To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - r+z=ż czyli wątek lingwistyczny

Gustaw G.Garuga - 11 Grudnia 2005, 03:13
Temat postu: r+z=ż czyli wątek lingwistyczny
Czyli Ukrajna, muzełm, licełm i inne kwiatki, które słychać w polskich mediach. Purystą językowym nie jestem i nie wymagam, żeby każdy w każdej chwili mówił zgodnie z najbardziej rygorystycznymi normami polszczyzny, ale praca w mediach (chyba) zobowiązuje. A może już nie?
Rodion - 11 Grudnia 2005, 10:24

Jak najbardziej tak.!!!
Poprawność i staranność pisowni czy wymowy, może być wykładnią naszego stosunku do czytelnika , słuchacza albo widza.

Ziuta - 11 Grudnia 2005, 11:11

Ostatnio dowiedziałem się z telewizji, że żyję w roku "dwutysięcznym piątym".
Pako - 11 Grudnia 2005, 11:44

Ogólnie w telewicji jest dużo błędów typu rok "dwutysięczny piąty" a i sporo innych da się pewnie zauważyć. Ja tam nie wiem, gazet nie czytam, tv oglądam sporadycznie. Ale co racja, to racja, dziennikarze powinni zadbać o język, bo to, co czasem odstawiają, przechodzi najśmielsze oczekiwania.
Margot - 11 Grudnia 2005, 12:12

Osobiście, rzecz jasna, jako fazująca purystka, uważam, że praca w mediach zobowiązuje do przestrzegania poprawności wypowiedzi. Najwyraźniej jednak dziennikarze uważają inaczej. Wspomniane przez Gustawa błędne akcenty dotyczą również fizyki, matematyki, logiki, etc.
Niestety, choć prezenterzy uczą się dykcji, nie uczą się poprawności, to słychać. massmedia w chwili obecnej są nośnikami wzorca językowego dla co najmniej 70% społeczeństwa => czas utrwalania się ususu dzięki nim znacznie się skrócił.
Odbiciem tego, co się dzieje, jest język Netu - powielający błędy dziennikarzy => takie "poszłem", sądząc po częstości użycia, niedługo zagości w SJP jako forma oboczna, kolokwializm... Czy wspomniany "rok dwutysięczny piąty" => mam obawy, że "dwutysięczny siódmy" może być już w słowniku, a "dwutysięczny dziewiąty" - będzie tam figurował, jako poprawny... :evil:

No, cóż. Język jest tworem żywym i podlegającym nieustannym zmianom. Osobiście, jeżeli dożyję jeszcze parę lat, mam szansę zacząć się mocno wyróżniać "staroświeckością" wypowiedzi :mrgreen:

Nivak - 11 Grudnia 2005, 15:39

Osobiście uczę się polskiego niejako na nowo. Cóż, wtórny analfabetyzm mnie złapał ze względu na rodzaj moich studiów :? Ale jestem jak najbardziej za tym żeby propagować poprawną polszczyznę. Jak widzę "hudy" albo "przecierz", to nie wiem co to za słowa :shock: Że już o błędach językowych w mowie nie wspomnę...
Gustaw G.Garuga - 11 Grudnia 2005, 16:03

Ceiwaky ermyeenkspt: mzóg nei ptrozujbee "weidizć" ltier w swołie po kleoi "jka Pna Bgó parzykzał", lcez wczrastyy mu, żbey pwrsziea i otasinta lertia błyy na siowch mciescjah- rzseta mżee bćy wiemyanzsa.

Zastanawiam się, co z błędami na forach? Na jednym z zagranicznych forów dla nauczycieli angielskiego pewna Polka (ponoć nauczycielka) popełniała od groma błędów, mniej może wynikających z niewiedzy, a bardziej z niechlujstwa, i była przez innych użytkowników traktowana protekcjonalnie. Kiedy w prywatnej wiadomości poprosiłem ją, by zwracała na to uwagę, oburzyła się, że niby "Polacy za granicą się podgryzają i to jest bardzo przykre". Osobiście uważam, że sporadyczna literówka to nie zbrodnia, ale zbytnie ich nagromadzenie, nie mówiąc o ortach, przyczyniać się może stopniowo do... no właśnie, czego? Pogarszania jakosci polszczyzny w narodzie? Hmm...

