Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
New Weird - nurt czy fantastyka pozanurtowa?

New Weird jest...
Wspaniałym odświeżeniem całej fantastyki
9%
 9%  [ 1 ]
Ciekawym eksperymentem literackim
54%
 54%  [ 6 ]
Zwykłą mieszanką podgatunków
9%
 9%  [ 1 ]
Sztucznie napędzanym trendem
9%
 9%  [ 1 ]
Nie jest niczym nowym
9%
 9%  [ 1 ]
Tanim, efekciarskim kiczem
0%
 0%  [ 0 ]
Nie wiem, nic takiego nie czytałem...
9%
 9%  [ 1 ]
Głosowań: 11
Wszystkich Głosów: 11

Autor Wiadomość
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 10 Listopada 2007, 18:12   New Weird - nurt czy fantastyka pozanurtowa?

Pozwoliłem sobie założyć skromny wątek podejmujący problem istnienia bądź nieistnienia, oraz znaczenia stosunkowo młodego i jeszcze dość słabo znanego w Polsce sub-gatunku.
No właśnie, czy gatunek New Weird jest nowym nurtem fantastyki, czy po prostu obszernym workiem, do którego wrzucane są wszelkie nowe trendy fantastyki, które nie pasują do uporządkowanych szufladek? Symptomatycznym wydaje się to, że autorzy uznawani częstokroć za twórców New Weird, sami wcale nie starali się pisać książek (bo jest to raczej powieściowy nurt) w takim czy innym podgatunku. Sami raczej nie przyznaliby się do tworzenia w ramach New Weird, bo i sam "nurt" charakteryzuje się raczej brakiem owych ram. Określenie wymyślone przez Chinę Miéville'a na potrzeby własnego cyklu crobuzońskiego utrwaliło się już w świadomości czytelników na zachodzie, lecz sami autorzy wydają się nie zdawać sobie nawet sprawy z tego, że takim mianem określa się ich twórczość. Jest jednak charakterystyczne, że w swoich inspiracjach, poza fantastyką, sięgają również po klasykę literatury pięknej. China Miéville inspirował się Kafką i Shulzem, Ian R. MacLeod twórczością Dickensa, a Hal Duncan pisarstwem Joyce'a.
Co więc wyróżnia ten nowy nurt i czy aby na pewno jest to jakiś podgatunek, czy może rodzaj jakiejś nowej, nieokreślonej fali we współczesnej fantastyce?
Oto jaką definicję znalazłem na sieci:

Za MAGiem:
New Weird, to nowy gatunek literacki przeżywający obecnie gwałtowny rozwój. U jego podstaw leży idea, która nakazuje by literatura wykraczała poza schematy gatunku, w którym jest pisana. Autorzy przełamują bariery odgraniczających poszczególne gatunki literackie, mieszają konwencje, metody i narzędzia literackie. Korzenie New Weird wywodzą się od legendarnej ikony horroru Howarda Phillipa Lovecrafte’a, którego twórczość wywarła wpływ m.in. na takich twórców jak bracia Wachowscy, Dan Akroyd, Clive Barker, Stephen King, Ann Rice i innych.


oraz:
Książki WP napisał/a
Nowe Udziwnienie, czyli bunt wnuków Tolkiena

W powszechnej opinii fantastyka dzieli się na trzy główne nurty. Pierwszy, według samych twórców najważniejszy i najszlachetniejszy, to science fiction, czyli tam gdzie jest kosmos, roboty, wymyśle technologie i zgadywanie, co się stanie w przyszłości. Druga to fantasy, rzekomo poznać ją można po udających średniowiecze krainach, magii, smokach, elfach i księżniczkach oraz problemach epicko-egzystencjalnych. Trzeci, najbardziej pogardzany, to horror, czyli ten od złych demonów, pożeraczy ciał, duchów, domów straszących mieszkańców i ogólnego generowania gęsiej skórki u odbiorcy. Wszystkie je łączy wspólna cecha, że nie mówią o „tu i teraz”, ale o „gdzieś tam i nie wiadomo kiedy”.

I trwało to latami, każdy dostawał to, co chciał – od Asimova i Lema roboty i kosmos, od Tolkiena, Andre Norton i Roberta Jordana las, elfy i magię, a od Mastertona krew i złe duchy. I dobrze przecież było, dopóki na scenie nie pojawiło się paru młodych, głodnych i złych pisarzy, którzy powiedzieli „basta!”. Tak pojawiło się coś, co od kilku lat zaczyna się określać mianem nurtem „New Weird”

KSIĄŻKOWY ŚWIAT NEW WEIRD

Z samą nazwą jest jak z jajkiem i kurą, nie do końca wiadomo, co było pierwsze. Wydaje się jednak, że najpierw zaczęły się pojawiać powieści, wykazujące pewną wspólną cechę, potem nadano temu porządkujące sytuację miano, a teraz pisarze zasiadają do swoich biurek i mruczą pod nosem: „dobra, dziś zabiorę się jakąś powieść New Weird”. Sytuację utrudnia fakt, że nikt nigdy nie ogłosił jakiegoś specjalnego manifestu, nie zarzucał analizami gatunku pism krytycznych i nie tworzył frontu walki pisarskiej o czystość NW. Bodaj po raz pierwszy określenia „New Weird” użył młody brytyjski twórca China Mieville, i to raczej myśląc o swojej twórczości (całkiem słusznie, bo świat jego powieści Bas-Lag jest zdrowo odjechany), niźli kolegów i koleżanek po piórze.

NAJSŁYNNIEJSI TWÓRCY NEW WEIRD

Co to w ogóle jest to „New Weird”? Ano wygląda na to, że kolejny postmodernistyczny mieszaniec pukający do bram fantastyki. Jeżeli mamy do czynienia w jednej książce z elementami horroru, fantasy oraz SF, możemy być pewni, że jest to właśnie „New Weird”. Bohaterami są zwykle doskonale przystosowani przeciętniacy, których dziejące się wydarzenia wybijają z codziennej rutyny i zmuszają do zgłębienia się w otaczający i dziwny świat, a w tych ambitniejszych powieściach, w siebie. Jako ojca-założyciela gatunku wskazuje się na amerykańskiego abnegata Howarda Phillpsa Lovecrafta, uważanego przede wszystkim za mistrza grozy, jednak jego manipulacje fabularną rzeczywistością staną się bardzo inspirujące dla kolejnego pokolenia twórców, takich jak Clive Barker czy Anna Rice. Ten pierwszy zresztą, zaczynając jako twórca krwawych horrorów, przemieszcza się pisarsko w kierunku pisarstwa udziwnień, wystarczy choćby wziąć do ręki Imajikę lub Kobierzec. Twórcy nie obruszają się również, gdy o początkach New Weird mówi się w kontekście takich nazwisk jak Italo Calvino, Mervyn Peake, Jorge Luis Borges czy Andre Breton i surrealizm w ogóle. A gdy sięgnąć po bardzo starą klasykę, pojawiają się takie nazwiska jak Jonathan Swift i Francois Rabelais.

