Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
O nauce języka angielskiego i nie tylko

Jaki znasz najlepiej język obcy?
angielski
45%
 45%  [ 10 ]
niemiecki
13%
 13%  [ 3 ]
francuski
4%
 4%  [ 1 ]
rosyjski
31%
 31%  [ 7 ]
czeski
4%
 4%  [ 1 ]
włoski
0%
 0%  [ 0 ]
hiszpański
0%
 0%  [ 0 ]
Głosowań: 15
Wszystkich Głosów: 22

Autor Wiadomość
Kasado 
Jaskier

Posty: 69
Skąd: blisko Łodzi
Wysłany: 14 Maj 2012, 14:03   O nauce języka angielskiego i nie tylko

Witam!

Postanowiłem założyć ten temat, gdyż po pierwsze takiego nie znalazłem i dlatego bo sam postanowiłem zmierzyć się z językiem angielskim po raz drugi. Z racji, że na forum jest zapewne kilku tłumaczy oraz, że wielu z Was posługuje się angielskim (chociażby czytając literaturę w oryginale), chciałbym Was prosić o porady jak podejść do nauki tego języka lub języków w ogóle.

Moja nauka tego języka zakończyła się w sumie jakieś 12 lat temu czego bardzo teraz żałuję. Co prawda mam certyfikat na poziomie A2 i jak się okazało wiele jeszcze pamiętam, ale naukę wspominam nieprzyjemnie. Kiedyś w sumie nauka polegała na tym(przynajmniej u mnie w liceum), że dostawało się listę słówek, których należało wykuć się na pamięć, ćwiczenia gramatyczne itp. Natomiast mowy nie było o ćwiczeniu słuchu, o mówieniu w tym języku nie wspomnę. Przetrwałem jakoś do matury, a potem po prostu odpuściłem.

Dopiero nie tak dawno zainteresowałem się tematem ponownie. I "odkryłem", że nauka oderwanych od kontekstu słów nie bardzo ma sens. Nie pozostaje nic innego jak uczyć zdań na pamięć, rozkładając każde zdanie na czynniki pierwsze. W ten sposób poznając gramatykę oraz znaczenie słów w danym kontekście. Niby nic odkrywczego, bo człowiek wielu rzeczy uczy się zapamiętując je, ale to zaj...biście ciężka praca i o utratę motywacji nie trudno.

Dlatego gdybyście byli tak mili i opowiedzieli mam nadzieję, ze nie tylko mnie jak wygląda Wasza przygoda z nauką języków. Z czym mieliście lub macie największe trudności, jak uprzyjemnić naukę, aby się nie zrazić. Wszystko co przyjdzie Wam do głowy.

W zasadzie wszystko czego się dowiedziałem o metodologii nauczania języka angielskiego pochodzi z tego serwisu:

http://isel.edu.pl/

I to diametralnie zmieniło moje podejście do tego zagadnienia.

P.s.

Na koniec prosiłbym o wzięcie udziału w ankiecie :)
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 14 Maj 2012, 14:13   

Kasado, patrząc na swoją "przeszłość" najwięcej dało mi (albo tak sobie tłumaczę ;) ) granie na komputerze w zamierzchłych czasach, gdy na ekranie wszystko było po obcemu i siłą rzeczy skojarzenia "give/daj", czy "talk/rozmawiaj" same wchodziły do głowy.

A potem to już idzie samo, jeśli przed językiem nie uciekasz. Czytanie prostych tekstów, ze słownikiem pod ręką, czy oglądanie filmów bez napisów/lektora (i koniecznie w słuchawkach) jest o wiele przyjemniejsze i mobilizujące, niż kursy i podręczniki, a zwroty same wchodzą do głowy. Dziesięć sezonów "Przyjaciół" oglądanych "na czysto", to niezła nauka ;)
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 14 Maj 2012, 14:14   

Mieszkanie 7 lat w Moskwie plus studia w lokalnym języku.
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
joe_cool 
Babe - świnka z klasą


