To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 68 - głosujemy do 12 lipca

Kruger - 16 Czerwca 2011, 11:52

No i słusznie, dokładnie tak było. Ale wskazanie celu to jedno, a planowanie to co innego.
Ja rozumiem zastrzeżenia, ale podzielam tu opinię Fidela, mnie te rzeczy trybią w tekście.

Fidel-F2 - 16 Czerwca 2011, 12:05

cranberry napisał/a
No żartuję w tym sensie, że upraszczam i trywializuję, ale co jest bzdurnego w konstatacji,że zamachy na wrogich oficjelach planuje się precyzyjnie (kogo, dlaczego, kiedy, jak) i że typuje się ich wg bojowych kryteriów?
no oczywiście, że wypadało by to zrobić z głową i bez emocji ale zycie to życie, ludzie to nie roboty, mają emocje, różny poziom wiedzy, umiejętności i dostępnych śroków, w rózny sposób oceniają warunki, itd. Tobie się wydaje, że takie np. Powstanie Listopadowe to była prcyzyjnie zaplenowana operacja (ja nie jestem tu ekspertem ale popytaj Kruka)? A to chyba trochę grubsza sprawa niż zamach na jakiegoś tam generała. n'est-ce pas
Poza tym co było nie tak z samym zamachem? Pomijając jakość informacji na których był oparty i sens samego wykonania to zaplanowano akcję w sposób jaki potrafiono najlepiej. Przecież bohater nie poleciał z pianą na ustach i siekierą w dłoni mordować generała podczas obrad sztabu.

cranberry napisał/a
Po prostu uznałam go za na tyle znaczącą osobę w organizacji, że jego wyznaczenie celu to już była decyzja potraktowana przez innych z pełną powagą.
moim zdaniem to było zaufanie co do jego oceny, a jeśli idzie o pozycję w hierarchi to wg mnie był bardzo nisko
cranberry - 16 Czerwca 2011, 13:02

Fidel-F2 napisał/a
Poza tym co było nie tak z samym zamachem?

Tylko to, że bohater początkowo miał zamiar bez drgnienia powieki użyć machiny konspiracyjnej do ubicia prywatnego wroga, BEZ przyczyny politycznej innej niż sam fakt, że jest rosyjskim oficerem (jakich było wielu). Początkowo - bo myślę, że w chwili zamachu sam już wierzył, że mąż Wiery jest mutantem. Ale przedtem miał zamiar w oczy okłamać współkonspiratorów.

Tym, co mi zgrzytnęło (a Wam nie - i spoko, bo to jest taki niuans na poziomie narracji, a nie jawna, obiektywna wada tekstu), więc tym, co mi zgrzytnęło, była łatwość, żeby nie powiedzieć bezmyślna łatwość podejmowania decyzji przez bohatera. Przy czym nie ma sygnału od narratora, że jest to celowo tak kreowana postać.

Fidel-F2 - 16 Czerwca 2011, 13:20

cranberry napisał/a
Tylko to, że bohater początkowo miał zamiar bez drgnienia powieki użyć machiny konspiracyjnej do ubicia prywatnego wroga,
Czyli jak najbardziej normalne zachowanie
cranberry - 16 Czerwca 2011, 13:30

Fidel-F2, może i popularna postawa, ale mojej sympatii nie budzi, sorry. Zwłaszcza bezrefleksyjnośc przy podejmowaniu takich decyzji.
Kruger - 16 Czerwca 2011, 13:34

Ale przecież nie podjął tej decyzji w jednym momencie. Dojrzewał do niej. Hołubił myśl o pozbyciu się męża kochanki, ale to takie marzenia były, mrzonki. Z czasem to dojrzewało. Ale jeszcze jak informacje zbierał, miał wątpliwości czy dobrze robi. A potem miłość zrobiła swoje, doszło upokorzenie, strach o ukochaną. Więc ta decyzja wyewoluowała, tak mi się wydaje.
Fidel-F2 - 16 Czerwca 2011, 13:48

cranberry napisał/a
Fidel-F2, może i popularna postawa, ale mojej sympatii nie budzi, sorry. Zwłaszcza bezrefleksyjnośc przy podejmowaniu takich decyzji.
Ale to nie jest istotne, nie musi Ci sie jego zachowanie podobać ale nie mów, że jest nieprawdopodobne i "zgrzytające". Jest jak najbardziej uzasadnione.
cranberry - 16 Czerwca 2011, 14:05

Kruger, ja tego dojrzewania do decyzji nie zapamiętałam, ale nie tam tekstu przed oczami, więc mogę przekłamywać.

