Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Adam Szymanowski
Autor Wiadomość
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 2 Marca 2007, 15:34   

hijo w wątku 'Tekst nr 16' napisał/a
Bardzo podobały mi się drobne smaczki forumowe jak wszczep firmy Adashi, czy tekst do abordażu, psubraty (choć już wiem, że w tym przypadku nawiązanie do forum nie było zamierzone).

Z "Jolly Rogerem" to nie do końca tak; raczej avik i odzywki na forum (Ahoj i Do abordażu!) były zainspirowane opkiem :) W tekście są jeszcze przynajmniej ze dwa inne smaczki, podpowiem Wam, też związane z avatarami :mrgreen:
_________________
Wysłano z Atari
 
 
hijo 
Fziu Bździu


Posty: 6069
Skąd: Katowice
Wysłany: 2 Marca 2007, 19:56   

eee to musze jeszcze raz poczytać :mrgreen:
_________________
God created Arrakis to train the faithful.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 2 Marca 2007, 21:27   

szukajcie a znajdziecie :mrgreen:
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 5 Marca 2007, 23:12   

savikol w wątku 'Tekst nr 16' napisał/a
Zastanawia mnie wszechobecna ruska mafia w Warszawie przyszłości. Czytałem gdzieś, że ruscy bandyci już nie raz próbowali opanować Polskę, ale zawsze byli skutecznie powstrzymywani. Oczywiście nie przez polską policję, ale naszych, rodzimych bandytów. Przedstawicie ruskiej mafii nieodmiennie wyławiani są z Wisły, albo błyskawicznie wpadają w ręce policji, wystawiani przez chłopaków z Pruszkowa, czy Wołomina. Nawet, gdy pojawili się prawdziwi mafiozi z Sycyli, zaraz wylądowali za kratkami. Gdybym to ja wymyślał Warszawę przyszłości, nie byłoby w niej ruskiej mafii, tak jak nie ma jej dziś. Wolę jednak swojskie drechy z blokowiska, niż Iwanów z kałachami.

Ruscy nie są w owej Warszawie przyszłości wszechobecni, trzęsą jedynie jednym miastem z całej aglomeracji, a mianowicie Małą Rosją, to tam skupia się powojenna fala emigracyjna zza Buga. Do pozostałych polis ruskie nie bardzo zaglądają, a już na pewno się tam nie panoszą. :wink:
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Kwapiszon 
Indiana Jones

Posty: 401
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 6 Marca 2007, 09:21   

Korzystając z okazji mogę poprosić
o wyjaśnienia.
1.
"...Na dodatek ustrojstwo miało zainstalowaną centralkę zmieniającą
kombinację numerów...
"
Ten PABX to soft był czy hard.

2. Po co kupowali niesprawdzonego "robaka" ?
3. Co najbardziej mi psuło odbiór, nie znam się na komputerach, ale mając taki "robak" prawie każdy noob zrobiłby ten numer ?

Pozdrawaim
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 6 Marca 2007, 09:29   

Adashi, jestem pod wrażeniem. Naprawdę, jeśli to debiut to ustawiłeś sobie cholernie wysoko poprzeczkę :D Mam małe wątpliwości co do logiczności kilku drobnych sytuacji, ale to takie popierdółki - to chyba wymogi CP narzucają jakieś ograniczenia. Tylko motywacja tej dziouchy była jakaś taka naciągana. Początkowo sprowadziłeś ją do roli stereotypowej żony-domatorki i zazgrzytało mi to odrobinę. Cały czas czekałem się kiedy wyciągnie nóż i zacznie szlachtować wszystkich dookoła, bo dziwka idealnie wpasowująca się w modelową żonkę była podejrzaną numero uno.
Zamierzasz ciągnąć CP? Masz do tego dryg :D

edit, zdążyłem przed Czarnym? fatalnego orta walnąłem ;P:
 
 
Ixolite 
Admirał Zwiebellus


Posty: 6116
Skąd: oni wiedzieli?
Wysłany: 6 Marca 2007, 09:41   

Kwapiszon napisał/a

3. Co najbardziej mi psuło odbiór, nie znam się na komputerach, ale mając taki robak prawie każdy noob zrobiłby ten numer ?


Ja już się przyzwyczaiłem, że hakerzy nigdy nie piszą własnego oprogramowania, nie rogryzają/rozbrajaja/łamia/co tam jeszcze haker może robić systemów samodzielnie, tylko przy pomocy gotowego programu, kupionego na bazarze lub wyciągniętego od znajomego i jakoś przestaję na to zwracać uwagę - taka konwencja, holywoodzka trochę.

Na obronę Adashiego mogę wspomnieć, że jest w opowiadaniu mowa, o dawnej współpracy obu bohaterów i wspomniane zostało tworzenie programów przez nich osobiście.
_________________
Alchemia Słowa
Well, my days of not taking you seriously are certainly coming to a middle.
 
 
 
