Strona Główna


UżytkownicyUżytkownicy  Regulamin  ProfilProfil
SzukajSzukaj  FAQFAQ  GrupyGrupy  AlbumAlbum  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Winieta

Poprzedni temat «» Następny temat
POWIEŚĆ W ODCINKACH!
Autor Wiadomość
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 27 Grudnia 2006, 19:30   

Fantastyczne :bravo :D :mrgreen: Z zapartym tchem czekam na dalszy ciąg.
 
 
Fearfol 
Pilot Pirx


Posty: 1098
Skąd: Przylesie Większe-Wałcz
Wysłany: 27 Grudnia 2006, 19:51   

2) Druga część składa się niejako z dwóch podczęści a mianowice :

2a ) Czarny Galaktyczny Jeździec Fearfol zabrał ze sobą dużą grupę ŁOGRÓW i pędził teraz przed siebie w ciemnej jak on sam chmurze energii usiłując sobie przypomnieć ostanią znaną mu pozycje Małpilusa. Alkohol powoli opuszczał jego głowę, powracały wspomnienia z Spiritus Santi - planety wódą i spirytem płynącą. Lord Nurs miał co do niego pewne oczekiwania, lecz Fearfol myślał raczej nad tym co sam może osiągnąć niszcząc załogę Latającej Holery i pomagając Nursowi podbić galaktykę, śmiał się głośno bowiem wiedział że to on specjalnie zaciągnął reszte C.G.J na popijawę , aby ich wyeliminować z gry, także on podsunął Nursowi pomysł zaatakowania Tort-ugi, wiedział już od dawna doskonale gdzie znajduje się pierścień i chciał jak najdłużej odwracać uwagę Lorda od klejnotu. Tak naprawdę niebył on zły, nie chciał żądzić i władać, niewolić gremlinki i wogóle, po prostu chciał się w końcu odgryźć wszystkim za doznane kiedyś krzywdy. Teraz jednak miał inny problem - Holera uciekała mu coraz bardziej , w pewnej chwili spostrzegł w oddali planetę ORLIN - z najlepszą w tej części galaktyki benzyną do statków.

Wyśmienicie, z pewnością zatrzymają się tu żeby uzupełnić benzynę - powiedział sobie pod nosem. Za mną - krzyknął do Łogrów skręcając w stronę planety

Na ORLINIE panował ruch tak jak zwykle, personel stacji krzątał się wokół pojazdów międzygwiezdnych uzupełniają 99-oktanową benzynę. Nagle i zupełnie niespodziewanie zapadła kompletna ciemność i rozległ się przeraźliwy krzyk. Ludzie pochowali się do budynków przewidując coś złego. Po chwili na planecie pojawiła się ogromna postać spowita w mrok, za nią pospadały z nieba ogromne Łogry i zaczeły niszczyć wszystko co się dało. Postać zmiotła z powierzchni planety budynek zarządu przy okazji odsłaniając pracownika dolewającego do benzyny wody, co było zakazane. lecz opłacalne. C.G.J podszedł do kierownika
- Czy był tu statek z grupą banitów Latającyą Holerą zwany ? - zapytał głosem, który brzmiał jakby tuzin igieł wbito w serce kierownika

- Nie Ppanie, nie było tu takiego - odparł drżącym głosem kierownik jednocześnie mocząc się w spodnie, ta wizyta była dla niego równie nie miła jak wizyta Urzędu Ochrony Praw Konsumenta i Sanepidu.

Dobrze, bardzo dobrze - Fearfol nigdy pierwszy nie zabijał dlatego pochylił się nad kierownikiem nisko, a ten wietrząc okazję wyciągnął młotek służacy mu do obrony przed żoną i uderzył z całej swojej siły w przeciwnika.

Teraz mam pretekst - C.G.J wicągnoł prawą dłoń do kierownika i zacisnął na szyji uśmiercając go.

Później polecił Łogrom dolanie do benzyny wody, chciał tym sposobem uszkodzić silniki Małpilusa. Kiedy wszystko było już gotowe - póścił jeszcze fireballa i odalił się na odpoczynek.

część 2b

Tym czasem Małpilus zbliżał się do wspomnianej już stacji paliw...

- Kapitanie Mawete, melduje poszłusznie zbliżamy się do ORLINU - zameldował kapitanowi Pako
- Dobrze, o.k wiara ! Jako że jestem poszukiwany w całej galaktyce zejdę na planetę i kupię ( po małej słownej perswazji ) benzynę po okazyjnej cenie.
- Ja pójdę z tobą - krzykneła Lu - kto wie co możemy tam zastać !
- Tak pirat przezorny to pirat bezpieczny, choć jeszcze jeszcze i ty Elam - z tymi słowami udał się do śluzy wyjściowej i po krótkiej chwili wszycy znaleźli się na dole

- Co to do k..( nie cenzuralnie ) nędzy ma być ?!!?

Iście zastał przed sobą obraz rodem z Apokalipsy Według Pana Jana. Resztki stacji benzynowej wyglądały strasznie, o dziwo dystrybutory były sprawne. Dookoła walały się ciała pracowników i klientów. Lu zrobiło się bardzo smutno na ten widok.

WOW, mamy darmową benzynę możemy tankować ile chcemy i nic za to nie zapłacimy - krzyknął Mawete i rozpoczął tankowanie Latającej Holery za pomocą długiej rury.

Ja bym się tak nie cieszyła, coś jest nie tak ... - powiedziała Lu
Tak, gremlinek to czuje w powietrzu - coś mi tu śmierdzi - dokończyła Elam
A tam gadacie, śmierdzi benzyną, uuu ciekawe kto taką rozpierduche zrobił, też musimy jak przystało na piratów coś takiego odwalić.

