Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Co jest pierwsze miłość czy pożądanie ?
Autor Wiadomość
Tengrom 
Jaskier


Posty: 70
Skąd: koszalin
Wysłany: 23 Kwietnia 2006, 20:43   Co jest pierwsze miłość czy pożądanie ?

Jak to jest czy najpierw jest pożądanie czy miłość, czy w ogóle możliwe jest aby miłość była na początku. Pierwsze spojrzenie na swoja przyszłą dziewczynę/żonę polega na tym że myślimy że chcielibyśmy tą kobietę mieć przy sobie na sobie czy w inny sposób. Ale później przy zdobywaniu jej albo już po zdobyciu pojawia się miłość. Ja nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia bo tak naprawdę to tylko widzimy jej ciało ruchy czy czujemy jej zapach (feromony) albo słyszymy jej namiętny i kojący głos jak mówi do nas na przykład posuń się albo poprosi dwie gazety i bułkę w sklepie  . Z miłością chyba takie proste odczucia nie mają nic wspólnego ?. Jednak wielu ludzi potrafi oddać wszystko czasami za stwierdzenie ze oni się zakochali od pierwszego wejrzenia jak to jest według was ?
 
 
Godzilla 
kocia mama


Posty: 14145
Skąd: Warszawa
Wysłany: 23 Kwietnia 2006, 21:50   

To chyba patrzymy na to z dwóch różnych stron, bo ja z tej damskiej. I w moim przypadku była taka mieszanina przyjaźni z zapatrzeniem, bardzo intensywnymi emocjami, ale z pożądaniem niewiele miało to wspólnego. Owszem, chciało się być z tą osobą, spacerować, rozmawiać... ale bez ciągot, żeby tę bliskość bardziej, powiedzmy, zacieśnić. Nie ten etap. Potem się pomalutku związek pogłębia, ludzie się poznają, przyzwyczajają do faktu że są razem, mają coraz więcej wspólnych spraw i wspomnień. Gdyby mi w tak wczesnym momencie chłopak powiedział coś o łóżku, miałabym niezły problem i poważną decyzję do podjęcia: ciągnąć tę znajomość czy nie. Jak jest teraz wśród dziewczyn, nie wiem, bo mam parę latek więcej :?
_________________
Blog
Kedileri çok seviyorum :mrgreen:
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 23 Kwietnia 2006, 22:25   

Pierwsze są feromony.
Podziw, zainteresowanie, uznanie - to wszystko dopiero potem. Żeby chciało nam się zawracać głowę wartościami duchowymi delikwenta - najpierw musi być reakcja chemiczna, która stawia nam sztorcem włoski na kręgosłupie.
Tak, wiem. Modne jest wygadywanie, jak to nie wygląd się liczy, tylko dusza, intelekt, wrażliwość itd. Takie poglądy głoszą zazwyczaj ludzie związani z bardzo atrakcyjnymi partnerami. Ile razy słyszę podobną gadkę, mam ochotę spytać piewców wartości duchowych, czy związaliby się z cudownie inteligentną, wrażliwą i wyrozumiałą kobietą/facetem bez nóg, z liszajem na skórze i z wielkim garbem.
Jesteśmy zwierzętami w o wiele większym stopniu, niż nam się wydaje.
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
Vykosh 
Mechagodzilla


Posty: 673
Skąd: Cahtice
Wysłany: 23 Kwietnia 2006, 23:21   

Zgadzam sie z nimfa :)
Oprocz tych ktorych wymienia dodalbym jeszcze tych wszystkich malkontentow, ktorzy narzekaja jak to moze sie zamiast nich podobac obiektowi, gdzie ulokowali uczucia, ktos duzo mniej sympatyczny i inteligenty.

Ano, jestesmy zwierzetami :) a jesli ktos twirdzi ze inne przymioty niz uroda sa wazniejsze, to albo udaje, zeby komus zaimponowac, albo sam nie jest swiadomy czego chce albo jest wyjatkiem potwierdzajacym regule :wink:

A co do pozadania to chyba teraz a znaleznie kogos z kim mozna pojsc do lozka to chyba zaden problem, jesli sie ma niewielkie wymagania :twisted:
Ale chyba bardziej sie pozada osob urodziwych niz samego seksu.
_________________
The more people I meet, the more I love my battleaxe.
 
