Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Pal Męczeńskiej Śmierci v1.0.1: Skalpowanie Dla Opornych
Autor Wiadomość
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 00:50   Pal Męczeńskiej Śmierci v1.0.1: Skalpowanie Dla Opornych

Aż mi skalp się zjeżył (no, przynajmniej tam, gdzie mógł), gdy zorientowałem się, że na tak szanownym Forum nie ma kącika o Indianach Ameryki Północnej i Dzikim Zachodzie w ogóle. O spaghetti westernach też tu można pisać.

A poza tym, piraci mają swój, zakurzony ostatnio, kącik, więc dlaczego by nie Indianie? Gorsi są, czy co?

A w dodatku są na Forum ludzie, którzy westerny lubią i oglądają, pewnie w dzieciństwie czytali May'a albo inszego Maxa Branda (George Owen Baxter to też Maxa Branda) i chcieliby przywołać koszmary dzieciństwa...

Jeszcze inna rzecz, która mnie skłoniła do założenia tego kącika, to to, że oprócz miłości do katapult i post-apo, pałam gorącym i nieskrywanym uczuciem do indiańskich klimatów i strasznie mnie smuci fakt, że "indiańskiej" lub ogólnie, "dzikozachodniej" fantastyki jest tyle co kot napłakał. A przynajmniej nic z tego nie wydaje się u nas.

Ale najbardziej mnie sprowokował post Kyle'a Katarna i do niego na dobry początek się odniosę.

Kyle Katarn napisał/a
...Zresztą, już w latach 60. niektóre westerny przedstawiały Indian w całkiem pozytywnym świetle. Nie pamiętam tytułu, ale widziałem jeden stary western z Kirkiem Douglasem, gdzie jeden z białych był żonaty z Indianką, która została później zamordowana, a głównym motywem było ukaranie morderców tej squaw.
Jesień Czejenów też raczej nie przedstawia Indian jako żądnych krwi dzikusów


Przed rokiem 1990 takie westerny się zdarzały. Ale poza serią o Człowieku zwanym Koniem i kilkoma pojedynczymi przypadkami, jak opisywany przeze mnie ostatnio "Człowiek w dziczy" (we wszystkich tych produkcjach maczał palce Jack DeWitt - jedyny człowiek w historii amerykańskiej filmografii, który znał się na tematyce indiańskiej), czy "Wielkim Małym Człowiekiem", amerykańskie filmy o lub z Indianami, kręcili ludzie nie mający zielonego pojęcia o Indianach. Ew. opierający swoją wiedzę na masowo wydawanych od połowy XIX wieku opowieści o Dzikim Zachodzie, które są jeszcze durniejsze niż to, co napisał Karol May...
Wspomniana "Jesień Czejenów" wcale nie należy do tych chlubnych wyjątków. John Ford, był specem od klimatów kowbojskich i wojenno-secesyjnych i na tym się znał. Ale o Indianach *beep* wiedział i niestety, w czasie oglądania jego twórczości czuć to *beep*. Nawet jak się ma katar.

