Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Co z tą fantastyką?

Czego najbardziej brakuje Ci w SFFiH?
Fantasy
12%
 12%  [ 8 ]
Horroru
9%
 9%  [ 6 ]
Hard SF
23%
 23%  [ 15 ]
Space Opery
31%
 31%  [ 20 ]
New Weird
7%
 7%  [ 5 ]
Steampunka/Dieselpunka/Retro SF
12%
 12%  [ 8 ]
Humoresek :)
3%
 3%  [ 2 ]
Głosowań: 32
Wszystkich Głosów: 64

Autor Wiadomość
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 26 Października 2011, 19:57   

a ja nie wiem po co ten wątek i gadka o tym samym po raz fufnasty
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Witchma 
Jokercat


Posty: 24697
Skąd: Zgierz
Wysłany: 26 Października 2011, 20:06   

Fidel, dobra rada na dziś: zaznaczamy mały kwadracik przy nazwie wątku, a potem klikamy "Ignoruj zaznaczone tematy". Nie musisz dziękować.
_________________
Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.

"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 27 Października 2011, 09:17   

Fidel-F2 napisał/a
a ja nie wiem po co ten wątek i gadka o tym samym po raz fufnasty

Ą tak pomyślał ktoś, że przyda się jeszcze jeden wątek, żebyś miał się czego czepić jak wrócisz z urlopu. ;P:
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 27 Października 2011, 09:31   

Dawno temu w wieku XIX , wieku Pary i Elktryczności wszyscy byli ciekawi "czego to jeszcze ludzie nie wymyslą?" i "jak to wspaniale się będzie żyło za lat pare?" bo CZŁOWIEK TO BRZMI DUMNIE.
No i Julo V&Co pisali co się dało i pomyślało.
W wieku XX te wszystkie przepowiednie się posprawdzały i to z naddatkiem. "Nautilis" okazał się być "wilczym staden UBotów", "Cudowny wynalazeK' bombkami A, N, W i jeszzce parę, a cudonie postępowa ludzkość stadem morderczych fanatoli wszelkiej maści.
No to pod koniec XX i w XXI wieku przeszliśmy na Fantazy, Parowepunki, horrorki itp, itd.
A życie sobie płynie, jak gdyby nigdy nic, historia się powtarza, to taki stary wic :mrgreen:
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
agrafek 
Stalowy Szczur


Posty: 1024
Skąd: z Podgórza
Wysłany: 27 Października 2011, 11:11   

Fidel-F2 napisał/a
a ja nie wiem po co ten wątek i gadka o tym samym po raz fufnasty


Porozmawiać zawsze jest dobrze. A jakiekolwiek wnioski przybliży bardziej rozmowa niż jej brak.

Ziuta zapytał, między innymi, czego oczekują czytelnicy. Navajero stwierdził, że jego zdaniem odpowiedzi nie mają wielkiego znaczenia, ponieważ gust stosunkowo niewielkiej grupy forumowiczów nie przekłada się na gust znacznie większej liczby milczących (jak rozumiem) czytelników. Coś w tym jest. Mała próba, w dodatku szczególna, może wprowadzać zamęt. Z drugiej strony - jeżeli masy milczą, to czy nie warto choćby posłuchać tego, co mówią ci, którym chce się zabrać głos? Trochę zdziwiło mnie, mimo wszystko, że akurat głos tych, którym chce się coś zrobić dla pisma potraktowany został bardziej lekceważąco, niż milczenie anonimowych nabywców.

Warto zwrócić uwagę na inny wątek, który powraca w tej rozmowie. Jeśliby podzielić czytelników pisma na tych, którzy udzielają się na forum i na tych, którzy wypowiadają się portfelami, to okazuje się, że te dwie grupy różnią się od siebie.

Oto "zaangażowani" - czyli ci, którzy uczestniczą w życiu forum, prowadzą dyskusje, jeżdżą (część z nich) na konwenty lub spotkania forumowe najbardziej chce... innej literatury niż ci, którzy ograniczają się do roli klientów wydawnictwa. Jak inaczej tłumaczyć fakt, że lepiej sprzedaje się fantasy, choć tu tak wiele osób wzdycha za hard sf i space operą?

