To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Związki partnerskie - za i przeciw

Rafał - 5 Lutego 2013, 09:44

Romek P., nie tyle serio co z rozżaleniem i goryczą. Obserwuję, że wszelkie tematy, w których argumentem jest godność człowieka, jego życia, czy choćby warunków bytowania są zbijane do absurdu, a już w szczególności w tematyce etyczno-społeczno-religijnej. Bardzo bym się ucieszył, gdyby godność człowieka odżyła i zaczęła funkcjonować w dyskusjach i mediach, bo póki co jest tematem kpin. Nie może też być tak, że w jednej sferze życia godność jest, a w innych jej nie ma - tutaj jest system zero-jedynkowy. Jeśli jest - to budujmy system prawny oparty na poszanowaniu godności człowieka i bijmy się o to, bo teraz ze wszystkich stron jestem atakowany informacjami sugerującymi raczej funkcjonowanie systemu opartego na pogardzie człowieka. Niezależnie od tego co mamy zapisane w konstytucji. Weźmy chociażby system ubezpieczeń społecznych, służbę zdrowia, ech, szkoda gadać.
Romek P. - 5 Lutego 2013, 10:09

No tak, wszystko pięknie ładnie, ale skoro oczekujesz stosowania tego wszędzie - a ja się z tym zgadzam - to może też i w sytuacji, która nie jest dla Ciebie komfortowa? Bo wiesz, Twoja uwaga do GGG jest przecież utrwaleniem stanu, który Ci sie nie podoba, a nie próba jego zniesienia :)
Rafał - 5 Lutego 2013, 10:39

Romek P. napisał/a
to może też i w sytuacji, która nie jest dla Ciebie komfortowa?
Ależ ja nie mam nic przeciwko związkom partnerskim ani innym, nie każde zachowania muszę aprobować, ale stoję na stanowisku, że dopóki nikt nie jest krzywdzony, nie cierpi - a niech tam, użyję tego słowa - godność człowieka, to dowolne zachowania powinny być tolerowane, prawa mniejszości respektowane, a tam gdzie jest potrzeba załatwienia "potrzeby" na drodze prawnej - "potrzeba" powinna być zaspokojona.
Podtrzymuję, że nasza kultura (cywilizacja) nie zajmuje się godnością człowieka, a przynajmniej godność człowieka nie leży już u jej podstaw. Mam to za fakt, nie za opinię - bo to obserwuję, a własne doświadczenie jak wiadomo jest najbardziej wiarygodne :wink:

nemezis871 - 5 Lutego 2013, 11:16

To ja może też się wypowiem:

Przeciw związkom partnerskim nie mam nic, niech będą, zarówno hetero jak i homoseksualne. Jeśli para faktycznie ze sobą żyje, to dlaczego nie mają mieć prawa do uregulowania swoich praw, choćby dziedzicznych?
Nawet w przypadku ,,normalnych" małżeństw rodzą się paranoje w rodzaju takich, że jak para nie ma dzieci, to później np. małżonka musi prosić braci czy siostry mężą, by się zrzekli części mieszkania należnej do mężą - paranoja na kółkach. Skoro więc takie cyrki wyprawia się normalnie zalegalizowanym małżeństwom, to wyobrażam sobie co się musi dziać w przypadku związków homoseksualnych... a co komu do tego czy oni sobie żyją ze sobą, dziedziczą po sobie czy nie. Mnie osobiście to ,,ryra". Nie jestem homofobem, kiedyś nawet gej podrywał na moich oczach mojego chłopaka :mrgreen: prawdę mówiąc rozbawiło mnie tylko ;)

Ale jestem stanowczo przeciwna adopcjom dzieci. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Jeśli zostali skonstruowani biologicznie tak, że nie mogą tych dzieci mieć, to na to wygląda, że ich mieć nie mają. Stanowczo nie, dziecko ma mieć ojca i matkę. Tak wiem, że jest mnóstwo rodzin rozbitych, w domach dziecka itd, ale w tej kwestii zdania nie zmienię.

