To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Konwenty dawno minione - Polcon 2013, Warszawa, 29 sierpnia - 1 września

Martva - 2 Wrzeœśnia 2013, 12:33

A ja, kurczę, żałuję sobotniego wieczora. Myślałam że cały czas siedzicie w Remoncie :(
shenra - 2 Wrzeœśnia 2013, 20:24

Piątek, czyli Lit 2 saga begins

Poranek zastał nas mocno niewyspanych na merulowej kanapie. Pozwijani i poskręcani nie przyjmowaliśmy do świadomości wypowiadanych energicznymi bipnięciami budzika nawoływań do zderzenia z rzeczywistością nieśpiącą. Kawa, pseudośniadanie, "o Boże, trza się ubrać", "ale serio już wychodzimy?" i kilka innych porannych przyśpiewek towarzyszyło nam w drodze do metra. Kropek dzielnie zawiózł nas na Służewiec, gdzie godnością moralną i siłą przekonania odciągałam merulkę od zakupu jakiegoś wypaśnego pączą. mBiko w swej łagodności i solidarności z poszkodowanymi nabył dwa i machał nimi przed nosem bidnej merulki.
W metrze czas upłynął szybko, aczkolwiek w ciemnych okularach, gdyż albowiem posiadałam jedno oczko bardziej i nie chciałam z rana przyprawić przypadkowych Warszawiaków o zawał mięśnia.
Na teren konwentu dotarliśmy iście na czas, żeby wraz z Krukiem o jedenastej zagłębić się w wampira i spróbować zestawić z tego legendę. Następnie uzupełniając tylko ciało w kofeinę, skonfrontowaliśmy się z Cholewą & Cholewą w starciu Rzymu z Kartaginą. Generalnie nie jestem miłośnikiem takich pogadanek, ale walka PWCa z próbującym się aktualizować systemem oraz niemal nieprzerwane paplujstwo Miśka spowodowały, że dwie godziny zniknęły nam z życiorysu w całkiem niepojęty sposób. Konkluzja ze spotkania wynikła jedna, że cokolwiek by się nie działo ktoś komuś musiał spuścić wpier... złoić skórę.
Następny panel o wiarygodności realiów versus bzdury odautorskie został zdominowany przez charande i Madzik, które z wdziękiem pokazały wszystkim zgromadzonym, że autor jednak nie zawsze ma rację. Aczkolwiek w pewnych okolicznościach przyrody jesteśmy mu w stanie pewne bzdury wybaczyć z racji na kontekst ich występowania. :D
Koło szesnastej Głodomorra dała o sobie znać, więc udaliśmy się do pobliskiej Leniwej Gospodyni na obiad. Niestety nie wyszłam usatysfakcjonowana, gdyż nabyte papu kompletnie mi nie smakowało. merulka, Farin i mBikowski byli odmiennego zdania. Cóż, życie, chomiki najwyraźniej faktycznie na suchej karmie musiały ciągnąć.
Bardzo zabawne było niepomierne zdziwienie mijających nas ludzi, skąd taka wielka banda oszołomów się wzięła. Jedna z ciekawszych reakcji, pomijając Kolejkonowe pytanie jednej starszej pani "Czy to kolejka na studia?", to było "O co chodzi z wami, bo strasznie was dużo wszędzie? - zapytała kobitka biorąc do ręki mój identyfikator i dodała z uśmiechem. - Aaa, fantastyka"
W fantastycznym stylu przeniknęliśmy do rzeczywistości dawnego Marcina Przybyłka, który przepoczwarzył się w odmienionego Martina Anna i z typową dla siebie charyzmą starał się wytłumaczyć zgromadzonym konwentowiczom jak istniejemy. Technicznie mam wrażenie, że nie doszliśmy do tego, czy faktycznie istniejemy poprzenikani przez te wszystkie jedenaście płaszczyzn i czy aby na pewno nasze umysły są w przyszłości a ciała za nami. (Tak z perspektywy tych czterech dni dochodzę do wniosku, że w zależności od tego co zaistniało tam zostawiamy siebie. Znaczy ja nadal jestem w przeszłości, obydwoma elementami.)
PoMarcinowo nastąpił rozłam większego stopnia, gdyż cały czas konwentowaliśmy razem, aczkolwiek mniejszymi kupkami. Mła i mBiko udaliśmy się na spotkanie autorskie Madzika, które był świetne w swej Madzikowej krasie. Madzik dzieliła się różnymi wspomnieniami i doświadczeniami, również tymi traumatycznymi i nie do końca oficjalnymi w swej wersji.
Po tym evencie udaliśmy się uzupełnić płyny. Najpierw niedaleko nas kroki poniosły. Spotkaliśmy po drodze znajomych więcej. Zjawił się Wachon, mignął agrafek, opaliłam się nawet z Emilem. W kawiarence dospotkaliśmy Marcina, tfu Martina z Lu, Zimniaka i ustalaliśmy zeznania dotyczące dalszego nawadniania organizmu.
Koniec końców wylądowaliśmy w Paradoxie, gdzie stolik obok Kosik miał spotkanie z fanami Feliksa. Martva dostała swój ceratowo-czerwony prezent, pojawił się Orbit znienacka. Sumarycznie było nas całkiem sporo. Każeł, Martva, Janek Zły, merula, mBiko, mła, smert, Dorota, Orbit, mawete, Lowenna, Tomek, Blue Adept, Vertina? :D , Wachon, Kosik, Kasia, Agnieszka, Kruk, Żerań. Więcej grzechów nie pamiętam.
Spotkanie sumaryczne i z zajęciami w podgrupach trwała do po drugiej, gdyż albowiem udało nam się dotrzeć na ostatnie metro w siną dal... I wtedy naszym oczom ukazał się las, nie byle jaki las. Las Kabacki :D Jak idzie się łatwo domyśleć, g... nic nie było widać. No dobra, zarysy pewnych elementów, z którymi nie powinniśmy się zderzać. Wycieczka krajoznawcza, zwana później Ścieżką Zdrowia(gdyż albowiem w międzyczasie merula pomyliła drogę i trza się było wracać) trwała jakieś półtorej godziny w porywach do dwóch powodując, że wszelki wysiłek jaki włożyliśmy wcześniej tego wieczoru we wprowadzenie się w stan nietrzeźwości, uleciał z nas jak kamfora. Dramat. Nie dość, że człowiek & chomik się namachali po dość intensywnym dniu, to jeszcze nawet stany nieważkości się nim odebrało.
Mniej więcej o piątej rano dotarliśmy do merula kingdom i z gracją zwaliliśmy się na ryj. Swój, cudzy, nie miało znaczenia, byleby zachować horyzontalną pozycję.


