To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Marcin Wroński

Anko - 18 Grudnia 2006, 16:49

Marcin Wroński:
Cytat
Anko, dziękuję za dobre słowo wygłoszone tu i ówdzie :wink:
Ówdzie - to daję upust zamiłowaniu do pyskowania i pieniactwa. Egoistyczne pobudki mną kierują. :twisted:
Cytat
Co do domyślania się bohaterów to właśnie tak jest - jak z Ptaków: wszyscy przed telewizorami wiedzą, że ptaki będą atakować, a bohaterowie nie, bo nie kupili gazety z programem TV :wink:
Właśnie o coś takiego mi chodziło. Czasem po prostu czytelnik wie wcześniej, niż bohaterowie. Nie jest to zarzut, zdaję tylko relację z tego, jak mi się czytało. :wink:

P.S. Zaczęłam "Węża Marlo", przeczytam całość, to się wypowiem.

Marcin Wroński - 19 Grudnia 2006, 13:23

Anko, ależ rozumiem, że nie zarzut, wcale Cię o to nie posądzam :wink:
Anko - 20 Grudnia 2006, 14:53

Aha, "Węża Marlo" został mi już tylko jeden rozdział - recenzja niebawem. Ale przyznaję, że gładko łyknęłam to, w czym dopatrywano się "nielogiczności". Może ja taki łatwowierny czytelnik jestem? :idea:
Lubię fantasy. Zanurzam się w niej i nie porównuję co krok z "rzeczywistością" i "życiem", toteż np. jeżeli jest zwyczaj uroczystego grzebania koni, to przyjmuję, że w danym świecie po prostu jest.
A kwestie Sebu z córką oraz Sebiki (podobieństwo tych dwóch imion zamierzone? :o ) wcale nie wydały mi się naciągane. A to, że Sebu jest zdziwaczały, nie znaczy, że wszystkie postacie są (jak ktoś zarzucał w "recenzji").

Nivak - 20 Grudnia 2006, 15:11

Anko
Cytat
A to, że Sebu jest zdziwaczały, nie znaczy, że wszystkie postacie są (jak ktoś zarzucał w recenzji).

Jeśli mierzyć 'naszą normą', to wszyscy tam są zdziwaczali, z głównym bohaterem na czele Teraz wystarczy tylko zdefiniować 'naszą normę'

gorim1 - 20 Grudnia 2006, 15:53

Nivak, hmmm ty sama wiesz że każdy z nas jest zwariowany na swój sposób :mrgreen:
Anko, ja też się nie zastanawiałem nad pogrzebem konia (przy pierwszym czytaniu) po drugim hmmm zaczęła mnie ciekawić motywacja takiego ceremoniału ale warto jednak zaufać autorowi w takich przypadkach
Marcin Wroński, widzisz te twoje obcinanie (często zbyt szczegółowe) powoduje kwestie do zastanawiania się i pewnych wątpliwości

btw. skończę czytać "sen o złotym cesarstwie" kruka i się biorę za "tfu pluje chlu"

ehhh recenzji do prawie brakowało nie mam zbytnio czasu napisać ostatnio (jak ja nienawidzę świąt przez tą moją robotę)

jedynie co tu mogę powiedzieć przy pojawieniu się tematu przewodniego antologii (kurcze raczej się bym spodziewał że magia to magia a nie interwencję boskie. No może akurat w tym wypadku jest to usprawiedliwione, ale i tak mi nie podpasowało) (jedynie podobała mi się ich złośliwość hehehe to niezłego psikusa mieli sprawionego :P )
pojawia mi się lekki zgrzyt a że opowiadanie jest krótkie to nie ma za bardzo czym nadrobić niesmaku ale ogólnie jest niezłe
nie powala na nogi ale też nie odstaje w kontekście całej antologii nie odstaje in minus
udało ci się wpadsować w ogólny poziom Tempus Fugit (fak faktem całkiem wysoki)

Nivak - 20 Grudnia 2006, 15:59

gorim1
Cytat
Nivak, hmmm ty sama wiesz że każdy z nas jest zwariowany na swój sposób :mrgreen:

Ja to określam dosadniej. Zgodnie z moją teorią wszyscy są zboczeni

hrabek - 20 Grudnia 2006, 16:01

Hmm... jesli wszyscy to czy wciaz mozna mowic o zboczeniu? Czy raczej zboczeni sa ci, ktorzy... zboczeni nie sa? :twisted:
Kruk Siwy - 20 Grudnia 2006, 16:02