Ciekawocha, choć zapewne stosunkowo łatwo wytłumaczalna (np. zaangażowani czytają więcej - może nawet wszystko, co się ukazuje - i szybciej odczuwają w związku z tym znużenie jednym typem literatury; albo uczestnicząc w dyskusjach wyrabiają sobie głód "czegoś więcej", "czegoś innego" bo ile można dyskutować o barbarzyńcach urządzających rzezie niebarbarzyńcom? :wink: ; poza tym "zaangażowani" kupują i fantasy i SF, a "klienci" tylko fantasy, przez co automatycznie fantasy sprzedaje się lepiej ). I dla mnie, choćby po to, by uzmysłowić sobie tą ciekawochę, by jasno została ona wskazana w dyskusji, ten wątek wart był założenia.
_________________
drugi obieg
 
 
Navajero 
Admirał Ackbar


Posty: 2456
Skąd: Shangri - La
Wysłany: 27 Października 2011, 12:12   

agrafek napisał/a
Warto zwrócić uwagę na inny wątek, który powraca w tej rozmowie. Jeśliby podzielić czytelników pisma na tych, którzy udzielają się na forum i na tych, którzy wypowiadają się portfelami, to okazuje się, że te dwie grupy różnią się od siebie.

Sorry agrafku, ale to chyba zbyt daleko idący wniosek. Po prostu ktoś ( niezależnie od gustu literackiego, oczytania, wykształcenia, wiedzy i inteligencji) ma ochotę/ czas pogadać, a ktoś inny nie. Chyba, że dysponujesz danymi statystycznymi które potwierdzą Twoją tezę?
agrafek napisał/a

Oto zaangażowani - czyli ci, którzy uczestniczą w życiu forum, prowadzą dyskusje, jeżdżą (część z nich) na konwenty lub spotkania forumowe najbardziej chce... innej literatury niż ci, którzy ograniczają się do roli klientów wydawnictwa. Jak inaczej tłumaczyć fakt, że lepiej sprzedaje się fantasy, choć tu tak wiele osób wzdycha za hard sf i space operą?


Wiesz, można napisać dobre fantasy i kiepską space operę/ hard s-f, to najprostsze wytłumaczenie. Choć pewnie nie do końca, rzeczywiście i wśród czytelników mamy czasem do czynienia z modą czy trendem.

agrafek napisał/a
Ciekawocha, choć zapewne stosunkowo łatwo wytłumaczalna (np. zaangażowani czytają więcej - może nawet wszystko, co się ukazuje - i szybciej odczuwają w związku z tym znużenie jednym typem literatury; albo uczestnicząc w dyskusjach wyrabiają sobie głód czegoś więcej, czegoś innego bo ile można dyskutować o barbarzyńcach urządzających rzezie niebarbarzyńcom? :wink: ; poza tym zaangażowani kupują i fantasy i SF, a klienci tylko fantasy, przez co automatycznie fantasy sprzedaje się lepiej ).


Znowu zbyt daleko IMO idące wnioski. Nikt z "zaangażowanych" automatycznie nie staje się ekspertem w dziedzinie literatury ( jakiejkolwiek, nie tylko fantastycznej), nie zwyżkuje mu wrażliwość literacka, czy wiedza. Po prostu pisze co mu leży na wątrobie, w odróżnieniu od tego, kto nie pisze. Nb. nie ulega watpliwości, że owi jak ich nazwałeś "klienci" ( a przynajmniej jakaś ich część) kupują też hard s-f czy space operę, bo gdyby zainteresowanie tymi gatunkami ograniczało się jedynie do udzielających się na rozmaitych forach "zaangażowanych", żadne wydawnictwo nie drukowałoby takich książek, nie opłacałoby się, bo sprzedaż nie przkaraczałaby kilkuset egzemplarzy...
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 27 Października 2011, 12:13   

agrafek, czasy dominacji twardej SF już nie wrócą (w jakiejś przewidywalnej przyszłości, trudno mówić co będzie za 100 lat). Przez ostatnie 200 lat ludzkość stała techniką w niej upatrując rozwoju i postępu, teraz przerzuca się na humanizm różnorakiej maści, technikę traktując jako coś banalnego i naturalnego. I tyle. Duch w narodzie skłania większość autorów do nie-hard SF.

A poza tym to istotna jest jakość utworów. Dyskusja już parę razy przewijała sięe przez forum.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 27 Października 2011, 12:55   

Rozbieżność między gustami garstki fandomowiczów (fora, konwenty), a gustami czytelników - nazwijmy ich tak - niezorganizowanych, istnieje i jest oczywistością. Stąd co innego ceni fandom, co innego czytelnik tzw. "impulsowy" - Witek Szostak zdobywa Żuławskiego (i super, bo mu się należała ta nagroda jak psu kość), ale ów czytelnik na "i" pewno go dotąd nie zauważał. Teraz - kto wie?

