Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Tekst numeru 05.

Który z poniższych tekstów uważasz za najlepszy - masz 2 głosy
Rafał Dębski - Festung Oels
40%
 40%  [ 49 ]
Witold Jabłoński - Wiedźmowy pocałunek
6%
 6%  [ 8 ]
Agnieszka Rogowska - Sen, ozorki i magia
9%
 9%  [ 11 ]
Marek Żelkowski - Przechytrzyć niedźwiedzia
5%
 5%  [ 7 ]
Robert M. Wegner - Ponieważ kocham cię nad życie
38%
 38%  [ 46 ]
Głosowań: 70
Wszystkich Głosów: 121

Autor Wiadomość
Myrtille 
Langolier


Posty: 284
Skąd: Pabianice
Wysłany: 6 Kwietnia 2006, 23:09   

Głosuję na opowiadanie "Bo kocham cię nad życie" Roberta M. Wagnera. Moim zdaniem najlepsze opowiadanie numeru. Reszta na dobrym poziomie, ale nie miała "tego czegoś "co opowiadanie Pana Roberta. Natomiast historia Isanell i Yatecha na długo zostanie w mojej pamięci.
_________________
W zatraceniu wolność jest
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 7 Kwietnia 2006, 00:15   

Dzieki Mytrille, kto następny odda głos w słusznej sprawie?
 
 
Lu 
Marsjanin


Posty: 2253
Skąd: z kanapy
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 11:56   

Oddałam głos na "Wiedźmowy pocałunek" i "Ponieważ kocham cię..." .

Dawno nie było tak dobrego numeru, wszystkie opowiadania reprezentują b. wysoki poziom, jednocześnie każde jest inne.
Zastanawiałam się na "Festung..." , ale ostatecznie uzanałam ze "Wiedźmowy..." jest zgrabniej napisany.

Zwróciłam również uwagę na "Sen..." - śweże, niezmanierowane, może trochę nieokrzesane i nieobrobione, ale przyjemnie się czytało. Oby więcej takich debiutów.


BTW
Nursie, chciałabym żebyś wiedział, że robię to tylko dla ciebie. 8)
_________________
Tym, co odróżnia nas od zwierząt, jest lodówka.
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 12:00   

Cytat
Zastanawiałam się na Festung... , ale ostatecznie uzanałam ze Wiedźmowy... jest zgrabniej napisany.
rety, to nawet ja tak Dębskiemu nie dokopałem :|
 
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 14:20   

Marek Żelkowski Przechytrzyć niedźwiedzia

Opowiadanie, krótkie z mało skomplikowaną intrygą opartą na modnym i aktualnym temacie klonowania. Niedaleka przyszłość (2018 rok) na naszym globie nie sprawia kłopotu w kreowaniu sceny wydarzeń. Zresztą autor nie rozwija jakichś futurologicznych globalnych prognoz i nie musi właściwie głębiej wnikać w realia świata, o którym opowieść snuje. Pomysł nie jest na tyle nośny, aby się nad nim szczególnie rozwodzić. Szybka kulminacja akcji oraz rozwiązanie intrygi wskazuje, że właśnie o typowo rozrywkowy tekst chodziło. Prosty schemat z czytelnym rozwiązaniem nie pozostawia miejsca na jakąś refleksję czy polemikę. O ile mała objętość tekstu jest właściwie jego zaletą, o tyle brak wymagań stawianych czytelnikowi stanowi już problem. Autor mało oczekując sam też mało oferuje. Jest to drugi tekst Marka Żelkowskiego jaki mam okazję czytać. Trudno mi, więc ocenić czy taka oszczędność wynika ze stylu pisania, czy raczej chęci szybkiej realizacji pomysłu. O ile wcześniejsze opowiadanie „Próba generalna” (publikowane w innym piśmie) sprowokowało mnie do zastanowienia i sprzeciwu wobec wizji autora, o tyle tekst, który teraz przeczytałam mogłabym prawie natychmiast zapomnieć.
Mogłabym, ale nie zapomnę. Powodem są niespójności i błędy, jakie się autorowi przydarzyły, a że dotyczą dość istotnych fragmentów opowiadania postaram się opisać, na czym polegają. Przykro mi trochę, :( bo lubię i cenię autora za nieco inną działalność twórczą. Skoro zdecydowałam jednak wziąć udział w głosowaniu muszę to zrobić uczciwie.

W zasadzie przypadek sprawił, że zatrzymałam się nad tym opowiadaniem dłużej. Sprowokowało mnie do tego nieregulaminowe, sprzeczne z zasadami dyscypliny oraz hierarchii zachowanie podwładnego wobec dowódcy.

