Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Spotkanie z panem Jackiem Inglotem
Autor Wiadomość
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 12:34   

Przenoszę do Pikniku - temat o literaturze tam powinien być. Tym bardziej, że w Publicystyce jest mowa wyłącznie o tej zamieszczonej w SFFiH.
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Orbitoski 
Horrorman


Posty: 783
Skąd: Krakau
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 13:22   

czytając, co napisał Andrzej, porównałem z destylacją myśli Inglota i za łeb się łapie: jak mogło mi umknąć wcześniej, że sprawa idzie o rzad dusz? Świetnie wiem, że mistrz żyje w uczniach, ale co to za mistrz, którego stać tylko na taką nieśmiertelność?
Istnieje szkoła, wywodząca się od Kresa, akcentująca rzemiosło, a pomijająca zupełnie, czy też wyszydzająca kwestie związane z tzw. "artyzmem" tekstu, czego oczywiście nauczyć trudno, a może nawet nie sposób. Problem w tym, że przy tworzeniu tekstu literackiego ważne jest nie tylko kreślenie zaimków i przymiotników, ale również kwestie bardziej ulotne: zindywidualizowanie wypowiedzi literackiej, przeprowadzenie rozwoju bohatera, operowanie nastrojem, itp, itd. Ja rozumiem, że tego nie poruszono, ale trzeba akcentować- takie rzeczy są ważne i konieczne do opanowania, już samodzielnie.
Odnośnie kwestii polskiej szkoły, to Andrzej, rozpisując swe proporcje ma rację. Ja tylko dopełnię, że zgodnie ze specyfiką szkoły polskiej, mądry głupieje przyb stadzie baranów, a barany raczej nie mądrzeją w towarzystwie osamotnionego mądrali. Więc jednak poziom idzie w dół i to bardzo. W tej kwestii przyznaję rację Inglotowi.
_________________
Nie jest dobrze

www.orbitowski.pl
"Nadchodzi" nadchodzi w lutym.
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 21971
Skąd: Szmulki
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 14:36   

Śledzę dyskusję z wielkim zainteresowaniem. I nie zamierzam się wtrącać, widać każde pokolenie musi zderzyć się z takim problemem. Na młodzież narzekano od czasów ulubionych przez Elam Sumerów. I za dwadzieścia lat obecna młodzież też będzie narzekała na swoich następców. Wybaczcie banał - ale taka jest prawda.

Jednakowoż w swoim środowisku jakoś nie napotkałem na histeryczne próby niszczenia
młodych. Co więcej wciąż jeszcze funkcjonuje kontynuator tradycji Klubu Tfurcóf. Chętni mogą się skontaktować z JeRzym alb z kol. Studniarkiem. Nikt nie zostanie odrzucony, choć taryfy ulgowej nie będzie.
Wzmiankowana przez Orbitoskiego szkoła nie wywodzi sie od Kresa. To Kres się z niej wywodzi. Na dodatek nie wyszydza ona "artyzmu" a tylko dowodzi, że najpierw trzeba nauczyć się podstaw języka a potem tworzyć dzieła wielkie, ale też i mniejsze. Czy to brzmi głupio? No, chyba nie.
A Inglot człowiekiem jest specyficzynym i lubić go nie ma obowiązku. Róbmy swoje - takie hasło rzucę młodym. Mniej domyślnym zaś: psy szczekają karawana idzie dalej.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 15:31   

Cytat
Inglot człowiekiem jest specyficzynym

Oj, tak. Czytając swego czasu jego recenzje i artykuły krytycznoliterackie, w których nie przebierał w słowach (nazywając np. Sapkowskiego "przeciętnym pisarzem") miałem wrażenie, że to człek bezkompromisowy i zasadniczy. Rzucał wtedy ostrymi komentarzami na prawo i lewo, sprawiał wrażenie człowieka, który rzemiosło pisarskie ma w małym palcu. Problem w tym, że znałem wtedy jeno jedno jego opowiadanie (Inquisitor II: Czarownik - jak się z czasem okazało, najlepsze). Kiedy niedawno siadłem z zapałem do Zemsty Azteków, z rozczarowaniem stwierdziłem, że tworzy... hm... średniaki. Przyznam, że polożyło to ogromny cień na jego reputacji jako krytyka w moich oczach. Narzeka na poziom, a sam go nie podnosi (Quietusa nie czytałem; może nie mam racji), gnoi (tak, właśnie gnoi) młodszych twórców... Gdyby był twórcą z najwyższej półki, jego słowa miałyby dużą wagę; tak, jak jest, pobrzmiewa to niczym innym, jak wywyższaniem się kosztem innych...

