Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Jacek L. Komuda
Autor Wiadomość
Jacek L. Komuda 
Langolier


Posty: 279
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Listopada 2006, 16:40   

krisu
Bardziej interesuje mnie jak Jacek L. Komuda, dobiera staropolskie słowa do opowiadań, bo mnie wydaje się, że jest to wybór przypadkowy, ale tak chyba nie jest, prawda autorze? Czy korzystasz z jakichś słowników, czy inaczej sobie radzisz? :roll: Dużo w twoich książkach języka w stylu Sienkiewicza, jak mi się zdaje. Ile razy Trylogię czytałeś? Hm? Autorze? :)

Jeśli idzie o język, którym piszę, to generalnie nie przesaszam ze stylizacją, bo by nikt mnie nie przeczytał. Dlatego używam mocno uwspółczesnionego języka polskiego z przełomu XVIII i XIX wieku (takiego z gazet z czasów konstytucji 3-go maja). A i z nim staram się nie przesadzić. Dla porównania proponuję lekturę książki Rękopis zagubiony w Jeleniewie - to jest powieść napisana przez fanatyków Suwalszczyzny XVII -wieczną polszczyzną. Niestety nawet ja wymiękłem po kilku stronach. :)
Nie korzystam z żadnych słowników - raczej z pamiętników staropolskich i wypisów z akt sądowych plus oczywiście kilka dzieł historycznych z XVII wieku.

Jeśli chodzi o Sienkiewicza to niue ukrywam, że nie przepadam za trylogią. Ja wiem, że Sienkiewicz wielkim pisarzem był, my z niego wszyscy, to wieszcz narodowy, ale rozpoczynając moją przygodę z literaturą miałem do wyboru - albo pisać jak H. S, i tym samym dołączyć do grona jakichs 15 jego epigonow - wliczajac w to Andrzeja Stojowskiego z jego kontynuacją Trylogii, na której splajtowało bodajże wydawnictwo Puls. Albo też pisać inaczej i tym samy rzucić wyzwanie spróchniałym kościom Wieszcza. Co też uczyniłem pisząc Bohuna. Strasznie mi się chce śmiac, jak jakieś stare dziady - wydawcy biorą do ręki książkę i pytają: to chyba jakaś kontynuacja Sienkiewicza. A nie zdają sobie sprawy, ze to tak naprawdę replika do Ogniem i Mieczem. :D

Ja oczywiście zaczynałem moją przygodę z historią od trylogii, ale potem przestala mi się podobać. Dziś najfajniesza z dzieł Sienkiewicza jest dla mnie Kmicicowa kompanija.
:D
_________________
Lepiej nie żyć, niż szlachcicem nie być. Lepiej szlachcicem nie być, niż wolności odstąpić.
Stanisław Stadnicki zwany Diabłem
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 3 Listopada 2006, 17:39   

Panowie mawete i krisu: wyluzujcie proszę poślady (łagodniej powiedzieć się IMO nie da) gdyż moje pytanie było natury ironicznej :D

krisu:
Cytat

No niektórzy czytają na okrągło chyba Howarda i Tolkiena i próbują pisać jak oni, ale im nie wychodzi, chociaż Howard jest w zasięgu ich pióra, bo też był grafomanem.


Uzasadnij. Ale nie na podstawie filmu Conan, ok? :wink:
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 3 Listopada 2006, 18:04   

Cytat
krisu, zdaje mi sie, ze nie zrozumiales co mawete mial na mysli... bywa.

Liczyłem na to, że odpowie mi mawete, a nie jego prawnik, bo chyba rzeczywiście nie zrozumiałem. No ale tak to bywa. :twisted: Wiem oczywiście że Sienkiewicz pisał "ku pokrzepieniu serc", ale taka wtedy była epoka, potrzeba chwili, zabory i takie tam trudne sprawy. A mi chodzi o to, że w obecnej sytuacji, kiedy wolne słowo i prawda są zagrożone, może właśnie powinno się reaktywować takie pisanie ( nie jestem członkiem LPR, uchowaj Boże), albo pisać i prawdę, i ku pokrzepieniu, bo idą ciężkie czasy. Sory za powtórzenia.Nie mówię tu o żadnym konkretnym pisarzu, tylko ogólnie.
Cytat
Skad wniosek, ze Jacek chce pisac jak Henryk?

