Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Polska fantastyka, a reszta świata
Autor Wiadomość
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Lutego 2014, 14:42   

Fidel-F2 napisał/a
Jeśli uznamy Martina za czołówkę światowego fantasy, to ta światowa fantasy w porównaniu z polską fantasy leży i kwiczy.


Jest to opinia, którą słyszę już któryś raz i która jest, niestety, zupełnie od czapy. Polska literatura fantastyczna nigdy nie wyjdzie z zaścianka, jeśli będziemy w takie rzeczy wierzyć, podobnie jak np. beznadziejna polska kinematografia przekonana o swej wyższości nad "hollywoodzką papką".

W literaturze fantasy fakt, czy ktoś dobrze zna się na koniach to rzecz szóstorzędna. To jest, qrde, odmiana baśni a nie popis erudycji z dziedziny historii/militaryzmu czy konkurs na pseudo-realizm - czego niestety w Polsce się nie rozumie i np. ciekawe oryginalne fantasy kandydujące na Zachodzie do Hugo i Nebuli ("Tron półksiężyca" Ahmada) u nas się miesza z błotem jako naiwną bajeczkę dla nierozgarniętej młodzieży.

A w temacie... właśnie skończyłem pierwszy tom Mistborn Sandersona.

Wg "Polish style" powinienem napisać, że słabo napisane, pełne klisz, zupełnie nieżyciowe, niby oryginalny system magii woła o pomstę do nieba z punktu widzenia metalurgii, biochemii i gastrologii itd itp...

Tymczasem napiszę - Sanderson operuje językiem nie tak sprawnie jak Martin czy Abercrombie, ale nadrabia to pomysłami. Oryginalny system magii, ciekawy pomysł na antagonistę, zgrabne zakończenie (bez cliffhangerów, ale z niepokojącym niedowiedzeniem). Generalnie fajna opowieść o nadziei i trudnej sztuce zaufania.
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 1 Lutego 2014, 15:03   

Moim zdaniem gadasz kompletnie od czapy. Polska fantasy nie musi wychodzić z zaścianka bo jest lepsza od tej światowej. I co mnie obchodzi w tym momencie polska kinematografia (zresztą tu też się mylisz, mamy chałę i mamy dobre filmy, podobnie jak w hollywódzie)?

Czepiłeś się koni i na tym oparłeś całą krytykę. Na detalu. Mówię zwykle o koniach bo dużo jeździłem i wszelkie głupoty w tym zakresie rzucają mi się w oczy. I naturalnie drażnią. To tak jakby autor napisał, że bohater zapala samochód zapalniczką zamiast kluczykiem. Nie przeszkadzało by Ci to? Pewnie tak bo wiesz o co chodzi, a nie znając się na koniach masz to w d. A mnie obie sprawy rażą podobnie.

dziko napisał/a
A w temacie... właśnie skończyłem pierwszy tom Mistborn Sandersona.

Wg Polish style powinienem napisać, że słabo napisane, pełne klisz, zupełnie nieżyciowe, niby oryginalny system magii woła o pomstę do nieba z punktu widzenia metalurgii, biochemii i gastrologii itd itp...
Dzięki za reckę. Bo poważnie zastanawiałem się nad zakupem.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 1 Lutego 2014, 15:27   

1. Jakby zrobić uczciwe porównanie, czyli obejrzeć całą zeszłoroczną produkcję Hollywood, całą zeszłoroczną produkcję PL, po czym je uczciwie (podkreślam) ocenić, to prawdopodobnie różnica byłaby taka, że mamy mniejszy rynek, a nie mamy wysokobudżetowego kina gatunkowego.

2. Wegnera jakieś dwa lata temu też napadnięto, na tym forum zresztą, że nie zna się na militariach.

3. Był pół wieku temu z okładem niejaki inżynier Białoborski, który regularnie demaskował książki Lema. Że rakieta nie miała jak wystartować, a opis rozpalania (!) stosu atomowego to jakieś bzdury, że Lem nie umie zastosować wzoru Ciołkowskiego i nie zna podstaw dynamiki newtonowskiej.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Lutego 2014, 17:36   

Fidel-F2 napisał/a
Moim zdaniem gadasz kompletnie od czapy. Polska fantasy nie musi wychodzić z zaścianka bo jest lepsza od tej światowej.


