Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy skłonność do fantastyki to przypadłość psychiczna?

Czy skłonność do fantastyki to przypadłość psychiczna?
Tak
31%
 31%  [ 6 ]
Nie
52%
 52%  [ 10 ]
Nie wiem
15%
 15%  [ 3 ]
Głosowań: 19
Wszystkich Głosów: 19

Autor Wiadomość
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Października 2005, 10:49   Czy skłonność do fantastyki to przypadłość psychiczna?

To mogłoby tłumaczyć, dlaczego miłośnicy kina czy literatury kryminalnej, sensacyjnej czy jakiejkolwiek innej nie spotykają się z tą samą reakcją, na jaką przygotowani być muszą fani fantastyki, gdy w kontaktach z przedstawicielami tzw. ogółu społeczeństwa przyznają się do słabości do SF albo fantasy. Nasza kondycja po prostu odbiega od psychicznej normy, i stukanie się w czoło oraz głupie uśmieszki i kończenie rozmowy są naturalną reakcją obronną osobnika zdrowego.

Skłonność do nurzania się w światach alternatywnych jest według mnie pokrewna tej, jaka cechuje "gdybaczy", tzn. ludzi, którzy lubią oddawać się rozważaniu możliwych wariantów zdarzeń. Oni wariatami nie są, ale do mniejszości należą - reszta nie ma w zwyczaju zastanawiać się nad tym, "co by było, gdyby", albo "co będzie, jeśli". Jest też medycznym faktem, że wielu ludzi starszych wzbrania się przed eksperymentami myślowymi (będącymi podstawą twórczości fantastycznej), np. przed wypowiadaniem zdań sprzecznych z rzeczywistością, i jest to związane ze zmianami w mózgu spowodowanymi wiekiem.

Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu. Jednak jak to może wyglądać w terminologii medycznej, nawet nie próbuję opisać...
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 28 Października 2005, 11:33   Re: Czy skłonność do fantastyki to przypadłość psychiczna?

Gustaw G.Garuga napisał/a
Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu. Jednak jak to może wyglądać w terminologii medycznej, nawet nie próbuję opisać...


Zaiste, piękna teoria :D Tylko co zrobić z amerykańskimi astronautami, z tych pierwszych naborów, no wiesz, chodzi min. o Glenna, Armstronga, Collinsa i resztę, którzy twierdzą, że zostali astronautami, bo w młodości zaczytywali się fantastyką, a potem im wcale nie przeszło? Chcesz powiedzieć, jak rozumiem, że NASA wystrzeliwała w kosmos ludzi z defektami mózgu? :D :D :D
Nb. świetnie o tych fascynacjach pisał Norman Mailer w książce opisującej program Apollo.
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 28 Października 2005, 11:57   

Hmm... no coś w tym jest. Np. zawsze bardzo mnie bawią teksty: "O, co cztasz? łe, jakaś fantastyka - NIENAWIDZĘ fantastyki" - a na pytanie czemu odpowiadają jakoś nijak albo wcale nie odowiadają. To ta druga strona.
A co jeśli zboczenie fantastyką indukowane jest przez otoczenie? ( np. przez kiepski ppziom życia i chęć ucieczki, lub przez rodziców uwiebiających fantastykę? )
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 28 Października 2005, 12:04   

Dunadan napisał/a
A co jeśli zboczenie fantastyką indukowane jest przez otoczenie? ( np. przez kiepski ppziom życia i chęć ucieczki, lub przez rodziców uwiebiających fantastykę? )


Eskapizm? Okej, ale wtedy czym się różni czytanie fantastyki od czytania harlequinów, w których też się ucieka w bajkowy, nierealny świat? Idzie mi o istotę, nie o szczegóły, bo argument, że tak jest odrobina prawdziwego życia, do mnie nie przemawia, od razu zastrzegam :D
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 28 Października 2005, 12:09   

Dla mnie dobra fantastyka operuje po prostu specyficznymi, wrażliwymi środkami przekazu, celem oddania tej samej treści, co literatura głównonurtowa. Fantastyka zaś popularna, pisana i czytana dla przyjemności, służy tejże równie dobrze, jak zjedzenie czekolady, pójście na spacer, czy posłuchaniu rzępolenia z płyty. Jednego może to kręcić drugiego nie. O gustach się nie dyskutuje. Jeśli zaś dany osobnik stawia krzyżyk na fantastyce z uwagi na odmienne upodobania - współczuję.
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 28 Października 2005, 12:23   

Haletha napisał/a
Dla mnie dobra fantastyka operuje po prostu specyficznymi, wrażliwymi środkami przekazu, celem oddania tej samej treści, co literatura głównonurtowa. Fantastyka zaś popularna, pisana i czytana dla przyjemności, służy tejże równie dobrze, jak zjedzenie czekolady, pójście na spacer, czy posłuchaniu rzępolenia z płyty. Jednego może to kręcić drugiego nie. O gustach się nie dyskutuje. Jeśli zaś dany osobnik stawia krzyżyk na fantastyce z uwagi na odmienne upodobania - współczuję.


No właśnie taki mam pogląd na sprawę, dlatego rozbawiła mnie teoria "defektu mózgu". Dobra fantastyka zajmuje sie światem tym samym dokładnie, co dobra literatura głównego nurtu.
A czasem w dodatku zajmuje sie lepiej - jak fantastyka social/political, gdzie można wyostrzyć model społeczny i pokazać jego wady.
Przecież Orwell właśnie dlatego sięgnął w "1984" i "Folwarku zwierzęcym" po konwencję fantastyczną, a nie dlatego, ż był chory :D
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Października 2005, 15:25   

A mnie bawi sprowadzanie przez Romka P. mojego określenia "przypadłość psychiczna" do "defektu mózgu". Chyba się zgodzisz, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele, a wielu ludzi psychicznie chorych ma wyjątkowe zdolności twórcze oraz vice versa, wielu twórców bywa, najdelikatniej mówiąc, ekstrawaganckich?

Ten mały problem interpretacyjny mamy już chyba wyjasniony. Aby pchnąć dyskusję dalej, zalecam przeczytać mój pierwszy post jeszcze raz i poswięcić mu chwilę refleksji.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 28 Października 2005, 15:57   

Gustaw G.Garuga napisał/a
A mnie bawi sprowadzanie przez Romka P. mojego określenia przypadłość psychiczna do defektu mózgu. Chyba się zgodzisz, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele, a wielu ludzi psychicznie chorych ma wyjątkowe zdolności twórcze oraz vice versa, wielu twórców bywa, najdelikatniej mówiąc, ekstrawaganckich?

Ten mały problem interpretacyjny mamy już chyba wyjasniony. Aby pchnąć dyskusję dalej, zalecam przeczytać mój pierwszy post jeszcze raz i poswięcić mu chwilę refleksji.


Przeczytałem i zacytuję maleńkie wyjątki :)

Cytat
Nasza kondycja po prostu odbiega od psychicznej normy, i stukanie się w czoło oraz głupie uśmieszki i kończenie rozmowy są naturalną reakcją obronną osobnika zdrowego.

Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu. Jednak jak to może wyglądać w terminologii medycznej, nawet nie próbuję opisać...

No wiesz...
Natomiast teza, jaką wygłosiłeś później, jest obiegowa, ale polecam jednak dyskusje z fachowcami, bo ten stereotyp, utrwalany przez media na bazie politycznej poprawności, jest wielce ryzykowny. Nie wiem, na jakiej podstawie twierdzisz, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele?