Dareko Nie chcę samemu sobie zaprzeczać, więc powiem tak: to moja osobista opinia była, zresztą Jacek L. Komuda już się był wytłumaczył i dziękuję mu za to. Jak zrozumiałem nie chce autor naśladować Sienkiewicza i dobrze, chwała mu za to. Własny styl, tutaj przyklasnę. :bravo :bravo Precz z naśladownictwem.
Cytat
Strasznie mi się chce śmiac, jak jakieś stare dziady - wydawcy biorą do ręki książkę i pytają: to chyba jakaś kontynuacja Sienkiewicza.

No zgadzam się. :lol:

Co do wpadek redakcyjnych, może warto prokuraturę poinformować :mrgreen: , bo ktoś zamordował chyba osobę odpowiedzialną za korekty i redakcję opowiadań i podszył się pod nią. :mrgreen:
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 3 Listopada 2006, 18:39   

Cytat
Howard jest w zasięgu ich pióra, bo też był grafomanem.

Moim zdaniem Howard wielkim pisarzem wbrew pozorom nie był. Był prekursorem gatunku zwanego dzisiaj Heroic fantasy. Język używany przez niego jest raczej ubogi stylistycznie, bo pierwsze opowiadanie napisał w wieku 14 lat, a zmarł mając 30, kiedy to większość pisarzy zaczyna mieć prawdziwe sukcesy. Wielka szkoda dla czytelników. Nie miał kiedy rozwinąć skrzydeł.Należy się mu chwała i pomnik w literaturze, bo był pierwszy. Bo jego era hyperboryjska razem z mapami była jest bardzo dokładnie i szczegółowo nakreślonym światem fantastycznym.
A jeśli chodzi o słowo grafoman, którego notorycznie i perfidnie nadużywam, to uważam że nie jest ono obraźliwe, dlatego że oznacza ono człowieka który próbuje pisać, pisze, bo czuje taką wewnętrzną potrzebę. I dopiero z niego rodzi się prawdziwy pisarz, kiedy osiągnie pewien poziom i kunszt. Niestety czasem pomimo tego niektórzy autorzy pozostają grafomanami, nie przekształcają się w pisarzy. Przykładem tego jest Robert E. Howard.
 
 
Taclem 
Alien


Posty: 395
Skąd: Frei Stadt
Wysłany: 3 Listopada 2006, 18:46   

Krisu: wiemy wszyscy co ZNACZY grafoman, ale wiemy też w jakim kontekście się tego słowa UŻYWA. Chcesz być zrozumiany? Używaj takiego kodu, który inni zrozumieją bez potrzeby wnikania w zawiłe meandry psychiki piszącego ;-)
Howard nie był może pisarzem z pierwszej ligi, ale był doskonałym opowiadaczem, a jego (i z niewielkimi wyjątkami tylko jego) historie o Conanie należą do jednych z najfajniejszych opowiadań fantasy. Uwazasz go za schematycznego? Zgoda, ale porównaj z Lieberem, to też klasyk, ale o niebo bardziej schematyczny. Moje ulubione historie Howarda, to horrory. No i oczywiście Salomon Kane...
A wracając do Jacka i do Henryka, to nie uważam, żeby Sienkiewicz był na poziomie trylogii jakimś mega mistrzem literatury. Pisał dobrze, ale literatów od niego mieliśmy lepszych. Jeśli zaś mówilibyśmy o nośności i oddziaływaniu na wyobraźnię, to Komuda wgrywa.
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 3 Listopada 2006, 19:02   

Cytat
był doskonałym opowiadaczem

Zgadzam się.
Cytat
wiemy wszyscy co ZNACZY grafoman, ale wiemy też w jakim kontekście się tego słowa UŻYWA.

No MrMorgenstern chciał uzasadnienia, więc mu je dałem. ]
Cytat
Jeśli zaś mówilibyśmy o nośności i oddziaływaniu na wyobraźnię, to Komuda wgrywa.

Cytat
Jeśli zaś mówilibyśmy o nośności i oddziaływaniu na wyobraźnię, to Komuda wgrywa.

