|
|
|
"Lubelskie Opowieści". Zapraszam do czytania |
Autor |
Wiadomość |
Profan
Frodo Baggins
Posty: 125 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 9 Grudnia 2010, 20:36 "Lubelskie Opowieści". Zapraszam do czytania
|
|
|
Ot, będę zamieszczał tu na bieżąco moje prace, które czasami pisuję.
Możecie czytać, oceniać, krytykować.
Praca 1.
Przyznaję bez bicia- antymateria jest podkradziona Pilipiukowi
A i opis lublina jest jak najbardziej autentyczny
Ano i opowiadanko brzydko ocenzurowane. Btw, wulgaryzmy na tym forum są dozwolone? (Bo ja newfag jestem... )
1. To koniec, zabiliśmy w sobie wszystko
Budzik znowu nie zadzwonił, a może i wyłączyłem go przez sen... Nie ma różnicy. Faktem jest to, że przyszedłem do szkoły spóźniony 15 minut.
Siedziałem więc w ławce i z niecierpliwością czekałem aż skończy się lekcja matematyki na poziomie nudno-rozszerzonym.
7:30- Dzwonek. Klasa wytoczyła się na korytarz, poczęła szukać kolejnych sal lekcyjnych.
Schodząc na pierwsze piętro usłyszałem 5 krótkich dzwonków- ustalony sygnał alarmowy.
Znaczył on, że należy jak najszybciej udać się na salę gimnastyczną i czekać na niecierpiące zwłoki informacje.
Takie sygnały zdarzały się raz na rok, dwa. Ostatnim razem, który pamiętam był zawał serca nauczycielki od biologii. Jakieś półtora roku temu.
7:33- Na sali panuje ogólne poruszenie, wszyscy rozprawiają o tym, co tak ważnego mogło się stać.
Wchodzi dyrektor. Mikrofonu nie ma, bo jest to sytuacja awaryjna, więc musi się przedrzeć głosem przez tłum rozmawiających licealistów.
Udaje się wszystkich uciszyć, pada krótka informacja- Świat czeka zagłada, do ziemi zbliżają się miliardy pozytonów i antykwarków, uderzą siłą setek gigaton trotylu.
Mamy około dwu godzin na dokończenie naszego żywota.
Sale zagłuszają różne komentarze, większość jednak stoi zszokowana, nie wiedząc, czy to głupi żart, czy sen.
Po kilku minutach sala jest pusta.
Poszedłem do szatni, wzułem glany, wyszedłem ze szkoły, ruszyłem w stronę Bramy Krakowskiej.
Idąc deptakiem spotkałem Andrzeja. Chłopak wiedział co prawda co się stanie, ale nie za bardzo miał plany na najbliższe godziny, więc poszedł ze mną.
Będąc przy bramie zaszliśmy do monopolowego.
Nie chodziło o nawalenie się, tylko odejście z tego świata z jabolem w ręku, jak na punka przystało.
W sklepie nie było nikogo, włącznie ze sprzedawcą, jednak był otwarty.
Wszedłem za ladę, zdjąłem z półki dwa agropole porzeczkowe, jeden rzuciłem Andrzejowi, który właśnie zostawił na ladzie dychę.
Wchodząc na stare miasto skręciłem w prawo.
Mały skwer, częste miejsce libacji. Teraz nie było tam nikogo.
Usiedliśmy na murku konsumując napoje, kiedy nagle usłyszałem pisk jakiejś dziewczyny.
Na placyk wypadła na oko osiemnastoletnia dziewczyna o rudych włosach. Kilka metrów za nią biegł dorosły facet.
Pierwsze co przyszło mi do głowy, to że chce ją zgwałcić. Podbiegłem do dziewczyny, zatrzymałem ją, objąłem i zapytałem kolesia:
-Czego od niej chcesz?
-Co ty ku*wa? Wypie**alaj młody, to nie twoja sprawa. -Krzyknął facet i zaczął się do mnie zbliżać.
Zareagowałem instynktownie. Puściłem dziewczynę, rozpędziłem się, dwukilowy glan wbił się mężczyźnie między żebra.