Wiesz, to taki stereotyp, że się powtórzę. Ale w zasadzie tylko w przypadku jednego schorzenia, schizofrenii, znaleziono naukowe potwierdzenie tezy, jaka wygłosiłeś.
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
sulka 
Indiana Jones


Posty: 421
Skąd: Kaczogród :/
Wysłany: 28 Października 2005, 16:09   

Ja bym ta cala sprawe zwiazana z fantastyka bardziej rozpatrywal w kategoriach nieswiadomosci innych ludzi. A z czym sie taka fantastyka ludziom glownie kojarzy? Ano, z bajkami i filmami animowanymi, a jak kazdy zdrowo myslacy czlowiek wie, bajki sa dla dzieci. Wiec jesli ktos czyta fantastyke, to czyta bajki, a skoro czyta bajki, to jego rozwoj psychiczny/emocjonalny zatrzymal sie na poziomie dziecka, a skoro sie zatrzymal to dany osobnik jest sajko i koniec. Normalni wiec beda ci, co to codziennie przed snem np. P. Tadeusza po jednej szklan..., ekhm, stroniczce czytaja, a czuby to my, bo pewnie zamiast poczytac jakas epopeje to czarna peleryna i w noc.

W sumie to zaglosowalem na 'nie wiem', bo tak naprawde kto zdrowy na umysle czyta/oglada bajki? :wink:

PS. Wiem, wiem, ale Panie i Panowie: piateczek, piateczek :mrgreen:
_________________
That is not dead which can eternal lie,
Yet with strange æons even death may die.
 
 
Wiedźma 
Blade


Posty: 1375
Skąd: Z nowego wszechświata
Wysłany: 28 Października 2005, 16:36   Re: Czy skłonność do fantastyki to przypadłość psychiczna?

Gustaw G.Garuga napisał/a

Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu. Jednak jak to może wyglądać w terminologii medycznej, nawet nie próbuję opisać...


To daleko posunięte stwierdzenie, zbyt daleko! I oczywiście sprzeczne z naukami psychologicznymi. Czy wszystkie dzieci, stanowią mniejszość? Bo fantazjowanie, czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymim światami, jak to nazwałeś, mają prawie wszystkie dzieci, jest to wręcz charakterstycz dla pewnego okresu rozwojowego. Rzeczywiście z czasem przygasa, ale na to składa się szereg czynników, a nie jak uważasz, że to jest coś wyjątkowego.I obecnie psychologia twórczości na przykład próbuje szukać sposobów zachowania tych zdolności w dorosłym życiu. Poczytaj sobie poglądy psychologów humanistycznych z XX w. już wtedy stwierdzono, że zdolności te są naturalną zdolnością człowieka. Zostałeś w swoim poglądach gdzieś na poziomie filozofii starożytnej, a nie nauk współczesnych :)
Nie powoływałabym się też na staruszków, bo to niewłaściwa grupa odniesienia :) A jeśli chodzi o terminologię medyczną, to zupełnie inna sprawa. Psychiatrzy, bo ich rozumiem masz na mysli, zajmują sie tylko stanami odbiegającymi od normy, a czerpanie przyjemności z obcowania z innymi światami takim odstępstwem absolutnie nie jest, a wręcz przeciwnie uznawane jest za pewną predsypozycję myslenia twórczego. Ich interesuje bardziej konfabulacja i stany, w których zatraca się świadomość istnienia świata realnego od wymyślonego. No i jeszcze jeśłi chodzi o budowę mózgu, to na dwieście procent sprawdzono, że nie decyduje ona ona geniuszu, chociażby przyklad Einsteina :) Jak już to można się zastanawiać nad funcjonowaniem :) Ale to całkiem inna bajka ;D
Ostatnio zmieniony przez Wiedźma 28 Października 2005, 17:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wiedźma 
Blade


Posty: 1375
Skąd: Z nowego wszechświata
Wysłany: 28 Października 2005, 16:52   

Gustaw G.Garuga napisał/a
A mnie bawi sprowadzanie przez Romka P. mojego określenia przypadłość psychiczna do defektu mózgu. Chyba się zgodzisz, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele, a wielu ludzi psychicznie chorych ma wyjątkowe zdolności twórcze oraz vice versa, wielu twórców bywa, najdelikatniej mówiąc, ekstrawaganckich?

Ten mały problem interpretacyjny mamy już chyba wyjasniony. Aby pchnąć dyskusję dalej, zalecam przeczytać mój pierwszy post jeszcze raz i poswięcić mu chwilę refleksji.


Rzeczywiście można się spotkać z tezami, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele, ale są to na razie tezy nie poparte argumentami. A skąd się biorą? Pewnie stąd, ze jednak w populacji ludzkiej szaleńcy i geniusze zdarzają się rzadko, dlatego próba porównania tego, jednak nieudowodniona.
A już trzeba być bardzo ostrożnym z utożsamianiem chorych psychicznie z osobami twórczymi. To są mity, poczytaj sobie książki na ten temat. Rzetelne badania naukowe stwierdzają, ze na przykład chorzy na schizofrenię, uzdolnieni twórczo, tworzą najlepsze dzieła wówczas, gdy są w remisji, a nie odwrotnie i tworzą ci, którzy przed chorobą już wykazywali takie zdolności. Choroba więc nie ma nic wspólnego z geniuszem. A wśród geniuszy byli i chorzy psychicznie, tak jak i chorzy na serce, na płuca, podagrę i inne choroby. Możńa by wyliczyć wiele innych :)
 
 
Pako 
Adam Zamoyski


Posty: 10680
Skąd: Gliwice
Wysłany: 28 Października 2005, 21:15   

Co do tego, że szaleńcy to geniusze i vice versa, to chyba przez to, że niejeden geniusz w stanie podniecenia nowym odkryciem i czy czymś takim zapominają o Bożym świecie, zajmują się jedynie tym, co ich opchłania.
Vide Piotr Ciurie - wpadł pod koła wozu, ponieważ był zamyślony i nie zauważył, gdzie jest i co robi. Fakt, że był też śmiertelnie chory, ale to był jedynie czynnik wspomagający.
Czy my jesteśmy chorzy psychicznie, albo też inaczej zbudowani "mózgowo"? Nie. My mamy bardziej otwarte umysły, ale jak to już zauważono fantastyka nie porusza rzadnego z tematów, którego nei dało by się opisać w głównym nurcie. Fantastyka pozwala jednak na koloryzowanie, przejaskrawianie pewnych sytuacji i dlatego czasem jest przydatniejsza.
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 28 Października 2005, 21:22   

Pako napisał/a
Co do tego, że szaleńcy to geniusze i vice versa, to chyba przez to, że niejeden geniusz w stanie podniecenia nowym odkryciem i czy czymś takim zapominają o Bożym świecie, zajmują się jedynie tym, co ich opchłania.
Vide Piotr Ciurie - wpadł pod koła wozu, ponieważ był zamyślony i nie zauważył, gdzie jest i co robi. Fakt, że był też śmiertelnie chory, ale to był jedynie czynnik wspomagający.
Czy my jesteśmy chorzy psychicznie, albo też inaczej zbudowani mózgowo? Nie. My mamy bardziej otwarte umysły, ale jak to już zauważono fantastyka nie porusza rzadnego z tematów, którego nei dało by się opisać w głównym nurcie. Fantastyka pozwala jednak na koloryzowanie, przejaskrawianie pewnych sytuacji i dlatego czasem jest przydatniejsza.


