To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mechaniczna pomarańcza [film] - O wyższości seriali nad filmami (albo odwrotnie)

konopia - 10 Kwietnia 2014, 16:29

Film w kinie to czasem prawdziwa wyprawa na minimum trzy godziny, kolejny odcinek serialu w domu to góra godzina (w tym kilka przerw reklamowych), czyli kolejny plus dla seriali.

Pamiętam te czasy gdy co miesiąc kupowałem nf, , z dużą uwagą śledziłem zapowiedzi i recenzje filmów a potem sprawdzałem repertuar kin, czasem trzeba było aż do miasta wojewódzkiego pojechać by coś obejrzeć, a teraz płytę z filmem dostarczą mi do domu, a jak już znów się podłączę do prawdziwego internetu to wykupię dostęp do serwisów sky i netflix, technologia zabija kina :|

w mieście mają otworzyć kolejny multiplex (coś o 8 salach kinowych mówią), więc chyba ogólnie z kondycja kina, tutaj na wyspach nie jest tak źle.

nureczka - 10 Kwietnia 2014, 16:36

konopia, dla części ludzi właśnie fakt, że wyjście do kina jest wyprawą, stanowi pewną wartość dodaną. Jest powód żeby wyjść z chałupy.
Jezebel - 10 Kwietnia 2014, 17:21

jewgienij napisał/a
Kiedyś takimi filmami były Gwiezdne Wojny, dużo później, powiedzmy, Terminator, Milczenie Owiec, Siedem, Podziemny Krąg, pierwszy Matrix - sny i koszmary, które wszyscy śniliśmy.

A teraz?

A nie wydaje Ci się, że kilka lat musi minąć, by można było mówić o kultowości czegoś, co trafia do kin obecnie?

A skoro jesteśmy przy problemach kin, dla mnie największym są coraz dłuższe bloki reklam przy coraz wyższych cenach biletów. Zazwyczaj po kwadransie mam ochotę wyjść, a świadomość, że to dopiero połowa, wcale nie pomaga. Nie jest przypadkiem tak, że większa ilość sponsorów powinna pociągać za sobą spadek cen? Czemu mam dopłacać do tego, że dwie/trzy największe kinowe sieci się przeliczyły i wielkie kina na kilka-kilkanaście sal w każdej galerii handlowej w Wypizdowie Dolnym nie przynoszą przewidywanych zysków?
Dlatego sieciówki odwiedzam bardzo rzadko, wybieram najczęściej kina studyjne, gdzie i za 10 zł (czasem nawet taniej) można film zobaczyć. Druga rzecz - za cenę dwóch (albo i jednego) biletów do kina bez problemu można sobie kupić DVD. Więc to nie tak, że filmy ogląda się tylko w dużych kinach sieciowych i frekwencja w nich świadczy o ich (przynoszącej jakikolwiek zysk, piractwa tu nie wliczam) oglądalności.

Matrim - 10 Kwietnia 2014, 18:23

konopia napisał/a
jako że moja wypowiedź o serialach i chodzeniu do kina nie została tu przeniesiona, to ją zacytuję:

I na to liczyłem. Twój post zawierał też opinię o obejrzanym filmie, a nie w mojej mocy jest dzielenie postów :)
Jezebel napisał/a
Dlatego sieciówki odwiedzam bardzo rzadko, wybieram najczęściej kina studyjne, gdzie i za 10 zł (czasem nawet taniej) można film zobaczyć.

+1
Od początku tego roku obejrzałem w taki sposób więcej filmów, niż przez poprzednie dwa lata (z różnych względów). Ale to też różnie bywa: na American Hustle było może z dziesięć osób, ale na ostatnim seansie Wilka z Wall Street sala była niemal pełna. Więc ludzie chodzą.

jewgienij napisał/a
Nie znam żadnego kultowego filmu ostatniej dekady. Pozycji, o której chciałoby się ludziom gadać z taką samą pasją jak o Breaking, Grze, House czy nawet Detective.

No mówiłem, neofita ;P:

Nie oglądałeś Mrocznego Rycerza a i tu na Forum dość znaczne dyskusje o nim były, włącznie z namawianiem Fidela do obejrzenia. To mamy 2008 rok - w tym samym był Slumdog Millionaire, może nie wybitny, ale zapadający w pamięć. Rok później Avatar - można go kochać, albo nienawidzić, ale to było wydarzenie (według mnie bardziej wykreowane, ale niech mu tam będzie). Razem z Avatarem były Bękarty wojny, to już klasyk pełnom gembom, przynajmniej wkołotarantinowski. Kilka innych też by się znalazło...