Charakterystyka generała Maleszuka podana przez autora:
„Był człowiekiem posępnym i surowym, który uważał, że Rosjanie potrzebują przede wszystkim bezwzględnej dyscypliny. Jego zdaniem tylko ona zmieniła szarą, bezkształtną ludzka masę w świadomy swej wielkości naród.”

Scenka 1
gen. Maleszuk
- Na podstawie zeznań komendantów ośmiu obozów możemy udowodnić Jurewiczowi trzynaście zabójstw! – oświadczył chłodnym tonem generał.
mjr Fiedorczuk
- Zabójstw?! – parsknął z niedowierzaniem Fiedorczuk. – To przecież nonsens! Moim zdaniem to były tylko rutynowe przesłuchania.
gen. Maleszuk
- Widzę, że obdarza pan (...).

Takie zachowanie jest absolutnie niemożliwe. Parskanie na dowódcę, komentowanie i nazywanie nonsensem jego stwierdzenia w dodatku nie będąc o swój sąd zapytanym!?? Generał w dodatku to toleruje!

Scenka 2
gen. Maleszuk
- Muszę powiedzieć, że jestem pod dużym wrażeniem! – oświadczył Maleszuk spoglądając na siedzącego naprzeciw niego majora. – Wykrycie szpiega... To naprawdę duży sukces! Myślę, że awans ma pan już w kieszeni!
mjr Fiedorczuk
- To pan zlecił mi tę sprawę, generale! – powiedział Fiedorczuk lekko skłaniając głowę. – I jest to również pański sukces!
gen. Maleszuk
- Dziękuję – mruknął Maleszuk. – Cenię ludzi którzy mają dobrą pamięć!

Generał snujący domysły na temat awansu podkomendnego? W wojsku obowiązuje rozkaz nie „zlecenie”. Generał wdzięczny podwładnemu za pochlebstwo to już prawdziwe kuriozum!

Scenka 3
mjr Fiedorczuk
- Jeśli pan coś z tego rozumie, generale... – powiedział.
gen. Maleszuk
- Obawiam się, że rozumiem – stwierdził lodowatym tonem Maleszuk. – Niestety moje podejrzenia są tak fantastyczne, że gdybym tylko spróbował komuś o nich wspomnieć... Dostałbym takiego kopa na emeryturę, że... Niech pan szybko zamknie tę sprawę, majorze. Moim zdaniem Jurewicz po prostu na m się wymknął. A słowo „wymknął” nie jest w tym wypadku żadną przenośnią!

Generał tłumaczący się podwładnemu ze swoich przypuszczeń (w dodatku fantastycznych)!? Ta scenka przeczy zasadom autorytetu dowódcy i może wydać się normalna tylko osobie cywilnej!

Czytając te partie opowiadania, w których Marek Żelkowski opisuje odprawy u generała Maleszuka poczułam się oburzona. Wygląda na to, że autor nie ma pojęcia o służbie wojskowej. To co napisał jest jakąś kpiną, niczym nieuzasadnioną parodią! Czyżby zapomniał, że istnieje coś takiego jak honor oficera?
W wojsku stopień dystansuje ludzi. Stosunki między dowódcą a podkomendnym, wyższą i niższą szarżą opierają się na regulaminie i trzech podstawowych filarach dyscypliny jakimi są: prawo, przełożeni i podwładni. Głównymi przejawami dyscypliny wojskowej są: terminowe i zgodne z wolą rozkazodawcy wykonywanie zadań, respektowanie obowiązujących w wojsku zasad postępowania, przestrzeganie porządku wojskowego, podporządkowanie się woli przełożonych. Autorytet dowódców i przełożonych stanowi szczególnie ważny czynnik dyscyplinujący żołnierzy.
Sposób awansu też podlega ściśle określonym regułom. Oficer zawodowy może być mianowany na kolejny stopień wojskowy zgodnie z zapotrzebowaniem osobowym „korpusu oficerów zawodowych”, jeżeli odsłużył w posiadanym stopniu wojskowym odpowiedni okres np. podporucznik - 3 lata, porucznik - 4 lata, lub o rok wcześniej w drodze wyróżnienia. O mianowanie występuje z wnioskiem dowódca jednostki wojskowej, w której żołnierz zajmuje stanowisko służbowe. To są w skrócie zasady obowiązujące w czasie pokoju. W stanie wojny w uzasadnionych okolicznościach wystarcza rozkaz dowódcy jednostki.