To a propos gatunków. Bo w głosowaniu powszechnym wygrałby prawdopodobnie paranormal :-)
 
 
Navajero 
Admirał Ackbar


Posty: 2456
Skąd: Shangri - La
Wysłany: 27 Października 2011, 13:13   

Romku, piszesz tak, jakby ci "forumowicze" czy "fandomowicze" stanowili jakiś monolit. A przecież nie stanowią. Mają różne gusta odnośnie ulubionych gatunków literackich, ulubionych tekstów i autorów ( co widać choćby po głosowaniach i dyskusjach, także w tym temacie).
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 27 Października 2011, 13:31   

Eeee, ja nie piszę o żadnym monolicie, gdzie to znalazłeś, natomiast piszę o istniejącej różnicy gustów. Jasne, możemy ją zakłamywać, ale ona istnieje - nie chcę podawać innych nazwisk, ale przecież z Witkiem tak jest, jak napisałem.

Ogólnie, fandom, w tym i my, userzy tego forum, stawiamy po prostu inne wymagania tekstom. Ktoś powie, że nie, że szpachlą po równo - nie ma sprawy :) ja tam różnicę widzę. I tyle :D
 
 
dalambert 
Agent Chaosu


Posty: 23516
Skąd: Grochów
Wysłany: 27 Października 2011, 13:43   

Ot, różnimy się i to nie tylko POlitycznie, czy PiSarsko, ale i w gustach czy w potrzebach czytelniczych - lubię np. fantazy, lecz stanowczo wolę zręczne opowieści Tomka Bochińskiego czy pani Olgi Gromyko niż tasiemce Jordana&Spadkobierców -
lacz znowu ze Spaceopery spokojnie "wrosłem" w Honorwerse, ale inne tasiemce już mnie tak nie bawią,
Po dzisiejszej hard SF niczego nie oczekuję - współczena nauka i odkrycia są tak złożone i tak szybko "lecą", że nim to ktoś dobrze opisze, to już cholery w praktyce działają. :wink:
Całe lata na różni pisarze opisywali "komunikatory naręczne" a dziś , he, he każdy to świństwo ma i to jeszcze o stu funkcjach.
_________________
Boże chroń Królową - Dalambert
 
 
Navajero 
Admirał Ackbar


Posty: 2456
Skąd: Shangri - La
Wysłany: 27 Października 2011, 13:46   

Ja nie twierdzę, że różnic w ogóle nie ma. Zauważam tylko, że różnice istnieją także w ramach fandomu, na każdym forum. I nie jestem zwolennikiem tezy "aktywni" = mądrzejsi/ bardziej oczytani/ bardziej wrażliwi literacko od "niezorganizowanych" ( wiem, nikt tego nie napisał wprost, ale między wierszami...). Bo niekoniecznie. A każdemu kto do tej pory nie zetknął się na forach "zaangażowanych" z opiniami płytkimi, wtórnymi - powtarzanymi za jakimś literackim gury czy zwyczajnie głupimi, serdecznie gratuluję :)
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 27 Października 2011, 13:47   

Romek P. napisał/a
Ogólnie, fandom, w tym i my, userzy tego forum, stawiamy po prostu inne wymagania tekstom.

Ja tylko pragnę zauważyć, że gustów milczącej większości nie znamy, gdyż ponieważ albowiem jest ona milczącą. Można je poznać tylko pośrednio - kupujący głosują portfelem. Ale do danych sprzedażowych dostęp mają nieliczni.

Bardzo mi się nie podoba rozgraniczane: my - oni. Że niby te "nasze" wymagania są jakie? Wyższe? Bardziej wysublimowane? Bo "oni" zadowalają się literaturą drugiej albo i trzeciej kategorii? "My" chcemy ętelektualno-naukowej podniety, a "oni" faceta z mieczem, dążącego od zera do bohatera (i do niewyżytej cycatej księżniczki)?
Przykro mi czytać takie rzeczy.
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
Romek P. 
Pan na Literkach


Posty: 4363
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 27 Października 2011, 13:54   

nimfa bagienna napisał/a
Ja tylko pragnę zauważyć, że gustów milczącej większości nie znamy, gdyż ponieważ albowiem jest ona milczącą. Można je poznać tylko pośrednio - kupujący głosują portfelem. Ale do danych sprzedażowych dostęp mają nieliczni.


No i okej, wychodzi na to, że niepotrzebnie się odezwałem :)
Problem w tym, że ja staram się rozumieć rynek wydawniczy i czytelników takimi, jakimi są naprawdę. Dostęp - jakiś tam - do danych mam. I tyle. Możemy żyć piękną iluzją, dlaczego nie, wolność, równość, braterstwo... oki.