Koleś cofnął się, zatoczył. Nagle usłyszałem brzęk tłuczonego szkła.
Andrzej z tulipanem zrobionym z butelki po jabolu zbliżał się do niego od tyłu.
Facet odwrócił się, zauważywszy chłopaka ruszył do ucieczki.
Odwróciłem się do płaczącej dziewczyny, objąłem ją, zapytałem:
-Nic ci nie jest? Co to za facet?
-Ja... Nie... Nie znam go... Szłam ulicą, kiedy wepchnął mnie do jakiejś klatki schodowej i On... On chciał mnie zgwałcić. -Odpowiedziała jąkając się.
-Jak się nazywasz? -Zapytał Andrzej
-Gosia. - odpowiedziała dziewczyna
Ewidentnie się uspokoiła, początkowy niepokój zniknął.
Podszedłem do murku na którym stała jeszcze połowa agropola.
-Masz, łyknij sobie. No chyba że nie pijesz? - Powiedziałem podając butelkę
-Dzięki. -Odpowiedziała i wychyliła butelkę.
-Chłopaki, naprawdę muszę wam podziękować. Gdyby nie wy... Nie wiem co bym zrobiła, nie chciałabym tak odchodzić z tego świata...-Zaczęła Gosia
-Nie ma za co, każdy zachowałby się tak samo na moim miejscu - Odpowiedziałem
-Tak w ogóle, to co możemy zrobić przez ostatnią godzinę życia - Zapytał Andrzej spoglądając na zegarek
-Nie mam pojęcia. Wiem, że nie chcę zginąć roztopiony przez temperaturę podczas zderzenia tych kwarków, czy jak one tam...
Czytałem ostatnio w Focusie jakie mogą być następstwa takiej katastrofy. Prognozowali na XXVI wiek, ale jak widać trochę się pomylili.
Prawdopodobnie kiedy antymateria dostanie się do atmosfery ziemskiej zacznie się zwiększać temperatura o 5,6°C na minutę. Czyli tak mniej więcej... -
-Za 40 minut będziemy się gotować - Dokończyła Gosia
Bylibyśmy kontynuowali dyskusję, gdyby nie zadzwonił telefon Andrzeja.
Chłopak odszedł kilka kroków, a po chwili wrócił ewidentnie rozpromieniony.
-Dobra, ja muszę się zmywać, bo właśnie dzwoniła do mnie Kaśka. Bywajcie, do zobaczenia... Do zobaczenia na tamtym świecie. Tam na dole oczywiście - Dodał
Podał mi rękę, uścisnął Gosię i już po chwili widzieliśmy go biegnącego w stronę bramy.
Dziewczyna przerwała chwilę milczenia:
-No i jak, wymyśliłeś coś?
-Co masz na myśli? -Zapytałem
-No... Jak chcesz stąd odejść..?
Z tego co mówiłeś, to chyba nie masz ochoty stopić się przy 60°C
-Zgadłaś - Odpowiedziałem i mrugnąłem do niej porozumiewawczo
-No więc- Ciągnęła Gośka
-No więc zobaczysz. Zamknij oczy i uzbrój się w cierpliwość- Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się
No chyba, że wolisz umrzeć za sprawą antykwarków..?- Wolałem się upewnić
Jedno spojrzenie powiedziało mi wszystko.
Zamknęła oczy, złapałem ją za rękę i zacząłem prowadzić do celu.
Co jakiś czas zgadywała gdzie akurat jesteśmy, ale z tego co widziałem oczu nie otworzyła.
Zatrzymałem się przed wejściem na wieżę trynitarską i poleciłem dziewczynie otworzyć oczy.
Gosia spojrzała do góry, zdała sobie sprawę z tego gdzie stoi, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
Wyraz jej twarzy powiedział mi więcej o trafności mojej decyzji niż jakiekolwiek słowa.
W pośpiechu wbiegliśmy na sam szczyt wieży.
Po drodze nie spotkaliśmy nikogo.
