To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 66 - głosujemy do 12 maja

cranberry - 4 Maj 2011, 09:43

khamenei napisał/a
W ciemności nie widzą lepiej?

Nie.

khamenei napisał/a
Rzeczywiście nie było nic o wzroku w opowiadaniach - powinienem wspomnieć o wyczuwaniu trzęsienia ziemi, które na fabułę wpływu nie miało.

Hmmm, wydawało mi się, że gdyby bohaterowie zginęli w zrujnowanej kawiarni, to jednak jakiś wpływ by miało...

Ale już uciekam, bo tekst ma się bronić (albo i nie) sam, bez autora ;)

khamenei - 4 Maj 2011, 09:59

Gdyby nie mieli supermocy, mogliby uciec przy pierwszych wstrząsach i dzięki temu uniknąć śmierci w kawiarni. Chodzi mi o to, że motyw fantastyczny jest na tyle słabiuchny, że to wszystko raczej wygląda jak przygodówka dla młodzieży, gdzie zamiast wampira / wilkołaka / wróżki zębuszki włożono genetycznie zmodyfikowanych ludzi.
rag - 4 Maj 2011, 12:27
Temat postu: opinie o 66
Andrzej Pilipiuk - Trucizna
Kilka luźnych żartów sklejonych razem i zatytułowanych 'opowiadanie'. Po prostu kwity z pralni.

Anna Nieznaj - Czarne Koty
Młodzi "koci" szpiedzy na pierwszej misji. Porządnie obmyślona koncepcja, bez pójścia na łatwiznę: genetycznie zmieszani z kotami ludzie nie zyskują supersiły, ale większą zwinność, lepsze zmysły i potrzebę znacznie dłuższego snu. Czyli faktycznie powinni się dobrze nadawać do szpiegowskiej, dyskretnej roboty. I to jest też problem z całym opowiadaniem: jest za bardzo dyskretne, brakuje efektownej akcji. Jest intrygująco zarysowana sytuacja, bohaterowie z własnymi charakterami, fajna narracja - ale dzieje się bardzo mało. Przejdzie jedynie jako pierwsza, wprowadzająca akcja - następnym razem (bo to przecież początek cyklu) oczekuję większych fajerwerków (nie dosłownie, raczej chodzi o rozbudowanie intrygi). THE BEST OF 66

Przemysław Pomorski - Kurier
Dar kosmickiej technologii zmienił na dobre życie ludzi - oprócz tych, którzy umierają na chorobę zmieniającą ich w kosmitów.
Tło ("bezinwazyjna" inwazja kosmitów) bardzo ciekawe, natomiast sama akcja kompletnie zawodzi: śmiertelnie chory bohater snuje się od imprezy do imprezy, rozprawiając o zaplanowanym (zresztą nie przez siebie) samospaleniu i na końcu się - niespodzianka! - podpala.

Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons
Wyprawa alpinistyczna na najwyższą górę na Marsie. Pomysł ciekawy, świetne zwłaszcza dialogi dwóch głównych bohaterów. W ogóle koncepcja "pół-człowieka pół-bluszcza", choć wydaje się zupełnie absurdalna, do alpinizmu pasuje znakomicie. Niestety wszystko się rozpada, kiedy okazuje się, że na szczycie góry mieszka cały ziemski panteon, a autor miał na celu zażartować ze współczesnej sytuacji religijnej. Trochę poleciał po stereotypach, trochę (niby) pożartował - i zakończył (wcale nie) zaskakującą puentą z Szatanem.

Alicja Pawłowska - Hrabina i Nocołaki
Nieśmiertelna hrabina, kopalnia kryszałów, demony, chomik kolektywny... Jakieś kompletne pomieszanie: ani to komedia, ani horror, ani groteska. Opowiadanie, choć zaczyna się intrygująco, to zdąża zupełnie donikąd.

