Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
Polska, której już nie będzie
Autor Wiadomość
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 16 Kwietnia 2008, 12:37   

jewgieniju, dzejes SAM PISAŁ o swojej "spaczonej antybiotykami percepcji". Zauważ też, że to Ty podjąłeś się wobec mnie prowokacji. Ja przyznałem, że przypisywanie mi obcych czynów i poglądów wyprowadza mnie z równowagi, ale nie uważam, bym w obronie swojego stanowiska przekroczył granice dobrych obyczajów. A co do "kontrargumentów mojego stanowiska", to mam nieodparte wrażenie, że mojego stanowiska nie zrozumiałeś i nadal nie rozumiesz. Po prostu przywykłeś do obalania mitów nawet tam, gdzie ich nie ma, zagalopowałeś się w próbie zapędzenia mnie do jedynego jaki znasz narożnika. Ta dyskusja jeszcze jaśniej uświadomiła mi problem rozmowy o historii w Polsce. Zresztą, nie ma sensu się powtarzać. Wszystkie posty są publicznie widoczne, każdy może wyrobić sobie zdanie.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
dzejes 
prorok


Posty: 10065
Skąd: City
Wysłany: 17 Kwietnia 2008, 00:34   

Gustaw G. Garuga napisał/a

ciągłość została zerwana, dzisiejszego przeciętnego Polaka z wielokulturowością nawet nie I, ale II RP nic nie łączy, on nawet nie ma pojęcia, że takowa była.


Wrócę do pierwszego Twojego posta - owa wielokulturowość - czy była? O jakim otrzaskaniu mówisz? Polska była wieloetniczna, owszem, ale powodowało to ogromne napięcia i konflikty i nie wiem czy jej efektem nie było wręcz większe zamknięcie się jako reakcja obronna na "obcych". W końcu sam zauważyłeś ów monopol prawicy niekoniecznie tolerancyjnej na patriotyzm. Skąd to się wzięło? Nie obalam teraz żadnych mitów, tylko się zastanawiam.

Gustaw G. Garuga napisał/a

Zresztą tak szczerze mówiąc to tradycja polskiego samobiczowania i odbrązawiania wyrządziła już chyba zbyt dużo złego. To przez nią tak mało jest w zwykłych Polakach dumy narodowej, to przez nią powstaje agresywny nacjonalizm będący przesadną reakcją na zbyt jednostronną negatywną wizję polskiej historii,


Tylko że to są Twoje subiektywne wrażenia. Ty tak uważasz i masz do tego prawo, tylko że to nie powoduje, że ja mam automatycznie się z Tobą zgadzać. A już żadnego powodu do zmiany stanowiska nie widzę po przeczytaniu Twoich wypowiedzi, które sprowadzają się do "JA tak uważam! JA!" A dlaczego nie założysz, że owo odbrązowanie jest reakcją na agresywny, prymitywny pseudopatriotyzm, nie odwrotnie? Jakie masz argumenty poza swoim głębokim przeświadczeniem? Moim zdaniem nie da się tego rozstrzygnąć, oba te zjawiska funkcjonują razem, są połączone. Ty wskazujesz jedno i mówisz "Tak! To jest winne, że mamy Roberta Nowaka! Wyborcza jest winna!" - używam Wyborczej w rozumieniu mada jako symbolu owego szkodliwego odbrązowiania, a Nowaka - wprost naprzeciw.

Chcesz ten konflikt rozwiązać? To go wygaś, zapomnij, nie podsycaj. Pokazuj jaka Polska była, bez wchodzenia w ten konflikt, bo nie dasz rady nie obsunąć się z czubka barykady i awsze wylądujesz po którejś stronie.

Ziuta napisał/a

A szarża lekkiej brygady?


