To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Literatura dziecięca

Fidel-F2 - 21 Listopada 2012, 21:25

Zawsze się trafi jakiś wyjątek.
corpse bride - 21 Listopada 2012, 21:40

Nie wiem, jak z May'em, bo nie widziałam, ale Verne'a ciągle wychodzą nowe wydania - ktoś to chyba jednak czyta.
Ziuta - 21 Listopada 2012, 22:41

Książki Verne'a czy Tomki Szklarskiego są wznawiane regularnie. Za to raczej nikt nie czytuje polowesternów.
May - 21 Listopada 2012, 22:42

corpse bride, kupuja rodzice/dziadkowie w nadziei, ze najmlodsze pokolenie czytelnicze sprobuje tego, czym oni sie zachwycali w mlodosci. Niestety doswiadczenie ksiegarskie pokazuje, ze klasyka to nie do konca to, po co wspolczesna mlodziez siega najchetniej...
dzejes - 21 Listopada 2012, 22:44

Bo Verne się paskudnie zestarzał. Pisałem niedawno o swoim sentymentalnym tripie - przeczytałem Pięć tygodni w balonie, mając w pamięci tę książkę jako coś naprawdę fajnego. A to jest taki gniot, że o ja.
Agi - 21 Listopada 2012, 22:46

Niektórych książek, szczególnie z wczesnej młodości, lepiej nie czytać drugi raz. Miałam kilka takich rozczarowań.
May - 21 Listopada 2012, 22:49

Dlatego, poza Muminkami i Narnia raczej nie odswiezam...
(a w/w glownie dlatego, ze jak czytamy z Kat po polsku to wlasnie te ksiazki)

Fidel-F2 - 21 Listopada 2012, 22:56

Właśnie czytam HMS Ulisses MacLeana. Czytałem to w wieku 15 lat i byłem zachwycony. A to takie słabe, napuszone, niedopracowane że aż żal.

Co do klasyków May, ma rację. Też mam takie ciągoty ale powstrzymuję się jak mogę. Tzn czasem coś proponuję ale zwykle nic z tego nie wychodzi. Szczęliwie załapał Mikołajka, najpierw mu czytałem a teraz już sam.

Blue Adept - 21 Listopada 2012, 23:01

Fidel-F2 - przeczytaj Okrutne Morze Monsarrata .
Kruk Siwy - 21 Listopada 2012, 23:04

Sto czterdziesty trzeci raz?
Fidel-F2 - 21 Listopada 2012, 23:04

W sumie mógłbym, bo ostatnio czytałem ze 20 lat temu.
corpse bride - 22 Listopada 2012, 00:42

Ja przeczytałam dość niedawno W 80 dni dookoła świata, wprawdzie bez wypieków na twarzy, ale też bez rozczarowania. Jasne, że inaczej się podchodzi do literatury mając 11 lat, a inaczej kiedy się już nabierze ogłady. Ale mówimy o tym, czy 11-latkom się Verne i inni mogą nadal podobać, a nie czy nam. Chyba, że nowe pokolenie już w tak młodym wieku ma wysublimowane gusta literackie. Nie wiem, bo nie znam takich dzieciaków. Moje 'dzieci' (młodsze rodzeństwo) już są dość duże.
dzejes - 22 Listopada 2012, 01:24

corpse bride napisał/a
Ale mówimy o tym, czy 11-latkom się Verne i inni mogą nadal podobać, a nie czy nam


Problem w tym, że Pięć tygodni... jest słabe i dla 11-latka i 32-latka.

Blue Adept - 22 Listopada 2012, 06:57

dzejes napisał/a
Problem w tym, że Pięć tygodni... jest słabe i dla 11-latka i 32-latka.


Słaby to jest Robur Zdobywca... :wink:

Czarny - 22 Listopada 2012, 07:03

Teraz hitem młodej młodzieży to jest Riordan i Pierdomenico Baccalario
Blue Adept - 22 Listopada 2012, 07:41

Czarny napisał/a
Teraz hitem młodej młodzieży to jest Riordan i Pierdomenico Baccalario


To i tak dobrze... Ostatnio zostałem wrobiony w nadzór wychowawczy-edukacyjny nad gimnazjalistką, którą mam zachęcić do czytania lektur. Jak przekonać takie dziewczę do Antygony czy Tristana i Izoldy, gdy po wypowiedzeniu słowa książka pyta tylko, czy nakręcono już film? I to nie jest żart. :(

Lynx - 22 Listopada 2012, 08:23

Blue Adept, dżisas, Ty naprawdę chcesz ją zachęcić do czytania Atygony? To jej powiedz, że to romansidło z elementami horroru i kryminału.Możesz też jej powiedzieć, że jest pierwowzorem dla wiekszości brazylijskich telenowel o pokreconych rodzinkach. A Tristan i Izolda to też romans. Głównie. A filmy nakręcili. Do Antygony zdaje się jest jakiś straszliwy gniot naszej rodzimej produkcji, który z pierwowzorem ma niewiele wspólnego.
Kruk Siwy - 22 Listopada 2012, 08:34

Antygona jak najbardziej grecka:

http://www.filmweb.pl/film/Antygona-1961-118477

Blue Adept - 22 Listopada 2012, 08:40

Lynx napisał/a
Ty naprawdę chcesz ją zachęcić do czytania Atygony?