O czym świadczą te wszystkie Huga, Nebule i inne nagrody, od których uginają się półki polskich autorów i kolejka producentów chętnych do sfilmowania ich twórczości czy zrobienia crpg na motywach. To jest zaścianek, tylko taki bardzo zmanierowany.

Cytat
Czepiłeś się koni i na tym oparłeś całą krytykę. Na detalu.


Nie chciałem się rozpisywać bo ten wątek to nie miejsce na to. Pisałeś np. że ekonomia u Martina też kuleje, a czytałeś np. to:

http://www.freelanceacade...nomyArticle.pdf

Tam gość wyjaśnia, że to co z pozoru w PLiO jest bez sensu wg naszej średniowiecznej ekonomii, da się np. wytłumaczyć zupełnie innym cyklem klimatycznym u Martina, co wręcz świadczy o wielkiej błyskotliwości GRRMa (przesada w drugą stronę, niemniej...)

Cytat
Mówię zwykle o koniach bo dużo jeździłem i wszelkie głupoty w tym zakresie rzucają mi się w oczy. I naturalnie drażnią. To tak jakby autor napisał, że bohater zapala samochód zapalniczką zamiast kluczykiem. Nie przeszkadzało by Ci to?


Zapalniczką to fakt, od czapy, ale zarówno najstarsze jak i najnowsze samochody się kluczykiem nie zapala :wink: Natomiast, z drugiej strony, nie przeszkadza mi wcale w fikcji bardzo popularne odpalanie samochodu pomijające istnienie immobilizera, choć to też zupełnie bez sensu :lol: Podobnie, jak nie przeszkadza mi na filmie, gdy jak jeździec pędzi nocą to oświetla go z góry reflektor punktowy, choć to jeszcze bardziej bez sensu :lol:


Nie dogadamy się, bo patrzymy przez inne okulary. Problemem polskiej fantastyki jest właśnie skrajne zmanierowanie i megalomania, przekonanie że właśnie poprawna technicznie scena machania szabelką plus duża dawka pseudo-realistycznego cynizmu robią powieść fantasy, a to bzdura. To się nie sprawdza, nigdy nie sprawdzi i było u nas wałkowane nie raz (np. dawno, dawno temu próby wejścia środowisk rycerskich w tworzenie "lepszej" mechaniki / realistycznych przygód w papierowych RPG-ach).
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 1 Lutego 2014, 17:50   

dziko, ryly, nie chce mi się. Jak widzę piętrowe cytowania to mi się odechciewa. Po prostu powiem, że nie zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią. Spróbuj teraz ze mną polemizować.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 1 Lutego 2014, 17:52   

O rety, dziś już drugi raz zgadzam się w pełni z Fidelem. Chyba muszę o tym porozmawiać...
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 1 Lutego 2014, 17:55   

nureczka, nie idź w te stronę
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Luc du Lac 
Cynglarz

Posty: 4924
Skąd: Wrocław
Wysłany: 1 Lutego 2014, 20:13   

napisz do Kasi
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 1 Lutego 2014, 23:06   

dziko napisał/a
O czym świadczą te wszystkie Huga, Nebule i inne nagrody, od których uginają się półki polskich autorów i kolejka producentów chętnych do sfilmowania ich twórczości czy zrobienia crpg na motywach. To jest zaścianek, tylko taki bardzo zmanierowany.
Na boku: to jest kwestia jednokierunkowego przepływu kultury (oraz izolacji), a nie jakości tego, co przepływa.
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
ihan 
iHan Solo


Posty: 8631
Skąd: Tarnów-Kraków
Wysłany: 2 Lutego 2014, 14:36   

gorat napisał/a
dziko napisał/a
O czym świadczą te wszystkie Huga, Nebule i inne nagrody, od których uginają się półki polskich autorów i kolejka producentów chętnych do sfilmowania ich twórczości czy zrobienia crpg na motywach. To jest zaścianek, tylko taki bardzo zmanierowany.
Na boku: to jest kwestia jednokierunkowego przepływu kultury (oraz izolacji), a nie jakości tego, co przepływa.