Fidel-F2, zgrzyta mi nie to, że bohater robi coś dwuznacznego, tylko że fakt tej dwuznaczności nie został w tekście wygrany. Mamy logikę przygodówki (kto kogo szybciej zastrzeli, bez refleksji czy w ogóle wolno do ludzi strzelać) w tekście w tonacji "bardziej serio", a nie "bardziej komiks".

Węszę niewygranie tematu, niezauważenie go - to mi zgrzyta.
Nie twierdzę, że bohater by się tak nie zachował - mógł się zachować, jasne! Tylko o kim jest to opowiadanie? O chłopcu, który się zakochał w kobiecie i wynikły z tego sensacyjne komplikacje, ale _na_szczęście_ udało mu się wyjść z nich cało, czy o młodym mężczyźnie, który wplątał się w trudną sytuację przez ślepe zakochanie w niewłaściwej kobiecie i przez to wszedł na grząski grunt niemoralnych decyzji (z głupoty? z egoizmu?), ale udało mu się z nich wywinąć, choć może wcale na to nie zasłużył?
Węszę po prostu, że Autor nie zauważył w ogóle istnienia drugiej interpretacji. Albo zauważył, ale jej nie wygrał w tekście. I dlatego nie ma punktu (choć nie ma minusa).

savikol - 16 Czerwca 2011, 20:47

Hej!

Cytat
Może autor z premedytacją stworzył postać niejednoznaczną, którą ludzie o różnych konstrukcjach będą darzyć odmiennymi uczuciami?

O! Fidel trafił w sedno. Takie właśnie było założenie – nie ma postaci czarno-białych. Stanisław miał być niejednoznaczny. Potrafi zachować się egoistycznie, a kobieta jest w stanie odciągnąć go od wzniosłych ideałów. Stanisław jest po prostu zwykłym człowiekiem, ma swoje słabości. Można go lubić albo nie, jak w życiu. Jeśli czytelni tego sobie życzy może interpretowac go jako antybohatera, nie mam nic przeciwko. O to nawet chodzi, o swobodę ocen postaw.

Cytat
myślę, że w chwili zamachu sam już wierzył, że mąż Wiery jest mutantem. Ale przedtem miał zamiar w oczy okłamać współkonspiratorów.

Dokładnie Cranberry. Stanisław wcisnął kit współspiskowcom, by załatwić własne, brudne sprawy.

Cytat
zgrzyta mi nie to, że bohater robi coś dwuznacznego, tylko że fakt tej dwuznaczności nie został w tekście wygrany

A, to może być mój błąd warsztatowy. Wydawało mi się, że sugeruję jego egoizm wcześniejszym zachowaniem, widocznie nie podkreśliłem tego wystarczająco mocno. Powinienem dodać jeszcze jakiś epizod charakteryzujący postać.

Cytat
Tylko o kim jest to opowiadanie? O chłopcu, który się zakochał w kobiecie i wynikły z tego sensacyjne komplikacje, ale _na_szczęście_ udało mu się wyjść z nich cało, czy o młodym mężczyźnie, który wplątał się w trudną sytuację przez ślepe zakochanie w niewłaściwej kobiecie i przez to wszedł na grząski grunt niemoralnych decyzji (z głupoty? z egoizmu?), ale udało mu się z nich wywinąć, choć może wcale na to nie zasłużył?
Węszę po prostu, że Autor nie zauważył w ogóle istnienia drugiej interpretacji. Albo zauważył, ale jej nie wygrał w tekście.

Cóż mogę rzec na swoją obronę, Canberry. Interpretacja numer 2 była moim założeniem. Widocznie nie do końca się udało, tekst nie jest wystarczająco jasny. Mój błąd.