Dlatego podałem przykład Orwella. Na gruncie fantastyki pięknie pokazał system totalitarny.
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Pako 
Adam Zamoyski


Posty: 10680
Skąd: Gliwice
Wysłany: 28 Października 2005, 21:54   

Orwella nie czytałem, kiedyś trzeba chyba będzie, bo to klasyka w sumie jest. Czy to nie jest czasem lektura?
Fantastyka ogólnie nie nakłada ograniczeń. I jest tak pojemnym gatunkiem, że wiele oób czyta ją, nie wiedząc. W TV też praktycznie co chwila fantastka leci: a to kometa jakaś, a to armagedon, a to dziwne trzęsienia ziemi czy inne wulkany.Sama fantastyka :)
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 28 Października 2005, 23:22   Re: Czy skłonność do fantastyki to przypadłość psychiczna?

Gustaw G.Garuga napisał/a
Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu. Jednak jak to może wyglądać w terminologii medycznej, nawet nie próbuję opisać...


A ja się zastanawiam, czy pisząc identycznego posta i robiąc identyczny wątek na dwóch forach, nie czujesz czasem dyskomfortu psychicznego... coś tam o światach alternatywnychb wspominałeś? :D Szperając na forum NF, znalazłem bowiem coś takiego.

Może Ty zbierasz materiał do pracy naukowej, przyznaj się? :D :D :D
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Wiedźma 
Blade


Posty: 1375
Skąd: Z nowego wszechświata
Wysłany: 29 Października 2005, 00:09   

Plagiaty w pracy naukowej są jednak zabronione :D Ale jak nazwać plagiat z samego siebie?
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 29 Października 2005, 00:14   

Wiedźma napisał/a
Plagiaty w pracy naukowej są jednak zabronione :D Ale jak nazwać plagiat z samego siebie?


Autoplagiatem :D
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 29 Października 2005, 04:43   

No to po kolei i systematycznie:
Romek P. napisał/a
w zasadzie tylko w przypadku jednego schorzenia, schizofrenii, znaleziono naukowe potwierdzenie tezy, jaka wygłosiłeś.

W zupełności wystarczy, żeby teza graniczenia szaleństwa z geniuszem miała przynajmniej jedną rękę i nogę.
sulka napisał/a
z czym sie taka fantastyka ludziom glownie kojarzy? Ano, z bajkami i filmami animowanymi, a jak kazdy zdrowo myslacy czlowiek wie, bajki sa dla dzieci. Wiec jesli ktos czyta fantastyke, to czyta bajki, a skoro czyta bajki, to jego rozwoj psychiczny/emocjonalny zatrzymal sie na poziomie dziecka, a skoro sie zatrzymal to dany osobnik jest sajko i koniec.

Więc postawiłbym tezę, że ludziom fantastyka kojarzy się z czymś niepoważnym po prostu dlatego, że przyjęło się, że tzw. poważni ludzie muszą twardo stąpać po ziemi. Dlatego deklaracja zainteresowania czymś, co nie istnieje, dla wielu sugeruje rozluźnienie u kogoś takiego poczucia rzeczywistości.
Wiedźma napisał/a
I oczywiście sprzeczne z naukami psychologicznymi. Czy wszystkie dzieci, stanowią mniejszość? Bo fantazjowanie, czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymim światami, jak to nazwałeś, mają prawie wszystkie dzieci, jest to wręcz charakterstycz dla pewnego okresu rozwojowego. Rzeczywiście z czasem przygasa, ale na to składa się szereg czynników, a nie jak uważasz, że to jest coś wyjątkowego.

Zgodzisz się, Wiedźmo, że psychologia dzieci i dorosłych nie jest taką samą dziedziną? Inaczej nie mielibyśmy specjalistów - psychologów dziecięcych. Dlaczego tak jest? Ano dlatego, że mózg dziecka funkcjonuje inaczej od mózgu dorosłego. Jeśli, jak słusznie piszesz, "z czasem" taka dziecięca kreatywnośc przygasa i dorosły człowiek na ogół dużo twardziej stapa po ziemi, to jest to swoistą psychiczną normą. Ergo, jeżeli u kogoś "skłonności do fantazjowania" nie zanikają mimo wieku, świadczy to, że psychicznie nieco chyba jednak odbiega od reszty. Wyszło na moje?
Wiedźma napisał/a
Poczytaj sobie poglądy psychologów humanistycznych z XX w. już wtedy stwierdzono, że zdolności te są naturalną zdolnością człowieka.

Świetny pomysł! Już lecę do biblioteki, pożyczam tomiszcza zawierajace "poglądy psychologów humanistycznych" i jak za pół roku skończę lekturę, wrócę na forum żeby napisać posta :lol: Umówmy się: albo jesteś w stanie odpowiednio streścić i wyłożyć TUTAJ te poglądy, albo trzymamy się realiów i zamiast powoływać się na bezimiennych psychologów dyskutujesz ze mną tu i teraz.

Wiedźma napisał/a
A jeśli chodzi o terminologię medyczną, to zupełnie inna sprawa. Psychiatrzy, bo ich rozumiem masz na mysli, zajmują sie tylko stanami odbiegającymi od normy, a czerpanie przyjemności z obcowania z innymi światami takim odstępstwem absolutnie nie jest, a wręcz przeciwnie uznawane jest za pewną predsypozycję myslenia twórczego. Ich interesuje bardziej konfabulacja i stany, w których zatraca się świadomość istnienia świata realnego od wymyślonego. No i jeszcze jeśłi chodzi o budowę mózgu, to na dwieście procent sprawdzono, że nie decyduje ona ona geniuszu, chociażby przyklad Einsteina Jak już to można się zastanawiać nad funcjonowaniem

Źle mnie rozumiesz. Pisałem o terminologii medycznej myśląc o neuronach, synapsach itd. Nie twierdzę, że fanem fantastyki powinien zająć się psychiatra; pisałem, że odbiegamy od psychicznej normy, bo większości ludzi nie w głowie gdybanie i obcowanie z innoplanetarnymi istotami. Precyzuję - w moim rozumieniu i filozof, głowiący się nad problemem egzystencji, różni się psychicznie pod przeciętnego zjadacza chleba. Teraz jasne? Przyznam się, że pisząc o ukształtowaniu mózgu wystawiłem sie na ciosy; znam dawne teorie pofałdowania mózgu, mnie chodziło mi o bardziej subtelne aspekty budowy, tzn. sieci neuronowe itp., a jak już piszesz, że "można się zastanowić nad funkcjonowaniem", to zachęcam - o to mi chodzi.
Wiedźma napisał/a
Rzeczywiście można się spotkać z tezami, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele, ale są to na razie tezy nie poparte argumentami. A skąd się biorą? Pewnie stąd, ze jednak w populacji ludzkiej szaleńcy i geniusze zdarzają się rzadko, dlatego próba porównania tego, jednak nieudowodniona.
A już trzeba być bardzo ostrożnym z utożsamianiem chorych psychicznie z osobami twórczymi. To są mity, poczytaj sobie książki na ten temat. Rzetelne badania naukowe stwierdzają, ze na przykład chorzy na schizofrenię, uzdolnieni twórczo, tworzą najlepsze dzieła wówczas, gdy są w remisji, a nie odwrotnie i tworzą ci, którzy przed chorobą już wykazywali takie zdolności. Choroba więc nie ma nic wspólnego z geniuszem. A wśród geniuszy byli i chorzy psychicznie, tak jak i chorzy na serce, na płuca, podagrę i inne choroby. Możńa by wyliczyć wiele innych