Nitj'sefni - 5 Maj 2011, 19:47

Andrzej Pilipiuk - Trucizna - To się nam autor wysilił, nie ma co. Samo nazwisko nie sprawi, że tekst będzie dobry. Tak jest i w tym przypadku. Zamiast dłuższego, bardziej ambitnego opowiadania, mamy miniaturkę, która ma nas zachęcić do sięgnięcia po jakieś inne pozycje twórcy. Ja się do Wędrowycza zabieram od kilku lat, ale jakoś zebrać się nie mogę. Cóż, ten ten tekst nie sprawił, że popędziłem do biblioteki, czy księgarni, po więcej.
Oczywiście były też plusy... nie, był plus. Humor. Momentami było naprawdę zabawnie, ale to za mało. Punktu nie będzie.
Anna Nieznaj - Czarne Koty - Jak miło, Mali Agenci. No, może nie tacy znowu mali, ale jednak takie skojarzenie mi towarzyszyło przy lekturze tego tekstu.
Nie powiem, wyszło całkiem fajne opowiadanie przygodowe z elementami fantastycznymi. Dobrze się czytało, także za sprawą sprawnego warsztatu autorki; obyło się bez zgrzytów.
Nie jest to jednak moja bajka, ale wiem, że tekst może się podobać i znajdą się osoby czekające na następne części cyklu.
Przemysław Pomorski - Kurier - Dobra literatura ma to do siebie, że nawet długo po lekturze pamięta się to, o czym się czytało. Ja tego tekstu nie zapamiętałem, musiałem zajrzeć do pisma i od odświeżyć sobie pamięć.
Tak, już wiem co to było. I wiem też, że mi się nie podobało. Fabuła raczej nieciekawa, trochę naciągana, a bohaterowie zupełnie nie wyraziści i nie przekonujący. Słabo.
Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons - Początek obiecujący, nawet bardzo. Zainteresował mnie temat, sposób prowadzenia narracji też się spodobał i wszystko by było wspaniale, gdyby nie zakończenie. Banalny i wtórny powód dla którego bogowie wezwali bohaterów (zresztą i ci bogowie byli mało wyraziści) mnie rozczarował. I jak sobie teraz myślę, to i niektóre elementy świata przyszłości były lekko naciągane, ale na szczęście nie wszystkie.
Szkoda, pomysł miał potencjał.
Alicja Pawłowska - Hrabina i Nocołaki - Od połowy tekstu, jeżeli nie wcześniej, wiedziałem jak to się może skończyć i do czego zmierza główna bohaterka (swoją drogą, naprawdę nieźle przedstawiona). Dlatego też czytałem bez większych emocji i zaintrygowania. Jeszcze te chomiki, takie trochę od czapy. Ale było przynajmniej parę erotycznych scen ;P:
Mocno średnio, z tendencją spadkową.

Podsumowując, moim zdaniem był to raczej słaby numer, pozbawiony wyrazistych literackich punktów. Ja też punktów nie przyznam.

dziko - 5 Maj 2011, 22:26

Uff, z opóźnieniem, ale przeczytałem.
Słabo w tym numerze.

Andrzej Pilipiuk - Trucizna - czytać się da, ale szału nie ma.
Anna Nieznaj - Czarne Koty - pomysł niezły, ale przegadane, końcówka jakaś taka nie teges.
Przemysław Pomorski - Kurier - gdzieś to już czytałem, generalnie nie mój klimat.
Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons - dobry pomysł na ogólnym poziomie, fajnie poprowadzony wątek alpinistyczny, ale za to mistyczny skopany straszny, kiepski merytorycznie i ociekający tanim antyklerykalizmem.
Alicja Pawłowska - Hrabina i Nocołaki - ło rety, lekki zawrót głowy, końcówka to normalnie jak w gierce komputerowej (bonus 200 punktów :) )

Kursor zawisł przez chwilę nad "żadnym z powyższych", ale ostatecznie jeden jedyny punkt idzie na Hrabinę, za ujmujący fragment metafory o penisie wyjącym i merdającym ogonem :lol:

shenra - 5 Maj 2011, 22:43

dziko napisał/a
za ujmujący fragment metafory o penisie wyjącym i merdającym ogonem
Dobry powód nie jest zły. Zastanawiałam się ile osób zwróci na to uwagę :wink:
Mateusz Zieliński - 6 Maj 2011, 00:51

Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons
Bo ubawiło. Zwłaszcza, że nie spodziewałem się tej zmiany klimatu w połowie tekstu. :bravo

Anna Nieznaj - Czarne Koty
Za pomysł. I upór w jego zrealizowaniu.

cranberry - 6 Maj 2011, 09:43

shenra napisał/a
dziko napisał/a
za ujmujący fragment metafory o penisie wyjącym i merdającym ogonem
Dobry powód nie jest zły. Zastanawiałam się ile osób zwróci na to uwagę :wink:

:mrgreen:

xan4 - 7 Maj 2011, 08:46

5 dni pozostało, 5 dni...
shenra - 10 Maj 2011, 10:53

Tym razem nie będzie trudnego wyboru, głosujących jak na lekarstwo.
Annasi - 11 Maj 2011, 10:20

Andrzej Pilipiuk - Krótkie opowiadanie, które nie wzbudza większych emocji. Ot kolejna miła, niezobowiązująca lektura w sam raz do pociągu, czy też autobusu. Nie wymaga od czytelnika zaangażowania i skupienia.