feralny por. 
Trurl

Posty: 4761
Skąd: garaż hermetyczny
Wysłany: 6 Marca 2007, 15:16   

Opowiadanie podobało mi się, w mojej opinii to jeden z lepszych debiutów. Na pochwałę zasługuje nawiązanie (jak z resztą zauważył Ojciec Redaktor) do nieodżałowanej pamięci komiksu „Status 7”. Może smakowity klimat cyberpunkowej Wawy odżyje w opowiadaniach szanownego pana autora, czego sobie i państwu życzę.
Teraz się trochę poczepiam, ale z innej beczki, bo ani na hackerstwie, ani na konstruowaniu fabuły, czy prowadzeniu bohaterów się nie znam (wiem tylko czy mi się podobało czy nie), dokopię za to koledze autorowi z własnego podwórka. Szanowny pan autor, raczył, bowiem sporo napisać o broni używanej przez bohaterów. Niestety, co zdanie to, babol. Łucznik P 24 jako licencia poetica nie budzi moich wątpliwości o ile oczywiście prawom fizyki nie przeczy i wszystko jest ok. Potem jednak pod siedzeniem FSO pojawia się "RAK PM 36". Moje serce zabiło mocniej, ale zaraz pomyślałem błąd w druku (powinno być PM 63), każdemu może się zdarzyć. Niestety "mleko było rozlane", a to była tylko pierwsza kropla znacząca drogę do kałuży, dalej jest, bowiem znacznie gorzej.
Jak Filip z konopi wyskakuje wędrowny sprzedawca kałachów, oczywiście chce po okazyjnej cenie opchnąć kałacha, w dodatku z celownikiem na podczerwień (lepszym określeniem byłby celownik noktowizyjny, ale niech tam) i tu zaczyna się dramat, jako bonus, bowiem, sprzedawca, dorzuca dwa magazynki z (o zgrozo) "nabojami rozpryskowymi" (szok). Niech mi ktoś (np. autor) wyjaśni cóż to są te tajemnicze i zapewne zabójcze, naboje "rozpryskowe". Bo coś mi się wydaje, że jeden facet pisząc "Dzień szakala" nasmarował trochę głupot o pociskach rozpryskowych, piłowaniu pocisków i kropelkach rtęci (zapytajcie się dentysty, co to jest amalgamat) i te potworki zaczęły żyć własnym życiem, niestety.
To bolało, ale to jeszcze nie był koniec. Teraz wkracza piękna kobieta z kolejną porcją baboli, znaczy się z pistoletem i to nie byle jakim. Tu wypada zacytować „Wyjęła z torebki pistolet, który wyglądał jak damski mini Makarow i tylko znawca rozpoznałby prawdziwą rzadkość automatyczny pistolet Stieczkina APS”. Litości, po pierwsze Makarow to bardzo mały pistolet wielkości naszego P 64 czy Waltera PPK. Nie ma żadnego mini Makarowa, bo i po kiego diabła tworzyć wersję mini czegoś, co i tak jest bardzo małe. Wręcz przeciwnie pod koniec dwudziestego wieku Rosjanie opracowali ciut większego Makarowa (PMM), który posiadał większy magazynek (12 nb.) i odpowiednio większy chwyt, zdolny ten magazynek pomieścić. Po drugie APS to wielkie kopyto (140 mm lufy!) większe nawet od Colta M 1911, które za cholerę nie przypomina damskiego pistoleciku, zwłaszcza, kiedy do Stieczkina kolbę dołączymy.
Kiedy już myślałem, że to koniec, że już będzie dobrze i już nic szokującego o broni tego wieczoru nie przeczytam, dostałem kolejny, ostatni już cios. Na szczęście, bo moja wytrzymałość była już mocno nadwątlona. Znowu cytat: „słychać było charakterystyczny stukot osłabiacza podrzutu”. Zdębiałem i czytałem to zdanie kilka razy zanim wreszcie doszedłem do siebie. Raz, że Stieczkin żadnego osłabiacza podrzutu nie posiada (milczeniem pominę zamontowanie na tym pistolecie tłumika dźwięku, oryginalnie takiej możliwości nie ma, ale da się zrobić), a dwa wszelkiej maści osłabiacze podrzutu, odrzutu i inne urządzenia wylotowe to urządzenia gazodynamiczne, na stałe zamocowane na wylocie lufy (czasem jak w AK można odkręcić), a czasami wręcz wycięte bezpośrednio na wylotowej części lufy. Jakim cudem coś takiego może stukać???

Pisanie o broni rzadko kiedy popycha akcję do przodu, częściej, jej szkodzi, bo tak na prawdę nikogo nie obchodzi, że nasz bohater posiada Colta M1911 A1 z nierdzewnej stali, z celownikiem Novaka, sportowym kurkiem i ażurowym spustem i powiększonym bezpiecznikiem chwytowym. Ważne jest to, że ma pistolet i umie strzelać. Pisanie o broni tak żeby nie nudzić czytelnika i nie zabić akcji jest trudne i wymaga wielkiego wyczucia, generalnie im mniej tym lepiej, a już zagłębianie się w szczegóły wymaga wielkiego kunsztu i dobrego uzasadnienia fabułą. Najgorsze jest jednak to, że pisanie o broni, tak jak z resztą, o czym kolwiek innym, wymaga rzetelnej wiedzy, której, co z przykrością stwierdzam, autorowi zabrakło, w przeciwnym wypadku smarujemy babole, takie jak autor był łaskaw popełnić. W ten sposób autor poważnie zaszkodził całkiem przyzwoitemu opowiadaniu, czyniąc je miejscami wręcz niestrawnym. Można się oczywiście bronić, że to opowiadanie SF, ale skoro używasz nazw wzorów istniejących w naszym świecie, to sam narzucasz sobie ograniczenia i przyjmujesz te wzory „z całym dobrodziejstwem inwentarza”. Do Łucznika P 24 uwag nie mam jest taki, jakim go wymyśliłeś i basta, ale Stieczkin jest taki, jakim go Stieczkin stworzył, koniec dyskusji.

Pozwoliłem sobie na dość specyficzny ton wypowiedzi, sam nie wiem dlaczego, mam nadzieję, że nie uraziłem, jeżeli tak to najserdeczniej przepraszam. Naprawdę szanuję twoją pracę, tym bardziej, że sam pisać nie potrafię, proszę jednak nie zabijaj swoich opowiadań pisaniem bzdur o broni. Już mniej bolało mnie, kiedy Ciećwierz kilka stron wcześniej pisała raz shootgun, raz karabin, o tej samej broni, bo dla niej broń to tylko gadżet niezbędny do popchnięcia akcji, jest bunt, to buntownicy muszą mieć broń, proste. Ty natomiast, wnikając w szczegóły, aspirujesz do pewnego poziomu znajomości rzeczy, którego w rzeczywstości nie reprezentujesz. Życzę powodzenia w dalszej pracy, jak i w życiu prywatnym. Czekam na kolejne opowiadania, jestem pewien, że coraz lepsze. Pozdrawiam.

P.S. Cytaty z pamieci, bo nie mam przy sobie SFFH (zostało bardzo daleko stąd), mogą być drobne nieścisłości, nie dotyczą one jednk sensu cytowanych fragmentów i błędów jakie zawierją.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 17:26   