Poproszę pełną bibliografię :lol: Wiedźmo, daj spokój już z tymi książkami, bo przypominasz mi Świadka Jehowy wciskającego mi do ręki swoje zeszyciki. Czy to natrętne zaganianie mnie do czytania ma sugerować, że ze mnie nieuk i analfabeta? :roll: Przyznasz tez chyba, że człowiek tworzy głową, tzn. twórca swoje dzieła tworzy przede wszystkim mózgiem. Nie bawmy się w "statystyki", podliczając, ilu artystów chorowało na co, bo nie udowodnisz, że w procesie twórczym na powstanie malowidła większy wpływ mają dotknięte podagrą stopy niż zaburzony jakąś chorobą psychiczną mózg. Skoro twórczośc to dziedzina umysłowa, chyba logiczne jest, że wiąże się z nią bardziej kondycję właśnie umysłową, niż somatyczną?
Romek P. napisał/a
A ja się zastanawiam, czy pisząc identycznego posta i robiąc identyczny wątek na dwóch forach, nie czujesz czasem dyskomfortu psychicznego... coś tam o światach alternatywnychb wspominałeś? Szperając na forum NF, znalazłem bowiem coś takiego.
Może Ty zbierasz materiał do pracy naukowej, przyznaj się?

Post skopiowałem na forum NF żeby trafić do większej ilości odbiorców - chyba nic w tym złego? :evil: Nie zbieram materiału do pracy nauko :roll: wej, bez obaw :) . Po prostu postawiłem sobie i innym pytanie i podałem na nie swoją ewentualną odpowiedź. Zauważ, że w moim poście nie ma żadnych stwierdzeń kategorycznych, to dośc luźne uwagi, acz jestem umiarkowanie przekonany, że coś jest na rzeczy. Mam nadzieję, że niniejsza dyskusja do jakichś konkluzji doprowadzi.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Pako 
Adam Zamoyski


Posty: 10680
Skąd: Gliwice
Wysłany: 29 Października 2005, 08:36   

Gustaw G.Garuga napisał/a
W zupełności wystarczy, żeby teza graniczenia szaleństwa z geniuszem miała przynajmniej jedną rękę i nogę.

Niestety, nie wystarczy. Z jednego powodu - wyjątek jedynie potweirdza regułę. Zdolności geniuszów do szaleństwa wyjaśniałem trochę wyżej, mówiąc, że to raczej proste roztrzepanie, jakie towarzyszy każdemu w momencie podniecenia. Przez to zakładają oni dwa różne buty itp. Nie uważam, żeby geniusze byli szaleńcami, a szaleńcy geniuszami. Niektórzy chodzy ludzie mają zdolności inne niż my - szybko dodają niewyobrazalne dla ans liczby, liczą w ułamkach sekund, potrafią malować dokładnie jak nikt inny. Nie potrafią jednak zazwyczaj tworzyć. To co oni robią to zazwyczaj reprodukcje, kopie. Więc porównanie do geniuszu tu raczej nie pasuje.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Zgodzisz się, Wiedźmo, że psychologia dzieci i dorosłych nie jest taką samą dziedziną? Inaczej nie mielibyśmy specjalistów - psychologów dziecięcych. Dlaczego tak jest? Ano dlatego, że mózg dziecka funkcjonuje inaczej od mózgu dorosłego. Jeśli, jak słusznie piszesz, z czasem taka dziecięca kreatywnośc przygasa i dorosły człowiek na ogół dużo twardziej stapa po ziemi, to jest to swoistą psychiczną normą. Ergo, jeżeli u kogoś skłonności do fantazjowania nie zanikają mimo wieku, świadczy to, że psychicznie nieco chyba jednak odbiega od reszty. Wyszło na moje?

Zdolności do fantazjowania nie znikają pomimo wieku u nikogo. Każdy bowiem fantazjuje, czy to na jawie, czy to we śnie. Każdy człowiek zastanawia się, co by było gdyby, czasem robi to nieświadomie. Wielu ludzi ogląda wszelkiego rodzaju filmy, w których wciela się niejako w bohatera. Jeden woli westerny, inny sensacyjne, a jeszcze inny fantastyczne. Niezależnie od tego, zazwyczaj identyfikujemy się z postaciami w tym filmie, czyli fantazjujemy. Wysunąłbym więc tezę, jeśli miałbym się do tego posunąć, że ludzie nie fantazjujący mogą mieć delikatne schorzenia umysłowe. Jednak takiej tezy nie wysunę. Brak mi dowodów.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Wiedźma napisał/a
Poczytaj sobie poglądy psychologów humanistycznych z XX w. już wtedy stwierdzono, że zdolności te są naturalną zdolnością człowieka.

Świetny pomysł! Już lecę do biblioteki, pożyczam tomiszcza zawierajace poglądy psychologów humanistycznych i jak za pół roku skończę lekturę, wrócę na forum żeby napisać posta :lol: Umówmy się: albo jesteś w stanie odpowiednio streścić i wyłożyć TUTAJ te poglądy, albo trzymamy się realiów i zamiast powoływać się na bezimiennych psychologów dyskutujesz ze mną tu i teraz.

Nie jestem przekonany, czy wysunięcię filozoficznych tez tu, na forum, jest dobrym rozwiązaniem. Ale Wiedźma ma prawo powoływać się na dzieła, które zna. Takie są prawa dyskusji.
[quote="Gustaw G.Garuga"]
Wiedźma napisał/a
A jeśli chodzi o terminologię medyczną, to zupełnie inna sprawa. Psychiatrzy, bo ich rozumiem masz na mysli, zajmują sie tylko stanami odbiegającymi od normy, a czerpanie przyjemności z obcowania z innymi światami takim odstępstwem absolutnie nie jest, a wręcz przeciwnie uznawane jest za pewną predsypozycję myslenia twórczego. Ich interesuje bardziej konfabulacja i stany, w których zatraca się świadomość istnienia świata realnego od wymyślonego. No i jeszcze jeśłi chodzi o budowę mózgu, to na dwieście procent sprawdzono, że nie decyduje ona ona geniuszu, chociażby przyklad Einsteina Jak już to można się zastanawiać nad funcjonowaniem

