To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Gry o tron - Dwa kółka bez dopingu

Luc du Lac - 31 Marca 2015, 09:33

Dunadan napisał/a
ketyow napisał/a
bo ścieżek rowerowych mocno brakuje

Moje doświadczenia są takie że ścieżka rowerowa to najniebezpieczniejsza części drogi.


głupoty godosz mości dzieju,
owszem - można odnosić czasami takie mylne wrażenie - że i owszem na ścieżce rowerowej łatwo o kolizję z innym rowerzystą/pieszym/rolkowcem, ale w przytłaczającej części te zdarzenia kończą się na obtartych łokciach i sinikach. Natomiast sytuacje auto vs. rower w przeważającej ilości przypadków kończą się źle albo bardzo źle dla rowerzysty.

moje doświadczenia mówią zupełnie coś innego - mamy słabo wyedukowanych (jeżeli chodzi o kulturę "jechania") kierowców i jeszcze gorzej rowerzystów

praktycznie zerowy poziom tolerancji, uprzejmości i kultury (jesteśmy tylko ciut lepsi od tych zza wschodniej granicy, których filmiki tak często wywołują u nas rechot) + słaba praktyczna znajomość przepisów ruchu drogowego (ich realna stosowalność)

Dunadan - 31 Marca 2015, 10:14

Luc du Lac napisał/a
że i owszem na ścieżce rowerowej łatwo o kolizję z innym rowerzystą/pieszym/rolkowcem

Starszą babcią pchającą wózek, biegaczem, 3 letnim dzieckiem które tatuś uczy jeździć po ścieżce rowerowej, niedzielnym 'roweżystom' jadącym całą szerokością ścieżki bo nie potarfi utrzymać kierownicy prosto lub jadącym obok siebie blokująca całą ścieżkę (!!!!) nie patrząc przed siebie... mam wymieniać dalej? tak wygląda rzeczywistość. Nie miałbym nic przeciw ścieżkom rowerowym gdyby ruch na nich był kontrolowany przez jakiekolwiek przepisy. A nie jest.

Jaździełem dziesiątki razy największymi i najszybszymi ulicami Warszawy i prawie nigdy nie miałem niebezpiecznej sytuacji.

Mówisz że na ścieżce nie masz samochodów? jesteś w błędzie. Jadąc ścieżka roweroworą narażam się wielokrotnie bardziej na kolizję z samochodem - skręcającym w prawo na zielonej strzałce (byle szybciej, byleby zdąrzyć, najlepiej jak tuż przed przejściem dla pieszych dodam gazu), wyjeżdżającym z bocznej małej uliczki (zwłaszcza jak geniusz infrastruktury miejscej wzdluż ścieżki posadzi zywopłot ;] ), skręcającym w lewo chcąc jak najszybciej zjechać że skrzyżowania. A ja nie mam zamiaru zatrzymywać się rowerem co 100metrów bo jest boczna uliczka, no sorry... chce być normalnym uczestnikiem ruchu drogowego.

Nie wspominającym o tym że po większości ścieżek jest nie jestem w stanie jeździć swoim rowerem bo są zrobione z kostki burkowej (choć to się powoli zmienia na szczęście...)

Jeszcze kilka argumentów przeciw ścieżkom mógłbym znaleźć :roll:

Problemem ścieżki rowerej jest to że nie jest traktowana przez ludzi jako fragment jezdni - a powinna być.

Luc du Lac - 31 Marca 2015, 10:25

Dunadan napisał/a

Mówisz że na ścieżce nie masz samochodów? jesteś w błędzie. Jadąc ścieżka roweroworą narażam się wielokrotnie bardziej na kolizję z samochodem - skręcającym w prawo na zielonej strzałce (byle szybciej, byleby zdąrzyć, najlepiej jak tuż przed przejściem dla pieszych dodam gazu), wyjeżdżającym z bocznej małej uliczki (zwłaszcza jak geniusz infrastruktury miejscej wzdluż ścieżki posadzi zywopłot ;] ), skręcającym w lewo chcąc jak najszybciej zjechać że skrzyżowania. A ja nie mam zamiaru zatrzymywać się rowerem co 100metrów bo jest boczna uliczka, no sorry... chce być normalnym uczestnikiem ruchu drogowego.


to nie jest argument przeciw ścieżkom, tylko argument który już poruszałem - czyli fatalna "jakość" naszych rodzimych kierowców - i taka sama sytuacja jest gdy ty jadąc jezdnią jesteś zajeżdżany przez wyprzedzającego cię kierowce który skręca w prawo i chce Cię wyprzedzić.

co do argumentów o "spotkaniach" na ścieżce rowerowej - to praktycznie takie sama masz na jezdni - z tym że tam każdy taki imbecyl jest opancerzony i uzbrojony w blachę


aha - zasadniczo, nie miałbym nic przeciwko rowerzystom na ulicy (w granicach rozsądku) - gdyby ich obecność była sensownie uregulowana przepisami - a nie jest. Teraz każdy pól-debil może wsiąść na rower i wyjechać na ulicę.