U nas na Szmulkach świetnie prostują... Ja tam byłem apropagiem więc i prosty jestem (mniej więcej) i uzębienie całe. A granice normalności to się ostatnio czegóś rozsunęły znacząco.
Nivak - 20 Grudnia 2006, 16:07

Interpretację mojej teorii pozostawiam już innym interpretującym
mawete - 21 Grudnia 2006, 12:07

Zdjęcia Marcina można pooglądać TUTAJ
Marcin Wroński - 22 Grudnia 2006, 00:44

Anko:
Cytat
Może ja taki łatwowierny czytelnik jestem? :idea:

Jak by Ci tu powiedzieć... Jeśli łatwowierny = nieszukający za wszelką cenę dziury w całym, to fakt, wydajesz się niesamowicie łatwowierna :mrgreen:
Cytat
A kwestie Sebu z córką oraz Sebiki (podobieństwo tych dwóch imion zamierzone? :o )

Nie, to po prostu dość popularne imię :wink: Pobrzeżańskie Seb-u, addlijskie Seb-e (Sebika - wariant żeński, Seba - zgrubienie) + niewystępujące jak dotąd, ale możliwe: maudyjskie m. Seb-o i ż. Seb-ia, byrdyjskie m. Seb i ż. Seb-a to w sumie to samo co Jan, Iwan, John, Hans itd. Bez podtekstów, przynajmniej zamierzonych :D

Anko, Nivak, gorim1, count - w kwestii zdziwaczenia: zaczynam się zastanawiać, czy i ja nie jestem do cna zdziwaczały :wink: Wydaje mi się, że bardziej na trzecim niż drugim planie pojawiają się postaci względnie normalne, ale mogę się mylić :wink: Kruku Siwy, ja chcę na Szmulki na reedukację :!:

gorim1:
Cytat
raczej się bym spodziewał że magia to magia a nie interwencję boskie

Tak sobie myślę, że to dobrze, jeśli coś jest inaczej niż zwykle :wink: Tu trudno o dyskusję, bo chodzi o gust, jeśli Cię dobrze zrozumiałem. Po prostu mnie osobiście już nieco nudzi klasyczna magia, a bardziej nęci wizja, w której nauka, magia i religia są w istocie trzema różnymi sposobami opisywania dokładnie tej samej rzeczy - oczywiście na użytek fikcji, bo w życiu to jestem racjonalny jak główny księgowy :D

Kruk Siwy - 22 Grudnia 2006, 09:41

Marcin Wroński, NIE CHCESZ. Zapewniam. A poza tym świat byłby bardzo nudny bez odpowiedniej dawki pozytywnych dziwaków. Więc daj spokój, przyjedź na Szmulki piwa się napijemy, pogadamy. To bardziej z korzyścią będzie.
Romek P. - 22 Grudnia 2006, 09:47

Wiecie co? Ja też chcę się napić piwa. A pomiędzy Sosnowcem, Warszawą i Lublinem to chyba leży Kraków :)
Gdzie i kiedy? ;p

Kruk Siwy - 22 Grudnia 2006, 09:51

Łódż nie byłaby lepsza? Znam tam fajnego gościa co nas zaprowadzi we właściwe miejsca... Ty Romek P., też znasz... hehehe.
Romek P. - 22 Grudnia 2006, 09:55

Łódź też dobra, i ten facet też dobry :) tylko wtedy Marcin ma strasznie daleko :)

Ale swoją drogą, coś by w drugiej połowie stycznia - ja wtedy bedę na pewnym luzie - można zmontować :) jakieś małe starcie Tyta... to znaczy, Himalajów ;p

Kruk Siwy - 22 Grudnia 2006, 09:59

Do Krakowa ma dużo bliżej? Bo jeżeli tak to jakoś się dogadamy...
Marcin Wroński - 22 Grudnia 2006, 16:08

Kraków czy Kielce - dogadamy się :D Na razie dociągam do końca ten rok, ale zaraz zacznę snuć plany na 2007, wtedy się na pewno jakoś zgramy :D