Co jeszcze mogę dodać? Opowiadanie właściwie jest spin-offem do powieści. Miało zrobić wstęp do epoki i przedstawić założenia fantastyczne. Stanisław jest postacią trzecioplanową w większej historii, a sposób kreacji postaci jest taki jak w powieści tj. wszyscy bohaterowie pozytywni są niejednoznaczni, mają coś na sumieniu, mają przeszłość, popełniają błędy, bywają małostkowi, egoistyczni itp. I z drugiej strony – postaci negatywne też są zwykłymi ludźmi, niekoniecznie na wskroś złymi potworami. Potrafią kochać, cierpieć, okazać litość, współczucie itd.

Jeszcze co do niejasności tyczących organizacji miejskiej. Stanisław był na samym dole hierarchii (jak zauważył Fidel). Należał do „dziesiątki” jako szeregowy członek. Każda dziesiątka miała dziesiętnika, wyżej byli setnicy i tysięcznicy. Nad nimi stało pięciu Wydziałowych (każdy odpowiedzialny za inny cyrkuł (dzielnicę) Warszawy), a na samej górze naczelnik miasta. Teoretycznie naczelnik podlegał pod Komitet Centralny Narodowy, późniejszy Rząd Narodowy. Skomplikowane i dla historii nieistotne, nie opisywałem tego w opowiadaniu.
Sztyletnicy (czyli nasi rodzimi terroryści, a konkretnie V Oddział Żandarmerii Narodowej) przez okres swej działalności, liczący 1,5 roku, wykonali około tysiąca zamachów na Rosjan i kolaborantów. Zamordowali około 900 osób. W mieście liczącym 200 000 mieszkańców to było całkiem sporo. To jakby w dzisiejszej Warszawie zabili 9 000 ludzi. Do tego używali przebrań i najróżniejszej broni, ponoć nigdy nie powtórzyli dwa razy tego samego scenariusza mordu. W okresie przedpowstaniowym nie działali jeszcze w tak zorganizowany sposób, nawet nie nazywano ich jeszcze Sztyletnikami. Prawdziwy Stanisław (bo Loewenhardt jest postacią historyczną) nie mógł w tak prosty sposób namówić kolegów z organizacji do zamachu. Ale mamy tu alternatywnego Stanisława, w nieco odmiennej wersji historii. Poza tym „drobiazgiem” realia historyczne, topograficzne i obyczajowe są zachowane.

cranberry - 16 Czerwca 2011, 22:22

savikol, fakt, że interpretacja nr 2 była planowana, bardzo mi odpowiada. OK, mnie się wydaje, że to w tekście nie do końca widać - ale może to po prostu kwestia mojego subiektywnego odbioru, nastawienia, z jakim czytałam (w początkowych scenach Stanisława polubiłam, a potem akcja toczyła się tak szybko, że nie zdążyłam "odlubić" i miałam zgrzyt).
Co do otoczki historycznej - to mi się zdecydowanie podobało, o czym wspominałam już w pierwszym poście.

dziko - 16 Czerwca 2011, 23:09

Dobry numer, naprawdę dobry (nawet moja teoria, że w numerze są albo dobre opowiadania albo dobre felietony się nie sprawdziła ;) )

Aleksandra Janusz - Powrót do Port Sand - no, to już niemal minipowieść. Przyjemnie się czytało, bardzo plastycznie przedstawiony świat. Tylko końcówka trochę niedosytu zostawia. PUNKT
Marcin Wełnicki – Worthington - lubię afrykańskie klimaty. Mocny tekst, z pomysłem, gęstą duszącą atmosferą ze szczyptą groteski. Końcówka trochę przewidywalna, ale to w niczym nie przeszkadza. PUNKT.
Tomasz Kaczmarek - W nocy - dobrze napisane, sympatyczne na swój sposób, z małym twistem. PUNKT.
Tomasz Kilian - Milion wersji ludzkiego losu - cóż, solidne opowiadanie. Nie ma się za bardzo do czego przyczepić, ale też nie zachwyciło.
Andrzej W. Sawicki - Kolce w kwiatach - dobre, obok "Worthingtona" chyba najlepsze w numerze i podobnie jak tam, przewidywalne zakończenie nie przeszkadza. Świetny język, Autorowi pięknie udało się oddać klimat XIX-wiecznej alternatywnej Warszawy. PUNKT.

