To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Autostopem przez galaktykę - Jak nas widza, tak nas pisza?

Fidel-F2 - 5 Grudnia 2006, 16:47

Bo to Ziuta prawda. Jak byłem w Irlandii i zobaczyłem ładną dziewczynę to na 90% była to Polka.
Piech - 5 Grudnia 2006, 17:11

Wy chyba w Niemczech nie byliście.

Angielki są OK. Niedopieszczone, wymoczkowate i gdy próbują wygladać atrakcyjnie, zwykle wychodzi na odwrót. Ale starają się. Ja je lubię.

tomay - 5 Grudnia 2006, 17:56

To wy sie obcokrajowca dziwicie ze oni nic o Polsce nie wiedzą!?

widzialem kiedys na TVP 3 jakas ankiete uliczna z pytaniem kto to byl Mikolaj Kopernik (jakas rocznica kopernikowska byla)...
odpowiedzi mnie zabily...
ledwo 1 na 10 osob wiedziala kto to byl i czym sie zasluzyl (chlopaczek 12-14 lat)
reszta nawet jak ktos skumal ze astronom to ani gdzie mieszkal ani co zrobil nie miala pojecia...
zreszta pamietam jak kiedy w liceum na geografii piatkowa uczennica nie potrafila na mapie swiata (zwyklej, nie czarnej) znalezc morza baltyckiego...

IMO 70% polskiego spoleczenstwa jest zwyczajnie glupia,
takze obcokrajowcom sie nie dziwcie...

Taclem - 5 Grudnia 2006, 18:04

W TV pokazuje sie to co chce pokazac ten kto robi program. Jakby wiedzialo 9/10 to by program nie robil wrazenia. Nie powiesz mi, że wierzysz że zapytano 10 osób :-)
tomay - 5 Grudnia 2006, 18:17

wiem ze mozna pokazac to co sie chce, ta ankieta nie byla clue programu, byl to jakis krotki fragment ktorego nawet nie skomentowano.
to 1 na 10 to raczej nie byly wyniki ankiety lecz tak zapamietalem poprawne odpowiedzi, wiadomo ze mozna poszukac 10 ktorzy nie beda wiedzieli i tych pokazac i moze tak zrobiono, ale byl to lokalny program informacyjny i watpie zeby ktos sie wysilal...

ale naprawde nam nasze spoleczenstwo glupawieje, widac np. po bardziej masowych i popularnych teleturniejach.

widze to tez codziennie w pracy: zeby ktos cos zrozumial trzeba napisac/powiedziec jak 10 letniemu dziecku...
kiedys na szkoleniach byl problem glownie ze starszymi osobami, ale teraz z mlodymi ktorych szkolimy wcale nie jest lepiej, z roku na rok wrecz coraz gorzej.
mniejsza wiedza ogolna, brak umiejetnosci logicznego myslenia, wyciagania wnioskow itp...

zreszta mowi sie o wtornym analfabetyzmie (brak umiejetnosci tez czytelnego pisania dlugopisem/olowkiem), o tym ze malo kto umie czytac ze zrozumieniem gazete codzienna, ze ilosc czytanych ksiazek na polaka jest drastycznie niska...

Taclem - 5 Grudnia 2006, 18:24

Może jednak jest jakiś powód, dla którego obniża się poziom edukacji? ;-)
tomay - 5 Grudnia 2006, 18:34

Taclem napisał/a
Może jednak jest jakiś powód, dla którego obniża się poziom edukacji? ;-)


pewnie mnóstwo...
az sie wymieniac nie chce...

tym bardziej nie dziwmy sie obcokrajowcom, ich tez pewnie nie ucza lepiej...