W pewnej chwili za rogu spalonego budynku zarządu wybiegł czowiek, zbliżył się do kapitana
- Panie panie ratuj C.G.J tu przybył i łon rozwali wszytko pytał się o ciebie - lamentował
- Co to jest C.G.J ? - zamyślił się Mawete, nie ważne zapytam się Halethy lub Tom cicha już na pokładzie statku.
- Lord Nurs się tobą interesuje i ... - powiedział nędzarz
- Super, jestem coraz bardziej sławny - zachwycił się kapitan i odwrócił się od rozmówcy, podziwiał widoki i zastanawiał się ile czasu zajełoby jego bandowi zrobienie czegoś takiego

Zapewne dalsze wypadki potoczyły by się inaczej, gdyby kapitan Mawete słuchał dalej tego co miał do powiedzenia ten człowiek o chrzczonej benzynie. Lecz banici wycofali się z palnety. Kapitana Mawete dręczyło pytanie - czym jest C.G.J - nie wiedział bowiem jak wielkie niebezpieczeństwo na niego czycha, a ani Elam i Lu nie potrafili mu na nie odpowiedzieć. Jednak musiał przyznać rację swojej koleżance Lu - nigdy nie wiesz co możesz zastać na stacji benzynowej.


C.D.N - ( zrób proszę ktoś wydarzenia na statku ja się skupię na innym wątku...) Będe pisał jeden dziennie ( starał się pisać jeden dziennie ) aha i to co robie pasuje do reszty - powiedzcie proszę, no może być czy nie - pochwal ktoś mnie :D
 
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 27 Grudnia 2006, 22:20   

Jak dla mnie może być, tylko tego fireballa bym wykreślił. To ma być twarda SF - space opera, a nie jakieś fantasy. Lasery, statki kosmiczne itd. I jeszcze jedna rada - zainstaluj sobie Firefoxa 2, ma taką fajną i przydatną wtyczkę, która błędy ortograficzne zaznacza. :mrgreen:
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 27 Grudnia 2006, 22:32   

Doobre, pisz więcej!:-D
Tylko... Nie, nic. Obiecałam sobie, że nie będę się czepiać ortografii;)


- A więc moje przypuszczenia wydają się sprawdzać... - westchnął gremlinek moszcząc się na osobistym fotelu kapitana w jego kajucie. Cała reszta kompanii była już na miejscu.
- Lord Nurs pragnie nam zaszkodzić. Z przyczyn na razie osnutych mgłą tajemnicy - Rodion wiercił się na kanaoie między poduszkami - W tym celu niszczy Tort-ugę, naszą bazę i miejsce spotkań z przyjaciółmi. Następnie płaci komu trzeba, aby nasza książka zniknęła z półek księgarni i bibliotek. Napada na stację benzynową, licząc, iż nas tam zastanie. O co w tym wszystkim chodzi?
- No właśnie, też chciałabym wiedzieć - zasyczała Dracena. Syknięcie to nie było oznaką złego humoru, a jedynie typowym dźwiękiem, jaki wydają z siebie smoki, kiedy są czymś bardzo zaaferowane.
- A może - Anko zmierzyła smoczycę niebezpiecznym spojrzeniem - Najpierw to wy opowiecie nam coś o sobie? Pojadłyście już i odpoczęły, więc chyba możemy oczekiwać od was wyjaśnienia paru kwestii. Która z pań zacznie?
- Nie tak prędko! - Wiedźma wstała, a w jej pięknych oczach zamigotało oburzenie - Wszystko wskazuje na to, iż jesteśmy jedynymi żyjącymi osobami, które widziały na własne oczy zagładę Tort-ugi. Polują na nas nie znający litości ludzie Nursa. Znajdujemy się na pirackim okręcie, którego załoga jest poszukiwana we wszystkich chyba zakątkach galaktyki. Za nami kroczy śmierć, zniszczenie i straszliwy Romulus, który nie wiadomo jakim cudem pozostaje na waszej służbie. Zaiste nie mamy się czego obawiać.
- Waćpanna ma słuszność - odezwał się Mawete ze swojego miejsca na podłodze pod ścianą - My również jesteśmy wam winni pewne wyjaśnienia. Wszyscy więc po kolei opowiemy naszym drogim gościom o sobie i o tym, jak się tu znaleźliśmy. Zacznie jakiś ochotnik, czyli ty.
- Dlaczego ja?! - Haletha podskoczyła, gdyż to w nią wycelowany był palec przełożonego.
- Bo leżysz na moim łóżku. Na dodatek w butach.