feralny por. Cieszy mnie fakt, że Gorzki przelew przypadł Ci do gustu. Już spieszę z odpowiedziami w kwestiach związanych z bronią używaną przez bohaterów opowiadania ;)
1) Łucznik P 24 - tu nie ma nieścisłości jak rozumiem, wymyślony pistolet, ważna dla mnie była nazwa.
2) PM 36 RAK - oczywiście, że oryginalny Rak to PM 63, ale to nie ta sama broń; z premedytacją napisałem 36, przestawiając cyfry. Ów PM 36 RAK to po prostu wariacja na temat, nowa wersja, broń nawiązująca do tamtej konstrukcji. Przy okazji gratuluje odnalezienia wskazówki dot. roku w jakim rozgrywa się akcja opowiadania (dopominał się o to Adanedhel), nadal nie wiadomo, który jest rok dokładnie, ale po wzorach broni wiadomo jakie lata już minęły ;)
3) naboje rozpryskowe do kałacha - to oczywiście wariacja na temat amunicji typu dum-dum; a kałach to znów, ani AK47 ani AK74, nawet nie AKM/AKMS, tylko przyszłościowa mutacja ;) W następnych opowiadaniach postacie używają Glauberytów, Onyksów i Beryli, ale to też nie są współczesne nam modele. Specjalnie nawiązuje do nich, by stworzyć odpowiedni klimat, ale nie można wymagać, by w Warszawie przyszłości, bohaterowie używali zabytkowych (dla nich) modelów broni. Podobnie ma się sprawa z Tatianą i jej sprzętem.
4) MiniMakarow - nie istnieje zgoda, ale to fikcyjna malusia wręcz pieprzniczka, rzekłbym.
5) Stieczkin APS - ok tu może przeholowałem, z transformacją damskiego pistoleciku w ulubioną broń Specnazu i KGB :mrgreen: Zwłaszcza, że o kolbie-kaburze już nie wspomniałem, ale tłumik można dołączyć do wersji APB ;)
6) stukający osłabiacz podrzutu :D W tekście rzecz dot. PM 36 RAK a nie Stieczkina ;) A w oryginalnym Raku mamy cytując pierwsze z brzegu opracowanie:
Cytat
W przedniej części komory zamkowej (na jej przedłużeniu) znajduje się osabiacz podrzutu, który kształtem przypomina łyżkę. Element ten oprócz funkcji stabilizującej broń podczas strzelania (szczególnie przy ogniu ciągłym), służy również do przeładowywania broni jedną ręką - naciśnięcie o coś sztywnego powoduje ruch zamka do tyłu.


feralny por. napisał/a
Pozwoliłem sobie na dość specyficzny ton wypowiedzi, sam nie wiem dlaczego, mam nadzieję, że nie uraziłem, jeżeli tak to najserdeczniej przepraszam.

Spoko, nie obrażam się. Rozumiem, że z racji wykonywanego zawodu zabolały Cię pewne nieścisłości odnośnie broni używanej przez bohaterów, ale mam nadzieję, że wyjaśniłem nieco sprawę. Owszem owe modele nawiązują do obecnych konstrukcji (dlatego posługuję się tymi nazwami), ale to nie ta sama broń. To mniej więcej jak z Fiatem Pandą, jest stara i nowa wersja :wink: Pozdrawiam :)
_________________
Wysłano z Atari
Ostatnio zmieniony przez Adashi 6 Marca 2007, 18:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 17:55   

Kwapiszon napisał/a
Korzystając z okazji mogę poprosić
o wyjaśnienia.
1....Na dodatek ustrojstwo miało zainstalowaną centralkę zmieniającą
kombinację numerów...

Ten PABX to soft był czy hard.

Było to rozwiązanie raczej software'owe.

Kwapiszon napisał/a
2. Po co kupowali niesprawdzonego robaka ?

Mieli zaufanie do sprzedawców, że tak powiem :mrgreen: Zresztą dostali całą historyjkę dot. rzeczonego progamu, mogła okazać się lipą, ale w takim wypadku byłby to ostatni zakup u Griszy i Borysa, a i konsekwencje jakieś byłyby zapewne.

Kwapiszon napisał/a
3. Co najbardziej mi psuło odbiór, nie znam się na komputerach, ale mając taki robak prawie każdy noob zrobiłby ten numer ?

Teoretycznie :roll: Liczą się też spryt, umiejętności i finezja :wink: I trzeba wiedzieć gdzie takiego robaka można zdybać.

Również pozdrawiam :)
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 17:59   

Ixolite napisał/a
Ja już się przyzwyczaiłem, że hakerzy nigdy nie piszą własnego oprogramowania, nie rogryzają/rozbrajaja/łamia/co tam jeszcze haker może robić systemów samodzielnie, tylko przy pomocy gotowego programu, kupionego na bazarze lub wyciągniętego od znajomego i jakoś przestaję na to zwracać uwagę - taka konwencja, holywoodzka trochę.

Na obronę Adashiego mogę wspomnieć, że jest w opowiadaniu mowa, o dawnej współpracy obu bohaterów i wspomniane zostało tworzenie programów przez nich osobiście.

Oczywiście, że to taka konwencja, pisanie o tym jak ciężko było stworzyć danego wirusa i czym się on charakteryzuje, jak działa, itd - groziłoby nudą, o wiele ciekawiej wyprawić bohaterów na bazar ;P: Rzecz jasna, Alex i Max też rzeźbią w kodzie samodzielnie, oczywiście kiedy im się chce, przykładem rozczepiacz i łamacz kodów autorstawa Maxa :)
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 18:13   

Rafał napisał/a
Adashi, jestem pod wrażeniem. Naprawdę, jeśli to debiut to ustawiłeś sobie cholernie wysoko poprzeczkę :D Mam małe wątpliwości co do logiczności kilku drobnych sytuacji, ale to takie popierdółki - to chyba wymogi CP narzucają jakieś ograniczenia. Tylko motywacja tej dziouchy była jakaś taka naciągana. Początkowo sprowadziłeś ją do roli stereotypowej żony-domatorki i zazgrzytało mi to odrobinę. Cały czas czekałem się kiedy wyciągnie nóż i zacznie szlachtować wszystkich dookoła, bo dziwka idealnie wpasowująca się w modelową żonkę była podejrzaną numero uno.
Zamierzasz ciągnąć CP? Masz do tego dryg :D

:D Cieszę się, że Ci się podobało Rafale. Tak to debiut, więc tym bardziej cieszy mnie fakt, że opowiadanie spotkało się z tak ciepłym przyjęciem. Co do Tatiany, to było celowe zagranie, wszyscy się pokapowali, że coś z nią nie tak, że na pewno współpracuje z mafią, o to właśnie chodziło :arrow: uśpienie przeciwnika... tzn. czytelnika :wink: przed odkryciem kart. Jeśli chodzi o następne opowiadania to Gorzki jest w zamierzeniu pierwszym tekstem z cyklu CP, napisałem już dwa kolejne opowiadania - teraz poprawiam jedno z nich.
_________________
Wysłano z Atari
Ostatnio zmieniony przez Adashi 7 Marca 2007, 23:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Ixolite 
Admirał Zwiebellus


Posty: 6116
Skąd: oni wiedzieli?
Wysłany: 6 Marca 2007, 18:20   

Konwencja konwencją, ale kiedy w "Allahu 2.0" czytałem o *niezłym* hakerze, który ściąga cały soft z internetu, to już trochę śmiesznie wyglądało :D
_________________
Alchemia Słowa
Well, my days of not taking you seriously are certainly coming to a middle.
 
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 18:33   

Ale to już naprawdę nie moja wina :wink: :mrgreen:
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Ixolite 
Admirał Zwiebellus


Posty: 6116
Skąd: oni wiedzieli?
Wysłany: 6 Marca 2007, 18:36   

Wiem, wiem, o ogólnym trendzie mówię, w twoim opku nie było takich kosmicznych zgrzytów :D
_________________
Alchemia Słowa
Well, my days of not taking you seriously are certainly coming to a middle.
 