O, a ja myślałam, że problem raczej językowy. Widać, myliłam się.
_________________
Boże chroń mnie przed ludźmi wykształconymi ponad swoją inteligencję.
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2 Lutego 2014, 14:43   

Ziuta, no i co z tego wynika?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 2 Lutego 2014, 15:09   

Z czego? Bo rozpisałem się aż na trzy, krótkie, ale niezależne punkty.

Zarzuciłeś, między innymi, że Martin nie dba o ekonomię. Dziko wrzucił 12-stronicową analizę ekonomii Westeros napisaną przez historyka. Nie mam książek pod ręką, więc nie mogę sprawdzić szczegółów, ale rozumowanie autora wydaje się logiczne. A wniosek tak:
Ken Mondschein Ph.D. napisał/a
Conclusions
Even a fantasy world has to follow the laws of economics. Martin is not only consistent, but rather brilliant in the way he handles a pre-modern economy. While he does not go into detail (since it doesn’t affect the plot), the Westerosi economy is a realistic depiction not only of a medieval economy in the extreme conditions of a world where winter can last for ten years, but also pre-modern high finance.
Or, of course, I might just be very good at covering for him.

Podkreślenia moje. Podobnie można by pewnie dyskutować z innymi twoimi argumentami. Ale jak pisałem, nie mam książek pod ręką. Zresztą nie jestem jakimś specjalnym fanem.

Niestety potem dziko się kompromituje, gadając straszne głupoty o polskiej fantastyce, więc na razie między wami remis 1:1.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2 Lutego 2014, 16:32   

Ale mi nie o to, nie rozumiem kontekstu inżyniera Białoborskiego.
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Ice 
Han Solo


Posty: 815
Skąd: Tczew
Wysłany: 2 Lutego 2014, 17:39   

Tak chciałem tylko zauwazyć, że w realnym świecie mamy kilka teorii ekonomicznych, wzajemnie sobie przeczących, a wydajemy sądy o ekonomii świata w którym pory roku trwają kilka lat i latają smoki...
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2 Lutego 2014, 21:30   

ihan napisał/a
O, a ja myślałam, że problem raczej językowy. Widać, myliłam się.


Język to jest pewna przeszkoda, ale nie do pokonania dla naprawdę dobrej literatury. Stieg Larsson pisał po szwedzku, a przecież odniósł niesamowity sukces w świecie anglojęzycznym. A zresztą...

http://www.amazon.com/The...words=sapkowski

Więc i Polak potrafi :-) Przy czym Amazon Best Sellers Rank jest tu naprawdę przyzwoity. Wiem, wiem, że na Zachodzie gra była pierwsza - niewątpliwie, niemniej jednak...
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
m_m 
Sandman

Posty: 1194
Skąd: Polska
Wysłany: 2 Lutego 2014, 23:31   

dziko napisał/a
A zresztą...

http://www.amazon.com/The...words=sapkowski

A zresztą to się płakać chce, średnia cena książki Sapka w papierowej okładce to gdzieś tak 8 dolców?.....qfa....taniej niż u nas?
Bestsellery średnio 15$, cena porównywalna do polskiej. :evil:
_________________
W postach wyrażam własne poglądy i nie pretenduję do tytułu jedynej nieomylnej osoby na tym forum.
 
 
Adon 
Wiedźmin


Posty: 4755
Skąd: Londyn
Wysłany: 3 Lutego 2014, 02:21   

dziko, ten argument o Polakach z pupy jest za przeproszeniem. To wychodzi, że generalnie, prócz wyjątków typu Sapkowski, czy Larsson (naprawdę uważasz, że taki dobry, że sukces zasłużony?), dobrze piszą Anglosasi. Nie widzę jakoś też Hugo, Nebuli i Locusów, dla Czechów, Łotyszy, Japończyków, Eskimosów i Marokańczyków, wymieniając tylko kilka z brzegu. Już Ci na to zwrócono uwagę, ale dodam, że generalnie anglosaski świat niespecjalnie zainteresowany jest czymkolwiek spoza swego kręgu. Oprócz katan. Katany ciągle, niezasłużenie, w modzie.
Jak oni widzą świat i ile ich interesuje kultura spoza własnego kręgu można sobie obrazować na przykładzie prześmiewczego obrazka, który krąży w necie. Tego jak Amerykanie widzą mapę świata.
 