Może to tylko mój kac po Zemscie Azteków?
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 18:56   

Nie przesadzajcie, tym oto sposobem Jajcenty zrobił promocje swojej książki na tym forum i setki lurkerów dowiedziały sie, że ona istnieje. Znam go tyle lat, zawsze uważał się za niedocenionego twórcę, moze stąd irytuja go teksty słabe, które sa drukowane. I to bym zrozumiał, ale nie rozumiem tego z prostej przyczyny, przeciez on tez drukuje, i generalnie idzie mu wszystko, co napisze, więc go od koryta nikt nie odgonił.
_________________
Bez gwiazdy nie ma jazdy! www.robertjszmidt.pl
Nowe na stronie: premierowy fragment "Pól dawno zapomnianych bitew) i nowy wpis na blogu.
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 19:13   

Robercie, Jacenty po prostu malkontentem jest. Nie wiem, czy pamiętasz słýnny występ z wściekłym psem Ceglarskiego na LOF-ie? (Mamy swoje tajemnice!) Po prostu jest zurodzenia marodzący, perrorujący, nie dopuszczający nikogo do głosu, kompletnie nieznośny
i za to go właśnie kochamy : -)
Problem w tym, że czasami ma rację, a że marudzi ciągle, trudno się zorientować. kiedy.
 
 
Orbitoski 
Horrorman


Posty: 783
Skąd: Krakau
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 19:19   

Kruku, każdy pogląd odnośnie teorii literatury wywodzi się z czegoś, możemy tym tropem dojśc i do Antoniego Marczyńskiego i choćby Skamandra. Nie o to chodzi, ale o radykalne rostrzygnięcie sporu rzemieślnicy - artyści na orzyśc tych pierwszych. Ja natomiast nie wiem, co gorsze, rzemiecha piszący teksty pozbawione jakiejkolwiek wartości poza "przeczytać - zapomnieć", czy nieporadny artycha, wypisujący swoje górnolotne dyrdymały. NURSie, ale ja nie mam nic przeciwko temu, żeby jacek Inglot promował sie i w taki sposób.
_________________
Nie jest dobrze

www.orbitowski.pl
"Nadchodzi" nadchodzi w lutym.
 
 
Urbaniuk 
Indiana Jones


Posty: 404
Skąd: Kraków
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 19:42   

NURS: " przeciez on tez drukuje, i generalnie idzie mu wszystko, co napisze, więc go od koryta nikt nie odgonił." Może chciałby mieć w nim bardziej treściwe pomyje? :D

Zastanowiłem sie i uważam że to świetnie że jest jak jest. W tzw. "głównym nurcie" wszyscy głaszczą się po dupkach, mlaskają itp. Jeśli ktoś z kims się spiera to swiatopogladowo, albo po prostu pluje. Zero literackiego konkretu. Nie ma czegos takiego że autorzy ciezko pracują dostarczając kolejne opowiadania i powieści i to dla czytelników, a nie dla krytyków. W "mejnstrimie" każdy wydaje po 1-2 ksiazki a potem spokojnie zalega na posadce akademickiej, "instytucji kulturalnej" (Jezuuuuuuu!)albo idzie pracowac do agencji reklamowej. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale jest cena: sezonowe gwiazdki które wyprztykują sie zanim zdążą napisac coą naprawdę fajnego. Nie ma tak że kolejne ksiązki sa coraz lepsze, większosć ludzi stać zaledwie na jedną dwie strawne ksiązki, a opowiadnie fajnej historii (podstawa literatury, filmu i właściwie całej kultury) to grzech (tak!).

