To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Wojna płci

quejinho - 23 Kwietnia 2010, 19:15

Ambioryks, wiesz ale ja niestety jestem za "baby do garów" i problemem wykształcenia kobiet.I proszę nie myśleć ,że jestem szowinistą bo nim nie jestem. I także jestem monarchistą. Dla ciebie on prowadzi kontrowersyjne poglądy. Ja z niektórymi się jego zgadzam z innymi nie.Ambioryks, dlaczego na niego ? Za pomysł dotyczący byłych UB w efekcie czego pewien rząd został rozwiązany.
dzejes - 23 Kwietnia 2010, 19:17

quejinho napisał/a
jestem za baby do garów i problemem wykształcenia kobiet.I proszę nie myśleć ,że jestem szowinistą bo nim nie jestem.


A kim jesteś?

dalambert - 23 Kwietnia 2010, 19:22

dzejes, młody, młody i entuzjasta, ot wyrośnie z JKM nie on pierwszy i nie ostatni ;P: :mrgreen:
quejinho - 23 Kwietnia 2010, 19:28

dzejes, szowinizm nakazuje przyjmować wrogą postawę. Ja tego nie robię. I jak mówiłem nie jestem, a ty już doszukujesz się. Szanuję kobiety i u mnie w domu osobiście ceni się ich pracę. Jeżeli dla ciebie uproszenie kobiety by dbała o dom i o dzieci jest złe to twoja sprawa masz prawo do tego. Bo w rzeczywistości kobiety dbają o dom i wracają do domu wcześniej niż mężowie i sprzątają gotują etc. Czyli wykonują jakby dwie prace. Gratuluje jak życzysz tego przyszłej żonie czy tam obecnej. Jestem właśnie za odciążeniem ich. Może ty będziesz pomagać w domu żonie ale popatrz na innych obywateli i powiedz z ręką na sercu ONI POMOGĄ IM W SPRZĄTANIU GOTOWANIU I WYCHOWANIU DZIECI. więcej nie mam do dodania bo to offtop i nie będę kontynuował myśli. Drogi Dalambercie ale ja nie jestem jego entuzjastą jak wy lubicie wmawiać sobie coś. Pytałem się czy ktoś głosuje na JKM. Osobiście skłaniam się by oddać mu głos i tyle. Entuzjastą bym był w momencie gdybym was namawiał czy też ganiał z listą do podpisania.

Dzejes (niżej) nadal to nie ma nic do rzeczy i nie wmówisz mi ,że jestem szowinistą widocznie nie rozumiesz tego pojęcia.

dzejes - 23 Kwietnia 2010, 19:36

A przyszło ci do głowy, że nie każda kobieta ma ochotę na takie "odciążanie"?
Martva - 23 Kwietnia 2010, 19:41

quejinho napisał/a
Jestem właśnie za odciążeniem ich.


A możesz tak konkretniej?

quejinho napisał/a
i problemem wykształcenia kobiet.


I tutaj też?

quejinho - 23 Kwietnia 2010, 19:44

więcej nie mam do dodania bo to offtop i nie będę kontynuował myśli
dalambert - 23 Kwietnia 2010, 19:45

Martva napisał/a
I tutaj też?

Spoko to tylko znowu czkawka po Januszku fiki-miki Korwinie, to nic ważnego :wink:

Agi - 23 Kwietnia 2010, 19:52

quejinho napisał/a
Ja zgagi dostałem.

A co Zgaga na to? :twisted:
quejinho, mnie też interesuje Twój pogląd na miejsce kobiety w społeczeństwie. Nie zasłaniaj się offtopem.

dzejes - 23 Kwietnia 2010, 19:53

Temat wydzielony z Ciszy wyborczej.
quejinho - 23 Kwietnia 2010, 20:04

Bomba.Agi, Martva, a czego nie rozumiesz ?
Cytat
Bo w rzeczywistości kobiety dbają o dom i wracają do domu wcześniej niż mężowie i sprzątają gotują etc. Czyli wykonują jakby dwie prace
. Czyli ja to widzę tak. Mąż pracuje kobieta dba o dom ale nie pracuje w firmie. I żeby tak każda nie pracowała a zajmowała się domem. Dostała od państwa jakieś minimum. Gdyż jak pracują tylko mężczyźni to pracowników jest mniej trzeba zachęcać dawać więcej kasy żeby znaleźć robotnika. Bo jak do tej pory to widzę szowinizm właśnie prawdziwy. Kobieta idzie do pracy zajmuje stanowisko równe z mężczyzny i dostaje dużo mniejsze wynagrodzenie. Jestem skłonny także przyjąć formę odwrotną czyli kobieta pracuje a mężczyzna dba o dom i dostaje z tego powodu jakieś minimum. Kwestię zatrudnienia regulowało by zaświadczenie o tym że drugi małżonek nie pracuje i jest możliwe podjęcie pracy. Mnie uczono że mężczyzna dba i pracuje dla kobiety.