- No dobra... - piratka odgarnęła z twarzy zielonkawe włosy i usiadła po turecku - Moja historia jest smutna i niezbyt zajmująca. W poprzednim życiu pracowałam krótko w telekomunikacji, potem zaś jako policyjny negocjator. Pewnego razu polecono mi porozmawiać z niejakim Stefczykiem, który dokonał skoku na bank i trzymał tam zakładników. Konwersacja jakoś nam się nie kleiła, zwłaszcza, że bandyta gadał zupełnie nie na temat, często okraszając wypowiedzi niegramatycznymi bluzgami, raniąc tym moje uczucia estetyczne. Byłam podówczas moderatorem na forum, na którym poznałam resztę drużyny, pisałam jako „Żółwik”. Pokazałam więc Stefczykowi zieloną kartkę. Opacznie to zrozumiał, więc ucięłam mu głowę. Od tamtej pory muszę się ukrywać. Obiecałam sobie jednak, że będę od niego lepsza pod każdym względem. Również pod względem skoków – dodała z błyskiem w oku.
- Moim ojcem był lord Ludwik Nieświęty – Lu wyprostowała się, a igrający w jej włosach blask dyndającej pojedynczej żarówki czynił ją jeszcze piękniejszą – Dopóki byłam dzieckiem, niczego mi nie zabraniał. Bawiłam się z dziećmi naszych poddanych, a moim najlepszym przyjacielem był Mr Bombastic, potomek strażaka i farmaceutki. On to rozpalił we mnie zainteresowanie bronią ognistą. Kiedy jednak zaczęłam dorastać i osiągać kobiece kształty, ojciec spojrzał na mnie innym wzrokiem. Ograniczył moje kontakty z przyjaciółmi, zwłaszcza płci odmiennej. Kiedy zrozumiałam, że pragnie mnie zachować dla siebie, nie było już odwrotu. Byłam wtedy zakochana w androidzie R2D2, ortopedzie. Napisał on książkę „Na końcu nogi”. Lord Ludwik rozkazał zamordować R2D2, mnie zaś zamknął w wieży, do której jedynym wejściem było okno. Na bazie popiołu z kominka oraz kwasów i jadów, których dostarczyły mi dwie dzikie kaczki, sporządziłam bombę z opóźnionym zapłonem. Wysadziłam pałac ojca wraz z nim samym. Ja zaś spuściłam się z okna po sznurze, który uplotłam ze swoich włosów.
- Pochodzę z planety Ziemniak – nieśmiało podniósł rękę Pako – uczęszczałem tam do liceum, do klasy o profilu informatycznym. Pewnego razu odrabiając zadanie domowe natknąłem się na osobisty blog sekretarki gubernatora, Comicy Pravinsky. Comica sugerowała niedwuznacznie, iż łączą ją z chlebodawcą stosunki... powiedzmy: pozasłużbowe. Zaciekawiony włamałem się do osobistego komputera gubernatora. Znalazłem tam całkiem pokaźny zbiór amatorskich filmów wideo, o treści, którą uznałem za tak interesującą, iż postanowiłem podzielić się nią z przyjaciółmi, z którymi napisałem powieść. W tym celu umieściłem zdobycz w Internecie. Gdy jednak okazało się, że bohater romantycznych filmów również zagląda na forum, wybuchła niezła afera. Wyrzucono mnie ze szkoły. Zaręczony z córką Barona 13 gubernator krzyczał, że wtrąci mnie do lochu i każe łamać kołem, a może nawet opłatkiem. Cóż miałem więc począć? Spakowałem manatki i dałem dyla.
- Kończyłem właśnie szkołę oficerską, kiedy wypiłem za dużo Oriońskiego - kapitan zdecydował się mówić - Nie do końca zdawałem sobie sprawę ze swoich poczynań. Chciałem przekazać koledze, że gram w RPG, tymczasem wziąłem granatnik przeciwpancerny RPG-76... Reszta jest milczeniem.
- Teraz ja – powiedział nieoczekiwanie Tom Cich – Pochodzę z malowniczej równiny zwanej Krainą Cichów, jako iż moja rodzina włada nią już od czasów słynnej Romy Cichockiej, która otrzymała szlachectwo za zasługi na polu nauki. Do moich przodków należy też Ion Tichy. Ukończyłem prestiżową uczelnię na kierunkach biologia i medycyna, po czym otrzymałem pracę w Galaktycznej Akademii Nauk. Moje życie zapowiadało się na spokojne i uporządkowane. Kiedy jednak powieść, którą napisałem wspólnie z tu obecną drużyną otrzymała Nagrodę Małpilusa, zabalowałem trochę za bardzo. Przyszedłem do laboratorium w stanie, delikatnie mówiąc, wskazującym. Po czym niechcący pomyliłem probówki. Wtedy...

Tom przerwał w sposób równie nagły, co zaczął. A miał ku temu powody. Lecącą dotąd spokojnym kursem Holerą nagle coś szarpnęło i zatrzęsło. Drzemiący pod drzwiami Romulus uniósł łeb i żałośnie zakwilił. Okręt stanął.


Będzie ciąg dalszy zwierzeń, prawda?;P
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 27 Grudnia 2006, 22:46   

Haletha, eee noooo ukradłaś mi pomysł. Tak jakby. :mrgreen:
Nie, żąrtuję. Znalazłem ten temat i oczom nie wierzę. :shock: Opowiadanie o wypadku na statku kosmicznym. Postaci z naszego forum. Możecie mi wierzyć, albo nie, ale miałem ochotę coś takiego napisać jakieś półtora miesiąca temu.Taki fanfik. :mrgreen: Też miał być statek i wybuch i nasi jako bohaterzy. Dlatego brawo. :bravo :bravo :bravo
P. S. Nie widzę siebie, to dobrze. Ufff.Chyba zginąłem w wybuchu . Mam nadzieję że miałem szybką i bezbolesną śmierć. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 27 Grudnia 2006, 22:52   

krisu ty pisz kolejny odcinek, a nie giń śmiercią bohaterską. :mrgreen:
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 27 Grudnia 2006, 23:07   

No coś Ty?! Groziłoby to bólami brzucha u czytających. A tak, zostanę pośmiertnie odznaczony orderem Virtuti Scientologji. :mrgreen:
 
 
Studnia 
Lando Carlisian


Posty: 2785
Skąd: Złożona Autonomiczność
Wysłany: 27 Grudnia 2006, 23:42   

No to jedziemy dalej...

- Lu! - krzyknął kapitan - systemy obronne! Pako, raport o uszkodzeniach! gorat, jak tylko uruchomisz silniki manewr unikowy Delta Bravo 2587, Haletha radary! - szybkość działania mawete tak zaskoczyła załogę, że stali w miejscu zbierając szczęki z podłogi. Dla kapitana taki przykład niesubordynacji był nie do zniesienia - Ruszać się job wasza mać bo kantynę zamknę a STUDNIE wyłączę!
Taka groźba podziała na załogę jak piorun z jasnego nieba i z prędkością graniczącą z prędkością światła rozbiegła się do swoich zadań. Tylko gremlinek elam, rozglądał się z coraz bardziej podejrzliwym wzrokiem.
- Hej, załoga, a tak w sprawie Studni, to gdzie ten android?
- Jak to gdzie, w kantynie!- krzyknął Tom Cich biegnąc do izby chorych. Elam szybko sprawdziła ekrany ochrony - Nic z tego! Ta kupa rdzy otwiera zewnętrzną śluzę! Cokolwiek jest na zewnątrz on chce to wpuścić na pokład!
- Wyhodowaliśmy żmije na własnym łonie...
- Kapitanie, mam podgląd ekranów zewnętrznych - Lu uruchomiła część systemów - nie jest dobrze, to C.G.J. i ŁOGRY! Właśnie zbliżają się do otwartej śluzy!
- Elam, tu mawete. Gdzie ta zdradziecka żmija!
- Znaczy się Studnia? Nigdzie go nie widać... Otworzył śluzę i gdzieś zniknął...