Posty: 4817
Skąd: wrotzlaff
Wysłany: 14 Maj 2012, 14:31   

Angielskiego uczyłam się na piosenkach (trzeba sobie było teksty tłumaczyć, a poza tym łatwo zapamiętać pewne idiomy czy wyrażenia), początkującym internecie (wszystkie artykuły o moich ulubionych zespołach były po angielsku, trzeba sobie było jakoś dawać radę), chcąc nie chcąc rozmawiając w języku obcym (przyjechali kiedyś do nas skauci z Finlandii, a że wszyscy się wstydzili z nimi gadać, to zostałam naczelnym tłumaczem, mimo, że moja znajomość angielskiego była wtedy dość podstawowa ;) ). No i pobyty zagraniczne i studia w danym języku dają bardzo dużo, trzeba tylko pamiętać o tym, żeby nie zamknąć się w grupie innych rodaków. W czasie studiów pracowałam w Niemczech w klubie studenckim, tam trzeba się było szybko nauczyć języka mówionego, który od książkowego/szkolnego różni się mocno :)
I mimo wszystko uważam, że nauka słówek jest istotna.
_________________
"Work is the curse of the drinking classes." O.Wilde
 
 
 
Ilt 
Han Solo


Posty: 808
Skąd: Różnie.
Wysłany: 14 Maj 2012, 17:21   

Kasado napisał/a
Z czym mieliście lub macie największe trudności
Z mówieniem tylko w jednym. Jeśli się nie koncentruję, do moich wypowiedzi wkradają się konstrukcje gramatyczne i idiomy nie występujące w języku, w którym się właśnie wyrażam. Za najbardziej kłopotliwy uznaję tutaj angielski, do którego wkrada mi się jenglish (np. health meter (waga)). Ostatnio próbuję znaleźć czas na naukę jidysz, który strasznie mnie irytuje, bo słownik jidysz wygląda jakby ktoś wziął słownik niemieckiego, polskiego i hebrajskiego, rozerwał je, wymieszał kartki, skleił i dorzucił okładkę z napisem "Jidysz" .
Kasado napisał/a
jak uprzyjemnić naukę, aby się nie zrazić.
Sposób A: Po opanowaniu podstaw podstaw nie uczyć się jak w szkole, ryjąc podręczniki, a oglądając kabarety, skecze, seriale i co tam jeszcze. Na początku koniecznie z napisami bo niektóre słowa, których sensu nie da się domyśleć z kontekstu, trzeba będzie sprawdzać w słowniku, ale szybko się tak nabierze wprawy.

Sposób B, głównie dla singli: Po opanowaniu podstaw podstaw pojechać do kraju, którego język próbujemy opanować i iść na podryw. Jak trafi ci się ładna dziewczyna/chłopak/cotamjeszcze, której/mu/ będziesz chciał pokazać swoją kolekcję znaczków, języka nauczysz się błyskawicznie (w pakiecie: small talk ("Mogę kupić ci drinka?"), dobre dowcipy ("Wszystko w porządku? Jak spadłaś z nieba to się nie potłukłaś" dobrym dowcipem nie jest), imponowanie ("mam olbrzymią kolekcję znaczków, chcesz zobaczyć?"), negocjacje ("jeśli chcesz zobaczyć znaczki, dotknij mojego klaseru"), uprzejmości ("pozwól, że podam ci klaser"), zdrowie ("znaczki trzymam w folii dla higieny") i inne). ;P:
_________________
We're really quite nice and friendly, but everyone has a beastly side to them, don't they?
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 14 Maj 2012, 17:49   

Ja się uczyłam od pierwszej klasy podstawówki na zajęciach pozalekcyjnych. Gramatyka wlokła się niemiłosiernie, w siódmej klasie nie wiedziałam co to jest czas przeszły, bo z uporem maniaka wbijano nam do głowy Present Perfect. Wreszcie tata mi podsunął starutką książkę, zdobytą przed laty w księgarni radzieckiej, mianowicie uproszczone przygody Sherlocka Holmesa z rosyjskimi objaśnieniami różnych zwrotów i takimże słowniczkiem. Pierwszą stronę męczyłam ze słownikiem chyba kilka dni, zatruwając ojcu życie pytaniami: tato, a co to jest "saw"? A co to znaczy "went"? Potem już poszło. Zawsze uczyłam się na jakichś dodatkowych zajęciach, nie tylko w szkole. Trochę posiedziałam w Stanach. Potem w pracy język był non-stop w użyciu, ale ja już miałam sporo wprawy, nie było żadnego problemu.