 
 
feralny por. 
Trurl

Posty: 4761
Skąd: garaż hermetyczny
Wysłany: 6 Marca 2007, 21:41   

Cieszę się, że odpowiedziałeś, jeszcze bardziej cieszy mnie, że część baboli wynika z nieporozumień, a nie twojej niewiedzy. Widać jak na dłoni, że czytelnik może zupełnie na opak rozumieć intencje autora. Ciekawe doświadczenie, przynajmniej dla mnie, mam nadzieję, że dla Ciebie też. Niemniej z pewnymi tezami zgodzić się nie mogę, co więcej niektóre nieporozumienia wynikają z Twojej winy i można było ich uniknąć.

Adashi napisał/a
Ów PM 36 RAK to po prostu wariacja na temat, nowa wersja, broń nawiązująca do tamtej konstrukcji.
Szkoda, że nie napisałeś RAK II, RAK 2000 albo coś takiego. Wtedy wszystko byłoby jasne wymyślona broń i już. Tymczasem powielając nazwę i do tego dając te same cyfry, w zmienionej kolejności, sprowokowałeś skojarzenie ze starym Rakiem i wniosek, że to błąd w druku.

Adashi napisał/a
naboje rozpryskowe do kałacha - to oczywiście wariacja na temat amunicji typu dum-dum
Ok., tylko, że określenie „naboje rozpryskowe” to określenie na tyle kolokwialne i z gruntu niepoprawne (czegoś takiego po prostu nie ma), że właściwe nic nie znaczy i kojarzy się jedynie z kompletnym brakiem wiedzy na temat broni i amunicji, albo z wiedzą wyniesioną z „holiłudzkich” filmów, co może nawet jest jeszcze gorsze. To trochę jakby na każdą broń białą mówić miecz, albo jeszcze lepiej „majcher”. Lepiej było napisać pociski dum-dum, również kolokwialny „termin worek”, do którego wrzucono różne pomysły, jednak nie trącący już takim dyletanctwem jak te nieszczęsne „pociski rozpryskowe”.

Adashi napisał/a
a kałach to znów, ani AK47 ani AK74, nawet nie AKM/AKMS, tylko przyszłościowa mutacja
Fajnie, ale nic na to nie wskazuje, skąd mamy to wiedzieć? Dla każdego, kto to czytał, kałach to właśnie AK/AKM/AKMS/AK-74, albo jakiś bliski krewniak z Chin, Jugosławii, czy NRD. Daj jakieś wskazówki czytelnikowi, nie wiemy, o czym myślałeś, kiedy to pisałeś.

Adashi napisał/a
Specjalnie nawiązuje do nich, by stworzyć odpowiedni klimat, ale nie można wymagać, by w Warszawie przyszłości, bohaterowie używali zabytkowych (dla nich) modelów broni.
Ok., Ale używasz nazw konkretnych „zabytkowych” modeli, skąd mamy wiedzieć, że miałeś na myśli coś innego? Jak piszesz APS to mam przed oczami APS’a, jak piszesz kałach to myślę o kałachu. Zmodyfikuj nazwy i wszystko stanie się jasne.

Adashi napisał/a
Mini Makaron - nie istnieje zgoda, ale to fikcyjna malusia wręcz pieprzniczka, rzekłbym.
Ok niech będzie, że ktoś (zawodowiec) używa pomniejszonej wersji pistoletu sprzed 60 lat (o ile dobrze skumałem okres, w którym rzecz się dzieje), tylko, że jest to pomysł wyjątkowo karkołomny. Zmniejszanie malutkiego Makarowa jest trochę z księżyca, nie bardzo się da. Lepiej zrobić, co coś do początku będzie projektowane jako najmniejsze i wtedy wyjdzie coś takiego jak robi Kel-Tec, malutki pistolecik na plastikowym szkielecie.

Adashi napisał/a
ale tłumik można dołączyć do wersji APB
Ale napisałeś APS.

Adashi napisał/a
stukający osłabiacz podrzutu :D W tekście rzecz dot. PM 36 RAK a nie Stieczkina
Mogłem pokręcić, nie mam tekstu. Nie zmienia to jednak faktu, że osłabiacze podrzutu nie stukają. Ten w Raku to jedynie finezyjnie ukształtowana końcówka zamka, która współpracuje tylko z powietrzem i gazami prochowymi. Ona nie stuka, bo nie może, nie jest żadną ruchomą częścią. Tak samo nie stuka muszka, okno wyrzutowe łusek, czy nacięcia ułatwiające chwytanie zamka przy przeładowywania broni, ani żadne inne występy czy nacięcia wykonane na zamku.

Adashi napisał/a
Owszem owe modele nawiązują do obecnych konstrukcji (dlatego posługuję się tymi nazwami), ale to nie ta sama broń. To mniej więcej jak z Fiatem Pandą, jest stara i nowa wersja :wink: Pozdrawiam :)
Posłużę się innym porównaniem jest Golf III i Golf IV, widać różnicę, nazwa nawiązuje do starego modelu, a wiadomo, że chodzi o inny samochód. Z resztą jest przykład dotyczący broni pistolety VIS wz. 35 i WIST wz. 94 mamy tu nawiązanie w nazwie do broni historycznej, a jednak nie ma wątpliwości, co do tego, że chodzi o dwa różne pistolety. W przypadku broni to w ogóle jest tak, że bardzo rzadko zdarza się żeby broń nie zmieniła nazwy po przejściu jakiejś poważniejszej modyfikacji, już częściej to samo nazywa się na kilka różnych sposobów zależnie od tego, kto tego używa.

Kiedy użyjesz nazwy konkretnego modelu, to zupełnie nie wynika z tego, że masz na myśli jego twórcze rozwinięcie w przyszłości, wywołujesz za to zestaw konkretnych skojarzeń związanych z danym typem broni, zwłaszcza kiedy piszesz o broni która ma już swoje miejsce w pop kulturze i stanowi swego rodzaju ikonę, jak na przykład AK. Mam nadzieję, że pisząc kolejne opowiadania, weźmiesz to pod uwagę, co pozwoli uniknąć nieprzyjemnych, przynajmniej dla mnie zgrzytów.
 
 
Ixolite 
Admirał Zwiebellus


Posty: 6116
Skąd: oni wiedzieli?
Wysłany: 6 Marca 2007, 21:47   

Z zainteresowaniem przeczytałem tą wymianę uwag i muszę się zgodzić z feralnym - istotne jest nie tyle co autor miał na myśli, ale to co czytelnik miał na myśli.
_________________
Alchemia Słowa
Well, my days of not taking you seriously are certainly coming to a middle.
 