No co? Zwykły błąd, za to fajny kawałek Ironi nagrali ;)
_________________
If we shadows have offended,
Think but this, and all is mended,
That you have but slumber'd here
While these visions did appear.
 
 
jewgienij 
Parszywiec

Posty: 6286
Skąd: Kraków
Wysłany: 17 Kwietnia 2008, 14:31   

gustaw, dyskusja poszła w stronę mitów, bo akurat na tę kwestię odpowiadali forumowicze. Nie znaczy to, że one mnie jakoś najbardziej obchodzą. Taka jest po prostu wewnętrzna dynamika forumowej dyskusji. Jakbym chciał teraz ciągnąć wątek, czy się przypadkiem nie za bardzo dałeś wyprowadzić z równowagi, to też moglibyśmy nastukać jeszcze piętnaście postów na ten temat, co nie znaczyłoby wcale, że to jest najważniejsza kwestia, prawda?

Napisałeś, że Polacy powinni być świadomi własnej historii i wielokulturowego dziedzictwa, bez nadymania się, ale i bez kompleksów. Z tego, co dobre, czerpać garściami, a z tego, co złe, mieć naukę na przyszłość.
Teraz wreszcie zrozumiałem: jest to doprawdy piękna, zacna i głęboka myśl, aż ręce same się składają do przyklaśnięcia onej.
Tylko po co zaprosiłeś do dyskusji, skoro z tak słuszną i sprawiedliwą postawą nie można w żaden sposób dyskutować? Umieściłeś na forum slogan z czytanki dla dzieci i chowasz się teraz za nim jak za barykadą. Musisz przyjąć do wiadomości, skoro już wywołałeś temat, że
tak pięknie może być tylko w teorii, a prawdziwi ludzie - z całym swoim bagażem doświadczeń, wiedzy, ignorancji, uprzedzeń itd. - nie zmieszczą się w takim przesłodzonym obrazku. No, chyba że ktoś jest idealny :wink:
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 17 Kwietnia 2008, 14:47   

dzejesie, problem polega na tym, że moje upominanie się o zbalansowanie spojrzenia na historię zostało - także przez Ciebie - zrozumiane jako lansowanie pozytywnej wizji historii Polski. A ja postulowałem tylko pamiętanie i czerpanie z tamtych dziejów.

Wielokulturowość - czy ja gdziekolwiek stwierdziłem, że wszystko szło jak po maśle? Nie. O konfliktach i napięciach wiem doskonale, ale nie powinny one dominować nam dużo bardziej skomplikowanego obrazu. Rzecz w tym, że na tle wielu innych państw Europy skala tych napięć w Polsce była na ogół mniejsza. Nie bez powodu w Polsce znalazła się większość (80%?) światowej ludności żydowskiej. Sam w pierwszym poście zacytowałem opinię, że "powojenne "spolszczenie" Polski wyszło nam na dobre - inaczej moglibyśmy skończyć jak Jugosławia" - temat nie został podjęty. W dzisiejszej Wielkiej Brytanii napięcia i konflikty między różnymi kulturami są na porządku dziennym, pojawiają się odruchy ksenofobiczne itd., ale nikt nie zaprzecza wielokulturowości tego kraju. Dawna Polska była wielokulturowa, dzisiejsza nie jest, i kropka.

"Odbrązawianie" jasne, że było reakcją na postawy pokroju "cudze chwalicie swego nie znacie", które z kolei były reakcją na klimat bezkrytycznego zachwytu nad wszystkim, co cudzoziemskie ("co Francuz wymyśli, to Polak polubi"). Ale czy chcesz powiedzieć, że skoro "oba te zjawiska są połączone", to są one w idealnej równowadze, że nigdy jedno nie przeważa nad drugim? Ja podtrzymuję, że w dzisiejszej Polsce to odbrązawianie czynione jest na wyrost, niejako z rozpędu i przyzwyczajenia, bo dzisiejsi Polacy dumy narodowej mają w sobie mało, a ich wiedza jest płytka i fragmentaryczna, ograniczona do sloganów typu Grunwald czy Kopernik (NB w którego żyłach płynęła krew niemiecka).