 
Miria
[Usunięty]

Wysłany: 23 Kwietnia 2006, 23:40   

Zgadzam się z Godzillą. U mnie było dokładnie tak samo, jak u niej. To nie feromony zadecydowały - przyznam się, że mojego męża poznałam w Internecie, przez przypadek. Nie wiedziałam nic na temat jego wyglądu, ale spędzaliśmy po osiem godzin dziennie na gg... Już wtedy wiedziałam, że to osoba, która stanie się dla mnie ważna.
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 07:15   

Też kiedyś poznałam faceta przez Internet. Ile my godzin ze sobą spędziliśmy elektronicznie, jak świetnie nam się ze sobą rozmawiało...
Pierwsze wrażenie wizualne - u obydwojga z nas - było: NIE!
I nie minęło dużo czasu, kiedy ku obustronej uldze znajomość uległa zakończniu.
Brak chemii.
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
Vykosh 
Mechagodzilla


Posty: 673
Skąd: Cahtice
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 09:00   

Trzeba bylo pozostac przy kontakcie elektronicznym :)
_________________
The more people I meet, the more I love my battleaxe.
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 09:20   

nimfa bagienna napisał/a
Jesteśmy zwierzętami w o wiele większym stopniu, niż nam się wydaje.

Jak komu. Mi się nic nie wydaje, ja wiem. Ta zwierzęcość objawia się we wszystkich apektach życia społecznego: wciąż walczymy ze sobą o pozycję w hierarchii hordy. Samice na swój sposób, samce na swój. Na tym tak naprawdę polega ludzkość. Wszytkie te wymyślne ornamenty, poezje, teorie społęczne to tylko pozłotka. Dobrze o tym pamiętać.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 09:28   

Ja bym powiedział "aż pozłotka", Diefenbakerze. Bo wywodząc się ze zwierząt, jednak nimi nie jesteśmy. Ale to temat na inny wątek (był tu kiedyś taki, Kreacjonizm vs ewolucjonizm się chyba zwał).

Co do miłości/pożądania uważam, że jest różnie. Są różne typy zwiazków i sposoby ich zawiązywania. Taki mamy zróżnicowany świat.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 09:51   

Wedle moich obserwacji (bo osobistego doświadczenia w dziedzinie nie mam nijakiego:)) pożądanie może wypływać z miłości, ale raczej nie odwrotnie. Wywołany przez feromony atak dreszczy można przez jakiś czas z powodzeniem mylić z głębszym uczuciem. Potem chemiczna kurzawa opadnie, a zostanie... właśnie co? Rzadko (no dobrze, może istnieją takie przypadki) zdarza się, żeby osoba "objęta zauroczeniem" okazała się faktycznie tą właściwą.
Żeby pokochać trzeba poznać. Poobserwować, porozmawiać, pobyć trochę razem (nie w łóżku). Dostrzec i zaakceptować jej niedoskonałości. Chyba trzeba coś wiedzieć o danej osobie, żeby móc z całą pewnością powiedzieć, że czuje się do niej coś poza sympatią? Początkowe wrażenie tyle nie daje. Nawet liszaj można ukryć pod ubraniem;)

Ludzie (najlepiej oboje piękni) twierdzący, że zapałali do siebie uczuciem od pierwszego wrażenia, albo mają cholerne szczęście, albo wciąż jeszcze są pod wpływem. Najlepszy dowód ile razy można zakochiwać się "na śmierć i życie".
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 10:00   

mów mi Dief :-)
Gustaw G.Garuga napisał/a
Ja bym powiedział aż pozłotka, Diefenbakerze. Bo wywodząc się ze zwierząt, jednak nimi nie jesteśmy.
większość ludzi ulega temu złudzeniu, a ja się z tym nie zgadzam. Krok po kroku okazuje się że wszelkie cechy mające nas niby różnić od świata zwierząt wcale nie są oryginalne. W końcu okazuje się, że aby zrozumieć nas samych, dlaczego kochamy, dlaczego nienawidzimy, dlaczego się spieramy, dlaczego toczymy wojny, misimy spojrzeć na siebie jak na zwierzęta. Żeby pozłotko nie przeszkadzało w obserwacji.

Co do zakochania, Hal ma rację - feromony feromonami, ale kocha się jak wtedy kiedy chce się z ukochaną osobą zestarzeć.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 10:16   

Diefie drogi, osobiście mam dość zdecydowane poglądy na ewolucję i tak jak Ty uważam, że nasze emocje, zachowania, ciągoty itp. są dziedzictwem świata zwierząt. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzie są pewną nową jakością, czy też twórczym rozwinięciem potencjału tkwiącego w naszych braciach mniejszych. W Wizjach alternatywnych 5 pada taki tekst: "Człowiek jak błotnista kałuża składa się w 70% z wody. Czy to znaczy, że niczym się od kałuży nie różni?". Przy całej demagogii tej uwagi wskazuje ona na istotną własność człowieka. Dalej tego tematu ciągnąć nie będę, bo to nie miejsce. Można by odkopać tamten stary wątek, tylko gdzie on jest...