Navajero, Nimfo, to nie kwestia wprowadzania sztucznych podziałów. Raczej przywołanie istniejących, żeby ta rozmowa - o gustach i polityce pisma, przypomnę - istniała w kontekście rynku szerszego niż kilkadziesiąt czy kilkaset osób.
 
 
rybieudka 
Istota z głębin


Posty: 1348
Skąd: Wrocław
Wysłany: 27 Października 2011, 15:25   

Z SF jest jeszcze kilka problemów: raz, że technologia szybko się dezaktualizuje - to problem sf bliskiego zasięgu. Dwa, hard SF (ale taka naprawdę hard) jeśli chce być faktycznie naukowa, staje się nieporzystępna dla przeciętnego czytelnika. Technologie stają sie coraz bardziej wyspecjalizowane, a nauka oddala się od tego, czego uczy się w szkołach... pomijając już kwestię, że uczy się coraz mniej. Posiadanie pewnych kompetencji w zakresie choćby fizyki, matematyki, czy nawet historii jest już czymś coraz mniej oczywistym. SF staje się coraz mniej przystępna dla "przeciętnego" czytelnika. I przez to coraz mniej atrakcyjna...
_________________
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...

RYBIEUDKA blog - http://rybieudka.blogspot.com/

Jedyny TAKI katalog fantastyki! - FANTASTA.PL
 
 
 
mBiko 
Кощей


Posty: 17377
Skąd: The Boat
Wysłany: 27 Października 2011, 20:57   

A czy przypadkiem nie jest tak, że taki podział był i jest obecny w każdej dziedzinie kultury? Ile osób chodzi do kina na von Triera, a ilu na Emmericha? Ilu woli Perfect, że o pani Rabczewskiej nie wspomnę, niż Warszawską Jesień, ?
Wśród moich znajomych jest sporo czytających fantastykę, zazwyczaj są to odbiorcy Pilipiuka, Gromyko czy Martina, ale od czasu do czasu uda mi się przekonać ich do sięgnięcia również po innych twórców i tytuły. Za jeden z moich sukcesów uznaję "sprzedanie" jednej z moich koleżanek, która właściwie nie miała dotąd kontaktu z fantastyką (bo to takie głupoty przecież) opowiadań Bacigalupiego. "Pompa nr 6" spodobała jej się ogromnie, pozostałe teksty również, nie dała tylko rady "Nakręcanej", ale zarzeka się, że jeszcze do niej wróci.
I może w całej naszej dyskusji chodzi o to, że my i tak wiemy swoje, ale przynajmniej część tych "milczących" podpatruje o czym się mówi i co się poleca na forach takich jak nasze po to, żeby czasami sięgnąć po coś więcej niż "Zmierzch".
_________________
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niek jaktórzy w zas pogli momyśleć.
Nie niestem jawet wpiłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć.
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 27 Października 2011, 22:11   

Myślę, mBiko, że ty masz dobre zdanie o ludziach. Może za dobre.
Ci, co publicznie zachwycają się smakiem homara, kawioru i ryby fugu, jedzą również salceson, parówki i kaszankę, tylko publicznie się tym nie chwalą. Kino i literatura podpada pod tę prawidłowość, jak mniemam. Trudno mi wierzyć w czytelników spożywających wyłącznie Eco, Stendhala i Faulknera, a zagryzających Kropotkinem i Bakuninem. Podejrzewam, że od czasu do czasu każdy z nich łapie za Norę Roberts i zjada ją w domowym zaciszu. Jest czas i na kawior, i na kaszankę.

Obserwuję jeszcze jeden trynd. Co jakiś czas pojawia się nowy twórca - nieważne, kompozytor, malarz, pisarz. I nagle jeden ktoś, kto wypracował sobie pozycję w środowisku (obojętne, jakie to środowisko), stwierdza: oooooch, on jest boski, genialny, będę mu nogi myć i wodę pić! Co się wtedy dzieje? Akolici tegoż autorytetu powtarzają zgodnym chórem: ooooch, on jest booooski, cudowny, miauuuuUÓÓÓÓó!!! Kiedy widzę/słyszę/czytam takie pochlebcze chóry, to moja maluśka, robaczywa duszyczka zawsze ma wątpliwości, czy członkowie owego chóru kierują się własnym zdaniem, czy może starannie je skrywają. Bo nie zgodzić się z autorytetem to hańba, obciach i buractwo. Jak można powiedzieć: "pan X stworzył bełkot", skoro luminarz twierdzi, że czytając/słuchając/oglądając dostał orgazmu falowego?
Ten trynd takoż znajduje zastosowanie przy określaniu się jako miłośnik homara albo kaszanki. Takie jest moje zdanie i ja się z nim zgadzam. :mrgreen:
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
charande 
Blade