Tak najprościej mówiąc - dzieje westernu są ściśle związane z polityką Amerykanów wobec Indian. I są bardzo podobne do tego, co działo się w Australii (pomiędzy Aborygenami i białymi). Tyle, że w Australii, kilka lat temu władze głośno się przyznały do niszczenia Aborygenów (w tym ich kultury), a w USA tylko trochę poburczano (właśnie w latach sześćdziesiątych) o przepraszaniu i o, jakby nie było, kilku milionach zamordowanych, zagłodzonych, zarażanych ospą i inszymi choróbskami tubylcach. Nawet nie zlikwidowano istniejących do dziś dnia rezerwatów (działających w dużej mierze ciągle w oparciu o przepisy z XIX wieku).
Stąd właśnie ta fala pseudo-pro-indiańskiego kina, która się zaczęła w latach sześćdziesiątych i która, dość szybko zresztą, przeminęła z wiatrami. Prawdziwe filmy o Indianach zaczęły się pojawiać dopiero w latach dziewięćdziesiątych - i niestety, "Tańczący z wilkami" też nie jest tu zbyt szczęśliwym przykładem. Ten film można traktować (przy dużej dozie dobrej woli i małej znajomości tematu) jedynie jako słodkie kłamstewko nt. Indian. Na plus było to, że Indianie mówili tym językiem co trzeba - ale tylko z grubsza, bo autorzy nie wiedzieli/zapomnieli/olali fakt, że Indianie Dakota dzielą się na trzy różne plemiona i ich języki ździebko się różnią. Zwyczaje i tryb życia też troszeczkę się różnią i o tym też twórcy... hm... nie teges :| A już, że w czasach po wojnie secesyjnej, istniały olbrzymie stada bizonów, to pojechali na całego, bo pomylili się co najmniej o 15 - 30 lat.
Ale wracając do historii gatunku - filmy mówiące prawdę o historii Indian zaczęły się pojawiać, tak jak wspomniałem, w latach dziewięćdziesiątych, ale część z nich nawet nie weszła do kin. I to wcale nie dlatego, że są to słabe filmy. Po prostu, Amerykanie, w przeciwieństwie do Australijczyków, nie chcą się przyznać do prawie całkowitego wyniszczenia Indian i wszelka twórczość filmowa idąca w tym kierunku jest po prostu masowo olewana. Przykład pierwszy z brzegu? "Burry my heart at Wounded Knee" - niesamowity film o ostatnich dniach Siedzącego Byka.
Stąd, jak się chce obejrzeć nowy i względnie choć prawdziwy film o Indianach, to trzeba go szukać u Kanadyjczyków. Oni inaczej, a mówiąc wprost - bardziej cywilizowanie i po ludzku - podchodzili do kwestii Indian, i to dobre 150 lat przed "ułesańczykami" i im prawda w oczy nie kole. Nie boją się kręcić prawdziwych filmów o prawdziwej historii Indian. I co ważniejsze - nie boją się ich oglądać.

To pasuje chyba tylko do "westernów" z serii o Winnetou - czyli nieamerykańskich. Tam faktycznie grali biali aktorzy ucharakteryzowani na Indian. Ale w amerykańskich westernach grali prawdziwi Indianie.

Oszywiście. A najlepsze przykłady tego, że w amerykańskich westernach Indian grali Indianie, to, wspomniana już przez Ciebie, "Jesień Czejenów" i mój absolutnie ździebko najmniej ulubiony, ale ponoć kultowy western - "Ostatnia walka Apacza" (notabene jeden z pierwszych filmów, które miały pokazać prawdę o Indianach, a który jest taką samą kichą jak wcześniejsze "holiłódzkie arcydzieła"). Kto grał w tych filmach główne indiańskie role możesz sprawdzić w sieci - ja Ci niespodzianki nie zepsuję :wink:

Produkcje NRDowskie i jugosłowiańskie mają tę przewagę nad produkcjami z Hollywood, że twórcy zatrudniali konsultantów historycznych. Dzięki temu enerdowscy Indianie z ekranizacji prozy Karola May'a byli ubrani tak, jak powinni być ubrani Indianie (czytałem, że nawet są zachowane "ubraniowe" różnice pomiędzy plemionami! - co w Hollywoodzie jest do dziś nie do pomyślenia). Ozdoby broni, woreczki na leki czy wampumy też były wzorowane na prawdziwych i z grubsza przynajmniej odpowiadają realiom.