Co do rozważań, co jest pierwsze, miłość, czy pożądanie, chęć bycia z kimś na zawsze czy zauroczenie itp. to jako osoba od czterech lat szczęśliwie zakochana widzę, że moje niegdysiejsze głębokie rozważania na ten temat psu na budę się zdały :D
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
dzejes 
prorok


Posty: 10065
Skąd: City
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 10:28   

Cytat
Krok po kroku okazuje się że wszelkie cechy mające nas niby różnić od świata zwierząt wcale nie są oryginalne.


Koncepcja jakoby ludzie posiadali cechy odróżniające nas od zwierząt to stare dzieje w nauce. Teraz raczej przyjmowana jest koncepcja "skali", czyli założenie, że ludzie rozwinęli wiele cech w stopniu niespotykanym u innych zwierząt. I to nas różni. Wiele zwierząt komunikuje się między sobą, ba, nawet rośliny to robią, ale tylko człowiek może napisać "Ryszarda III" - tak wiem, nie każdy :wink:
_________________
If we shadows have offended,
Think but this, and all is mended,
That you have but slumber'd here
While these visions did appear.
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 10:33   

Widzę, że wiosna spóźniała się, spóźniała i wreszcie przyszła. :D
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 10:35   

[quote="dzejes"]tylko człowiek może napisać "Ryszarda III" - tak wiem, nie każdy :wink:[/quote]
tego nie wiemy, nie znamy języka np delfinów. Nawet języka maup nie znamy, naszych krewnych.
 
 
Vykosh 
Mechagodzilla


Posty: 673
Skąd: Cahtice
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 11:13   

Diefenbaker:
Cytat
Co do zakochania, Hal ma rację - feromony feromonami, ale kocha się jak wtedy kiedy chce się z ukochaną osobą zestarzeć.

Taka milosc ze chcesz sie zestarzec to troche inna milosc niz ta oparta na chemii. To tak jak milosc matki i dziecka, brata i siostry etc. Raczej polega na przywiazaniu i odpowiedzialnosci niz emocjach i pasji.
IMHO ta chemiczna jest o wiele bardziej intensywna i dostarcza wiecej radości.

PS Moze, zeby nie oftopowac, lepiej przeniesc rozwazania o maupach i delfinach Umach do innego tematu? Albo tamtego odkopanego albo nowego.
_________________
The more people I meet, the more I love my battleaxe.
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 11:48   

[quote="Vykosh"]Taka milosc ze chcesz sie zestarzec to troche inna milosc niz ta oparta na chemii. To tak jak milosc matki i dziecka, brata i siostry etc. Raczej polega na przywiazaniu i odpowiedzialnosci niz emocjach i pasji.[/quote]
to zależy jak kto ja przeżywa. Ja i moja Mała przeżywamy ja intensywnie, wciąż, a jesteśmy razem już 10 lat.
[quote="Vykosh"]TIMHO ta chemiczna jest o wiele bardziej intensywna i dostarcza wiecej radości..[/quote] chemia nadal działa :-). Ta ważniejsza, jeśli jest naprawdę mocna, sprawia że chemia nie przestaje działać. Nigdy. Wszystkim takiej życzę :-)
 
 
Vykosh 
Mechagodzilla


Posty: 673
Skąd: Cahtice
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 11:52   

Dief, masz calkowita racje, ale chemia nie jest tozsama z checia zestarzenia sie a wrecz przciwnie, dbania o to zeby zwiazek sie nie zestarzal, tylko caly czasy byl swiezy i pelen emocji.
_________________
The more people I meet, the more I love my battleaxe.
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 11:57   

zgadza się, to jest sztuka. Widać my, ja i Mała, mamy talent :-)
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 14:43   

Vykosh
Cytat
Taka milosc ze chcesz sie zestarzec to troche inna milosc niz ta oparta na chemii. To tak jak milosc matki i dziecka, brata i siostry etc. Raczej polega na przywiazaniu i odpowiedzialnosci niz emocjach i pasji.
IMHO ta chemiczna jest o wiele bardziej intensywna i dostarcza wiecej radości.