 
 
charande 
Blade


Posty: 1398
Skąd: Lublin
Wysłany: 3 Lutego 2014, 02:27   

Howgh. Trudno, żeby Hugo czy Nebulę dostał utwór, który nie był tłumaczony na angielski...
_________________
Hałas w sieci - www.agnhalas.pl
The Thistle Queen - www.agnhalas.com
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37529
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 3 Lutego 2014, 09:30   

dziko napisał/a
Na pewno nie odrobił? To w takim razie o czym świadczą te cytaty:

Other may be stronger, or quicker or larger than Unsullied (...)

Why do you cut them? she asked Kraznys through a slave girl. Whole man are stronger than eunuchs, I have always heard.
A eunuch who is cut young will never have the brute strength of one of your Westerosi knights, this is true. (...)

Itd. Itd. Martin bardzo wyraźnie podkreśla, że wartość Unsullied jako żołnierzy leży w odpowiednio ukształtowanej psychice a nie w atrybutach fizycznych (gdzie faktycznie odstają od jajecznych). Może czytaliśmy inne Storm of Sword?
To tylko znaczy, że Martin nawet jeśli się naczyta to nie do końca wszystko potrafi zrozumieć. ;P:
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 3 Lutego 2014, 09:40   

Cytat

Cytat
dobrze piszą Anglosasi.


Nie wykluczałbym, że tak dokładnie jest. Mówi ci coś nazwisko Rafael Sabatini? Żył on w czasach, gdy kultura anglosaska jeszcze tak nie dominowała i był wielojęzycznym Włochem, ale swe świetne powieści przygodowe pisał po angielsku (który poznał dopiero jako szósty język!), bo uważał że angielski do nich po prostu najlepiej pasuje :lol:



chcesz jednym słowem powiedzieć, że jak ktoś nie opanował języka angielskiego, to organicznie nie jest w stanie stworzyć dobrego tekstu literackiego? ciekawa teoria.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:00   

Dla mnie problem jest odwrotny - widoczne jest zakompleksienie i zaściankowość polskiego czytelnika, który jakość literatury na podstawie tego, czy została przetłumaczona na angielski.
Przykład szwedów jest mocno chybiony - i nie chodzi mi tu o rozważania, czy kryminały skandynawskie są dobre czy złe. Chodzi mi o ogromny wkład finansowy rządów państw skandynawskich w promowanie ojczystej kultury. Przez dobre kilkanaście lat, dopłacano do wydawania książek za granicą. Wydawca, działający na jak najbardziej komercyjnych zasadach, mógł wystąpić do ambasady z prośbą o dotację i zazwyczaj takie pieniądze (wcale nie małe) dostawał. Tzn. nie w formie gotówki do kieszeni, a na przykład w formie pokrycia kosztów tłumaczenia. Stąd koledzy tłumacze mieli na ogół wyższe stawki.
Po drugie, przykład z Sabatinim kompletnie nie trafiony - jego matka była Angielką (Anna Trafford), przez jakiś mieszkał z dziadkiem w Anglii, tam też studiował i tam zaczął pisać. Wybór angielskiego był jedynym, logicznym rozwiązaniem.
Po trzecie, droga książki na rynek obcy wygląda tak:
1. najpierw ktoś władający językiem oryginały musi się o tej książce dowiedzieć
2. musi ją zdobyć i przeczytać
3. osoba ta musi być ponadto jakoś związana z biznesem wydawniczym
4. książka musi się jej spodobać, a to wyłącznie kwestia gustu (np. gdybym ja decydowała o wydaniu Millenium, książka do tej pory leżałaby w szufladzie, bo uważam dzieło owo za przejaw rozbuchane grafomaństwa)
5. ten ktoś musi teraz dobrze książkę zareklamować wydawcy
6. tłumacz musi jej nie schrzanić
7. książka musi się przebić (a to naprawdę nie zawsze ma wiele wspólnego z jakością dzieła)
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
Adon 
Wiedźmin


Posty: 4755
Skąd: Londyn
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:16   

Dodajmy, że jeśli książce uda się przebić, droga do nagród jeszcze daleka.
 