Anna Nieznaj - Czarne Koty Ciekawy pomysł, dobre wykonanie, o ile dobrze zrozumiałem jest to zapowiedź większego cyklu? Jeżeli tak to czekam na kontynuacje. Mam nadzieje, że będą jeszcze lepsze.

Przemysław Pomorski - Kurier Jeżeli chodzi o te opowiadanie, to muszę stwierdzić, że mam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony podobał mi się pomysł, ale wykonanie to już troszkę mniej.

Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons Najlepsze opowiadanie z całego numery, czytałem je z zapartym tchem. Genialny pomysł został świetnie przelany na papier. Lekkie pióro sprawiło, że czytało się OLYMPUSA bardzo przyjemnie. Szkoda tylko, że wątek mistyczny zostało potraktowany trochę po macoszemu, da się to autorowi wybaczyć. Mocny Punkt :wink:

Alicja Pawłowska - Hrabina i Nocołaki Podobało mi się, może to dziwnie zabrzmi, ale naprawdę mi się podobało. Czy to za sprawą odrobiny pieprzyku, który emanował z lektury? Tak chyba o ten pieprzyk chodziło :twisted: Oprócz tego opowieść została dość zgrabnie napisana, nie miałem zacięć przy czytaniu. Niektórzy mogli zaobserwować, jak siedzę z opowiadaniem na dywanie i czytając uśmiecham się szeroko. W moim przypadku rzadko się to zdarza (chyba, że czytam Pretcheta - wtedy donośny śmiech niesie się po całym domu :D )

Witchma - 11 Maj 2011, 12:03

Trucizna - zakończenie mi się podobało. I tyle.

Czarne Koty - ja naprawdę lubię koty, ale czytając to opowiadanie miałam wrażenie, że kierowane jest do znacznie młodszego czytelnika ode mnie.

Kurier - 80% "Małej Apokalipsy" i 20% serialu "Goście". "Twist" na końcu wyjątkowo nieudany.

Dzień, w którym pękł Olympus Mons - tekst numeru. Nagła zmiana nastroju gdzieś w połowie opowiadania wcale mu nie zaszkodziła, widać, że autor od początku wiedział, co chce napisać i bardzo konsekwentnie zrealizował swój pomysł. PUNKT

Hrabina i Nocołaki - hrabina zacna, ale już ten chłystek jakiś taki... niefajny. Zresztą po trzęsącym się chomiku, którego shenra zademonstrowała w Warszawie jakoś nie potrafię sobie wyobrazić krwiożerczości w oczach takiego stworzonka. Ale czekam na (obiecany!!!) ciąg dalszy :twisted:

Galathar - 11 Maj 2011, 17:40

Oooo, jeszcze zdążyłem zagłosować. Niestety, każde opowiadanie wywołało u mnie mieszane uczucia. Naprawdę dobrego tekstu, takiego po którym szczęka opadłaby mi na kolana, tu nie widzę. Takich, które zrobiłby na mnie wrażenie raczej pozytywne - też nie. Wszystkie teksty to średniaki. Mimo wszystko, dałem jednak PUNKT na Olympus Mons - za początek. Bo końcówka, niestety, nie przypadła mi do gustu, o czym niżej. Otwarcie opowiadania dobrze mi się jednak kojarzy. I zrobiło dobre wrażenie.

Podstawowy zarzut jaki mam wobec wszystkich tekstów, to że są one wszystkie mniej lub bardziej niespójne - a to coś szwankuje jeśli chodzi o świat (np. wcześniejsza krytyka Kuriera), a to jakiś element żywcem wyjęty "nie z tego świata" (np. krwiożerczy chomik, s-f, a tu nagle trafiamy na kłótnię bogów jak w fantasy, Tomasz Kamelis), a to coś jest nie tak ze scenariuszem (zachowanie Reade'a, Myśka).