A ponieważ już się pewnie nie odezwę przed Świętami, kochani, życzę Wam wszystkim dużo odpoczynku, spokoju, prezentów pod choinką - pięknych Świąt :D

gorim1 - 22 Grudnia 2006, 17:32

Marcin Wroński, już dokładnie wiem o co chodzi z pochówkiem koni w wężu marlo żeś nie dał ważnego zdania (pewnie wyciąłeś :P ) za to w wężu zwanym marlo opku co pojawiło się w tfu pluje chlu jest to dokładnie wytłumaczone
nie będę spoilerował kto chce niech przeczyta
Marcin Wroński, wszystkiego najlepszego owocnych świąt

Anko - 22 Grudnia 2006, 19:43

"Węża Marlo" przeczytałam - chociaż "Tempus Fugit" jeszcze nie do końca, wbrew zapowiedziom, ale umęczył mnie tam nawał tekstów na jedno kopyto. A może one wcale nie są na jedno kopyto, tylko tak wiele jest z pogranicza, a ja mam ograniczone postrzeganie oryginalności w realiach misz-maszu? :oops:

Ale do rzeczy.
Książka mi się podobała. To jest właśnie to, co lubię. :mrgreen: Oczywiście, mam pewne zastrzeżenia, bo jakbym się mogła nie doczepić? Ja? :twisted:
Po pierwsze, idea "szkolenia" wydaje mi się nieco wyświechtana. To, że taki "spec-człowiek" traci człowieczeństwo, pamiętamy i z Wiedźmina, i z mniej popularnych historii. Postać mistrza, z którym trzeba się zmierzyć (by np. sobie coś udowodnić) to już chyba archetyp...
No i ze dwa razy uderzyło mnie po oczach pojedyncze zdanie. Pierwszego przykładu niestety nie pamiętam, drugi tyczył się półleżącej Severii w półprezroczystej sukni. Ale nie martw się, równolegle czytałam "Tempus Fugit" - i tak nie przebiłeś Pilipiuka, który w niemal sąsiednich zdaniach (rozdzielonych jednym) napisał: "Ostro pachniały końskie pączki..." i "Drzewa na skwerkach wypuściły pierwsze pączki, a w powietrzu unosiła się przyniesiona z wiatrem woń świeżo zaoranej ziemi." Możliwe jednak, że w obydwu przypadkach powtórzenie jest celowe, tylko ja w swej niedomyślności nie dostrzegam jego celu... :oops:

Jednak nijak mojego odruchu czepnego nie wzbudziły te scenki, o których dyskutowano na forum NF.
Historia z koniem bardzo ładnie uzupełnia tę wersję z "Tfu, pluje Chlu". Teraz widzimy, że wydarzenia wcale nie ułożyły się tak ładnie ("życzeniowo", jak ktoś zarzucił), ale po prostu zostały celowo ułożone. A że wszystko nabrało odcienia niezbyt praworządnego? Ja tam akurat nie lubię praworządności, he, he. Jak bohaterów lubię, a zakończenie mnie satysfakcjonuje, to akcja może się odbywać wbrew zasadom, prawu i sprawiedliwości. :twisted: Kupuję!

A kiedy padł zarzut "czemu Węże nie przejęły władzy", to aż się zdziwiłam... W fantasy często mamy do czynienia np. z magami, a mimo to są królowie (a nie mago-kracja). I nie sądzę, żeby taka wielo-władza była oderwana od rzeczywistości. Przecież w średniowieczu duchowieństwo a teraz np. biznesmeni mają w garści wielkie środki wpływu, ale niekoniecznie oficjalnie przyjmują tytuł "władcy". Z Wężami - jak to odebrałam - jest jeszcze inna sprawa. Zostali wytresowani. W dzieciństwie przeszli "pożarcie dumy" czy coś takiego. Stąd myślę, że "pociąg do władzy" został im wykorzeniony. Zwłaszcza, że trening cały czas jest porównywany do tresury.

Był też jakowyś zarzut o "zbiorową schizofrenię" - ale nawet autor tego zarzutu znajduje 2-3 przykłady, a to dla mnie żadna wielka zbiorowość. :)
Zazwyczaj, kiedy czytam jakiś utwór, albo odzywa się we mnie głosik "a czemu ten bohater do jasnej ciasnej tak postąpił?!" albo się głosik nie odzywa, wtedy czytam bez czepialstwa i z przyjemnością. Tym razem się nie odezwał. Znaczy, albo bohaterowie dobrze przemyślani, albo treść tak zgrabnie ujęta, że łyknęłam bez zakrztuszenia. Albo jedno i drugie.