Jednak główne uderzenie New Weird nastąpiło na przełomie tysiącleci, i to, co ciekawe, niezależnie w kilku krajach. Awangardę stanowili trzydziesto-, czterdziestoletni Brytyjczycy: wspomniany już China Mieville, znany u nas z dwóch powieści Dworzec Perdido i Blizna, Steph Swainston i jej debiutancki Rok naszej wojny, IanMacLeod i Wieki światła czy nietłumaczeni jeszcze na polski M. John Harrison i Steve Cockayne. W USA nieznany w Polsce Jeffrey VanderMeer, a także stary wyjadacz literatury z dreszczykiem Stephen King, którego cykl Mroczna wieża krytycy spokojnie włączają do kanonu NW. Włosi mają swojego Valerio Evangelisti, Niemcy Wolfganga Hohlbeina, Rosjanie Siergieja Łukjanienkę, Kanadyjczycy Seana Stewarta, my zaś śmiało możemy wrzucić do tego worka duet Jacek Dukaj i Marek Huberath, niezależnie od tego, jak bardzo im się to nie spodoba.

New Weird przenika także na ekran. Tutaj prekursorem gatunku wydaje się być David Lynch. W dość powszechnej opinii kultowy serial „Z Archiwum X” stanowi esencję mieszania konwencji fantastycznych dla NW charakterystyczną, z dużą dozą hiperrealizmu i wizji graniczących (przynajmniej) z narkotycznymi. Jego ogromny sukces spowodował oczywiście inwazję podobnych, lub utrzymujących konwencję dzieł, z których przygniatającej większości nie zobaczymy na ekranach naszej tanieczgwiazdami telewizji: „Farscape”, „Carnivale”, „Invasion” czy westernowy „Firefly”.

Krytycy i wszyscy niechętni New Weird zarzucają nurtowi nadmierne efekciarstwo, mające na celu ukrycie miałkość treści, swoistą ucieczkę do przodu przed fabułą. Wskazuje się też, że tego typu pisarstwo jest bez przyszłości – rozwój sztuki wizualnej i grafiki komputerowej skutecznie zabije odwoływanie się do surrealnego rodzaju wyobraźni. Faktem jest, że New Weird nie doczekało się swojego opus magnum – czy tak się stanie, kto wie, wszak subgatunek dopiero raczkuje.


Jak więc widać nie istnieje jakiś szczególny wyznacznik gatunkowy New Weird, czy istnieje więc sens w ogóle stosować takie określenie? Czy nie jest tak, że to sztuczny nurt, a przeróżni autorzy wrzucani są doń jak leci, jeśli tylko ich twórczości nie da się jasno zaszufladkować w ramach klasycznych podziałów fantastyki?
Z drugiej strony, może ten (nie)nurt ma szansę poważnie rozruszać nieco kostniejącą fantastykę, choćby poprzez sięganie do tradycji głównego nurtu, powieści psychologicznej, narzędzi nadrealizmu etc. Przyznać należy, że jest to nieco inny sposób poruszania się pograniczem fantastyki.

Wbrew temu, co napisano w artykule na WP, był pewien manifest, a napisał go China Miéville. Słyszałem jednak, że nie tyle krystalizował on założenia New Weird (jak autor określał po prostu własne fantasy), ile starał się zmienić fantasy, wprowadzić je na nową ścieżkę.
Udało mi się znaleźć fragmencik tego manifestu na Stronicach Dukaja, w recenzji "Dworca...":

China Miéville napisał/a
Skoro cała frajda polega na braku ograniczeń wyobraźni w fantasy, czemu nie wprowadzić zupełnie innych tematów? Czemu nie użyć fantasy do obnażenia społecznego i estetycznego zakłamania?” „Problem z tradycyjną fantasy polega na tym, iż rozpieszcza ona czytelników przez trzymanie się pewnych schematów. Tolkien mówił wręcz o „literaturze pocieszenia”, czego już naprawdę nienawidzę. Używać fantasy do pocieszania znaczy zdradzać ją; tego rodzaju fantasy nie jest po prostu dosyć fantastyczna”. „Wchodzimy teraz w nowy okres, renesans radykalizmu twórczego w fantasy, rzecz nie widziana od czasu Nowej Fali z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, stąd można ją ochrzcić Następną Falą. To jest literatura bezkompromisowa. Na taką literaturę zasługujemy.


Jacek Dukaj zacytował tam również postać z kart "Dworca..." sugerując, że autor wygłosił w ten sposób swoje literackie credo:
Cytat
„Oto, na czym opiera się świat, panno Lin, co go napędza: zespolenie tego, co obce. Punkt, gdzie jedna rzecz staje się drugą. Dzięki temu ty, miasto, świat są, czym są. Oto, co mnie interesuje: obszar, gdzie przeciwieństwa stają się jednością. Miejsce hybrydyzacji”.