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 22:16   

Kochani, ale ja się z wami zgadzam, ogólnie rzecz biorąc, tylko, że jak zuważył wcześniej feralny por.
feralny por. napisał/a
Pisanie o broni rzadko kiedy popycha akcję do przodu, częściej, jej szkodzi, bo tak na prawdę nikogo nie obchodzi, że nasz bohater posiada Colta M1911 A1 z nierdzewnej stali, z celownikiem Novaka, sportowym kurkiem i ażurowym spustem i powiększonym bezpiecznikiem chwytowym. Ważne jest to, że ma pistolet i umie strzelać.

W pierwotnej wersji opka Alex posługuje się zaś Daewoo Pistol Bowman P 24 9mm, ale (zawsze jest jakieś 'ale') zostałem pouczony przez wyższą instancje, iż takie długie nazwy rozwalają tekst, więc dlatego brak II czy 2000 w nazwie nowego Raka :wink:
To rozwiązuje sprawę Raka, amunicji rozpryskowej, kałacha, po części też MiniMakarowa i Stieczkina, pozostaje sprawa osłabiacza podrzutu, ok, to biorę na siebie, ale rak w akcji robi sporo hałasu.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
feralny por. 
Trurl

Posty: 4761
Skąd: garaż hermetyczny
Wysłany: 6 Marca 2007, 22:38   

Szkoda tylko, ze brak tej "II" też sporo namieszał.
Adashi napisał/a
To rozwiązuje sprawę Raka, amunicji rozpryskowej, kałacha, po części też MiniMakarowa i Stieczkina, pozostaje sprawa osłabiacza podrzutu, ok, to biorę na siebie, ale rak w akcji robi sporo hałasu.
Tak jak każda strzelająca broń palna. Nie da się ukryć tutaj strzeliłeś babola i tyle. osłabiacz podrzutu, ani ten w Raku, ani żaden inny nie wydaje w czasie strzału żadnego dźwięku, bo nie może. Nie jest ruchomym elementem broni i z żadnymi innymi częściami borni się nie styka, ani nie współpracuje, wpływa jedynie na kierunek wypływu gazów z lufy.
Z resztą doświadczenie podpowiada mi, że w czasie strzelania nie słychać działania żdnych mechanizmów broni, tak naprawdę to słychać tylko huk wystrzału. Czasami nawet łusek spadających na beton człowiek nie słyszy.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 6 Marca 2007, 23:33   

feralny por. napisał/a
Cieszę się, że odpowiedziałeś, jeszcze bardziej cieszy mnie, że część baboli wynika z nieporozumień, a nie twojej niewiedzy. Widać jak na dłoni, że czytelnik może zupełnie na opak rozumieć intencje autora. Ciekawe doświadczenie,
przynajmniej dla mnie, mam nadzieję, że dla Ciebie też.

Nie ma jak to konstruktywna dyskusja, dla mnie to też ciekawe doświadczenie. Imponuje mi, że ktoś zwraca uwagę na takie detale w moim opowiadaniu, choć Tobie pewnie od razu rzuciło się to w oczy ;)

feralny por. napisał/a
Szkoda, że nie napisałeś RAK II, RAK 2000 albo coś takiego. Wtedy wszystko byłoby jasne wymyślona broń i już. Tymczasem powielając nazwę i do tego dając te same cyfry, w zmienionej kolejności, sprowokowałeś skojarzenie ze starym Rakiem i wniosek, że to błąd w druku.

feralny por. napisał/a
Fajnie, ale nic na to nie wskazuje, skąd mamy to wiedzieć? Dla każdego, kto to czytał, kałach to właśnie AK/AKM/AKMS/AK-74, albo jakiś bliski krewniak z Chin, Jugosławii, czy NRD. Daj jakieś wskazówki czytelnikowi, nie wiemy, o czym myślałeś, kiedy to pisałeś.

Wiedziony dobrą radą ograniczyłem nazwy broni do minimum, przykro mi, że wywołało to niepotrzebne nieporozumienia. Padają więc krótkie nazwy; np. na początku jest 'Łucznik P24', potem już samo 'P24'. Dla mnie celowe przestawienie cyfr w nazwie raka to było delikatne ;) Niestety wywołało odwrotny skutek od zamierzonego. Poza tym dla postaci ze świata opowiadania Rak to właśnie PM36, a 'Kałach' to określenie jednej z wielu wersji dostępnych na rynku (w sumie wspomniany Beryl to też mutacja Kałacha), nikt się tam nie rozwodzi (a dokładniej mówiąc, ja tego nie robię) nad tym, że to broń nawiązująca do znanych nam (obecnie) konstrukcji, bo jak mówiliśmy to nie popycha akcji do przodu, stanowi tylko rekwizyt, gadżet z tła. Nazwy odnoszą się do naszej rzeczywistości, łączą ją z futurystyczną teraźniejszością świata przedstawionego.

feralny por. napisał/a
Lepiej było napisać pociski dum-dum, również kolokwialny „termin worek”, do którego wrzucono różne pomysły, jednak nie trącący już takim dyletanctwem jak te nieszczęsne „pociski rozpryskowe”.

Cyberpunk to sf, pełno tu opowieści o bohaterach, którzy mają najróżniejsze giwery na najrozmaitsze naboje; rozpryskowe, igłowe, impulsy elektryczne, kumulujące, penetrujące...

feralny por. napisał/a
Ok., Ale używasz nazw konkretnych „zabytkowych” modeli, skąd mamy wiedzieć, że miałeś na myśli coś innego? Jak piszesz APS to mam przed oczami APS’a, jak piszesz kałach to myślę o kałachu. Zmodyfikuj nazwy i wszystko stanie się jasne.

Ok, wezmę to pod uwagę w przyszłości, dzięki.

feralny por. napisał/a
Ok niech będzie, że ktoś (zawodowiec) używa pomniejszonej wersji pistoletu sprzed 60 lat (o ile dobrze skumałem okres, w którym rzecz się dzieje), tylko, że jest to pomysł wyjątkowo karkołomny. Zmniejszanie malutkiego Makarowa jest trochę z księżyca, nie bardzo się da. Lepiej zrobić, co coś do początku będzie projektowane jako najmniejsze i wtedy wyjdzie coś takiego jak robi Kel-Tec, malutki pistolecik na plastikowym szkielecie.

