarcinW 
Gollum

Posty: 17
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 10:59   

Jak mógłbym się poczuć urażony? :) To zresztą nie jest polemika, bo z subiektywnym odbiorem nie można walczyć - raczej korzystam z dobrodziejstwa Internetu, żeby dać wyraz temu "co autor miał na myśli" ;) Rzeczywiście, rodzaj drzwi jest niedookreślony :D

Jeszcze gwoli strachu o dużych oczach - starałem się jako tako oddać sposób myślenia magicznego, w Afryce wciąż silnie reprezentowany po dziś dzień (polecam np. przypadek Josepha Kony'ego i jego armii Ducha Świętego). W tym opowiadaniu W. należy do "świata duchów", jest potworem, którym ci ludzie się straszą (i straszyliby swoje dzieci, gdyby je mieli), "prawdziwy" W. pojawia się dopiero pod sam koniec. W opowiadaniu "Lato księżycowych ciem" z antologii Księga Wojny W. jest przedstawiony znacznie bardziej realistycznie (bo i narrator inny).

Dzięki za lekturę, pozdrawiam,
MW
_________________
Biały Atrament,
skromny blog o literaturze spekulatywnej i fantastycznych okolicach.
 
 
Annasi 
Jaskier


Posty: 72
Skąd: Mysłowice/Ruda Śląska
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 14:31   

Dziękuję za próbę wyjaśnienia "co autor miał na myśli". Musze przyznać, że sprawa ze strachem ma nawet sens ;) Jednakże, nie zmienia to faktu, że nie zachwyciło mnie to opowiadanie. Mimo wszystko czekam na Twoje kolejne teksty :wink:
_________________
"Dla nas, piszących, pisanie jest za każdym razem szaleńczą, ekscytującą przygodą, przeprawą malutkim czółnem przez pełne morze, samotnym szybowaniem w kosmos.

Hermann Hesse"
 
 
MarcinW 
Gollum

Posty: 17
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 21:29   

Cytat
Jednakże, nie zmienia to faktu, że nie zachwyciło mnie to opowiadanie. Mimo wszystko czekam na Twoje kolejne teksty ;)


Heheh, na to niestety żadne moje słowa nie poradzą :D Do następnego przeczytania ;)

Pozdrawiam,
MW
_________________
Biały Atrament,
skromny blog o literaturze spekulatywnej i fantastycznych okolicach.
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 21:32   

Zapunktowałem wszystkie teksty nie-shortowe. Wszystkie przypadły mi do gustu, uważam, że pod względem literackim to bardzo dobry numer.

Shortów nie punktuję co do zasady, głosujemy na nie gdzie indziej i w innych zestawieniach, więc nie widzę sensu dublowania opinii.
_________________
Niespełniony ałtor a także troll, tetryk i maruda.
 
 
RaV_Gluchowski 
Luke Skywalker


Posty: 224
Skąd: Tychy
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 21:49   

Pełna zgoda z Krugerem - bardzo szanuję szorty i szortowanie, ale nie mogę na jednej szali położyć 25 stronowego opowiadania Aleksandy Janusz i 1-kolumnowego szorta - nie potrafię ich wspólnie wycenić - zatem u mnie w grze będą tylko "full features".

PS. Mam spore zaległości czytelnicze, powodujące, że w tym miesiącu głosować będę później - mam 1 ksiązkę do skończenia, po niej jeszcze jeden zbiór polskiego weird fiction, na który ostrzę sobie zęby (hehe) i dopiero potem skok w Nowy Numer (z czekającymi lektury Górami Szaleństwa H.P.Lovecrafta w tle)
_________________
Cthulhu fhtagn !
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2 Czerwca 2011, 23:36   

RaV_Gluchowski napisał/a
nie potrafię ich wspólnie wycenić
a do czego Ci takie skomplikowane manewry?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
RaV_Gluchowski 
Luke Skywalker