Taclem - 5 Grudnia 2006, 18:39

W wielu krajach świata młodzi ludzie wcześniej decydują w czym chcieliby zajmować się w życiu. Stąd spory wybór różnych wariantów. U nas za to "uogólniono" skolnictwo średnie. Co gorzej wielu studentów traktuje uczelnie jak przedłużenie ogólniaka. Coś tam studiują, ale bez planów. Szkoda.
tomay - 5 Grudnia 2006, 18:46

IMO nasi studenci wypadaj duzo lepiej niz zagraniczni,
bylem na wymianie pol roku w Grecji i nie dosyc ze nie umieja pic, grac w karty
nawet samochodem jezdzili gorzej ;)
ogolnei jakos *beep* byli, ale ambicje zyciowe mieli na pewno wieksze i parcie do celu raczej tez...
choc w sumie najbardziej mnie wkurzal na tej wymianie inny student z Polski ;)

w sumie chyba i tak jestesmy bardziej otwarci na wiedze o innych krajach niz zagranica, ale tez mniej wiemy o wlasnym kraju niz obcokrajowcy...

Taclem - 5 Grudnia 2006, 18:47

Grecja raczej nie jest przedującym krajem cywilizacji zachodzniej ;-)
tomay - 5 Grudnia 2006, 18:49

Taclem napisał/a
Grecja raczej nie jest przedującym krajem cywilizacji zachodzniej ;-)


owszem, ale mowilem o studentach z innych krajow ktorzy tak jak jak byli w grecji (francja, anglia, niemcy, hiszpania, wlochy, finlandia, czechy)...

tubylcy to juz w ogole inny swiat...

Gustaw G.Garuga - 5 Grudnia 2006, 19:32

Cytat
Pako: Kumpel, zafascynowany Skype, pogadywał swojego czasu z jakimiś hamerykańcami, wypytywał, czy tam american deam jest i w ogóle.
Oni odpowiedzieli, że faktycznie, jak się trafi, to można nieźle żyć nie tak dużym znowu nakładem pracy, ale mają problemy ze służbą zdrowia, bo jakiś szpital w okolicy zastrajkował na parę dni bo cośtam.
Gdy się dowiedzieli, że w Polsce brakuje pieniędzy na leczenie, żę reforma sprawiła, żę można leczyć tylko określoną ilosć pacjentów, a jak już więcej to nie da rady i tym podobne (okres Chorych Kas to byl prawie, czas strajków pielęgniarek, lekarzy itp.) to byli szczerze zdzwiwieni, jak się u nas da żyć.

Ci Amerykanie zdziwili się chyba wyłącznie z uprzejmości, biorąc pod uwagę, jakie w USA są problemy ze służbą zdrowia (chyba parędziesiąt milionów jest całkiem poza systemem, bo nie stać ich na składki). Z kolei w UK trwa teraz dyskusja o NHS (ichni NFZ), wieszają na nim psy że hej.

Romek P. - 5 Grudnia 2006, 19:45

Tomay:
Cytat
IMO 70% polskiego spoleczenstwa jest zwyczajnie glupia,
takze obcokrajowcom sie nie dziwcie...

Ale o czym mowa? Że Polacy głupi? A jaki procent dasz np. Amerykanom, dla których produkuje się takie instrukcje obsługi przeróżnych urządzeń, że nic, tylko boki zrywać, jacy z nich muszą być debile, skoro trzeba im tłumaczyć najoczywistsze rzeczy?

Oczywiście uskrajniam. Ale mam wrażenie, że Polacy wcale nieźle mieszczą się w średniej wszechświatowej :)

elam - 5 Grudnia 2006, 19:53

tomay, a ty to taki bystrzak jestes? ;)

kazdy jest glupi w wielu dziedzinach.
przepraszam wszystkich gotowych sie obrazic. ale nie znam nikogo kto bylby specem od wszystkiego.
Polacy to inteligentny narod, w porownaniu z innymi, tylko LENIWYYYYYYY ogromnie.
ale jak trzeba, to Polak potrafi - i to sobie zapamietaj.
to truizm, wyswiechtany slogan, czysta retoryka - ale 100% prawdziwa. Bywalam, widywalam.
Jasne, zawsze sie znajdzie jakas oferma, nawet w najlepszej rodzinie :) ale na tle swiata wypadamy ok.

tomay - 5 Grudnia 2006, 19:56

Cytat

Romek P.

