To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Zna pan tego księgarza, Online sie nazywa? :-)

NURS - 23 Listopada 2005, 10:28
Temat postu: Zna pan tego księgarza, Online sie nazywa? :-)
Dokładnie jak w temacie, padło pytanie, czy można się obejść bez księgarni tradycyjnych. Przedyskutujmy to zatem.
Argael - 23 Listopada 2005, 10:39

Ja już od dawna kupuję tylko w Merlinie. Choć z drugiej strony, jeśli chcę kupić komiks jakiegoś nieznanego mi rysownika, to lubię go najpierw przejrzeć na żywo. Z książkami nie mam tego problemu, bo wystarczy recenzja w jakimś piśmie lub fragment na stronie wydawcy. Zresztą i tak kupuję w ciemno wszystko, co wydają Runa i Fabryka.
Gdyby księgarnia internetowa zamieszczała skany kilku stron komiksów, które sprzedaje, to myślę, że mógłbym się zupełnie obejść bez tych tradycyjnych.

andre - 23 Listopada 2005, 10:39

Szczerze mówiąc w księgarni w realu dawno nie byłem.Kupuję w internetowych.
Czarny - 23 Listopada 2005, 10:40

Romek twierdziłeś, że żaden uznany autor się niezgodzi, a nieznanego nikt w ciemno nie kupi. Dla mnie to daje awykonalstwo, może za daleki wniosek, ale tak mi wychodzi.
A ja bym kupił, jeśli autora znam przynajmniej z jakichś innych tekstów (np. z czasopism), albo z publikacji fragmentu/rozdziału w necie.

Romek P. - 23 Listopada 2005, 10:59

Czarny napisał/a
Romek twierdziłeś, że żaden uznany autor się niezgodzi, a nieznanego nikt w ciemno nie kupi. Dla mnie to daje awykonalstwo, może za daleki wniosek, ale tak mi wychodzi.
A ja bym kupił, jeśli autora znam przynajmniej z jakichś innych tekstów (np. z czasopism), albo z publikacji fragmentu/rozdziału w necie.


Czarny, twierdziłem cos innego :) mówiłem o proporcjach. Żeby być ścisłym, sprecyzuję swoje stanowisko:

Jeżeli weźmiesz autora wypromowanego, mającego kilka papierowych książek w księgarni, i następną książkę sprzedawać będziesz tylko poprzez sieć, to sprzedasz, w zależności od popularności tego autora, dużo lub mało, ale jakoś tam wyjdziesz na swoje, bo powiedzmy, że to będą tysiące egzemplarzy nawet w przypadku tych mniej pupularnych spośród popularnych, to znaczy nie będziesz sprzedawać Sapokowskiego, tyllko np. Pawlaka :P

Ale jeżeli zaryzykujesz sprzedawanie autora w ogóle nie mającego papierowej książki na koncie, a jedynie opowiadanie czy dwa w prasie, albo takiego autora książkowego, którego to dzieło sprzedało sie w nakłądzie np. 300 egz, to wydania sieciowego ile możesz sprzedać, co? Też 300 egz? A może mniej?

Czyli tak naprawdę, jak głosi Teza Pawlaka :) "Sieć pomaga w dostępie do już znanych autorów i nabija im kabzę, ale nie należy wierzyć, że debiutanci odniosą sukces na tym polu"

Linia śmierci: 1000 sprzedanych egz, czyli to uznaję za realny sukces. I założenie, że owa debiutancka ksiązka nie jedzie na skandalu, bo jak w świat fantastyczny wpleciesz zabicie Kaczyńskiego, to jasne, że sprzedasz wiecej :)

Czarny - 23 Listopada 2005, 11:07

Ale ominąłeś twierdzenie, że znany autor się nie zgodzi na taką dystrybucję.
Co do ilości, którą należy sprzedać, to może trzeba myśleć o niższej, by zysk był porównywalny z tradycyjną dystrybucją. To do przeliczenia dla NURS-a :mrgreen:

Myślę, że jednak pewna zniżka cenowa zachęciłaby do ryzyka zakupienia nieznanego autora większą liczbę ludzi. Gdyby za książkę zamiast 25zł trza byłoby dać 16zł, to można się zastanowić. Poza tym kupując książkę w necie bierzesz zazwyczaj kilka, żeby Ci się przesyłka opłaciła. Taki niedrogi bonus mógłby skusić.