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:17   

nureczka napisał/a
Po drugie, przykład z Sabatinim kompletnie nie trafiony - jego matka była Angielką (Anna Trafford), przez jakiś mieszkał z dziadkiem w Anglii, tam też studiował i tam zaczął pisać. Wybór angielskiego był jedynym, logicznym rozwiązaniem.


Sabatini wybrał angielski nie dlatego, że musiał, ani że było to jedynie logiczne (w XIX wieku raczej nie było) ale zrobił to świadomie, bo uważał, że "all the best stories are written in English".

Cytat
Po trzecie, droga książki na rynek obcy wygląda tak:


Ja nie twierdzę, że to jest proste. Ale skoro ktoś jest przekonany, że jakaś polska książka jest tej jakości, że Marin i s-ka powinni jej buty czyścić, to powinien zainwestować ostatni grosz z kieszeni by ją wydać na zachodzie, bo przecież potencjalny zysk będzie gigantyczny. W ekonomii prawdziwą siłę przekonania mierzy się nie w gładkich słowach, ale w tym, ile kto jest gotów zaryzykować własnych pieniędzy, by je zweryfikować. Ja chętnie zainwestowałbym parę tysięcy ciężko zapracowanych zaskórniaków w promocję czyjejś książki, jeśli byłbym głęboko przekonany, że odniesie sukces. Bo czemu nie? Czemu Wy nie wyłożycie?
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
Adon 
Wiedźmin


Posty: 4755
Skąd: Londyn
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:28   

Dobre pytanie zważywszy, że każdy z nas jest zarejestrowanym na zachodzie wydawcą. Też się sobie dziwię.
 
 
 
Ziuta 
Nerwus


Posty: 5748
Skąd: Krzeslav's Hills
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:28   

nureczka +1

Nie wiem, czemu dziko tak uparcie psychologizujesz, dopatrując się wszędzie kompleksów, kiedy wszystko da się wytłumaczyć o wiele prościej.
Polska do tej pory dorobiła się kilku pisarzy, którzy przebili się na zachód, więc nie wypadamy tak źle. Wschód pomijam, bo tu trzeba by wziąć poprawkę na sytuację geopolityczną i pokrewieństwo.
Pomińmy jeszcze Conrada, Kosińskiego, Sienkiewicza (mistrz Faulknera!), Miłosza i zatrzymajmy się na fantastyce. To raczej prawda, że anglosaski rynek jest wsobny. I nie z kompleksów. Po prostu Brytyjczycy i Amerykanie nastawili się na eksport.
Moda na "fantastykę międzynarodową" (jak oni to nazywają) trwa od paru lat i powoli anglosasi zaczynają zdawać sobie sprawę, że na zewnątrz jest coś więcej niż dzika egzotyka. I tu mielibyśmy szansę się przebić, ale brakuje nam kogoś w rodzaju Lavie Tidhara albo Kena Liu – czyli dwujęzycznego autora zakorzenionego w tamtym fandomie, ale nie zrywającym kontaktu z naszym. Może wśród emigrantów do Wielkiej Brytanii urodzi się ktoś taki.
_________________
Jeśli istnieją narodowe mity, narodowe świętości, to konieczność panowania nad Polską jest właśnie taką świętością dla Rosji - Stanisław Cat-Mackiewicz
 
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:39   

dziko, zgodnie z twoją logiką "Zmierzch" to arcydzieło, a Biber (czy jak on się tam zwie) jest największym wokalistą naszych czasów. Sukces komercyjny ma się tak do jakości dzieła, jak obietnice wyborcze do polityki partii, czyli nijak.
Jako ciekawostkę, powiem ci, że dokąd nie nakręcono filmu, światowy bestseller, czyli "Harry Potter" w Polsce zalegał magazyny.
Co do Sabatiniego, usiłuję Ci powiedzieć, że był wychowywany przez Brytyjczyków i dlatego tak uważał, a nie inaczej.
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
merula 
Pani z Jeziora


Posty: 23494
Skąd: przystanek Alaska
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:49   

dziko, pogadaj sobie kiedyś z Kosikami, jak wygląda kwestia wprowadzenia na rynek anglosaski książki. i nie jest to wyłącznie kwestia kasy, choć ma ona niebagatelne znaczenie.

to jest naprawdę ciężka robota marketingowa.
_________________
Kobiety dzielą się na te, które nie wiedzą czego chcą i na te, które chcą, ale nie wiedzą czego.
 