Tomay:
Cytat
IMO 70% polskiego spoleczenstwa jest zwyczajnie glupia,
takze obcokrajowcom sie nie dziwcie...

Ale o czym mowa? Że Polacy głupi? A jaki procent dasz np. Amerykanom, dla których produkuje się takie instrukcje obsługi przeróżnych urządzeń, że nic, tylko boki zrywać, jacy z nich muszą być debile, skoro trzeba im tłumaczyć najoczywistsze rzeczy?

Oczywiście uskrajniam. Ale mam wrażenie, że Polacy wcale nieźle mieszczą się w średniej wszechświatowej :)


tez generalnie uskrajniam

instrukcje sa takie ze wzgledu na obowiazujace prawo, ktore pozwala skarzyc producenta ze nie ostrzegl przed wszystkimi nawet najbardziej oczywistymi zagrozeniami, ale fakt ze amerykanie to jeden z narodow ktory jednoczesnie osiagajac spore sukcesy naukowe, jego obywatele przecietnie maja coraz mniejsza wiedze...

po prostu specjalizacja...
ogolnie patrzac wiedzy w koncu mamy coraz wiecej, a potrzeby jej przyswajania sa coraz mniejsze bo nie musze wiedziec jak dziala silnik samochodu zeby nim jechac...
rosnace tez wymagania wobec specjalistow w danej dziedzinie zmuszaja ich do skupiania na wybranym watku nie pozwalajac im rozszerzac wiedzy w innych kierunkach...

i tak mamy np.lekarzy nie znajacych roznicy miedzy pradem stalym a zmiennym...

chyba tez jestesmy bombardowani taka liczba informacji iz nieswiadomie zamykamy dostep przed roznoraka wiedza...

P.S.
ja? tepak jestem jak nic...
ledwo spodniczke od sukienki odrozniam... ;)

amerykanom daje 90% :)

Pako - 6 Grudnia 2006, 09:05

@GGG:
Ano, może i się zdziwili tak sobie, ja tam się nie znam na ichnim systemie, nie znam się nawet porządnie na anszym. Powtarzam tylko zaszłyszaną wersję :)

Piech - 6 Grudnia 2006, 09:43

Amerykański system powszechnej edukacji nie dąży do kształcenia w sensie wiedzy, tylko wartości. Redneck nie musi nawet wiedzieć z kim USA graniczy od północy i południa. Musi za to rzetelnie i karnie pracować, znać swoje miejsce w chierarchii, płacić podatki, a to co mu zostanie wydawać na konsumpcję, czyli wspierać gospodarkę. Powinien też być patriotyczny, czyli pozytywnie i entuzjastycznie odpowiadać na wezwania władz, czyli tych którzy wiedzą lepiej od niego w czym leżey interes Ameryki.
Tequilla - 7 Grudnia 2006, 19:22

O Amerykancach nie wiem za wiele, ale to ponoc kilka lat temu Bush jakas plame dal z geografii, wiec jak prezydent nie wie to skad ma wiedziec reszta? :)

Szczerze powiedziawszy juz dawno odnioslem wrazenie, ze polski glupek jest jednak odrobine inteligentniejszy od np. angielskiego glupka. Pracowalem dwa miesiace w kafejce internetowej, tak ze trzy lata temu ( jeszcze w Polsce oczywiscie) ,a to czesto jest miejsce zlazenia sie takich wlasnie inteligentnych inaczej ( zeby nie bylo - nie jest to wrodzone, ale nabyte - po prostu brak zaintetresowania czymkolwiek). Rzecz jednak w tym, ze tutaj to obejmuje chyba szersza grupe - droga kariery to najczesciej nie szkola jedna, szkola druga i studia, ale szkola jedna, czasem szkola druga i fabryka. Nie wiem ilu jest w Polsce pracownikow ponizej 18 roku zycia, ale na pewno mniej, iz w Anglii. W szkolach tez ucza ich zdecydowanie mniej lecz to akurat czasem jest plus, bo z tego co pamietam np. studia to mialem tak choelrnie przeladowane programem, ze zapomnialem 95% podtykanych mi pod nos wiadomosci..:)
Tak mi sie zdaje, ze w skali jednostki taka specjalizacja jak jest na zachodzie oglupia, ale w skali spoleczenstwa procentuje..