W innym artykule, Zatrzymać Tolkiena, poruszyć fantasy, w którym Jacek Dukaj recenzuje „Rok naszej wojny” Steph Swainston i „Wody głębokie jak niebo” Anny Brzezińskiej, pisze przy okazji o New Weird w ten sposób:

Jacek Dukaj napisał/a
Są obecnie w fantasy trzy główne nurty. Konserwatywny, który niezagrożenie dominuje; on dostarcza czytelnikom kopie dobrze znanych światów i fabuł, głównie wariantów Tolkienowego średniowiecza i questów przeciwko uosobionemu Złu. Nurt historyczny, wyłoniony w ciągu ostatnich kilkunastu lat, w którym stawia się na realizm w kreacji świata i psychologię postaci, minimalizuje magię i łamie fabularne schematy. Oraz New Weird, prąd najświeższy i najbardziej oryginalny, gdzie autorzy budują światy oparte o dowolne założenia, nie związane ani tradycją gatunku, ani realizmem, i/lub pozwalają na postęp w tych światach, pozwalają ich mieszkańcom dociekać natury rzeczywistości i wykorzystywać ją; podczas gdy dotychczas światy fantasy pozostawały statyczne. Sztandarowe nazwiska New Weird to China Mieville (autor jego antytolkienowego manifestu), Jeff VanderMeer, Ian R. MacLeod, Jeffrey Ford, K. J. Bishop, Charles Stross, Steph Swainston, także Walter Jon Williams ze swoim „Metropolitą”; a wśród pionierów wymienia się Rogera Zelazny'ego, M. Johna Harrisona, Mervyna Peake'a i Stefana Grabińskiego. Jak młody jest to nurt, najlepiej pokazuje, że Swainston zajęła w nim poczesne miejsce już po swym debiutanckim „Roku naszej wojny”.

New Weird osiąga oryginalność albo przez egzotyczne złożenie elementów z wielu różnych konwencji, albo przez samodzielną konstrukcję od podstaw.(...)


Jeśli chodzi o dostępne w kraju polskie wydania książek zaliczanych do New Weird, to poza wspomnianym "Dworcem Perdido" i "Blizną" Chiny Miéville'a (wyd. Zysk), oraz kilkoma powieściami Clive'a Barkera i "Mroczną wieżą" Stevena Kinga, wydawcy zdają się powoli zauważać świeżość tej nowej fali.
I tak oto wydawnictwo MAG uruchomiło serię Wrota Wyobraźni, w ramach której jak na razie wydano:
"Wieki światła" - Ian R. MacLeod
"Welin" - Hal Duncan
"Atrament" - Hal Duncan
w przygotowaniu:
"Dom burz" - Ian R. MacLeod
"Viriconium" - M. John Harrison
Z kolei wydawnictwo Solaris rozpoczęło nową serię Rubieże, w ramach której ukazała się już pierwsza powieść:
"Fizjonomika" - Jeffrey Ford
w przygotowaniu:
"Po drugiej stronie" - Jeffrey Ford
"Memorandum" - Jeffrey Ford
"Miasto świętych i szaleńców" - Jeff VanderMeer

I na koniec - co o tym myślicie? New Weird jest nurtem czy raczej zaprzeczeniem nurtu? Ma jakieś cechy sobie właściwe, czy to wszystko pic na wodę? Jeśli to moda, to czy przeminie z wiatrem, czy może utrwali się w fantastyce, zmieniając nieco jej oblicze? Czy "Inne pieśni" to New Weird? A może New Weird w ogóle nie istnieje?

Zapraszam do dyskusji :)
 
 
Tequilla 
Rzułta rzaba


Posty: 2378
Skąd: niżne landy
Wysłany: 10 Listopada 2007, 22:20   

Dla mnie np. "Kobierzec" Barkera, czy "Wielkie sekretne widowisko" to książki świetne właśnie z tego względu, że autor nie uznaje ograniczeń. Wszystko może się zdarzyć, fantasy miesza się z horrorem i nie ma żadnej konwencji. To trzeba powiedzieć, bardzo pobudza wyobraźnię ( szczególnie, jak się dodatkowo piszę to pomaga :) )
Zastanawiam się, czy w jakimś stopniu można by tu zaliczyć Kathe Koja? Przeczytałem jej "zero" jestem pod wrażeniem i w zasadzie Koja pewne rzeczy wyciąga tam z kapelusza, miksuje zwykły świat i sprawy nadnaturalne. Nie znam się na definicjach, ale chyba jest w tym odrobinę z new weird.
_________________
"Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby
 
 
Martva 
Kylo Ren


Posty: 30898
Skąd: Kraków
Wysłany: 10 Listopada 2007, 22:24   

Nie czytałam nic z wymienionych, ale przeczytałam definicję i... kojarzycie niejakiego Roberta Rankina? Czytałam 3 jego książki i miałam problem z określeniem ich przynależności 'gatunkowej'/'rodzajowej'/czy coś. Podchodziłoby pod NW?
_________________
Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.

skarby
szorty
 
 
Tequilla 
Rzułta rzaba


Posty: 2378
Skąd: niżne landy
Wysłany: 10 Listopada 2007, 22:43   

Masłowska... też trudno znaleźć przynależność gatunkową :mrgreen:
_________________
"Could you look an animal in the eyes and say to it, 'My appetite is more important than your suffering'?" Moby
 
 
Fidel-F2 
Wysoki Kapłan Kościoła Latającego Fidela


Posty: 37527
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 10 Listopada 2007, 22:48   

może do szympansów?
_________________
Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Kruk Siwy 
Wierny Legionista


Posty: 21969
Skąd: Szmulki
Wysłany: 11 Listopada 2007, 10:41   

Coś Ty, pawiany najwyżej...
A szufladkowanie książek... w chwili obecnej trudna sprawa. Autorzy mieszają wszystko ze wszystkim. To nie zarzut, chociaż...
_________________
Tu leży pisarz nieznany.
Marzył, że dorówna tuzom.
Talent miał niespotykany
lecz pisał sobie, a muzom.

ˆ Agi
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 11 Listopada 2007, 16:25   

Z tego, co chciało mi się przeczytać z pierwszego postu, New Weird to to samo co New Wave z lat szećdziesiątych.

Edit: i dzięki wielkie za obszerną wypowiedź! Przeczytam wkrótce na spokojnie, poszukam jakichś artykułów, z relacji Walewskiego wynika, że w Stanach to ostatnio gorąca rzecz, więc "coś" powinno dać się znaleźć.
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
savikol 
Klapaucjusz


Posty: 963
Skąd: Wawa
Wysłany: 12 Listopada 2007, 08:56   

Nie zdawałem sobie sprawy, że pojawił się nowy gatunek literacki. Mievillego znam i lubię, pozostaje zainteresować się resztą. Dzięki, Dabliu, za spis książek wydanych po polsku. Trzeba się im głębiej przyjrzeć (mam nadzieję, że nie wyjadą oczu. A propos, Uznański kwalifikuje się do tego nurtu?).
 
 
gorat 
Modegorator


Posty: 13820
Skąd: FF
Wysłany: 12 Listopada 2007, 17:14   

Taki z tego gatunek, jak z romantyzmu.
_________________
Początkujący Wiatr wieje: Co mogę dla kogoś zrobić?
Zostań drzewem wiśni.
---
鼓動の秘密

U mnie działa.
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 24 Listopada 2007, 16:12   

Pozwolę sobie dorzucić ciekawy głos jednego z czołowych wydawców literatury fantastycznej w Polsce, dzięki któremu mieliśmy możność poznać m.in. dzieła MacLeoda i Duncana, zaliczane do nurtu New Weird.