Hmmm... Ale i czytelnik jest dzisiaj bardziej wymagający.
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 3 Listopada 2006, 19:07   

krisu:

Cytat
Język używany przez niego jest raczej ubogi stylistycznie, bo pierwsze opowiadanie napisał w wieku 14 lat, a zmarł mając 30, kiedy to większość pisarzy zaczyna mieć prawdziwe sukcesy.



Pisz dokładnie, bo Twoje wypowiedzi są nielogiczne i nieprawdziwe.

Czy dlatego, że ktoś żył 30 lat oznacza, że automatycznie ma mieć ubogie słownictwo?? Zaiste, dziecinne Twe rozumowanie...

Co do języka - początkowe utwory Howarda były na pewno uboższe w słowa, lecz w końcowym okresie życia osiągnął wyżyny, których nie osiągnie chociażby Sapkowski - autor "nie zauważający" Howarda (tak, moje słowa są profetyczne :D ).

Jeśli wyrażasz się ogólnikowo, to nie ma sensu z Tobą gadać, bo słowa bez argumentów mają dla mnie niewielką wartość. To jest dla mnie takie... grafomańskie ;)

Do dalszych Twoich wypowiedzi się nie ustosunkuję, gdyż można tak całą wieczność gadać. Ty najpierw przeczytaj Howarda, bo wypowiadasz się jak ci, co go nie czytali. Jeśli się nie czytało, to przyzwoitośc nakazuje, by milczeć o tym ;)
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 3 Listopada 2006, 19:50   

Przeczytałem opowiadanie Jacku...
Zacznę od tego że nigdy twoje teksty jakoś mi nie podchodziły - chodzi o umiejscowienie ich w czasie i miejscu - jakoś polska szlachta nigdy mnie strasznie nie rajcowała a twoje teksty widziałem jako jakieś takie... nudne.
Chyba się nieco myliłem. Ostatnim razem przeczytałem twoje opowiadanie w NF ( dwa-trzy lata temu? ) i mi się nie podobało - nie wiem czemu. Teraz przeczytałęm i mi się spodobało :D choć było bardzo mało fantastyczne.
Zazdroszczę wiedzy i umiejętności opisania tego świata... trylogii Sienkiewicza nie czytałem choć mój tata namawiał mnie latami ( on przeczytał trylogię chyba z 10 razy... albo i 20... ) - jakoś nigdy nie mogłęm się przekonać do tego okresu. Ale zaczynam zauważać ze może być jednak ciekawie... w sumie to muszę podziękować bo zwróciłeś moją uwagę na ten okres ( a może to po prostu kwestia wieku? ) Co prawda nie stałęm się jakimś tam strasznym fanem ale niemniej jednak zaczęło coś tam iskrzyć...
Takie zastrzeżenia:
Jak można 'Jednym szybkim ruchem zejść z ganku, podnieść z ziemi szable i złożyć się do cięcia'? :D
No i w jeszcze jednym miejscu coś mi nie pasowało ale już nie chce mi się szukać.

Podsumowaując bardzo fajny tekst, choć bardzo mało fantastyczny. Czy będzie punkt - nie wiem, na razie przeczytałęm tylko twoje opowiadanie Jacku.
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Słowik 
Cynglarz

Posty: 4931
Skąd: Kraków
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:01   

Przeczytałem wywiad w CzF. Ależ mnie wielka ochota naszła na poczytanie czegoś więcej. I o Villonie, i o Bohunie :)
Jeruzalem to na razie wszystko, co przeczytałem.
Jakby mi tak autor miał doradzić, to od czego zacząć ? :D
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:06   

Howarda czytałem, bo mam zasadę że nie wypowiadam się na temat książek, których nie znam. Co tu jest nielogicznego? Po prostu napisałem, że nie przekroczył pewnego pułapu swych możliwości. Żeby to zrobić musiałby więcej pisać, bo w ten sposób tylko swoje zdolności można rozwijać. Poprzez trening. W czasach Howarda trochę inaczej to wyglądało niż teraz. Nie było aż tylu ludzi prowadzących warsztaty literackie ( proszę mnie poprawić jeśli się mylę), nikt w wieku 15 lat nie myślał o publikacji, raczej było wyjątkowe by komuś tak młodemu się to udało. To domena naszych czasów. W dzisiejszych czasach wielu młodych autorów fantasy zaczyna od poziomu Howarda, a nawet już na starcie są lepsi. A Howard tworzył wzorce, przecierał szlaki. I chwała mu za to. Ale wielkim pisarzem niestety nie był.