A co do scenki w domu Zejanna. Też mi było żal "niewinnych". Ale rozumiem, że Węża szkolono, by działał skutecznie i dyskretnie, a nie miłosiernie. Więc po prostu zadziałał zgodnie ze "sztuką", nie patyczkował się. Zresztą, to nie był nikt dla niego bliski. A wręcz wróg (i jego rodzina). Przy okazji: jak kto kojarzy Achaję i scenkę z kowalem, który zdejmował jej kajdany, to to mi się dopiero wydaje naciągane, a nie rzeczona scenka z "Węża..."

Wydaje mi się, że dobrze pokazane jest, jak Marlo dojrzewa. Zmienia się. A jednocześnie - jest Wężem i nie może się od tego uwolnić.

Nivak na forum NF napisała:
Cytat
muszę z czystym sumieniem przyznać, że w całej powieści nie znalazłam postaci, która wywołałaby u mnie sympatię.
Każdy ma inny gust. Mnie przypadła do gustu Aide. A także Absele. Niektórym mógłby się wydać śmieszny czy żałosny, ja w nim dostrzegam tragizm. I Severia jest na swój sposób udana. Zwłaszcza jej cięty język. Choć z wyglądu, to podejrzewam, że magicznie podrasowana. :D W końcu ma układy, z kim trzeba.

Aha, podobała mi się jeszcze ta gawędziarska narracja. Miłe wytchnienie od historii z takim suspensem, że już w połowie zaglądam do zakończenia (po czym stwierdzam "ach tak? eee tam, po co ja to czytam..."). Wcale jednak nie sugeruję, jakoby książka była nudno napisana. Dla mnie, zupełnie nie jest.

Z miłą chęcią czekam na dalsze książki osadzone w tym świecie. :D

A tak na marginesie: kuriozalne wydaje mi się tłumaczenie KTLa, że jego recenzja jest rzetelna, bo Inglota ocenił lepiej. Ale o co łazi...? :shock: Zresztą wesoło było się dowiedzieć, że KTL od lat nie znosi Inglota. Własne wady u innych irytują nas najmocniej? :lol:

W każdym razie, książka przypadła mi do gustu. Być może dowodzi to tego, że jestem czytelnikiem niewymagającym. Albo wymagającym zupełnie czego innego. Bo akurat te pozycje, które zbierają same ochy i achy zachwytu przyprawiają mnie o skręt kiszek. Za wykwintne jak na mój układ trawienny czy co?

No, napaplałam się, mam nadzieję, że chociaż trochę sensu w tym jest. :lol:

gorim1 - 23 Grudnia 2006, 18:23

No Marcinie teraz przyda ci się troszkę lania
przeczytałem tfu pluje Chlu.
Więc trochę cię objadę
twój zbiorek opowiadań narracyjnie jest lepszy niż wąż (co by nie powiedzieć równy nie jest ale ogólnie lekko lepszy)
Czepne się dalej tego samego
chyba przy Tfu... jednak mnie wycinałeś bo sceny są bardzie wyważone i pewne ważne kwestie które by pozostawiały po sobie niedomówienia są lepiej dopracowane
jak na debiut (w fantastyce) to trzeba przyznać całkiem nieźle to wyszło nie znakomicie ale lepiej jak pewna grupa innych debiutantów nazwiskami nie będę rzucał bo mnie obiją :P przy najbliższej okazji :P P.
Czego mi strasznie brakowało np. cholernie mnie zmęczyło opowiadanie pt. Co na ziemi to na niebie. Drzemie w tym opowiadanku pewien potencjał mowa tutaj o piątym żywiole (poruszonym już w Boith....) ale zostawionym widać do rozwinięcia w przyszłości .
dalej zezłościło mnie lekko to iż przy rozwinięciu węża zwanym marlo w osobną powieść i zamieszczeniu w tejże książce zmienionego drastycznie opowiadanka z tfu ... pominąłeś ważny szczegół o którym już była mowa tutaj czyli "końską sprawę" w opowiadaniu jest to logicznie umotywowane ale już w książe tego zabrkało.
W zbiorku tym umieściłeś kilka świetnych opowiadań, które pozwalają od ciebie oczekiwać więcej.
Ogólnie podsumowywując Tfu pluje Chlu jest nawet niezłym debiutem (zwracającym uwagę oprócz tytułu co przy debiucie jest ważne żeby jakoś zwrócić na siebie uwagę), który przy odpowiednim rozwinięciu kunsztu autorskiego przez pewien okres czasu rości pewne nadzieje na przyszłość. Mam nadzieję że w aspekcie narracji np z sępów (prowadzonej tam lekko i przyjemnie jednocześnie na wysokim poziomie) powrót do czegoś w pewnym sensie podobnego nastąpi przy drugim tomie węża.
Końcąc życzę wesołych świąt.