Andrzej Miszkurka napisał/a
Szufladki ułatwiają czytelnikom, sprzedawcom, wydawcom i krytykom porozumiewanie się. Wystarczy napisać na książce powieść fantasy i wszyscy wiedzą o co chodzi. Miłośnik tej literatury dostaje sygnał, że warto się daną pozycją zainteresować, sprzedawca wie gdzie ją wyłożyć... itd.

W przypadku New Weird, która jest tak naprawdę bardziej literacką i wyrafinowaną fantasy, ale ciągle fantasy, nowa nalepka jest potrzebna, aby wysłać sygnał do nowego typu odbiorców.

Problem polega na tym, że bez nalepki New Weird, te książki trafiłyby gdzieś między Piersa Anthony'ego, Dawida Eddingsa czy J.R.R. Tolkiena, czyli tam gdzie zwykle buszują czytelnicy, którzy szukają zupełnie innej literatury. Dzięki zmianie „opakowania” książki trafiają w inne miejsce i jest super.

Dzięki nalepce New Weird wydawcy docierają do krytyków i czytelników, którzy zwykle dostają spazmów, słysząc słowo fantasy itd. Niestety, fantasy kojarzy się dzisiaj wyłącznie z prozą w stylu Eddingsa, Brooksa, Feista, Martina czy Eriksona. A winę za to ponosi Tolkien, a właściwie ogromny sukces komercyjny Władcy Pierścieni, który ukształtował w świadomości czytelników, taki a nie inny wizerunek tego gatunku. Bo mało kto już dziś pamięta, jak wyglądała fantasy przed Tolkienem… Podobnie stało się z cyberpunkiem. Neuromancer Gibsona, który odniósł ogromny sukces komercyjny i stał się dziełem sztandarowym cybera, narzucił nam wszystkim wizerunek tej odmiany fantastyki. A przecież na początku to nie obecność wirtualnej rzeczywistości, wszczepów itp. definiowała cyberpunk.

Tak więc w skrócie nalepka New Weird pozwala zakamuflować powieść fantasy i dotrzeć z nią na zupełnie nowe terytoria.
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 10 Stycznia 2008, 20:11   

W ramach dyskusji pozwolę sobie zacytować słowa Chiny Mieville'a, uznawanego za ojca New Weird w takim stopniu, w jakim za ojca Cyberpunku uważa się Williama Gibsona.
Jest to fragment wywiadu opublikowanego w Nowej Fantastyce 1/2008, przeprowadzonego przez Konrada Walewskiego:

Cytat
Konrad Walewski: Pisarze zwykle unikają etykietek, ale twoje pisarstwo często jest określane jako New Weird. Czy w jakimś stopniu czujesz się odpowiedzialny za sam termin i cały ruch, do którego włączanych jest coraz więcej pisarzy?

China Mieville: Nie czuję się odpowiedzialny za termin, ponieważ, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie ja go ukułem. Zaproponował go M. John Harrison. Moim zdaniem to znakomite określenie - ogromnie je lubię. W pewnym momencie zrobił się wokół niego ogromny szum, toteż napisałem kilka artykułów, w których go wykorzystałem, ponieważ wydał mi się użyteczny. Według określenia kilkakrotnie użytego przez Johna Clute'a, było to coś heurystycznego, ale, rzecz jasna, była w tym i polemika, i prowokacja, i gra, i puszczanie oka, i wiele innych rzeczy, ponieważ tym właśnie są ruchy literackie. Zmartwiła mnie chłodna reakcja wielu osób, które uznały to za próbę kategoryzowania według linii podziału geograficznego - jakby ktoś był geologiem, wskazywał różne typy skał i mówił: To jest taka skała magmowa, a to jest osadowa. Tego typu aktywna interwencja literacka nie jest rodzajem taksonomii, stanowi coś zupełnie innego, dlatego też mówienie: Tak nie można, bo to czy tamto, jest bezsensowne. Można wysunąć pod adresem New Weird zarzut, że to bezużyteczna fikcja heurystyczna, która wcale nie przyczynia się do naszego myślenia o otaczającym świecie. Znalazło się sporo osób bardzo krytycznie nastawionych do tego terminu, ale ja chętnie podejmę z nimi dyskusję. Wiele osób twierdzi, że szufladkowanie pisarzy jest czymś zbędnym. Bzdura. Non stop szufladkujemy wszystko dookoła, ponieważ tak funkcjonuje ludzki umysł. Nie mam cierpliwości do podobnie absurdalnego czepiania się, natomiast jeśli chce podjąć poważną debatę, mówiąc, że idea New Weird jest bezużyteczna i więcej mąci, niż wyjaśnia, to świetnie - na tym polega debata. Napisałem kilka artykułów, ponieważ uznałem, że to wspaniałe określenie, ciekawa prowokacja dająca podłoże do dyskusji, co było jednym z jej podstawowych założeń. Dla mnie osobiście była to też niezwykle użyteczna heureza, wskazująca na to, że coś rzeczywistego dzieje się w rzeczywistym świecie, z rzeczywistych powodów, które dla mnie były po części powodami politycznymi.
Wydarzyły się jednak dwie rzeczy. Po pierwsze, zmieniła się sytuacja polityczna, a w konsekwencji także sytuacja literacka. Jeśli zatem uznamy, że istniał jakiś moment dla New Weird, to w moim odczuciu już go nie ma. Po drugie, New Weird stał się manieryzmem; to co zaczęło się jako prowokacja oraz interwencja, zamieniło się w coś w rodzaju nieświeżej, przestarzałej kategorii, przestało być heurystyczne. W ostatnim eseju na ten temat napisałem, że nie mam zamiaru dłużej dyskutować o New Weird. Nie zdystansowałem się od niego, ponieważ nie zamierzam wycofywać się z niczego, co na ten temat powiedziałem. Jeśli inni chcą używać tego terminu, mają prawo, ale dla mnie przestał on być użyteczny. Nie wycofując się i nie podważając niczego, co wcześniej powiedziałem, stwierdzam: nie będę o tym więcej rozmawiał. (...) Jeśli inni uważają, że New Weird wciąż trwa, nie zamierzam z tym polemizować, ale też nie zamierzam się z tym zgadzać.