Nie rozumiemy się, MiniMakarow to nie jakaś zminiaturyzowana wersja Makarowa jakiego znamy. Kiedy mówię Makarow, Ty widzisz konkretną broń, ja widzę nazwę, funkcjonującą jak marka. Ktoś, kto kiedyś, dawno temu był odpowiedzialny za tego Makarowa jakiego znasz, wyprodukował w świecie Gorzkiego mały pistolecik i nazwał go MiniMakarow. Notabene Tatiana go nie używa, ona ma coś co go tylko przypomina (przed złożeniem), bo jej broń to produkowana dla służb specjalnych zabawka.

feralny por. napisał/a

Adashi napisał/a
ale tłumik można dołączyć do wersji APB
Ale napisałeś APS.

Zapewne powinno się to nazywać APBS ;)

[quote="feralny por."]Ten w Raku to jedynie finezyjnie ukształtowana końcówka zamka, która współpracuje tylko z powietrzem i gazami prochowymi. Ona nie stuka, bo nie może, nie jest żadną ruchomą częścią.
Zgoda, :oops: moja wina.

feralny por. napisał/a
Posłużę się innym porównaniem jest Golf III i Golf IV, widać różnicę, nazwa nawiązuje do starego modelu, a wiadomo, że chodzi o inny samochód.

Ale golf to nadal golf, podobna sylwetka mniej więcej, a nowa panda ma się tak do starej jak seicento do swojego odpowiednika. To tylko nazwa, odwołanie do przeszłości, a właściwie do realności i o to mi chodziło.

feralny por. napisał/a

Kiedy użyjesz nazwy konkretnego modelu, to zupełnie nie wynika z tego, że masz na myśli jego twórcze rozwinięcie w przyszłości, wywołujesz za to zestaw konkretnych skojarzeń związanych z danym typem broni, zwłaszcza kiedy piszesz o broni która ma już swoje miejsce w pop kulturze i stanowi swego rodzaju ikonę, jak na przykład AK. Mam nadzieję, że pisząc kolejne opowiadania, weźmiesz to pod uwagę, co pozwoli uniknąć nieprzyjemnych, przynajmniej dla mnie zgrzytów.

Zgoda, w przypadku Stieczkina, czy Makarowa, ale kałach to synonim wielu modeli-klonów z różnych części globu.
Dzięki za wszystkie uwagi i spostrzeżenia, na pewno wezmę je pod uwagę, dzięki. Pozdrawiam.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Anko 
Niki


Posty: 1989
Skąd: Z nawału pracy.
Wysłany: 7 Marca 2007, 09:53   

No, to teraz moje uwagi do tekstu (sorry, jeśli powtarzam po innych, ale pisałam to bez wcześniejszego zaglądania do wątku, żeby się nie sugerować ;) ).

Co mi się nie podobało:
:arrow: Poziom korektorski, ale mniejsza z tym... :roll:
:arrow: Niektóre zdania troszkę z rytmu wybijające.
"Nie: gangu zawszonych rekieterów..." Ten dwukropek mi wadził.
"Przez wideofon nie powiedziałeś, o co chodzi?" Ja bym to widziała tak: "Przez wideofon nie powiedziałeś, o co chodzi." - albo tak: "Przez wideofon nie powiedziałeś... O co chodzi?" Unaczej musiałabym to czytać tak, jakby pytająca intonacja dotyczyła zdania nadrzędnego ("nie powiedziałeś?").
"A jego serce nadal bolało." To zdanie całkiem dobrze mogłoby się obyć bez zaimka, IMHO.
"...świetlówka zastukała pod sufitem..." - "zastukała"? Mnie się ten dźwięk bardziej z brzęczeniem kojarzy.
"...z blond osełedecem..." - a nie z "osełedcem"? Choć w sumie to ja się nie znam... :|
"Majstersztyk napisany przez techdilera rozdzierał transfer..." - nie lepiej: rozdzielał?
"...koszulkę oznaczoną literami: CCCP." - ja bym to widziała tak: koszulkę oznaczoną literami CCCP.
:arrow: W tym miejscu czułam, że trochę za mało umiem czytać między wierszami, żeby się połapać:
"Ten gównojad nas wystawił. - Max wyraźnie nie ufał Paniewowi."
"...jak zauważył Janowicz, moi ludzie już z wami współpracowali."
Znaczy, tak nie do końca załapałam, kto kogo i kiedy wystawił. :oops:
:arrow: "Stary Japończyk, podziękował za wtaszczenie bagażu i starym zwyczajem wcisnął boyowi napiwek..." Nie wspominając o tym, że ten pierwszy przecinek to tak nie wiadomo po co, to zastanawia mnie, czy Japończycy mają zwyczaj dawania napiwków? Choć może w "świecie przyszłości" wszystko się pozmieniało... :?
:arrow: Epilog wymaga max. skupienia, żeby wszystko poskładać. Ale w sumie jednak cofam, nie jest zły... Lepszy taki niż rozwlekły.

Co mi się podobało:
:arrow: Swobodne słownictwo (np. "anabol", wszystkie "rosyjskie" słowa).
:arrow: Nazwy własne, budzące skojarzenia z uśmieszkiem (np. "Putingrad", "epizod III", "Tell me why your eyes cry").
:arrow: Inne wrzuty (np. ptasia grypa, "tamazwierzaki").
:arrow: Cała terminologia (chaebol, zaibatsu, makarow, itp. - długo by wymieniać), mnogość szegółów (począwszy od pikantnych smaczków z bazaru czy sex-dzielnicy, aż do scenki z zakraplaniem oczu), wszystko to kreśli świat bardzo dopracowany, wywierający wrażenie, że autor nad wszystkim panuje.
:arrow: Super dialogi! Pierwszy dialog z Maxem aż chwyta za serducho. ;) A jak przeczytałam "dyskretny urok gotówki" to mnie wręcz rozłożyło. :lol: A niektóre kwestie brzmią, jakbym widziała posty Adashiego na forum. 8) Szczególnie te:
- Bardzo dobra, kurczę, naprawdę doskonale gotujesz, dziewczyno - (...).
- Spoko wodza. Panuję nad sytuacją.
- Od kiedy wozisz w schowku granaty, brachu!?
:arrow: Fabuła z ostrymi zwrotami akcji. Yeah!

Podsumowując, usterki to w sumie takie drobne są. Za to chylę czoła przed zmysłem obserwacji, wiedzą i zdolnościami organizacyjnymi autora. :bravo Zmysłem obserwacji - bo w tym opowiadaniu można się nieraz przejrzeć jak w krzywym zwierciadle; wiedzą - bo mimo natłoku specjalistycznych nazw i niecodziennych zdarzeń wszystko wygląda OK i sugestywnie; zdolnościami organizacyjnymi - bo fabuła ładnie zgrana, mimo wielu zwrotów akcji nigdzie nie wypada z zakrętu.