Posty: 224
Skąd: Tychy
Wysłany: 3 Czerwca 2011, 11:36   

No, do oceniania szortów - a jako że nie potrafię ich zusammen z dłuższymi formami zestawić, nbie będe ich uwzględniał w głosowaniu, za co z góry szortowców przepraszam
_________________
Cthulhu fhtagn !
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 3 Czerwca 2011, 20:43   

RaV_Gluchowski napisał/a
a jako że nie potrafię ich zusammen z dłuższymi formami zestawić
a po co Ci ten manewr?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
RaV_Gluchowski 
Luke Skywalker


Posty: 224
Skąd: Tychy
Wysłany: 4 Czerwca 2011, 01:04   

Jak to mówią, będzie jeszcze raz, powoli :

Oceniam najlepsze opowiadanie numeru - dla mnie szort jest tak, jak okładka albo felieton - czym innym, niż opowiadanie. A redakcja umieściła wszystko w jednej linii u góry niniejszej strony. I NIE BĘDE głosował przez to na ZADEN szort.
Więc tłumaczę Autorom szortów, dlaczego tak zrobię.

PS
Być może jestem niewystarczjąco wyrobiony, by głosowac bez wahania w jednej kategorii na opowiadanie i szorta - no, ale jak śpiewa artysta Stachursky - Taki Jestem.

PPS
Czwarty raz nie dam rady wytłumaczyć i się poddam, uznając że do swych wad jeszcze nielotnośc - nieumiejętnośc wyłożenia swych racji, będę musiał dopisać :wink:
_________________
Cthulhu fhtagn !
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 4 Czerwca 2011, 07:43   

RaV_Gluchowski napisał/a
Oceniam najlepsze opowiadanie numeru
Coś w tej nieumiejętności musi być bo oceniasz wszysrtkie opowiadania jednak a nie tylko najlepsze. Zakładam jednak, że chodziło Ci o wybór najlepszego opowiadania numeru. Jeżeli to prawda to mamy kolejną niekonsekwencję. Skoro starasz sie wybrać najlepsze opowiadanie to powinieneś przyznać tylko jeden punkt - tylko najlepszemu opowiadaniu. Skoro jednak przyznajesz więcej niż jeden punkt to nie wybierasz najlepszego opowiadania, honorujesz po prostu wszystkie dobre. I w tym momencie fakt czy coś jest szortem czy pełnometrażowym opowiadaniem przestaje mieć znaczenie bo nie musisz wybierać jednego kosztem drugiego.
I niewyrobienie nie ma tu nic do rzeczy. Albo Ci się podoba albo nie. Jeśli się podoba to dajesz punkt. I to wszystko.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
RD 
Niedomyty macho


Posty: 2454
Skąd: Oleśnica
Wysłany: 4 Czerwca 2011, 07:57   

RaV_Gluchowski napisał/a
A redakcja umieściła wszystko w jednej linii u góry niniejszej strony.

Małe sprostowanie - nie redakcja. Głosowanie jest zabawą forumowiczów, w którą nie ingerujemy. Mnie osobiście nie podoba się umieszczanie szortów razem z opowiadaniami, ale skoro uzytkownicy tak to widzą, nie będę się wtrącał.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 4 Czerwca 2011, 08:15   