Skąd pomysł, stosunków między dowódcą a podkomendnym naruszających wszystkie najważniejsze zasady obowiązujące w formacjach wojskowych od pododdziału zaczynając? Nie wiem, dlaczego autorowi wydaje się, że w kontrwywiadzie nie obowiązuje szacunek dla wyższego rangą i dyscyplina. Ze scenek, jakie przytoczyłam mamy obraz stosunków, które mogą panować w zarządzie firmy, a nie w wojsku. Może to wpływ amerykańskich filmów, gdzie wszyscy są kumplami, a niesubordynacja stanowi o kolorycie służby? Zapewniam jednak, że standardy dyscypliny sił zbrojnych USA , NATO czy tak chętnie wykpiwanej Rosji w niczym nie przypominają tego, co sugerują filmy.

Powody rozdźwięku między cechami charakteru generała i jego zachowaniem są dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nawet dziwna jak na mężczyznę nieznajomość zasad panujących w wojsku nie zwalnia autora od konsekwentnego stosowania wiarygodności psychologicznej postaci na warunkach, jakie sam określił.

Przesłuchanie, w którym nagrywanie włącza się w dowolnym momencie, w dodatku kamerą „ukrytą pod sufitem” mogącą objąć raczej plan ogólny, to kolejny dziwny pomysł. Nagrania z przesłuchań mają swój ściśle określony cel. W zasadzie nie są dokumentacją z wywiadu tylko materiałem porównawczym do analizy psychologicznej, gdzie badana jest szybkość reakcji na pytania, tonacja głosu, a oprócz ogólnej postawy czy gestykulacji, mimika twarzy, ruch oczu ewentualnie reakcja źrenic. Ciekawe co nagra kamera ukryta pod sufitem?

Dziwię się też, że autor metody śledcze sprowadza do prymitywnego masakrowania więźnia przez dwóch sadystycznych osiłków. Dlaczego nie docenia Rosjan i odmawia im finezji w dziedzinie „technik katowskich”? Obecny poziom wiedzy z zakresu neurofizjologii, wystarcza, by wywoływać ból metodą elektrostymulacji odpowiednich obszarów mózgu. Więc już dzisiaj metody „przekonywania” mogą wybiegać daleko poza możliwości stereotypowego Koli i Wadima.

Obrażenie określone przez autora jako „naderwanie śledziony” nie istnieje.
Śledziona jest organem kruchym i pęka przy uderzeniu, nawet takim, które nie powoduje przerwania skóry. Często następuje uszkodzenie dwuetapowe. Najpierw pęka miąższ śledziony bez uszkodzenia torebki. W wyniku urazu tworzy się wewnętrzny krwiak prowadzący do jej perforacji nawet po kilku dobach.

Dość kontrowersyjne jest również wszczepienie w zatoki przynosowe implantów lokalizacyjnych.
Taki zabieg wymaga bądź klasycznej ingerencji chirurgicznej lub mikrochirurgicznej techniki endoskopowej. Obie metody jako inwazyjne pozostawią uszkodzenia pooperacyjne (endoskop mniejsze) i wymagają rehabilitacji.
Najbardziej do implantacji (będzie to wymagało stałej ochrony farmakologicznej kłopotliwej na dłuższą metę) w warunkach jakie opisuje autor, nadają się zatoki szczękowe ze względu na swoją objętość około 15 ml u osoby dorosłej. Kłopot polega jednak na tym, że ściana górna zatoki tworzy dno oczodołu. Ma to zasadnicze znaczenie w szerzeniu się procesu zapalnego. Błona śluzowa nosa i zatok wytwarza w ciągu doby ok. 1000 ml wydzieliny. Jest ona stale przemieszczana ruchem rzęsek pokrywających komórki nabłonka migawkowego wyścielającego zatoki przynosowe. Zatoki jako przestrzenie powietrzne połączone są naturalnymi ujściami z jamą nosa i ich funkcjonalność uzależniona jest od stałej cyrkulacji. Objawami miejscowego zapalenia będzie (oprócz bólu objętej stanem zapalnym zatoki), niedrożność nosa, obfitsza wydzielina, bóle głowy, niekiedy bóle zębów, osłabienie lub zniesienie powonienia. Bóle nasilają się przy pochylaniu głowy do przodu oraz przy większym wysiłku fizycznym.
Jak to możliwe, że pułkownik Jurewicz nie miał ani ran, ani pojęcia o implantacji i uniknął stanu zapalnego?