Problem wykształcenia kobiet. Hmmm chodzi jedynie o to by dodać do ich zajęć dodatek przygotowujący do życia w rodzinie. Szycie etc. Większość tych co znam jedyne co potrafią to kupować ciuchy.

Anonymous - 23 Kwietnia 2010, 20:11

quejinho napisał/a
I żeby tak każda nie pracowała a zajmowała się domem. Dostała od państwa jakieś minimum.

Generalnie to ręce opadają, ale może wyjaśnisz mi, skąd przyszło Ci do głowy, że szczytem marzeń każdej kobiety jest rola sprzątaczko-kucharki za minimum (minimalną pensję?).

quejinho - 23 Kwietnia 2010, 20:14

Miria, a może doczytasz do końca? Bo mnie też witki już opadają. Po 2 to przysięgasz że każdy mężczyzna pomoże KAŻDEJ KOBIECIE W OBOWIĄZKACH DOMOWYCH W MOMENCIE GDY BĘDZIE PRACOWAĆ ? Jak tak to odwołam swoje stanowisko i stwierdzę co innego.
Anonymous - 23 Kwietnia 2010, 20:16

Doczytałam, nie interesuje mnie taki deal, co Ty na to? I nie potrzebuję gwarancji, że KAŻDY facet będzie pomagał, moja głowa w tym, żeby być w związku z takim, który będzie. Rozumiem, że jednakowoż wiesz lepiej, co dla mnie dobre? :wink:
quejinho - 23 Kwietnia 2010, 20:23

Miria, nie przeczytałaś do końca bo to widać. Powtarzam raz jeszcze przeczytaj uważnie do końca. Nie wiem co dla ciebie jest lepsze ale przecież przed chwilą było że chodzi o ogół kobiet a nie o ciebie indywidualnie. Więc teraz ty decydujesz co dla innych kobiet lepsze ? Rozmawialiśmy o ogóle a nie o tobie. Więc raz jeszcze pytam
Cytat
przysięgasz że każdy mężczyzna pomoże KAŻDEJ KOBIECIE W OBOWIĄZKACH DOMOWYCH W MOMENCIE GDY BĘDZIE PRACOWAĆ ?

Anonymous - 23 Kwietnia 2010, 20:36

quejinho napisał/a
I żeby tak każda nie pracowała a zajmowała się domem.

Ten ogół kobiet to także ja, prawda?
quejinho napisał/a
Więc teraz ty decydujesz co dla innych kobiet lepsze ?

Wręcz przeciwnie. Jeśli kobieta chce poświęcić się zajmowaniu się domem, a jej facet chce pracować na utrzymanie owego domu, czyli obydwojgu pasuje ten układ, to super (byle tylko nie okazało się, że po 20 latach któremuś z nich przestał pasować, ale cóż, ryzyko). Ale z Twoich postów wynika, że albo we wszystkich związkach jest równy podział obowiązków, albo - kobity do garów, faceci do roboty. Na indywidualizm miejsca to nie widzę.

Co do wykształcenia, bo to dodałeś później, to czy dobrze zrozumiałam, że kobiety obowiązkowo powinny zaliczać zajęcia "przygotowania do życia w rodzinie"? Mam nadzieję, że nie.

dalambert - 23 Kwietnia 2010, 20:40

No to co by smutno nie było :
Miria, do GARÓW / i kotów/ :D

quejinho - 23 Kwietnia 2010, 20:45

Miria, nie lubię ludzi co nie potrafią przeczytać postu do końca. Twój "argument" którym rzucasz jest już wcześniej zniesiony przez to co napisałem. Chcesz widzieć tylko to co stworzysz w głowie, jesteś uprzedzona.
Cytat
Jestem skłonny także przyjąć formę odwrotną czyli kobieta pracuje a mężczyzna dba o dom i dostaje z tego powodu jakieś minimum. Kwestię zatrudnienia regulowało by zaświadczenie o tym że drugi małżonek nie pracuje i jest możliwe podjęcie pracy.
. Za to że nie przeczytałaś a proponowałem żebyś zrobiła to wcześniej nie będę prowadził dalszej rozmowy na ten temat z Tobą.
quejinho - 23 Kwietnia 2010, 20:47