Aleksandra Janusz - Powrót do Port Sand Objętość lekko przestraszyła ale dzielnie wziąłem sie do czytania. I od samego początku (który kojarzy mi się trochę z początkiem Świata Czarownic) było dobrze. Historia niezbyt skomplikowana i nienajnowsza koncepcyjnie lecz podana zgrabnie w fajnym, bardzo wiarygodnym świecie z dekadencką atmosferą. Zakończenie słabsze, gdzieś urok całości się rozwiewa. Niemniej całość osiąga wysoki wynik mniamuśności. Zdecydowany Punkt
Marcin Wełnicki - Worthington Z pozycji logiki nie wszystko mi grało niemniej forma opowieści/gawędy użyta bardzo zręcznie pozwoliła stworzyć autorowi dzikomagiczną atmosferę która autentycznie wciągnęła. Podobało się. Punkt
Tomasz Kaczmarek - W nocy A tego nie zrozumiałem.
Tomasz Kilian - Milion wersji ludzkiego losu Pojedyncze sceny przedstawione udatnie, inne zgrzytliwiej ale całości nie ogarniam.
Andrzej W. Sawicki - Kolce w kwiatach Koncepcja rzeczywistości interesująca, klimat XIX-wiecznej Warszawy, zgrabna historia, ciekawy bohater, napisane bez zarzutu. Zdecydowany Punkt.
Mateusz Zieliński - Schron Nie wzruszyło
Paulina Klimentowska - Lia słysząca Fascynujące...eee...żartowałem. Rozczarowanie.
Dariusz Wędrychowski - Amber Ile razy można?
Istvan Vizvary - Daj pan tego muchomora Mogło być nieźle ale zakończenie rujnuje całość.
Krzysztof Baranowski - Człowiek śpi, a tu nagle... Nie wiem jak dla Państwa ale dla mnie bomba. Punkt
Paweł Kwiatek - Przebudzenie Stary żart.
Krzysztof Baranowski - Pod Kusiem No i baranek przekonuje mnie po raz drugi. Punkt
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
cranberry 
Dziewczyna Brighelli


Posty: 762
Skąd: Lublin/Esensja
Wysłany: 7 Czerwca 2011, 12:46   

Przeczytałam na razie z nie-szortów tylko Powrót do Port Sand (bardzo mi się podoba) i w związku z tym tylko Wasze uwagi do tego tekstu, żeby sobie innych nie zaspoilerzyć.
Rany, co Wy tak z tą "przerażającą objętością"? :shock: :D Przynajmniej człowiek ma czas oddech złapać, w świat się wczuć, bohaterów polubić.

Ja tam wolę teksty dłuższe niż krótsze, niestety przez to też chyba nie bardzo umiem docenić szorty - oparte są zazwyczaj na zasadzie "efektowny pomysł i ostry zwrot pod koniec", przez co kiedy czyta się ich sporo, to już te twisty pod koniec przestają być zaskakujące (tutaj były dwa teksty z tej samej edycji oparte na bardzo podobnym "zaskoczeniu"). Przyznam szczerze, że po kilku dniach pamiętam głównie Człowiek śpi, a tu nagle... Baranka, które jednak nie było dla mnie aż tak dobre, żeby zarobić na punkt. Ale przynajmniej był to fajny, ładnie przeprowadzony pomysł bez obowiązkowego "zaskakującego" twista, a tylko z ładną puentą.
_________________
Nocą...
Cyberdziadek
 
 
rag 
Jaskier


Posty: 77
Skąd: Kraków
Wysłany: 8 Czerwca 2011, 10:42   opinie o 68

Aleksandra Janusz - Powrót do Port Sand
Coś jakby w pół drogi między 'Amberem' a 'Jądrem ciemności'. Bardzo ciekawa kreacja świata (światów?) i intryga z tym związana, intrygujący bohater, dobrze napisane. Może jedynie zakończenie mogło być ciut mocniejsze, ale tu wypada uszanować koncepcję autorki. SECOND BEST OF 68

Marcin Wełnicki - Worthington
Biały superagent (superwojownik? super-tropiciel?) w Afryce, walczy z pradawną sektą kanibali. Ciekawe, ale trochę dziwne: widzimy właściwie jedną scenkę, w której tytułowy bohater roznosi cały kult.

Tomasz Kaczmarek - W nocy
Nieqm.

Tomasz Kilian - Milion wersji ludzkiego losu
Kosmici (?) testują wpływ decyzji człowieka na jego życie, pozwalając mu je przeżyć w różnych wariantach. Pomysł ciekawy, ale wykonanie nad wyraz mętne.