Posty: 1398
Skąd: Lublin
Wysłany: 27 Października 2011, 22:59   

Gdzieś w połowie między literaturą arcy"ambitną" a harlequinami jest złoty środek: dobra, porządna Książka Do Wsiąknięcia W. Przystępna, wciągająca, a jednocześnie oferująca "drugie dno". I trzecie, i czwarte, dla tych, którzy umieją je dostrzec.

Ta "środkowa półka" też ma swoją górną i dolną granicę - od pozycji bardziej "intelektualnych" do bardziej rozrywkowych. Więc czytelnik niekoniecznie zmuszony jest do wybierania między kawiorem a kaszanką (czy wręcz podłym fast foodem), może sobie kulturalnie zjeść befsztyk. Albo spaghetti. Albo pierogi.

Nimfo, z tymi pochlebczymi chórami to coś faktycznie jest na rzeczy, ale bywa, że zachwyt czymś hermetycznym i trudnym jest szczery i niezależny od mód. Pojęcie "trudny" też bywa względne - dla kogoś, kto niekoniecznie jest YNtelektualistą, ale ma kierunkowe wykształcenie, książka hermetyczna dla ogółu jest czytelna, jasna i pełna smaczków.
_________________
Hałas w sieci - www.agnhalas.pl
The Thistle Queen - www.agnhalas.com
 
 
mBiko 
Кощей


Posty: 17377
Skąd: The Boat
Wysłany: 27 Października 2011, 23:56   

Chyba mnie troszeczkę przeceniasz nimfo, szczególnie, że sam należę do tych, którzy Twardocha i Huberatha przekładają sobie Żambochem i Bielajewem. Natomiast chyba jestem genetycznie uodporniony na wszystkie zachwycające się kimś/czymś chóry. Czyjaś opinia może mnie skłonić do lektury, ale zdanie wyrobię sobie sam. Na ten naprzykład kawior znajduję obrzydliwym. :wink:

Zgodzę się natomiast z charande, że pomiędzy kompletną szmirą a arcydziełem jest jeszcze mnóstwo pośrednich odcieni.
_________________
Wcale nie jestem pod wypływem kolaholu niek jaktórzy w zas pogli momyśleć.
Nie niestem jawet wpiłowie tak pojany jak pożecie mymyśleć.
 
 
agrafek 
Stalowy Szczur


Posty: 1024
Skąd: z Podgórza
Wysłany: 28 Października 2011, 08:38   

Ekhm.
Odnosiłem się tylko i wyłącznie do tego, co zostało napisane w tym wątku. A w nim napisano, że fantasy sprzedaje się lepiej niż space opera, podczas gdy ankieta wątkowa wskazywała, że ci, którzy zagłosowali najchętniej kupowaliby SF i space operę.

Czy można to w ogóle nazwać badaniami? Oczywiście, że nie. Ale - tak krawiec kraje... No i na potrzeby tej dyskusji uznałem, że może być.

Nie widzę choćby i międzywierszowej sugestii podziału na lepszych i gorszych. Chyba, że właśnie stanęliśmy wobec dyskusji nad wyższością space opery nad fantasy (albo na odwrót). Mnie w takiej dyskusji byłoby trudno brać udział, bo i jeden i drugi rodzaj literatury i czytam i - co gorsza - jeden i drugi piszę:P.

Wśród miłośników fantastyki istnieje niewątpliwie podział na tych, którzy się udzielają (na forach, konwentach) i tych, którzy nie mają na to czasu i ochoty. Czy może to wpływać na decyzje, jaką powieść kupić, a z jakiej zrezygnować?

Otóż, w moim przekonaniu, tak.
Dlaczego?
Uczestnicząc w życiu forumowym/konwentowym/fandomowym wchodzisz (w mniejszym lub większym stopniu) w jakieś środowisko. Idą za tym rozmaite konsekwencje, z których jedna jest taka, że podlegasz wpływowi tego środowiska (co nie znaczy, że nie możesz go przy okazji kształtować). Oczywiście, forumowicze, konwentowicze itp. różnią się między sobą gustami, ale ilu z nas kupiło przynajmniej jedną książkę dlatego, że znajomi z forum ją polecali? Albo dlatego, że odbywała się ciekawa dyskusja i człowiek chciał wiedzieć czego dotyczy. Albo dlatego, że autor poznany na forum bądź konwencie okazał się sympatyczny, ewentualnie wygłosił interesującą prelekcję? Oczywiście, poza fandomem/forum takie mechanizmy także zachodzą, np. podczas zwyczajnych spotkań towarzyskich, wydaje mi się jednak, że w fandomie są intensywniejsze.