Naprawdę. Pamiętam, że był niezły spektakl w teatrze telewizji, ale jak go zdobyć? No i mówienie o romansie do tego dziewczęcia nie ma sensu - jej idea czułości to "pogłaskanie" kolegi kijem hokejowym... :(

Lynx napisał/a
A Tristan i Izolda to też romans.


Prawda, lecz dodatkowym problemem jest to, że choć z czystym sercem mogę zachwycać się nad językiem przekładu - Bedier tłumaczony przez Boya - co jednak raczej nie przekona gimnazjalistki, to z perspektywy trzydziestokilkulatka uważam całość za idiotyczną. Chyba mój romantyzm umarł. :cry:

EDIT: Ciekawe Kruku. Dzięki.

Agi - 22 Listopada 2012, 08:49

Kruk Siwy napisał/a
Antygona jak najbardziej grecka:

http://www.filmweb.pl/film/Antygona-1961-118477


Polska wersja też jest.

Kruk Siwy - 22 Listopada 2012, 08:51

Lynx napisał/a
Do Antygony zdaje się jest jakiś straszliwy gniot naszej rodzimej produkcji, który z pierwowzorem ma niewiele wspólnego.


Edit. Hihi. Nie oglądam tzw. kabaretów ale może rzeczywiście dla małolaty to najlepsze...

Blue Adept - 22 Listopada 2012, 08:55

Agi - :bravo Rozświetliłaś mi dzień. :lol:
Agi - 22 Listopada 2012, 09:17

Kruk Siwy napisał/a
Edit. Hihi. Nie oglądam tzw. kabaretów ale może rzeczywiście dla małolaty to najlepsze...

Potem, to nie był tzw. kabaret, tylko bardzo dobry kabaret, a spektakl "Bajki dla potłuczonych", z którego pochodzi skecz "Antygona", to perełka. Polecam.

Witchma - 22 Listopada 2012, 09:33

Agi, to było bardzo nieroztropne... od Antygony do Szybkiego Makbeta, potem Szkoda Babci, Dama na wieży... a robota stygnie :D
Agi - 22 Listopada 2012, 09:35

Witchma, do pracy najlepiej podchodzić na zimno :wink:
Kruk Siwy - 22 Listopada 2012, 09:39

Agi, ostatni kabaret jaki widziałem to kabret "Jeszcze Starszych Panów". Potem już tylko mniej lub bardziej udatne wygłupy na scenie. Wróć! Był jeszcze kabaret Olgi Lipińskiej. Potem jak już mówiłem.
Agi - 22 Listopada 2012, 09:47

Kruku Siwy, znam klasykę kabaretu i dlatego twierdzę, że kabaret "Potem" mieści się w kategorii kabaretów, a nie wygłupów.
Kruk Siwy - 22 Listopada 2012, 09:57

Cóż. Pozostanę przy swoim. Przy czym chybaśmy się nie zrozumieli. Jakość dowcipów może być zacna, to jednak nie czyni z tego kabaretu.
Nitj'sefni - 22 Listopada 2012, 09:58

Ja jak byłem młodszy, to nałogowo czytałem Maya i Szklarskiego. Do tego pamiętam też, że przeczytałem chyba wszystkie książki z serii "Przygody Trzech Detektywów" Hitchcocka.
Ziuta - 22 Listopada 2012, 10:25

W 80 dni dookoła świata IMO jest nadal dobre, głównie dzięki poczuciu humoru. 5 tygodni w balonie może jest ramotką, ale 15 lat temu mi się podobało. Dylogia o Roburze to z kolei zupełnie inna bajka, Verne na poważnie, pesymistycznie. I może przez to te książki nigdy nie wyjdą poza niszę vernomaniaków, ale być może są jego szczytowym osiągnięciem.

Kruk Siwy napisał/a
Agi, ostatni kabaret jaki widziałem to kabret Jeszcze Starszych Panów. Potem już tylko mniej lub bardziej udatne wygłupy na scenie. Wróć! Był jeszcze kabaret Olgi Lipińskiej. Potem jak już mówiłem.

Ja pamiętam Kabarecik z lat 90, jaka to wtedy cienizna była. Bieda-rewia ze słabymi żartami i Marek Siudym w kraciastej chustce na głowie udający wiejską babinę. Brrr. Dopiero potem oglądnąłem odcinki z lat 70 i te rzeczywiście były dobre.

Kruk Siwy napisał/a
Jakość dowcipów może być zacna, to jednak nie czyni z tego kabaretu.
.
Zasadniczo w całym świecie "kabaret" kojarzy się z klimatami Moulin Rouge. Wtedy nawet starsi panowie odpadają :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group