Więc kochajmy Inglota i Lewandowskiego (ja to napisałem???). Parskają plują pisza często bez sensu, ale cos sie dzieje, sa emocje, jest życie. Mozna narzekac na to ze np. dyskusje na forach sa mało merytoryczne, ale ja mówię guzik prawda (guzik... jak ja przestrzegam tej netykiety :D ), to w głównym nurcie ludzie tak naprawdę uciekają od konkretu. Właśnie dlatego jedna z najfantastyczniejszych rzeczy w byciu człowiekiem, opowiadanie historii, schroniła się w tzw "gettcie", ale tutaj ma się dobrze, przetrwa i, kto wie, moze już niedługo uzdrowi polską literaturę. Troche optymizmu, w Krakowie po kilku dniach deszczu wyszło słońce :) .
_________________
"Pies i klecha - Tancerz" - ejndżels ar kaming.

http://urbietorbi.zbiorkom.net/
http://urbaniuk.blox.pl/
http://www.orbitowski.pl/
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 20:37   

Tak się składa, że na przykład znamy się z Krajewskim, tym Krajewskim, literatem. Krajewski, przy okazji jest akademicki. Coś mi wygląda, że na swój sukces bardzo ciężko pracował. Czy Krajewski, który dostał paszporta Polityki jest *beep* nurciany? A Tokarczuk jest? Tak mi się ciut widzi koledzy, że macie mocno niekompletne i przestarzałe informacje i życiu "literatów". Dobrze było, za komuny. Wtedy pan pisarz to był gościu. Dziś ma legitkę SPP honorowy wstęp do lokalu o powierzchni chyba 25 metrów za składkę 120 złociszów. Jak ma robotę i pensję, to może się też i zajmować sztuką. Jak nie ma, to się usiłuje utrzymać na powierzchni. Jeśli chodzio agencje reklamowe, niestety, też już nieaktualne. Po ostanim kryzysie wyzdychały i do dziś nie chcą się podnieść. A bycie "jakimś" pismakiem jestbardzo kiepską rekomendacją. Dobrą jest staż w innej agencji.
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 5 Czerwca 2006, 21:59   

baron13 napisał/a
Tak się składa, że na przykład znamy się z Krajewskim, tym Krajewskim, literatem.

Krajewski, jeśli to ten od "Końca Świata w Breslau", jest autorem kryminałów. Bardzo dobrych, klimatycznych, ale komercyjnych, przez co Krajewski wypada z Urbaniukowej definicji. Bardziej by tu pasował Shuty, który napisał marną (czytałem) powieść "Zwał*" i struga artychę. Z czego żyje – nie wiem, nie mieszka już na osiedlu obok. Tak to bym zapytał.
Wynikła tu ciekawa kwestia. Zjawisko opisywane przez Urbaniuka istnieje, ale tylko w przypadku "utytułowanych" autorów. Reszta odpadła, bo państwo ledwo zipie.

* Zwał ma około 220 stron, margines szeroki, duża czcionka. W takim SFFiH szedłby jako długie opowiadanie; w mainstreamie jest powieścią.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
Urbaniuk 
Indiana Jones


Posty: 404
Skąd: Kraków
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 08:07   

1. Krajewski w żadną stronę nie mieści się w polskim "mejnstrimie", bo literatura "rozrywkowa" się do niego nie zalicza, a nawet więcej rozrywkowość uniemozliwia zaistnienie w jego ramach, jak będzie później, zobaczymy. Sapkowski też dostał Paszport polityki i co ? Też główny nurt? Ja uważam że tak, ale w warunkach polskich się do niego nie zalicza.
2. Co do tokarczuk i przestarzałych informacji, to co prawda dawno nic tokarczuk nie czytałem, ale obecnie jest ona raczej na marginesie zjawisk "głównego nurtu". Tokarczuk to tzw. pokolenie Brulionu (ur. w latach 60-tych), od tego czasu były już tzw. roczniki siedemdziesiąte, a teraz lansuje się osiemdziesiąte. Powoływanie się na tokarczuk oczywiście jest możliwe, ale to jest tak jakby opisywać fantastyke polska z perspektywy Darka Zientalaka jr. czy Szrejtera, po prostu ciut przestarzałe informacje.
3. Że literaci "głównonurtowi" nie mają fajnie? A czy ja napisałem ze mają?
Co do zatrudnień literatów to połowa krakowskiego ha - artu jest pozatrudniana, a to przy uniwersytecie (zdaje się cała fundacja krakowska alternatywa bierze od niego kasę) a to w BWA(oni też organizują warsztaty literackie), tzw. "poeci śląscy" jak jeden mąż pozatrudniani sa w jakimś instytucie sztuki w Gliwicach czy Mikołowie, dehnel (nagroda kościelskich w tym roku) w wywiadzie w lampie stawia właśnie taką alternatywę reklama, albo praca "na niwie literatury", przykłady można by mnożyć, tylko po co? Że reklama padła? "Na prowincji" tak, ale w warszawie jakoś ciągnie., choć oczywiście nie sa to "złote lata" Wałęsy :mrgreen:
4. Nalezenie do SPP przez większośc głównonurtowców przed czterdziestką jest uważane za ociach, przynajmniej w krakowie.
_________________
"Pies i klecha - Tancerz" - ejndżels ar kaming.