I dodam też, że pomimo, że jestem tolerancyjna dość, wkurza mnie fakt, że zanosi się na to, że osobom homoseksualnym będzie można więcej, niż hetero, bo jakiekolwiek sprzeciwy wobec tego co robią, czego chcę itd jest uważane za brak tolerancji wobec ich orientacji, a nie np. głupoty jaką wykazują wszyscy niezależnie od orientacji. Zalegalizujmy już te związki, ale bardzo proszę, nie popadajmy w skrajność. A oni nie są w niczym lepsi, ani hetero nie są w niczym lepsi, po prostu jest ich, a raczej mogę napisać nas więcej. Nie podoba mi się to w jakim kierunku poszło to w Holandii - że aspołecznych - właśnie homofobów zamykać się będzie w czymś w rodzaje gett. Zmusza się kogoś, by polubili homoseksualizm, nawet nie tolerowali, ale polubili. Przecież każdy ma prawo do własnego zdania, tak? Ale na to wygląda, że tam zdanie mniejszości jest ważniejsze i czegoś takiego nie chcę.

Gustaw G.Garuga - 7 Lutego 2013, 03:24

nemezis871 napisał/a
jestem stanowczo przeciwna adopcjom dzieci. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Jeśli zostali skonstruowani biologicznie tak, że nie mogą tych dzieci mieć, to na to wygląda, że ich mieć nie mają. Stanowczo nie, dziecko ma mieć ojca i matkę. Tak wiem, że jest mnóstwo rodzin rozbitych, w domach dziecka itd, ale w tej kwestii zdania nie zmienię.

Prześledźmy to krok po kroku.

Masz pewien postulat - "nie" dla adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Masz i uzasadnienie dla stawiania takiego postulatu - dzieci mają mieć ojca i matkę, bo tylko tacy rodzice są po temu "skonstruowani biologicznie".

Zdajesz sobie sprawę z nieprzystawalności tego postulatu do rzeczywistości - bo w praktyce mamy wiele "rodzin rozbitych", sierot; mamy też osoby niezdolne biologicznie do posiadania dzieci, które dzieci adoptują.

Wydawałoby się, że z powodów, które sama wykazałaś, powinnaś pójść logiczny krok dalej i dokonać jednego z dwóch wyborów:

1. Skoro warunkiem małżeństwa powinna być "konstrukcja biologiczna", to posiadanie dzieci powinno stać się warunkiem niezbędnym do zawarcia i utrzymania małżeństwa. Ludzie niepłodni lub deklarujący niechęć do wychowywania potomstwa powinni być niedopuszczeni do zawarcia małżeństwa; osoby po ślubie, które nie wywiążą się z zadania prokreacji, powinny być skłonione do zmiany zdania lub do rozwodu.

2. Skoro warunkiem małżeństwa w rzeczywistości "konstrukcja biologiczna" nie jest, to powinno się dopuścić do pełnowartościowego małżeństwa ludzi bez względu na charakter owej konstrukcji - w tym osoby niepłodne, osoby niechętne prokreacji, związki jednopłciowe, kwestię wychowywania dzieci uzależniając nie od biologii, tylko od cech osobowościowych, warunków materialnych itd.

Ty jednak wybierasz coś innego - pozostanie przy oporze wobec adopcji dla par jednopłciowych. Zapewne masz po temu dobry powód... Jaki?
Cytat
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. [...] w tej kwestii zdania nie zmienię.

Działanie rozumu zostało zaburzone wpływem emocji. Zalecam introspekcję, może uda się ustalić, skąd te zaburzenia.