mawete - 23 Grudnia 2006, 19:27

Marcin, Romek, Kruk, cała reszta, a może zastosujemy się do propozycji Kasiek? :D
Kasiek - 24 Grudnia 2006, 00:11

mawete napisał/a
Marcin, Romek, Kruk, cała reszta, a może zastosujemy się do propozycji Kasiek? :D


No właśnie, wszyscy i cała reszta, może zastosujecie się do mojej propozycji? :mrgreen:

wychodzi na to, że mawete znów ma racje... :mrgreen:

Marcin Wroński - 25 Grudnia 2006, 02:03

gorim1 - w sprawie końskiej :mrgreen: - nie wiem, czy wyciąłem, czy nie napisałem, nie pamiętam. Generalnie staram się nie pisać 2 razy tego samego, w miarę możliwości nawet nie powtarzać zbyt często podobnych określeń, bo zakładam, że skoro mnie to nudzi, to i innych może. Bardzo więc możliwe, że w tej drobnej kwestii przedobrzyłem. Zwłaszcza że w przypadku "Węża Marla" akurat ta sprawa była na marginesie marginesu, podczas gdy w opowiadaniu "Marlo zwany Wężem" faktycznie miało to ciut większe znaczenie w samej fabule (rozmowa z koniuchem).

Anko, dziękuję za inspirujące uwagi, i oczywiście bardzo się cieszę, że książka Ci się podobała. Co do tego zdania z powtórzeniami, nie pamiętam, czy to było celowe. Sądząc z charakteru tego powtórzenia, zapewne tak, ale dzisiaj już bym tego tak nie napisał.
Cytat
Historia z koniem bardzo ładnie uzupełnia tę wersję z Tfu, pluje Chlu. Teraz widzimy, że wydarzenia wcale nie ułożyły się tak ładnie (życzeniowo, jak ktoś zarzucił), ale po prostu zostały celowo ułożone. A że wszystko nabrało odcienia niezbyt praworządnego? Ja tam akurat nie lubię praworządności, he, he.

Bardzo się cieszę, że zwróciłaś na to uwagę na plus. To znaczy wiem, że gorim1 też zwrócił, ale nie jestem całkiem pewien, czy również na plus :D Wiesz, bardzo lubię, żeby książka, nawet fantastyczna, była "życiowa". A cóż jest bardziej życiowego niż fakt, że oficjalne wersje wydarzeń często znacznie odbiegają od tego, jak było naprawdę? :D Oraz czy nie jest życiowe, że mężczyźni często nie doceniają kobiet? :wink:
Cytat
A co do scenki w domu Zejanna. Też mi było żal niewinnych. Ale rozumiem, że Węża szkolono, by działał skutecznie i dyskretnie, a nie miłosiernie. Więc po prostu zadziałał zgodnie ze sztuką, nie patyczkował się. Zresztą, to nie był nikt dla niego bliski. A wręcz wróg (i jego rodzina). Przy okazji: jak kto kojarzy Achaję i scenkę z kowalem, który zdejmował jej kajdany, to to mi się dopiero wydaje naciągane, a nie rzeczona scenka z Węża...

To bardzo dobrze, że było Ci żal, bo powinno :!: Właśnie o to szło, że "niewinni", którzy znajdą się w nieodpowiednim miejscu i czasie, dla kogoś mogą być "winni" i nic się na to nie da poradzić. A Marlo? Czy on jest winny? W sumie też nie, bo robi tylko to, co musi - skoro już poważył się na akcję, to nie ma przeproś: albo zginie ktoś inny, albo on. Winny jest zbieg okoliczności i... ci, którzy w tym okrutnym zdarzeniu odnajdywali przyjemność, a tacy przecież też byli... Choć i o nich można powiedzieć, że niewinni, skoro też byli szkoleni. W każdym razie takie było moje zamierzenie, że ta scena powinna wstrząsnąć "widzem". Mną, choć sam ją wymyśliłem, też wstrząsnęła, choć może trudno w to uwierzyć.
Ale co do scenki z Achają i kowalem, to muszę przyznać, że nie wydawała mi się naciągana. To też był inny świat niż nasz, znacznie bardziej okrutny, i to też było jedyne wyjście. Moim zdaniem obie są w porządku.
Cytat
A kiedy padł zarzut czemu Węże nie przejęły władzy, to aż się zdziwiłam...