Źle mnie rozumiesz. Pisałem o terminologii medycznej myśląc o neuronach, synapsach itd. Nie twierdzę, że fanem fantastyki powinien zająć się psychiatra; pisałem, że odbiegamy od psychicznej normy, bo większości ludzi nie w głowie gdybanie i obcowanie z innoplanetarnymi istotami. Precyzuję - w moim rozumieniu i filozof, głowiący się nad problemem egzystencji, różni się psychicznie pod przeciętnego zjadacza chleba. Teraz jasne? Przyznam się, że pisząc o ukształtowaniu mózgu wystawiłem sie na ciosy; znam dawne teorie pofałdowania mózgu, mnie chodziło mi o bardziej subtelne aspekty budowy, tzn. sieci neuronowe itp., a jak już piszesz, że "można się zastanowić nad funkcjonowaniem", to zachęcam - o to mi chodzi.
Zmierzasz do tego, że fani fantastyki mają inaczej zbudowany fizycznie mózg? Mocna teza. Jednak braknie ci chyba argumentów do jej poparcia. No i z tezą sie nie zgadzam. Ale też brak mi argumentów, które mógłbym wyciągnąć na światło dzienne.
[quote="Gustaw G.Garuga"]
Wiedźma napisał/a
Rzeczywiście można się spotkać z tezami, że geniusz od szaleństwa dzieli niewiele, ale są to na razie tezy nie poparte argumentami. A skąd się biorą? Pewnie stąd, ze jednak w populacji ludzkiej szaleńcy i geniusze zdarzają się rzadko, dlatego próba porównania tego, jednak nieudowodniona.
A już trzeba być bardzo ostrożnym z utożsamianiem chorych psychicznie z osobami twórczymi. To są mity, poczytaj sobie książki na ten temat. Rzetelne badania naukowe stwierdzają, ze na przykład chorzy na schizofrenię, uzdolnieni twórczo, tworzą najlepsze dzieła wówczas, gdy są w remisji, a nie odwrotnie i tworzą ci, którzy przed chorobą już wykazywali takie zdolności. Choroba więc nie ma nic wspólnego z geniuszem. A wśród geniuszy byli i chorzy psychicznie, tak jak i chorzy na serce, na płuca, podagrę i inne choroby. Możńa by wyliczyć wiele innych

Poproszę pełną bibliografię :lol: Wiedźmo, daj spokój już z tymi książkami, bo przypominasz mi Świadka Jehowy wciskającego mi do ręki swoje zeszyciki. Czy to natrętne zaganianie mnie do czytania ma sugerować, że ze mnie nieuk i analfabeta? :roll: Przyznasz tez chyba, że człowiek tworzy głową, tzn. twórca swoje dzieła tworzy przede wszystkim mózgiem. Nie bawmy się w "statystyki", podliczając, ilu artystów chorowało na co, bo nie udowodnisz, że w procesie twórczym na powstanie malowidła większy wpływ mają dotknięte podagrą stopy niż zaburzony jakąś chorobą psychiczną mózg. Skoro twórczośc to dziedzina umysłowa, chyba logiczne jest, że wiąże się z nią bardziej kondycję właśnie umysłową, niż somatyczną?
Możlwe, nawet bardzo prawdpodobne, że na twórcę dzieła wpływały choroby psychiczne bardziej niż fizyczne. Tych ostatnich nie wykluczałbym, ale to inna sprawa. Chodzi o to, że chorych psychicznie twórców jest mało. Ich choroba polegała w głównej mierze na nieprzystosowaniu do społeczeństwa, niezrozumieniu go. Mniej było takich, którzy byli zupełnymi wariatami (do tego chyba zmierzałeś w głębszym sensie), chociaż i tacy z pewnością by się znaleźli.
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 29 Października 2005, 09:28   

Gustaw G.Garuga napisał/a

Wiedźma napisał/a
Poczytaj sobie poglądy psychologów humanistycznych z XX w. już wtedy stwierdzono, że zdolności te są naturalną zdolnością człowieka.

Świetny pomysł! Już lecę do biblioteki, pożyczam tomiszcza zawierajace poglądy psychologów humanistycznych i jak za pół roku skończę lekturę, wrócę na forum żeby napisać posta :lol: Umówmy się: albo jesteś w stanie odpowiednio streścić i wyłożyć TUTAJ te poglądy, albo trzymamy się realiów i zamiast powoływać się na bezimiennych psychologów dyskutujesz ze mną tu i teraz.


Czyli jak książek z tematyki, o której chcesz dyskutować, nie znasz, to jest to wina Wiedźmy, tak? Ona właśnie zrobiła streszczenie poglądów, a po więcej odesłała Cię w odpowiednie miejsce :D Niby dlaczego ona ma robić jakiś wykład, skoro to Ty usiłujesz skonstruować jakąś teoryjkę?
Po jej postach to widać, że ma pojęcie, o czym pisze :P

[quote="Romek P."]A ja się zastanawiam, czy pisząc identycznego posta i robiąc identyczny wątek na dwóch forach, nie czujesz czasem dyskomfortu psychicznego... coś tam o światach alternatywnychb wspominałeś? Szperając na forum NF, znalazłem bowiem coś takiego.
Może Ty zbierasz materiał do pracy naukowej, przyznaj się?
Post skopiowałem na forum NF żeby trafić do większej ilości odbiorców

No i z pewnością trafiłeś. Pytanie tylko, czy plagiatowanie samego siebie na kilku forach jest dopuszczalne? :D
_________________
Strona autorska: http://romualdpawlak.pl
 
 
Wiedźma 
Blade


Posty: 1375
Skąd: Z nowego wszechświata
Wysłany: 29 Października 2005, 10:08   

Cytat

Więc postawiłbym tezę, że ludziom fantastyka kojarzy się z czymś niepoważnym po prostu dlatego, że przyjęło się, że tzw. poważni ludzie muszą twardo stąpać po ziemi. Dlatego deklaracja zainteresowania czymś, co nie istnieje, dla wielu sugeruje rozluźnienie u kogoś takiego poczucia rzeczywistości.


To że akurat wielu ludziom kojarzy si fantastyka mniej poważnie, może jest i prawdą. Dlatego trzeba uważać, jakie poglądy się wygłasza, bo na przyład drogi Garugo, obawiam się, że jeśli ktoś trafi na Twoje pseudonaukowe tezy na tym forum i jeszcze tym innym, gdzie je powieliłeś, może włałśnie odnieść wrażenie, że fantatsyka jest dziedziną naprawdę niepoważną. :( I to niestety, w tym gorszym sensie :(


Cytat
Zgodzisz się, Wiedźmo, że psychologia dzieci i dorosłych nie jest taką samą dziedziną? Inaczej nie mielibyśmy specjalistów - psychologów dziecięcych. Dlaczego tak jest? Ano dlatego, że mózg dziecka funkcjonuje inaczej od mózgu dorosłego. Jeśli, jak słusznie piszesz, z czasem taka dziecięca kreatywnośc przygasa i dorosły człowiek na ogół dużo twardziej stapa po ziemi, to jest to swoistą psychiczną normą. Ergo, jeżeli u kogoś skłonności do fantazjowania nie zanikają mimo wieku, świadczy to, że psychicznie nieco chyba jednak odbiega od reszty. Wyszło na moje?



To że jest psychologia dziecięca i dorosłych wcale nie oznacza, że mózg funkcjonuje inaczej (tylko doświadczeń ma mniej, stąd inne są tylko pewne procesy, w bardzo wczesnym dziedziństwie np. spostrzeganie, później myślenie) :) Podziła na dyscyplinywynika z ogromu materiału, dokładnie tak samao jak w medycynie czy innych nauakach. masz medycynę dziecięcą, a dziecko wcale nie ma innego żoładka na przykład :) Podobnie z psychologią. A ta kreatywność nie przygasa absolutnie z pwoodu innego funcjonowania mózgu, tylko najbardziej ograniczeń środowiskowych. Dobrze na ten temat pisze na rodzimy pscyholog twórczosci Edward Nęcka (nie mylić z Nęcki) ;)


Cytat
Poproszę pełną bibliografię :lol: Wiedźmo, daj spokój już z tymi książkami, bo przypominasz mi Świadka Jehowy wciskającego mi do ręki swoje zeszyciki. Czy to natrętne zaganianie mnie do czytania ma sugerować, że ze mnie nieuk i analfabeta?


