Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Dopiero nabyte, zdobyte, upolowane...
Słowik - 17 Grudnia 2007, 10:54
Dobra.
W takim razie, czy znacie jakieś inne przykłady tego typu przekładów?
Czy warto by było założyć nowy temat dla tego problemu?
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 10:57
Tego jest dużo, ale najbardziej skandaliczne są te z początku lat 90 tych, kiedy jedną książkę potrafiło tłumaczyć partiami kilku ledwo znających język ludków.
To są już absolutne kichy. Są też rzeczy sporne jak np. tłumaczenia Diuny z Wolanami i Władcy z Bagoszem z Bagoszewa.
Jest wątek Z życia tłumoka, tam chyba można o tym gadać.
Fidel-F2 - 17 Grudnia 2007, 10:58
Kontakt Sagana, zresztą poszukaj w necie, jest co najmniej kilka stron o kiepskich tłumaczeniach
Słowik - 17 Grudnia 2007, 11:00
Ok, dzięki chłopaki. Bez odbioru.
Rodion - 17 Grudnia 2007, 11:16
Kruk Siwy napisał/a | Rodion, to się Marina ucieszy... |
Ukłony dla ptaszka na głowni miecza
A ostatnio nabyta ( dzięki uprzejmości firmy )
"O jeden most za daleko" Rayana
"Anatomia dla artystów fantasy"
I jak najbardziej fantastyczny album Hieronima Boscha
Witchma - 17 Grudnia 2007, 12:37
Kruk Siwy napisał/a | Bagoszem z Bagoszewa. |
z Bagoszem z Bagoszna piszę o tym magisterkę
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 12:42
To być może... znaczy o mój błąd chodzi. Nie zmogłem tego bo do Tolkiena mam stosunek osobisty i taniec na jego grobie mnie wkuwia.
Chal-Chenet - 17 Grudnia 2007, 13:39
Kruk Siwy napisał/a | Są też rzeczy sporne jak np. tłumaczenia Diuny z Wolanami |
Właśnie, sporne. ja na ten przykład "Diunę" przeczytałem tylko w tłumaczeniu Łozińskiego i nie mogę teraz zdzierżyć "Fremenów"
ale jeśli chodzi o WP to tylko Skibniewska. U Łozińskiego denerwowało mnie spolszczanie na siłę: ww Bilbo Bagosz z Bagoszna, Łazik udający Obieżyświata czy krzaty jako krasnoludy. jak to się słyszy? ble.
dalambert - 17 Grudnia 2007, 13:40
Witchma napisał/a | piszę o tym magisterkę | znaczy się to już magistra sięrobi o pisując bezczelność arogancję i tomtatracje tlumoka, może jeszcze i o takim co z Kubusia Puchatka Fizię pfipfi zrobil, toż cwaniaczkow należalo by kurzem niepamięci, a nie pracą naukową pokryć. Witchma, Opowiedz !
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 13:45
Chal-Chenet, a jak nazwiesz mieszkańców wyspy Wolin? hehehe
Pfe!
No i te piaskale.... A tfu!
dalambert, racji nie masz. W sprawie Fizi Fifi. To był tak zwany przekład filologiczny, w zasadzie dla fachowców i specjalistów. A że zrobiono z tego sensację to już dziennikarska sprawa.
Chal-Chenet - 17 Grudnia 2007, 13:48
Kruk Siwy napisał/a | piaskale |
a jak było w tamtym tłumaczeniu?
Wolinianie, Wolińczycy? albo po prostu mieszkańcy wyspy Wolin.
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 13:51
Widzisz! Wolanin z wyspy Wolin. A Freemeni nie mylili się z niczym. A w wersji którą ja uznaję za kanoniczną były to czerwie pustyni.