Tymczasem w pobliżu śluzy C.G.J. Fearfol wydawał rozkazy Łogrom. Jako że był równie nieskomplikowany co ŁOGRY, rozkazy były także nieskomplikowane - Przeszukać statek, nie brać jeńców! Poza tym, no jak mu tam...
- Studnia, imie to STUDNIA.- rozległ się głos ze ściany tuż za Faerfolem. C.G.J. rozglądał się lekko zdezorientowany aż dojrzał jak ze ściany powoli zaczął wyłaniać się kształt nabierający człekokształtnych kształtów.
- No właśnie, Studnie pojmać żywcem i przyprowadzić do mnie! - błysnął intelektem Fearfol.
- Niby po co, sam do Ciebie przyszedłem. Mam dla Ciebie układ, zabierz tą swoją hałastrę i daj nam spokój albo Cie zniszczą...
- Ty?! Fearfol nie potrafił ukryć zdziwienia - z moją mocą Czarnego Rocka i Twardego Rapu rozbiorę Cie na śrubki!
-Słuchaj, mówię Ci poważnie, bo to co zrobię będzie dla mnie tak samo nie przyjemne jak dla Ciebie... - Studnia zwiesił głos...
- A niby co takiego... - nagle do C.G.J. dotarło co oznacza ostrzeżenie androida - Chyba nie zamierzasz... Nie nie zrobisz tego! To zniszczy mnie tak samo jak Ciebie!
- Tylko że mnie poskładają do kupy, wymienią instalację i wgrają buckup mojej osobowości. Czeka mnie tylko kilkugodzinna przerwa w pamięci...- Studnia spojrzał w stronę sufitu - Pako słyszysz mnie?
- Się wie barmanie! - wewnętrzny system łączności działał bez zarzutu - mam ten plik co kazałeś ściągnąć, tylko nie jestem pewien...
- Rób tak jak było w planie! Odetnij ten pokład, i puść nam to na głośniki!
- Ale...
- Zrób to! I pamiętaj o upgradowaniu mojego systemu przed ponownym uruchomieniem!
- Rozkaz...
Z głośników dobiegł suchy trzask, a następnie pierwsze takty dziwnej elektronicznej muzyki. Tego rockowy umysł Fearfola nie mógł znieść.
- Nie! przecież to ...
- Tak, tak Galaktyczny Jeźdźcu, najnowszy przebój Techno Polo, Manieczki w kropeczki...
- Rozpływam się... - bulgocząc krzyczał Fearfol
- I.. Tak... Miało... Być... -czerwony blask w oczach Studni powoli gasł - Ale... Ja... Tu... Wróceee...


No to kto następny ?
 
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 00:55   

Czegoś tak okrutnie wyrafinowanego Fearfol absolutnie nie spodziewał się. Zebrał w sobie całą moc czarnego Rocka i Twardego Rapu, ale napływ wrogich dźwięków był przytłaczający. Ostatkiem sił udało mu się wyrwać z zamkniętego pomieszczenia i nie oglądając się na pozostawionych Łogrów, którzy obrywali straszne cięgi od laserowych rusznic kierowanych pewną ręką Lu, szybko wskoczył w podprzestrzeń. Musiał gdzieś szybko się ukryć, spróbować sobie porapować i freestylować, ale wiedział jednak, że ta nieludzka melodia będzie go prześladować do końca życia, że już nic nie będzie takie same. Miał też świadomość, że ta kolejna porażka nie nastroi optymistycznie Lorda Nursa.
Tymczasem do pomieszczenia w którym odbyła się ta nierówna walka wkroczyła nasza załoga.
- Czysto - stwierdził gorat - Rodion możesz brać się do sprzątania.
- No tak, znowu ja - mruknął Rodion - jak to jest, że forpocztą chaosu jestem, a tylko porządki po waszych jatkach uskuteczniam?
Nie uzyskawszy na nie jednak odpowiedzi westchnął tylko i zawołał:
- Majtki z wiadrami do mnie! I na pokład 9 marsz!
Przez głośniki rozległ się głos mawete:
- Szybko, pozbierać mi S.T.U.D.N.I.E do kupy i przynieść go do Pako, niech mu wgra tego backupa, bo browar mi się już kończy. - Po cichu liczył też na to, że S.T.U.D.N.I.A zdradzi mu przepis na legendarną Perełkę. Na samo jej wspomnienie, na twarz mawete wypłynął szeroki i szczery uśmiech, co nie zdarzało się zbyt często i wywołało chwilową panikę wśród załogi. Po chwili jednak wszystko wróciło do normy, ponieważ kapitan przypomniał sobie, że cały czas bezwolnie dryfują w przestrzeni. Szybko podszedł do konsoli łączności i wywołał w maszynowni głównego mechanika krisu.
- Co tam się dzieje do jasnej perełki! Czemu stoimy?
- A bo jakiś popapraniec dolał nam wody do paliwa, kiedy ostatni raz tankowaliśmy. - odrzekł krisu - oby jego matka okazała się chomikiem, a ojciec pachniał golonką, oby mu piwo w lodówce stężało, oby się śniegiem oparzył, oby do podcierania tylko pokrzyw używał, żeby jego żona jeża urodziła.... - mawete wiedział, że krisu może tak długo przeklinać, miał to po swoim przodku niejakim Alu Bundy, po którym odziedziczył również parę skarpetek (przechowywaną jak relikwia w kajucie krisu przez co nie miał on problemów z robactwem, ani zbyt częstych odwiedzin gości) oraz zamiłowanie do melonów i bakłażanów.
... żeby mu bakłażany zamiast...
- Starczy krisu - przerwał mu mawete - powiedz tylko kiedy będziemy mogli ruszyć.
- Za jakieś cztery godziny. -rzekł ponuro krisu- Trzeba całe paliwo przedestylować. Przy okazji uruchomiliście już S.T.U.D.N.I.E? Przydałby mi się do destylowania.
- Jeszcze nie, ale pracujemy nad tym - odrzekł mawete i rzucił okiem na łóżko gdzie leżał S.T.U.D.N.I.A podpięty do jakiś kabelków, otoczony czułą opieką gremlinka który był bardzo wrażliwą istotą i odczuwał pewne wyrzuty sumienia, z tej racji, że podejrzewał S.T.U.D.N.I.E o zdradę.
- Tak więc mamy co najmniej cztery godziny wolnego czasu - rzekł mawete - możemy więc wrócić do przerwanej opowieści. To czyja teraz kolei?
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
Rodion 
Agent Chaosu