Z szortów głosy poszły na Schron, Człowiek śpi..., Przebudzenie i Pod Kusiem.

xan4 - 22 Czerwca 2011, 14:23

Co tutaj tak cicho? Tylko 11 głosujących prawie miesiąc po wklejeniu ankiety? Słabiutko, słabiutko...


To może ja dam przykład, okazało się, że nie głosowałem wcześniej, chyba zapomniałem czy coś :)


Wśród pięciu opowiadań punktuję dwa, ale za to bardzo dobre: Aleksandry (to bardzo inteligentne imię) Janusz i Andrzeja W. Sawickiego. Równorzędne pierwsze miejsce, ze wskazaniem na Savikola.
Z szortami mam większy kłopot, mamy ich aż siedem i w danych edycjach wyróżniłem chyba trzy: Mateusza Zielińskiego, Matrima i lakeholmena. Niestety, okazało się, że szort Mateusza był dla mnie jednorazowym objawieniem, tak więc punktuję Matrima i lakeholmena.
Podsumowując: wyższe stany stanów średnich, za to lipiec zapowiada się niesamowicie po autorach, ciekawe jak będzie po przeczytaniu opowiadań.

Chal-Chenet - 22 Czerwca 2011, 17:56

Żaden z powyższych. ;P:

A serio, nie czytałem i pewnie przed końcem ankiety mi się ta sztuka nie uda.

Witchma - 25 Czerwca 2011, 19:36

Powrót do Port Sand i Człowiek śpi, a tu nagle....
khamenei - 26 Czerwca 2011, 19:57

Zagłosowałem właśnie na Kiliana i Sawickiego - najlepsze ze wszystkich wg mnie, choć ogólnie naprawdę porządny ten numer.
Pokrótce o pozostałych:
Aleksandra Janusz - Powrót do Port Sand - dobrze w miarę się czytało, ale rozczarowała mnie sama końcówka
Marcin Wełnicki - Worthington - fajne opowiadanie, o włos od punktu; przeszkadzało mi tylko to, że nie łapię większego obrazu całości, poza scenką "boimy się Worthingtona, a on przyszedł i nas zabił", wnioskuję, że autor ma szerszą wizję i pomysł na więcej.
Marcinie, jest szansa zagrać w Zagładę, nim się ukaże?
Tomasz Kaczmarek - W nocy - nie skumałem

MarcinW - 26 Czerwca 2011, 21:10

Autor ma wizję i pomysł na więcej. Akcja pozostałych opowiadań, które opublikowałem w SFFiH, toczy się w tym samym świecie, co "Worthington", ale każde jest o kim innym. Worthington (postać) to bohater, z którym chciałbym spędzić więcej czasu, tu został ledwo "zapowiedziany". Na razie pojawił się w dwóch publikacjach, tu i w antologii "Księga wojny" (fragment opka można znaleźć tutaj: http://www.runa.pl/fragme...GA-WOJNY.html), ale mam na niego zdecydowanie więcej pomysłów, jedno opowiadanie napisane, dwa w trakcie pisania.

Ostatnio w Zagładę można było zagrać na GRAMY; nie wiem, czy w Trójmieście są obecnie organizowane jakieś cykliczne spotkania, ale jeśli tak, to nie widzę problemu, żebym się na którymś z nich pojawił ;)

Pozdrawiam,
Marcin

xan4 - 28 Czerwca 2011, 21:27

Zawsze jak myślałem o biciu rekordów, to myślałem: ile więcej będzie głosów, ale muszę przyznać, że nigdy nie wpadłem na to, że będziemy bić rekordy: ile mniej głosów będzie co miesiąc.
Ceridwen - 28 Czerwca 2011, 23:34

Hm, hm, faktycznie, słabo w tym miesiącu z liczbą głosów. A przecież urocza wiedźmińska facjata bynajmniej czytelników nie odstrasza, wnioskując po tym, że w krakowskim Empiku na samym początku czerwca zgarnęłam ostatni numer…

Powrót do Port Sand
Ja więcej poproszę! Mandalę w Empiku najlepiej;p Dla mnie tekst numeru. Co właściwie więcej mogę powiedzieć? Jest Chris, jest fajny świat, jest zamknięta fabuła, jest Meduza… tylko odpowiedniej kary dla Jose nie ma, nawet jak mu tam za dobrze nie było na początku. No, ale zło nie zawsze zostaje przykładnie ukarane. Wprawdzie zakończenie mnie nie zaskoczyło, bo łatwo było się domyśleć, kimże jest ten wspaniały władca, ale i tak mocny PUNKT.