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 07:28

Gustaw G.Garuga napisał/a
Zdajesz sobie sprawę z nieprzystawalności tego postulatu do rzeczywistości - bo w praktyce mamy wiele rodzin rozbitych, sierot; mamy też osoby niezdolne biologicznie do posiadania dzieci, które dzieci adoptują.
Pierwszy błąd logiczny. Mamy też ludzi z jedną nogą, ale nikt zdrowy sobie nogi nie odrąbuje bo tak.

i cały dalszy wywód w pi zdu

Gustaw G.Garuga - 7 Lutego 2013, 09:21

Referowałem tu pogląd nemezis871, de facto zakwestionowałeś więc jej wywód.

NB, któż to jest w Twoim argumencie ten z jedną nogą, a kto sobie nogę odrąbuje "bo tak"? Może zamiast anegdotycznych analogii napisz coś wprost.

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 09:28

Gustaw G.Garuga napisał/a
Referowałem tu pogląd nemezis871, de facto zakwestionowałeś więc jej wywód.
przemyśl i napisz czemu to zdanie to bzdura


Gustaw G.Garuga napisał/a
któż to jest w Twoim argumencie ten z jedną nogą

Gustaw G.Garuga napisał/a
bo w praktyce mamy wiele rodzin rozbitych, sierot; mamy też osoby niezdolne biologicznie do posiadania dzieci, które dzieci adoptują.


Gustaw G.Garuga, ja tu nic o swoim zdaniu nie piszę, pokazuję jeno gdzie błądzisz

thinspoon - 7 Lutego 2013, 09:29

nemezis871 napisał/a

Ale jestem stanowczo przeciwna adopcjom dzieci. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Jeśli zostali skonstruowani biologicznie tak, że nie mogą tych dzieci mieć, to na to wygląda, że ich mieć nie mają.


Jak to się ma do par bezpłodnych w takim razie? Im także powinno się zabronić adopcji?

Gustaw G.Garuga - 7 Lutego 2013, 09:36

Fidel-F2, dużo ryczysz, mało mleka dajesz.
Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 09:54

przyganiał kocioł...
Gustaw G.Garuga - 7 Lutego 2013, 10:10

Ja piszę w tym wątku pokaźne, przemyślane posty. Ty się z doskoku bawisz w dogryzki. Dobra, od tej pory nieważne, co w tym wątku napiszesz, ja Twoich postów nie widzę. Zyska meritum.

EDIT: kiedy już odtrąbisz moralne zwycięstwo - bo cóż innego Ci pozostaje - ochłoń i zastanów się, dlaczego to nie ja powinienem udowadniać, że moje argumenty nie są błędne, tylko to Ty (jeśli potrafisz) powinieneś udowodnić, że takie właśnie są.

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 10:19

Gustaw G.Garuga napisał/a
Ja piszę w tym wątku pokaźne
bywa, owszem

Gustaw G.Garuga napisał/a
przemyślane posty
a to już niekoniecznie

i na dodatek, obrażasz się na wytykających Ci błędy

Gustaw G.Garuga napisał/a
Zyska meritum.
D*pa jasiu, zyska. Tu nie ma meritum. Są różnice w światopoglądzie. Czyli rzecz nie do pogodzenia jako że światopogląd jest nieczuły na argumenty. Które i tak zwykle są wtórne względem niego. Co, np. u Ciebie, świetnie widać. Masz przekonanie a potem poszukujesz wsparcia i chwytasz wszystko co wydaje Ci się przydatne. A jak Ci wytknąć brak sensu w tych, powiedzmy, argumentach to się obrażasz i nie widzisz postów.

Jak uważasz, to wolny kraj.

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 10:40

Gustaw G.Garuga napisał/a
EDIT: kiedy już odtrąbisz moralne zwycięstwo - bo cóż innego Ci pozostaje
Tu nie ma żadnego zwycięstwa bo nie ma z czym walczyć. Niczego nie przedstawiłeś poza 'bo tak'.