Dunadan - 31 Marca 2015, 10:31

Luc du Lac napisał/a
aha - zasadniczo, nie miałbym nic przeciwko rowerzystom na ulicy (w granicach rozsądku) - gdyby ich obecność była sensownie uregulowana przepisami - a nie jest. Teraz każdy pól-debil może wsiąść na rower i wyjechać na ulicę.

Tu się zgadzamy w miliardzie procent... jak widzę pannę w sukience jadącą 10kmh środkiem jezdni to mnie strzyka... a takie się zdarzają w centrum Warszawy :-/
Wielka szkoda że zlikwidowali kartę rowerową, powinna być obowiązkowa, jak prawo jazdy.
Luc du Lac napisał/a
taka sama sytuacja jest gdy ty jadąc jezdnią jesteś zajeżdżany przez wyprzedzającego cię kierowce który skręca w prawo i chce Cię wyprzedzić.

Nie prawda - to jest wina rowerzysty. Sam się kiedyś o tym przekonałem - jeżdżąc blisko krawężnika (ze trachu) stwarzałem zagrożenie bo kierowcy nie wyprzedzali mnie prawidłowo. Wystarczy jechać pół metr od krawężnika i voila - kierowca jest zmuszony normalnie mnie wyprzedzić a ja mam szansę uciec w prawo w razie czego.

Luc du Lac - 31 Marca 2015, 10:45

a jeździsz po tych ulicach chociaż z kaskiem ?
Dunadan - 31 Marca 2015, 10:49

Luc du Lac, jasne że tak, czemu podejrzeważ że moge nie jeździć z kaskiem? Wszystko o czym pisałem wyżej to nie są jakies dyrdymały oszołoma tylko doświadczenia z jazdy na codzień i zalecenia bezpiecznej jazdy po ulicy...
Luc du Lac - 31 Marca 2015, 10:56

Dunadan napisał/a
Luc du Lac, jasne że tak, czemu podejrzeważ że moge nie jeździć z kaskiem? Wszystko o czym pisałem wyżej to nie są jakies dyrdymały oszołoma tylko doświadczenia z jazdy na codzień i zalecenia bezpiecznej jazdy po ulicy...


ok :)
problem jest taki - że możesz być i doświadczony i ostrożny a i tak trafisz na kierowce który ci to wybije z głowy :)

Dunadan - 31 Marca 2015, 11:00

Luc du Lac, jasne ze tak ale taki sam problem mają motocyklyści a oni ścieżek motocyklowych nie mają. Zresztą, ten sam problem ma każdy - pieszy, rowerzysta, motocyklista czy kierowca. Nie ma bata na głupote :-/

Kiedyś czytałem taki "anonimowy kometarz/apel" jakiegoś lekarza z Ostrego Dyżuru gdzie fajnie opisywał że obraz pijanego kierowcy jako głównego sprawcy wypadków jest w Polsce strasznie przekłamany i wyolbrzymiony i że największa ilość wypadków powodowana jest przez czystą głupotę i chamstwo na naszych drogach. No ale nie wiem na ile to był spreparowany tekst...

Cholera, straszny oftop się zrobił :roll:

hrabek - 31 Marca 2015, 11:09

Wystarczy obejrzeć STOP Drogówka czy inny tego typu program. W może co dziesiątym odcinku trafi się jeden pijany, wszystkie pozostałe stłuczki i wypadki powodują trzeźwi. Tylko, że jeśli na setki stłuczek i dziesiątki wypadków dziennie w całej Polsce, w newsach powiedzą o jednym pijaku, to w społeczeństwie rośnie obraz całych tabunów pijaków, którzy tylko czyhają na nasze życie.
Rafał - 31 Marca 2015, 11:26

Wniosek z tego taki, że nie powinni pozwalać prowadzić na trzeźwo :idea:
Martva - 31 Marca 2015, 17:08

A wracając do tematu - koraliki przyszły :omg:
ketyow - 31 Marca 2015, 20:34

Dunadan napisał/a

Dlatego ja często ruszam tuż przed zapalaniem się zielonego światła - zanim dojadę w pobliże skrzyżowania mam zielone, zanim wszyscy ruszą jestem już sporo dalej i nikomu wtedy nie przeszkadzam.