Piech - 7 Grudnia 2006, 22:12

Szkolnictwo w Anglii jest prowadzone ekonomicznie i rozsądnie. Liczy się efekt i pieniądze podatnika. Wygląda to mniej więcej tak:
Szkoła podstawowa (primary school) trwa 6 lat, od 5. do 11. roku życia. Kończy się egzaminem.
Szkoła drugiego stopnia (secondary school), od 11. do 16. roku życia. Kończy się egzaminem GCSE (General Certificate of Secondary Education, dawniej tzw. 'O'-level, czyli ordinary level). Na tym etapie można zakończyć naukę, ewentualnie jeszcze odbyć apprenticeship, czyli przysposobienie do zawodu - i heja do roboty, o ile robota jest.

Na razie widzimy pewne podobieńswa do naszego szystemu, ale patrząc z bliska zobaczymy istotne różnice. Obowiązek szkolny naprawdę kończy się w wieku 16. lat i dalej naprawdę nikt na siłe nikogo nie pcha. Ma to taką zaletę, że w szkołach pogimnazjalnych pozostają głównie tylko tacy uczniowie, którzy naprawdę mają predyspozycję do dalszej nauki i wybierają się na studia, zatem poziom tych szkół może być wyższy - i jest. Druga różnica jest taka, że uczniów w szkole dzieli się na grupy bardziej i mniej zaawansowane. Czyli w grupie są uczniowie o podobnym poziomie. Na zarzuty, że to nie fair dla słabszych, Anglicy odpowiadają, że dla tych lepszych to też jest nie fair, gdy muszą siedzieć w jednej klasie z tumanami, którzy przeszkadzają i uniemożliwiają sensowną naukę. Zresztą można awansować do lepszej grupy, albo też spaść do gorszej.

Między 16. i 18. rokiem życia młodzież uczy się średnio już tylko trzech wybranych przedmiotów, czyli tylko tych, których będą potrzebować, żeby dostać się na konkretny kierunek studiów. Na tym etapie trzeba zdecydować, czy się jest "humanistą", czy "ścisłym". Żeby np. iść na studia w dziedzinie nauk ścisłych wybieramy matematykę (czystą lub stosowaną), fizykę, chemię lub biologię. Itp. Te dwa lata, to już są praktycznie studia, gdzie uczą się tylko chętni. Nauczyciele i uczniowie współpracują. Nikt na nikogo się nie denerwuje, do niczego nie nakłania. Nie ma dziecinady. Wiem to z własnego doświadczenia. Dla porównania, w Polsce stosunki w szkole dla młodzieży w tym samym wieku, to dziecinada rodem z "Ferdydurke".

Jeszcze jedna istotna różnica: nie ma ściągania. Po angielsku na ściąganie mówi się po prostu cheating, czyli oszukiwanie. Nie opłaca się. Jest na to zero tolerancji zarówno ze strony nauczycieli, jak i kolegów, którym bardzoe nie podoba się, że ktoś chce fuksem dostać dobrą ocenę, a oni się rzetelnie uczyli. Ściągający, to pętak, ma ogólnie przechlapane.

Taka szkoła średnia tak naprawdę jest przygotowaniem na studia. Z jednej strony mamy wysoką specjalizację, z drugiej strony poziom jest naprawdę wysoki. Program nauczania jest ustalany przez uniwersytety, egzaminy maturalne są poprawiane przez pracowników uniwersyteckich. Egzaminy te ('A'-levels, czyli advanced level) są jednocześnie egzaminami wstępnymi na studia wyższe. Jednak lepsze uczenie mają wyższe wymagania i trzeba dobrze zdać maturę.