Co do samego Karola May'a - facet pisał niesamowite bzdury w swoich książkach, ale ma jeden wielki plus. Dzięki niemu powstało jedne z najlepszych i największych europejskich muzeów (położone jest pod Dreznem, w Radebeulu) z indiańskimi eksponatami. I enerdowscy czy jugosłowiańscy twórcy "east-euro-westernów" często korzystali z pomocy tegoż muzeum.
Jeszcze jedna rzecz, która, pod względem realizmu, stawia westerny enerdowskie/jugosłowiańskie wyżej niż ich rówieśnicze produkcje amerykańskie, to to, że w dużej mierze robili je miłośnicy klimatów. W Europie, zwłaszcza wschodniej, było i jest jeszcze (choć ciut mniej, bo popularność tematyki spadła) multum organizacji i stowarzyszeń, które zajmują się propagowaniem kultury Indian Północnoamerykańskich. I prawie do każdej produkcji westernowej ich członkowie umieli doleźć i zamoczyć w niej paluchy. A tego, niestety, w USA nigdy nie było.

Howgh.
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Kyle Katarn 
Zombie Lenina


Posty: 487
Skąd: Sulon
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:18   

ilcattivo13, szacun - chylę czoła przed Twoją ogromną wiedzą i erudycją. Widać, że naprawdę świetnie orientujesz się w tematyce indiańskiej i westernowej. To dobrze, że masz taką pasję.
Tylko jedna uwaga:
ilcattivo13 napisał/a
Amerykanie, w przeciwieństwie do Australijczyków, nie chcą się przyznać do prawie całkowitego wyniszczenia Indian

Amerykanie co prawda wymordowali przy użyciu broni kilka-kilkanaście plemion, ale większość Indian, która wyginęła w XVII-XIX wieku, zmarła od chorób zakaźnych przywleczonych przez Europejczyków, czy w ogóle od złych warunków stworzonych przez osadników i wojsko. Bo masakr takich jak w Sand Creek, nad Washita River czy Wounded Knee było chyba nie więcej niż kilkanaście - chyba że mam jakieś duże braki w tej kwestii.
_________________
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.
 
 
illianna 
Nathan Never


Posty: 4658
Skąd: z kazka ;-)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:25   

ilcattivo13 napisał/a
strasznie mnie smuci fakt, że indiańskiej lub ogólnie, dzikozachodniej fantastyki jest tyle co kot napłakał.
ale za to nakręciliśmy Wiedźmina, tam Indian jest pełno ;P:

Kyle Katarn napisał/a
zmarła od chorób zakaźnych przywleczonych przez Europejczyków, czy w ogóle od złych warunków stworzonych przez osadników i wojsko.
no właśnie, czyli na jedno wychodzi, takie morderstwo na raty, koce po umierających na choroby zakaźne, spędzanie do rezerwatów. W Auschwitz też wielu umarło z głodu i wyczerpania pracą w imię wolności, a nie od kuli, ale to nadal ludobójstwo.
 
 
Kyle Katarn 
Zombie Lenina


Posty: 487
Skąd: Sulon
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:28   

illianna, masz trochę racji, z tym, że rezerwaty Indian nie były obozami koncentracyjnymi ani obozami pracy - w przeciwieństwie do Żydów w III Rzeszy i amerykańskich Murzynów w XVI-XIX wieku, Indianie nie byli niewolnikami. Pewne podobieństwo jest, ale z porównaniem do Auschwitzu to chyba przesada.
_________________
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:29   

Kyle Katarn napisał/a
ale z porównaniem do Auschwitzu to chyba przesada.


Eksterminacja niejedno ma imię.
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:31   

ilcattivo13 napisał/a
Nawet nie zlikwidowano istniejących do dziś dnia rezerwatów (działających w dużej mierze ciągle w oparciu o przepisy z XIX wieku).

dali by Ci dzisiaj Indianie rezerwaty zlikwidować, skalpu byś się nie domacał. Własna policja, własne prawa - /hazard w pełni legalny/ i inne okoliczności powodują, ze w tych XIX wiecznych kuriozach prawnych , żyje się wcale niźle/ oczywiście nie we wszystkich/ ale generalnie możliwośc wypięcia się na prwno federalno, stanowy bordel prawny i działanie w/g własnego miłe jest ;P:
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:56   