Romek P. - 23 Listopada 2005, 11:21

Czarny napisał/a
Ale ominąłeś twierdzenie, że znany autor się nie zgodzi na taką dystrybucję.


Nie ominąłem :) rozmawialiśmy o dystrybucji wyłącznie przez sieć. Podtrzymuję twierdzenie, że Sapkowski na wyłącznie sieciową formę sprzedaży np. 3 tomu swojej nowej sagi absolutnie nie pójdzie.

Od razu uprzedzę ewentualną replikę: jeżeli napisze np. 60-stronicowego michałka w rodzaju: "Dlaczego lubię łowić ryby", to jest to całkiem inna para kaloszy. Też wątpię, ale tu może być różnie.

Czarny napisał/a
Co do ilości, którą należy sprzedać, to może trzeba myśleć o niższej, by zysk był porównywalny z tradycyjną dystrybucją. To do przeliczenia dla NURS-a :mrgreen:

Myślę, że jednak pewna zniżka cenowa zachęciłaby do ryzyka zakupienia nieznanego autora większą liczbę ludzi. Gdyby za książkę zamiast 25zł trza byłoby dać 16zł, to można się zastanowić. Poza tym kupując książkę w necie bierzesz zazwyczaj kilka, żeby Ci się przesyłka opłaciła. Taki niedrogi bonus mógłby skusić.


Widzisz, ja mam wrażenie, że Ty troszkę idealizujesz. Bo ja się poruszam w kręgu faktycznych liczb - ćwiczę to na własnej skórze :) No i znam zdanie lepszych od siebie, rozmawiałem na Falkonie z Jarkiem Grzędowiczem i Piekarą. Oni też by na to nie poszli :) powody są dwa: kasa, ale i... dostępnośc, czyli myślenie o wlasnej twórczości w szerszej perspektywie. Bo ktoś pomaca w księgarni ksiażkę, tej nie kupi, ale może zostanie mu strzępek mysli - i kupi następną...

Zauważ, że Ty cały czas liczysz zyski :) ale gdyby sprzedaż przez sieć faktycznie wyglądała tak, jak to postulujesz, wiele bogatych firm już by to wprowadziło w życie. A z jakiegoś zagadkowego powodu tego nie robi i nawet nie planuje :)
Ergo: moim zdaniem to jest rozwiązanie na sprzedaż rzędu 300-500 egz. Ale nie zastąpi normalnej dystrybucji, tzn. księgarnianej splecionej z sieciową.

Amen :D

Czarny - 23 Listopada 2005, 11:42

Jaki Amen ? Chyba nie zamierzasz kończyć już wątku? Niech się i inni wynapiszą :mrgreen:

Na pewno idealizuję, jak to zwykle z własnymi pomysłami, ale Ty chyba przeginasz nieco w drugą stronę. Sporo ludzi nie musi dotykać książki, by ją kupić, a czasem nie ma nawet takiej okazji, bo do ich księgarni nie docierają. Dla tej grupki, grupy, zbiorowiska - zakup w necie jest naturalny, albo konieczny i zaczynają obywać się bez księgarni, bo tam nic dla nich nie ma.

Z drugiej strony na każdym spotkaniu z wydawcą zawsze ktoś marudzi, czemu te książki takie drogie. Mając alternatywę tańsza ale tylko przez net, albo droższa w sklepie (niekoniecznie u nich) na pewno by na to poszli.

Następna sprawa to akcja z książką Kinga, która była TYLKO W NECIE :mrgreen: (choć w wersji elektronicznej), to najwyraźniej badanie rynku co do mojego pomysłu. Nie wiem jak to wyszło, ale jak widać sondy są wysyłane, być może niedługo będzie kolejna.

Ciekawe jakby zareagował hurtownik/księgarz, na wiadomość, że trzeci Sapek idzie tylko w net? Może żądania finansowe uległy by znacznym renegocjacjom, na czym mógłby zarobić i sam autor i czytelnicy. Np. wysyłkowa.pl na dzień dobry obcina 20% z ceny rynkowej książki i jeszcze jej się opłaca. Ileż więc można by obniżyć cenę omijając rynek księgarski? :?