Godzilla - 17 Grudnia 2007, 13:52
Fredzia PhiPhi straszyła jeszcze do niedawna na taniej książce przy Koszykowej. Zapraszam filologów
Wolanie, o moiściewy, jakoś mi się z wołami kojarzą.
dalambert - 17 Grudnia 2007, 13:53
Kruk Siwy napisał/a | A że zrobiono z tego sensację to już dziennikarska sprawa. | mendiarzeza wierszówkę wszystko spaprzą, a Fizię usilowalem czytać i mi bokiem wyszła, w takim razie współczuję filologom. Chal-Chenet napisał/a | Wolinianie, Wolińczycy? albo po prostu mieszkańcy wyspy Wolin | z może Diunianie , lub Duńczycy albo planety Diuna mieszkańcy he,he,he
Chal-Chenet - 17 Grudnia 2007, 13:55
Kwestia przyzwyczajenia i (powtórzę) tego, którą wersję się czytało. nie mógłbym się przekonać teraz ani do Fremenów ani do czerwi. Wolę jednak wołowych Wolanów A czerwie mi się bardziej kojarzą z robakami cmentarnymi nie to co majestatyczne piaskale
Diunianie. Dobre
Witchma - 17 Grudnia 2007, 14:07
dalambert napisał/a | Witchma napisał/a:
piszę o tym magisterkę
znaczy się to już magistra sięrobi o pisując bezczelność arogancję i tomtatracje tlumoka, może jeszcze i o takim co z Kubusia Puchatka Fizię pfipfi zrobil, toż cwaniaczkow należalo by kurzem niepamięci, a nie pracą naukową pokryć. Witchma, Opowiedz ! |
porównuję polskie przekłady WP, nie da się zatem ominąć Bagoszna, Radostka i innych fajnych chłopaków zresztą im dłużej nad tym myślę, tym bardziej mi wychodzi, że żadne z trzech tłumaczeń nie jest dobre, ale niektóre są mniej złe od innych...
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 14:12
Co to znaczy nie jest dobre? Nie jest bez wad to i owszem. Dlaczego uznaję za najlepsze Skibniewskiej? Bo tłumaczyła kiedy mistrz żył i konsultowała się z nim wielokrotnie.
Frąc to dobra robota ale nie łapie (jak dla mnie) nastroju. A ten koleś od Radostka i krzatów to mnie wyprowadził z równowagi. Nawet nie tyle błazeńskim przekładem co tekstami jakie rzucał - on (wielki tłumacz psia jego noga) ma prawo poprawić choćby i Tolkiena.
Niech mu Wolanie ciężcy będą, zakale tłumaczy. Może się weźmie za jakiegoś żyjącego autora, bo nieboszczycy - wiadomo milczący są i nie protestują...
Witchma - 17 Grudnia 2007, 14:22
zgadzam się z Tobą Kruku w zupełności jak przeczytałam w wywiadzie Łozińskiego dla SFinksa, że gdyby Tolkien nie zgodził się z jego wersją, to znaczy, że sam nie rozumie swoich książek, to mnie krew normalnie zalała i nóż mi się w kieszeni otworzył...
Frąc jest dobry dla młodszych odbiorców, bo Skibniewskiej mogą nie załapać, ale z kolei w jej wersji były pominięcia, dopiero Muza to poprawiła
Łoziński za to nieźle wybrnął z opisów, ale nomenklatura i dialogi dyskwalifikują jego tłumaczenie, BURN HIM!!!!!!!
w sumie najlepsze tłumaczenie wyszłoby z połączenia wszystkich trzech wersji, a i tak nie byłoby idealne
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 14:23
Witchma, na co czekasz? Do roboty!
hihihihi
Witchma - 17 Grudnia 2007, 14:25
mnie się podoba najbardziej w oryginale
NURS - 17 Grudnia 2007, 14:41
Kruk Siwy napisał/a | Widzisz! Wolanin z wyspy Wolin. A Freemeni nie mylili się z niczym. A w wersji którą ja uznaję za kanoniczną były to czerwie pustyni. |
Wolanin, to z Woli, Kruku. Wolinianin z Wolina.
Ja bym się specjalnie nie czepiał tłumaczenia nazw tam, gdzie autor stosuje nazwy opisowe. Po to do cholery je tworzył, zeby coś znaczyły a nie żebyśmy czytali o jakichś Bag Endach.
Witchma - 17 Grudnia 2007, 14:47
NURS napisał/a | Po to do cholery je tworzył, zeby coś znaczyły a nie żebyśmy czytali o jakichś Bag Endach. |
ja to rozumiem, ale jeżeli tłumaczy te nazwy tak, że znaczą coś w ogóle innego, niż nazwy oryginału albo tłumaczy nazwy, które w oryginale nic nie znaczą, a tylko nieznacznie się mogą kojarzyć (i to z kilkoma różnymi rzeczami), a na dodatek autor wyraźnie zaznacza, żeby nic mu z nazw nie tłumaczył, to wtedy jest ZŁE
zgodzę się z tłumaczeniem nazw, które są rzeczownikami pospolitymi (jak Water, Hill), ale wyciąganie z Bagginsa Bagosza albo Gorzalenia z Brandybucka (JAK? BOGOWIE! JAK???) to jest przegięcie...
w jednym z listów Tolkien napisał, że doszukiwanie się znaczeń lub podobieństw w nazwach moja się z celem i jest błędną strategią... ale Łoziński uznał, że wie lepiej
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 14:53
Jenijusz i Napoleon naszych tłumaczy.