A propos Kuriera, o sztuce już niedawno było w SFFiH, ale tu jest nieco inna perspektywa i spodobało mi się, jak Pomorski przedstawia Olgę i Muromca z tym ich throstyzmem :bravo

cranberry - 11 Maj 2011, 19:01

Galathar, masz może jeszcze chwilkę cierpliwości, żeby napisać w jednym zdaniu, co uważasz w zachowaniu Reade'a za niespójne? Bo o ile rozumiem (już teraz ;) ) zarzuty wcześniej stawiane w kwestii konstrukcji całości, o tyle - czy tu walnęłam jakiegoś byka logiczno-psychologicznego?
shenra - 11 Maj 2011, 19:06

cranberry napisał/a
czy tu walnęłam jakiegoś byka logiczno-psychologicznego?
Eeee, weź :mrgreen: Po co Ci byki logiczno-psychologiczne :mrgreen:
Galathar - 11 Maj 2011, 19:48

shenra, byki faktycznie są niefajne. Co innego barany ;)

Ten niespójny Read to akurat wyniknął ze skrótu myślowego trochę - bo miałem na myśli tę niespójność ze względu na konstrukcję (co innego w przypadku Myśka, co już tu było wytykane). Mówiąc o zachowaniu Reade`a miałem raczej na myśli to, jak nieufnie podchodzi do grupy. Wydało mi się to po prostu trochę naciągane - jeśli kontaktuje się ze mną grupa osób (nawet młodych) z odpowiednimi dokumentami, jeśli mnie odnajdują w takim chaosie jaki mieliśmy na miejscu, jeśli mam potwierdzenie z centrali, że zostali wysłani, by mnie odnaleźć, a do tego widać po nich szkolenie, to im nie uciekam ot tak w byle latrynie. Niby to wszystko do niego pasuje, ale... no właśnie :> Dlaczego tak właściwie wstawiłaś ten wątek z ucieczką? Ciekawi mnie, co chciałaś nim i tą nieufnością Read`a pokazać. Nawiasem mówiąc, jak spojrzeć z dystansu, to tak naprawdę Read się zachował szczeniacko, a nie kociaki :) Oczywiście chodzi mi też o komentarze Reade`a w stosunku do dzieciaków.

W sumie zastanawiałem się czy by nie dać temu opowiadaniu punktu, ale otwierając dziś numer SFFiH patrzę na tytuł i zaczynam się zastanawiać: ale co to było. Otworzyłem na stronie z tekstem i dopiero wtedy sobie przypomniałem: acha, to to, przyjemne te kotki. Ale tylko tyle.

cranberry - 12 Maj 2011, 08:40

Galathar, Reade po prostu nie umie pracować w zespole. Myślę, że w każdej branży są tacy ludzie i w każdej bywa to irytujące ;) Dzięki za szczegółową odpowiedź!
Agi - 12 Maj 2011, 09:20

Anna Nieznaj - Czarne Koty

Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons

Alicja Pawłowska - Hrabina i Nocołaki

Martva - 12 Maj 2011, 09:53

Agi, dokładnie tak zagłosowałam wczoraj ^^
Przemo - 12 Maj 2011, 14:36

Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons - Za góry, za Kukułkę, za gen bluszczu i za to, że mi się przypomniało dlaczego kiedyś zacząłem łazić po szlakach.

Anna Nieznaj - Czarne Koty - za pomysł i za warsztat. życzę powodzenia w dalszym ciągu:) Jeśli miałbym się czegoś czepić to tego, że akcja trochę długo się rozkręca, ale jeśli patrzyć na opowiadanie jak na prolog do czegoś dłuższego, to chyba nie jest to wada.

to tyle

Matrim - 12 Maj 2011, 21:06

Spiąłem się i przeczytałem w jeden dzień. Pierwszy numer od baaardzo dawna. Obym się tylko nie odpiął za szybko :)


Grzegorz Żak - Dzień, w którym pękł Olympus Mons - :)
Dobre. Mimo wszystko, bo mogło być fajne opowiadanie o zmaganiu z wielką górą, a nagle się zrobiła satyra religijna. Co w sumie nie było takie najgorsze, ale pewien niedosyt mam :)

Alicja Pawłowska - Hrabina i Nocołaki - :oops:
Moim zdaniem, shenra, lepsze niż Meritherion, bo bardziej kameralne. Choć zabrakło mi jakiejś większej roli chom... nocołaków :) Chyba, że nie zrozumiałem, co jest też możliwe.