Istnieje centralna agencja, która pośredniczy w naborze między kandydatami i uczelniami. Zbiera podania (każdy kandydat może wybrać do 5. uczelni, w kolejności wg preferencji) i przekazuje je uczelniom. Każda uczelnia, czy wydział, mają swój system naboru. Zwykle jednak kandydat jedzie na rozmowę kawalifikacyjną, gdzie ustala się jakie oceny maturalne musi uzyskać, żeby zostać przyjęty (bo to się odbywa jeszcze przed maturą) . To jest system negocjacji, gdzie i kandydaci i uczelnie muszą ostrożnie i rozsądnie wybierać, żeby się nie przeliczyć.

Gustaw G.Garuga - 7 Grudnia 2006, 22:21

Specjalizacja się Piechu chwali, ale opozycja w parlamencie grzmi na lejburzystów, że brytyjskie nastolatki prezentują straszliwą ignorancję o świecie, a nawet swojej kulturze. Konkluzja Tequilli wydaje mi się trafna.
Piech - 7 Grudnia 2006, 22:31

Gustaw, ja zawsze mówię, że Anglia jest biednym krajem i ma taki system szkolnictwa, na jaki ją stać. Natomiast Polska jest krajem bardzo bogatym, dlatego stać ja na wszechstronne (i raczej nieskuteczne w tym względzie) kształcenie, potem długie studia, żeby w końcu wysłać swych absolwentów za granicę, żeby zasilali gospodarki krajów biedniejszych. Anglii zwyczajnie nie stać na taki system, jaki mamy w Polsce.
Gustaw G.Garuga - 7 Grudnia 2006, 22:34

Chyba mówimy trochę o czym innym :wink: Niemniej, to nie temat o szkolnictwie. Skoro jednak mowa jest o tym, jak widzą a jak piszą, to skonkluduję, że brytyjska młodzież ma kiepską opinię u siebie i za granicą.
hrabek - 11 Grudnia 2006, 10:04

Tak czytam o czym pisze Piech i przypomniala mi sie taka anegdotka, ktora opowiadal nam wykladowca, jak to paredziesiat lat temu przyjechal ze Stanow do Niemiec mechanik pracujacy w Fordzie i szukal pracy. I oczywiscie od razu zostal przyjety, bo przeciez pracowal w Fordzie. Po czym jak przyszlo co do czego, to okazalo sie, ze gosc nic nie potrafi, to go pytaja co on w tym Fordzie robil, skoro niby taki super mechanik, a nic nie potrafi. A on na to, ze stal przy linii produkcyjnej i przykrecal lewe kola. Prawdopodobnie byl najlepszym przykrecajacym lewe kola na swiecie. Tylko o innych sprawach mial marne pojecie.

To tak w sprawie waskich specjalizacji. Tez przychylam sie do opinii Tequilli.

Gustaw G.Garuga - 11 Grudnia 2006, 10:18

Podczas niedawnej debaty parlamentarnej nad projektem budżetu brytyjskiemu ministrowi finansów zarzucono, że to jego polityka finansowania oświaty doprowadziła do tego, że "schools are failing" i że jeden na sześciu brytyjskich szesnastolatków 'cannot read, spell or add up properly'. Minister zaś obiecywał, że jego celem będzie uczynienie z Brytyjczyków najlepiej wykształconej nacji świata. Nawet biorąc poprawkę na przesadyzm opozycji, trudno dopatrzeć się u Anglików zachwytu nad własnym systemem edukacji.
Piech - 11 Grudnia 2006, 12:01

To dobrze, że się nie zachwycają. Pytanie jakie ja sobie zadaję, jest takie: Od kogo się uczyć? Dobrze byłoby się rozejrzeć i zobaczyć jak inne kraje radzą sobie ze szkolnictwem bez rujnowania swego budżetu, ani bez dziadowstwa. Bo mam wrażenie, że my w Polsce usiłujmy wymyślić koło. Stąd odkrycie, że matura może jednocześnie być egzaminem wstępnym na studia, stąd wymyślanie systemu rekrutacji do szkół średnich i na studia. Nasi reformatorzy albo nie wiedzą, że te problemy zostały już rozwiązane i przetestowane gdzie indziej, albo wiedzą, ale nie mówią. Może chcą sami wziąć kredyt za opracowanie działąjącego systemu. Tak czy siak, system wciąż mamy niesprawny. Ciekawe ile jeszcze lat będą nasi eksperci reformować edukację zanim wymyślą centralny system rekrutacji, zanim ministerstwo i kuratoria nie przestaną marnotrawić publicznych pieniędzy na bezustanne majstrowanie przy systemie. Kiedy zawód nauczyciela znów będzie cieszyć się szacunkiem?
Gustaw G.Garuga - 11 Grudnia 2006, 12:13