Jejkum-hejkum! Naprawdę nie było tutaj takiego teamatu i dopiero ilcattivo13 musiał go założyć? Wychowałem się na Szklarskim, Fiedlerze i Longinie Janie Okoniu i z czystą przyjemnością będę tu zaglądał częściej :)


Edit: Nie to, aby ilcattivo13 nie mógł zakładać takich tematów ;) Tylko, że tak, kurde, długo na forum nikt nie uganiał się z tomahawkiem ;P:
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
Ostatnio zmieniony przez terebka 23 Wrzeœśnia 2010, 11:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 10:57   

Przypmnijmy jeszcze pana Wernica i jego dzikozachodowe opowieści - tyz zacne.
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:01   

Wernic, o tak! Na innym forum wytknięto mi brak i nawet mam spis książek tego autora, ale czasu jakoś nie ma by zacząć kompletować i czytać :(
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
illianna 
Nathan Never


Posty: 4658
Skąd: z kazka ;-)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:16   

Kyle Katarn napisał/a
rezerwaty Indian nie były obozami koncentracyjnymi ani obozami pracy
tak ale bezczynność zabija równie łatwo, zwłaszcza ludzi nawykłych do wędrówki, polowania, swobody ruchu, to tak jak zamknąć dzikiego wilka w zoo, zdechnie w try miga. :(
_________________
"Nie tylko nie ma Boga, ale spróbujcie w weekend złapać hydraulika", "Moja filozofia", Woody Allen
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 21971
Skąd: Szmulki
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:20   

terebka, najlepsze to: "Furen spuren durch die prerie - koniecznie! Germanistów przepraszam za brak umlautów.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:21   

Mężczyźni szybko się rozpijali. Kobiety lepiej sobie radziły, stawały na nogi. One nie były wychowywane na wojowników.
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:28   

Kyle Katarn - ale otarł Ci się o uszu fakt, że biali (najpierw Francuzi i Anglicy, a później stosowali to też obywatele USA) z premedytacją i masowo sprzedawali Indianom zawszone koce osób, które chorowały na grypę, dżumę, ospę i kilka innych ciekawych i, w tamtych czasach, wyjątkowo śmiercionośnych (nawet dla częściowo uodpornionych białych) chorób?

Co do rezerwatów - Indianie zamknięci w rezerwatach dostawali "ustawowo" głodowe racje żywności, do tego notorycznie okradane przez urzędników nadzorujących rezerwaty (podobnie było też z kocami czy ubraniami). Rząd USA usiłował zrobić to samo co australijski - zmienić koczowników w rolników (osiadłe plemiona z Wschodniego Wybrzeża zdążyli wcześniej wyrżnąć, w przeważającej większości przypadków do ostatniego człowieka). Ale to wszystko było tylko na papierze, bo w rzeczywistości rezerwaty usytuowano na najbardziej nieurodzajnych ziemiach, jakie tylko znaleziono w okolicy, a ziarna zbóż do zasiewów były przeważnie najgorszego sortu - spleśniałe, zarażone pasożytami, grzybami itp. (podobnie było z bydłem). A trzeba pamiętać o tym, że Indianie mieli się sami żywić (stąd "ustawowe" głodowe racje żywności).
Jak dla mnie, wniosek jest jeden - rezerwaty miały służyć eksterminacji tych Indian, którzy przeżyli konkwistę. To, że robiono to w białych rękawiczkach, głodząc i zarażając ich śmiertelnymi chorobami, to nie znaczy, że nie można porównywać rezerwatów do obozów koncentracyjnych. Jedne i drugie miały te same zadanie i różniły się wyłącznie użytymi metodami.