Odkryłam też spisek w chińskich szeregach.
Zaufani agenci Wen Shi i Sze Lau używają kamuflażu, może działają na dwa fronty?
Agent Weng Shi naprawdę jest kobietą http://www.accitano.com/d...Wengshi_Es.html
Agent Sze Lau też jest kobietą http://www.econ.yale.edu/...illo-powell.htm
:lol:

W opowiadaniu nie spodobały mi się również pewne zabiegi retoryczne zastosowane przez Marka Żelkowskiego.
Chodzi mi np. o „niezwykle malownicze wschody i zachody słońca” jako efekt lokalnego konfliktu nuklearnego. Sprowadzenie skutków taktycznego użycia broni nuklearnej do malowniczości zjawisk świadczy co najmniej o niefrasobliwości autora. A tak naprawdę to jestem tych wschodów i zachodów bardzo ciekawa. Czym tak zachwycają?
Czemu ma służyć stwierdzenie: „Pułkownik urodził się w Kazaniu, dokładnie tego samego dnia, w którym zastrzelono prezydenta Kennedy’ego”? Jeśli ma to być wyraz atencji autora dla prezydenta, to przyznam, że taki zabieg wydaje mi się zbyt finezyjny jak na rangę opowiadania.
Z kolei zdanie: „Pomimo strachu przed śmiercią zdawał sobie sprawę, że będzie ona dla niego prawdziwym wybawieniem” sprowadza nas do poziomu szkolnego wypracowania.
Na koniec jeszcze komentarz agenta :?: agentki Weng Shi na temat problemów z transferem osobowości „Muszę jednak powiedzieć, że Tsa-Rinpoche zdążył go przeprowadzić prawie w ostatniej chwili. Dwie godziny później i...” Zapytam: I... co? Drugie moje pytanie jednak będzie znacznie ważniejsze. Czy wpisanie nazwiska Wysokiego Lamy (Tsa-Rinpoche) to wszystko co o „procesie świetlisty szlak” naprawdę można napisać? Jeśli tak, to bez większego wysiłku intelektualnego obalę całą intrygę opowiadania.

Zakwestionuję racjonalność taktyki działań wskazanych przez autora, ale nie odmawiam prawa do takiego punktu widzenia.

Marek Żelkowski użył techniki klonowania i "cudownego" (rodem z Tybetu) sposobu transferu świadomości z ciała do ciała na dużą odległość, do ratowania zdemaskowanych czy uwięzionych agentów z terytorium Rosji. W ten przemyślny sposób „przechytrzył niedźwiedzia”. Ja z kolei kierując się kobiecą przewrotnością, nie pozbawioną myślę logiki, wolałabym „zamienić niedźwiedzia na pandę”. Technika klonowania i transferu świadomości użyta do stopniowej wymiany Rosyjskich elit (dowódców i cywilnych notabli) na własnych agentów jest moim zdaniem godna potomków Sun Tzu. :)

Marku przepraszam. Mojego głosu na to opowiadanie nie oddam.
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 14:42   

Dzieki Emilia, dostarczasz mi coraz wiekszej radości :-)

BTW, wrzucając w gugla Lau Sze i Weng Shi wychodzą też faceci, ale to by chyba nie pasowało do tezy :-)
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 14:48   

Cytat
NURS: BTW, wrzucając w gugla Lau Sze i Weng Shi wychodzą też faceci, ale to by chyba nie pasowało do tezy


Owszem Koreańczycy.

Poza tym lubię pożartować, a ten mi się spodobał i nie zrobiłam go złośliwie. :D
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 15:10   

Emilia jak zwykle masakruje :bravo
Odniose się tylko do jednego zdania:
Cytat
Ja z kolei kierując się kobiecą przewrotnością, nie pozbawioną myślę logiki, wolałabym „zamienić niedźwiedzia na pandę”. Technika klonowania i transferu świadomości użyta do stopniowej wymiany Rosyjskich elit (dowódców i cywilnych notabli) na własnych agentów jest moim zdaniem godna potomków Sun Tzu.

A co bys powiedziała gdyby to Tybetanczycy popodmieniali elity wszystkich mocarstw wokół? Dzieki temu wmieszali te państwa w idiotyczne konflikty? I doprowadzili do odrodzenia Wolnego Tybetu? ...jak przeczytałem to opowiadanko to poza zastrzeżeniami podobnymi do Twoich brakowało mi właśnie czegoś takiego w zakonczeniu.
Ostatnio zmieniony przez Hauer 8 Kwietnia 2006, 15:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 15:32   

Emilka, trafiona zatopiona.
Reżyser z Hong Kongu koreańczykiem? :-)
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 15:46   

Cytat
NURS: Emilka, trafiona zatopiona.

_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Henryk Tur 
Galadriela


Posty: 1943
Skąd: from pentagram
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 18:05   

Emilia ma siłę rażenia bomby wodorowej :bravo

I mam tylko nadzieję, że nigdy nie zobaczy moich tekstów :mrgreen:
_________________
www.soniatur.w8w.pl
www.civilizationiv.pl
 
 
hrabek 
Kapo di tutti frutti


Posty: 12475
Skąd: Szczecin
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 20:22   

Dawno mnie nie bylo i teraz tez tylko na chwile wpadam dopelnic obowiazku zaglosowania.