Anna Nieznaj - Czarne Koty - :?
Zgryz. Fajny zamysł, ale Autorka chyba trochę asekuracyjnie do niego podeszła. Te kocie umiejętności jakoś mało wyraziste, a osobowości - mało zróżnicowane. Właściwie zapamiętuje się tylko Sanję, reszta to tło.
I dlaczego te owczarki nie zareagowały na Koty w samolocie, hę? :twisted:

To punktowane.

Kurier też miał ciekawy zamysł, ale przegrał u mnie zbytnim moralizatorstwem i filozofowaniem. No i końcówka, siakaś-takaś, moim zdaniem, o jeden akapit za dużo. Chociaż wizja ogólna też ciekawa.

A Trucizna jakby na kolanie napisana.

Lowenna - 12 Maj 2011, 21:43

Galathar napisał/a
jeśli kontaktuje się ze mną grupa osób (nawet młodych) z odpowiednimi dokumentami, jeśli mnie odnajdują w takim chaosie jaki mieliśmy na miejscu, jeśli mam potwierdzenie z centrali, że zostali wysłani, by mnie odnaleźć, a do tego widać po nich szkolenie,
to spierdalam przez najbliższy otwór w ścianie. Jestem super tajnym i super nieufnym szpiegiem na terenie wroga podczas kataklizmu. Nie ufam nikomu. cranberry, IMHO, dobrze to rozegrała :wink:
shenra - 12 Maj 2011, 21:44

Lowenna napisał/a
to spierdalam przez najbliższy otwór w ścianie.
Szczenka odbiła mi się od kolana. W sumię cieszę, że tego nie wybeepało. Niech inni też się pośmieją. :mrgreen: :bravo
baranek - 12 Maj 2011, 21:46

shenra, ostatnio Kwaśniewska w 'lekcji stylu' mówiła, że można już publicznie używać słowa '*beep*'. Więc może innych już też.

E: no popatrz, '*beep*' mi wybeepało. Nie wszyscy oglądają Kwaśniewską?

shenra - 12 Maj 2011, 21:49

Może jakby napisała komentarz do tekstu numeru, to by się coś zmieniło.
nureczka - 12 Maj 2011, 21:54

baranek napisał/a
E: no popatrz, '*beep*' mi wybeepało. Nie wszyscy oglądają Kwaśniewską?

Może spell checker jest z innej opcji politycznej?

shenra - 12 Maj 2011, 22:12

Nie, łot innego słófffka niestety. :wink:
Virgo C. - 12 Maj 2011, 23:41

Głosy oddałem na shenre i Żaka, dawno temu. Może jutra uda mi się coś w końcu naskrobać z rana, jak nie - to trudno ;)
Nina Wum - 13 Maj 2011, 00:32

Już się na termin nie załapię, ale furda termin! Jedziemy:

Trucizna. Łomatko, a prawdopodobnie także: laboga. Oto Jakub Wędrowycz, jakiego prawie wszyscy znamy, a niektórzy zapewne kochają. W całej swej urzekającej, gumofilcowo - uszankowatej okazałości.
Przyznam się. Przeczytałam jeden tom przygód tego osobnika. Jakkolwiek nie przemówił do mnie ani zgrzebny język, ani natrętna pretekstowość wydarzeń, to muszę przyznać, iż Jakub był wówczas w lepszej formie. "Trucizna" to garść kabaretowych grepsów, dość chaotycznie posklejanych. Nie śmieszy nawet to, że dwaj wiekowi menele rozmawiają językiem zaskakująco błyskotliwym.