KW: Dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy, jakie osiągnęliście w New Weird, było definitywne odrzucenie wyczerpanej tolkienowskiej formuły fantasy. New Weird było oryginalne, ponieważ mieliście odwagę łączyć ze sobą rozmaite elementy, których nikt wcześniej nie łączył.

ChM: To wszystko działo się już od pewnego czasu. Problem polegał na tym, co podnosiło wielu przeciwników tego terminu: czy warto mówić o tym zjawisku jako o New Weird. Moje podejście było czysto pragmatyczne: uznałem, że warto. Można to nazywać, jak się komu podoba. Nie obchodzi mnie to. Uznałem, że dzieje się coś ważnego; postępuje synkretyzm gatunków, a przy tym gwałtowna eksplozja ich potencjałów, więc myślę, że jeśli mamy temu zjawisku nadać jakąś nazwę, New Weird jest znakomita. Chodziło o skalę zjawiska. Wydaje mi się, że wiele z tych rzeczy odbywa się nadal, ale w innej formie; sytuacja, którą odzwierciedlały, posunęła się do przodu. Nie jest ani gorsza, ani lepsza, po prostu inna. Niech oceniają to inni. Wydaje mi się, że istnieje wielkie niebezpieczeństwo autoparodii. Między innymi z tego powodu nie biorę już udziału w panelach o Tolkienie, ponieważ przez trzy czy cztery lata dyskredytowałem go. W pewnym momencie dochodzisz do wniosku, że stałeś się kimś w rodzaju nadwornego błazna - na konwentach ludzie mówią ci: China, zrób numer z Tolkienem. Z szacunku do samego siebie i do Tolkiena zrezygnowałem z dyskusji na ten temat. Nie chciałem stać się cyrkową małpą, toteż obecnie jeśli występuję w panelach o nim, rozmawiał wyłącznie o tym, co mi się u niego podoba.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 10 Stycznia 2008, 22:19   

Dabliu napisał/a
W ramach dyskusji pozwolę sobie zacytować słowa Chiny Mieville'a, uznawanego za ojca New Weird w takim stopniu, w jakim za ojca Cyberpunku uważa się Williama Gibsona.

Różnica polega na tym, że cyberpunk jest raczej dobrze zdefiniowanym gatunkiem, natomiast new weird jawi się jako termin określający zbiór różnych elementów, których wspólnym mianownikiem jest odejście od schematu tolkienowskiej fantasy :idea:
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 10 Stycznia 2008, 23:48   

Adashi napisał/a
Dabliu napisał/a
W ramach dyskusji pozwolę sobie zacytować słowa Chiny Mieville'a, uznawanego za ojca New Weird w takim stopniu, w jakim za ojca Cyberpunku uważa się Williama Gibsona.

Różnica polega na tym, że cyberpunk jest raczej dobrze zdefiniowanym gatunkiem, natomiast new weird jawi się jako termin określający zbiór różnych elementów, których wspólnym mianownikiem jest odejście od schematu tolkienowskiej fantasy :idea:


Ale to o tyle nieistotne, że chodziło mi tylko o pewną analogię, tak, co by użytkownicy wiedzieli, któż zacz ten cały Mieville, co się tak na temat NW wymądrza.
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 10 Stycznia 2008, 23:54   

:) Pewnie wiedzą, że to autor "Dworca Perdido" i "Blizny", żeby wymienić tylko te książki, które wydano w Polsce ;)

Ale jasna sprawa, porównanie było czytelne i trafne.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Witchma 
Jokercat


Posty: 24697
Skąd: Zgierz
Wysłany: 15 Stycznia 2008, 08:32   

czytam właśnie Mieville'a, czytałam wywiad z nim w NF i w sumie nie wiem, czy od razu trzeba wyodrębniać jakiś nowy gatunek
"Dworzec Perdido" określiłabym jako coś pomiędzy techno a urban fantasy (może być Weird), ale sporo jest takich utworów, których nie daje się jednoznacznie zaklasyfikować i gdybyśmy mieli teraz wymyślać dla każdego odrębną kategorię, to by życia nam nie stało, że tak powiem :wink:
a w ogóle to jestem przeciwna klasyfikacjom :mrgreen:

savikol napisał/a
A propos, Uznański kwalifikuje się do tego nurtu?).


może powinniśmy go zapytać, bo to zdaje się subiektywna decyzja autora, gdzie chce przynależeć :D
_________________
Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.

"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/
 
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 15 Stycznia 2008, 13:24   

Tequilla napisał/a
Zastanawiam się, czy w jakimś stopniu można by tu zaliczyć Kathe Koja?


Anglosasi zdają się, wedle Wikipedii, zaliczać ją do autorów New Wierd.
 
 
Sirroco 
Frodo Baggins


Posty: 128
Skąd: z kątowni
Wysłany: 25 Stycznia 2008, 00:25   

Kiedyś pobieżnie przejrzałem "Blizne".Dziwne,taki patchwork.
Nie bardzo trzyma się kupy ale ładnie wygląda.
Niektórzy mogliby nazwać świat "Blizny" fantasy do sześcianu bo byty istniejące w nim mnożone są do przesady.
_________________
WSZYSTKIE BŁĘDY ORTOGRAFICZNE, INTERPUNKCYJNE I GRAMATYCZNE ZOSTAŁY POPEŁNIONE ŚWIADOMIE I Z PREMEDYTACJĄ!
www.erepublik.com
 
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 3 Lipca 2008, 22:34   

Jakby ktoś był zainteresowany, to dzisiejsza audycja Tam i z powrotem w Radiu Kraków będzie o Chinie Mieville'u. Początek o 22.40.
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 8 Lipca 2008, 11:52   

Jeśli ktoś nie słyszał, a chciałby, to audycja o Chinie Miéville'u jest już dostępna.
 