http://urbietorbi.zbiorkom.net/
http://urbaniuk.blox.pl/
http://www.orbitowski.pl/
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 20:25   

Aquilion napisał/a
Bo fantastykę w większości piszą niedouczeni studenci, którzy czytają książki innych niedouczonych studentów.

Sorry za słowo, ale ja bym po prostu podszedł i gościowi j..ął.
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
Aquilion 
Jaskier


Posty: 68
Skąd: Łódź
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 20:52   

I przypieczetował jego słowa swoim *beep* zachowaniem?
_________________
9Tails
 
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 20:53   

Te słowa, na które obraził się Henryk Tur, można uzupełnić: "a mainstream piszą podpici poloniści dla podpistych polonistów".
Kiedyś pożyczyłem z biblioteki szkolnej zbiór opowiadań Andrzejewskiego. "Ciemności Kryją Ziemię", fajny tekst, autor niestety mocno zaginał historię pod uwidzianą aluzyjnosć; za to fajny był morał. Przewrotny. Podobały mi się "Bramy Raju"; ot, krucjaty plus strumień świadomości. Za to nie do zdzierżenia było "Idzie skacząc po górach". To opowiadanie zawierało wszystkie chyba grzechy: pretekstowość, przerost formy nad treścią (negatywny wkład Gombrowicza w literaturę polską), opisywanie tylko i wyłącznie środowiska "artychów".
Po Andrzejewskim dorwałem "Komu bije dzwon" i powróciła wa wiara w główny nurt. Na krótko, ale to zawsze coś.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 21:05   

Aquilion napisał/a
I przypieczetował jego słowa swoim *beep* zachowaniem?

Po pierwsze - nie przypieczętowałbym żadnych słów, bo już nie byłby w stanie dociągnąć tego żałosnego wywodu do końca, a po drugie - czasem najprostsze rozwiązanie jest najbardziej skutecznie. Jak to czytałem kiedyś o Conanie - "przywraca on normalność jednym ciosem miecza".
No i nie jestem studentem :mrgreen:
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
Aquilion 
Jaskier


Posty: 68
Skąd: Łódź
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 21:11   

W takim razie jesteś duuuużo młodszy
_________________
9Tails
 
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 21:22   

Wręcz przeciwnie.
Po prostu czasem nie chcę mi się kłócić z jakimś głupkiem. Nie mam na to ani siły ani cierpliwości.
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
Ixolite 
Admirał Zwiebellus


Posty: 6116
Skąd: oni wiedzieli?
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 21:35   

Jest takie powiedzenie: "Nigdy nie dyskutuj z idiotą, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem". W nieco szerszym kontekście niestety sprawdza się aż nadbyt często.

Ale jeszcze parę groszy w temacie 'mejnstrimu' - z pojęciem tym jest troche jak ze sztuką nowoczesną (nie mylić ze współczesną) - często liczy się nie treść, a oprawa. Tak jak by samo nadanie etykietki definiowało wartość artystyczną, a w rzeczywistości daje się szerszej publiczności "dzieło", a następnie dokładnie jej tłumaczy z czym ma doczynienia, bo ludzie gupie som i mogą się nie zorientować, że z wybitną sztuką obcują.
_________________
Alchemia Słowa
Well, my days of not taking you seriously are certainly coming to a middle.
 
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 22:21   

Gombrowicz negatywny wkład? Niniejszym obrażam się w imieniu argentyńskiego wieszcza :evil: :wink: Poza tym W.G. za J.A. nie przepadał, i chyba z wzajemnością.