Andrzej W. Sawicki - Kolce w kwiatach
Młody lekarz w Warszawie pod zaborami, wplątany w intrygę związaną z patriotycznymi spiskami i niestabilnymi strefami mutacji. Bardzo zgrabnie pomyślane opowiadanie: dwa główne wątki (konspiracja i strefy), choć na pierwszy rzut oka powinny się gryźć, tutaj bardzo dobrze się dopełniają. Np. fakt, że mutantem jest Wiera jest dość oczywisty, ale pomaga ukryć przed czytelnikiem fakt, że jest to wszystko antyspiskowa prowokacja. Dobrze napisane i opowiedziane, setting przedstawiony całkiem kilmatycznie, generalnie: THE BEST OF 68.

SZORTY
Mateusz Zieliński - Schron
Paulina Klimentowska - Lia słysząca
Dariusz Wędrychowski - Amber
Istvan Vizvary - Daj pan tego muchomora
Krzysztof Baranowski - Człowiek śpi, a tu nagle...
Paweł Kwiatek - Przebudzenie
Krzysztof Baranowski - "Pod Kusiem"

Generalnie - nie pozostawiły wrażenia.
 
 
marcolphus 
Batman


Posty: 514
Skąd: Kraków
Wysłany: 10 Czerwca 2011, 22:47   

Powrót do Port Sand i Kolce w kwiatach
_________________
What Codringher Hears
 
 
 
cranberry 
Dziewczyna Brighelli


Posty: 762
Skąd: Lublin/Esensja
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 08:52   

Powrót do Port Sand - PUNKT
Zwłaszcza za smaczki wynikające z przemyślanej wizji funkcjonowania miasta oraz zderzenia kulturowego: "Mięso o smaku królika nie może niczego jeść. I nie zjada się trawy. Z trawy robi się żywe dywany dla książąt." - perełka :D Więc za wszystkie takie perełki (mięso hodowane z robaków, bawełniana koszula jako drogocenny artefakt, istota "choroby" Rosity itd.) oraz za sympatycznych bohaterów.

Worthington - PUNKT
Okropny, obleśny horror, a że mnie łatwo nastraszyć, to mnie nastraszył, że hej. Ale zostało to wszystko zrobione umiejętnie. Nastrój atawistycznej grozy.
Z zarzutami co do logiki w większości się nie zgadzam - dla mnie oczywiste było, że Worthington (kimkolwiek jest w tekstach innych niż ten) tutaj chciał po prostu przeniknąć do plemienia, żeby dokładnie poznać te szczegóły ich historii czy obecnej sytuacji, których nie znał. Nie zgrzytnęło mi to.
Zatrzaskiwanie schronu - fakt, tu jest maleńka nielogicznosć, że można by wyjść, więc zabrakło minimalnego doszlifowania puenty, ale cóż, zdarza się, to przecież kwestia jakiegoś jednego zdania, które możemy sobie sami dopowiedzieć.

W Nocy - PUNKT
Miniatura, ale na tyle długa, żeby zdążyło się w niej pojawić kilka interesujących, onirycznych pomysłów. PUNKT za ogólny klimat.

Milion wersji ludzkiego losu
Niestety bez punktu, choć opowiadanie jest obiektywnie pod każdym względem poprawne. Po prostu mnie nie porwało, mimo że doceniam i Kleeberga, i Kock, i towarzyszy bohatera z "niewoli" w Pięciokącie (zwłaszcza mniszkę wracającą z "białego domu" do klasztoru), choć mam wrażenie, że jeśli chodzi o inność Zoga i jego podobieństwo do ludzi z przyszłości, to albo czegoś nie zrozumiałam, albo to strzelba, która nie wypaliła.
Jednak z jakiejś przyczyny całość mnie nie porwała, mimo dobrego, gorzkiego zakończenia.

Narzucajace są skojarzenia z opowiadaniem "Strefa" tego samego autora. Obiektywnie to jest lepsze formalnie - wiemy kto (ludzie z przyszłości), wiemy kogo (tam znaliśmy jedynie tę informację) i wiemy po co (dla eksperymentu) więzi. Natomiast tamten tekst bardziej mnie poruszył, myślę, że to kwestia bohaterki, którą polubiłam i której współczułam (z tym bohaterem jakoś mi to gorzej szło) oraz konkretnych obrazów ze "Strefy", które bardziej wryły mi się w pamięć.