Cytat
jeśli wyrażasz się ogólnikowo, to nie ma sensu z Tobą gadać, bo słowa bez argumentów mają dla mnie niewielką wartość. To jest dla mnie takie... grafomańskie

No to też jest dziecinne, mógłbym napisać.Ogólniki? lubię ogólniki. :D
Cytat
Do dalszych Twoich wypowiedzi się nie ustosunkuję

To też.
Szkoda że mi nie odpowiesz bo nie wiem co w tym kontekście oznacza " moje słowa są profetyczne" :roll: To dla mnie za skomplikowane i nieogólnikowe. :mrgreen:
Dajmy spokój zanim któryś z modów nam kota pogoni za offtop. EOT
 
 
Taclem 
Alien


Posty: 395
Skąd: Frei Stadt
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:21   

Tak sięskłada że Howard należał do grona literatów dość aktywnych, którzy wymieniali się listownie uwagami, poprawkami i recenzjami. To prawia jak Truściaki :-)
 
 
Jacek L. Komuda 
Langolier


Posty: 279
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:22   

Dunadan
Przeczytałem opowiadanie Jacku...
Zacznę od tego że nigdy twoje teksty jakoś mi nie podchodziły - chodzi o umiejscowienie ich w czasie i miejscu - jakoś polska szlachta nigdy mnie strasznie nie rajcowała a twoje teksty widziałem jako jakieś takie... nudne.
Chyba się nieco myliłem. Ostatnim razem przeczytałem twoje opowiadanie w NF ( dwa-trzy lata temu? ) i mi się nie podobało - nie wiem czemu. Teraz przeczytałęm i mi się spodobało :D choć było bardzo mało fantastyczne.



Miło to słyszeć. Ja tylko nadmianiam, że moje stare opowiadania publikowane przed laty w Nowej fantastyce były słabe. Dopiero niedawno, wraz wiekiem nauczyłem sie lepiej pisać, a sam dzisiaj nie mogę czasem patrzeć na opowiadania i powieść, które popełniłem mając 19, czy 20 lat. Umiejętności pisania nabiera się wraz z wiekiem.
:) :)

Takie zastrzeżenia:
Jak można 'Jednym szybkim ruchem zejść z ganku, podnieść z ziemi szable i złożyć się do cięcia'? :D


Nie można :( Tak mi się napisało.

Słowik
Przeczytałem wywiad w CzF. Ależ mnie wielka ochota naszła na poczytanie czegoś więcej. I o Villonie, i o Bohunie
Jeruzalem to na razie wszystko, co przeczytałem.
Jakby mi tak autor miał doradzić, to od czego zacząć ?


Proponuję zacząć od Bohuna, bo to IMHO najlepsza książka jaką napisałem, choć ma już zaciętych przeciwników - głownie wśród historyków i niektórych miłośników moich wcześniejszych opowiadań. Powieść wzbudziła terż kontrowersjie wśród fanatycznych miłośników Sienkiewicza, bo nie traktuje tematu wojen kozackich po sienkiewiczowsku.
Poza tym Bohun jest jeszcze w księgarniach, a z wcześniejszymi moimi książkami może być kłopot, bo pokończyły się już dodruki :D
Ale polecam jeszcze Imię Bestii, choć to odmienny temat - Francja, XV wiek, a bohaterem jest Francois Villon złodziej i poeta, autor Wielkiego Testamentu.
_________________
Lepiej nie żyć, niż szlachcicem nie być. Lepiej szlachcicem nie być, niż wolności odstąpić.
Stanisław Stadnicki zwany Diabłem
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:22   

Dunadan:
Cytat
Trylogii Sienkiewicza nie czytałem choć mój tata namawiał mnie latami...

Nie no, ja nie mogę... gdzie moja szabla? Błagam Dunadanie, przeczytaj Trylogię:) Klimat może ci nie podchodzić, ale chyba przyznasz, że jest nieprzeciętnie barwny i może stanowić superbogate źródło artystycznych inspiracji. A knigi znać po prostu trzeba.