A Inglot idzie w ekstrema, nie wiadomo po co.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 22:31   

Pax! Pax! Gombrowicz był genialny, miał świetne podejście do świata (taka kontestancja plus kpiarstwo) ale co z tego, jeżeli nasze tuzy z tego zrozumiały tylko, że liczy się wyłącznie wałkowanie Formy. :)
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 6 Czerwca 2006, 22:38   

Pax :) Pamiętam, jak polonistka w liceum tłumaczyła ideę Formy - na miły Bóg, nastolatkiem wtedy będąc wchłonąwszy Dziennik rzec mogę, że lepiej Gombrowicza rozumiałem podówczas, niźli ona! Kto czytał wywiad z Jęczmykiem w ostatnim CzF, ten wie, czemum ostatnimi czasy wyczulony na krytykę Gombro.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
baron13 
Mistyk

Posty: 1053
Skąd: Festung Breslau
Wysłany: 8 Czerwca 2006, 16:48   

Chciałem co madrego dodać do dyskusji, ale, po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że nie ma co. Urbaniukowi muszę przyznać, że nie mam pojęcia, jak się żyje w Krakowie. Znam tylko obiegowe opinie o tym, że Jagiellonka kiepsko płaci, ale dobrze ustawia. Muszę też przyznać, że forma literatury rozrywkowej powoduje, że beztalencie wyjątkowo mocno rżnie po oczach. Bo każdy wie jak ma wyglądać przyzwoity tekst SF czy fantazy, podobnie, jak każdy wie, jak ma wyglądać klasyczny portret. Jak trzeba zrobić "coś w stylu Picassa" to oczywiście średnio wyrobiony widz odróżni malarza od malarza pokojowego, ale nieporadność nie rżnie tak po oczach. A połowa publiczności uzna że "to bohomazy i to drugie też". Zapewne z dlatego z pozycji głównonurcianej wyjątkowo łatwo walić w fantastykę, jakw bęben.
 
 
Anko 
Niki


Posty: 1989
Skąd: Z nawału pracy.
Wysłany: 4 Lipca 2006, 04:44   

Po takiej wypowiedzi Inglota:
Cytat
A na dodatek kolejny debil im to wydaje.
Powinien być zmuszony do założenia własnego wydawnictwa. Bo skoro wg niego obecni wydawcy fantastyki to debile... :o

Aquilion:
Cytat
nasz szacowny prelegent twierdził, że w dzisiejszych czasach wydawane jest wszystko - ot, jakiś szczeniak zapisze parę stron i za tydzień jest to w pismach albo w księgarniach.
To ja go poproszę o adresy. A co, też się wydam! :mrgreen: Ale pewnie by mi nie zdradził, gdzie się wydaje owo "wszystko", wszak nie zniżyłby się do rozmowy z jakąś kretynką...

Cytat
(...)i Romuald Pawlak organizują warsztaty pisarskie.
Serio? A gdzie? To się wybiorę. :D

baron13:
Cytat
Otóż powiem Ci tak: teza, że w szkołachnie uczą jak pisać... Oj uczą. Najpierw wogóle uczą składać literki. A potem na polskim można się nauczyć CHOLERNIE DOBRZE pisać.
Cóż, nie jestem ekspertem, więc zaposiłkuję się opinią większego ode mnie. A mianowicie: przy prowadzeniu swojej rubryki Feliks Kres zauważył, że są ludzie poprawnie piszący szkolne wypracowania na piątkę albo i szóstkę, ale ich teksty literackie wychodzą takie nijakie. Ciekawe dlaczego? Przecież tych ludzi szkoła nauczyła, jak pisać na piątkę? Zresztą, nawet na poziomie języka, teraz słyszę uwagi, których NIKT w szkole mi nie mówił: np. żeby ograniczać zaimki czy przymiotniki. Albo jak się zapisuje dialogi i dookreślenia ("powiedział", itp.)

Cytat
Prze sam fakt, że wybrażasz sobie, że ktoś by Cię nauczyć, jak pisać widać, że nie rozumiesz o co biega w tej zabawie.
W sumie już kiedyś o to samo pospierałam się z Margot, ale co tam... Ty, Baronie, prezentujesz "postawę Mozarta" - wedle anegdoty, ktoś pytał Mozarta, jak się komponuje symfonie, bo przecież Mozart robił to już w wieku kilku lat. Na to Mozart: "Tak, ale ja nikogo o to nie pytałem."
To jest postawa "wszystko albo nic" - albo jesteś geniuszem-samoukiem, albo zajmij się czym innym, nie psuj papieru.
Ja nie mówię, że ma być publikowany chłam, ale chyba miejsce dla "średniaków" też się znajdzie, bo inaczej nie mielibyśmy co czytać, choćby dla rozrywki, w pociągu, autobusie czy do poduszki. Chyba że się przerzucimy na granie na komórkach dla zabicia czasu.