Problem z "wygaszeniem konfliktu" jest taki, że nie trzeba wcale opowiadać się po którejkolwiek z opozycji, by zostać przemocą wtłoczonym do skrajnej pozycji. Zaczynałem tę rozmowę właśnie pokazując Polskę, jaką była, starając się mniej oceniać, a więcej pytać, jak można odbudować świadomość przeszłości; potem zamiast mówić o samej historii skupiłem się na mówieniu o mówieniu o historii. Nie wyszło. Więc co zostaje - milczenie?
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 17 Kwietnia 2008, 14:57   

jewgieniju, mam rozumieć, że Ty uważasz, że Polacy nie powinni być świadomi własnej historii? A może powinni czerpać tylko to co dobre? Albo to co złe? Bo skoro piszesz, że nie pozwoliłem nikomu z tą myślą dyskutować, a najostrzej ze mną dyskutowałeś właśnie Ty, to wychodzi, że się ze mną nie zgadzasz.

No chyba, że chodzi Ci o to, że Polacy nie są świadomi historii i czerpią z niej jednostronnie. Ale wtedy nie wiem doprawdy, o co ten cały spór, skoro zużyłem tysiące pikseli, gardłując właśnie o tym.

Przykro mi, ale mam wrażenie, że dorabiasz coś post factum, a spierałeś się w zupełnie innym celu. Np. aby za wszelką cenę, nawet cenę prowokacji, dorobić mi gębę ślepego na negatywy patrioty, bo z takim kimś było Ci łatwiej dyskutować.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
jewgienij 
Parszywiec

Posty: 6286
Skąd: Kraków
Wysłany: 17 Kwietnia 2008, 15:41   

Gustaw G.Garuga napisał/a
jewgieniju, mam rozumieć, że Ty uważasz, że Polacy nie powinni być świadomi własnej historii? A może powinni czerpać tylko to co dobre? Albo to co złe? Bo skoro piszesz, że nie pozwoliłem nikomu z tą myślą dyskutować, a najostrzej ze mną dyskutowałeś właśnie Ty, to wychodzi, że się ze mną nie zgadzasz.


Dalej nie rozumiesz.
Użyłeś frazesu typu: " Każdy człowiek powinien z życia czerpać mądrość i radość, z porażek wyciągać wnioski, pamiętając przy tym koniecznie, aby nie popadać w fałszywą dumę i nie wywyższać się ponad innych".
A potem zapraszasz do dyskusji. Weź i podyskutuj z takim stanowiskiem. Jeśli spodziewałeś się, że nikt Cię nie zaatakuje po takim naiwnym do bólu "wyznaniu wiary", to ja już na to nic nie poradzę. ;P:
Kto wypina, tego wina :D



Gustaw G.Garuga napisał/a
Przykro mi, ale mam wrażenie, że dorabiasz coś post factum, a spierałeś się w zupełnie innym celu. Np. aby za wszelką cenę, nawet cenę prowokacji, dorobić mi gębę ślepego na negatywy patrioty, bo z takim kimś było Ci łatwiej dyskutować.


Przeczytaj teraz swoje słowa i zastanów się na spokojnie, kto komu co w tej chwili dorabia. :wink:
Zaplanowałeś higieniczną "dyskusję", zbudowaną na naiwnym i przede wszystkim pustym jak bęben haśle, za którym łatwo się w każdej chwili ukryć, bo przecież teza i zacna, i słuszna( zresztą w ostatnim poście zrobiłeś to znowu, patrz cytat na górze) Nie poszło to w kierunku, jaki przewidziałeś, więc czujesz się osobiście dotknięty.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 18 Kwietnia 2008, 18:45   

jewgieniju, ale zdajesz sobie sprawę, że to nie jest ustna wymiana zdań, gdzie słowa ulatują w przestrzeń? Że nasze wypowiedzi są nadal widoczne? Że każdy może zobaczyć przebieg tej rozmowy? Wiesz? Aha. Skoro tak, to ja nie mam więcej nic do powiedzenia :mrgreen:
_____________