A jak ja! :mrgreen:
Cytat
Nivak na forum NF napisała:
Cytat

muszę z czystym sumieniem przyznać, że w całej powieści nie znalazłam postaci, która wywołałaby u mnie sympatię.

Każdy ma inny gust. Mnie przypadła do gustu Aide. A także Absele. Niektórym mógłby się wydać śmieszny czy żałosny, ja w nim dostrzegam tragizm. I Severia jest na swój sposób udana. Zwłaszcza jej cięty język.

W przypadku postaci to już się elementu gustu nijak nie uniknie :D I, Anko, też mnie zdziwiłaś. Dziękuję w imieniu Aide i Severii :D Ale dlaczego Absele? Tzn. rozumiem dlaczego, ale nie przypuszczałem, że on zdobędzie miejsce w Twoim sercu :wink: Już prędzej Nzalan... :mrgreen:
A jeszcze dwa słówka o tych postaciach kobiecych, zwł. o Severii - to jest kawałek realizmu, przynajmniej w moim zamierzeniu. Bizneswoman w innym świecie. Takie kobiety istnieją i pewnie każdy - wiedząc o tym lub nie - spotkał je już. Oczywiście nie wszystkie zajmują się tym, czym Severia, ale nie fach tu się liczy, tylko podejście. Aide - jej zupełne przeciwieństwo, i teraz "wybieraj, chłopie" - mówi autor do bohatera. Wybór nie taki prosty - to też realizm, a nie żadne fantasy :wink:
Cytat
No, napaplałam się, mam nadzieję, że chociaż trochę sensu w tym jest. :lol:

No jak możesz?! :mrgreen:

gorim1, myślę, że faktycznie wiele poruszonych przez Ciebie kwestii jest bardziej do omówienia przy spotkaniu, bo nie wszystko jest dla mnie całkiem jasne (musiałbyś podać przykłady). Ale generalnie - nieco się dziwię, a jednocześnie cieszę Twoją pozytywną opinią o "Tfu". Recenzenci w większości przekonywali mnie, że "Wąż Marlo" jest dużo lepszy :D Ale to chyba też kwestia gustu - ja np. wcale nie odnoszę wrażenia, abym tam opisywał różne rzeczy lepiej i dogłębniej, a wręcz przeciwnie. Ale to dla mnie duży pozytyw, że zależy jak dla kogo.
Cytat
Czego mi strasznie brakowało np. cholernie mnie zmęczyło opowiadanie pt. Co na ziemi to na niebie. Drzemie w tym opowiadanku pewien potencjał mowa tutaj o piątym żywiole (poruszonym już w Boith....) ale zostawionym widać do rozwinięcia w przyszłości .

Zacznę od końca - co do przyszłości, zdecydowanie tak, i to już w niedalekiej :wink: Natomiast co do Twojego zmęczenia - miałem też opinie, że to najlepszy tekst zbioru, a inne mógłbym spokojnie dać zjeść niszczarce :mrgreen: Ale i miałem też zbieżne z Twoją. Sprawa "Tfu" vs. "Marlo" chyba bardziej polega na tym, że opowiadania są różnorodne, idą w różne klimaty i konwencje, a więc jednemu podpasuje to, drugiemu tamto. Z powieścią niby też można podobnie, ale już nie do tego stopnia. Zwłaszcza gdy powieść jest tak silnie skoncentrowana na postaci.
Cytat
W zbiorku tym umieściłeś kilka świetnych opowiadań, które pozwalają od ciebie oczekiwać więcej.

Znaczy masz nadzieję, że jeszcze coś napiszę? :wink:
Cytat
Mam nadzieję że w aspekcie narracji np z sępów (prowadzonej tam lekko i przyjemnie jednocześnie na wysokim poziomie) powrót do czegoś w pewnym sensie podobnego nastąpi przy drugim tomie węża.