Nie miałem na myśli takiej sytuacji - jak wjeżdżam na skrzyżowanie, na którym jest czerwone, przy ruszaniu problemu nie mam. Mam większe przyspieszenie, mniejszą bezwładność, więc wyjeżdżam przed auta, startuję ze skrzyżowania pierwszy jak pojawi się zielone, a auta zaczynają mnie doganiać jak już z niego zjeżdżam. Problem jest jak wjeżdżam na duże skrzyżowanie, na którym cały czas mam zielone, muszę zjechać na środkowy pas, żeby jechać prosto, i ja jadę 20-25 km/h (mam MTB a nie kolarzówkę), a auta na takim skrzyżowaniu (szczególnie w Gdyni, gdzie całe miasto biegnie wzdłuż jednej głównej ulicy) jadą nawet 70-80. Wtedy kierowcy jeśli będę jechał przy brzegu pasa nie będą potrafili mnie poprawnie wyprzedzić w wielu przypadkach, a jak będę jechał środkiem to zablokuję ruch i wkurzę kupę ludzi. Efekty znamy, ostatnio jednego rowerzystę ściągneli z roweru i wepchnęli pod jadący autobus.

Dlatego jazda na rowerze po mieście jest irytująca, często stresująca i wcale nic mnie nie zachęca do korzystania na co dzień z roweru zamiast auta. Zostawić też nigdzie go nie można, bo kradną na potęgę (więc jak idę na kolejkę SKM, to piłuję na piechotę pół godziny, zamiast skorzystać z roweru, bo strach go zostawić na dworcu).

Generalnie więc jeżdżę po chodniku, jak się da to ścieżką (wkurzam się, że muszę co chwila hamować, żeby jakiś nie patrzący kierowca na przejeździe się we mnie nie wpierdzielił), a asfaltu staram się unikać, bo w moim mieście po prostu się, cholera, nie da bezpiecznie nim jeździć.

Roweru używam więc rekreacyjnie, bo taki kraj, że bycie rowerzystą jest przewalone po całości. Ale to już w zasadzie spamujemy na sąsiedni wątek...

Luc du Lac - 31 Marca 2015, 20:58

^^
podpisuje się pod tym wszystkimi mackami

Jazda rowerem po jezdni, wśród naszych kierowców, to po prostu niepotrzebne ryzyko - nie warte kilku minut szybszego dotarcia do celu

thinspoon - 31 Marca 2015, 22:58

Stękacie, chłopaki :wink:
Luc du Lac - 1 Kwietnia 2015, 01:01

thinspoon napisał/a
Stękacie, chłopaki :wink:



heh, też kiedyś miałem takie podejście - ale że tak powiem, zyskałem nową perspektywę ;)

thinspoon - 1 Kwietnia 2015, 01:03

Ah, zestarzałeś się :(
Luc du Lac - 1 Kwietnia 2015, 07:46

thinspoon napisał/a
Ah, zestarzałeś się :(


Tam od razu zestarzales sie,
Po prostu doświadczenie nabyte walką
;)

konopia - 1 Kwietnia 2015, 08:49

bo rower to się sprawdza w mniejszych miastach, bez dużego ruchu i skomplikowanych skrzyżowań.
Znam takie miejscowaość, gdzie bardzo dużo jest rowerzystów, sam przez około rok jeździłem rowerem do pracy (mieścina do 50 tys.). Praktycznie brak środkowych pasów jezdni itp, ruch poza centrum całkiem znośny. Jak zaczęli robić ścieżki rowerowe to one bardziej wnerwiały niż pomagały. Peleryna ze sklepu wędkarskiego, aż po kolana, dawałem sobie ją na siodełko siadałem na niej. W pracy rower do magazynku, zmiana spodni, czasem butów też i za biurko.
A potem się przeprowadziłem i do biura miałem mniej niż 10 minut piechotą.

W większym mieście nie odważyłbym się pchać rowerem między samochody, tutaj jak jeździłem, to przez miasto miałem tak wytyczona trasę by nie napotykać ich za dużo, z ominięciem dużych rond, a potem ścieżki i drogi na farmach, i pętla asfaltu pomiędzy "wioskami", qrde ze 3 lata już nie jeździłem normalnym rowerem.

mesiash - 1 Kwietnia 2015, 11:18

Od kilku lat jeżdżę po mieście na rowerze. Nieregularnie, ale często po ulicach, i jakoś nie miałem do tej pory sytuacji stresujących czy nieprzyjemnych. Może to kwestia przypadku, ale w takim razie cieszę się, że jeszcze nie miałem takich sytuacji ;)
Luc du Lac - 1 Kwietnia 2015, 11:22

mesiash napisał/a
Od kilku lat jeżdżę po mieście na rowerze. Nieregularnie, ale często po ulicach, i jakoś nie miałem do tej pory sytuacji stresujących czy nieprzyjemnych. Może to kwestia przypadku, ale w takim razie cieszę się, że jeszcze nie miałem takich sytuacji ;)


wiesz, często jest tak że nic, długo nic - a potem ciach i jest problem :)