Kolce w kwiatach
Świetny tytuł, chyba najlepszy w numerze, ale niestety sam tekst mnie rozczarował. Mało brakowało do punktu, bo podobały mi sie i dobór epoki historycznej, i rodzaj elementu fantastycznego, i sam przebieg fabuły. Niestety zgrzytał mi główny bohater i jego reakcje emocjonalne.

Z jednej strony wszystko się zgadza: młody, zdolny, żądny wrażeń, "głodny życia" pod każdym względem - tu praca zawodowa, tu romans z piękną mężątką, tu konspiracja (trochę narwana, naiwna i nieostrożna, ale chyba tak to mogło naprawdę wyglądać). Dopóki bohater snuł wizje ucieczki z ukochaną, dziwiłam się tylko, czemu aż tak zawróciła mu w głowie (niestety jednak zaspoilerzyłam sobie niechcący, kim była Wiera, więc nie wiem, w którym momencie bym się sama zorientowała). Jednak mutantka to nie Jedi czy mag - mąciła mu chyba w głowie całkowicie konwencjonalnie?

Myślałam, że to może tylko takie fantazje o ucieczce, podkreślające, że bohater jest narwanym człowiekiem czynu. Ale kiedy chce z zimną krwią zamordować męża kochanki, to już mi zdecydowanie zgrzytnęło. Bo to ewidentnie nie jest "zabiję oficera armii zaborców, a przy okazji rozwiąże mi to problem osobisty". To jest używanie mechanizmów konspiracyjnych WYŁĄCZNIE do celów prywatnych!

Zupełnie co innego, gdyby bohater NAJPIERW ze zgrozą zaczął podejrzewać męża ukochanej o bycie mutantem (to logiczne, że podejrzewałby jego, a nie ją - jej za żadne skarby, cokolwiek mówiłaby logika), a dopiero POTEM pomyślał, że skoro mutanta i tak trzeba usunąć, to jakże się to miło złożyło. Odwrotna kolejność rozumowania czyni z miłego, pełnego energii (acz nieco naiwnego jak na jego wiek...) chłopca (no właśnie - chłopca, a przecież to już mężczyzna!), więc taki tok rozumowania czyni z niego tak naprawdę postać antypatyczną: błyskawicznie podejmuje decyzję o zabiciu człowieka tylko dlatego, że ten jest mężem jego kochanki! W dodatku angażuje w to machinę konspiracyjną, narażając poszczególnych ludzi i bezpieczeństwo całej organizacji. Można by oczywiście napisać tekst o takiej osobie, prawie identyczny z tym konstrukcyjnie, ale mam wrażenie, że bohater miał być sympatyczny? Dla mnie nie jest. Ja tu widzę duże psychologiczne i moralne przekłamanie.

Szorty - pisałam już wcześniej, dlaczego w większości spłynęły po mnie zupełnie.
Wyróżnia się Człowiek śpi, a tu nagle....
Lia słysząca - bardzo mangowo kawaii, ale z wdziękiem, no i nie mogłam nie wyróżnić choćby w ten sposób tekstu, w którym bohaterowie stroszą futro i z których palców odruchowo wysuwają się pazury w chwilach wzburzenia ;) .
_________________
Nocą...
Cyberdziadek
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 09:11   

cranberry napisał/a
Dopóki bohater snuł wizje ucieczki z ukochaną, dziwiłam się tylko, czemu aż tak zawróciła mu w głowie
Wielkie mecyje, faceci przy kobietach głupieją doszczętnie i zdolni są do wykonania nadurniejszych planów. A co dopiero w marzeniach.

cranberry napisał/a
To jest używanie mechanizmów konspiracyjnych WYŁĄCZNIE do celów prywatnych!
no i? Znaczy co, Polacy to tylko czyste dziewice dla których bóg, honor, ojczyzna i nic więcej? Nie żartuj.