Dawno nie czytalem tak dobrego numeru, brawa dla wszystkich autorow za znakomite teksty, brawa dla Nursa za dobor repertuaru. Nielatwo bedzie przebic ten numer.

Festung Oels - pierwsze opowiadanie i od razu hit. Mocno trąci Ziemianskim, ale to przeciez dobrze. Oczywiscie, powiedziec, ze Debski kalkuje AZa to naduzycie, po prostu tak mi sie skojarzylo, bo klimaty podobne, akcja pedzi, zwrotow co nie miara, jak u mistrza Ziemianskiego. Ale tekst swietny. Mysle sobie - glos pewny. Ale zobaczymy jeszcze.

Wiedzmowy pocalunek - fantasy w terazniejszosci. Swietna sprawa, uwielbiam takie klimaty. Tylko to na powaznie, nie jak Pilipiuk, przesmiewczo. Fajna fabula, sprawnie napisane. Mysle sobie - dwa glosy rozdane, teraz juz mozna na luzie czytac. Ale nie przesadzam i jade dalej.

Sen, ozorki i magia - nie bede pokazywal palcem, ale widac czyja to narzeczona. Co prawda w tekscie o wiele wiecej fantastyki, ale bardzo podobny styl. Swietnie napisane, pomysl rowniez znakomity, a bohaterki bardzo przypadly mi do gustu. Glos Jablonskiego przechodzi na Rogowska? Poczekajmy do konca.

Przechytrzyc niedzwiedzia - dobre opowiadanie, ale troche zluzowalem po poprzednich majstersztykach. Swietny pomysl, ale zdecydowanie za krotkie. Tekst objetosci Festung Oels moglby konkurowac o palme pierwszenstwa, a tak tylko ciekawostka. Wiec wciaz glos na Debskiego i Rogowska.

Poniewaz kocham cie nad zycie - tekst walnal mnie jak obuchem. Juz nawet nie chodzi o to szeroko komentowane zakonczenie, ale cale opowiadanie. Od poczatku wciagnelo mnie jak rura odkurzacza przemyslowego i nie wypuscilo do samiutkiego konca. Niby klimaty zupelnie nie moje, jakies takie arabskopodobne, a jednak nie moglem sie oderwac od lektury. Zdecydowanie punkt, najchetniej dwa. To najlepszy polski tekst jaki czytalem w tym roku.

Wynik koncowy: po punkcie dla Wegnera i Rogowskiej. Debski przegral na finiszu za duze podobienstwo do Ziemianskiego. Zwyciezylo mistrzostwo Wegnera i styl Rogowskiej. Gratuluje i odmeldowuje sie. Czekam na wiecej.
_________________
5 zdań na temat
 
 
Piotrek Rogoża 
Lyterat


Posty: 822
Skąd: inąd :)
Wysłany: 8 Kwietnia 2006, 20:27   

Cytat
Sen, ozorki i magia - nie bede pokazywal palcem, ale widac czyja to narzeczona

Raz jeszcze dementuję, choć zaczynam się obawiać, że już będzie się to za mną wlokło: nie jestem i nigdy nie byłem z nikim zaręczony. NURS odrobinę podkolorował. Dziękuję za uwagę.
_________________
Moje życie to Truman Show. W reżyserii Koterskiego.
www.piotrrogoza.wordpress.com
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 08:33   

Masakra Żelkowskiego przy pomocy Emilii.

Emilia zrobiła coś co przypomina Hauera i Festung( mieszanka rzetelnej krytyki i czepliwości)... ale wszystkim się to podoba :shock: :D

Jest kilka punktów w wypowiedzi Emilii które do mnie nie trafiają.

Cytat
Skąd pomysł, stosunków między dowódcą a podkomendnym naruszających wszystkie najważniejsze zasady obowiązujące w formacjach wojskowych od pododdziału zaczynając?

A dlaczego nie? Stopień zażyłości obu panów może być dowolny, trudno powiedzieć jak długo się znają i co razem przeszli.
Cytat
Jak to możliwe, że pułkownik Jurewicz nie miał ani ran, ani pojęcia o implantacji i uniknął stanu zapalnego?

Dlatego, że urządzenie było cudem miniaturyzacjii mialo rozamiary rzędu dziesiątej części milimatra a zakładane było pod hipnozą lub w stanie upojenia alkoholowego lub po zażyciu narkotyków lub montowane na miejscu przez nanoroboty. Autor tego nie opisał bo uznał a) za nieistotne b) naturalnie zrozumiałe.