Ee, mówisz najwyraźniej o chęci niezobowiązującego pobrykania sobie w towarzystwie osobnika płci przeciwnej. Obcowanie fizyczne niewątpliwie jest radosne i w gruncie rzeczy całkowicie pozytywne, ale to tylko część miłości (tudzież coś zupelnie innego). Milość to to, co określiłeś jako przywiązanie i dopowiedzialność. A nic przecież nie stoi na przeszkodzie, żeby doszły do tego emocje i pasja.
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Pako 
Adam Zamoyski


Posty: 10680
Skąd: Gliwice
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 15:42   

Ja tak się tylko wtrącę - ktoś tam powiedział (Nimfa? Tak.. chyba Ty, Nimfo :) ), że gadanie, że wygląd sięnie liczy, to puste słowa. Perspektywa sie zmienia, jak się jest brzydkim :P
Ale poważnie - ja z moją byłą (a może jeszcze przyszłą... cholera wie) dziewczyną zazcynałem długo. Rok chodziliśmy do klasy i nic. Potem ona chodziła z moim kumplem, to ją poznałem lepiej. Ona go rzuciła, a trzy czy cztery miesiące później ja zacząłem z nią chodzić. Po kolei: pkoleżeństwo=>przyjaźń=>coś więcej => a potem mnie rzuciła :( ;)
Ale do czego zmierzam - nie była ładna. Ot, średnia. Fajna *beep* (przepraszam za słowo ;) ), średnia twarz. Ot, dziewczyna, na którą nie zwraca się uwagi szczególnej. Niektórzy nawet gorzej ją oceniali.
A ja co? A ja ją ciągle kocham. I nie gra tu roli to, jak wygląda, a jak się przy niej czułem (ważny, kochany, SZCZĘŚLIWY).
Koleżnanka kiedyś zapytała się mnie, czy podszedłbym pogadać najpierw do super ładnej dziewczyny, czy do średniaka. Do średniaka. Super ładne są: albo zajęte ;) , albo tak ładne, że aż głupie (przepraszam, jest od groma wyjątków, ale taki mi się stereotyp wytworzył). A te przeciętne to często całkiem bystre dziewczyny, wolne, z którymi można pogadać nie bojąc się o to, że ona się mną brzydzi :P ;)
To tyle ode mnie w kwesti liczenia się wyglądu.
Przesadzam może trochę.. a może nie. Nie wiem. Pisałem trochę od serca ;)
 
 
Vykosh 
Mechagodzilla


Posty: 673
Skąd: Cahtice
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 16:07   

Haletha, pobrykanie owszem, ale dlaczego zaraz niezobowiazujace?
Wazne jest aby to pobrykanie zawsze powodowalo ekscytacje i zeby zwiazek byl spontaniczny, tak jak pisze Dief, nawet po 10 latach.
Dla mnie milosc to wlasnie emocje i pasja i nic nie stoi na przeszkodzie, zeby doszlo do tego przywiazanie i odpowiedzialnosc (czyli odwroce Twoja wypowiedz).

PS Jest taka ksiazka pana Wojciszke "Psychologia milości" - tam sa miedzy innymi opisane etapy zwiazku, w sumie bardzo ciekawie, tylko troche smutne, bo pokazuje degradacje zwiazku w czasie (przynajmniej z mojego punktu widzenia jest to degradacja)
_________________
The more people I meet, the more I love my battleaxe.
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 16:51   

Vykosh: Haletha, pobrykanie owszem, ale dlaczego zaraz niezobowiazujace?


Ponieważ już ze słownikowego punktu widzenia zobowiązanie = odpowiedzialność:D
Żeby związek był, jak to określiłeś, spontaniczny, NAPRAWDĘ potrzeba czegoś więcej, niż tylko feromony. Natura chemii jest taka, że po określonym czasie przestaje działać i wraca do zera. U jednych etap buzowania przebiega dłużej, u innych bardzo krótko. Efektem końcowym jest jednak zawsze znudzenie partnerem, którego omyłkowo brało się za tego jednego jedynego. I to już koniec przygody. Prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy fascynacja fizycznością (bo to chyba mimo wszystko normalny objaw) wróci do normalnego stanu, a uczucie jedności pozostanie. Co wcale nie musi znaczyć, że twoja piękna dotąd żona zmieni się niespodziewanie w paskudną czarownicę;-) To właśnie trochę jak z rodzicami i dziećmi. Niby mamy świadomość, że nasze latorośle wcale nie należą do ideałów, jednak dla nas w jakimś sensie zawsze będą najmilsze, najładniejsze i chcemy być dla nich spontaniczni, bo nam na nich zależy:)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:02   