cranberry napisał/a
Zupełnie co innego, gdyby bohater NAJPIERW ze zgrozą zaczął podejrzewać męża ukochanej o bycie mutantem (to logiczne, że podejrzewałby jego, a nie ją - jej za żadne skarby, cokolwiek mówiłaby logika), a dopiero POTEM pomyślał, że skoro mutanta i tak trzeba usunąć, to jakże się to miło złożyło. Odwrotna kolejność rozumowania czyni z miłego, pełnego energii (acz nieco naiwnego jak na jego wiek...) chłopca (no właśnie - chłopca, a przecież to już mężczyzna!), więc taki tok rozumowania czyni z niego tak naprawdę postać antypatyczną: błyskawicznie podejmuje decyzję o zabiciu człowieka tylko dlatego, że ten jest mężem jego kochanki! W dodatku angażuje w to machinę konspiracyjną, narażając poszczególnych ludzi i bezpieczeństwo całej organizacji.
Rosjanin to wróg z definicji, nie trzeba specjalnego impulsu żeby go zabić a że upiecze sie przy tym dodatkową pieczeń. Jak dla mnie perfekcyjnie wszystko zgrane. IMHO niepotrzebnie przykładasz do bohatera mentalność osoby która w przerwie pomiędzy serialami wyskakuje po Delicje do Tesco a ukręcenie głowy kurczakowi na rosół ma za okrutną zbrodnię.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
cranberry 
Dziewczyna Brighelli


Posty: 762
Skąd: Lublin/Esensja
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 09:21   

Fidel-F2 napisał/a

IMHO niepotrzebnie przykładasz do bohatera mentalność osoby która w przerwie pomiędzy serialami wyskakuje po Delicje do Tesco a ukręcenie głowy kurczakowi na rosół ma za okrutną zbrodnię.

Europejski XIX wiek (w okresie pokoju) już chyba się pod tym względem tak bardzo od współczesności nie różni - podejście XIX-wiecznego mieszczucha do popełniania zbrodni własną ręką raczej było bliższe naszemu?
Oczywiście, że nie musi być zawsze Bóg-honor-Ojczyzna, ale mi rozkoszna łatwość podejmowania takich a nie innych decyzji w bohaterze zgrzytnęła. Nie jest to postać, którą mogłabym polubić - a jak rozumiem mam lubić?
A zamachy terrorystyczne na okupacyjnych oficjelach to trza z głową robić. Raczej nie typuje się ofiar metodą "chcę przelecieć jego żonę" ;P:
_________________
Nocą...
Cyberdziadek
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37515
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 09:33   

cranberry napisał/a
Europejski XIX wiek (w okresie pokoju) już chyba się pod tym względem tak bardzo od współczesności nie różni - podejście XIX-wiecznego mieszczucha do popełniania zbrodni własną ręką raczej było bliższe naszemu?
a może byśmy przyjeli zamiast mieszczucha młodego przedstawiciela uciśnionego narodu który walczy jak umie z okupantem?
cranberry napisał/a
Oczywiście, że nie musi być zawsze Bóg-honor-Ojczyzna, ale mi rozkoszna łatwość podejmowania takich a nie innych decyzji w bohaterze zgrzytnęła.
Ludzie są różnorodni dla jednych ubicie kurczaka to trauma dla innych bestialskie zamordowanie staruszki za dwadzieścia złotych nie jest niczym szczególnym. Poza tym ekstremalne i emocjonalne sytuacje wyzwalają w ludziach kompletnie nieprzewidywalne reakcje.
cranberry napisał/a
Nie jest to postać, którą mogłabym polubić - a jak rozumiem mam lubić?
Może autor z premedytacją stworzył postać niejednoznaczną, którą ludzie o różnych konstrukcjach będą darzyć odmiennymi uczuciami? A może wyszło mu to przypadkiem. Moim zdaniem to duży plus
cranberry napisał/a
A zamachy terrorystyczne na okupacyjnych oficjelach to trza z głową robić. Raczej nie typuje się ofiar metodą chcę przelecieć jego żonę
Emotka wskazuje, ze żartujesz, co odbieram jako przyznanie mi racji, jeśli jednak nie to muszę stwierdzić, że ta konstatacja jest bzdurna.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
cranberry 
Dziewczyna Brighelli