Gustaw G.Garuga napisał/a
Osoby homoseksualne nie powinny zaś dawać sobie pluć w twarz ofertą tych związków partnerskich, bo należy im się pełnia praw małżeńskich, włącznie z prawem do adopcji.
No i powiedz jak z Tobą rozmawiać? Kiedy Twoim argumentem jest 'należy się'. Ja mógłbym powiedzieć Osoby heteroseksualne nie powinny zaś dawać sobie pluć w twarz propozycją tych związków partnerskich, bo tylko im należy się pełnia praw małżeńskich, i wyłącznie im prawo do adopcji. A czemu? Bo 'im się należy'.

Gustaw G.Garuga napisał/a
ochłoń i zastanów się, dlaczego to nie ja powinienem udowadniać, że moje argumenty nie są błędne, tylko to Ty (jeśli potrafisz) powinieneś udowodnić, że takie właśnie są.
Jeśli tylko przedstawisz jakieś argumenty to wykażę, że są błędne (jeśli rzeczywiście będą). Ale daj mi szansę. Przedstaw jakieś. póki co wykazuje tylko błędy w rozumowaniu i błędne posługiwanie się pojęciami.
Anonymous - 7 Lutego 2013, 13:32

Fidel-F2, a propos dłuższych postów, to miałeś coś napisać w tym wątku i nie napisałeś. :twisted:
Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 15:43

fakt :P , ale zaraz potem mi nie dali :( a potem dyskusja poszła mimo mnie :| :mrgreen:
Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 17:18

Miria napisał/a
No tak, ale ja tak o tym myślę, i przecież w praktyce nic się małżeństwu nie odbierze. No bo co to zmienia w sytuacji małżeństwa? Rozliczanie się wspólne, decyzje w sprawach medycznych itd. - małżeństwo niczego nie straci, rozszerzenie przywilejów ich w ogóle nie ogranicza nikomu. To jednak chybiony argument.
Fakt, że nic się nie odbierze nie znaczy, że nic nie stracą. Jeśli sformalizowane związki homoseksualne otrzymają te same prawa co małżeństwo to otrzymają prawo do wspólnego rozliczania się i przestaną płacić podatek od spadków. Ergo poziom wpłat do wspólnej kasy państwowej obniży się, aby więc je utrzymać na dotychczasowym poziomie trzeba by podnieść poziom wpłat dla wszystkich. Oczywiście możemy dyskutować o skali.
Nie mam w głowie wszystkich przepisów, nie wiem co tam jeszcze w takim aspekcie się mieści ale ogólnie rzecz biorąc im więcej beneficjentów tym beneficium/łeb mniejsze.

gorat - 7 Lutego 2013, 17:28

Orrrany, podatek od spadku istotnym wpływem budżetowym! Nic dziwnego, że tak pędzą emerytów i chorych precz ze świata żywych.
Anonymous - 7 Lutego 2013, 17:33

Fidel-F2, wydumane straszliwie i na siłę, wiesz o tym.
Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 17:41

@gorat No właśnie nie wiemy o czym mówimy. Ale to nieistotne.
Adon - 7 Lutego 2013, 17:51

nemezis871 napisał/a
Nie podoba mi się to w jakim kierunku poszło to w Holandii - że aspołecznych - właśnie homofobów zamykać się będzie w czymś w rodzaje gett.

Kaczka dziennikarska w którą też uwierzyłaś.

Co do adopcji dzieci: co powiesz w takim razie o sytuacjach, kiedy matka i babcia wychowują dziecko w niepełnej rodzinie? Częsta stytuacja. W czym one lepsze będą od dwóch lesbijek? Zastąpią ojca? Przekażą jakieś inne wzorce etyczne? hm?

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 17:56

Miria, i tak i nie. Światopogląd.