Fidel-F2 - 10 Kwietnia 2014, 18:40

Przypomnoało mi się. jewgienij pytał. Filmy Sofi Coppoli. Geniusz skończony do którego najlepsze seriale mają się jak kajak do Yamato. Problem w tym że geniusz nie rodzi się na każdym kamieniu a jewgienij ma kulawą rękę do wybierania. Nigdy nie było i nigdy nie będzie masowego zalewu rewelacyjnymi fimami. Taka fizyka.
baranek - 10 Kwietnia 2014, 18:41

Cytat
konopia, dla części ludzi właśnie fakt, że wyjście do kina jest wyprawą, stanowi pewną wartość dodaną. Jest powód żeby wyjść z chałupy.


Wyjście z dzieciakami na 'Lego Przygodę" to była nie tylko wyprawa. To była również jedna/dziesiąta mojej wypłaty...

Fidel-F2 - 10 Kwietnia 2014, 18:43

To na parę fimów mogłeś jeszcze pójść.
konopia - 10 Kwietnia 2014, 19:46

Matrim, kurde, tak łatwo mną manipulować.

właśnie bloki reklamowe przed filmami w kinie, masakra :evil:
to wykańcza na maksa, a już szczególnie dorosłe produkty przed bajkami dla dzieci,
ale jak gdzieś czytałem bez tego kino nie mogło by zarobić (albo musieli by podnieść ceny biletów).
No ale dobra kino to kino, pozwolę sobie na OT,
kupuję czy wypożyczam płytę a tam czasem są nie przewijane reklamy lub filmiki umoralniające filmiki, że piractwo to zło :evil: a ja centralnie mam to w ..nosie, zapłaciłem za płytę i chciałbym obejrzeć film, zdaje się, ze pirackie wersje takich dodatków nie mają,
a samochody? kto wie, jakbym potrafił to może bym i kradł ...

jewgienij - 10 Kwietnia 2014, 20:00

Fidel-F2 napisał/a
Przypomnoało mi się. jewgienij pytał. Filmy Sofi Coppoli. Geniusz skończony do którego najlepsze seriale mają się jak kajak do Yamato. Problem w tym że geniusz nie rodzi się na każdym kamieniu a jewgienij ma kulawą rękę do wybierania. Nigdy nie było i nigdy nie będzie masowego zalewu rewelacyjnymi fimami. Taka fizyka.


Zgubione w tłumaczeniu, między słowami.
Świetny film, jeden z lepszych, jakie widziałem ostatnio, znaczy ze cztery lata temu.
Ale co z tego?

Farin - 10 Kwietnia 2014, 20:04

Nie porównujmy piractwa 01-go do kradzieży samochodów :P
jewgienij - 10 Kwietnia 2014, 20:07

Fidel-F2 napisał/a
Przypomnoało mi się. jewgienij pytał. Filmy Sofi Coppoli. Geniusz skończony do którego najlepsze seriale mają się jak kajak do Yamato. Problem w tym że geniusz nie rodzi się na każdym kamieniu a jewgienij ma kulawą rękę do wybierania. Nigdy nie było i nigdy nie będzie masowego zalewu rewelacyjnymi fimami. Taka fizyka.


Zgubione w tłumaczeniu, między słowami.
Świetny film, jeden z lepszych, jakie widziałem ostatnio, znaczy ze cztery lata temu.
Ale co z tego?

Wyczerpało temat? Artystycznie wycisnęło cytrynę, tylko dlatego, że zamknięte w formie filmu?

Ja bym dużo oddał za tak klimatyczny serial, na pograniczu jakiegoś ściszonego cyberpunku, leniwy i nierzeczywisty, powolny.
Słowem, nowy Shogun, tylko na gitarach akustycznych.

Fidel-F2 - 10 Kwietnia 2014, 20:12

A co ma być?
jewgienij - 10 Kwietnia 2014, 20:15

Marian, brat Moniki.
Jezebel - 10 Kwietnia 2014, 21:59

konopia napisał/a
ale jak gdzieś czytałem bez tego kino nie mogło by zarobić (albo musieli by podnieść ceny biletów).