Bardzo ciekawe były dla mnie kursy korespondencyjne, bo w pewnym momencie zapisałam się na podstawowy niemiecki i francuski (konkretnie w ESKK). To było kompletnie różne od szkolnej nauki. Dobre materiały do słuchania i ćwiczenia, wałkowanie pojedynczych zdań, żadnych długich czytanek, ciągłe piłowanie zastosowań, zastosowań, zastosowań. Zawiodła tylko moja cierpliwość - przyszedł jeden czy drugi nawał roboty w pracy i jakieś inne spiętrzenia i tak to zostawiłam. Ale po połowie kursu podstawowego byłam w stanie na wakacjach porozumieć się w górach z parą starszych Węgrów, którzy po angielsku ani w ząb! W szkole nie do osiągnięcia.
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
Sauron 
Bink


Posty: 1804
Skąd: Toruń
Wysłany: 14 Maj 2012, 18:29   

Ja się angielskiego uczę już chyba jedenasty rok (od przedszkola jakoś będzie), a że jestem leniwa nie chce mi się nic wkuwać. Słówka zapamiętuję z filmów, gier, piosenek itd.
Problemu z mówieniem nigdy nie miałam, wręcz uwielbiam rozmawiać po angielsku i bardziej przeraża mnie pisemna część matury (nie wiem jeszcze, jaki chcę poziom zdawać).
Moja rada jest prosta, trzeba czytać, oglądać o słuchać: piosenki, filmy, artykuły, grać w gry itp., nawet jak nic konkretnego się nie nauczy, to się to jakoś zakodowuje w pamięci. A poza tym warto, bo sporo zwrotów albo nazw jest naprawdę ciężkich do przetłumaczenia (boleję nad polską wersją skyrima).
Gorzej mi idzie z hiszpańskim, dogadać się dogadam, ale co chwilę się zacinam i robię trochę błędów gramatycznych. Próbuję też opanować podstawy włoskiego przed wakacjami.
Chyba nic konkretnego nie wniosłam do dyskusji.
_________________
Kupiec. Korzenny.
The dog park will not harm you.
 
 
fealoce 
Sarah Connor


Posty: 3432
Skąd: Warszawa
Wysłany: 14 Maj 2012, 19:14   

Ilt napisał/a

Sposób B, głównie dla singli: Po opanowaniu podstaw podstaw pojechać do kraju, którego język próbujemy opanować i iść na podryw. Jak trafi ci się ładna dziewczyna/chłopak/cotamjeszcze, której/mu/ będziesz chciał pokazać swoją kolekcję znaczków, języka nauczysz się błyskawicznie (w pakiecie: small talk (Mogę kupić ci drinka?), dobre dowcipy (Wszystko w porządku? Jak spadłaś z nieba to się nie potłukłaś dobrym dowcipem nie jest), imponowanie (mam olbrzymią kolekcję znaczków, chcesz zobaczyć?), negocjacje (jeśli chcesz zobaczyć znaczki, dotknij mojego klaseru), uprzejmości (pozwól, że podam ci klaser), zdrowie (znaczki trzymam w folii dla higieny) i inne). ;P:



Tak, sposób B faktycznie działa: jak się w liceum zabujałam w pewnym Angliku, to angielskiego nauczyłam się raz dwa. Problem tylko w tym, że Anglik totalnie mnie olewał a ja próbowałam o nim zapomnieć tak ze 2 lata :wink: Więc w sumie to nie polecam.
 
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 14 Maj 2012, 23:45   

Matrim napisał/a
oglądanie filmów bez napisów/lektora
Preferuję napisy w języku oryginału.

Dodam ze swojej strony, że pomocne może byc nasycenie swojego codziennego otoczenia docelowym językiem nawet bez zmiany kraju: muzyka, telewizja, książki, filmy, prasa, internet... są zazwyczaj dostępne i na miejscu.
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
joe_cool 
Babe - świnka z klasą


Posty: 4817
Skąd: wrotzlaff
Wysłany: 15 Maj 2012, 10:48   

Ilt napisał/a
Sposób B, głównie dla singli: Po opanowaniu podstaw podstaw pojechać do kraju, którego język próbujemy opanować i iść na podryw. Jak trafi ci się ładna dziewczyna/chłopak/cotamjeszcze, której/mu/ będziesz chciał pokazać swoją kolekcję znaczków, języka nauczysz się błyskawicznie (w pakiecie: small talk (Mogę kupić ci drinka?), dobre dowcipy (Wszystko w porządku? Jak spadłaś z nieba to się nie potłukłaś dobrym dowcipem nie jest), imponowanie (mam olbrzymią kolekcję znaczków, chcesz zobaczyć?), negocjacje (jeśli chcesz zobaczyć znaczki, dotknij mojego klaseru), uprzejmości (pozwól, że podam ci klaser), zdrowie (znaczki trzymam w folii dla higieny) i inne).