Czarny - 23 Listopada 2005, 12:00

A jeszcze pytanie do NURS-a. Powyższy pomysł zainteresował Cię jako realny pomysł biznesowy dla wydawcy, czy tylko jako temat na nową dyskusję na forum?
NURS - 23 Listopada 2005, 12:05

Co do tej kasy, Romku, to wcale nie jest tak źle:-) IMO 1000 sprzedany w sieci, bez pośredników da autorowi tyle, ile ok. 5000 sprzedane tradycyjną metodą. Nie mówię tutaj o sprzedaży przez Merlina, bo on bierze procenty, jak zwykły hurtownik.
Nie podam dokładnych liczb, bo to sprawy między autorem a wydawcą, ale taki mniej więcej jest stosunek zysku, kiedy autor wyda sam a robi to dla kogos, z policzeniem wszystkich kosztów zewnetrznych.
autorzy tej klasy sprzedazy co Grzedowicz i piekara mogliby IMO zyskać więcej, pomijając już wszelkie kwestie wypłacalności firm pośredniczących.
Aby jednak taka siec sprzedaży sieciowej powstala musi trochę czasu upłynąć. I trzeba sporo pracy w to włożyć.

Taclem - 23 Listopada 2005, 12:46

Czarny napisał/a

Następna sprawa to akcja z książką Kinga, która była TYLKO W NECIE :mrgreen: (choć w wersji elektronicznej), to najwyraźniej badanie rynku co do mojego pomysłu. Nie wiem jak to wyszło, ale jak widać sondy są wysyłane, być może niedługo będzie kolejna.


No właśnie w tym problem, że nie wyszło. Nie jestem nawet pewien, czy projekt został ukończony. Chyba nie.
A jak z naszym polskim "Mnożownikiem"? Hop hop! Orbit, jesteś tam? Powiedz jakie było zainteresowanie.

hrabek - 23 Listopada 2005, 13:02

Z Kingiem to bylo tak: dal do sciagniecia rozdzial ksiazki, calkiem za darmo, ale zaznaczyl, ze nastepny rozdzial umiesci tylko jesli liczba wplat przekroczy 70% liczby sciagniec. Podal konto, gdzie sie placilo. I pierwsze trzy rozdzialy mialy wysoka platnosc, wiec zamieszczal kolejne. Ale juz czwarty rozdzial mial grubo ponizej 70% platnosci, wiec rozdzial piaty juz sie nie ukazal. I nikt nie wie, jak sie historia skonczyla...
gorat - 23 Listopada 2005, 22:28

Wyłącznie księgarnie tradycyjne - wysyłki nie cierpię. Jakby coś, co chicałbym nabyć byłoby dostępne tylko przez sieć, to albo bym nie kupił, albo namówił jakiegoś księgarza/kogokolwiek innego do zamówienia tego i bym u niego kupił, choćby drożej.
hrabek - 24 Listopada 2005, 07:55

Ogolnie moje zdanie w temacie jest takie: bardzo ciezko byloby obejsc sie bez tradycyjnych ksiegarni. Pewnie, ze mozna wszystko kupic przez siec, ale w sieci trzeba wiedziec, czego sie szuka. A wchodzac do ksiegarni mozna przejsc sie po polkach i popatrzec na okladki. Z reguly zauwaza sie cos ciekawego, co mozna kupic, albo przynajmniej pomarzyc o kupnie. Dlatego oba media powiny wspolistniec.
Haletha - 24 Listopada 2005, 11:38

Ja jeszcze nigdy nie kupiłam książki na wynos. Nie zdarza mi się nabywać w ciemno nowości - muszę najpierw przewertować i zapoznać się z treścią. Klasyki staram się szukać w antykwariatach ze względu na mniejsze koszta, a długo oczekiwane pozycje zazwyczaj kupuję w empiku: w końcu coś im się ode mnie należy za ciągłe wysiadywanie pod półką:) Nie opłaca mi się korzystać z ofert wysyłkowych. Rozumiem, że przy zamawianiu większej ilości woluminów wychodzi taniej, jestem jednak biedną studentką i rzadko kupuję sobie więcej niż jedną książkę naraz. A wtedy koszt przesyłki rekompensuje zniżkę w cenie produktu i wcale to na dobre nie wychodzi. I obawiam się, że to nie tylko mój problem.
Czarny - 24 Listopada 2005, 11:44