Worthington

Grupa ludzi siedzi w schronie, rozmawiając o gościu, który chce ich zabić, a rzeczony gość siedzi z nimi i rzeczywiście ich zabija. Hm, hm, hm. Okey, motyw tych całych opowieści całkiem fajny, logicznie raczej nic mi nie zgrzytało, ale tekst i tak nie jest w moim guście. Bez punktu.

W nocy

Nastrojowe, dobrze napisane, króciutkie, a jednak coś w sobie ma i pojawia się parę rzeczy wartych uwagi (choćby ten kooootek). Tyle, że chyba jestem bardzo głupia, bo zakończenia kompletnie nie zrozumiałam. A to oznacza, że patrzę na ten tekst jako ładny obrazek bez fabuły, więc punktu nie dam.

Milion wersji ludzkiego losu

Aj, aj, aj. Pojedyncze scenki mi się podobają, niektóre pomysły całkiem fajne, ale to się po prostu nie układa w mojej głowie w jedną, spójną całość. Ludzie z przyszłości (?) przeprowadzają eksperymenty na swoich przodkach, ale mam wrażenie, że zbyt wiele tu niewiadomych. Może nieuważnie czytałam, ale odniosłam wrażenie, że tylko bohatera stawiają w tak różnych sytuacjach, a pozostali po prostu sobie siedzą w tych swoich pięciokątach, mogą z nich nawet wychodzić. Dlaczego właśnie oni zostali wybrani też mnie zastanowiło. Trochę się w tym pogubiłam. Za to bardzo podobała mi się końcówka.

Kolce w kwiatach
Dobre. Podoba mi się ta alternatywa wersja Warszawy, zgrabnie napisane, nawet pomysł dość ciekawy, choć zakończenia można niby się domyśleć. Zastanowiło mnie to, że jeśli dobrze zrozumiałam, Wiera miała coś wspólnego z Urzędem Przemian. Wiedzieli tam, że jest mutantką? W teorii jako niejako specjaliści, powinni się zorientować. A już jej męża powinny zaniepokoić nocne spacerki. Jeżeli wiedzieli, nie bali się pracować z osobą potężną i niestabilną emocjonalnie? Jeśli nie wiedzieli - to na jej miejscu sama trzymałabym się od nich z daleka. No, ale mogłam coś przeoczyć, źle zrozumieć, etc. W każdym razie w moim prywatnym rankingu numeru tekst otrzymuje drugie miejsce.

A shorty? Żaden mnie nie zachwycił, ale też nic w tym dziwnego, bo za nimi nie przepadam. Całkiem dobre były Schron i Człowiek śpi, a tu nagle…, ale nie podobają mi się na tyle, żebym rozważyła danie punktu. Swoją drogą, ten drugi zdołał sprawić, że się uśmiechnęłam, a to za sprawą skojarzenia z reklamą;p (i uważam go za najlepszy spośród shortów w numerze). Magister Skwarek wrażenia na mnie nie zrobił, muchomorów nie jadam, Amber przeczytałam bez cienia emocji. Przy Lii lekko się uśmiechnęłam.

Podsumowując: numer było warto kupić choćby tylko i wyłącznie dla Powrotu do Port Sandu, ale właściwie teksty trzymają poziom. Nie ma żadnego, który uznałabym za kiepski, wszystkie przeczytałam z przyjemnością, nawet jeśli nie każdy mnie zachwycił. No, większość shortów ot przebiegłam wzrokiem i już ledwo pamiętam, o czym były, ale to głównie dlatego, że to nie moja bajka.

inatheblue - 29 Czerwca 2011, 12:28

Zauważ, że kara dla Jose pociągnęłaby w tym momencie za sobą miasto i narobiła jeszcze więcej szkody, zamiast w jakiś sposób próbować ją naprawić. Zemsta zostałaby wywarta dokładnie na tych ludziach, których bohater lubi i de facto zawdzięcza im życie, nie wspominając nawet o reszcie populacji. Może powinnam to napisać jakoś wyraźniej.
Jasne, byłoby znacznie mocniej, gdyby Chris okazał się dokładnie takim draniem jak Jose, ale to by zbyt wiele zepsuło w koncepcji postaci - w końcu należy ona do cyklu.