 
Toudisław 
Mothra


Posty: 859
Skąd: Myślenice
Wysłany: 6 Listopada 2008, 09:48   

Po przeczytanie "Akwaforty" i przemyśleniu sprawy, dochodzę do wniosku, że jednak NW nie istnieje. To nie może być jeden gatunek, bo zbyt mało ma cech wspólnych. Nie ma tu też gniotów czy tandety, a każdy gatunek czy nurt powinien mieć książki świetne i beznadziejne a nie być tworzonym tylko przez oryginalne i dobre powieści, bo wtedy nie jest gatunkiem a zbiorem rożnych książek mających cechę wspólną czyli brak cech wspólnych. Wkrótce biorę się za Chine Miévilla. Zobaczymy co będzie po tym. Jednak ten "Gatunek" to dla mnie sztuczny twór raczej marketingowy niż literacki. Obawiam się, że popularność NW może obrócić się przeciwko niemu i spowodować wysyp gniotów pod flagą NW, by tylko się sprzedało. Się pożyje się zobaczy.
_________________
http://toudi.bloog.pl/
Zajrzyj bo Warto !
http://www.zaginiona-biblioteka.pl
 
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 9 Grudnia 2008, 15:02   

Kilka nowych cytatów i przemyśleń, przeniesionych z innego forum, gdzie odpowiadałem na pewne posty:

Skupiacie się na konwencji, czy nawet scenografii, a przecież to coś więcej. Chodzi też o szukanie nowych form, stylów, o inspirację dziełami pozafantastycznymi. Dlatego nie wystarczy po prostu pomieszać Fantasy i SF, bo wyjdzie nam prawdopodobnie science fantasy (taki gatunek przecież istnieje od dawna), czy inny cross-over. Niech za przykład posłuży PLO Grzędy - pomieszane konwencje, ale nikt raczej nie powie, że to NW (sam przydzielłbym, jeśli już, właśnie do science fantasy). To się jakoś tak czuje.

Podrzucę kilka zdań wyciętych z dyskusji DOS:
W. Szostak napisał/a
Wiadomo o New Weird niewiele, wspomnianych autorów różni bardzo wiele. Można powiedzieć chyba jedno: porzuca tradycję tolkienowską, bierze z nią rozbrat na dobre i na złe. Szczególnie widać to w warstwie scenograficznej - porzucenie krasnoludzkich kopalń i prastarych puszcz pełnych elfów na rzecz innych źródeł inspiracji. Do tego dochodzą rozmaite flirty z tradycją science.

Nowa formuła uwalnia wyobraźnię, prowokuje do przekraczania barier. Czy chodzi tylko o poszukiwanie nowych złóż, alternatywnych źródeł energii, czy też porzucenie starych konwencji otwiera nowe perspektywy mówienia o świecie, człowieku itd.? Co można powiedzieć więcej/prawdziwiej/lepiej dzięki tej formule?


Ł. Orbitowski napisał/a
ORBITOWSKI: Nie rozumiem, więc się wyzłośliwię – czy chodzi po prostu o to, że ktoś nagle, po iluś tam dziesięcioleciach chciał być wreszcie oryginalny? No nie, bo nieustannie, co parę lat wypływali artyści wybijający się skalą wyobraźni. Kłopot w zderzeniu czasowym, po prostu mamy kilku naraz i włącza się właściwa ludziom konieczność spędzania pisarzy w stada i wypalania znaków, do jakiej stajni przynależą. New Weird funkcjonuje chyba jako termin pomocniczy: a teraz, kochani, dostaniecie coś innego niż zwykle. I tyle.


J. Dukaj napisał/a
DUKAJ: Moje rozumienie New Weird zmieniało się wraz z kolejnymi lekturami. Zacząłem od Mieville’a, i to wtedy, gdy poza nim jeszcze niewiele New Weird napisano, więc błędnie wziąłem cechy przygodne prozy Mieville’a za właściwości gatunku - postrzegałem go jako konwencję hybrydyzującą fantasy z science fiction, kolejny literacki crossover, misz-masz multigatunkowy.

Dzisiaj już widzę, że New Weird to czysta fantasy - tylko że wyrosła z infantylizmów i ograniczeń narzuconych przez dotychczas powielane schematy, głównie tolkienowski. Spośród tysięcy możliwych wariantów prozy nierealistycznej i opartej na kreacjach nieracjonalnych realizowano dotąd tylko kilka, sprzężonych akurat ze średniowieczem i określonymi zestawami mitów - i wszyscy myśleli, że na tym właśnie polega fantasy. Kiedy z kolei przyszedł Mieville i zrealizował zupełnie inny wariant, zaczęliśmy absolutyzować tę „mieville’owatość”. Ale pojawią się kolejni, jak MacLeod czy Duncan - w końcu ta przestrzeń „fantasy potencjalnej” wypełni się na tyle, że zobaczymy kształt pełny.

W tym sensie jest to więc najnormalniejszy w świecie proces dorastania konwencji literackiej: autorzy nie kopiują już pierwowzorów (dzieł fundacyjnych), ale eksplorują nowootwarte kierunki powodowani własnymi zainteresowaniami i fascynacjami. Mieville - takimi; MacLeod - takimi; inni - jeszcze innymi. I to jest zdrowe, to jest normalne.

Pisanie wciąż Tolkienem bądź naokoło Tolkiena (czy w Polsce - Sapkowskiego) nie jest jakimś grzechem specyficznym dla fantasy: w innych konwencjach tak samo powiela się wzorce z dzieł najsilniej odciśniętych w masowej wyobraźni (iluż jest np. naśladowców Chandlera!). Fatalne było natomiast OGRANICZENIE do tego powielactwa. New Weird to przełamał. I dzięki temu zapisze się w historii literatury.


(...)

Ł. Orbitowski napisał/a
Więc tak – odejście od fabularnego schematu. Odejście od „średniowiecznego” fantasy, odejście od czarno-białego podziału na dobrych oraz złych. Oraz czerpanie z pozafantastycznej tradycji literackiej (Dickens, Joyce), szukanie inspiracji w niezagospodarowanych mitologiach. Dodałbym jeszcze „przymus oryginalności”, parcie na niepowtarzalność, z wyłączeniem na zgodę odnoście powtarzania samego siebie.