[quote="Pako"]Ja tak się tylko wtrącę - ktoś tam powiedział (Nimfa? Tak.. chyba Ty, Nimfo :) ), że gadanie, że wygląd sięnie liczy, to puste słowa. Perspektywa sie zmienia, jak się jest brzydkim [/quote]
dla zakochanego facta jego kobieta jest najpiękniejsza na świecie, ot co. To raz.
Hal pisze, że fascynacja fizycznością mija - ale to nie do końca prawda. Prawdą jest natomiast to, że ludzie zwracali na ten mechanizm uwagę od wieków, nic o feromonach nie wiedząc, ale wymyślając metody pmagające odświerzać związek, również pod tym względem. Niektórzy to wiedzą sami z siebie, niektórzy wyczytają z uczonych ksiąg. Z naszego i z innych kręgów kulturowych. Innym to się nie uda i ich związki zwiędną. To miałem na myśli pisząc o talencie.
Z tym, że związek to coś więcej niż chemia, jak napisała Hal, należy sę zgodzić i mieć na uwadze w swoim własnycn dobrze pojętym interesie.
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:14   

Pako
1. Dziewczyna sympatyczna i miła, która nie ma na przedzie dwóch zębów i co drugie słowo odbija jej się smrodliwie?
2. Dziewczyna tak samo sympatyczna i miła, przeciętnej urody, nieśmiała, raczej myszowata.
3. Dziewczyna tak samo sympatyczna i miła, ale bardzo ładna, z przepięknym uśmiechem, ciepła i o pięknych oczach.
Z którą chciałbyś pogadać? Zakładająć, że one wszystkie dążą do nawiązania kontaktu?
A widzisz. Jednak tym, co decyduje, jest wygląd.
Na docenianie innych rzeczy przychodzi czas później.
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:29   

zęby i układ trawienny można wyleczyć.
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:32   

Umówiłbyś się z nią czy nie?
Czy raczej z panną z pkt. 3?
Zakładając, że żadnej nie znasz, wszystkie są tak samo fajne i możesz wybrać tylko jedną?
Już widzę faceta, który niezobowiązująco umawią się z panną z pkt. 1, myśląc przy tym perspektywicznie o leczeniu jej żołądka i zębów. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: A nie o spędzeniu wieczoru w towarzystwie kobiety, na którą miło popatrzeć, i która może okazać się ciekawym partnerem do rozmowy albo i czegoś więcej.
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
Diefenbaker 
Jaskier


Posty: 59
Skąd: Alaska
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:36   

gdybym był wolny - to po pierwsze. Po drugie, różne są posoby poznawania ludzi. Ja zazwyczaj poznaję ich w jakichś zupełnie kosmicznych okolicznościach - więc o umawianiu się nie ma mowy. Podejrzewam, że jak by co do czego przyszło, topomógł bym jej łapać złodzieja albo ona by mnie z ziemi zbierała, po tym jak bym się wywalił i złamał kosć ogonową :-)

Fakt, o zmianach tej drugiej trony myślą tylko kobiety :-) i to od pierwszego spojrzenia. Jak mu zmienić ubranie, co mu na oknach powiesić, jak się dobrać do jego osobistego barłogu. A potem trzeba w łydkę gryźć by bronić niepodległości... Ale kobiety nigdy się nie zmienią...
Ostatnio zmieniony przez Diefenbaker 24 Kwietnia 2006, 20:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Vykosh 
Mechagodzilla


Posty: 673
Skąd: Cahtice
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:38   

To jest jeszcze tak, ze kazdy ocenia swoje szanse, mozliwosc odrzucenia, co jest nieprzyjemne, etc. Wiec przypuszczam, ze statystyczny facet, mimo ze chcialby z umowic sie 3 to pewnie i tak podejdzie do 2 :)

I niby skad sie wziela "milosc od pierwszego wejrzenia" - ta opiewana przez bardow i poetow? Chyba nie mieli na mysli klikumiesiecznego poznawania charakteru i intelektu :)

A co do okolicznosci - przypadkowi mozna pomoc, moze lamac sobie kosci ogonowej nie trzeba, ale wywrocic sie przy niej i wygladac na potrzebujacego pomocy juz mozna :)
_________________
The more people I meet, the more I love my battleaxe.
Ostatnio zmieniony przez Vykosh 24 Kwietnia 2006, 20:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nimfa bagienna 
Beastmaster


Posty: 2196
Skąd: z bagna
Wysłany: 24 Kwietnia 2006, 20:38   

Diefenbaker
Odpowiedź wykrętna to żadna odpowiedź.
Zakładając, że jesteś wolny i jedziesz z tymi trzema pannami w pociągu w jednym przedziale.
Umówisz się z 1., 2. czy 3.?
_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group