Jeszcze słowo do dzejesa, któremu widzę, że nie dość precyzyjnie odpowiedziałem. Oczywiście możesz nie zgadzać się z moim poglądem na dzisiejszych Polaków, ale nie możesz też czynić mi zarzutu, że to moje subiektywne zdanie, skoro Twoje zdanie przeciwne jest równie subiektywne. Ja nie domagałem się hołdu dla mojej opinii, tylko by ją uszanować, nie przekręcać moich słów, nie wypaczać moich myśli. Na poprzedniej stronie wątku wykazałem, jak - jestem przekonany, że bez premedytacji - nadinterpretowałeś moje wypowiedzi i przedstawiałeś poglądy jakby z moich ust wyjęte (jewgienij powiedziałby - slogany) jako przeciwne do moich. Tyle tytułem uzupełnienia.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Piech 
Hieronim Berbelek


Posty: 3569
Skąd: Poznań
Wysłany: 24 Kwietnia 2008, 15:15   

Wildstein o „Eseju o duszy polskiej” Ryszarda Legutki

http://blog.rp.pl/wildste...duszy-polskiej/

Cytat
ostatnie 70 lat historii naszego kraju to konsekwentne niszczenie polskiej tradycji, które powoduje, że Polska dziś to kraj o zerwanej ciągłości. Przez ten okres „Polacy są nieomal wyłącznie przedmiotem historii, a Polska [współczesna] jest wspólnotą względnie nową, zakorzenioną w dziejach ostatnich 70 lat, o słabym związku ze wszystkim, co ten okres poprzedzało”. Jest to kraj o słabej tożsamości, którą elity nasze egzorcyzmują ciągle pod hasłem walki z nacjonalizmem, powodując, że, jak pisze Legutko, Polska jest „krajem antynacjonalizmu bez nacjonalistów”. W efekcie u Polaków dominuje kompleks niższości, tak odmienny od pewności siebie narodów, które potrafią sprostać wyzwaniom czasu.
_________________
Nie wyrabiam psychicznie, gdy skarpetki są nie do pary.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 24 Kwietnia 2008, 17:36   

Piechu, ostrożnie, bo usłyszysz, że szczujesz ;)

Ani z Wildsteinem, ani z Legutką zazwyczaj mi nie po drodze, ale pod wieloma tezami, wyrażonymi szerzej w wywiadzie, mogę się podpisać. A tu jakbym słyszał niemal dosłownie siebie sprzed paru postów:
Cytat
Pokażcie mi wreszcie jakiegoś nacjonalistę i megalomana narodowego. To są wszystko fantomy umysłów od dawna nieprzyjmujących żadnych świeżych impulsów.

Na pewno nie zgadzam się z jednym:
Cytat
Anglicy nie uczą się niemal niczego, co nie jest angielskie.

Może ktoś pamięta jeszcze, jak pisałem na forum o materiałach do egzaminu GCSE w UK - prawie wszystkie omawiane wiersze były autorstwa imigrantów bądź obcokrajowców. Inna sprawa, że UK dzisiaj widzi się w dużej mierze właśnie jako kraj imigrantów. Gdyby Legutko powiedział "Brytyjczycy" zamiast "Anglicy", byłoby łatwiej się zgodzić.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
jewgienij 
Parszywiec

Posty: 6286
Skąd: Kraków
Wysłany: 27 Kwietnia 2008, 19:59   

Gustaw G.Garuga napisał/a
Piechu, ostrożnie, bo usłyszysz, że szczujesz ;)