Nivak - 11 Grudnia 2005, 16:10

Gustaw G.Garuga napisał/a
Osobiście uważam, że sporadyczna literówka to nie zbrodnia, ale zbytnie ich nagromadzenie, nie mówiąc o ortach, przyczyniać się może stopniowo do... no właśnie, czego? Pogarszania jakosci polszczyzny w narodzie? Hmm...
Może dojść do tego, że ludzie nie będą się w stanie zrozumieć. Bo jeśli ktoś pisze z błędami, to osoba, która błędów raczej nie robi, będzie miała utrudnione zrozumienie. Chodzi mi o te ŚlIcZnE SpOsObY PiSaNiA (ale to się cieżko pisze :shock: ), ale też o pewnego rodzaju slang w mowie, który dla niewtajemniczonych jest niezrozumiały. Jeśli to się rozprzestrzeni, to cienko będzie z nami staruszkami ;)
gorat - 11 Grudnia 2005, 17:04

OWNED! Wysmienity tytuł tematu! :lol:

Nivak napisał/a
Jeśli to się rozprzestrzeni, to cienko będzie z nami staruszkami

Staruszki będą rozumiały (są za inteligentne :twisted: ), ale będzie to dla nich czynnik negatywnie wskazujący na "jakość" rozmówcy.
Gustaw G.Garuga napisał/a
Ceiwaky ermyeenkspt: mzóg nei ptrozujbee weidizć ltier w swołie po kleoi jka Pna Bgó parzykzał, lcez wczrastyy mu, żbey pwrsziea i otasinta lertia błyy na siowch mciescjah- rzseta mżee bćy wiemyanzsa.

Pfff, chyba ta nauczycielka tak nie pisała? Dobrze, że nie jestem tam moderatorem, bo po nieskutecznych ostrzeżeniach banowałbym.

Czarny - 11 Grudnia 2005, 17:10

Po necie krążył niegdyś taki dokument Worda, w którym były właśnie takie poprzekręcane wyrazy i coś tam tłumaczyli, że to nie ma znaczenia bo mózg nasz i tak se poukłada i sens załapie, ale nie pamiętam całego "naukowego" wywodu. Zresztą ten fragment da się właśnie tak przeczytać.
gorat - 11 Grudnia 2005, 17:31

Taak, było o czymś takim w gazetach nawet; chodziło mi o to, że nikt przy mnie nie powinien się odważać na pisanie tak serio :twisted:
Margot - 11 Grudnia 2005, 17:39

Tam było coś o tym, że słowa czytamy podczas szybkiej lektury "całościowo", co oznacza, że kolejność liter może być pozmieniana, a wyraz nadal będzie zrozumiały - czego dowodem miał być właśnie tekst, w którym prawidłowo umieszczone były wyłącznie litery na początku i na końcu wyrazu.

Czy grozi nam brak zrozumienia? Owszem, ale tylko w jedną stronę => my na pewno będziemy rozumieć tych młodszych posługujących się netish, ale ci młodsi niekoniecznie będą rozumieli nas. :mrgreen:
Chociaż nie martwię się - pewne zmiany, co prawda, wejdą, usankcjonowane "większością głosów", ale działać będzie również trend przeciwstawny - konserwatywny. Z różnych pobudek, ze snobizmu, z przyzwyczajenia, z szacunku dla polszczyzny, z chęci podkreślenia wyższego statusu, etc. pojawią się również dążenia do poprawnego wyrażania się. Jak zawsze było i będzie :mrgreen:

kruczywiatr - 11 Grudnia 2005, 18:17

Pisząc po kilka godzin dziennie i pracując nad stylem nadrabiam zległości w tempie fromuły 1. I wyraźnie dostrzegam, jak się ma sprawa z poprawnością języka. Wniosek - lekcje polskiego są mało efektywne. Bo skoro ja, będąc z rodzimego języka w miarę dobry, musiałem załatać mnóstwo dziur, by dotrzeć do przywoitego poziomu języka pisanego (a przecież praca nad stylem trwa całymi latami), to co z cała masą ludzi, którzy do języka polskiego przykładali się w znikomym stopniu i nie mają czasu ani motywacji, by popracować nad swoim językiem ? Moja czarno to widzieć :evil:
Co daje maglowanie rzesz lektur, skoro ludzie mówić, pisać i czytać po szkole nie umieją. Najlepiej przeładować program nauczania - nie ma to jak inteligentne podejście do problemu ludzi (rzekomo) inteligentnych :bravo . Ale skoro mój profesor był zdania, że w nauce języka inteligencja nie odgrywa kluczowej roli, to może poloniści wyznaczający kierunki nauczania (tylko mnie nie bij, siostrzyczko :P ) inteligentni nie są.

elam - 11 Grudnia 2005, 18:31

wlasnie oddalam glos przeciw - ale zastanawiam sie nie raz, nie dwa :) czy nie napisac np. "koncik" zamias "kacik",
czy tez "zemby" lub "rzeby" zamiast "zeby"
- moj problem jest zwiazany z brakiem polskich liter na zagranicznych klawiaturach, czasem wynikaja z tego pewne nieporozumienia..

Haletha - 11 Grudnia 2005, 18:42

Osoba wysyłająca pochlastane ortograficznie posty na forum dyskusyjne (o książkach nie wpomnę, bo mam nadzieję, że do tego etapu jeszcze nie doszliśmy) licząc na to, że "i tak zostanie zrozumiana", zachowuje się jak piekarz, który sypie klientowi soli do ciastek, bo przecież wszystko da się zjeść. Inna rzecz, że jako tako wrażliwy klient po tym zwymiotuje. Litości. Można mieć dysleksję, dysortografię i nie wiedzieć, że robi się błędy, świadome jednak ładowanie kfiotków jest skrajnym lenistwem i brakiem szacunku dla drugiej strony, które będzie to czytać.
Rozluźnienie jakiejkolwiek normy poprawnościowej jest traktowane przez osoby współczesne rozluźniającemu jako upadek obyczajów. Może potem ów prekursor zostanie zapisany w podręcznikach jako reformator i przywódca awangardy, wątpię jednak, żeby leń walący byki miał takie aspiracje (i możliwości). Powinien się więc zastanowić czy czasem jego postawa komuś nie przeszkadza.

gorat - 11 Grudnia 2005, 18:43

elam napisał/a
moj problem jest zwiazany z brakiem polskich liter na zagranicznych klawiaturach

Yyyy, jakim brakiem?!? Pogrzeb w systemie, na pewno nie ma klawiatury polskiej? Może się "schowała" na płytce instalacyjnej?
A ci co głosowali na "Hmmm" niech to uzasadnią, bo nie widać ich w dyskusji :)

elam - 11 Grudnia 2005, 18:47

ja tu siedze w kafejce u wietnamczyka, za kazdym razem na innym kompie, z francuska klawiatura (azerty), i francuskim windowsem (durnym i smiechu wartym) a i tak nawet, gdybym sprobowala, wszystkie kompy maja rozne smieszne zabezpieczenia i do systemu sie wejsc nie da..
gorat - 11 Grudnia 2005, 18:53

Fuktycznie, nieźle Cię wrobili. Nie możesz go nacisnąć zresztą, że z powodu takich a takich braków czujesz dyskomfort?
Zawsze możesz też wkuć tablicę znaków i pisać z altem.
FTTL


:wink:

Teofil - 11 Grudnia 2005, 18:54

Potwierdzam: francuska klawiatura wredna jest. Do cyfr shifta trzeba! skandal!
Ale nie pisz w transkrypcji francuskiej przypadkiem.

