Militarystyka rozrywkowa z dobrymi gadżetami, cyborgi, do tego
atak całkowicie niezrozumiałych obcych, duża dawka religii heroicznej,
modlitw rozpaczliwych, mocnych i skutecznych i
komputery z ludzkimi osobowościami. Czy jakieś tam sieci neuronowe czy coś.
Elektryczna zakonnica i gieroj ze średniowiecza.
Co się dowiadują o swojej tożsamości i dalej walczą.
Troszkę miałem też skojarzenia z Wolfem (o tych cyborgach w dżungli ze
zbiorku Śmierć doktora Wyspy). Wolf naturalnie dużo lepszy, realniejszy,
ma nastrój, jakoś tak subtelniej to było podane. I uniwersum lepsze,
w końcu Wietnam bardziej realny mimo ze takie zabawki jak te cyborgi to
za kilkadziesiąt lat jeżeli w ogóle.
Tu mamy pociągnięte z grubej rury, wspomagane pancerze, automaty,
osobowości różne, strategie, dowodzenie, modlitw co niemiara, tłumaczenie
tego itp. Dużo łupaniny z alienami co mają różne atuty. Co mi zgrzyta
to jakoś nie mogę strawić uniwersum. Ja wszystko rozumie ale jak
się ruszy tyłek (tak na luzie, jak teraz lot przez ocean) poza Neptuna
to naprawdę wszystko będzie inne. Problem z lotem pozasystemowym to
nie wspomagany pancerz, atomówka czy nawet elektryczna zakonnica
Co innego gdyby akcja działa się na wyniszczonej Ziemi przyszłości
(oczywiście bez alienów ala religijne potworki z piekieł). Bo taki
lot to jest skok. Potężny. Niewyobrażalny. Tytaniczny. Do tego czasu
będą fabryki na orbicie wokół gwiazdy co wytwarzają masowo graty wg
programu czerpiąc energię i materiały ze słonecznego wiatru. Czy z
jakiś tam okolicznych planet. Samonaprawialne, z małym lub zerowym
dozorem. Z samo optymalizującymi się procedurami, portami automatycznymi,
fabrykami co robią następne fabryki, duplikaty samego siebie itp.
A najcenniejszy będzie pomysł później przekuty na program. I życie zrodzone z męża
i niewiasty. Zwierzęce raczej też. Na co komu wojna skoro można
odlecieć. Skąd takie siły militarne, struktura, heroizm, pobór do woja
kontra powiedzmy odpowiednia ilość wind Clarka. Czy chociażby statków.
Kto normalny będzie się naparzał i w imie czego? Zapłaty? Ideologii
jakiejś chorej. Mało prawdopodobne. Prędzej już ochotnicy do kontaktu by
byli w tym uniwersum. Bez broni, z jakimś laboratorium, komputerem,
siecią neuronowa jakąś potężną. Przecież ten ich główny potwór (jak on tam się
zwał, jakoś na a) to jest naprawdę z respektem. Na pewno nie skończy się na
windzie Clarka jak już. Nie boją się danych w sieciach, serwerach
które zdradzą położenie Ziemi.? Nie musisz się włamywać, starczy że
aliens pociągnie publiczny astronomiczny program
Porozumienie powinno mieć priorytet tym bardziej że jakoś cienko
im idzie naparzanka.
A oprogramowanie to jest na pewno na Windows 10. Czy zawsze jak ktoś
haczy dane z głównego serwera to musi paść światło. Litości
Jedno tłumaczenie mi się podobało. Być może walczymy z kosiarką do
trawy