dalambert - z tymi oddzielnymi prawami, nie jest tak lekko. Chyba tylko w Nevadzie można było zakładać kasyna (a i tak Indianiesprzedali ziemię pod nie), bo inny "hazard" jest w mojej opinii mało sensowny. Poza tym, taki rezerwat to najczęściej kawał pustyni i/lub gór. Ani nie ma tam szkół wyższych czy średnich, ani nie ma porządnej opieki medycznej, a choćby dobrze zaopatrzonych sklepów. I żeby skorzystać choćby z tych trzech podstawowych "usług", Indianie muszą z rezerwatu wyjść. A wtedy obowiązuje ich prawo federalne.
Jedyne plemię, któremu w miarę sensownie żyje się w rezerwatach, to Navajowie - oni prawie zawsze (przynajmniej ostatnie 350 lat) żyli na tak trudnych terenach (bez jakichś wielkich złóż kopalin, więc nikt ich stamtąd nie wypędzał, ani nie okrajał ziemi), prowadzili półkoczowniczy tryb życia (wiedzieli co i jak można tam hodować/uprawiać), mają wysoko rozwinięte rękodzielnictwo (teraz to główny ich dochód), a i nieźle zarobili na sprzedaży terenów pod kasyna (kasę spora za to dostali i, co ważniejsze, mądrze ją wykorzystali). No i w czasie II WŚ okazali się ekstremalnie przydatni, co też podniosło ich rangę dla reszty amerykańskiego społeczeństwa.

terebka - cieszę się, przynajmniej raz na jakiś czas ktoś tu zajrzy :wink: Co do Wernica, to jest to zdecydowanie mój ulubiony autor. Facet był po prostu mądry i przy pisaniu powieści bardzo mocno korzystał z opracowań naukowych.
Ale ze skompletowaniem jego cyklu będziesz miał spory kłopot. Łatwiej znaleźć kompletny "Pierścień mroku" Pierumowa. Koszt niektórych tomów cyklu dochodzi do 150 pln! Pomijając fakt, że pojawiają się na rynku raz na dwa lata :| Mnie brakuje jednego tomu i w końcu, żeby przeczytać całość musiałem się posiłkować pedeefem...
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
Ostatnio zmieniony przez ilcattivo13 23 Wrzeœśnia 2010, 11:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kyle Katarn 
Zombie Lenina


Posty: 487
Skąd: Sulon
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:30   

ilcattivo13, niestety tego nie wiedziałem, ale dziękuję za informację. Zawsze warto jest poszerzyć swoją wiedzę.
_________________
Brzdęśniało już; ślimonne prztowie
Wyrło i warło się w gulbieży;
Zmimszałe ćwiły borogowie
I rcie grdypały z mrzerzy.
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:30   

Na Ajnsztajna! Jak tak zachwalacie, to chyba będę musiał się nagiąć czas i zacząć czytać.
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
Kai 
Bloody Mary


Posty: 10167
Skąd: Śląsk
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:33   

dalambert, jak tylko przeczytałam tytuł wątku, od razu mi się skojarzył.

A pamięta ktoś Sat-Okha?
_________________
- Ucieczka płynu dowodowego z miejsca zbrodni do przełyku podejrzanego!
- to nieprawda, płyn się boi pana władzy i skrył się we mnie!
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:36   

Oczywiście, Kai. A Yacta-Oya?
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:39   

Wernica można czytać w każdym wieku. I te ~dwadzieścia tomów łyka się w kilka tygodni. Książki są napisane świetnym językiem. Fabuła zawsze jest ciekawa (często mocno kryminalna), a bohaterowie realni jak u mało kogo.

A wymieniając autorów nie wolno zapominać o Sat-Okhu. On chyba najbardziej wiernie opisywał życie, zwyczaje i historię Indian.

Edit: Kai była szybsza :D
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Kai 
Bloody Mary


Posty: 10167
Skąd: Śląsk
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:42   

Owszem, słyszałam o nim, ale nic jego autorstwa nie czytałam. Sat Okha i czytałam, i oglądałam te programy - bodajże w Teleranku.