Teofil - 11 Grudnia 2005, 18:57

gorat napisał/a
Fuktycznie, nieźle Cię wrobili. Nie możesz go nacisnąć zresztą, że z powodu takich a takich braków czujesz dyskomfort?
Zawsze możesz też wkuć tablicę znaków i pisać z altem.

Z korzystaniem z tablicy znaków może wyjsć problem. Sprawdźmy eksperymetalnie: zaraz napiszę coś po francusku.

bière

No i zobaczymy, jak to będzie wygladało.
Edit: To po i a przed r jest jedną literą z tzw. accent grave. Pisząc na francuskiej klawiaturze i stosując polskie znaki z tablicy, można zrobić coś podobnego, jak mi się wydaje.

Haletha - 11 Grudnia 2005, 18:59

bière
Nie znam francuskiego, ale mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że to wygląda kiepsko;-))

Teofil - 11 Grudnia 2005, 19:01

Haletha napisał/a
bière
Nie znam francuskiego, ale mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że to wygląda kiepsko;-))

Na szczęście lepiej smakuje. O ile jest przyzwoicie schłodzone, co we Francji nie jest regułą :-) .

elam - 11 Grudnia 2005, 19:04

dziekuje za demonstracje, Teo. ça va? moi aussi, j'aime la bière. :wink:
z tego, co wiem, Nurs lubi Leffe

gorat - 11 Grudnia 2005, 19:06

Yyy, o standardowej tablicy znaków nie słyszeliście, bo od razu lecicie do u...u... czegoś tam, no?
˙ôéęëěíîďđńńňóôőö÷řůőŢßÝŕ›ĽÇ˛łľżŔÁ
Lalt+kod znaku z początkowym zerem.

Edit: é - to jest to egrave?

elam - 11 Grudnia 2005, 19:17

nie, to co napisales, to jest e z akcentem aigu
e grave ma akcent w druga strone.
jest jeszcze e z daszkiem

gorat - 11 Grudnia 2005, 19:38

elam napisał/a
e z akcentem aigu

O, to mnie zaintrygowałaś. Skoro jesteśmy w odpowiednim wątku, to czy możesz wyjaśnić, skąd się to wzięło i do czego służy? Mam na myśli także pozostałe: kreska w jedną i drugą stronę itd.

elam - 11 Grudnia 2005, 19:50

to sie wymawia w rozny sposob.
e grave to e otwarte (takie nasze polskie dumne E),
e accent aigu t oe sciesnione (jakbys komus nie wierzyl i mowil :e, bajki opowiadasz) :)
itd
niestety, nie jestem w stanie zrobic tutaj wykladu z fonetyki francuskiej. to nie moja specjalnosc :)

Anonymous - 11 Grudnia 2005, 19:57
Temat postu: Re: r+z=ż czyli wątek lingwistyczny
Gustaw G.Garuga napisał/a
Czyli Ukrajna, muzełm, licełm i inne kwiatki, które słychać w polskich mediach. Purystą językowym nie jestem i nie wymagam, żeby każdy w każdej chwili mówił zgodnie z najbardziej rygorystycznymi normami polszczyzny, ale praca w mediach (chyba) zobowiązuje. A może już nie?

Najlepiej powiedział ostatnio pan premier,gdy podczas konferencji prasowej ktoś zapytał o jego wymowę, to było parę tygodni temu:
Cytat
Jestem fizykiem, a nie polonistom.

Luudzie,zamurowało mnie.Że też tacy po ziemi chodzą.

elam - 11 Grudnia 2005, 20:02

eh, pan Walesa tez poprawnoscia wymowy nie grzeszyl, ale mu to uchodzilo, i nawet IMO swoj urok mialo. moze pan premier specjalnie tak powiedzial? nie wiem, nie slyszalam tej wypowiedzi.
a tak w ogole, to kto jest teraz w Polsce premierem?? wiem, kto we Francji, ale co w Lechistanie sie dzieje, :?: Moja znajomosc realiow politycznych konczy sie na tym, ze kaczor przegral z kaczka.

Haletha - 11 Grudnia 2005, 20:31

Pan Kazimierz Marcinkiewicz.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group