To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Świat bez wyborów

Marcin Robert - 30 Maj 2011, 17:12
Temat postu: Świat bez wyborów
Wyobraźmy sobie, że obywatele naszego kraju postanowili zbojkotować wybory. Pomijam tu oczywiście urzędników państwowych i samorządowych oraz ludzi, którzy spędzeni zostali jakimś sposobem przez owych urzędników do urn pod przymusem.

Sądzę, że zastosowany zostałby wówczas art. 230. naszej Konstytucji, który mówi:

1. W razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego, Prezydent Rzeczypospolitej na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa.

2. Przedłużenie stanu wyjątkowego może nastąpić tylko raz, za zgodą Sejmu i na czas nie dłuższy niż 60 dni.


Prezydent wprowadziłby więc wówczas stan wyjątkowy na terenie całego kraju i wyznaczył termin kolejnych wyborów. Jednocześnie ruszyłaby machina propagandowa mająca skłonić obywateli do oddania głosu. W razie kolejnego bojkotu stan wyjątkowy zostałby przedłużony o sześćdziesiąt dni, a jednocześnie Sejm podjąłby pracę nad taką zmianą konstytucji, która przymuszałaby obywateli do wzięcia udziału w wyborach.

NURS - 30 Maj 2011, 17:17

Podobna sytuacja zdaje się rysować w Hiszpanii, jeśli tam dojdzie do skutku jakiś bojkot na szerszą skalę, możemy stać się świadkami ciekawych wydarzeń. Chociaż, taka Belgia nie ma rzadu od roku z kawałkiem chyba i żyje.
Agi - 30 Maj 2011, 17:50

Marcin Robert napisał/a
Pomijam tu oczywiście urzędników państwowych i samorządowych oraz ludzi, którzy spędzeni zostali jakimś sposobem przez owych urzędników do urn pod przymusem.

Coś Ci się, z pełnym uszanowaniem, pozajączkowało.
Kogo interesuje, czy idę głosować, czy nie.
Ustroje Ci się pomyliły. :mrgreen:

Marcin Robert - 30 Maj 2011, 18:07

Być może. :mrgreen: Ale, z drugiej strony, łatwiej podległego urzędnika przymusić niż zwykłego wyborcę.

A tak przy okazji: zastanawiam się, czy nie przesadziłem z ankietą. Aktualna odpowiedź może mieć wpływ na październikową decyzję. :|

Tantal - 30 Maj 2011, 19:09

Marcin Robert napisał/a
Sądzę, że zastosowany zostałby wówczas art. 230. naszej Konstytucj
Mylisz się. Ten przepis nie miałby zastosowania w tej sytuacji. Jeśli masz na myśli sam bojkot wyborów.

Marcin Robert napisał/a
Pomijam tu oczywiście urzędników państwowych i samorządowych oraz ludzi, którzy spędzeni zostali jakimś sposobem przez owych urzędników do urn pod przymusem.

Komunizm? ;o

Co do samej inicjatywy: jako że wszystkie partie sejmowe już swoje nakrad... zrobiły, i jak wiemy żadna nie jest godna by stać na czele naszego wspaniałego państwa, a w rezerwie nie znajdują się żadni poważni kandydaci stwierdzam, iż ogólnopolski bojkot wyborów byłby rzeczą pożądaną.
Co prawda obiecałem sobie głosować w każdych wyborach, ale jeśli taki bojkot poparłby cały naród... ;)

Agi - 30 Maj 2011, 19:54

Marcin Robert napisał/a
Ale, z drugiej strony, łatwiej podległego urzędnika przymusić niż zwykłego wyborcę.