W pewnym sensie mogę Ci to obiecać... Ale dzięki za tę uwagę, bo sam bardzo lubię tego rodzaju historie, gdy zwierzęta "mówią ludzkim głosem" :wink: I to nie tylko w Wigilię, która...
...mnie upłynęła bardzo miło, radośnie i smacznie :D Mam nadzieję, że Wam też :D

Marcin Wroński - 25 Grudnia 2006, 02:07

Kasiek, mawete, cały czas robię w sprawie spotkania "myślu-myślu", ale nie umiem w tym momencie z sensem się zdeklarować. Bliskość połowy stycznia, gdy upływa parę istotnych dla mnie terminów, może to nieco skomplikować. Na dziś - na dwoje babka wróżyła.
Anko - 25 Grudnia 2006, 15:49

Marcin Wroński:
Cytat
co do Twojego zmęczenia - miałem też opinie, że to najlepszy tekst zbioru, a inne mógłbym spokojnie dać zjeść niszczarce :mrgreen:
Pozwolisz, że wtrącę się do tej rozmowy z Gorimem. Co prawda "Tfu..." czytałam dobry kawałek czasu temu, ale pamiętam, że mnie akurat najbardziej spodobał się tekst "Kannabi i szósty statek" (mam nadzieję, że nie pomyliłam tytułu).
I owszem, różnorodność narracji w zbiorku - np. z punktu widzenia szczura czy sępa - to wg mnie duży plus.

Marcin Wroński:
Cytat
Ale dlaczego Absele?
Bo odniosłam wrażenie, że on był trochę idealistą - chciał nie tylko dochrapać się władzy, ale naprawdę coś zmienić. Tyle, że układ był taki, że wszystko zdawało się przesądzone, choć on o tym nie wiedział. Był właściwie tylko marionetką. Dla reszty nie liczyło się, co chciał, ale jak te dążenia wykorzystać dla siebie, do intryg.
Ale uważam, że gdyby miał szansę porządzić - i to po swojemu - to byłby lepszym władcą od ojca. Tak to wygląda z punktu widzenia naiwnej dziewuszki, czyli mnie. :mrgreen:

Marcin Wroński - 26 Grudnia 2006, 23:29

Anko, tak, dobrze pamiętasz tytuł. I cieszę się, że Ci się podobało :) Choć Kannabiemu to już nie pomoże... :wink: Co do Abselego jestem zdziwiony o tyle, że nie była to w moim zamierzeniu postać na tyle istotna, że do lubienie lub nielubienia, raczej instrumentalna niż znacząca. Ale skoro mimo to odnalazłaś w niej coś dla siebie, traktuję to jako jeszcze jeden prezent świąteczny :D Dzięki :D
Anko - 26 Grudnia 2006, 23:38

W tamtym opowiadaniu podobała mi się pewna przewrotność i puenta, choć rzeczywiście wolę zazwyczaj dobre zakończenia od złych. :wink:
Marcin Wroński:
Cytat
raczej instrumentalna niż znacząca.
A, bo ja znana jestem z nadinterpretowania. Czasem z paru kresek na krzyż wysnuwam obraz. A czy on tam zgodny z tym, co autor miał na myśli? Różnie być może. 8)
Marcin Wroński - 16 Stycznia 2007, 22:03

Witajcie - tak się witam jak z zaświatów, bo dawno nie pisałem :D

A dziś mam pretekst - chciałbym się Wam pochwalić, że "Wąż Marlo" jest jedną z nominowanych pozycji do Książki internautów roku 2006 w Wirtualnej Polsce. Gdybyście mieli ochotę zagłosować (niekoniecznie na Węża, choć wcale bym się nie pogniewał :mrgreen: ), oto formularz: tu klikać! Serdecznie zapraszam :D

Jak zwykle kilka kategorii, kilka pewniaków, wiele książek, których nie było kiedy przeczytać, i kilka takich, na które sam bym zagłosował, gdyby nie perfidia i koniunkturalizm ;P:

Anko - 17 Stycznia 2007, 13:37

Zagłosowałam, a co! :mrgreen:

P.S. A przy okazji leci do Ciebie PW - wspominam, bo podobno mailowych powiadomień o PW ostatnio nie ma.

mawete - 17 Stycznia 2007, 15:43

Zagłosowałem :D


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group