dalambert, albo ja do garów. Ja osobiście się nie pogniewam.
Anonymous - 23 Kwietnia 2010, 21:01

quejinho napisał/a
Jestem skłonny także przyjąć formę odwrotną czyli kobieta pracuje a mężczyzna dba o dom i dostaje z tego powodu jakieś minimum. Kwestię zatrudnienia regulowało by zaświadczenie o tym że drugi małżonek nie pracuje i jest możliwe podjęcie pracy.

To nadal albo-albo. Nic pośrodku?
dalambert, w ramach garów właśnie zrobiłam pycha twarożek. Dzejes w tym czasie składał stolik. Stereotypy w rozkwicie. :mrgreen:

dalambert - 23 Kwietnia 2010, 21:04

Miria, a KOTY ??
Anonymous - 23 Kwietnia 2010, 21:06

Koty intensywnie pomagały w wyżej wymienionych czynnościach.
quejinho - 23 Kwietnia 2010, 21:09

Miria, ciężko każdemu dogodzić. Moje zdanie popierały kobiety starsze od Ciebie o dobre pewnie 20 lat. Założyłem ,że masz nie więcej jak 26 lat. Jeżeli się mylę to przepraszam. A to co myślę ,że jest dobre to nie znaczy ,że jakby ktoś podał lepszy argument to bym się nie zgodził i z tego zrezygnował. Jestem tylko człowiekiem i mam prawo się mylić. Mi nie odpowiada sytuacja że kobieta pracuje a mąż wraca do domu i nie pomoże małżonce. Jedynie o to mi chodziło i sądziłem ,że mój pomysł jest dobry ale powtarzam każdemu nie dogodzisz.
Pako - 23 Kwietnia 2010, 21:09

Pewnie zeżarły twarożek, podrapały Dzejesa, po czym tłuściutkie i szczęśliwe zaległy gdzieś (na klawiaturze laptopa zapewne), zajmując się obmyślaniem kolejnego planu uprzykrzenia życia właścicielow ;)
Anonymous - 23 Kwietnia 2010, 21:18

quejinho napisał/a
Jedynie o to mi chodziło i sądziłem ,że mój pomysł jest dobry ale powtarzam każdemu nie dogodzisz.

No właśnie, dlatego najlepsze jest zostawianie takich kwestii do dogadania między kobietą a facetem, indywidualnie. Bo Tobie nie odpowiada jakaś tam sytuacja, a mi inna dla kogoś innego jeszcze inna będzie nieznośna. Proste. Byle tylko nie uszczęśliwiać nikogo na siłę. Absolutnie nie wyobrażam sobie bycia szczęśliwą w proponowanej przez Ciebie sytuacji.
Pako napisał/a
Pewnie zeżarły twarożek, podrapały Dzejesa, po czym tłuściutkie i szczęśliwe zaległy gdzieś (na klawiaturze laptopa zapewne), zajmując się obmyślaniem kolejnego planu uprzykrzenia życia właścicielow ;)

Próbowały go zeżreć, w międzyczasie odrywając mnie od roboty, bo zżerały ten tulipany. Rozniosły też pudełko po stoliku. A właściwie użycie liczby mnogiej jest zdecydowanie nieuzasadnione, bo tego wszystkiego dokonał wyłącznie Krochmal. 8)

Kai - 23 Kwietnia 2010, 21:39

quejinho napisał/a
Mąż pracuje kobieta dba o dom ale nie pracuje w firmie. I żeby tak każda nie pracowała a zajmowała się domem. Dostała od państwa jakieś minimum. [...]Kobieta idzie do pracy zajmuje stanowisko równe z mężczyzny i dostaje dużo mniejsze wynagrodzenie.

Poważnie? :shock: Nie zauważyłam. Albo jestem facetem, a o tym nie wiem. :roll:
W domu bym zresztą ześwirowała.

quejinho napisał/a

Jestem skłonny także przyjąć formę odwrotną czyli kobieta pracuje a mężczyzna dba o dom i dostaje z tego powodu jakieś minimum. Kwestię zatrudnienia regulowało by zaświadczenie o tym że drugi małżonek nie pracuje i jest możliwe podjęcie pracy. Mnie uczono że mężczyzna dba i pracuje dla kobiety.