Wszystko się zgadza, są różne przypadki, ale chyba uciekła część problemu. Książka kolportowana tylko przez net, miałaby być tańsza o jakieś 30-40%. Czy ten fakt nie skłania do zastanowienia? Może biedną studentkę stać byłoby wtedy na dwie książki na raz :mrgreen:
Keiran - 24 Listopada 2005, 13:06

Kupowanie w necie zdecydowanie za, sam ejsli mam jakas grubsza gotowke to staram sie kupowac przez net. nie jestem z gatunku ludzi ktorzy zanim ksiazke kupia to czytaja piec rozdzialow w empiku, nie lubie. jestem jakas taka bestia ze jak ksiazka mi sie podoba to chce ja miec, nie wystarczy mi ze ja przeczytalem
koval - 24 Listopada 2005, 15:14

ja kupuje przez siec ok 70-80% książek
ale faktycznie są to rzeczy o których coś wiem, znam autora lub które przejrzałem na półce (w ksiegarni albo u kogoś)

nic jednak nie zastąpi tego uczucia kiedy człowiek ma w kieszeni parę złotych (np. w dzień wypłaty) i zanim zacznie mysleć o sprawach poważnych typu rachunki, to ani sie obejrzy a juz siedzi w kięgarni i oglądą po kolei wsio co tam zalega na półkach

w wawie (a moze jeszcze gdzieś też) jest taka fajna instytucja co sie Traffic nazywa - tam lubie spędzić czasem całe popołudnie i obejrzec stertę ksiażek (majątam wymarzone warunki do tego),a na koniec kupić jedną lub dwie, a inne co mnie zainteresowały a np. są drogie zamówic sobie z domciu przez net

Pako - 24 Listopada 2005, 16:16

Hmm.. książka przez net - tak. Ale nie dla mnie. Przez net jeszcze niczego jako tako nie kupiełm, bo wolę obejrzeć , dotknąć. Niekoniecznie przeczytać, ale obejrzeć i dotknąć - tak.
Chociaż kto wie, jakby było, gdyby książka była tylko przez neta. Musiałbym się POWAŻNIE zastanowić.

Godzilla - 24 Listopada 2005, 17:56

Ja zdecydowaną większość książek kupuję w Merlinie, bo dorobiłam się tam zniżki i mam darmową wysyłkę. Na książkach parę złotych się oszczędzi, na płytach już raczej nie. W księgarniach lubię bywać, tyle że bardzo rzadko mogę się tam wybrać. Tak się składa.
nasciturus - 24 Listopada 2005, 20:29

z i-netu nie kupilem zadnej ksiazki
wszystkie w realu
po obejrzeni, powachaniu...
organoleptycznie trza sprawdzic ;)

komiksow jakos nie kupuje
szkoda mi kasy... albo cos w tym guscie... kiedys kupowalem - teraz na allegro to pogonie
no moze nie teraz ale za jakis czas
poki co rozdaje to i owo znajomym

a zakupy przez net? poki co nie mam zaufania
nie w tym smiesznym kraju

nasciturus - 24 Listopada 2005, 20:35

aha!...
oczywiscie duze wydawnictwa i wielkie sklepy uwazam za prawie pewne
prawie bo polskie ustawy pozwalaja im sie wywinac od KAZDEJ formy gwarancji

Czarny - 24 Listopada 2005, 20:37

A co masz do rozdania (taniego odstąpienia)?

Z wypowiedzi wnioskuję, że nadal nie rozmawiamy o moim pomyśle, który legł u podstaw dyskusji. Właściwie NURS też inaczej sformułował temat.
Chodziło o troszkę inną alternatywę: lepsza książka SPORO TAŃSZA, ale przez net, czy w cenach bieżących i dzisiejszej mieszanej dystrybucji.
Nie chodziło o wypieranie księgarni przez e-zakupy w dniu dzisiejszym.