Ktoś, kto w życiu fandomowym nie uczestniczy, nie kupi powieści np. Navajero, bo zobaczył, że ten facet ma sporą wiedzę w pewnych tematach, albo dlatego, że pamięta, jak kiedyś śpiewał z np. Vikingiem przy piwie. Trochę inne mogą więc być przyczyny decyzji "klienta" a trochę inne "zaangażowanego". Być może, niezależnie od wartości powieści Vikinga, nie kupiłbym ich, gdybym nie poznał wcześniej jego miniaturek na forum.

Czy "zaangażowani" mogą czytać powieści fantastyczne uważane za ambitniejsze trochę częściej niż "klienci"? Tak. Po pierwsze dlatego, że możliwy jest do zaistnienia swego rodzaju snobizm środowiskowy, a snobizmy pociągają nas, czy tego chcemy, czy nie. Jeśli ktoś pięć razy dziennie spotyka się ze zdziwieniem: "jak to? nie czytałeś Iksa?" to w końcu po tego Iksa sięgnie, czy to z ciekawości, czy po to, by należeć do "Tych, Którzy Czytali Iksa".

Jest i druga, bardziej prozaiczna przyczyna.

Za ambitniejszych twórców uważa się w fandomie m. in. Twardocha i Szostaka. Tymczasem znakomite powieści tych dwóch - "Wieczny Grunwald" i "Chochoły" ukazały się w wydawnictwach stosunkowo mało znanych i często lądowały na półkach księgarskich nie dedykowanych fantastyce. Żeby kupić te powieści, trzeba było o nich wiedzieć, a często trzeba się było ich naszukać. Powieści FS, Runy czy Maga lądowały w działach z fantastyką i znaleźć mógł je tam ktoś kompletnie nie interesujący się rynkiem wydawniczym. Nie musiał śledzić forów, recenzji w czasopismach itp. Po prostu podszedł do półki z fantastyką i przyglądnął się stojącym na niej powieściom.

To nadal nie jest dzielenie na lepszych i gorszych. Mogę nie znać "ambitnych acz niszowych" polskich fantastów, z fantastyki lubić tylko adaptacje literackie gier, a przy tym w głównym nurcie czytać Prousta w oryginale. I powtarzam - nie jestem fanem gradacji rodzajów fantastyki.

Niemniej, znów na użytek tej dyskusji i opierając się na tym, co zostało w niej powiedziane oraz na tym, co w jej kontekście przyszło mi do głowy, pozwalam sobie pohipotezować, że istnieją przesłanki, by zastanowić się czy istnieją różnice pomiędzy "zaangażowanymi" a "klientami". Dlaczego? Bo - powtórzę - wyniki ankiety odbiegają od tego, co powiedziano tu o sprzedaży.

Czy taka dyskusja jest bardzo potrzebna? Nie wiem. Jak zauważył Navajero, forumowicze nie są na tyle znaczącą grupą, by wydawcy musieli przejmować się ich gustami (czyżby jakiś podział, hm?). Niemniej, Fidel zapytał: "a po co o tym w ogóle gadać", więc mu odpowiedziałem :twisted: .
_________________
drugi obieg
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 28 Października 2011, 08:43   

i znowu moja wina :mrgreen:
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Rafał 
.

Posty: 14552
Skąd: Że: Znowu:
Wysłany: 28 Października 2011, 09:02   

Dla każdego, najbliższa jemu klasyfikacja będzie siłą rzeczy podziałem jak najbardziej subiektywnym, czyli w największym uproszczeniu wyglądającym tak: dobre - niedobre. Dlatego nie zagłosowałem, ani nie zabierałem głosu, przypatrując się ciekawej dyskusji. Szczegółowa systematyka jest dobra dla książkowych entomologów, a dla zwykłego zjadacza książek już mniej istotna. Nie ma co się czarować, większość z nas szuka w książce rozrywki, chce się dać zaczarować autorowi, nieważne czy ten to zrobi w świecie hi-tech czy na pustynnym szlaku opanowanym przez ifryty.