Posty: 7551
Skąd: Gestrandet
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 01:22   

W... się ja sprzątam :evil: :evil:
_________________
Mam czarną koszulkę i piwo... jestem forpocztą sił chaosu.
I tylko konia osiodłać. I przez wrzosowiska, jak przez...
 
 
Studnia 
Lando Carlisian


Posty: 2785
Skąd: Złożona Autonomiczność
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 05:58   

Tomcich
Cytat
otoczony czułą opieką gremlinka


Blondynki, brunetki, gremlinki ja wszystkie was całować chcę... :mrgreen:
 
 
 
elam 
Gremlinek


Posty: 11118
Skąd: kotlinka gremlinka
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 06:26   

Rodion, alez ty zarzadzasz cala ekipa porzadkowa :D
napisz cos od siebie...

i tylko tak dalej, panowie :D
_________________
Ten się śmieje, kto umrze ostatni.
 
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 09:46   

Rodion - pretensje do Elam, ona Ciebie pierwsza w sprzątanie wrobiła. :mrgreen:
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
Rodion 
Agent Chaosu


Posty: 7551
Skąd: Gestrandet
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 09:58   

I jako rzecze dobra księga: Zemsta będzie moją! :twisted:
Tylko znajdę ten najbardziej bezlitosny ołówek :mrgreen: A wtedy futro się posypie na wsze strony :P :wink:
_________________
Mam czarną koszulkę i piwo... jestem forpocztą sił chaosu.
I tylko konia osiodłać. I przez wrzosowiska, jak przez...
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 10:38   

- Zanim okręt stanął - podpowiedziała Haletha - Tom zamierzał właśnie wyjawić nam co się stało, gdy zamienił probówki w laboratorium. Tak się składa, że nigdy tego nie opowiadał, a ja jestem niesamowicie ciekawa dalszego ciągu!
- Nie teraz - Anko była stanowcza, jak zawsze - My tu gadu gadu, a kwestia lorda Nursa i jego gończych wciąż pozostaje otwarta. Pako, skocz no do swojej kajuty i zajrzyj do Kosmopedii. Skoro nie możemy liczyć na własną przenikliwość, może chociaż stamtąd się czegoś dowiemy.
- Koleżanka ma rację - Rodion przypomniał sobie o prerogatywach pierwszego oficera - Pako, wykonać! Krisu pójdzie ze mną do maszynowni, gdzie sprawdzimy co tak naprawdę było przyczyną awarii. Lu, Gorat, zróbcie coś z tym Romulusem, znowu zaczyna piszczeć.
Reszta do hamaka. Potem...
- Potem zaś - wszedł mu w słowo kapitan - Spotykamy się wszyscy w kantynie i robimy burzę mózgów.

_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
Ostatnio zmieniony przez Haletha 28 Grudnia 2006, 15:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Fearfol 
Pilot Pirx


Posty: 1098
Skąd: Przylesie Większe-Wałcz
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 14:49   

TYM RAZEM PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY ORTOGRAFICZNE dlaczego ? - wyjaśniłem to na końcu tego odcinka

Część 3a

Po kilku godzinach postoju silniki Małpilusa zaterkotały wesoło i statek ruszył w dalszą podróż. Paliwo zostało już w większości przedestylowane i piraci mogli kontynuować swoją ekspedycję. Część załogi razem z kapitanem zebrała się w kantynie, aby omówić wydarzenia z kilkunastu ostatnich godzin. Na naradę zaproszone zostały oficjalnie Wiedźmy, Mawete uważał, że mogą one powiedzieć kilka istotnych faktów.

- Najpierw Krakers i Romulus, teraz C.G.J i Łogry - rozpoczął Tom Cich - wiemy także, że interesuje się nami Lord Nurs, więc jednym słowem mamy przesrane - dokończył naukowiec
- A właśnie, co to właściwie jest C.G.J ? - pytanie to kłębiło się w umyśle kapitana, lecz w wirze zdarzeń nie miał czasu go zadać
- Ekhm - wtrąciła haletha - skrót C.G.J pochodzi od Czarnego Galaktycznego Jeźdzca, są to duchy sławnych ludzi uwięzione mocą Lorda Nursa w postaciach niespokojnych dusz. Dużo czytałam na ich temat, są to bardzo niebezpieczne i przebiegłe zmory. Mogę Was pocieszyć wiadomością, że tylko przegnaliśmy Fearfola, on z pewnością wróci, a nasza S.T.U.D.N.I.A jest w rozsypce - głos halethy przybrał dziwnie ponury ton
- Ale czego on tu szukał ? - głowił się Rodion


W pomieszczeniu zapadła głęboka cisza, słychać było tępy szum pracujących wentylatorów i dalekie echo dźwięku pracy silników. Nikt z obecnych nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. W pewnej chwili ciszę przerwał krzyk dobiegający z korytarza oraz odgłosy buciorów walących o pokład. Do pomieszczenia wpadł zdyszany Pako trzymając w ręku kilka kartek wydruku z Cyber-Wiki.