Teraz akurat Piechu przedstawił coś interesującego i dającego do myślenia, natomiast jakoś nie bardzo rozumiem Twojego zagrania. Czy naprawdę nie rozumiesz, o co mi chodziło kiedy pisałem o "szczuciu" i podgrzewaniu atmosfery, czy ten Twój frajerski tekst był napisany z premedytacją?
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 28 Kwietnia 2008, 14:55   

I pomyśleć, że jeszcze kilka postów temu było mi przykro, że popadliśmy w konflikt. Teraz widzę, że Tobie przykro nie jest nic a nic, a wręcz przeciwnie. Pytasz o moją premedytację - tak, napisałem to z premedytacją. Zadowolonyś? Ze swojego niezmiennie prowokującego zachowania w tej dyskusji też?

Teraz do rzeczy. Otóż prof. Legutko w swoim "Eseju o duszy polskiej", który miałem przyjemność dwukrotnie przeczytać w weekend, pisze dokładnie o tym, o czym ja próbowałem porozmawiać w tym wątku, m.in. o tym, dlaczego takie rozmowy są w Polsce tak kaducznie trudne. Zadałem sobie trud przepisania paru fragmentów "Eseju", które powinny zabrzmieć tutaj niezwykle głośnym echem.

Cytat
Ta mieszanina czynników wywierających presję na Polaków - z jednej strony, fizyczne wyniszczenie i terror; z drugiej, porażająca intensywnością indoktrynacja; z trzeciej, poczucie beznadziei wynikające z porażki i upokorzeń; z czwartej, rozmaite racjonalizacje doszukujące się w socjalizmie korzystnego procesu modernizacji realizowanej poprzez konieczność dziejową lub wymogi politycznego realizmu - sprawiła, że polska świadomość rozluźniała swoje związki z tradycją. Nacjonalizm, rozumiany technicznie, a nie ideologicznie, a więc jako świadome poczucie ciągłości i twórczego zadomowienia w historii własnej zbiorowości, został zdelegitymizowany i zepchnięty na margines. Wszystkie wymienione czynniki doprowadziły powoli do zinternalizowania w Polakach negatywnego odruchu, a przynajmniej sceptycyzmu wobec identyfikacji narodowych. Swobodne korzystanie z poczucia przynależności do własnych tradycji przestało już być możliwe.
Nabraliśmy przekonania, że historia nasza była przekleństwem - niezależnie, czy dawano wiarę takim, czy innym tezom oficjalnej doktryny polskich dziejów - i lepiej trzymać się od niej daleko. Była przekleństwem, bo, jak nieustannie powtarzano, z jednej strony zawierała iluzje mocarstwowe i mesjanistyczne, a z drugiej, składała się z ciągu porażek i katastrof. Ale im bardziej poczucie historycznej przynależności do narodu polskiego obrastało ciągem negatywnych skojarzeń, tym bardziej przed identyfikacją narodową ostrzegano. Tak jak mówi się niekiedy o antysemityzmie bez Żydów, tak można mówić o anty-nacjonalizmie bez nacjonalistów. Polska publicystyka, literatura, programy oświatowe, retoryka polityków, a także popularne wyobrażenia niosły nieustanną przestrogę przed naszą megalomanią, pobrzękiwaniem szabelką, imperializmem, narodowym zadufaniem, choć przedmiot tych przestróg dawno zniknął. Walczono z upiorami, których nie było, bo już wcześniej wyegzorcyzmowano je ogniem i mieczem, a także rozmaitymi racjonalizacjami nowych czasów. Gorzka refleksja o tym, kim jesteśmy, skierowana była na taki model naszej tożsamości, który nie istniał, a im bardziej nie istniał, tym dosadniej bywał atakowany. [...] Przekonanie, ż Polacy są nieuleczalnymi narodowymi megalomanami trwa do tej pory i stanowi bodaj najmocniejszy przesąd, jaki udało się komunistom wtłoczyć w nasze głowy. Pozostaje on tam nadal jako najoczywistsza z oczywistych prawd, wspólna przesłanka rozmów o Polsce kolejnych pokoleń intelektualistów. [...] Jedna z najbardziej fałszywych myśli, jaką o sobie wyprodukowaliśmy, uzyskała status niekwestionowalności.
W rezultacie przeszłość stała się obiektem, którym Polaków dla celów umoralniających i dydaktycznych straszono, a nie zbiorem treści i przemyśleń, które miały inspirować.