Napisałam wyżej, dlaczego takie tłumaczenie jest zupełnie nieprzekonujące.

konopia - 10 Kwietnia 2014, 22:25

Farin, ale w moim "ulubionym" spocie anty pirackim tak pytają, czy ukradł bym samochód:
http://www.youtube.com/watch?v=HmZm8vNHBSU
i wnerwia mnie to na maksa za każdym razem gdy to widzę :omg: oglądając legalnie nabytą/wypożyczoną płytę

BTW: z mojego doświadczenia wynika, że płyta tańsza niż wyjście do kina, np.
The Hobbit: The Desolation of Smaug na Blu-ray można obecnie kupić za 13 funtów z wliczoną dostawą do domu (amazon)
Bilet do kina £7.20 (sobota, seans 2D, inne dni mogą być tańsze) idąc z żoną potrzebuję dwa bilety, do tego opiekunka, benzyna ...

nureczka - 10 Kwietnia 2014, 22:35

Jezebel napisał/a
A skoro jesteśmy przy problemach kin, dla mnie największym są coraz dłuższe bloki reklam przy coraz wyższych cenach biletów. Zazwyczaj po kwadransie mam ochotę wyjść, a świadomość, że to dopiero połowa, wcale nie pomaga.

+1

konopia napisał/a
BTW: z mojego doświadczenia wynika, że płyta tańsza niż wyjście do kina

Nie tylko w UK. Szczególnie jeśli pracujesz i na wyjście do kina pozostaje ci jedynie weekend.

Jezebel - 10 Kwietnia 2014, 22:54

konopia napisał/a
w moim ulubionym spocie anty pirackim tak pytają, czy ukradł bym samochód

Pomysłodawca najwyraźniej nie słyszał, że piracką kulturę ci, którzy są nią najzwyczajniej w świecie zainteresowani, więc i wydają na nią pieniądze. Ale najczęściej są tak bardzo zainteresowani, że na wszystko im nie starcza. Tak czy inaczej jest sporo prawdy w tym, że "piraci" jednocześnie wydają na kulturę najwięcej kasy.

Poza tym to jest wychodzenie z założenia, że "pirat" dokonuje wyboru pomiędzy "spiracić" a "kupić". A to nieprawda, bo chyba nawet częściej wybór obejmuje "spiracić" i "nie zapoznać się wcale".

Witchma - 11 Kwietnia 2014, 08:23

Niedawno w kinie przed seansem też był spot umoralniający, że należy chodzić do kina, a nie ściągać z Internetu. I powiedzieli to ludziom, którzy właśnie do kina przyszli :roll:
hrabek - 11 Kwietnia 2014, 08:44

Witchma: dokładnie. To i jeszcze, że zabronione jest nagrywanie. Idę do kina, wydaję tyle kasy na bilety i przekąski, że pod nosem mamroczę coś o złodziejach, a jak usiądę w fotelu i na ekranie zacznie coś migać, to za chwilę sam czuję się jak złodziej.
Jezebel - 11 Kwietnia 2014, 09:02

Zamiast straszyć, mogli by np. zacząć o klienta dbać. W tym pojęciu jakoś nie mieści mi się niedawny wymysł personelu pewnego Multikina (a może to był nakaz odgórny, tylko się szybko opamiętali i go wycofali?), by przetrząsać klientom torby w celu sprawdzenia, czy przypadkiem nie wnoszą przekąsek i napojów kupionych poza kinem :roll:

Ale jeśli chodzi o kina, jest przynajmniej alternatywa (studyjne, jak już pisałam). Z serialami nienadawanymi u nas problem jest znacznie większy - albo drogie DVD (w dodatku ta opcja oznacza bark możliwości śledzenia sezonu na bieżąco), albo "klasyczne" piractwo, albo dziwne serwisy działające w prawnej luce, będące w rzeczywistości jeszcze gorszą formą piractwa, bo ich twórcy w ten sposób zarabiają, ale jakoś im nie w smak dzielenie się kasą z twórcami udostępnianych treści. Dlatego jak na zbawienie czekam na wejście Netflixa do Polski.

jewgienij - 11 Kwietnia 2014, 11:22

To wszystko sprawy techniczne, a ja jestem idealistą :D

Chodzi mi o wyczerpanie pewnej formy, konkretnie filmu pełnometrażowego. Wiadomo, będą powstawać filmy, będą ludzie na nie chodzić, ale, zdaje mi się, środek ciężkości przesuwa się w inną stronę - telewizji, internetu, gdzie królują inne formy niż tradycyjny seans.