Naprawdę, warto było, by się to opowiadanie ukazało i czekam na więcej. Zwłaszcza, że w tej niszy wiele jeszcze do zdziałania, a teksty takie jak ten mają wszystko, co w fantastyce trendy: dopracowany świat, niewyeksploatowane jeszcze realia, wartką akcję, jędrne dialogi, ciekawe spostrzeżenia, alkohol, drugs & sex & VR, wielką forsę, światowe intrygi, piękne i bezpruderyjne laski, facetów, którzy dają czadu... To jest świetna, mocna baza pod przyszłą karierę - tylko język dopracować, usunąć zgrzyty i nie walić ortografią i interpunkcją po oczach. Na korektorów nie ma co liczyć. ;P:
_________________
生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3)
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 8 Marca 2007, 00:31   

Cóż ja mogę więcej napisać?... niewiele raczej. Dodam do tego co napisali inni że opis Wawy kojarzył mi się przede wszystkim z Piątym Elementem - chyba nikt tu tego tytułu nie wspomniał? ale nic to, zupełnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Wszystkie te neologizmy, gry słowne i nawiązania do współczesności były wręcz cudne, podobnie jak cały wykreowany świat ( tzn. sam świat, przepełniony głównie seksem to średnio, ale kreacja jak najbardziej :mrgreen: ).
Jak już ktoś napisał wcześniej - mocny tekst, ale jak na debiut... to było coś! Bardzo się cieszę że więcej tekstów masz w zanadrzu, nie mogę się doczekać.
Aha - Padre, z tym swoich hardware'owym sklepiku w kościele kojarzył mi się z "kaznodzieją" z "Johnego Mnemonicka" ;-) ( granego przez Dolpha Lundgrena )
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 8 Marca 2007, 12:06   

O właśnie... Też mi zazgrzytał ten osełedec, choć właściwie chyba nawet nie jestem pewna jak powinno być.
A Padre skojarzył mi się z forumowiczem:)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 8 Marca 2007, 12:21   

Anko napisał/a

:arrow: Niektóre zdania troszkę z rytmu wybijające.
Nie: gangu zawszonych rekieterów... Ten dwukropek mi wadził.

A to kosmetyka korekty, u mnie było po prostu bez dwukropka...

Anko napisał/a

Przez wideofon nie powiedziałeś, o co chodzi? Ja bym to widziała tak: Przez wideofon nie powiedziałeś, o co chodzi. - albo tak: Przez wideofon nie powiedziałeś... O co chodzi? Unaczej musiałabym to czytać tak, jakby pytająca intonacja dotyczyła zdania nadrzędnego (nie powiedziałeś?).

Masz rację, pytajnik jest zbędny.

Anko napisał/a

A jego serce nadal bolało. To zdanie całkiem dobrze mogłoby się obyć bez zaimka, IMHO.

Znów kosmetyka korekty. U mnie zdanie brzmi Serce nadal bolało.

Anko napisał/a

...świetlówka zastukała pod sufitem... - zastukała? Mnie się ten dźwięk bardziej z brzęczeniem kojarzy.

IMHO jarzeniówka/świetlówka brzęczy jak już jest włączona. Natomiast kiedy włączasz potrafią nieźle zastukać.

Anko napisał/a

...z blond osełedecem... - a nie z osełedcem? Choć w sumie to ja się nie znam... :|

Problematyczna sprawa z odmianą. "Osełedec" :arrow: "osełedecem" czy "osełedcem" :?:

Anko napisał/a

Majstersztyk napisany przez techdilera rozdzierał transfer... - nie lepiej: rozdzielał?

Rzecz gustu.

Anko napisał/a

...koszulkę oznaczoną literami: CCCP. - ja bym to widziała tak: koszulkę oznaczoną literami CCCP.

j.w.

Anko napisał/a

:arrow: W tym miejscu czułam, że trochę za mało umiem czytać między wierszami, żeby się połapać:
Ten gównojad nas wystawił. - Max wyraźnie nie ufał Paniewowi.
...jak zauważył Janowicz, moi ludzie już z wami współpracowali.
Znaczy, tak nie do końca załapałam, kto kogo i kiedy wystawił. :oops:

"Grisza! Ten gównojad nas wystawił. - Max wyraźnie nie ufał Paniewowi." Chodzi o Griszę i Borysa, handlarzy z bazaru. W scenie na targowisku jest wspomniane, że są oni luźno związani z klanem mafijnym Paniewa.

Anko napisał/a

:arrow: Stary Japończyk, podziękował za wtaszczenie bagażu i starym zwyczajem wcisnął boyowi napiwek... Nie wspominając o tym, że ten pierwszy przecinek to tak nie wiadomo po co, to zastanawia mnie, czy Japończycy mają zwyczaj dawania napiwków? Choć może w świecie przyszłości wszystko się pozmieniało... :?

Stary Japończyk, zapewne gość hotelu podziękował za wtaszczenie bagażu i starym zwyczajem wcisnął boyowi napiwek, różowe jeny z podobizną cesarza. Korekta wywaliła "zapewne gość hotelu" (w sumie prawidłowo, bo to oczywiste), ale zapomniała o skasowaniu przecinka. Japończycy są bardzo zeuropeizowani, że tak powiem, dodatkowo będąc w obcym kraju, będą chcieli pokazać, że znają panujące tam zwyczaje. Taka ich natura.

Anko napisał/a

:arrow: Epilog wymaga max. skupienia, żeby wszystko poskładać. Ale w sumie jednak cofam, nie jest zły... Lepszy taki niż rozwlekły.

:mrgreen: No ja myślę, bejbe, że taki jest lepszy. Jakby było łopatologicznie to wszyscy by się wkurzali.

Anko napisał/a

Co mi się podobało:
:arrow: Swobodne słownictwo (np. anabol, wszystkie rosyjskie słowa).
:arrow: Nazwy własne, budzące skojarzenia z uśmieszkiem (np. Putingrad, epizod III, Tell me why your eyes cry).
:arrow: Inne wrzuty (np. ptasia grypa, tamazwierzaki).
:arrow: Cała terminologia (chaebol, zaibatsu, makarow, itp. - długo by wymieniać), mnogość szegółów (począwszy od pikantnych smaczków z bazaru czy sex-dzielnicy, aż do scenki z zakraplaniem oczu), wszystko to kreśli świat bardzo dopracowany, wywierający wrażenie, że autor nad wszystkim panuje.

Mów do mnie jeszcze :D

Anko napisał/a

:arrow: Super dialogi! Pierwszy dialog z Maxem aż chwyta za serducho. ;) A jak przeczytałam dyskretny urok gotówki to mnie wręcz rozłożyło.