Powyższe nazywam czepliwością

Poazdrawiam. Wesołych Świąt.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 11:04   

Fidel - F2:
Cytat
A dlaczego nie? Stopień zażyłości obu panów może być dowolny, trudno powiedzieć jak długo się znają i co razem przeszli.

Tylko, ze to stoi w sprzeczności z charakterystyką Maleszuka:
Cytat
Był człowiekiem posępnym i surowym, który uważał, że Rosjanie potrzebują przede wszystkim bezwzględnej dyscypliny
i chyba właśnie o to chodziło Emilce, ze w opku nic nie potwierdza tej charakterystyki, a wręcz wiele zdan jej przeczy. Tak ja to odebrałem.
 
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 11:12   

Hauer, jedno drugiego nie wyklucza. komendant Oświęcimia, byl w cywilu kochającym ojcem. tutaj mamy pewną zażyłość pomiędzy współpracującymi ze sobą ludźmi, nie stosunek do obcego oficera. Inny plan psychologiczny.
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 12:41   

zwoelnnik
Cytat
bezwzględnej dyscypliny
znaczy dla mnie tyle co zwolennik bezwzględnej dyscypliny. Prywatnie może byc miłym facetem, ale pozwalac sobie na takie rzeczy na słuzbie? Rozmawiajac o powaznych sprawach? Gdyby był scharakteryzowany jako człowiek, który "jak większosc Rosjan Maleszuk w d***e miał dyscypline i hierearchie wojskową, za to najlepiej współpracował z kolegami od kieliszka" sprawa wyglądałaby inaczej :wink: .
 
 
 
Marek1964 
Narzeczona Frankensteina


Posty: 321
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 13:19   

Metoda, którą posługuje się Emilia oceniając opowiadania przypomina rzeczywiście działanie bomby atomowej, ale to broń mało subtelna, która równa wszystko z ziemią. Przypominam, że sztabowcy bardziej sobie obecnie cenią inne rodzaje broni tzw. bronie inteligentne (to nie jest żaden ukryty przytyk!!!).

W większości przypadków nie zabieram głosu jeśli ktoś krytykuje moje opowiadanie, gdy uważam, że czytelnik ma do tego prawo i nie musi nawet uzasadniać swoich sądów. Często jest tak, iż coś się nam podoba, albo nie i nie potrafimy właściwie powiedzieć dlaczego. Jeśli już jednak ktoś próbuje racjonalizować swe oceny to moim zdaniem powinien to robić w sposób uczciwy i przemyślany. Tego w twoich próbach racjonalizacji po prostu zabrakło Emilio!

Na początek uwaga ogólna. Czytając część twoich uwag miałem wrażenie, że swoją wiedzę o świecie i ludziach czerpiesz tylko i wyłącznie z Internetu lub ze źródeł tzw. oficjalnych. Obszerne fragmenty o sposobach awansowania żołnierzy w czasie pokoju są tego najlepszym przykładem. Podobnie jak powoływanie się na regulaminy, filary dyscypliny itd. W wojsku oprócz regulaminu istnieje również życie. Żołnierze i oficerowie nie rozmawiają ze sobą tylko oficjalnie i regulaminowo. Sposób komunikacji zależy od charakteru, temperamentu i wielu innych rzeczy! A ty piszesz, ze coś jest niemożliwe, bo jest sprzeczne z regulaminem! Mogę polecić lekturę książek Wiktora Suworowa – dopiero będziesz oburzona nieregulaminowością pewnych zachowań, sprzecznością z zasadami itd. I to właściwie tyle. Życie to nie regulamin! I twoje scenki nie dowodzą właściwie niczego poza tym, że inaczej wyobrażasz sobie wojsko!!! Masz do tego prawo! Ale to jeszcze nie powód, żeby stwierdzać coś tak kategorycznie jak ty to robisz! Wiarygodność psychologiczna też nie ma nic wspólnego z regulaminem! A to, że bohaterowie działają czasami w sposób nie do końca spójny... Cóż to moim zdaniem bardzo ludzkie. Ludzie rzadko są konsekwentni do bólu, a ich działania często są ze sobą sprzeczne! Zwolennik dyscypliny nie musi ze wszystkimi rozmawiać regulaminowo! Nie musi!

Przesłuchanie, w którym nagrywanie włącza się w dowolnym momencie.... – przykładasz do tej sceny miarkę europejską. Rosja, którą opisałem raczej nie stanowi oazy praworządności! To raczej ustrój z cechami totalitarnymi. Radzę sprawdzić do czego radzieccy śledczy używali nagrań robionych w dowolnym momencie ((z pewnością nie do badania tonacji głosu). Dla radzieckich sądów często był to dowód!!! A skoro tak mogło być w przeszłości to może być i w przyszłości!