Co do kultowości, to filmy, o których pisałem, nie potrzebowały lat, aby zyskać taki statut ( status, ED). Zatem powtórzę pytanie: jaki obraz ostatniej dekady poruszył widzów na taką miarę, żeby można było mówić o fenomenie? A jeśli takiego nie ma, to dlaczego? Przecież nie z powodu cen, biletów czy reklam?

Jezebel - 11 Kwietnia 2014, 11:33

Posilając się rankingiem filmwebu: Nietykalni, Django, Incepcja, Chłopiec w pasiastej piżamie, Prestiż, Mroczny Rycerz, Into the Wild, Bękarty wojny, Avatar, Efekt motyla, Siedem dusz, Wyspa tajemnic, Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, Czarny łabędź, Sherlock Holmes, Gran Torino, 300, Piraci z Karaibów, Pachnidło, kilka części Harrego Pottera, V jak vendetta, Sin City, Jak zostać królem, Labirynt fauna... Można by tak długo. O jakości poszczególnych tytułów można by zażarcie dyskutować, ale właśnie - to filmy, o których się mówiło i mówi, zaliczane w większości w poczet tych, które "znać wypada".
jewgienij - 11 Kwietnia 2014, 11:52

"Wypada" jest tutaj kluczowym słowem :wink:

Natomiast ktoś, kto nie zaczął nawet Gry o tron czy Breaking Bad jest jak ktoś, kto jeszcze nie ma komórki, albo nie ma go na fejsie - dziwoląg.

Agi - 11 Kwietnia 2014, 12:40

jewgienij, przeniosłam twoją pretensję pod adresem moderacji do Ale za co?.
Mam do ciebie stanowczą prośbę zgodnie z punktem 18. Regulaminu forum: nie kontynuuj wymiany ciosów z Fidelem-F2. Następnej prośby nie będzie, będzie ostrzeżenie.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2014, 12:46

Zacząłem Grę o tron, skończyłem znudzony po sześciu odcinkach. Słabe to jest.
jewgienij - 11 Kwietnia 2014, 13:07

Ale zacząłeś, spróbowałeś, słyszałeś o niej. Nie musisz tego lubić, ale masz na ten temat jakieś zdanie, jesteś mimo wszystko wessany.
A ile osób ma opinię na temat jakiegoś chłopca w piżamie czy Czarnego łabędzia? Kogo to obchodzi? Kinomaniaków, ludzi z filmłebu, i tyle.
To już teatralne rzeczy Klaty ze Starego Teatru się szerszym echem odbijają, choć pewnie mało kto ogląda.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2014, 13:16

jewgienij napisał/a
Ale zacząłeś, spróbowałeś, słyszałeś o niej.
Bo jestem zainteresowany kulturą, sięgam po film, serial, książkę, muzykę, itd inną niż Klan i diskopolo. I nie, Gra o tron mnie nie obchodzi, poleciałem owczym pędem. Okazało się, że nie warto. Jeszcze szybciej obejrzałem Her, bo zanim sie w kinach pojawiła. Było warto.
jewgienij - 11 Kwietnia 2014, 13:27

Sięgnąłeś, bo o tym usłyszałeś.
Natomiast nie każdemu chce się sięgać po tytuły typu Czarny łabędź, Django, nie każdy nawet o tym słyszał, bo to kulturowo letnie.

Fidel-F2 - 11 Kwietnia 2014, 14:01

O Grze o tron, podobnie jak o lalce Barbie słyszeli wszyscy. Po Grę sięgnąłem bo jestem targetem, po lalkę nie bo nie jestem. Wszyscy słyszeli o Klanie ale tez nie sięgam bo nie jestem targetem chociaż widziałem kilka odcinków, pewnie więcej niż Gry.

Strasznie dużo omijasz i robisz błędy metodologiczne. Tak można udowodnić każdą tezę.

Matrim - 11 Kwietnia 2014, 15:29

jewgienij napisał/a
Django, nie każdy nawet o tym słyszał, bo to kulturowo letnie.

Kulturowo letnie? Przecież świat żyje każdym kolejnym "filmem Tarantino". To już marka jest, którą pod względem rozpoznawalności można postawić obok Disneya i Hitchcocka.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group