J. Dukaj napisał/a
Dla mnie ważniejsze są różnice między tymi autorami, i to nie tylko w konstrukcji świata, ale przede wszystkim w formułach literackich. New Weird oznacza bowiem zarówno zerwanie z kanonami światotwórstwa fantasy, ale - co może ważniejsze - także otworzenie konwencji na mnóstwo nowych formuł i stylów literackich. Analogiczny przełom w SF nastąpił za sprawą Nowej Fali w latach 60-70-tych (i wtedy również główną rolę odegrali pisarze brytyjscy).

Ten aspekt się zazwyczaj pomija przy omawianiu New Weird, skupiając się na zmianach w scenografii. A ciekawsze byłyby pytania właśnie o umożliwioną w ten sposób w fantasy ewolucję konwencji fabularnych i samych metod narracji (bo może i odejścia od fabuły). W Polsce autorzy z upodobaniem miksują scenografie fantastycznych światów, nie wykraczając przy tym jednak poza klasyczne fabuły przygodowe - jak MacLeod właśnie sięgnął do tego Dickensa i wzorców późniejszych. (...)


Całość tutaj.

Sięgnijmy jeszcze na chwilę do angielskiej Wikipedii:
Wiki napisał/a
The New Weird is an avant-garde literary movement or literary genre that began, nascent and unnamed, in the 1990s and culminated in a series of novels and stories published from 2001 to 2005. The writers involved are mostly novelists who are considered to be parts of the horror and/or speculative fiction genres. The author all critics agree on as a New Weird writer is China Miéville, who self-describes as such. Other writers who have been variously described as New Weird include M. John Harrison, Steph Swainston, and Jeff VanderMeer — although some of these writers are more properly precursors to New Weird.


Wygląda więc na to, że rozdział New Weird jest już zamknięty...?

I jeszcze:
Wiki napisał/a
There is considerable debate about whether or not New Weird is a movement amongst like-minded authors, or merely a label that has been applied to them after the fact to describe perceived similarities between their works. Many of the authors who are associated with the movement either disavow belonging to it, or simply don't care what categorical labels their readers craft to name their work.

However, despite this confusion, the introduction to the New Weird anthology edited by Jeff VanderMeer and Ann VanderMeer, published by Tachyon Publications in February 2008, claims a specific definition for New Weird that clarifies the issue considerably:

New Weird is a type of urban, secondary-world fiction that subverts the romanticized ideas about place found in traditional fantasy, largely by choosing realistic, complex real-world models as the jumping off point for creation of settings that may combine elements of both science fiction and fantasy. New Weird has a visceral, in-the-moment quality that often uses elements of surreal or transgressive horror for its tone, style, and effects — in combination with the stimulus of influence from New Wave writers or their proxies (including also such forebears as Mervyn Peake and the French/English Decadents). New Weird fictions are acutely aware of the modern world, even if in disguise, but not always overtly political. As part of this awareness of the modern world, New Weird relies for its visionary power on a surrender to the weird that isn't, for example, hermetically sealed in a haunted house on the moors or in a cave in Antarctica. The surrender (or belief) of the writer can take many forms, some of them even involving the use of postmodern techniques that do not undermine the surface reality of the text.

Part of this genre's roots derive from pulp horror authors, whose stories were sometimes described as weird fiction. The weird tale label also evolved from the magazine Weird Tales; the stories therein stories often combined fantasy elements, existential and physical terror, and science fiction devices.


Dla mnie New Weird jest (był?) bardziej ruchem/nurtem w fantastyce, niż jej podgatunkiem. Trochę jak Nowa Fala w SF, New Weird wydaje mi się Nową Falą w fantasy. Istnieją oczywiście pewne cechy charakterystyczne, np. szczególne podejście do światotwórstwa, czerpanie z różnych tradycji literackich, przeplatanie wyszukanego, literackiego stylu z elementami rodem z klasycznej pulpy, anatomiczne podejście do przemocy, zabawy z formą/fabułą, przewartościowanie lub odejście od schematu "questu" w fantasy, poruszanie zagadnień społecznych, czy zastępowanie elementu baśniowego elementem surrealistycznym. Nie są to jednak IMHO elementy konstytuujące NW, jak to było w przypadku cech charakterystycznych dla cyberpunka (będącego przecież nie tylko gatunkiem fantastyki, ale i po trosze takim właśnie "ruchem" w SF). Raczej jakiś znak czasów w podejściu do nowego fantasy, albo coś w tym guście...

Aha, no i nie należy zapominać o wpływie pradziadka New Weird - H.P. Lovecrafta (jeśli dziadkami mieliby być m.in. Mervyn Peake, Michael Moorcock i M. John Harrison, a tatusiami China Mieville i Jeff VanderMeer). Wszak u Lovecrafta elementy SF, fantasy i horroru nie mieszały się ze sobą na zasadzie cross-overu; one tam współistniały, wynikały (lecz nie wydzielały się) z całości, zamiast tę całość stwarzać po połączeniu. Tak myślę.
 
 
xan4 
Tatuś Muminków


Posty: 5116
Skąd: Dolina Muminków
Wysłany: 9 Grudnia 2008, 16:55   

Dla mnie New Weird to bardzo fajne odświeżenie fantastyki, wreszcie coś nowego, coś innego,
ale na pewno nie nurt czy gatunek, zbyt dużo różnic pomiędzy autorami, typu Mieville, Ford czy Koja,
jednak tak bardzo nie przypisywałbym znowu tego tylko do fantasy, ale do całej fanntastyki.
 
 
Taclem 
Alien


Posty: 395
Skąd: Frei Stadt
Wysłany: 10 Grudnia 2008, 08:13   

Też mam sporo wątpliwości z tym "nurtem".
 