Prekursorzy Rogers, Maslow, współcześnie: Ruch, Zimbardo... Ale wybacz nie będę na forum kilkunastustronicowej bibliografiii pisła dla CIebie i za męcżła tym czytelników, w dodatku odbioegająć od tematu. Potrzebujesz do pracy, napisz na priva :)
A metoda Świadków Jehowy nie polega na wciskaniu książeczek, tak robią i inni :) Ale nie chcę się rozpisywać o ich sposobach, bo to kolejny wątek, który znów kogoś obraża, Garugo.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 29 Października 2005, 13:16   

Pako:
"Wyjątek potwierdza regułę", piszesz - to mi dopiero stereotyp. Jeśli to ma być ten jeden powód, dla którego "nie wystarczy", no to się nie zgadzamy. Nie "zmierzam do tego, że fani fantastyki mają inaczej zbudowany mózg" - pisałem o rzeczach subtelniejszych. Nie chodzi mi o twórców chorych psychicznie, a o to, co zwiemy ekstrawagancją wielkich artystów.

Romku P.:
No to poczytaj sobie posty Wiedźmy i moje :P Nie, chodziło mi o jej pouczajacy ton. To jest swobodne forum wymiany myśli, ja stawiam pytanie, podaję swoje widzenie kwestii dalekie od kategorycznosci, czekam, co powiecie, a w odpowiedzi słyszę niemal, że zanim w ogóle zabiorę głos to mam przeczytać to albo jeszcze lepiej tamto. Cieszę się, że dyskusja była na pewnym poziomie, nie podoba mi się, że oberwałem za tezy, których nie wygłosiłem. I uważam, że bez sensu czepiasz się, że ten sam post zamieściłem na Forum NF, ale zakładam, że miał to być koleżeński przytyczek :)

Wiedźmo:
Moje pseudonaukowe tezy... Bądź łaskawa przyjać do wiadomosci, że ja ty nikomu nie wpycham na siłę mojego punktu widzenia, tylko stawiam pytanie i sam na nie odpowiadam daleko niekategorycznie (jeśli Ci zalezy, zerknij jeszcze raz na moje posty i ich formę). Cieszę się, że zabrałaś głos kompetentnie, ale przykro mi, że nie zrozumiałas niestety, że masz do czynienia nie z szermowaniem przez nieuka absurdalnymi tezami, tylko z kulturalnym zaproszeniem do rozważenia pewnej luźnej, powtarzam, tezy. Myślałem, ze będzie to interesujacy punkt wyjścia do rozmowy, co nas, fanów fantastyki, różni od amatorów innych gatunków twórczości i z czego może to wynikac. Inicjatywa trafiła niestety na "Dzień Krucjat Przeciwko Tezom Obrażającym Rozum". Okazało się, że podjąłem temat niepoważny a na domiar złego nieodpowiedzialny, bo nie daj Bóg jakiś mainstreamowiec tu zerknie i zobaczywszy o czym niejaki Garuga się tu rozpisuje stuknie się z politowaniem w czoło i na całej fantastyce krzyżyk postawi... No i co do obrażania - to jest dział Disneyland i bodaj wisi na nim stosowne ostrzeżenie, a poza tym nie uważam, żebym obraził kogokolwiek.

Podsunięta przeze mnie Wam pod rozwagę teza o psychicznym odstawaniu fanów fantastyki od tzw. reszty społeczeństwa jest moim zdaniem wystarczająco interesująca, by stać się tematem felietonu albo właśnie posta na odpowiednim forum. Trzeba tylko podejść do niej mniej jak do hipotezy naukowej, a bardziej jak do dzieła literackiego, tzn. bez nadmiernego wymachiwania szkiełkiem. Może nie powinienem był ubierać sprawy w terminologię pseudo-psychologiczną? Tak czy siak, już za późno. Jeśli ktoś chce pchnąc wątek na właściwe tory, będę wdzęczny. Ja już próbował nie będę.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Wiedźma 
Blade


Posty: 1375
Skąd: Z nowego wszechświata
Wysłany: 29 Października 2005, 14:23   

Cytat
Wyjątek potwierdza regułę, piszesz - to mi dopiero stereotyp. Jeśli to ma być ten jeden powód, dla którego nie wystarczy, no to się nie zgadzamy. Nie zmierzam do tego, że fani fantastyki mają inaczej zbudowany mózg - pisałem o rzeczach subtelniejszych. Nie chodzi mi o twórców chorych psychicznie, a o to, co zwiemy ekstrawagancją wielkich artystów.


Teraz zmieniasz zdanie Garugo, bo wyraźnie w swoim pierwszym poście pisałeś, że mają inny mózg :D I dziwisz się, że wiele osób się oburzyło lub wyśmiało Twoją tezę. :D Sam chyba się teraz z tego śmiejesz, skoro się wycofałeś :D

Cytat
Romku P.:
No to poczytaj sobie posty Wiedźmy i moje :P Nie, chodziło mi o jej pouczajacy ton. To jest swobodne forum wymiany myśli, ja stawiam pytanie, podaję swoje widzenie kwestii dalekie od kategorycznosci, czekam, co powiecie, a w odpowiedzi słyszę niemal, że zanim w ogóle zabiorę głos to mam przeczytać to albo jeszcze lepiej tamto. Cieszę się, że dyskusja była na pewnym poziomie, nie podoba mi się, że oberwałem za tezy, których nie wygłosiłem. I uważam, że bez sensu czepiasz się, że ten sam post zamieściłem na Forum NF, ale zakładam, że miał to być koleżeński przytyczek :)


Dyskusja byłaby na pewnym poziomie naprawdę, gdybyś od początku do teraz nie próbował kogoś obrażać, a kogoś wywyższać :) Bo sam temat byłby ciekawy, ale postawiony inaczej, jak to mówisz luźno, dlaczego inni zarzucają miłośnikom fantastyki chodzenie w chmurach i uwazają literturę SF za mniej powazną? Czy musi tak być? I czy tak jest naprawdę? Ale lniestety, Ty wystrzeliłeś z grubej rury, chcąc własnie sprowadzić dyskusję do poziomu jakiejś nauki, bo sam powoływałeś się na psychologię, medycynę:D Ja tylko odniosłam siędo twojej treści. A że był temat był tak sformułowany, że było potrzebne szkiełko i oko, to nie moja wina :D I dyskusja byłaby naprawdę miła, gdybyś miał w ogóle jakieś tezy, bo teraz to już nie wiem, jeśli z połowy z nich się wycofujesz? I tym samym odpowiedziałam na zarzuty dotyczące równiez mnie. Dodam tylko, że pomogłam Ci w uniknięciu dalszego obrażania np. Świadków Jehowy czy innych wyznań, więc podziękowania przyjmuję na privie. :D


Autoplagiat występuje wtedy, gdy autor przepisuje rozległe fragmenty opublikowanego już (lub oddanego w ramach pracy zaliczeniowej) tekstu. Sa różne standardy mówiące, ile powtórzeń jest dopuszczalnych, najbardziej liberalne mówią o 20%. Jednak szanujący się autorzy unikają przepisywania w pełnym brzmieniu nawet jednego akapitu. Autoplagiat jest powodem do wstydu, a niekiedy także przestępstwem (publikacja, zaliczenie).