Bicia, katowania używa się na całym świecie bo jest tanie i skuteczne! Nie pochwalam tego oczywiście, ale stwierdzam fakt! Cierpienie fizyczne ma jeszcze tę „zaletę”, że załamuje przesłuchiwanego! Wszyscy boimy się bólu!

Obrażenie śledziony. Znowu jakbym czytał podręcznik! Tymczasem ja przygotowując się do pisania opowiadania rozmawiałem z lekarzem. Mogłem coś oczywiście pokręcić (tu możesz mieć rację, ale musze to sprawdzić!) Może chodziło o rozerwanie, a może o oderwanie, od przepony i przemieszczenie. Nie pamiętam. Nie jestem lekarzem. Jeśli popełniłem błąd to przepraszam czytelników. Ale porozmawiam jeszcze z lekarzem, bo mam wrażenie, że nie zrobiłem błędu!

O implantach nie ma co pisać skoro uważasz, że musiało dojść do stanu zapalnego – twoje prawo. Ja tak nie uważam. Implant był malutki i nie pisałem nic o sposobie jego umieszczenia (uważam, ze nie o wszystkim trzeba pisać!), a ty przykładasz do tego zabiegu dzisiejszą miarkę! Można i tak, tylko po co?

Spisek z imionami – o tym już pisano. Stosujesz metodę skoro fakty nie potwierdzają mojej tezy tym gorzej dla faktów. Uczciwe? Chyba nie do końca. Tą metodą można „załatwić” każdy tekst.

Wschody słońca – to już ewidentnie zła wola, albo... o zgrozo brak wiedzy. Informuję więc wyniesienie w górne warstwy atmosfery dużych ilości pyłów powoduje właśnie zjawiska, o których wspomniałem. A czym zachwyca spora część ludzi zachód i wschód słońca? To chyba złośliwe pytanie więc je wycofuję. Jeśli uważasz, że sobie to wymyśliłem to radzę zapoznać się z relacjami po naziemnych próbach atomowych i po katastrofie tunguskiej.

Naprawdę nie mam prawa napisać, że pułkownik urodził się w dniu śmierci Kennedego? Muszę podać datę? Szkoda! Przepraszam znowu się wyzłośliwiam. Masz oczywiście prawo negatywnie oceniać ten zabieg, ale ja uznałem, że mogę go zastosować! Też mam prawo!

I to już koniec! Nie zamierzam ciągnąć dyskusji, gdyż uważam, że Emilia ma prawo wypisywać co tylko jej się podoba. Wiem też, ze nie jestem w stanie przekonać kogokolwiek jeśli dopasowuje argumenty do tez. Apeluję tylko o trochę mniej zadęcia, uczciwość w dobieraniu argumentów i dyskutowanie o opowiadaniu, a nie o własnych impresjach. Emilio jeżeli sprawi ci to przyjemność to obalaj intrygę opowiadań! Nie jestem przekonany czy właśnie o to chodzi w całej tej zabawie...
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 13:24   

Na jakie rzeczy? Na prychnięcie?
Wybacz, Hauer, ale twoje widzenie świata, opiera sie na czarno-białych kalkach, zreszta wybiórczo stosowanych, kiedy ci akurat pasuje. Wegner-Dębski najlepszym przykladem, byki w jednym zbywasz usmieszkami, a domniemane błedy w drugim zmuszają cie do pisania elaboratów :-)
I bierzesz na serio kazdy tekst, nawet, jak ktoś sobie jaja robi i prowokuje, jak Emilka :-)
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 16:19   

NURS:
Cytat
Wybacz, Hauer, ale twoje widzenie świata, opiera sie na czarno-białych kalkach, zreszta wybiórczo stosowanych, kiedy ci akurat pasuje. Wegner-Dębski najlepszym przykladem, byki w jednym zbywasz usmieszkami, a domniemane błedy w drugim zmuszają cie do pisania elaboratów

Ja nie rozumiem. Jakie byki? Kilku osobom nie podobało się, ze Wegner wspomniał o elfach czy krasnoludach. Mnie akurat to nie przeszkadzalo, a nawet się podobało. Gdzie tu zaraz "byki"? Świetne opowadanie, więcej takich porosze. Wiele osób tutaj pisało, ze Wegner to hit tego numeru i myslę, ze mają rację. U Dębskiego mam zastrzeżenia do konstrukcji całej intrygi od poczatku do konca.
 