Mam ! Wiem już czego szukał tu C.G.J i dlaczego interesuje się nami Nurs ! - krzyczał podekscytowany Pako już w progu kantyny.
Co wiesz ? - zagadneła Lu, której miano Fearfol coś mówiło jednak nie mogła sobie narazie przypomnieć dokładnie co.
Otóż, C.G.J na usługach Lorda Nursa szukał na naszym statku tego klejnotu, który przyniosła ze sobą S.T.U.D.N.I.A ... - chciał kontynułować Pako lecz został uciszony
Haha wiedziałem żę coś knuje, niech tylko dojdzie do siebie, a ja już sprawię że wyśpiewa nam całą prawdę - Kapitan Mawete już zacierał ręce na myśl o torturach które zada maszynie - dla dobra całej załogi oczywiście.

W tym momencie naradę przerwano, a wszyscy udali się na zasłużony odpoczynek, wszyscy ?- Nieee, Pako poczekał, aż reszta załogi rozejdzie się do swoich kajut i powoli udał się do pomieszczenia, w którym trzymano JEGO. Rozglądając się jeszcze dla bezpieczeństwa za siebie otworzył skarbiec i wyjął z niego pierścień, w mgnieniu oka zmalał on tak, że mieścił się bez trudu na palcu Pako. Haker walczył długo w sobie, lecz w końcu założył klejnot na palec.
Gdy otworzył oczy znalazł się w przestrzeni kosmicznej, było to dla niego o tyle dziwne, że swobodnie odychał i mózg nie wyciekał mu przez nos. Spojrzał na wschód i w oddali zobaczył gorejącą postać Lorda Nursa, nadludzką siłą zdjął pierścień z palca i odłożył go do skarbca, był tak wystraszony że nie mógł później zasnąć...

część 3b


( Przeczytajcie proszę to nie rap, to jest bardzo pomocne w opowieści )

Czemu się czuję, jakby to była noc?
Coś tutaj jest nie tak
Czemu jestem dziś taki spięty?
Paranoja to wszystko, co mi zostało
Nie wiem co najpierw wywarło ten nacisk
Co sprawiło że presja wzrosła
Słyszę głosy w swojej głowie
To jest jak twarz, którą mam w sobie
Twarz, która się budzi kiedy zamykam oczy
Twarz obserwuje kiedy kłamię
Twarz, która się śmieje za każdym razem gdy upadam
(I obserwuje wszystko)
Więc wiem kiedy jest czas by tonąć lub płynąc
Ta twarz wewnątrz nasłuchuje mnie
Tuż pod moją skórą

Oglądam się za siebie jakbym był paranoikiem
To jak trąba powietrzna w mojej głowie
To tak jakbym nie mógł zatrzymać tego, co słyszę wewnątrz
To tak jakby ta twarz wewnątrz była tuż pod skórą
i słyszę jak ciągle krzyczy słowa : Manieczki w Kropeczki

- Nieee Eeeeee , NIE - Fearfol miotał się próbując poskładać w głowie słowa Papercut LP,
słowa jednak mu uciekały, gubił rym i poczucie rytmu, wspomnienia klęski jakiej doznał na Latającej Holerze dawały mu się nieźle w kość.

Musiał odpocząć, alkohol już opuścił jego głowę. Nie obchodziło go na jakiej planecie wylądował, ani gdzie jest Małpilus. Wyciągnął z kieszeni ostatnią paczkę Tabaki, zaaplikował sobie wszystko co było w pudełku - proszek przetkał jego drogi oddechowe. Katar, którego nabawił się podczas szaleńczej ucieczki ustąpił. Fearfol powoli odpływał niesiony rytmem... . Jednak coś znów nie pozwalało mu zasnąć, zerwał się na nogi zauważył w oddali hakera Pako mającego na palcu pierścień. C.G.J czuł, że klejnot go wzywa, jednak nie miał jeszcze tyle siły, tabaka przytępiła jego zmysły. Lord Nurs sprawił, że nabrał jeszce większej mocy, lecz zakazał mu narazie zbliżania się do piratów.

C.D.N


( kolejny mały krok, dla opowieści, ale wielki krok dla ludzkości. ) Sciąga mi się word, stary się popsuł, więc ten odcinek jest jeszcze z błędami - jestem dyslektykiem, przeczytałem tekst dwa razy i poprawiłem wszystko co znalazłem.
 
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 15:12   

Przeedytowałam mój poprzedni odcinek, żeby pasował do reszty;-)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 15:39   

Niezłe Fearfol :bravo
OK tworzę dalszą część. :mrgreen:
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
Studnia 
Lando Carlisian


Posty: 2785
Skąd: Złożona Autonomiczność
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 16:01   

Fearfol, Boskie... :bravo
 
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 16:40   

Odcinek retrospektywny :mrgreen:

Nad ranem wszyscy zgromadzili się w pokoju w którym spoczywał wciąż nieprzytomny Studnia
- Martwię się o niego – powiedział mawete, choć szczerze mówiąc bardziej martwił się o kończące zasoby Oriońskiego – jak długo to może jeszcze potrwać Pako?
- Jeszcze jakąś godzinkę, nie chcę aby w kopiowanych danych były jakieś błędy albo ubytki, to byłoby wysoce niepożądane. – stwierdził Pako i skrzywił z bólu. Głowa pękała mu od samego ranka, mgliście pamiętał że coś wydarzyło się w nocy, o czym powinien pamiętać. Ale co? Odczuwał w swoim umyśle jakby jakiś niepokojący głos. „Pako jestem Twoim ssskarbem, chodź i weź mnie. Należę tylko do Ciebie. - Ostatni raz słyszał podobne słowa od niejakiej Atalanty w domu schadzek, który odwiedzali całą piracką załogą. Nie wiedział, że to pierścień zsynchronizował swoją emisję z jego falami mózgowymi i stara wykorzystać go do swoich celów.
- No to mamy godzinkę czasu co najmniej zanim zaczniemy przesłuchiwać Studnię – rzekł z uśmiechem mawete, to nie to żeby był jakimś sadystą, po prostu dawno nikogo nie podduszał za ślinianki. Dodatkowo odczuwał pewien niepokój, czy Studnia jako android ma w ogóle ślinianki? Ale o tym miał nadzieję przekonać się za godzinę.
- No to może wreszcie Tom Cich dokończy swoją opowieść - zaproponowała Haletha – bo w takim tempie, to każdy odcinek będzie się w podobny sposób kończył.
- No cóż – stwierdził Tom Cich wywołany do tablicy – skoro sobie życzycie mogę Wam to opowiedzieć, jednak historia jest mało ciekawa i przez to nudnawa.
Oczywiście wszyscy przez grzeczność zaprzeczyli, ale ukradkiem przygotowali sobie miększe i wygodniejsze miejsca na wypadek przyśnięcia. mawete rozłożył się w swoim fotelu, a Wiedźma przytuliła do Romulusa i zaczęła go drapać za uszkami, co ten skwitował rozkosznym mruczeniem, które chwilowo przytłumiło wszelkie dźwięki i spowodowało rozbicie szklanek stojących na stoliku.
– Jakie to szczęście, że piję piwo prosto z puszki – pomyślał mawete biorąc łyk Oriońskiego z szybko opróżnianego pojemnika, co ponownie wzbudziło w nim falę niepokoju.
Tom Cich rozpoczął
- Jak już wspominałem niechcący pomyliłem probówki, zamiast probówki z bakteriami mlekowymi, idealnymi na kaca, wziąłem do ręki wynalazek mojego życia – tu zawiesił głos na chwilę – a mianowicie zmutowane bakterie produkujące najlepszej jakości koniak bezkacowy ze zwykłej wody. I taki to wynalazek niechcący wylałem do zlewu – tu głos mu się załamał na wspomnienie tego traumatycznego przeżycia. – Możecie sobie wyobrazić, co się stało, gdy moje bakterie trafiły do ścieków. Zaczęły się tak intensywnie namnażać, że po tygodniu na całej planecie nie było kropli wody, za to wszędzie w oceanach, morzach, rzekach i kranach płynął wyłącznie koniak. Oczywiście niektórzy mieszkańcy uznali mnie za Boga i Mesjasza objawionego, który stworzył im raj na ziemi, jednak większość odnosiła się do mnie dość nieprzychylnie. Sytuacja po pewnym czasie się ustabilizowała – mieszkańcy zaczęli sprowadzać z sąsiednich planet wodę w stanie liofilizowanym, w zamian płacąc koniakiem, ale ja jednak postanowiłem po cichu opuścić tę planetę. Spieniężyłem co się dało, zostawiłem tam swój domek z ogródkiem.
- Domek z ogródkiem – westchnął cicho gremlinek i przeniósł swój rozmarzony wzrok z powoli odzyskującego świadomość Studnię na Tom Cicha
- Jak się pewnie domyślacie Latająca Holera nie jest pierwszym statkiem pirackim, na jakim służę. Aby się wydostać z planety zamustrowałem się na pokład „Pyry oceanu”. Statkiem tym dowodziła niejaka Agi55 pochodząca (jak i większość jej załogi) z planety Pyrlandii. Jest to kobieta zjawiskowo piękna, o urodzie anioła ze starego filmu, który kiedyś oglądałem na kanale historycznym, lecz duszy skorpiona. Potrafiła w jednej chwili mrugać do Ciebie oczkiem jak rozkoszny mały kociak, by za chwilę użądlić z szybkością polującej tarantuli. Rozkochiwała w sobie mężczyzn, łamała im serca, odbierała całe majątki i odchodziła ze śmiechem zostawiając ich w samych gaciach (a czasami nawet bez). W załodze byli m.in. też niejaki hjeniu ekspert piroman, o wyglądzie złośliwego karzełka, ekstrawagancko ubranego w czerwoną czapeczkę i pieluchę z nieodłączną bombką w ręku i krzywym uśmiechem na twarzy. ŁOGR Adashi rozmiłowany w cyberpunku i komputerach, znakomity nawigator, czy Sasori – pokładowa maskotka żyjąca w kuble na śmieci, która nieźle potrafiła zajść za skórę swoim językiem, jak i dać w skórę w miarę potrzeby. Problem z nimi polegał na tym, że porozumiewali się jakimś dziwnym językiem, więc kiedy ktoś do mnie mówił: „Fyraj stąd guło jedna, a nie kieluj się jak do sera” na wszelki wypadek oddalałem się pospiesznie. – Tu Tom Cich przerwał na chwilę i popatrzył na swoich słuchaczy z których większość już zgodnie pochrapywała, ale ponieważ kilku było jeszcze jako-tako świadomych postanowił kontynuować.
- Wędrowałem z nimi 5 lat, w końcu nasza „Pyra” wylądowała na planecie Lubla. Gdy nadszedł czas odlotu tzn. Agi55 rozkochała w sobie wszystkich facetów, połamała im serca (a niekiedy i inne części ciała, jeśli byli zbyt napastliwi) i wyciągnęła od nich forsę, postanowiłem w ostatni wieczór ruszyć na miasto. Nogi same zaniosły mnie do „Karczmy pod Zdechłym Smokiem”. Mimo podszeptów swojego instynktu by tam nie wchodzić, poprawiłem miotacz laserowy wiszący na pasku i zrobiłem krok do środka. W pierwszej chwili zauważyłem kufel lecący z moją stronę, w drugiej już wyłącznie ciemność i głos jak zza mgły: „Ja tam nie biję, bo mi za to nie płacą”.
Gdy się ocknąłem i otworzyłem oczyznajdowałem się już na pokładzie Holery. Nade mną pochylał się gremlinek, który powiedział: „Przeżył powitanie, a więc może będą z niego jeszcze jacyś ludzie” mawete zaś dorzucił: „Ciekawe ile za niego wyciągniemy na targu niewolników, na specjalnie silnego, czy inteligentnego nie wygląda.”
„Ale ma może jakieś inne walory” – powiedziała Lu zalotnie mrugając powiekami i poprawiając skromnie swój różowy kombinezon. „Hmmm, może i ma” – uśmiechnął się gremlinek
Tak więc zostałem przez Was powitany, dopiero później dogadaliśmy się, że jesteśmy autorami naszej powieści pisanej za pośrednictwem sieci międzygalaktycznej i dopiero teraz mieliśmy okazję poznać się osobiście. Żałuję tylko, że nie miałem okazji pożegnać się z załogą „Pyry”, ale może jeszcze nasze drogi się skrzyżują – zamyślił się Tom Cich.
W tym momencie przebudził się Studnia, co rozbudziło również i resztę załogi.
- Hasta la vista Fearfol, mówiłem że tu jeszcze wrócę.
- No to jest najwyższa pora – rzekł mawete-bo browara już nie ma. Studnia czyń swoją powinność! Oriońskie mocne raz! QCF!
DING – odezwał się brzęczyk łączności wewnętrznej.
- Czego tam! – spytał grzecznie mawete
- Tu krisu melduję, że wszystko przejrzane, a paliwo przedestylowane nawet bez Studni. Jakbym was poprosił o jakąś grubą babę o wielkich stopach to byście ją od razu podesłali! – krisu był w swoim standardowym nastroju – A teraz biorę swoją gazetkę „Wielkie Melony” i idę tam, gdzie mężczyzna może mieć odrobinę spokoju!
- OK., Dzięki krisu choć tę ostatnią informację mogłeś zachować dla siebie – odpowiedział mawete – no to cała naprzód gorat. A my tu zajmiemy się rozmową z naszym ozdrowieńcem. – dodał patrząc na Studnię serwującego drinki w taki sposób, że ten odruchowo i nerwowo potarł okolice ślinianek.
Statek powoli nabierał rozpędu....
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 28 Grudnia 2006, 16:50   