Aha, baronie, piszesz naprawdę świetne artykuły i widać, że nie dałbyś się przegadać bandzie takich jak ja niedouczonych studentów. Ale skoro wiesz, jak napisać naprawdę porządną i niegłupią beletrystykę, to czemu - bez obrazy - Twoich książek nie widać gdzieś obok Sapkowskiego i Pawlaka albo ponad Pilipiukiem i Ziemiańskim?
Czy to ja niedowidzę, czy też po prostu teoria teorią, a życie życiem?

A Kafki nie lubię. Wg mnie w "Zamku" ludzie kręcą się bez sensu w kółko i donikąd nie dochodzą, co więcej, uważam, że nie ma przesłanek, dlaczego główny bohater miałby mieć aż tak wielką motywację do walenia głową w mur. Zaś do przedstawienia absurdów biurokracji nie trzeba aż 500 stron, ile miało czytane przeze mnie wydanie. Wyrazistości ani napięcia nie zaobserwowałam.
I będę teraz jak ten gombrowiczowski uczniak, którego Słowacki nie zachwyca.

Cytat
Moi kochani. W szczególności kandydaci na pisarzy. Nie umiecie słuchać krytyk.
Mnie np. bardzo brakuje felietonów Kresa nt. pisarstwa (choć jeden mój znajomy strasznie się zacietrzewił, że Kres ludzi gnoi, to ja uważam, że Kres mi pomógł - choć laurki nie wystawił). Ale widzisz: po pierwsze, jakoś najczęściej nie ma chętnych, by tego typu zadania się podjąć. Jakich krytyk mam słuchać? Takich w rodzaju "ty niedouczony studencie jeden, ty, idź na korepetycje z polskiego, kretynko skończona" - no, czy to jest konstruktywna krytyka? A z taką mamy zdaje się do czynienia w przytoczonej przez Aquiliona sytuacji. Po drugie: jak już zaczęłam zaczytywać się felietonami Kresa, to ktoś mi powiedział: a może najpierw sprawdź, jak gościu pisze? Sprawdziłam i wiem, że mi się to podoba. A czy mam słuchać opinii kogoś, kogo teksty mi się wcale nie podobają (jak np. Inglota)? Przecież nie zamierzam pisać tak, jak on.

Cytat
To co ludziom z getta (...) wydaje się znakomite, to tym z poza getta... Syn mojego kolegi podrzucił książkę z gatunku hitów swojemu tacie, (...)
Czy czasem nie mylisz pojęć? "Hit" to nie musi być coś naprawdę "wysokich lotów". Wg mnie hit to coś komercyjnego, np. Kod L. da Vinci, książki Grocholi czy Chmielewskiej. Ja bym swoim rodzicom nie podrzuciła "hitów", bo jak kiedyś przyznałam się matce, że zaśmiewam się z fragmentu w Wędrowyczu, gdzie było o zajadaniu psa, to się zniesmaczyła. Tym bardziej zniesmaczyłaby się Achają, skoro ja (mimo że z getta :?: ) odczułam niesmak.

Cytat
Tymczasem pisarz zachowuje się jak młody, uwielbiany przez salony poeta. Jak mu coś pokazać paluchem uznajeto za atak. Czasami mam wrażenie, że największa różnica pomiędzy starym i młodym pismakiem polega na tym, że stary już wie, że zapewne coś napieprzył i prosi innych o to, żeby mu pokazali paluchem. A młody się obrazi.
Nie wiem, jak kwalifikujesz "starych" i "młodych", ale znam pewne persony z nienajświeższego pokolenia, które wszędzie widzą tylko "onych" - szkalujących, działających z niskich pobudek, oczywiście nierozumiejących epokowych głębi dzieła...
Niemniej, dzisiaj w dobie "pozytywnego myślenia" postawa "na pewno coś napieprzyłam(-em)" byłaby obiektem krytyki psychologa. :lol: Życie początkującego pisarza może i jest usłane różami, ale mało na nich płatków, a mnóstwo łodyg z kolcami. Czy jeszcze do tego młody pisarz musi być masochistą?

