To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - 1 maja, ale jaja!

NURS - 1 Maj 2006, 12:52
Temat postu: 1 maja, ale jaja!
Opowiem wam na zagajenie pewna historietę. W latach osiemdziesiątych, kiedy pracowałem na polibudzie we Wrocku, organizacje studenckie napisały prostest do PZPRu, w sprawie marszów 1-majowych, które podówczas odbywały sie pustymi ulicami, miedzy barierkami, w kordonie milicji. Epistoła piekna, ale nie było komu jej zanieść. Niżej podpisany zobowiazał się pismo dostarczyć, delegacje dostał i do komwoj-u pojechał. Jaka sliczna panika tam była. co komu mówiłem, z czym przychodzę, to spieprzał :-) dotarłem az do sekretariatu sekretarza (sekretarka sekretarza, dobre :-) a tam pustki. Pukam do drzwi samego wodza, cisza, otwieram, pusto. no to sru mu kwita na biurko i sobie poszedłem.
Parę lat później dowiedziałem się z jakichś tam opracowań, że gościa zamkneli w kiblu czy gdzieś, żebym go czasem nie dopadł :-) Straszny musiałem być w tamtych czasach :-)

Ale w temacie, jesli macie jakieś ciekawe wspomnienia pierwomajcowe, to wrzuccie tutaj, uczcijmy to święto, nie do konca komunistyczne. moga być też hasła odpowiednie!
Wpisujcie się towarzyski i towarzysze forumowicze!
Pomożecie?


Niech żyje polsko-rosyjska granica na Uralu!!! niech zyje!!!

andre - 1 Maj 2006, 13:07

W 1988 facet od przysposobienia obronnego uczynil mnie odpowiedzialnym za licealne szturmowki.Dbalem zeby kazdy dostal jedna w swoje lapsko i zeby wszystkie sie po pochodzie znalazly z powrotem w sali gimnastycznej.Do domu dotarlem 3 godziny po zakonczeniu pochodu,poniewaz po zamknieciu szturmowek w sali musialem szukac rzeczonego po-wca.No i znalazlem...Kompletnie narypany lezal w kiblu na podlodze.Podnioslem,ocucilem i czmychnalem...Dwa dni pozniej poprowadzil lekcje Przysposobienia nie wykazujac sladow "popochodowych"wyczynow...
sorry za brak polskich znakow ale z jakichs przyczyn komp odmowil posluszenstwa na odcinku polskich znakow wlasnie...

Niech co Krwawy Hegemon?
NIECH ZYJE!!!!

Lu - 1 Maj 2006, 13:51

To chyba taki wątek dla starszyzny tego forum ;)
Z pochodów pamiętam oronżadki w woreczkach, watę cukrową, balony na druciku i panią dyrektor mojej podstawówki z małą, papierową chorągiewką.

Ale ja nie o tym...

Chciałam wznieść okrzyk pierwszomajowy:

NIECH ŻYJE MIŁOŚĆ PIERWSZEGO MAJA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

lavojtek - 1 Maj 2006, 14:05

A ja nigdy nie bylem na pochodzie. :bravo I jestem z tego dumny! :mrgreen:
Fidel-F2 - 2 Maj 2006, 07:48

A ile masz lat?
Godzilla - 2 Maj 2006, 11:08

Na pierwszego maja, to myśmy chodzili na pochody do lasu. Bardzo fajne pochody, z ogniskiem i pieczeniem kiełbasek. Bez szturmówek. Chrustu na opał zawsze się trochę znalazło na miejscu, po co targać :twisted:
lavojtek - 2 Maj 2006, 11:25

Cytat
A ile masz lat?


Nie tak malo zeby nie pamietac tego calego syfu i nie tak duzo zeby robic to (unikanie pochodow) bez wsparcia rodzicow :) Rocznik '76, wiec jestem niewiele mlodszy od ciebie Fidel :)

Duke - 2 Maj 2006, 13:39

Ja tam pochody miło wspominam, bo zawsze po pochodzie był festyn pod Areną i mozna było tam nabyć ksiązki, kiełbaski z rusztu i piwo. Oczywiście ojciec szedł na piwo, siostra na kiełbaski, a ja po książki :mrgreen: . Zawsze udawało mi się naciągąć rodziców na kilka pozycji. Ten kiermasz książkowy jest do dziś, ale to już nie to
mawete - 2 Maj 2006, 13:43

1go zawsze piliśmy na umór... a co nam zrobią? :x
mad - 3 Maj 2006, 12:38

Ja byłem na pochodzie tylko 2 razy. Pierwszy raz w czasach przedszkolnych wykazałem się autentyczną fascynacją. Pamiętam do dziś dekoracje, które wzbudzały we mnie zachwyt.
Drugi raz był w podstawówce, chyba w piątej klasie. Jakiś znamienitszy towarzysz przyjechał do mojej mieściny i cała szkoła stanęła na wysokości zadania. Była nawet próba ustawiania się na placu. Kilka godzin wyjętych z życiorysu.
I to był ostatni raz. Potem nauczycieli miałem w porządku. Nikt nie sprawdzał obecności, nie było żadnych nacisków. To i moje uczestnictwo w pochodach się skończyło.

NURS - 3 Maj 2006, 13:30

A najśmieszniejsze, że to żadne święto komuchów, tylko ludzi pracy na pamiątkę masakry strajkujących w Chicago, o ile stary łeb nie zawodzi :-)
a maje w tamtych czasach to faktycznie, kiermasze ksiazki i inne takie, to też pamiętam.

joe_cool - 3 Maj 2006, 15:32

A ja byłam w tym roku na Kreuzbergu, gdzie zazwyczaj zadymy odchodzą takie, że Paryż się chowa. Tym razem jakoś spokojnie było. Miasto - zamiast zabraniać demonstracji - wzięło się sposobem i zorganizowało tzw. MyFest: sceny na ulicy, przeróżne zespoły, koszykówka dla młodzieży, wata cukrowa, kiełbaski z grilla, te sprawy. No i ulice były owszem, pełne, ale nie dwemonstrantów, tylko rodzin z dziećmi. Demonstracje widziałam dwie - jedna dość mizerna, przeszli Kottbusser Damm, a przy Kottbusser Tor odśpiewali "Międzynarodówkę" z zaciśniętą pięścią uniesioną do góry. Drugiej demonstracji, która odbyła się wieczorem, towarzyszyły już petardy i była mniej pokojowa, ale mimo wszystko było dużo spokojniej niż kiedyś.
A w ogóle to najbardziej mi się podobało, że na ulicy stały setki policjantów, a ja sobie przechodziłam między nimi z butelką piwa w ręku i nikt się nawet na mnie krzywo nie spojrzał, o jakichś mandatach nie wspominając... Ech, piknie było :lol:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group