Cytat
Wobec nacjonalizmu stosowano chętnie tzw. argument równi pochyłej, wedle którego wszelkie pojednawcze słowo wobec tradycji narodowej otwierało pole niebezpiecznym konsekwencjom. Nawet używanie takich zwrotów jak naród, tożsamość narodowa czy interes narodowy stawało się podejrzane, gdyż - jak twierdzono - uruchamiało ono niedobry proces mentalny dający przyzwolenie groźnym przejawom nacjonalizmu.

Cytat
Hipoteza, iż dziedzictwo [historyczne narodu] stanowi wartość samą w sobie, której relewantności nie da się jednoznacznie wskazać w każdym momencie historii, nie była brana pod uwagę. W jeszcze mniejszym stopniu rozważano hipotezę, iż owo dziedzictwo może także stać się płaszczyzną krytyki niektórych aspektów świata współczesnego, a przeszłe doświadczenie być dla niego źródłem mądrości.

Zachęcam do lektury całości. Książkę można znaleźć np. w Empikach w dziale - czy raczej dzialiku - z filozofią.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
jewgienij 
Parszywiec

Posty: 6286
Skąd: Kraków
Wysłany: 29 Kwietnia 2008, 23:22   

Gustaw G.Garuga napisał/a
I pomyśleć, że jeszcze kilka postów temu było mi przykro, że popadliśmy w konflikt


Tam od razu konflikt! Konflikt o takie pierdoły? Zwykła sprzeczka. Wcale nie uważam Cię za wroga czy stronę konfliktu, mamy odmienne temperamenty, więc zaiskrzyło, ale - jeśli o mnie chodzi - żadnej wrogości ani nie odczuwam, ani nie chciałbym odczuwać. Czasami człowiek głupoty pisze, taki urok forum, które opiera się często na pisanych na gorąco odpowiedziach. Nie chciałem Cię obrazić, skoro jednak to zrobiłem, to przepraszam.
A sama dyskusja robi się ciekawa...
 
 
mc 
Luke Skywalker

Posty: 242
Skąd: Brzeg
Wysłany: 30 Kwietnia 2008, 13:49   

Panowie, pax między chrześcijany...

A dyskusja ciekawa.
 
 
Gustaw G.Garuga 
Bakałarz

Posty: 6179
Skąd: Kanton
Wysłany: 1 Maj 2008, 19:21   

Nie uważam, że temperament miał tu coś do rzeczy - raczej "dusza polska", która nie daje rozmawiać o naszej historii na luzie. Ale nie będę się powtarzał, ani powtarzał po prof. Legutce. Tak czy owak, też wyciągam rękę na zgodę.

Kwadrans temu na PR 2 skończyła się godzinna rozmowa z autorem "Eseju". Nie powiedział nic nowego w stosunku do treści książki - NB tempo wypowiedzi doskonałe na wykład, ale do radia nie bardzo ;) - niemniej ciekawie było usłyszeć, jak odpiera argumenty prowadzącej. Żałuję tylko, że nie została podniesiona kwestia stosunku do dawnych dzieł literackich i filozoficznych, tzn. aktualnego uczenia się o nich, zamiast na nich, tak jakby zawarte w nich myśli były z zasady nieprzekładalne na dzisiejsze doświadczenie.
_________________
"Our life is a time of war and an interlude in a foreign land, and our fame thereafter, oblivion." Marcus Aurelius
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group