Cytat
Podsunięta przeze mnie Wam pod rozwagę teza o psychicznym odstawaniu fanów fantastyki od tzw. reszty społeczeństwa jest moim zdaniem wystarczająco interesująca, by stać się tematem felietonu albo właśnie posta na odpowiednim forum. Trzeba tylko podejść do niej mniej jak do hipotezy naukowej, a bardziej jak do dzieła literackiego, tzn. bez nadmiernego wymachiwania szkiełkiem. Może nie powinienem był ubierać sprawy w terminologię pseudo-psychologiczną? Tak czy siak, już za późno. Jeśli ktoś chce pchnąc wątek na właściwe tory, będę wdzęczny. Ja już próbował nie będę.


No i miło, że jednak doszedłeś do tego wniosku, że niepotrzebnie w tym ciekawym niewątpliwie temacie wymachiwałeś wiedzą medyczną i psychologiczną (niestety daleko błędną), może trochę przy naszym współudzial forumowiczów, ale po to własnie jest dyskusja :D Nam również ogólnie miło było podyskutować :)
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 29 Października 2005, 17:52   

Umysł dziecka nie funkcjonuje odmiennie od umysłu dorosłej osoby. Jest to tylko tabula rasa, nowy twór mający szanse przerodzić się w coś skomplikowanego. Dzięki temu jednak działa bardzo sprawnie, jak nowy komputer;-) W wieku przedszkolnym błyskawicznie przyswajałam wszelką wiedzę; czytać nauczyłam się po jednorazowym pokazaniu literek. Teraz siwieję, zanim zdołam zarejestrować pół stroniczki druku. Chciałabym znów być takim neofitą; potencjał jego mózgu jest ogromny. Ponieważ jednak maluch zazwyczaj nie ma wiele do roboty, szuka twórczego ujścia w kreowaniu własnej wizji świata, wymyśla sobie niewidzialnych przyjaciół. To naturalna reakcja organizmu, potrzebna do prawidłowego rozwoju. Gdy jednak w świetle nauki ten rozwój dobiegnie końca, dorosły już człowiek stara się automatycznie odciąć od "korzeni", kojarzących mu się (niesłusznie) z bezradnością i zależnością od rodziców. Dziecko jednak nie jest bezradne z podowu naiwności, a tylko braku doświadczenia. Doświadczenie jednak można nabyć, a niektóre zjawiska są naturalną, wrodzoną funkcją organizmu. Należy do nich np. odruch ssania mleka matki/smoczka, a także właśnie zdolność imaginacji. Skoro więc ta pierwsza umiejętność nie zanika z czasem (no dobrze, częściej od smoczka trąbimy butelki:)), dlaczego niby mamy pozbawiać się marzeń?

Fantastyka (ta ambitna) nie jest światem zbudowanym na nowych (ani tym bardziej kruchych) fundamentach. To nasze własne universum. Zgoda, widziane przez kolorową szybkę, albo nawet krzywe zwierciadło. Tym większą jednak umiejętnością będzie dostrzeżenie w nim realiów własnego otoczenia. Nie sztuka zjeść z tacy przyrządzony kotlet. Sztuka samemu go upolować:)

A gdyby nawet nie (w co wątpię) - to tylko głupi człowiek może zawsze mówić mądrze. Jak mawiała Ania Shirley;)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 30 Października 2005, 02:13   

Jest cała grupa artystów, którzy zajmują się w swej twórczości barierami komunikacyjnymi. Kiedyś cały ten nurt zajmujacy się niemożnością porozumienia między ludźmi wydawał mi się niedorzeczny - w końcu, wszyscy mamy ręce, nogi i język w gębie - teraz widzę, że mogli miec dużo racji, bowiem pomimo moich wyjaśnień ja i Wiedźma wciąż rozmawiamy o różnych rzeczach.

W moim pierwszym poście był tylko jeden ustęp, w którym powoływałem się na medyczny fakt (za który ręczę). Zadałem sobie i forumowiczom pewne pytania, na które sam odpowiedziałem warunkowo ("to mogłoby tłumaczyć", "posunąłbym się do stwierdzenia"). Tymczasem zostałem wyśmiany, mój post sprowadzony do nieznośnie uproszczonej formy, potraktowano mnie z góry jako dyletanta, który swoimi niewczesnymi teoriami włazi na swięty teren nauki ścisłej, jaką jest jak wiadomo wszem i wobec psychologia. Dałem się wciągnąć (mea culpa) w pseudonaukową dyskusję, gdzie już nie szkiełkiem wymachiwano, ale do tematu podchodzono w azbestowych rękawicach i z mikroskopem elektronowym. Dowiedziałem się, że głoszę naukowe absurdy, usłyszałem, że krzewię tezy, których tak naprawdę od początku nie zamierzałem głosić, moje wyjaśnienia zostały zinterpretowane jako wycofywanie się rakiem, i wiele , wiele innych... powiem wprost - dyrdymałów.

Na to nigdy nie będzie z mojej strony zgody. ZANIM KTOŚ WYSTRZELI Z ARMATY I ZACZNIE SIĘ NA FORUM MĄDRZYĆ, NIECH NAJPIERW ROZWAŻY, CZY TEJ ARMATY NIE WYTACZA NA WRÓBLE. Gdybym, powtarzam, GDYBYM sformułował swój pierwszy post nie jako pytanie i sugestię, ale jako kategoryczne stwierdzenie, wiedźmine fajerwerki miałyby sens i pełniłyby szczytną rolę wybijania ciemnocie z głów debilnych przekonań. Tak jednak, jak jest, zostałem sztucznie postawiony w roli chłopca do bicia, próbowano natrzeć mi uszu za postawę, której nie przyjąłem. Moje wyjaśnienia zostały potraktowane jako pretekst do wyzłośliwiania się (ostatni post Wiedźmy). Tak, dałem się zapędzić na mało znajome mi tereny - psychologii nie studiowałem, pewnie sprowokowano mnie do wygłoszenia twierdzeń wątpliwych, ale też od początku, powtarzam po raz setny, teza wstępna była felietonowa a nie "dysertacyjna" w treści i formie, a zatem pewna doza psychologiczno-medycznego żargonu była jak najbardziej na miejscu. To, po co, i w jakiej formie coś napisano, musisz Wiedźmo rozważyć, zanim zabierzesz się do "dawania odporu". Widzisz, Tobie "miło było dyskutować", mnie niestety mniej - powody wyżej.

Paru osobom mój post pozwolił "zabłysnąć", szkoda, że próbowano to robić kosztem autora. W rozprawę z dyletanctwem i hipokryzją "Garugi" zaangażowano nawet zamorski oręż - polityczną poprawność. "Obrażanie Świadków Jehowy"? Bądżmy powazni. Mam i zawsze będę miał prawo do porównywania jednych zjawisk z innymi. Obrażające nie są moje słowa dotyczące praktyki wręczania broszur religijnych ludziom na ulicy, tylko próba odebrania mi prawa do wygłaszania takich porównań.

Sprawa autoplagiatu - z igieł nie da się zrobić wideł. Najpierw pytanie zadałem na Forum SF, gdzie użytkowników jest kilkudziesięciu, potem tę samą ankietę zamieściłem na Forum NF, bo ponad czterystu użytkowników to nie w kij dmuchał. Nie złamałem żadnego punktu regulaminu któregokolwiek z tych forów, a mimo tego dowiedziałem się, że "nie jestem szanujacym się autorem", że mam "powód do wstydu", a gdybym tak postąpił nie daj Boże w pracy dyplomowej, to popełniłbym przestępstwo... No właśnie, "gdybym".