Ale jak to sobie wyobrażasz?
Ustawię dyżurnych w lokalach wyborczych, żeby sprawdzali czy pracownicy starostwa głosują? :shock:
I co zrobię tym co nie pójdą? Nagany dam? :lol:
Naprawdę, to nie te czasy.

gorat - 30 Maj 2011, 19:56

Ad ankieta: dam nakraść UPRowi. Biedaki ciągle pomijane są. Innych nieobłowionych chyba nie ma.
Tantal - 30 Maj 2011, 20:07

UPR? Ale wiesz, że tam już nie ma JKM, czyli gwiazdy prawdziwej prawicy?
Daj nakraść Partii Kobiet, ładnie się promowała 6 lat temu.

gorat - 30 Maj 2011, 20:47

To ta partia jeszcze istnieje?
No coś mi się obijało, że go nie ma, ale jakie to ma znaczenie... bank rozbija się zazwyczaj grupowo.

nureczka - 30 Maj 2011, 20:51

Są kraje, gdzie udział w głosowaniu jest obowiązkowy. Taka Australia na przykład. I nikt nie krzyczy, że tam jest komunizm ;)
Fidel-F2 - 30 Maj 2011, 21:36

temat wam sie nie zdublował aby?
Tantal - 30 Maj 2011, 21:43

gorat, pewnie, że istnieje ;)
czterdziescidwa - 30 Maj 2011, 23:03

No własnie kiedy "Ciszę" wrzuciłem do ignorowanych :P
Agi - 30 Maj 2011, 23:26

nureczka napisał/a
Są kraje, gdzie udział w głosowaniu jest obowiązkowy. Taka Australia na przykład. I nikt nie krzyczy, że tam jest komunizm ;)

Jest zasadnicza różnica między obowiązkiem wyborczym dla wszystkich, a postulowanym przez Marcina Roberta przymuszaniem do udziału w wyborach określonych grup, tu akurat urzędników państwowych i samorządowych.
Nie przypuszczałam, że będę musiała takie oczywiste sprawy wyjaśniać.
W wyborach do tej pory zawsze uczestniczyłam i nadal mam zamiar, ale to jest mój wybór.

Tantal - 30 Maj 2011, 23:30

czterdziescidwa napisał/a
No własnie kiedy Ciszę wrzuciłem do ignorowanych :P

Ignorujesz mnie? :evil:

Fidel-F2 - 30 Maj 2011, 23:35

trafił nam sie megaloman
Tantal - 30 Maj 2011, 23:39

Fidel-F2 napisał/a
trafił nam sie megaloman

Myślałem, że zorientowałeś się już po postach w wątku religijnym.

Fidel-F2 - 30 Maj 2011, 23:40

domniemanie niewinności
Tantal - 30 Maj 2011, 23:44

:) Miłe, ale naiwne.
Chyba offtopujemy?

Fidel-F2 - 30 Maj 2011, 23:53

Tantal napisał/a
Miłe, ale naiwne.
rzeczywiście czystej wody megalomania
Tantal - 30 Maj 2011, 23:56

Coś jak Ty? ;d
Fidel-F2 - 30 Maj 2011, 23:58

i nawet porównujesz się do wielkich
Agi - 31 Maj 2011, 00:01

Skończcie potyczkę, zanim wióry polecą, bardzo proszę.
terebka - 31 Maj 2011, 13:02

Zagłosowałem na 'tak'. Nadal uważam, że nie pójście do urn jest naszym świętym przywilejem, gdy wybór jest tak marny. Jednak obecna sytuacja stała się nie do zaakceptowania. Potrzeba zmian. Drastycznych cięć w pogłowiu ludzi, których rola ewidentnie przerosła z kretesem.
Marcin Robert - 31 Maj 2011, 13:32

Tantal napisał/a
Mylisz się. Ten przepis nie miałby zastosowania w tej sytuacji. Jeśli masz na myśli sam bojkot wyborów.


Jeżeli powszechny bojkot wyborów nie jest zagrożeniem konstytucyjnego ustroju państwa i porządku publicznego, to faktycznie artykuł 230. nie ma zastosowania.

Agi napisał/a
Ale jak to sobie wyobrażasz?
Ustawię dyżurnych w lokalach wyborczych, żeby sprawdzali czy pracownicy starostwa głosują? :shock:
I co zrobię tym co nie pójdą? Nagany dam? :lol:
Naprawdę, to nie te czasy.