Cieszę się niezmiernie, że opowiadanie wywiera pozytywny oddźwięk :)

Ceridwen - 29 Czerwca 2011, 12:49

Ale ja świetnie rozumiem, czemu Chris nie zaatakował Jose. Chciał opisu rytuału, w dodatku wiedział, że w pewien sposób Port Sand potrzebuje Jose - a po Krzysztofie nie spodziewałabym się przedłożenia zemsty nad los setek ludzi. Po prostu wewnętrznie pożałowałam, że drań, który chciał rozwalić Farawell i tak urządził Timothy'ego został sobie władcą, ale to nie ma nic wspólnego z niedociągnięciami w opowiadaniu;)
inatheblue - 29 Czerwca 2011, 13:43

Bo życie jest ciężkie i nie ma lizaka :)
Ale w jakimś sensie dopadła go homerycka sprawiedliwość - teraz na własnej skórze może poczuć, co to znaczy mieć na plecach odpowiedzialność, a to ciężki kawałek chleba. Tylko mieszkańców żal.

Nitj'sefni - 3 Lipca 2011, 10:45

Podsumowanie szortów:
Dla mnie zdecydowanie numerem jeden jest Daj pan tego muchomora. Uwielbiam teksty z domieszką afrykańskiej magii. Ten przypomina mi nieco "Czerń" Kossakowskiej, a jest to myślę całkiem spory komplement :) Oczywiście punkt.
Drugie miejsce dla Człowiek śpi, a tu nagle.... Ubawiłem się przednio. Punkt. Zresztą drugie opowiadanko baranka (Pod Kusiem) również było bardzo zabawne, do tego miało przewrotne zakończenie. Także punkt.
Na podium wyląduje też Schron, za trafną analizę dzisiejszego świata mediów i ich władzy nad rzeczywistością. Punkt.
Jeżeli chodzi o pozostałe teksty, to pozostawię je bez punktów. Były niezłe, aczkolwiek nie zachwyciły.

Podsumowując, punkty otrzymają: baranek, Mateusz Zieliński i lakeholmen.

Blaine Mono - 3 Lipca 2011, 12:41

"W nocy" jest niesamowite. Świetny nastrój, oniryzm przeplatany z horrorem. Szkoda, że takie krótkie, bo to najlepszy tekst w numerze.
xan4 - 5 Lipca 2011, 18:44

Tak delikatnie chciałem przypomnieć, że tydzień już tylko pozostał...
Kasiek - 6 Lipca 2011, 20:36

Powrót do Port Sand i Człowiek śpi, a tu nagle... bo tak i ch... znaczy się, najlepsze były :)
RedActor - 7 Lipca 2011, 12:05

Napiszę krótko, bo jakoś nie mam weny ;)

Aleksandra Janusz - Powrót do Port Sand podobało się. Ciekawy klimat, ładnie opisane, niezłe dialogi. Ciekawe postaci, z naciskiem na Meduzę. Tylko jedna rzecz mi zgrzytnęła, kiedy w narracji ni z tego, ni z owego pojawiło się: "Tu nie ma co się zastanawiać, tu trzeba spier...ć". Nawet to zabawne, ale nieuzasadnione moim zdaniem. Jakby to włożyć w przemyślenia bohatera, to może jeszcze by uszło.
Mimo wszystko Punkt

Marcin Wełnicki – Worthington Za bardzo przegadane, jak dla mnie. Przez większą cześć tekstu opowiada się, jaki to straszny jest Worthington, a potem kończy jakoś tak bezbarwnie. Aż się prosi, żeby na końcu była jakaś bardziej spektakularna akcja. Ale to tylko takie moje odczucie, bo technicznie nie ma sie czego czepić.

Tomasz Kaczmarek - W nocy - ciekawy nastrój, ale końcówki nie rozumiem ni w ząb. Przykro mi.

Tomasz Kilian - Milion wersji ludzkiego losu Całkiem nieźle pomyślane i napisane. byłby punkt, ale inni byli lepsi.