A żeby było ad topic, nastąpi mała spowiedź dziecięcia wieku. Przyznaję bez bicia, że nie przeczytałam jeszcze wszystkich książek bohatera tematu, zaś te, które znam, nie wywarły na mnie jakoś szczególnie piorunującego wrażenia. Bardzo cenię sobie ideę "Wilczego gniazda" i uważam, że zostało fajnie skonstruowane. Aczkolwiek wydaje mi się, że postaciom odrobinę brakuje życia... Tchnęłabym go zwłaszcza w Justynę, która teoretycznie miała być pełna energii, ale jakoś tego nie widać. Przecież uroda naszych Sarmatów polegała na ich krewkości! Co do zbioru opowiadań - no nie wiem. Miłe, ale jakoś specjalnie nie zostały mi w pamięci. Rzucił mi się w oczy tylko hełm z przyłbicą, a za to zwykłam zabijać;> Jednakowoż inne książki przeczytam z ciekawością i będę czekać na to o kacie:) Dobra tematyka i... no w ogóle;-)))


Postrzeganie książki przez pryzmat innego dzieła o podobnej tematyce jest błędem, jeśli nie chodzi o plagiat. "Bohun" ewidentnie nim nie jest. A jako postać historyczna ma prawo prawo stanowić tworzywo literackie dla każdego pisarza. Nie tylko dla Sienkiewicza, choć jego wizja bardzo mi podpadła, podobnie jak i cała moja ukochana książka:)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Jacek L. Komuda 
Langolier


Posty: 279
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:39   

Haletha
A żeby było ad topic, nastąpi mała spowiedź dziecięcia wieku. Przyznaję bez bicia, że nie przeczytałam jeszcze wszystkich książek bohatera tematu, zaś te, które znam, nie wywarły na mnie jakoś szczególnie piorunującego wrażenia. Bardzo cenię sobie ideę Wilczego gniazda i uważam, że zostało fajnie skonstruowane. Aczkolwiek wydaje mi się, że postaciom odrobinę brakuje życia... Tchnęłabym go zwłaszcza w Justynę, która teoretycznie miała być pełna energii, ale jakoś tego nie widać. Przecież uroda naszych Sarmatów polegała na ich krewkości!

Dopraszam się łaski :D Wilcze Gniazdo napisałem jak miałem jakieś 20 lat, co nie znaczy, że było to tak dawno temu. To jest moja modzieńcza, niedopracowana powieść i niestety już w momencie premiery ta książka miała się nijak do moich umiejętności. Niestety razem z powieściami Andrzej Pilipuka przeleżała kilka ładnych lat w różnych wydawnictwach. Ale na plus nalezy przyznać, ze się sprzedała - zarówno pierwsze jak i drugie wydanie i ma swoich wiernych fanów (którym np. nie podoba się Bohun). Z tego co słyszałem podobała się ponoć Adrzejowi Sapkowskiemu, choć trudno mi to uwierzyć. Ale znajomy, który z nim rozmawiał twierdzi, że autor Wiedźmina był pod wrażeniem :)
_________________
Lepiej nie żyć, niż szlachcicem nie być. Lepiej szlachcicem nie być, niż wolności odstąpić.
Stanisław Stadnicki zwany Diabłem
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:46   

Aa, w takim razie udzielam mojego osobistego rozgrzeszenia;-) Oczywiście z uwagi na młodzieńczy wiek, nie Sapkowskiego;))) I czekam na dalsze lektury.
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Dunadan 
Abraham van Helsing


Posty: 10250
Skąd: Warszawa/Tomaszów Maz
Wysłany: 3 Listopada 2006, 20:47   

Haletha ale ja to wszyko wiem. Taki już jestem, czasem mnie trzeba zmusić a czasem sam się biorę bo coś mi odbije. Wiem jedno. Po powrocie do kraju biorę się za trylogię :)
PAtrząc na tę sprawę w inny sposób - wiesz ile jest książek które TRZEBA przeczytać?... jak dla mnie ciut za dużo... tak tak, ja wiem ale tę książkę NAPRAWDĘ TRZEBA przeczytać, tak? :mrgreen:

Jacku - to opko które czytałem to było jakieś 2 - 3 lata temu. Zresztą podobnie było w SyFkiem, bo chyba pisywałeś tam, nie? też jakoś opowiadania nie mogly mi podejść. Ja się bardziej w wikingach lubuję :D wiem, pewnie nie możesz nawet tego czytać :D no dobra, to chociaż w słowianach :)
A co do małej wpadki - szkoda że nikt nie poprawił...
_________________
www.badelek.com

Luck yourself
 
 
Jacek L. Komuda 
Langolier


Posty: 279
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Listopada 2006, 21:25   

agrafek
Zachęcony lekturą Jeruzalem pognałem do księgarni i kupiłem Bohuna. Rzecz znakomita - brawa :bravo !
Czasem odnosiłem wrażenie zbytniego pośpiechu. Jakaś zbyt gwałtowna wydaje mi się przemina Francuza.
Nie chodzi mi o to, że jego przemiany są nielogiczne, czy nie umotywowane psychologicznie, jednak chciałoby się, by autor poświęcił im ciut (naprawdę ciut, nie postuluję tu przerobienia Bohuna na W poszukiwaniu straconego czasu) więcej miejsca.
Inny taki skrótowy motyw, to fragment, gdy Taraz opuszcza swych kompanów. I fik mik - dwie strony nawet nie minęły, a oni już na palach, a on do nich wrócił, żeby pogadać z konającymi.


Kłopot z tą książką był taki, że miałem bardzo mało czasu na pisanie, bo zawaliłem terminy :cry:
Dlatego musiałem się streszczać, bo wydawca niemal mi wyrywał rękopis spod póra. Stąd nie miałem czasu, aby wszystko dopracować.


I jeszcze pytanie na koniec. W posłowiu zastanawia sie autor, co stało na przeszkodzie zawiązania unii Rzeczpospolitej z Kozakami, na wzór Unii Polsko-Litewskiej. Pytając o przyczyny, za kluczowe uznaje autor pytanie, czy i jakie istniały róznice pomiędzy XVII wiecznymi Kozakami a XIV wiecznymi bojarami litewskimi. Czy jednak nie istotniejsze były różnice między polskim rycerstwem z XIV wieku a panami szlachtą z XVII. Przez te wieki kształtowała się tożsamość szlachecka, rosły jej prawa, przywileje i udział w sprawowaniu władzy. Świadomość stanowa i narodowa XV wiecznego szlachcica i pana brata z wieku XVII to dwie różne sprawy.

Masz racje, ale ostatecznie szlachta polska na taką ugodę się zgodziła. Warunki i postanowienia ugody batowskiej wziąłem bowiem z ugody hadziackiej podpisanej w 1658 roku, już po śmierci Chmielnickiego. On dopuszczała część kozaków do herbów - odajże co roku 100 najbardziej zasłużonych kozaków z każdego pułku miało otrzymywać szlachectwo. Nobilitowana była także cała starszyzna zaporoska. Nie pamiętam tylko, czy zdołano wprowadzić te wszystkie warunki ugody w życie, bo potem wybuchła wojna polsko-moskiewska i Moskwa zmusiła Kozaków do podpisania kolejnej uniiw Perejasławiu.
_________________
Lepiej nie żyć, niż szlachcicem nie być. Lepiej szlachcicem nie być, niż wolności odstąpić.
Stanisław Stadnicki zwany Diabłem
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 4 Listopada 2006, 09:02   

krisu:
Cytat

Po prostu napisałem, że nie przekroczył pewnego pułapu swych możliwości.


Mawiają, że cierpiał na schizofrenię. I właśnie może przekroczył pułap (pisząc pod koniec życia arcydzieła) a opłacił to samobójstwem

Cytat

Żeby to zrobić musiałby więcej pisać, bo w ten sposób tylko swoje zdolności można rozwijać.