Przy odbiorze kart do głosowania każdy podpisuje listę obecności. W nadzwyczajnych zaś okolicznościach ludzie stosują nadzwyczajne środki. Mogę sobie wyobrazić przemowę burmistrza albo starosty o konieczności uczestniczenia w święcie demokracji, a także skutek, jaki ta przemowa odniesie wśród podległych mu pracowników. Warto też wspomnieć, że pewne środki nacisku na pracowników mogą mieć przedsiębiorcy kandydujący do Sejmu, Senatu lub władz samorządowych, że wspomnę przy tej okazji o senatorze Henryku Stokłosie.

terebka napisał/a
Potrzeba zmian. Drastycznych cięć w pogłowiu ludzi, których rola ewidentnie przerosła z kretesem.


Coś na ten temat piszą w "Polityce": Listy do Sejmu. Jak oni je tworzą?

Agi - 31 Maj 2011, 14:18

Marcin Robert napisał/a
Warto też wspomnieć, że pewne środki nacisku na pracowników mogą mieć przedsiębiorcy kandydujący do Sejmu, Senatu lub władz samorządowych, że wspomnę przy tej okazji o senatorze Henryku Stokłosie.

To akurat powinno być potraktowane tak jak zwykłe kupowanie głosów.

Anonymous - 31 Maj 2011, 14:32

Marcin Robert napisał/a
Wyobraźmy sobie, że obywatele naszego kraju postanowili zbojkotować wybory. Pomijam tu oczywiście urzędników państwowych i samorządowych oraz ludzi, którzy spędzeni zostali jakimś sposobem przez owych urzędników do urn pod przymusem.


To bardzo ciekawy przypadek, ale moim zdaniem artykuł, który wspomniałeś, nie miałby zastosowania. Po pierwsze, ważność wyborów stwierdza - na podstawie art. 101 - Sąd Najwyższy. Ani w Konstytucji ani w ordynacji do Sejmu nie jest określona frekwencja, od której zależy ważność wyborów, więc nie może ona być podstawą do zakwestionowania ważności wyborów, a w konsekwencji - wprowadzenia stanu wyjątkowego. Natomiast, gdyby z jakichś przyczyn Sąd Najwyższy stwierdził nieważność wyborów parlamentarnych, to uruchomiono by ustawę Kodeks wyborczy. W artykule 245 par. 1 mamy taki oto zapis:

Cytat
W razie podjęcia przez Sąd Najwyższy uchwały o nieważności wyborów w okręgu lub o nie-ważności wyboru posła wybory ponowne lub wskazane czynności wyborcze przeprowadza się wyłącznie na terytorium kraju, na zasadach i w trybie przewidzianych w kodeksie


Oznacza to ni mniej, ni więcej powtórne głosowanie na zasadach określonych w ustawie. Kwestia frekwencji ma ważność w przypadku np. referendów.

E: oczywiście w wyborach wezmę udział. To mój civil duty, jak ładnie mawiają amerykańce. Obywatelski obowiązek. A poza tym chcę powstrzymać Kaczyńskiego. :P

nureczka - 31 Maj 2011, 14:34

Agi napisał/a
Jest zasadnicza różnica między obowiązkiem wyborczym dla wszystkich, a postulowanym przez Marcina Roberta przymuszaniem do udziału w wyborach określonych grup, tu akurat urzędników państwowych i samorządowych.

Ależ oczywiście. Chodziło mi o zapobieganie bojkotowaniu wyborów przez społeczenstwo jako takie. Prymuszanie jednej, wybranej grupy jest bez sensu.
Historia zresztą notuje przypadki odwrotne. W okresie 20-lecia międzywojennego wosjkowi nie głosowal (nie wiem, czy ogranicznei to dotyczyło tez innych grup). Że niby wojsko jest apolityczne. Jak widać można pzregiąć w obie strony i zabronić urzędnikom głosowania też w imię tego, że mają być apolityczni.
tak sobie dywaguję ogólnie.

Tantal - 31 Maj 2011, 14:48

Marcin Robert, problemem jest to, że
Żerań napisał/a
Ani w Konstytucji ani w ordynacji do Sejmu nie jest określona frekwencja, od której zależy ważność wyborów, więc nie może ona być podstawą do zakwestionowania ważności wyborów, a w konsekwencji - wprowadzenia stanu wyjątkowego.

A przecież nie możliwe jest, żeby nikt nie zagłosował ;)

Jotha - 31 Maj 2011, 14:59

Ciekawe, czy jeden głos wystarczył by do uznania wyborów za ważne... chyba tak :)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group