 
Adashi 
Cyberpunk


Posty: 16753
Skąd: Pyrlandia
Wysłany: 16 Grudnia 2008, 20:15   

Dabliu napisał/a
Dla mnie New Weird jest (był?) bardziej ruchem/nurtem w fantastyce, niż jej podgatunkiem. Trochę jak Nowa Fala w SF, New Weird wydaje mi się Nową Falą w fantasy. Istnieją oczywiście pewne cechy charakterystyczne, np. szczególne podejście do światotwórstwa, czerpanie z różnych tradycji literackich, przeplatanie wyszukanego, literackiego stylu z elementami rodem z klasycznej pulpy, anatomiczne podejście do przemocy, zabawy z formą/fabułą, przewartościowanie lub odejście od schematu questu w fantasy, poruszanie zagadnień społecznych, czy zastępowanie elementu baśniowego elementem surrealistycznym. Nie są to jednak IMHO elementy konstytuujące NW, jak to było w przypadku cech charakterystycznych dla cyberpunka (będącego przecież nie tylko gatunkiem fantastyki, ale i po trosze takim właśnie ruchem w SF). Raczej jakiś znak czasów w podejściu do nowego fantasy, albo coś w tym guście...

Może New Weird dopiero przedzierzgnie się z tego ruchu w podgatunek :idea: Wszak idea jest dość świeża. Z cyberpunkiem zdaje się było podobnie, najpierw ruch, pewna filozofia, grupka autorów i Blade Runner w reżyserii Scotta, a potem to wszystko stało się popularne, pojawili się nowi twórcy, konwencję podchwyciło kino i telewizja, dziś CP jest jednym z subgatunków SF, obok hard sf, military sf, space opery, social fiction, utopii/dystopii, historii alternatywnej, itd.
Wszystko kiedyś było świeże i odkrywcze, nawet klasyczne fantasy, dla nas jego ramy ukształtowali Tolkien do spółki z Howardem, no może jeszcze Leiber (plus ew. Le Guin), ale wcześniej byli przecież tacy twórcy jak Abraham Merritt i fantasy jako takie wyglądało nieco inaczej.
_________________
Wysłano z Atari
 
 
Hoob 
Jaskier


Posty: 79
Skąd: inąd
Wysłany: 15 Lutego 2009, 16:57   

To ja mam pytanie do obeznanych... Jaką książkę z gatunku/podgatunku/odłamu New Weird warto przeczytać jako pierwszą?
_________________
Hm. Zjadłem się.
Ó.
 
 
 
Witchma 
Jokercat


Posty: 24697
Skąd: Zgierz
Wysłany: 15 Lutego 2009, 16:58   

Hoob, Dworzec Perdido Mieville'a :)
_________________
Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.

"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/
 
 
 
Dabliu 
Marsjanin


Posty: 2265
Skąd: Wrocław
Wysłany: 15 Lutego 2009, 21:13   

Witchma napisał/a
Hoob, Dworzec Perdido Mieville'a :)


Też tak sądzę. A później Bliznę tegoż autora, oraz pozostałe, zaliczane do nurtu i wydane po polsku, bowiem jest ich niewiele:
Wieki światła i Dom burz - Ian. R. MacLeod
Fizjonomika - Jeffrey Ford
Miasto szaleńców i świętych - Jeff VanderMeer
Welin i Atrament - Hal Duncan
Akwaforta - K.J. Bishop
Tainaron - Leena Krohn
Rok naszej wojny i Gdzie czas to pieniądz - Steph Swainston

Niebawem kolejne Vandermeery, Fordy, Swainstony, być może Mieville (chodzi mi o Iron Council, bo LonNiedyn to fantastyka młodzieżowa) oraz prekursorski M. John Harrison...

A tak BTW, dorzucam definicję nurtu New Weird, opracowaną przez jednego z czołowych twórców:
Jeff VanderMeer napisał/a
New Weird jest typem miejskiej literatury osadzonej w fantastycznym świecie, która obala wyidealizowane wyobrażenia o scenografii znanej z tradycyjnej fantasy, a robi to najczęściej przez wybór realistycznych, kompleksowych modeli świata, stanowiących punkt wyjścia do kreacji, w której mogą łączyć się elementy zarówno sf, jak i fantasy. New Weird jako gatunek odznacza się wysoką jakością i by ją osiągnąć, używa elementów właściwych, na przykład, dla surrealistycznego horroru w kwestii stylu, tonu opowieści i efektów – odbywa się to w połączeniu ze stymulującym wpływem pisarzy nowofalowych i ich następców (a także protoplastów, jak Mervyn Peake oraz francuscy/angielscy dekadenci).
New weirdowska literatura odnosi się do problematyki współczesnego świata, nawet jeśli w sposób zakamuflowany, nie zawsze jednak są to odwołania do kwestii politycznych. Częściowo odwoływanie się do współczesnego świata polega na potędze wizji autorskiej i „poddaniu się dziwactwom”, wizji nie zamkniętej w nawiedzonym domu na wrzosowiskach ani jaskini na Antarktydzie. To „poddanie się” (albo „wiara”) autora może przyjąć różne formy, przy czym część z pisarzy stosuje w tym celu techniki postmodernistyczne, niepodważające jednak wykreowanej w tekście fantastycznej rzeczywistości.


Mały edycik...
 
 
Hoob 
Jaskier


Posty: 79
Skąd: inąd
Wysłany: 15 Lutego 2009, 22:59   

Witchma napisał/a
Hoob, Dworzec Perdido Mieville'a :)

"Dworzec Perdido" trudno dostać ostatnio (a nawet nie ostatnio, bo już jakiś czas temu się za tą książką oglądałem - i nie było), a wznowienie się raczej nie szykuje. Jedynym wyjściem jest chyba sprawdzanie, czy akurat ktoś jakiegoś egzemplarza nie wystawił na Allegro. Teraz jest jeden, ale w takim wypadku należy się spodziewać konkretnej ceny...
_________________
Hm. Zjadłem się.
Ó.
 
 
 
Stormbringer 
Marsjanin


Posty: 2243
Skąd: inąd
Wysłany: 16 Lutego 2009, 07:46   

No to spróbuj z Wiekami światła - nie ma większych problemów z ich dostępnością.
 
 
Witchma 
Jokercat


Posty: 24697
Skąd: Zgierz
Wysłany: 16 Lutego 2009, 09:33   

Hoob, ale warto się zainteresować :) Ja ostatni na Allegro kupiłam za 35 zł i zrobiłam bratu piękny prezent :D
_________________
Basically, I believe in peace and bashing two bricks together.

"Wszystkie kobiety są piękne, tylko po niektórych tego nie widać."
/Maria Czubaszek/
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group