Dawno temu się dziwiłem do upojenia, dlaczego nikt nie chce zagospodarować marketingowo forów fantastycznych, żadne wydawnictwo nie robiło większych akcji promocyjnych, żadnych badań, podchodów, nic. Okazuje się, że stanowimy na tyle specyficzny podgatunek czytelnika, że rozmijamy się w zupełności z decyzjami zakupowymi klientów wydawnictw. Jeżeli zachodzi w ogóle jakaś proporcjonalność to odwrotna. Bywa, że im większe "joby" lecą, tym bardziej sprzedaż rośnie. Nie jesteśmy w żaden sposób reprezentatywni. Przykład z ostatnich dni: nasze narzekania na spadek formy pisma są w całkowitym oderwaniu od jego wyników rynkowych. Stąd jeżeli komuś błysnęła nawet myśl o własnej ... ee... wyjątkowej reprezentatywności :wink: to niech ją sobie szybko zgasi ;P:

Co sprowadza się właściwie do treściwego:
Fidel-F2 napisał/a
a ja nie wiem po co ten wątek i gadka o tym samym
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 28 Października 2011, 09:17   

Bo my, Słowianie, lubimy narzekać. Mamy tysiąc recept na uzdrowienie wszystkiego - a co jedna, to lepsza. :mrgreen:
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 28 Października 2011, 17:41   

nimfa bagienna, ale ja nie wiem, o co Ci chodzi. Że niby tego trendu nie ma tutaj? Ale jest. Ja to wiem dobrze. Już dawno się nauczyłem, że nie można pewnych rzeczy napisać tu na forum, że jakaś książka konkretnie się nie spodobała, bo zaraz akolici danego autora przyjdą i mnie zwymyślają. Na konwentach o pewnych autorach się nie dyskutuje, bo to jest passe. Chociaż czasem w przypływie wzmożonego cynizmu coś tam napiszę negatywnie. :mrgreen:
Rafał napisał/a
Bywa, że im większe joby lecą, tym bardziej sprzedaż rośnie.

Coś jest na rzeczy. Weźmy Grzędowicza czy Sapkowskiego. Wkurzam się że ten pierwszy ciągnie Pana lodowego ogrodu na siłę, a każdy tom jest coraz słabszy, ale i tak pójdę i kupię następny, chociażby po to, żeby zobaczyć, czy to już koniec. Mam żal do Sapkowskiego o Żmiję, ale na pewno kupię jego następną książkę i nic nie poradzę.
nimfa bagienna napisał/a
Bo my, Słowianie, lubimy narzekać.
Oj tak... :|
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 28 Października 2011, 18:23   

krisu napisał/a
nimfa bagienna, ale ja nie wiem, o co Ci chodzi. Że niby tego trendu nie ma tutaj? Ale jest. Ja to wiem dobrze. Już dawno się nauczyłem, że nie można pewnych rzeczy napisać tu na forum, że jakaś książka konkretnie się nie spodobała, bo zaraz akolici danego autora przyjdą i mnie zwymyślają. Na konwentach o pewnych autorach się nie dyskutuje, bo to jest passe. Chociaż czasem w przypływie wzmożonego cynizmu coś tam napiszę negatywnie. :mrgreen:

No jak nie wiesz, skoro wiesz. :)
Widzisz, ja się nie udzielam w necie. Kiedyś było inaczej, chodziłam sobie tu i ówdzie. Akcje, jakie opisujesz, były powszechne, i sądzę, że są nadal, i będą, póki będzie istniała cicha gra o dominację, w której to grze biorą ludzie na co dzień mili, sympatyczni i uśmiechnięci. Mierzi mnie to. Obrzyd mnie bierze, kiedy na tym czy owym portalu albo forum zaczyna się regularna wojna. A obrzyd podwójny bierze mnie wtedy, kiedy nagle objawia się samozwańczy naprawiacz, który stwierdza kategorycznym tonem: JA wiem, że jest źle. JA wiem również, jak to naprawić, i zaraz wam to objawię. JA wiem dobrze, że moja racja jest słuszna, jedyna i najmojsza. I tak dalej. Dlatego tak się dzielę swoimi myślami. Może bessęsu, może niepotrzebnie.

Ale przy okazji podobnych rozmów zawsze coś wyniknie. Z powyższej dyskusji dowiedziałam się, że bywalcy for i konwentów mają bardziej wysublimowany gust od reszty oraz misję komunikowania innym, co jest wartościową literaturą, a co nie. Bo ci inni to masy, które należy uświadomić.