:evil: Wszelka zbieżność nazwisk przypadkowa... :mrgreen:
 
 
Studnia 
Lando Carlisian


Posty: 2785
Skąd: Złożona Autonomiczność
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 16:51   

No jak rany, aż strach pomyśleć co wymyślicie dalej... Sam bym coś napisał, ale... No powiedzmy że idę na łyżwy ;)
 
 
 
hjeniu 
Wilq


Posty: 3913
Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 17:23   

Też bym coś napisał, ale ni cholery nie potrafię :mrgreen: Ekspert piroman? :shock: Mła? Ale ja tylko w celach rybackich :oops:
_________________
Idioci są świetni. Nic dziwnego, że każda wioska chce mieć swojego by Dr. House
 
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 17:36   

hjeniu ja też pisać nie potrafię :mrgreen: Nigdy wcześniej nic nie napisałem :mrgreen: Dalej do klawiatury, im nas więcej będzie pisać tym ciekawiej. Mam tylko nadzieję, że nikt się nie obraża, na razie niektórzy bohaterzy nawet słowa tu nie skreślili. :mrgreen:
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
krisu
[Usunięty]

Wysłany: 28 Grudnia 2006, 17:45   

[Pesymist mode on] W tym tempie zabraknie nam miejsca na serwerze do końca stycznia [Pesymist mode off] :mrgreen: I piszcie wolniej, nie nadążam zaczytywać odcinków w przeglądarce. Proszę? :roll:
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 19:37   

Tomcich, popłakałam się ze śmiechu :mrgreen: :mrgreen:
 
 
Fearfol 
Pilot Pirx


Posty: 1098
Skąd: Przylesie Większe-Wałcz
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 20:28   

Rodion

Cytat
I jako rzecze dobra księga: Zemsta będzie moją! :twisted:
Tylko znajdę ten najbardziej bezlitosny ołówek :mrgreen: A wtedy futro się posypie na wsze strony :P :wink:



Ale to świetny pomysł, rysunki postaci byłyby bardzo pożądane, naprawdę ! Tylko że najlepiej zgodne z opisem przedstawionym w opowieści, ( no możesz się Drogi Rodionie podpierać Awatarami ). Fajnie sprawa takie portrety bohaterów. ( ciekawe jakby wyszedł Ojciec Redaktor ) :D

Dziękuję za słowa uznania, muszę się przyznać że kiedyś nawet próbowałem pisać opowiadanie ( zachęcony prozą zamieszczoną w SF :) ) lecz zrezygnowałem z braku czasu, było to dość dawno temu. Chyba kupie sobie Eragorna - przeczytam zanim obejrzę ekranizację.
 
 
 
Haletha 
Zielony Ludzik


Posty: 2051
Skąd: Carrodunum
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 20:46   

Mam już pomysł na historię Studni! Dajcie dwadzieścia minut:)

Ech, Lorda Nursa to może nawet sama narysuję. Lubię takich szwarccharakterów;-)
_________________
Pewien król miał dwóch synów. Jednego starszego, drugiego zaś młodszego.
----------------------------------
Daj się porwać przygodzie! Forumowa powieść w odcinkach czeka na ciebie!
 
 
 
Agi 
Modliszka


Posty: 39270
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 20:50   

Skopiowałam tekst do jednego pliku - jest już 16 stron :bravo
Ja jestem raczej czytelnikiem, niż ałtorem, ale będę Wam kibicować :mrgreen:
 
 
Tomcich 
Tigana


Posty: 6557
Skąd: Ino
Wysłany: 28 Grudnia 2006, 20:55   

Agi55 nie bądź taka, opowiedz nam coś o swoich przygodach na "Pyrze oceanu" :mrgreen:
_________________
- Jak tam życie?
- Muchom by się spodobało..
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group