Z drugiej strony osobiście nie wiem o co takie halo. Chyba tylko o to by postawić na swoim co też jakiś sprzeciw budzi. Związki formalne są w odwrocie wśród par tradycyjnych. Sam żyłem w takim związku przez kilkanaście lat. Nigdy mi małżeństwo do niczego nie było potrzebne. A tu przychodzą i mówią 'Chcemy bo nam się należy!'. Czemu się należy i po co wam to? 'Po nic, ale się należy bo się należy'.'I dzieci jeszcze chcemy, wszyscy mogą je mieć a my nie, więc tez chcemy', Ale to chyba o dobro dziecka chodzi? 'Ale my chcemy. Bo nam się należy'

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 17:58

Adon napisał/a
matka i babcia wychowują dziecko w niepełnej rodzinie? Częsta stytuacja. W czym one lepsze będą od dwóch lesbijek?
z braku laku i kit dobry, świat nie jest idealny niestety ale to nie znaczy, że trzeba go jeszcze dodatkowo krzywić z rozmysłem
nemezis871 - 7 Lutego 2013, 18:52

Łaaaa, ja widzę, że tu się zrobiła gruba dyskusja na temat mojej wypowiedzi.

Ale bardzo prosiłabym o to by nie nadinterpretowano moich słów.

po 1) Co do adopcji, par bezpłodnych, itp przypadków - to jest ZUPEŁNIE INNA sprawa. To, że konkretna para nie może mieć dzieci jest najczęściej wynikiem choroby, czy tego, że kobieta jest za stara, a nie UWARUNKOWAŃ PŁCIOWYCH, w tym sensie, że niedopasowania płciowego. Kobieta z mężczyzną jak wiadomo mogą mieć dzieci. Kobieta z kobietą nie. Mężczyzna z mężczyzną też nie. Bardzo współczuję osobom, które nie mogą mieć dzieci z powodu różnych chorób, ale skoro homoseksualiści nie mogą ich mieć nawet pomimo tego, że oboje w związku mają sprawne narządy płaciowe, są w odpowiednim wieku... to chyba nie bez powodu tak?! Jak by miał mieć facet z facetem dziecko albo kobieta z kobietą, to zostalibyśmy stworzeni/ ewoluowali - nazywajcie to jak chcecie, tak samo jak roślinki i inne stworzonka, które są obupłciowe. Nie jesteśmy i już.

Aby przyjąc taki tok rozumowania, musiałabym uznać, że skoro bezpłodność to choroba, to homoseksualizm to też choroba tak? Homoseksualiści spalilib by mnie na stosie i faktycznie nie uważam, by byli chorzy, bo z orientacji seksualnej się nie wyleczysz, z nią się po prostu rodzisz. Ale jeśli upierasz się tak bardzo, to by zmienić zdanie, musiałabym przyjąć właśnie taką opcję.

- i nie do diaska, nie jestem niezrównoważona, nie potrzebuję żadnych introspekcji
y
2. Co do wychowywania dzieci przez matki, babcie itd. Znam koleżanki i kolegów, którzy byli wychowywani przez mamę i babcię czy samego ojca, a nawet dziacka - nie ma w tym nic złego, są normalni (mniej lub bardziej, alb kto ma prawo powiedzieć, kto jest normalny :mrgreen: ), ale w takim układzie Babcia czy Ciocia (znam i takie przypadki, że w jednym domu mieszkała Mama, jej siostra i jej córka, bo Dziadziuś i Babcia zmarli wcześnie, a o ojcu koleżanki nic nie wiem), nie wchodzą w rolę drugiej mamusi czy drugiego tatusia. To jest różnica. Ja nie znam nikogo kto ma dwie matki, albo dwóch tatusiów. Wyliczając przypadki typu podmiana dziecka w szpitalu, co później wychodzi na jaw.

Martva - 7 Lutego 2013, 19:11

nemezis871 napisał/a
ale skoro homoseksualiści nie mogą ich mieć nawet pomimo tego, że oboje w związku mają sprawne narządy płaciowe, są w odpowiednim wieku... to chyba nie bez powodu tak?!