Hm. Na konwenty nie jeżdżę i jeździć nie mam zamiaru. W necie jestem na dwóch forach - tym i FF, z czego tam bardziej jako moderator niż user. W moich gustach czytelniczych kieruję się własnym zdaniem - ostatecznie czytać nauczyłam się w wieku lat 5, od tamtej pory minęło lat 31 (można policzyć, ile mam latek, hehehe), więc miałam czas, by wyrobić sobie jakieś pojęcie. Do wybierania lektury wystarczy mi ogólna znajomość rynku, własnego gustu oraz niezawodny test 4 losowo wybranych stron, ujawniony swojego czasu przez S. Truchana (bierzesz książkę z półki i czytasz 4 losowo wybrane strony, jeśli po ich lekturze uznasz, że rzecz jest godna uwagi, kupujesz albo wypożyczasz). Wiecznego Grunwaldu nie zmogłam - choć próbowałam trzy razy. Nie mam na tyle wysokiego mniemania o sobie, by stwierdzać, że dana książka jest dobra, a inna kiepska - mogę tylko powiedzieć, że mnie się podobało lub nie. Blogaska okołoliterackiego nie prowadzę i nie mam zamiaru. Czyli plasuję się dokładnie pośrodku tej masy, którą trzeba edukować.

To straszne. :mrgreen: Zaraz dostanę ataku histerii, o, już czuję, że się zbliża. :mrgreen: Więc zanim popadnę w taką depresję, że uznam za stosowne pociąć się gumką od majtek, pójdę się napić. :mrgreen:
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 28 Października 2011, 18:37   

nimfa bagienna napisał/a
samozwańczy naprawiacz

No zdarzają się, bardzo często. :mrgreen:
nimfa bagienna napisał/a
pójdę się napić

Cheers!!
Edyta: Wiecznego grunwaldu nie czytałem, ale lubię prozę Twardocha i takie mroczne klimaty które tworzy.
 
 
ailiS 
Sky Captain


Posty: 192
Skąd: z Koszmaru
Wysłany: 28 Października 2011, 22:36   

hm... nic nie zaznaczyłam
tak w ogóle to brakuje mi w tym wszystkim pierwiastka klasyki. Jak pisano kiedyś, to ze szczegółami. Opisy zajmowały po dwie strony, ale klimat był! Czytelnik nie tylko widział bohaterów, ale czuł zapach sosnowego drewna z ogniska, koński pot ,duchotę w karczmie, a opis wschodu słońca był przeżyciem. Teraz dzięki mediom i utrwaleniu się pewnych "wzorców" wystarczy machnąć w opowiadaniu słowo: karczma i każdy wie jak to wygląda. Kilka takich słów-kluczy i jest tekst!
I wybaczcie, że to napiszę, ale fantastyka, mimo mojej ogromnej sympatii nie ma w sobie już nic magicznego (a sf technicznego). Stała się trochę niszowa. Oczywiście są perełki, ale większość i tak z dziurkami.
Zgadzam się też niedzieleniem fantastyki na podgrupy
_________________
W piciu jest zupełnie ta sama mądrość co i w życiu: złudzenia.
Jelsky w "Próchnie"
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 28 Października 2011, 22:48   

Rafał napisał/a
b reprezentatywni. Przykład z ostatnich dni: nasze narzekania na spadek formy pisma są w całkowitym oderwaniu od jego wyników rynkowych.

Był już, zdaje się, na Forum taki okres, że co nowy numer, to gdzieś się jakiś wampir krył - i też pełno głosów, że "znooowu?" :)

nimfa bagienna napisał/a
oraz niezawodny test 4 losowo wybranych stron

Zgadzam się całkowicie i stosuję od zawsze, tylko w modyfikacji "pierwsza strona (tekstu) plus losowe" :) A czasami to i pierwsze zdanie wystarczy...


Nie zaznaczam nic. Jestem z ujawnionymi tu już zwolennikami "dobrych tekstów", bez dzielenia na gatunki. RD darmo chleba nie je, redakcja ma swój klucz, wedle którego teksty dobiera i ja im wierzę, że to, co prezentują na łamach, jest najlepszym aktualnie dostępnym zestawem.
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 29 Października 2011, 14:40   

Matrim napisał/a
, redakcja ma swój klucz, wedle którego teksty dobiera
:roll:
 
 
Matrim 
Kwiatek


Posty: 10317
Skąd: Zagłębie i Wielkopolska
Wysłany: 29 Października 2011, 22:43   

krisu, ale że?
_________________
Scio me nihil scire.

"Nie dorastaj, to jest gupie i nie daje się cofnąć. Podobno." - Martva
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group