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 16:24   

No comments, jeszcze tylko dwa dni i ci odpowiem:-)
 
 
mawete 
bosman


Posty: 13096
Skąd: Lublin
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 19:15   

A ja chyba pokocham Emilię za Jej komentarze... to jest normalnie cudo... :D
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 19:55   

NURS, no dobra, był "byk" z tym "zakrzywionym sztyletem" (w przypadku mieczy to już sie Emilka nadmiernie czepiała). Tyle, ze taki "zakrzywiony sztylet" jakos sobie moge wyobrazic i wiem co autor miał na mysli, jakos moge na to przymknąć oko...a jak czytam o "profesjonalnej" akcji komandosów w "Festungu" to nie wiem jakim cudem to się udało i co oni sobie mysleli jak planowali tą akcję.

...jeszcze 18 godzin i 51 minut :bravo
 
 
 
NURS 
Ojciec Redaktor


Posty: 18950
Skąd: Katowice
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 19:59   

Wyszukaj sobie w guglu takie hasło Radiostacja gliwicka :-)
 
 
Hauer 
Yoda


Posty: 914
Skąd: Dagobah
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 20:08   

:| Jakiś off-top się robi?
Wiem co to "prowokacja gliwicka... nie trzeba mnie odsyłac do gogli :? Nie widze jednak analogii :|
 
 
 
Robert MW 
Narzeczona Frankensteina

Posty: 325
Skąd: Z innego miejsca
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 21:21   

Emilia napisał/a
Niby drobiazg, ale sztylet, panie Robercie, ma zawsze prostą głownię, o płaskim lub graniastym przekroju. „Paskudnie zakrzywiony” może być kindżał (istnieje taka odmiana oprócz prostej).

Zgadzam się z Emilią co do tego sztyletu. Niby drobiazg, ale faktycznie kłuje :D . Natomiast issarskich mieczy będę bronił. Mógłbym walnąć wykład pt. To inny świat, ma inną historię wojskowości a potem napisać trzystronicowy referat na temat ewolucji issarskich mieczy przez ostatnie trzy i pół tysiąca lat. Ale wydaje mi się to zbędne, głównie dlatego, że sama broń nie jest chyba aż taka nieprawdopodobna? :wink:
Cytuję:
"Miecz miał głownię długości około dwudziestu ośmiu cali, zakrzywioną, zwężającą się do ostrego niczym igła szpica. Okrągły jelec i prosta, półtoraręczna rękojeść owinięta czarną skórą i zwieńczona stalową kulką. Żadnych grawerów na klindze, jelcu czy rękojeści. Broń stworzona do walki a nie na ozdobę. "
Sama półtoraręczna rękojeść sugeruje, że mamy do czynienia z z mieczem a nie z szablą. Skoro sama przyznałaś, że miecze z zakrzywionymi głowniami jednak istnieją, niech Issarowie będą uzbrojeni właśnie w yphiry :wink: bo
Emilia napisał/a
sejmitar, falchion i japońska katana
za cholerę mi nie pasowały :D
_________________
witam
 
 
markacy 
Jaskier


Posty: 81
Skąd: Toruń
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 22:31   

Właśnie skończyłem lekturę "Festung Oels", na prawdę świetasowe:) Niesamowity pomysł i wykonanie. Setnie się ubawiłem :) "Ponieważ kocham cię nad życie" też na prawdę fajne. Z pozostałych opowiadań w numerze ciekawe wydały mi się "Przechytrzyć Niedźwiedzia" i "Wiedźmowy Pocałunek". Niestety "Sen, ozorki i magia" zupełnie do mnie nie przemówiło. To tyle ;)
_________________
Entia non sunt multiplicanda praeter necessitatem
 
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 9 Kwietnia 2006, 22:34   

Rafał Dębski Festung Oels

"Nawet nie uwierzysz, do czego jest gotów głodny człowiek za kromkę chleba."


Głodny człowiek poprosi.
Uzbrojony weźmie sobie.


"To takie nasze sny o potędze."
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 10 Kwietnia 2006, 09:06   

Cytat
Nawet nie uwierzysz, do czego jest gotów głodny człowiek za kromkę chleba.


Głodny człowiek popros


A jak poprosi a będzie mu odmówione?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Emilia 
Batman


Posty: 507
Skąd: Poznań
Wysłany: 10 Kwietnia 2006, 09:15   

Cytat
Fidel-F2: A jak poprosi a będzie mu odmówione?

Opowiadanie było długie i zawiłe więc mogłes zapomnieć na czym polegała intryga. Moja ocena snu o potędze i odpowiedź dla ciebie zawiera się w zdaniu.

Uzbrojony weźmie sobie.
_________________
- Dokąd idziesz?
- Odnoszę wrażenie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group