Fakt, że u nas nie ma jakiejś szerszej myśli edukacyjnej. Ciągłe zmiany, jak nie w tę, to we w tę, odkręcanie dobrych pomysłów (np. technika, co to je bodaj Wittbrodt wycinał, a Łybacka przywracała), wprowadzanie tragicznych (amnestia), żenada na stanowiskach ministerialnych... Ale to nie ten temat... :wink:
Anko - 12 Grudnia 2006, 11:55

Co do mylenia nazw, to usłyszałam od mojej nauczycielki japońskiego (Japonki, oczywiście), że jak się wybierała do Polski, to pytali, czy jedzie do: Holandii, Portugalii albo do Orlando (bo brzmi podobnie do Porando, czyli Polska po japońsku).

Aha, anegdotę o wojnie w Jugosławii (co to niby blisko Polski, więc strach) słyszałam od mojej nauczycielki geografii w liceum. Więc chyba plota szerokie kręgi zatoczyła...

Jednak nie tylko Polska jest "pokrzywdzona", że ją mylą z innymi krajami. Siostra mi opowiadała, że kiedy pojechała na międzynarodowy konkurs geograficzny do Słowenii, to drużyna ze Słowacji nosiła koszulki z napisem "Slovakia is not Slovenia", a reakcje często były w stylu: "naprawdę?" (zdziwione, nie ironiczne)
Jeszcze "lepiej" było na pewnej konferencji nt. problemów rodziny. Pani z jakiejś "szanującej się" organizacji z Warszawy (pies trącał nazwę... :roll: ) zaczęła opowiadać, jaka Słowenia jest wspaniała, bo poradziła sobie z "polityką prorodzinną", choć ma takie bezrobocie i jest jednym z biedniejszych krajów "nowej UE". Szkoda, ale Słowenia jest akurat jednym z najbogatszych krajów "nowej UE". Kobitka pomieszała dane - polityka prorodzinna ze Słowenii, bezrobocie itp. - ze Słowacji. I to opowiada nie jakiś kiep z ulicy, ale osoba (niby) wykształcona, uczestnicząca w naukowej konferencji...

Fidel-F2 - 12 Grudnia 2006, 12:04

Cytat
Aha, anegdotę o wojnie w Jugosławii (co to niby blisko Polski, więc strach) słyszałam od mojej nauczycielki geografii w liceum. Więc chyba plota szerokie kręgi zatoczyła...

Ja specjalnie nie opowiadałem ale może jakoś dotarło w Twoje okolice :P

Anko - 13 Grudnia 2006, 14:48

Chodzi mi o to, że plotka o "bliskości Jugosławii do Polski" trafiła do wielu umysłów "ludzi Zachodu". :? I jeszcze w nią uwierzyli. :roll:
Anonymous - 13 Grudnia 2006, 19:26

To trochę po naszych rodakach pojadę. Oglądałem kiedyś film Taxi 3 z fansubowymi napisami. Była tam scena ucieczki bandytów z Francji do Szwajcarii. Cycat oryginalny.
Cytat
Po co iść w góry z taką forsą?.
Co jest po drugiej stronie gór?
Szwecja! Jasne!
Ona jest w połowie Szwedką!|Zna okolicę!

:mrgreen: Oglądałem ten film z dwoma gośćmi, wtedy doktorantami jeszcze geografii. Jak oni płakali ze śmiechu. Ja zresztą też. :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group