Aquilion:
Cytat
W takim razie jesteś duuuużo młodszy
Henryk Tur jest bardzo młody duchem, prawda? 8)
_________________
生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3)
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 11 Lipca 2006, 11:19   

Anko napisał/a
Henryk Tur jest bardzo młody duchem, prawda?


Oj, duchem to ja się czuję nie na 30, ale na 3000 lat...
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
Anko 
Niki


Posty: 1989
Skąd: Z nawału pracy.
Wysłany: 12 Lipca 2006, 02:34   

Baron13:
Cytat
A potem na polskim można się nauczyć CHOLERNIE DOBRZE pisać.
A właśnie przekonałam się o czymś zupełnie przeciwnym... :twisted: W szkole uczyli mnie, że zdanie ma być poprawne, a ponadto pełne i rozbudowane, zaś stosowane słownictwo - bogate. A teraz muszę się tego oduczać, bo okazuje się, że "bogate słownictwo" bywa dla czytelnika niezrozumiałe, trudno mu się czyta. A zwłaszcza w długich i rozbudowanych zdaniach. :evil: Ma być krótko, bez przymiotników i innych przydawek, bez długich opisów, itd. itp.
_________________
生きる事 それが俺の償いだ。(SoulCalibur3)
 
 
Czarny 
GrimMod

Posty: 5363
Skąd: IŁAWA
Wysłany: 12 Lipca 2006, 06:48   

Wydaje mi się, że nauka polskiego za czasów barona wyglądała zupełnie inaczej niż przez kilkanaście ostatnich lat w szkołach, stąd mylny pogląd, że w szkole uczą pisać. :wink:
 
 
Navajero 
Admirał Ackbar


Posty: 2456
Skąd: Shangri - La
Wysłany: 12 Lipca 2006, 08:10   

Bez przesady. W szkole uczą poprawnie formułować myśli na piśmie. To jest umiejętność której szkoła ma nauczyć. Nauka pisania w sensie literackim, to zupełnie inna bajka. Nie znaczy to, że szkoła nie może czegoś takiego nauczyć, przynajmniej w pewnym stopniu, ale to już domena raczej kółek polonistycznych i zabawa dla uczniów uzdolnionych. No i zależy to od konkretnej sytuacji i konkretnego nauczyciela. Jeśli polonista ma klasę w której 3/4 dzieciaków pochodzi z rodzin patologicznych i mają oni kłopoty, aby czytać ze zrozumieniem, to sorry, ale priorytetem nie będzie "zaawansowana" nauka pisania. Chyba, że na kółku - dla uzdolnionych. Zresztą tak czy owak to tylko wstęp do pisania "literackiego". Szkoła ma uczyć pewnych standardów, poprawności. Literatura natomiast wychodzi grubo ponad ten poziom. No, a przynajmniej powinna :)
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 12 Lipca 2006, 09:23   

Jednak przyznam, że edukacja drzewiej stała na wyższym poziomie.
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 21971
Skąd: Szmulki
Wysłany: 12 Lipca 2006, 09:47   

Henryk Tur, hahahaha! Co to znaczy drzewiej? Przed japońską wojną? Bo w moich szkolnych początkowych latach było z tą edukacją fatalnie. (Przełom Gomółki i Gierka).
Oczywiście - jak zawsze w jednych szkołach było lepiej w drugich gorzej. W mojej typowej podstawówce b. źle.
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 12 Lipca 2006, 10:04   

Szkoła pisać literatury nie uczy - to jest tak oczywiste, że aż zmuszam się, żeby to napisać :wink: Stara się uczyć jej czytania, ale z różnym skutkiem. Usiłuje za to nauczyć pisania tak niezwykle użytecznych rzeczy, jak rozprawki czy wypracowania. Oczywiście, tu i ówdzie trafi się nauczyciel-pasjonat, ktory potrafi wspiąć się ten stopień wyżej, ale nie czarujmy się - typowy język polski uczony w szkołach to tworzywo zupełnie nienadające się do tworzenia czegoś co nawet z daleka przypomina literaturę.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group