Romek P. - 24 Listopada 2005, 20:44

Czarny napisał/a
A co masz do rozdania (taniego odstąpienia)?

Z wypowiedzi wnioskuję, że nadal nie rozmawiamy o moim pomyśle, który legł u podstaw dyskusji. Właściwie NURS też inaczej sformułował temat.
Chodziło o troszkę inną alternatywę: lepsza książka SPORO TAŃSZA, ale przez net, czy w cenach bieżących i dzisiejszej mieszanej dystrybucji.
Nie chodziło o wypieranie księgarni przez e-zakupy w dniu dzisiejszym.


Teraz ta teza brzmi inaczej :)

Ale ma bardzo poważną wadę: jeżeli tę samą książkę księgarnia tradycyjna będzie miała za zł 27, a sieciowa za 17 zł, to podejrzewam, że tradycyjne hurtownie i księgarnie następnej ksiażki takiego wydawcy nie wezmą. I wrócimy do problemu, o którym dyskutowaliśmy powyżej :)

Czarny - 24 Listopada 2005, 20:46

Jeśli by się świetnie sprzedawała w necie, po co miałby następną dawać do księgarni :shock:
Romek P. - 24 Listopada 2005, 20:54

Czarny napisał/a
Jeśli by się świetnie sprzedawała w necie, po co miałby następną dawać do księgarni :shock:


Ja mam wątpliwość, czy by sie tak świetnie sprzedawała. Zobacz sobie, jaki roczny obrót wykazuje Merlin. To jest wbrew pozorom bardzo płytki rynek.

Czarny - 24 Listopada 2005, 21:03

Ja też nie wiem, dlatego miała być dyskusja. Czy forumowicze/czytelnicy woleliby kupić taniej w sieci czy niech jest po staremu.
Poza tym trochę źle porównujesz, bo byłby inny cennik i nie byłoby innych mediów, tylko net - brak konkurencji. Tak myślałem, że może ruchliwiej zrobiłoby się w klubach SF i na konwentach. Członkowie zamówili by sobie gromadnie, inni poszukujący czytacze może by trafili jakimś dziwnym trafem do klubu i wciągnęli w jakąś działalność itd.

Romek P. - 24 Listopada 2005, 21:19

Czarny napisał/a
Ja też nie wiem, dlatego miała być dyskusja. Czy forumowicze/czytelnicy woleliby kupić taniej w sieci czy niech jest po staremu.
Poza tym trochę źle porównujesz, bo byłby inny cennik i nie byłoby innych mediów, tylko net - brak konkurencji. Tak myślałem, że może ruchliwiej zrobiłoby się w klubach SF i na konwentach. Członkowie zamówili by sobie gromadnie, inni poszukujący czytacze może by trafili jakimś dziwnym trafem do klubu i wciągnęli w jakąś działalność itd.


Widzisz, wydawnictwo nastawione na fandom i kluby jest właśnie przykladem, że to się jakoś nie bardzo sprawdza...
Tych członków, którzy by chcieli kupić, zebrałbyś wlaśnie kilkuset, o czym pisałem wyżej.

Pako - 24 Listopada 2005, 21:19

Hmm.. może tak, a może nie. Ogólnie książka byłaby u mnie spalona, jako że nie ma jej w zwykłych księgarniach. Wydawałaby mi się jakaś taka.. bo ja wiem... gorsza? Tak, coś w tym stylu. Bo jednak to ejst prestiż jak książka jest w księgarni, na półce. Na necie to nie to samo.
Poza tym, ja przez neta nie kupuję, więc i z tego powodu raczej na pewno bym, odpadł. Albo inaczej - książka musiałab zebrać naprawdę dużo dobrych opinii, żebym ją tak kupił.

Romek P. - 24 Listopada 2005, 21:27

Pako napisał/a
Albo inaczej - książka musiałab zebrać naprawdę dużo dobrych opinii, żebym ją tak kupił.


No tak, ale jakbyś sprawdził rzetelność tych opinii, co? Bo jak znajomi kupili i Ci o książce mówią, to ma to pewną wartość. A jak jakiś Jaś Burdygiel napisze, że ksiażka super, to skąd pewność, że to nie redaktor tej książki, albo sam autor wpisał się i robi sobie reklamę? :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group