Chcę czytać o Home Fleet a nie o Flocie Ojczyźnianej. Upieram się że Drake podróżował na Golden Hind a nie na Złotej Łani. No i Nelson poległ na Victory a nie na Zwycięstwie.
Tak mi dopomoż panbócek tłumaczy...
Chcę czytać o Bag Endach...
A z trochę innej paczki. Zdobyłem amerykańskie wydanie Verna Podróż do wnętrza Ziemi. No i profesor Lidenbrock zmienil się w profesora Hartwiga (czy jakoś tak) a bratanek dzielny Aksel w Harr'ego. Ciekawość czy tak było w oryginale w wersji Verna czy też autor tłumaczenia wyznaje koncepcję NURSA. Tak tłumaczyć coby inteligentni inaczej też przeczytali...
W tym przypadku prawdopodobnie afroamerykanie z getta...
Witchma - 17 Grudnia 2007, 15:00
Kruk Siwy napisał/a | Chcę czytać o Bag Endach... |
ja też... i o Gollumie, a nie Gullumie... i o Rivendell, a nie Tajarze wyobraźcie sobie tłumaczenie w filmie, w którym groźne Nazgule (czy Nazgul w wersji Łozińskiego, u którego są nieodmienne) szukają Bagosza z Włości... albo Bambosza z Kości (gdyby lektor miał kiepską dykcję )
i jeszcze zasuwają do siebie tekstami "imć Frodo"... imć to miał Kmicic na imię
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 15:03
W mieście Zgierz mondrzy ludzie żywią. Tako rzecze Kruk Siwy.
Precz z Bagoszeniem w tłumaczeniach!
Witchma - 17 Grudnia 2007, 15:14
przerażające Kruku, jak często nie mogę się z Tobą nie zgodzić
a propos tłumaczeń jeszcze, to im bardziej czytam Felixa, Neta i Nikę, tym bardziej stwierdzam, że to świetny tekst i winien być przełożony
Kruk Siwy - 17 Grudnia 2007, 15:16
Witchma, co prawda to tajemnica handlowa wydawnictwa. Ale zdziwię się jak niebędzie...
Witchma - 17 Grudnia 2007, 15:20
to powinnam wydawnictwu wysłać listę tłumaczy, którzy pod żadnym pozorem NIE powinni tego robić
a skoro już siedzimy w temacie o nabytkach, to dzisiaj kupiłam Prawdę Pratchetta, brat z Anglii przyjeżdża na święta, niech też ma coś z życia
NURS - 17 Grudnia 2007, 15:20
Chwila, chwila NURA nie twierdzi, że lindenbrocka trzeba zmieniac na Hartwiga, bo to jest niezrozumiałe. Za to Bags End ma okreslone znaczenie, celowo użyte i powinno być umiejetnie przetłumaczone. Cwaniaki znające angielski rzondzom, jakwidzę. A co z tymi, którym kontekst umykacałkowicie?
I do stu fur kartaczy, dalczago Polak ma czytać o Home Fleet, skoro nazywamy Londyn Londynem anie Londonem.
Witchma - 17 Grudnia 2007, 15:26
NURS napisał/a | A co z tymi, którym kontekst umykacałkowicie? |
to z nimi, że dzięki Łozińskiemu mają kontekst przekłamany... dobrym rozwiązaniem jest taki indeks nazw własnych, jaki zamieszczono na końcu najnowszego tłumaczenia, bo wyjaśnione tam jest, co się z czego wzięło i dlaczego
tymczasem Łoziński dorabia do nazw własne teorie, które czasem o lata świetlne mijają się z oryginalnymi, przez co czytelnicy odcięci są od Tolkiena i od oryginalnych desygnatów, które Łoziński podmienia (bezprawnie) na swoje... jest to usprawiedliwione w książeczkach dla dzieci, ale WP do takich nie należy
|
|
|