A może ci wszyscy bezpłodni to też nie bez powodu tak...?!

nemezis871 - 7 Lutego 2013, 19:18

No cóż, ja dostrzegam dużą różnicę między tym, że para hereroseksualna nie może mieć, a tym, że homoseksualna też nie może. Wystarczy podstawowa: jakakolwiek para heterosekualna jest zdolna do prokreacji (tak wiem, znowu mamy te wyjątki), ale w W OGÓLE z połączenia kobieta + mężczyzna narodzi się dziecko. A jak byśmy nie kombinowali z kobieta + kobieta i mężczyzna + mężczyzna - z tej mąki chleba nie będzie - i to stanowi podstawę mojej opinii w tym względzie.
Adon - 7 Lutego 2013, 19:31

nemezis871 napisał/a
Ja nie znam nikogo kto ma dwie matki, albo dwóch tatusiów.

A ja właśnie znam. Normalni ludzie z nich wyrośli. Do tego heteroseksualni.
Znam też dwie lesbijki wychowujące dzieci i też nie widzę, żeby robiły coś źle. Zresztą, czy one nie kochają swoich dzieci, w odróżnieniu od par heteroseksualnych, że miałyby w jakiś sposób je skrzywdzić? Hę, Fidel-F2, powiedz, w jaki to sposób pary homoseksualne krzywdzą dzieci? I rzeczowe argumenty proszę, nie kit.

Lis Rudy - 7 Lutego 2013, 19:31

nemezis871 napisał/a
dostrzegam dużą różnicę między tym, że para hereroseksualna nie może mieć, a tym, że homoseksualna też nie może

Z drugą częścią wypowiedzi to bym polemizował. To tylko i wyłącznie kwestia determinacji w (że się tak wyrażę) czynach.

nemezis871 - 7 Lutego 2013, 19:58

No to skoro uważacie, że jest wszystko w porządku, kiedy dziecko ma dwoje tatusiów, albo dwie mamy, no to okay. Zastanawia mnie tylko czy w razie, tfu odpukać, jakiejś hipotetycznej przykrej sytuacji, kiedy znikacie z tego podołu łez wraz z małżonką/partnerką/ po prostu matką waszych dzieci, to byłoby wam bez różnicy, czy adoptowała je heteroseksualna para czy też dwóch gejów albo dwie kobiety. Tak, pewnie zaraz zadacie filozoficzne pytanie w rodzaju czy trupa w ogóle może coś ruszać, ale gdyby tak się zastanowić nad tym teraz? Ja mówię zupełnie szczerze: wolę, by moje dziecko wychowywała para heteroseksualna.

I naprawdę nie chodzi mi o to, że uważam, że te osoby są złe, straszne, zdemoralizowane itd., jak pisałam, miałam okazję poznać osoby homoseksualne, nie mam nic do nich, to po prostu nie jest model rodziny, który potrafię zaakceptować. I możecie mówić, że jestem nietolerancyjna itd., zaściankowa itd. Gdybym była nietolerancyjna, w ogóle bym nie akecptowała homosekualizmu, a ja tylko mam zastrzeżenia wobec takiego, a nie innego modelu rodziny.

No, wypowiedziałam się już i nie będę już więcej powielać swoich słów.

Fidel-F2 - 7 Lutego 2013, 20:02

Adon napisał/a
Hę, Fidel-F2, powiedz, w jaki to sposób pary homoseksualne krzywdzą dzieci? I rzeczowe argumenty proszę, nie kit.
Nie jestem psychologiem. I nie widzę powodu by sprawdzać to na dzieciach. Chociaż podobno wzorce otrzymywane od rodziców i kształtowanie przez nich osobowości ma mniejsze znaczenie niż się dotąd wydawało. Na rzecz środowiska rówieśniczego. Freud ostatnio w odwrocie. Ale to jeszcze nic pewnego.

Martva napisał/a
A może ci wszyscy bezpłodni to też nie bez powodu tak...?!
Kara boska, a co myślałaś?

I tak mi przyszło do głowy. Skoro mamy się opierać na logice, nauce itd to co stoi na przeszkodzie by umożliwić małżeństwa i związki partnerskie w ramach bliskiej rodziny? Zwłaszcza jeśli idzie o relacje homoseksualne.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group