Andrzej W. Sawicki - Kolce w kwiatach Najlepsze opowiadanie numeru. Ciekawy pomysł, oryginalna lokalizacja, wszystko na swoim miejscu i brzmi jak trzeba. Gdzieś tu wyczytałem, że to spin off powieści i cieszy mnie to, bo chętnie poczytam więcej. Punkt

Z szortów zapunktuję Przebudzenie i Pod Kusiem Bo mi się podobały :P

terebka - 8 Lipca 2011, 17:17

Dobra, udało się przeczytać przed końcem ankiety. Numer był dobry, równy, bez tekstów które by wywarły na mnie wrażenie negatywne. Więc, numer równy, jednak ze wskazaniem na kilka tekstów. A że nie ma sensu punktować wszystkich, więc przydziele tym wskazanym.

Numer jeden: Kolce w kwiatach. Rewelacja. Mariaż historii z fantastyką działa na mnie niczym najsilniejszy afrodyzjak. Lubię, bardzo lubię takie konfiguracje. Już zaczynam węszyć za książką.

Numer dwa: Powrót do Port Sand. Bogactwo świata sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Potrzeba czytania, poznawania tego świata, chłonięcia wszelkich jego niuansów jest nieprzemożna. Świetna opowieść.

Numer trzy: Milion wersji ludzkiego losu. To samo połączenie gatunków, co w przypadku opowiadania Savikola - absolutnie w moim guście. Bardzo ciekawa historia. Przystępna forma.

Z szortów: Daj pan tego muchomora (najlepszy), Przebudzenie, Pod Kusiem.

Nitj'sefni - 9 Lipca 2011, 12:51

Powrót do Port Sand - Bardzo wciągająca opowieść. Może trochę przydługa jak na opowiadanie, ale skrócenie by ją zabiło. Ba, wydaje mi się, że powinna zostać wydłużona, a to ze względu na zakończenie, które (jak dla mnie) przebiega zbyt szybko. Interesujący świat, wyraziści bohaterowie... Co się będę rozpisywał: taki pomysł zasługuję na kontynuację i to w znacznie szerszej formie. Punkt.
Worthington - Przy ocenianiu szortów wspomniałem, że lubię afrykańskie klimaty, tamtejszą magię. Tu jej jednak nie poczułem. Sama fabuła też mnie nie zachwyciła. Ot, siedzi sobie grupka facetów (strasznie ich dużo, długo mi zajęło zorientowanie się kto jest kto) i rozprawia o swoim prześladowcy, który nagle się pojawia i ich zabija. Może jakby było to jakoś bardziej rozbudowane...
W nocy - Jeżeli mam być szczery, to nie załapałem końcówki, dlatego ciężko mi ten tekst ocenić. No bo niby ciekawie napisane, pomysł też niezły, tylko że... zakończenie.
Milion wersji ludzkiego roku - Dobre, z przesłaniem. Właściwie nie ma się co rozpisywać - punkt.
Kolce w kwiatach - Świetne opowiadanie. Ciekawa fabuła, dobrze zarysowani bohaterowie i jeszcze ta Warszawa sprzed lat - poczułem się trochę jak podczas lektury "Lalki". I choć niemal od początku podejrzewałem co się święci (i kim jest Wiera), to nie przeszkodziło mi to w odczuwaniu przyjemności podczas czytania. Autor bardzo sprawnie operuje językiem, nie przynudza, wszystko jest zrozumiałe, dzięki czemu tekst czyta się jednym tchem. Punkt.

RaV_Gluchowski - 11 Lipca 2011, 17:16

Rzutem na taśmę zdążyłem po wczasach oddać głos - napiszę więcej jutro może, dziś aby punkty oddać :
1. Aleksandra Janusz - Powrót Do Port Sand
2. Andrzej Sawicki - Kolce W Kwiatach

mBiko - 11 Lipca 2011, 22:23

Okazało się, że w moim głosowaniu nie było za grosz oryginalności. Punkty poszły na: Powrót do Port Sand, Kolce w kwiatach i Człowiek śpi, a tu nagle....

W ramach nagrody dodatkowej deklaruję, że zgadzam się na przeszczep mojej wątroby barankowi, o ile przydarzy mi się jakieś nieszczęście podczas jazdy kosiarką żaglową.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group