Stojąc na szczycie, patrząc na panoramę lublina z 50ciu metrów żałowałem, że już nigdy więcej nie przejdę tymi ulicami. Że już nigdy nie zagram na gitarze w bramie, że nie wydam zarobionych drobnych na alkohol.
Spojrzałem na dziewczynę. Gosia wyglądała na rozmarzoną.
Przerwałem jej rozmyślania wchodząc na murek ograniczający teren platformy widokowej. Podałem jej rękę, wywindowała się i stanęła obok mnie.
-Nie sądziłam, że odejdę skacząc z wieży z chłopakiem, którego znam ledwo od godziny - Zaczęła
-A sądziłaś, że ziemie czeka zagłada? -Zapytałem
Nie czekając na odpowiedź przytuliłem ją, odwróciłem się plecami do przepaści, chwyciłem jej dłoń.
-Za wolność, za jabola i za to, że nie jesteśmy w je*anym filmie- Krzyknąłem na całe gardło
Dwa kroki do tyłu. Siedem sekund prawdziwej wolności. A potem tylko słonawy zapach krwi i to przyjemne ciepło. |
|
|
|
|
feralny por.
Trurl
Posty: 4761 Skąd: garaż hermetyczny
|
Wysłany: 9 Grudnia 2010, 22:22
|
|
|
Profan napisał/a | 7:30- Dzwonek. Klasa wytoczyła się na korytarz, poczęła szukać kolejnych sal lekcyjnych. | Może ja jestem już stary i mam sklerozę, ale przez 19 lat chodzenia do szkół wszelakich nie spotkałem się z przypadkiem (a przynajmniej nie pamiętam niczego takiego), żeby pierwsza lekcja zaczynała się o 6:45. |
_________________ Trust me, I'm a doctor... |
|
|
|
|
Fidel-F2
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela
Posty: 37529 Skąd: Sandomierz
|
Wysłany: 9 Grudnia 2010, 23:12
|
|
|
feralny por., nie ma to jak ambitna krytyka
Profan, naiwne mocno, dziecinne jakieś takie |
_________________ Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt! |
|
|
|
|
feralny por.
Trurl
Posty: 4761 Skąd: garaż hermetyczny
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 09:14
|
|
|
Jestem człowiekiem pozbawionym ambicji. |
_________________ Trust me, I'm a doctor... |
|
|
|
|
Zgaga
Nerwus
Posty: 5716 Skąd: Grochów
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 11:41
|
|
|
feralny por., może to miała być 19.30? Takie coś jednak było. |
_________________ Posiadanie książki jest formą lektury
- J. Pilch |
|
|
|
|
dalambert
Agent Chaosu
Posty: 23516 Skąd: Grochów
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 11:44
|
|
|
A moze autoru sie 7 zamiast 9 wcisnęło |
_________________ Boże chroń Królową - Dalambert |
|
|
|
|
Jedenastka
Rasowa Kicia
Posty: 5036 Skąd: Ożarów Mazowiecki
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 11:48
|
|
|
Wszyscy się mylicie. To na pewno budzik jednak zadzwonił. |
_________________ 11 |
|
|
|
|
Witchma
Jokercat
Posty: 24697 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 11:53
|
|
|
I nikt na forum fantastycznym nie pomyślał, że to element fantastyki właśnie...? |
_________________ Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.
"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/ |
|
|
|
|
Zgaga
Nerwus
Posty: 5716 Skąd: Grochów
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 11:56
|
|
|
Przebudzenie ze straszsznego snu ? |
_________________ Posiadanie książki jest formą lektury
- J. Pilch |
|
|
|
|
hrabek
Kapo di tutti frutti
Posty: 12475 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 11:59
|
|
|
Ja nie rozumiem także tego:
Cytat | 7:30- Dzwonek. Klasa wytoczyła się na korytarz, poczęła szukać kolejnych sal lekcyjnych. |
Po pierwsze klasa idzie na kolejne zajęcia razem, więc powinna tu być liczba pojedyncza. Po drugie, co prawda nie jest to powiedziane, ale zakładam, że nie jest to pierwszy dzień w szkole bohatera, ani jego kolegów z klasy, więc na przerwie raczej udają się pod drzwi, w których odbędą się następne zajęcia, bez konieczności ich szukania.