Sposób bardzo dobry, też wypróbowałam ;) Byle tylko obiekt uczucia potrafił poprawiać błędy językowe z wyczuciem :roll: Bo na przykład wytykanie błędów gramatycznych podczas kłótni to stanowczo cios poniżej pasa :twisted:
_________________
"Work is the curse of the drinking classes." O.Wilde
 
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 15 Maj 2012, 11:27   

gorat napisał/a
Matrim napisał/a
oglądanie filmów bez napisów/lektora
Preferuję napisy w języku oryginału.


Unnecessary distraction ;) Więcej pożytku z samego słuchania, bo i skupienie większe. W końcu to ma być nauka, a nie oglądanie dla przyjemności. Ale to moja teoria tylko :)
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
Kai 
Bloody Mary


Posty: 10167
Skąd: Śląsk
Wysłany: 15 Maj 2012, 16:03   

Nie wiem, mnie jakoś same wchodziły i równie szybko wychodziły. Najpierw francuski - miałam w domu, więc żadne mecyje, potem rosyjski - przymus w szkole i 2 lata studiów we Lwowie (po drodze był epizod z arabskim z czystej ciekawości, wleciał jednym uchem i wyleciał drugim), angielski też mi jakoś "użytkowo" wszedł (czytanie, programowanie, potem wszystkie dokumentacje były tylko po angielsku, potem firmę wykupili Szwedzi i trzeba było), ale używałam tak intensywnie, że francuski i rosyjski prawie całkiem mi z głowy wyleciały - teraz nadrabiam, bo się mnóstwo tłumaczeń posypało, no i hiszpański, raz zmuszona, teraz tylko tłumaczę i tylko techniczne, słowa nie wyduszę ani nie napiszę.

Generalnie trzeba mieć cały czas kontakt z językiem, bo potem szybko się zapomina i to nie tylko słówka, ale i gramatykę. No i musi być nacisk - jakakolwiek potrzeba, same chęci i nauka nie wystarczą, trzeba używać - pisać i mówić, gorzej lub lepiej, ale się nie bać.
_________________
- Ucieczka płynu dowodowego z miejsca zbrodni do przełyku podejrzanego!
- to nieprawda, płyn się boi pana władzy i skrył się we mnie!
 
 
agnieszka_ask 
marzenie


Posty: 6284
Skąd: Leprechaundia
Wysłany: 19 Maj 2012, 11:18   

Mi najbardziej pomogło oglądanie telewizji/filmów w wersji oryginalnej z angielskimi napisami. Czego ucho nie wychwyci, to oko doczyta.
Nie jestem fanką nauki tylko ze słuchu (w sensie oglądania telewizji), bo jak wiadomo, ile krajów anglojęzycznych, tyle akcentów, a w przypadku np. Irlandii ile miast, tyle akcentów ;) więc możemy usłyszeć dany wyraz "nieprawidłowo".
A najlepiej to znaleźć sobie jakiego obcokrajowca i rozmawiać, rozmawiać, rozmawiać...
_________________
najlepszym filozofem jest ten, kto potrafi się śmiać :D
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 19 Maj 2012, 11:23   

Trzeba wyczaić, czy jest się słuchowcem, czy wzrokowcem, i dobrać do tego metodę nauki. Pomoże.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Ilt 
Han Solo


Posty: 808
Skąd: Różnie.
Wysłany: 19 Maj 2012, 13:30   

agnieszka_ask napisał/a
ile krajów anglojęzycznych, tyle akcentów
Uwielbiam nowozelandzkie yes - [jiis]. :)
_________________
We're really quite nice and friendly, but everyone has a beastly side to them, don't they?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group