 
Adon 
Wiedźmin


Posty: 4755
Skąd: Londyn
Wysłany: 3 Lutego 2014, 10:52   

Oprocz tego Sabatini tworzy w okresie, kiedy Wielka Brytania byla imperium. Naprawde twierdzisz, dziko, ze ten jego poglad o jezyku angielskim to przypadek?
 
 
 
dziko 
Yoda


Posty: 949
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Lutego 2014, 11:08   

Ziuta napisał/a
I tu mielibyśmy szansę się przebić, ale brakuje nam kogoś w rodzaju Lavie Tidhara albo Kena Liu – czyli dwujęzycznego autora zakorzenionego w tamtym fandomie, ale nie zrywającym kontaktu z naszym. Może wśród emigrantów do Wielkiej Brytanii urodzi się ktoś taki.


Ale to już nie będzie to samo, on będzie mentalnie skażony tym strasznym "anglosasizmem". Tu nie chodzi przecież o polską krew czy obywatelstwo, ale o rzekomo wspaniałą "polską fantastykę", która jest lepsza, bo jest lepsza, ale nie ma szans się przebić, bo tamto czy owamto.

Ja nie psychologizuję, tylko proponuję alternatywną perspektywę - zamiast dumać, czemu świat nie pokocha wspaniałego bigosu i woli beznadziejnego hamburgera zastanowić się, czy może jednak ten hamburger ma coś w sobie, czego nie ma bigos (a ma, naprawdę, ale nie będę Wam podpowiadał). Twierdzenie, że coś jest zdecydowanie lepsze od czegoś, co świat uważa za dobre ma sens tylko wtedy, gdy zaproponujecie metodę weryfikacji - tymczasem zamiast tego słyszę tylko mechanizmy obronne teorii - że się nie da, bo to kwestia szczęścia, bo rynek zamknięty, bo tam mają spaczone gusta itd. No sorry :roll:

nureczka napisał/a
dziko, zgodnie z twoją logiką Zmierzch


Wiedziałem, że ktoś wyskoczy ze "Zmierzchem" (lub z "Greyem" :wink: ) Ale to jest bardzo słaby argument w tej dyskusji, bo mówi tylko, że rzeczy kiepskie bywają popularne, a nie, że rzeczy świetnie bywają niepopularne. No i jest jeszcze próba czasu, której np. "Zmierzch" nie przetrwa, ale już np. "Harry Poter" tak.

Twierdzenie, że sukces komercyjny ma się nijak do jakości jest właśnie bardzo "polskie" i postsocjalistyczne (żaden Amerykanin czegoś takiego by nie powiedział) - socjologowie wylali hektolitry atramentu na ten temat, więc nie będę się rozwodził.

Cytat
Jako ciekawostkę, powiem ci, że dokąd nie nakręcono filmu, światowy bestseller, czyli Harry Potter w Polsce zalegał magazyny.


Wiem o tym, tyle że... to jest właśnie doskonały argument na to, o czym ja mówię - że nasze podwórkowe przekonanie, co jest dobre a co nie, nie jest za wiele warte...
_________________
pozdrawiam - Bartek
Dzikopis
 
 
nureczka 
Mama Pufcia


Posty: 6205
Skąd: Nowa Iwiczna
Wysłany: 3 Lutego 2014, 11:15   

dziko napisał/a
Twierdzenie, że sukces komercyjny ma się nijak do jakości jest właśnie bardzo polskie i postsocjalistyczne (żaden Amerykanin czegoś takiego by nie powiedział) - socjologowie wylali hektolitry atramentu na ten temat, więc nie będę się rozwodził.

To że niejaki van Gogh sprzedał za życia jeden obraz (bratu) świadczy o tym, że kiepskim malarzem był. Bo przecież jakby był dobry, to by mu obrazy schodziły jak świeże bułeczki.
Tak sobie postsocjalistycznie zauważę.
_________________
Zapraszam do odwiedzania mojej strony oraz bloga
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group