Edit: Poprawki, zeżarte przez worda i pamięć chomiczą.

Kruk Siwy - 2 Wrzeœśnia 2013, 20:38

Qurde, w Para też byłem i siedziałem przytulony (na skutek ogólnego tłoku) przytulony do memłona Chomika. A w relacji mnie ni ma... przypadek to czy wypadek?
shenra - 2 Wrzeœśnia 2013, 20:50

Kruk Siwy, przeeeeeeeeeeeeeeeepraszam. A pytałam tej paskudy, co leży koło mnie, czy coś mi kuźwa nie umknęło. Wsydam się ogromnie :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
merula - 2 Wrzeœśnia 2013, 21:13

no, to już wiecie, co porabiałam :wink:

i pomimo ciężkiego zderzenia z rzeczywistością dziś o poranku, nadal jeszcze gdzieś w środku hula we mnie konwent.

i zakochałam się w Subway'owych kanapkach z klopsikami. :D

mBiko - 2 Wrzeœśnia 2013, 22:15

W ramach ilustracji: shenra i oko, które miała bardziej.

joe_cool - 2 Wrzeœśnia 2013, 23:16

Mimo, że z punktów programowych konwentu zdążyłam tylko na galę w Kongresowej, to i tak nie żałuję, że zajechałam do Warszawy, bo było super :D Tańce w Remoncie, karaoke w Studencie i nocne fantastów rozmowy oraz uzupełnianie elektrolitów - rewela :D
Ziuta - 3 Wrzeœśnia 2013, 09:46

Moja krótka relacja z Polconu
mBiko - 4 Wrzeœśnia 2013, 23:33

Jedno oko bardziej, czyli Polcon2013
shenra - 5 Wrzeœśnia 2013, 00:22

mBiko, super!
ketyow - 5 Wrzeœśnia 2013, 13:58

http://polibuda.info/foto/polcon-2013#/32
Rafał - 5 Wrzeœśnia 2013, 14:28

Można by podpisać tych polokoktowców :wink:
shenra - 5 Wrzeœśnia 2013, 14:37

Eee, nie ma się co wychylać :D
Rafał - 5 Wrzeœśnia 2013, 14:41

Nie no, chomik jest rozpoznawalny w 100 %, już możesz przestać się bać :D :mrgreen:
shenra - 5 Wrzeœśnia 2013, 14:48

Rafał, powiem Ci, że ta perspektywa sama w sobie jest ździebko przerażająca :mrgreen:
Martva - 5 Wrzeœśnia 2013, 15:33

Bo przecież wszyscy są rozpoznawalni, skrajnie z prawej mBiko... ;P:
shenra - 5 Wrzeœśnia 2013, 15:39

Martva napisał/a
skrajnie z prawej mBiko...
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: W całej okazałości :mrgreen:
mBiko - 5 Wrzeœśnia 2013, 20:38

A wiecie, że nigdy o tym nie myślałem w tą stronę, a to ma sens.
charande - 5 Wrzeœśnia 2013, 23:02

Ojej, po obejrzeniu zdjęć z gali Zajdli żałuję, że nie zdecydowałam się jednak wybrać do Sali Kongresowej! Nocowałam u rodzinki, która chodzi spać z kurami, chciałam im oszczędzić kłopotu i wrócić jak najwcześniej. Ale zdjęcia córeczek Roberta niosących statuetkę i dyplom - bezcenne!


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group