Wernica przeczytałam chyba wszystko i zdaje się, że nawet mam w domu. Muszę się dokopać do swoich "młodzieńczych" książek.
_________________
- Ucieczka płynu dowodowego z miejsca zbrodni do przełyku podejrzanego!
- to nieprawda, płyn się boi pana władzy i skrył się we mnie!
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:43   

Kyle Katarn, w poszerzaniu wiedzy lepiej się zdać na literaturę, niż kino, czy telewizję. Jeden Szklarski by Ci wystarczył, by łyknąć podstawy.


Edit Kai, jedną z książek napisali wspólnie.
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
Ostatnio zmieniony przez terebka 23 Wrzeœśnia 2010, 11:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:45   

O, Wernic. Swego czasu przeczytałam prawie wszystko i jest to mój jeden z ulubionych "cykli". Tylko strasznie dawno to było... chyba czas sobie przypomnieć.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
Chal-Chenet 
cHAL 9000


Posty: 27797
Skąd: P-S
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:45   

Zgadzam się co do Wernica, w młodości się nim wręcz zaczytywałem, kiedyś mama mi poleciła, na początku byłem sceptyczny, ale szybko się do autora przekonałem. Świetna rzecz.
_________________
Nobody expects the SPANISH INQUISITION!!!

http://zlapany.blogspot.com/
 
 
Sandman 
Rumburak


Posty: 2079
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:46   

Pierwszy raz z postacią Sandmana spotkałem się, jeśli dobrze pamiętam, właśnie w książce Sat-Okha, to był zbiór legend indiańskich. W jednej z nich rzeczony Piaskun jako duch nawiedzał złych ludzi i sypał im piach pod powieki nie pozwalając zasnąć i wpędzając w szaleństwo. W sumie "przywłaszczyłem" sobie ten nick pod wpływem tej legendy, a Gaimanowską wersję poznałem dużo później.
_________________
"Życie to taki dziwny teatr, gdzie tragedia miesza się z farsą, scenariusz piszą sami aktorzy, suflerem jest sumienie i nigdy nie wiadomo, kiedy otworzy się zapadnia."
Andrzej Majewski
 
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:49   

no proszę, jak swojsko-indiańsko się tu zrobiło :D

To co, może kogoś oskalpujemy? ;P:
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:50   

Kto tu jest najsławniejszym wojownikiem? Czyj skalp przyniesie nawięcej zaszczytu?
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:51   

albo czyj skalp będzie najpiękniejszy? :mrgreen:
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:52   

Najwięksi wodzowie bywali z reguły siwi, ale skalpy tych naszych, są z reguły mocno wybrakowane :mrgreen:
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Kai 
Bloody Mary


Posty: 10167
Skąd: Śląsk
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:53   

Może jednak od pala zacząć... bo pouciekają.
_________________
- Ucieczka płynu dowodowego z miejsca zbrodni do przełyku podejrzanego!
- to nieprawda, płyn się boi pana władzy i skrył się we mnie!
 
 
terebka 
Filippon


Posty: 3843
Skąd: Nowogródek Pomorski
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 11:54   

ilcattivo13 napisał/a
Najwięksi wodzowie bywali z reguły siwi


I wszystko jasne :mrgreen:
_________________
SZORTAL
Szortal Na Wynos - Wydanie Specjalne
 
 
 
ilcattivo13 
Wirtualny Suwalski Niedźwiedź


Posty: 17772
Skąd: Suwałki (k. Dowspudy)
Wysłany: 23 Wrzeœśnia 2010, 12:05   

Kai, jak dobrze, że jest ktoś, kto umie doradzić z sensem, gdy dziki entuzjazm szturcha mnie do działania :D

Idę strugać pal.

A teraz sobie przypomniałem, że trzeba jeszcze okazać szacunek wojownikowi, który ma umrzeć na PMŚ. A szacunek okazuje się wymyślnymi torturami ;P:
_________________
DVRVM CACANTES MONVIT VT NITANT THALES
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group