Miło mi bardzo :)
"Urok" to autentyk, zasłyszany i pospiesznie zapisany na serwetce w kebab barze :lol:

Anko napisał/a

:lol: A niektóre kwestie brzmią, jakbym widziała posty Adashiego na forum. 8) Szczególnie te:
- Bardzo dobra, kurczę, naprawdę doskonale gotujesz, dziewczyno - (...).
- Spoko wodza. Panuję nad sytuacją.
- Od kiedy wozisz w schowku granaty, brachu!?

:mrgreen: Bohaterowie muszą mieć coś ze mnie, a co ;P:

Anko napisał/a

:arrow: Fabuła z ostrymi zwrotami akcji. Yeah!

O to chodzi, żeby było wciągająco ;)

Anko napisał/a

Podsumowując, usterki to w sumie takie drobne są.

Kosmetyka, ale dzięki za wykazanie tych usterek.

Anko napisał/a

Za to chylę czoła przed zmysłem obserwacji, wiedzą i zdolnościami organizacyjnymi autora. :bravo Zmysłem obserwacji - bo w tym opowiadaniu można się nieraz przejrzeć jak w krzywym zwierciadle; wiedzą - bo mimo natłoku specjalistycznych nazw i niecodziennych zdarzeń wszystko wygląda OK i sugestywnie; zdolnościami organizacyjnymi - bo fabuła ładnie zgrana, mimo wielu zwrotów akcji nigdzie nie wypada z zakrętu.

Balsam na moje debiutanckie serce :D

Anko napisał/a

Naprawdę, warto było, by się to opowiadanie ukazało i czekam na więcej. Zwłaszcza, że w tej niszy wiele jeszcze do zdziałania, a teksty takie jak ten mają wszystko, co w fantastyce trendy: dopracowany świat, niewyeksploatowane jeszcze realia, wartką akcję, jędrne dialogi, ciekawe spostrzeżenia, alkohol, drugs & sex & VR, wielką forsę, światowe intrygi, piękne i bezpruderyjne laski, facetów, którzy dają czadu... To jest świetna, mocna baza pod przyszłą karierę - tylko język dopracować, usunąć zgrzyty i nie walić ortografią i interpunkcją po oczach. Na korektorów nie ma co liczyć. ;P:

Adashi powtarza: Mów do mnie jeszcze :D


Jeszcze raz dzięki za punkt oraz wszystkie za i przeciw. Pozdrawiam. :)
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 8 Marca 2007, 12:39   

Słownik Języka Polskiego twierdzi, że jednak osełedca
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 8 Marca 2007, 15:28   

Problem w tym Fidelu, że to nie bardzo po polsku, raczej po ukraińsku. Znaczy dosłownie tyle co 'śledź'. Oczywiście jest to też nazwa kozackiej fryzury ;) Ale macie rację, 'osełedcem' wydaje się być poprawną formą odmiany.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 8 Marca 2007, 15:40   

Dunadan napisał/a
Cóż ja mogę więcej napisać?... niewiele raczej. Dodam do tego co napisali inni że opis Wawy kojarzył mi się przede wszystkim z Piątym Elementem - chyba nikt tu tego tytułu nie wspomniał? ale nic to, zupełnie mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie.

Uwielbiam "Piąty Element" :)

Dunadan napisał/a
Wszystkie te neologizmy, gry słowne i nawiązania do współczesności były wręcz cudne, podobnie jak cały wykreowany świat ( tzn. sam świat, przepełniony głównie seksem to średnio, ale kreacja jak najbardziej :mrgreen: ).

Dzięki. Ale co Wy wszyscy z tym seksem. To taka konwencja, bohaterowie cyberpunkowi pochodzą z marginesu społeczeństwa, to świat gangsterów, prostytutek i narkomanów.

Dunadan napisał/a
Jak już ktoś napisał wcześniej - mocny tekst, ale jak na debiut... to było coś! Bardzo się cieszę że więcej tekstów masz w zanadrzu, nie mogę się doczekać.

Dzięki za wszystkie dobre słowa. Następne opko z Alexem i Maxem właśnie na warsztacie ;)

Dunadan napisał/a
Aha - Padre, z tym swoich hardware'owym sklepiku w kościele kojarzył mi się z kaznodzieją z Johnego Mnemonicka ;-) ( granego przez Dolpha Lundgrena )

Możliwe, choć nie było to zamierzone; tak na marginesie w opowiadaniu Gibsona pod tym samym tytułem, o ile dobrze pamiętam, ta postać nie występuje.

Jeszcze raz dzięki za punkt, Dun :D
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 8 Marca 2007, 15:47   

Adashi napisał/a

Dzięki. Ale co Wy wszyscy z tym seksem. To taka konwencja, bohaterowie cyberpunkowi pochodzą z marginesu społeczeństwa, to świat gangsterów, prostytutek i narkomanów.


No i się wydało! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Ale taka jest prawda, że twój tekst emanuje seksem, wszędzie o nim czytamy, wszędzie są jakieś podteksty... w sumie to dobrze, bo dzięki temu świat ma swoje kształty ( jędrne! :mrgreen: ale mnie wzięło ) i jest charakterystyczny... a że to seks? nie jest gorszy od narkotyków czy wojny ;-) jedni mogą stworzyć świat ogarnięty wojną, inni ogarnięty właśnie erotyką.
Aha, fajnie mógłbyś ten stan rzeczy jakoś usprawiedliwić - może np. jakimś ograniczeniem jeśli chodzi o posiadanie dzieci? w końcu w przyszłości przeludnienie to spory problem i chyba dobrze by było się do niego jakoś odnieść. Tak tylko rozmyślam sobie.

Adashi napisał/a
Jeszcze raz dzięki za punkt, Dun :D


Do usług...
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 8 Marca 2007, 18:39   

Dunadan napisał/a

Ale taka jest prawda, że twój tekst emanuje seksem, wszędzie o nim czytamy, wszędzie są jakieś podteksty...

Poważnie? :roll: Tyle interpretacji ilu odbiorców 8)

Dunadan napisał/a
jedni mogą stworzyć świat ogarnięty wojną, inni ogarnięty właśnie erotyką.

To świat po wojnie (obecnie w stanie zimnej wojny).

Dunadan napisał/a
Aha, fajnie mógłbyś ten stan rzeczy jakoś usprawiedliwić - może np. jakimś ograniczeniem jeśli chodzi o posiadanie dzieci? w końcu w przyszłości przeludnienie to spory problem i chyba dobrze by było się do niego jakoś odnieść. Tak tylko rozmyślam sobie.

Pomyślimy, jeśli w tle będzie kawałek Chin...
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 8 Marca 2007, 19:46   

Adashi napisał/a
Problem w tym Fidelu, że to nie bardzo po polsku, raczej po ukraińsku.
komputer to też nie jest polskie słowo a jednak polski język ma dla niego stosowne zasady
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group