Howard nie napisał tylko Conana, co możesz chociażby z wypowiedzi Taclema wywnioskować :mrgreen:
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
Czarny 
GrimMod

Posty: 5363
Skąd: IŁAWA
Wysłany: 4 Listopada 2006, 11:44   

MrMorgenstern przenieś się z tą dyskusją do odpowiedniego wątku
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 4 Listopada 2006, 11:58   

Cytat
MrMorgenstern przenieś się z tą dyskusją do odpowiedniego wątku


bardzo chętnie, Czarny. Jeśli możesz, przenieś posty tyczące Howarda do jego tematu. Mam nadzieję, że Taclem i krisu się zgodzą.
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
Czarny 
GrimMod

Posty: 5363
Skąd: IŁAWA
Wysłany: 4 Listopada 2006, 12:04   

Niestety, nie ma przenoszenia postów. Można by jedynie je zacytować, ale nie będę się w to babrał. Daj link zainteresowanym gdzie dalszy ciąg dyskusji i już.
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 4 Listopada 2006, 12:21   

Wątek o Howardzie przeniesiony tu:

http://www.science-fictio...p=107577#107577
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 5 Listopada 2006, 11:37   

MrMorgenstern: co potrzebujesz? Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale troszkę mnie nie było. Mogę nie odpowiedzieć odrazu - wybacz - ale kilka dni (nocy) miałem przewalonych, teraz też dopiero wszedłem do domu... :D
 
 
MrMorgenstern 
Stalowy Szczur


Posty: 1015
Skąd: Solaveria
Wysłany: 5 Listopada 2006, 21:06   

Ach, nic nie potrzebuję, mawete. Ale miło mi, że pytasz :)
_________________
Fragment mojego Sword&Sorcery 8)
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 6 Listopada 2006, 08:27   

:mrgreen:
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 21 Listopada 2006, 01:04   

Jacek L. Komuda, bardzo dziękuję za wspólne imprezowanie na Falkonie. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się pójść na twoje spotkanie autorskie, bo to mi umknęło. Pozdrawiam krisu
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 21 Listopada 2006, 23:14   

A ja mam pytanie do autora, czym jest rzeczona "kujawska biesiada" :?: Jako mieszkaniec Kujaw chętnie bym się dowiedział. :D A nigdy takowego zwrotu nie słyszałem. :|
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
Jacek L. Komuda 
Langolier


Posty: 279
Skąd: Warszawa
Wysłany: 22 Listopada 2006, 00:17   

krisu napisał/a
Jacek L. Komuda, bardzo dziękuję za wspólne imprezowanie na Falkonie. Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się pójść na twoje spotkanie autorskie, bo to mi umknęło. Pozdrawiam krisu


I ja równierz dziękuję za zacne towarzystwo. Setnie się bawiłem U Szewców w dobrej kompanijej. Następne moje spotkanie będzie na Nordconie 2006, a potem w lutym na Krakonie 2007. Zapraszam :)
_________________
Lepiej nie żyć, niż szlachcicem nie być. Lepiej szlachcicem nie być, niż wolności odstąpić.
Stanisław Stadnicki zwany Diabłem
 
 
Jacek L. Komuda 
Langolier


Posty: 279
Skąd: Warszawa
Wysłany: 22 Listopada 2006, 00:22   

A ja mam pytanie do autora, czym jest rzeczona kujawska biesiada :?: Jako mieszkaniec Kujaw chętnie bym się dowiedział. :D A nigdy takowego zwrotu nie słyszałem.

To jest określenie, które wprowadził o ile się nie mylę Wespazjan Kochowski pisząc o Kujawach. W XVII wieku często wybuchały tam zwady na biesiadach, ucztach i weselach, które kończyły się zejściem śmiertelnym niektórych gości. Stąd się wzięło określenie: kujawskie biesiady - jako uczty, na które goście jechali z pistoletami, szablami i czeladzią. I nikt tam nie był pewien swojego zdrowia i życia.
Na Kujawach było wiele hultajskich rodów szlacheckich, a zajazdy i pojedynki były na porządku dziennym. Wspomniane rody to: Dąbscy, Grabscy, Charbiccy i Tolibowscy. I wiele innych, ale pomienieni byli najgorszymi awanturnikami.
_________________
Lepiej nie żyć, niż szlachcicem nie być. Lepiej szlachcicem nie być, niż wolności odstąpić.
Stanisław Stadnicki zwany Diabłem
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 22 Listopada 2006, 07:38   

Fotki w temacie Falkon widziałeś? :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group