Ten model też przerabiałam. Nie nadajecie się do tego :) a przynajmniej nie wszyscy, tak jak ja nie nadaję się do bycia na czyimś utrzymaniu.
Wyjaśnij mi, dlaczego państwo ma dopłacać, jeśli oboje małżonków może pracować? Nie lepiej to zainwestować w ułatwienie im tego? - Żłobki, przedszkola, porządne szkoły itp.

quejinho napisał/a

Problem wykształcenia kobiet. Hmmm chodzi jedynie o to by dodać do ich zajęć dodatek przygotowujący do życia w rodzinie. Szycie etc. Większość tych co znam jedyne co potrafią to kupować ciuchy.

A liczyć umiesz? Uszycie przeciętnego ciucha zajmuje 4-5 godzin. W tym czasie jestem w stanie zarobić 300-400 zł, zależnie od zlecenia. Starczy na dwa takie ciuchy, jakie bym uszyła.

To takie wyrwane z kontekstu przyklady.

Martva - 23 Kwietnia 2010, 23:06

quejinho napisał/a
I żeby tak każda nie pracowała a zajmowała się domem.


A co z samotnymi?

quejinho napisał/a
Problem wykształcenia kobiet. Hmmm chodzi jedynie o to by dodać do ich zajęć dodatek przygotowujący do życia w rodzinie. Szycie etc.


A jak potem one będą zarabiać a mąż będzie siedział przy garach, to będą jakieś korepetycje dla takich facetów? I ten dodatek to kiedy ma być? Podstawówka, gimnazjum, liceum, na studiach też? A czy faceci mają mieć dodatek przygotowujący do wbijania gwoździ i naprawiania pralki?

quejinho napisał/a
Większość tych co znam jedyne co potrafią to kupować ciuchy.


A Ty potrafisz szyć, czy tylko potrafisz kupować ciuchy? Bo na przykład jedyną osobą która potrafi obsługiwać maszynę do szycia jest mój ojciec. W sumie też się kiedyś muszę nauczyć, żeby przerabiać te tragicznie niedopasowane rzeczy ze sklepów. Na szycie tak od podstaw nie mam nadziei.
Ale kupowanie gotowych ubrań napędza gospodarkę i w ogóle, nie?

Ellaine - 23 Kwietnia 2010, 23:49

Kobieta przy garach, mężczyzna w robocie. Albo na odwrót. Heh... rozumiem, że złoty środek nie wchodzi w rachubę, quejinho? Obydwoje nie mogą pracować, ani wspólnie dbać o dom? Nie można ludziom narzucać tego, jak mają żyć - ich sprawa.
Poza tym narzucanie stylu bycia społeczeństwu nazywa się totalitaryzmem.

Co do dodatkowych umiejętności zyskiwanych przez dziewczęta/chłopców w szkole to nie wiem czy wciąż, ale jeszcze za moich czasów było w podstawówce ZTP, które obejmowało podstawy takich czynności, jak: przyszywanie guzików, cerowanie i robienie na drutach (tak, chłopcy też się tego uczyli). Natomiast przed wojną istniały szkoły, które uczyły czynności przydatnych dziewczętom do prowadzenia domu; zdaje się moja Babcia takie ukończyła.

Kai napisał/a
Uszycie przeciętnego ciucha zajmuje 4-5 godzin.

Samo uszycie, a trzeba do tego dodać jeszcze czas potrzebny na: zdjęcie miary, dokonania obliczeń do stworzenia szablonu, stworzyć szablon wykroju, wykroić materiał, sfastrygować i wtedy można szyć (plus przymiarki i poprawki). Czyli myślę, że jeśli chciałoby się uszyć coś do noszenia, a nie np. poszewki, to mogłoby zająć więcej niż dzień (w zależności od stopnia skomplikowania stroju).

joe_cool - 23 Kwietnia 2010, 23:57

Hm, a co z materiałem do szycia? Kupujemy czy przędziemy własnoręcznie? :roll:
Anonymous - 24 Kwietnia 2010, 00:59

quejinho napisał/a
MiriaMoje zdanie popierały kobiety starsze od Ciebie o dobre pewnie 20 lat.


To ja znam jedną 46-letnią kobitkę, która wychowała dwójkę dzieci,miała męża malkontenta, ale i tak przez 20 kilka lat starała się być dobrą żoną domową. Dzieci już dorosły więc mogła wyjechać do pracy za granicę,czytaj: uciec od łańcucha domowego.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group