Czarne Koty. Powiem tak: przemawia do mnie pomysł. Pomysł jest dobry - nie jakiś oryginalny szalenie, ale nośny i zaprezentowany z wyczuciem. Nadzwyczajne umiejętności tych sympatycznych młodych ludzi nie rypią nas po oczach z dźwiękiem: bdźiągg! Pojawiają się jakoś tak...subtelnie. Ten pomysł ma przyszłość.
Jednakże istnieje też kwestia Konwencji.
Osobiście nie lubię, gdy takowa staje się ciasną puchą zawierającą trzy sprawdzone chwyty na krzyż. Prawie na pewno nie lubię. Gdyż w filmach akcji to właśnie lubię i popieram - by działo się, działo się dużo i szybko, rach-pach, agent Bourne leje Niecnego Rosjanina po mordzie, po czym wskakuje do helikoptera. Przy czym na koniec Rosjanin okazuje się nie taki Niecny, albo wręcz - kobietą. (Wiecie, o co mi chodzi.)
Tutaj mamy milion szczególików tyczących np. krajobrazu, architektury, odzieży, przemyślenia i myślątka bohaterów, wiele drobnych informacji ich dotyczących. Koleżanka opowiada o jakiejś papryczce, kolega zżera batona. Wszystko to orbituje sobie po tekście pastelowym obłokiem i niestety - wybacz mi, Cranberry - niewiele wnosi.
Ja jestem po prostu niecierpliwa. Wyglądałam tej ostrrrej akcji - i nie mogłam się jej doczekać. Gdyby chociaż mr Reade okazał się kobietą!
A propos bohaterów. Być może jest ich po prostu zbyt wielu, ale żaden nie wydał mi się specjalnie interesujący.( Oprócz mr Reade'a - te buty z krokodyla! :lol: ) Tacy właśnie nieszkodliwi harcerze. A przecież osobowościowe dziwaczności i odbicia to temat-marzenie, gdy mowa jest o mutantach.
Nadzieja w tym, że pomysł rozwinie jeszcze skrzydła.

Kurier. Ładny kawałek prozy. Melancholia aż z niego kapie - a jednak nie zanudza, gdyż podana jest umiejętnie.
Reakcja głównego bohatera na wyrok śmierci wydaje mi się wyjątkowo przekonująca. Niektórzy próbują wrzeszczeć i uciekać, innych zdejmuje tępa, szara jak ołów obojętność. Po za tym, to takie ludzkie - spędzić ostatnie dwa dni swojego bezcennego życia na przypadkowych popijawach. :) Tak zwany twist na końcu sugeruje, że wszystko to mogła być sprawnie przeprowadzoną podpuchą. Wniosek, od którego jeżą się włosy na głowie. A że jeżenia przy lekturze nieczęsto doznaję, mój PUNKT przyznaję.

Dzień, w którym pękł Olympus Mons. Zgrabna, pełna uroku groteska plus fenomenalne dialogi dwóch głównych bohaterów. Co mi zgrzyta? Pewne takie wysilenie, widoczne w tekście. Autor niepotrzebnie piętrzy ten humor. Toruń, papieżyca Joanna, rabin wcinający golonkę - to nie są moim zdaniem najbłyskotliwsze koncepty. No i zakończenie, niestety, wytarte jak chodnik w zakrystii.

Hrabina i Nocołaki.
Dynamiczny międzygatunkowy miks. Lubię miksy. Nic nudniejszego nad takie dzieło, w którym bohater za nic nie powie "*beep*", bo go szwy konwencji trzymają.
Ta bohaterka podoba mi się znacznie bardzie aniżeli Meritherionowa - jest sexy, apetyczna, wredna oraz ...zakompleksiona. Tak, tak - osoba, która tak dotkliwie przeżywa fakt, iż "została ośmieszona", musi mieć jakieś problemy z samooceną. (Nie wiem, czy taki był Shenrowy zamysł, lecz efekt do mnie przemawia.)Wiedząc to już o Hrabinie, z sympatią pewną śledziłam jej poczynania. Motyw Markusa to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Że chłopczyna myśli kroczem, rzecz to w jego wieku całkiem naturalna. Zastrzeżenia mam do struktury opowieści, tudzież do jej wewnętrznej logiki. Liczne a strome zakręty fabuły, przyznaję, wysadziły mnie z siodła. Skąd hrabina zna Nocołaka? Na jakiej zasadzie podlegają jej te demoniczne hordy?( umowy dwustronnej, kupna -sprzedaży?..) Czemu właściwie zmuszona jest (albo chce, bo i tego tekst nie precyzuje) ugadzać się z alfachomikiem? Te pytania pozostają bez odpowiedzi, a szkoda. Gdyż rzecz pisana jest ładnym, potoczystym stylem, a podejście Autorki do spraw seksu - bezcenne. :lol:

Lowenna - 13 Maj 2011, 07:57

shenra napisał/a
Szczenka odbiła mi się od kolana. W sumię cieszę, że tego nie wybeepało. Niech inni też się pośmieją. :mrgreen: :bravo
:shock: Do usług. Byłam pewna, że wybeepuje... :roll:
:wink:


Grzegorz Żak :bravo :bravo :bravo



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group