Na forum SF odpowiedź "Tak" przegrała stosunkiem 28 / 57%, na Forum NF wygrała 60/30%. Cieszę się, że mimo nieporozumień i niepotrzebnych sporów temat spotkał się z umiarkowanym zainteresowaniem.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Wiedźma 
Blade


Posty: 1375
Skąd: Z nowego wszechświata
Wysłany: 30 Października 2005, 10:04   

Cytat
W moim pierwszym poście był tylko jeden ustęp, w którym powoływałem się na medyczny fakt (za który ręczę). Zadałem sobie i forumowiczom pewne pytania, na które sam odpowiedziałem warunkowo (to mogłoby tłumaczyć, posunąłbym się do stwierdzenia). Tymczasem zostałem wyśmiany, mój post sprowadzony do nieznośnie uproszczonej formy, potraktowano mnie z góry jako dyletanta, który swoimi niewczesnymi teoriami włazi na swięty teren nauki ścisłej, jaką jest jak wiadomo wszem i wobec psychologia.

Na to nigdy nie będzie z mojej strony zgody. ZANIM KTOŚ WYSTRZELI Z ARMATY I ZACZNIE SIĘ NA FORUM MĄDRZYĆ, NIECH NAJPIERW ROZWAŻY, CZY TEJ ARMATY NIE WYTACZA NA WRÓBLE. Gdybym, powtarzam, GDYBYM sformułował swój pierwszy post nie jako pytanie i sugestię, ale jako kategoryczne stwierdzenie, wiedźmine fajerwerki miałyby sens i pełniłyby szczytną rolę wybijania ciemnocie z głów debilnych przekonań.


Najwyraźniej zdaniem Garugi nie miałam prawa powiedzieć, że się nie zgadzam z jego poglądami, a szczególnie argumentami, nie miałam też prawa powiedzieć, co na jego tematy mówi nauka, literatura, bo zostało to ocenione jako wywyższanie.
Przytoczę tylko pierwszy post Garugi, jako że twierdzi, iż tylko w jednym akapicie pisał o sprawach wątpliwych i powoływał si ęna medycynę czy psychologię. W postach nie ma akapityu, więc trudno je oddzielić, ale sam Garura podzielił swój post na 3 cześci, i w KAŻDYM, powoływał się on na jakieś naukowe zmiany, nie ja :)

1. "To mogłoby tłumaczyć, dlaczego miłośnicy kina czy literatury kryminalnej, sensacyjnej czy jakiejkolwiek innej nie spotykają się z tą samą reakcją, na jaką przygotowani być muszą fani fantastyki, gdy w kontaktach z przedstawicielami tzw. ogółu społeczeństwa przyznają się do słabości do SF albo fantasy. Nasza kondycja po prostu odbiega od psychicznej normy, i stukanie się w czoło oraz głupie uśmieszki i kończenie rozmowy są naturalną reakcją obronną osobnika zdrowego."

2. "Skłonność do nurzania się w światach alternatywnych jest według mnie pokrewna tej, jaka cechuje "gdybaczy", tzn. ludzi, którzy lubią oddawać się rozważaniu możliwych wariantów zdarzeń. Oni wariatami nie są, ale do mniejszości należą - reszta nie ma w zwyczaju zastanawiać się nad tym, "co by było, gdyby", albo "co będzie, jeśli". Jest też medycznym faktem, że wielu ludzi starszych wzbrania się przed eksperymentami myślowymi (będącymi podstawą twórczości fantastycznej), np. przed wypowiadaniem zdań sprzecznych z rzeczywistością, i jest to związane ze zmianami w mózgu spowodowanymi wiekiem."

3. "Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu. Jednak jak to może wyglądać w terminologii medycznej, nawet nie próbuję opisać."

Tak więc jego post niesamowicie jest kategoryczny, nie widzę w nim niesmiałych pytań do forumowiczów, tylko stwierdzenia, w dodatku jak się okazuje, Ci którzy mają odmienne zdanie (podobnie, jak nie fantaści (którzy są podobno inni wg Garugi) są fe. :(
 
 
Pako 
Adam Zamoyski


Posty: 10680
Skąd: Gliwice
Wysłany: 30 Października 2005, 10:25   

Garuga napisał/a
Nie zmierzam do tego, że fani fantastyki mają inaczej zbudowany mózg - pisałem o rzeczach subtelniejszych.

A wcześniej:
Garuga napisał/a
Pisałem o terminologii medycznej myśląc o neuronach, synapsach itd

A już zupełnie na początku, w pierwszym poście:
Garuga napisał/a
Posunąłbym się do stwierdzenia, że czerpanie przyjemności z obcowania z nieistniejącymi światami, jak to mają w zwyczaju miłośnicy fantastyki, jest efektem pewnego nietypowego i mniejszościowego w całej ludzkiej populacji ukształtowania mózgu.

To tyle ode mnie. Chciałem zakończyć tym samym Twoje zmienianie postanowień. Kłócić się nie chcę, ale pierwszy cytat był kierowany do mnie, więc czułem się zobowiązany odpowiedzieć.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 31 Października 2005, 03:27   

Rozumiem, że skoro ja Wam odszczekałem, Wy mi odszczekaliście, nikt nie spuścił z tonu, nikt się nie wycofał, to jesteśmy kwita. Na tym proponuję zakończyć tę dyskusję - już powiedziałem wszystko, co chciałem powiedzieć, wyjaśniłem najlepiej, jak potrafiłem, jak ktoś się zgodzi, świetnie, nie, też świetnie. Jeśli chcecie, możecie dalej wyciągać za uszy niuanse o grubości włosa - Wasz wybór. Powiem tylko tak - nikt nie wie lepiej ode mnie, jakie były naprawdę moje intencje i przykre jest, że żadnego z moich wyjasnień nie wzięliście za dobrą monetę. Cóż, takie już prawa dyskusji i ja je w pełni akceptuję.

Mam nadzieję, że na innych wątkach będziemy mieli okazję porozmawiać w lepszej atmosferze i na temat.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Margot 
Connor MacLeod


Posty: 1593
Skąd: Twierdza Wrocław
Wysłany: 4 Listopada 2005, 22:37   

Ot, spóźniłam się. A taki fajny temat uwaliliście... Ech... :cry:
_________________
Bo jatek było za mało
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 14:07   

Temat znalazł się już na ostatnim miejscu na liście (zakurzony zatem straszliwie, mam nadzieję, że nikt nie ma alergii na kurz ;) ), a powodem jego wygrzebania jest pewien dowcip, który dedykuję szczególnie dyskutującym o opowiadaniach w SFFiH: :twisted:

Psychiatra bada pacjenta za pomocą testu, czytając:
- Ostatniej niedzieli był wypadek drogowy. Motocyklista został rozjechany przez samochód tak nieszczęśliwie, że stracił głowę. W chwilę potem wstał, podniósł głowę i poszedł do apteki, żeby przykleić ją do tułowia.
W tym miejscu badany uśmiecha się z niedowierzaniem:
- Pańska historia nie trzyma się kupy. Przecież apteki w niedzielę są zamknięte!
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group