Posty: 762
Skąd: Lublin/Esensja
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 09:51   

Fidel-F2 napisał/a

cranberry napisał/a
A zamachy terrorystyczne na okupacyjnych oficjelach to trza z głową robić. Raczej nie typuje się ofiar metodą chcę przelecieć jego żonę
Emotka wskazuje, ze żartujesz, co odbieram jako przyznanie mi racji, jeśli jednak nie to muszę twierdzić, że ta konstatacja jest bzdurna.

No żartuję w tym sensie, że upraszczam i trywializuję, ale co jest bzdurnego w konstatacji,że zamachy na wrogich oficjelach planuje się precyzyjnie (kogo, dlaczego, kiedy, jak) i że typuje się ich wg "bojowych" kryteriów?
_________________
Nocą...
Cyberdziadek
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 10:03   

Nic.
Natomiast mam wrażenie, że bohater nie tyle planował naprawdę takie zabójstwo, ile żył mrzonkami pod wpływem miłości. Natomiast za planowanie zabrał się wtedy, gdy do silnych emocji miłosnych doszło uczucie upokorzenia i jakiegoś tam strachu o ukochaną.
No i nie zapominajmy o tym, że to nie on planował, a organizacja. Dla której sprawa zdobycia mutanta była priorytetowa, a opinia członka zespołu była istotna.
 
 
cranberry 
Dziewczyna Brighelli


Posty: 762
Skąd: Lublin/Esensja
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 10:17   

Kruger napisał/a
Natomiast mam wrażenie, że bohater nie tyle planował naprawdę takie zabójstwo, ile żył mrzonkami pod wpływem miłości. Natomiast za planowanie zabrał się wtedy, gdy do silnych emocji miłosnych doszło uczucie upokorzenia i jakiegoś tam strachu o ukochaną.

Coś mi nie zagrało w sposobie pokazania tego, ale to jest być może zupełnie subiektywne "misię".

Kruger napisał/a

No i nie zapominajmy o tym, że to nie on planował, a organizacja. Dla której sprawa zdobycia mutanta była priorytetowa, a opinia członka zespołu była istotna.

Tak, ale on NAJPIERW postanowił fałszywie (!!) zadenuncjować męża Wiery jako mutanta, a dopiero POTEM, mówiąc swoją "bliską prawdy bajkę" ze zgrozą uświadomił sobie, że wcale, a wcale nie musi zmyślać. Motorem zamachu był główny bohater, który podejmując decyzję był pewien, że okłamie kolegów z organizacji.

A jeszcze co do całościowej oceny opowiadania - punktu nie dałam, ale nie jest też dla mnie na minus. Zresztą podobnie tekst Kiliana.
_________________
Nocą...
Cyberdziadek
 
 
Kruger 
Zombie Lenina


Posty: 476
Skąd: Wrocław
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 10:32   

Ależ tak, kłamał bo... to co zacytowałas wcześniej, cranberry. Natomiast zwracam uwagę, że szczegółowym planowaniem to on się nie zajmował, tylko organizacja. A organizacja nie wiedziała, że on kłamie.
 
 
cranberry 
Dziewczyna Brighelli


Posty: 762
Skąd: Lublin/Esensja
Wysłany: 16 Czerwca 2011, 10:49   

Kruger, a tak, jasne. Po prostu uznałam go za na tyle znaczącą osobę w organizacji, że jego "wyznaczenie celu" to już była decyzja potraktowana przez innych z pełną powagą. Przez myśl im nie przeszło, żeby tak poważnego doktora np. sprawdzać.
_________________
Nocą...
Cyberdziadek
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group