Dunadan - 1 Kwietnia 2015, 12:24

Luc du Lac napisał/a
wiesz, często jest tak że nic, długo nic - a potem ciach i jest problem

Ale to samo można powiedzieć o pieszych... Ostatnio prawie zginąłem na przejściu dla pieszych bo jedno auto mnei przepuściło ale na sąsiednim pasie już baran nie zwolnił - gdybym był bardziej zagadany z kumplem już byłoby po mnie.
thinspoon napisał/a
Stękacie, chłopaki

+1

Jasne, ryzyko jest. Ale ono jest zawsze, patrz wyżej. Grunt to znać przepisy ruchu, uważać i mieć olej w głowie. A jak jakiś idiota ma cię potrącić to cię potrąci - czy bedziesz jechał rowerem, czy będziesz przechodził na pasach czy prowadził auto czy motor :roll: zresztą czasem to nawet nie kwestia trafienia na idiotę tylko pech (przypadek) czy zwykła nieuwaga - każdy może popełnić błąd... raz koleś wyjeżdżał z małej uliczki, włączał się do ruchu i po prostu mnie nie zauważył i wyjechał tuż przede mną - ledwo się zatrzymałem i zrobiłem niezłego skida ;) potem koleś podjechał do mnie przepraszał... bywa.

ketyow - 1 Kwietnia 2015, 12:36

Dunadan, opierasz to założenie o swoje miasto, w którym zapewne nie musisz korzystać (by dojechać gdziekolwiek) z głównej ulicy, na której 70-80 kmh to norma, która wcale za szeroka nie jest, na której miejscami nie ma nie tylko ścieżki rowerowej, ale i prawie chodnika i na której w zeszłym roku kamera zanotowała największą liczbę przypadków złamania przepisów w całym kraju (sic!).

Jedno skrzyżowanie
http://e-rumia.pl/viewtopic.php?t=397

Drugie skrzyżowanie
http://kfp.pl/page,propoz...0RUMI,index.php

Fotoradar
http://www.trojmiasto.pl/...ien-n75358.html

Wsiadałbyś tu na rower? Chodniki są tak wąskie na wiadukcie koło tego skrzyżowania, że ledwo się wózek dziecięcy mieści, rowerem się człowieka ominąć da, jak ten zejdzie zupełnie na bok.

Dunadan - 1 Kwietnia 2015, 12:40

ketyow napisał/a
w którym zapewne nie musisz korzystać (by dojechać gdziekolwiek) z głównej ulicy, na której 70-80 kmh to norma

Na puławskiej potrafią i po 150km/h jeździć :P oczywiście przesadzam teraz ale 70-80kmh to standard. Są tam co prawda 3 pasy ale ja musze się wbić na środkowy noooo i jeździ tam caaała masa moich ukochanych TIRów :roll: nie wspominając o tym że tam wszyscy CIĄGLE zmieniają pasy włączając kierunkowskaz w 50% :twisted:

ketyow - 1 Kwietnia 2015, 12:44

Możesz sobie popatrzeć jeszcze na moje linki. Wypadki? Nieustannie. Szkoda życia na rower w mieście.
Dunadan - 1 Kwietnia 2015, 12:54

ketyow, no ok, nie będę się sprzeczał neipotzrebnie może faktycznie ta twoja droga rowerem jest jakaś karkołomna - szkoda :-/ Ja nie mam problemu w Warszawie...
hrabek - 1 Kwietnia 2015, 13:02

Wydzieliłem posty rowerowe do nowego tematu.
mesiash - 1 Kwietnia 2015, 14:41

Martva napisał/a
A wracając do tematu - koraliki przyszły :omg:


Takie rowerowe? :D

Luc du Lac - 1 Kwietnia 2015, 14:49

mesiash napisał/a
Martva napisał/a
A wracając do tematu - koraliki przyszły :omg:


Takie rowerowe? :D


do piasty

hrabek - 1 Kwietnia 2015, 15:09

Ehh... Trzy razy temat przeglądałem, bo wydawało mi się, że ktoś coś wtrącił. Krople do oczu mi wyszły -to jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie :oops:
Magnis - 1 Kwietnia 2015, 17:21

mesiash napisał/a
Takie rowerowe? :D


Może takie :



Sam takie kiedyś miałem. I może coś takiego :



Tylko, ze tutaj diody są nakładane na szprychy, świecą i tworzą wzór.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group