Albo coś takiego:
Cytat | Faktem jest to, że przyszedłem do szkoły spóźniony 15 minut.
Siedziałem więc w ławce i z niecierpliwością czekałem aż skończy się lekcja matematyki na poziomie nudno-rozszerzonym. |
Skąd to "więc", sugerujące związek przyczynowo skutkowy? Siedział w ławce, bo spóźnił się 15 minut? Czy gdyby się nie spóźnił, to by nie siedział w ławce? To "więc" jest nie tylko niepotrzebne, jest wręcz błędem i należy je ze zdania wywalić.
Doczytałem do połowy z moderatorskiego obowiązku. Później mi się odechciało. |
_________________ 5 zdań na temat |
|
|
|
|
baranek
Wróbel galaktyki
Posty: 5606 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 13:46
|
|
|
ja natomiast zastanawiam się od wczoraj jak biedny Pilipiuk radzi sobie bez antymaterii. |
_________________ Życie, ku*wa, jest nowelą.
"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński |
|
|
|
|
Zgaga
Nerwus
Posty: 5716 Skąd: Grochów
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 13:48
|
|
|
baranek, pracuje nad materią. |
_________________ Posiadanie książki jest formą lektury
- J. Pilch |
|
|
|
|
shenra
Wielki Kosmiczny Chomik Naczelna Biskupa
Posty: 24980 Skąd: z Nikąd
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 14:30
|
|
|
Nie dałam rady, przepraszam. Czerwona lampka zapaliła mi się przy niecierpiących zwłokach z informacjami, a zareagowałam przy wychyleniu butelki, do dna zapewne. Popracuj bardzo nad tym, co i w jaki sposób chcesz przekazać |
_________________ Chomikowo obłędnie, lekko neurotycznie w granicach perwersji. "Niuplać dzyndzla" specially for smert
Przesiądź się!
Przegubowy kotecek!
chomik w świecie |
|
|
|
|
baranek
Wróbel galaktyki
Posty: 5606 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 10 Grudnia 2010, 15:29
|
|
|
to teraz na poważnie.
przeczytałem. całość. i przyznam Ci się Profanie - nie było łatwo.
pomysł może nie nowy, ale i nie najgorszy. niestety - wykonanie leży. i popiskuje smętnie. początek do wyrzucenia. trzeba to napisać jeszcze raz.
a później, powolutku, poprawiać zdanie po zdaniu. najlepiej z jakimś polonistą. błędy powodują, że poszczególne zwroty mają znaczenia zupełnie inne od zamierzonych. przeczytaj tekst głośno. jestem pewien, że sam będziesz parę razy zaskoczony.
i na koniec - nie szanujesz Czytelnika. całość wygląda bardzo niechlujnie. spacje, wielkie litery, te sprawy. i każde zdanie powinno się kończyć kropką.
dużo pracy i może coś z tego będzie. |
_________________ Życie, ku*wa, jest nowelą.
"Pisze się po to, żeby było napisane" - Zygmunt Kałużyński |
|
|
|
|
Kasiek
Kogga
Posty: 5207 Skąd: Lublin
|
Wysłany: 11 Sierpnia 2011, 05:37
|
|
|
Profan napisał/a | W sklepie nie było nikogo, |
Profan napisał/a | Mały skwer, częste miejsce libacji. Teraz nie było tam nikogo. |
Dwie godziny życia i żadnej paniki? Żadnego biegania po mieście w celu pożegnania się z rodziną? Nic? Cisza i spokój?
Profan napisał/a | Puściłem dziewczynę, rozpędziłem się, dwukilowy glan wbił się mężczyźnie między żebra. |
I widzę teraz kreskówkę, na której koleś stoi w miejscu ale nóżki mu tak szybko okręcają się dookoła własnej osi, że nie widać nóg, tylko kóleczka. Rozpędzać się można na większej przestrzeni chyba... |
_________________ Biżu na facebooku
http://www.facebook.com/p...214431445246442
Blog http://pracowniaalainn.blogspot.com/ |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group |