To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Zapomniane starocie

Dunadan - 10 Października 2005, 19:51
Temat postu: Zapomniane starocie
Czytam właśnie "Kroki w nieznane" - bardzo fajny zbiór opowiadań wydanych przez Iskry... z 72 roku. Ciekawa rzecz bo można tam znaleźć japońskie sci-fi... pierwszy raz w życiu czytałem :)
Pozycja druga: "Przez oceaon czasu" - książka o której bardzo dużo opowiadał mi mój tata ale której dorwać nie mogę... autora zapomniałem :D ale można znaleźć w sieci ( jakaś strona wydziału geologi UW chyba czy coś... ) choć jest to pozycja absolutnie nieznana i dostać ją jest bardzo ciężko, a przynajmniej ja nie mogłem nigdzie dostać. Czytał ktoś?

NURS - 10 Października 2005, 20:04

A jak myślisz. Niektórzy z nas to wapno, co jeszcze pamięta czasy, jak się biegało od kiosku do kiosku, żeby Fantastykę pierwszą kupić.
Romek P. - 10 Października 2005, 20:15

NURS napisał/a
A jak myślisz. Niektórzy z nas to wapno, co jeszcze pamięta czasy, jak się biegało od kiosku do kiosku, żeby Fantastykę pierwszą kupić.


Z takich starych książek - no, względnie, bo znam starsze - znakomite są zbiory opowiadań wydane przez Alfę, "Don Wollheim proponuje..." Jezu, jakie opowiadania się tam trafiały! Na przykład "Więzy krwi" Octavi Butler, najlepszy tekst "obcologiczny", jaki czytałem...
No i mała zagadka - ale nie dla Ciebie, Robertcie: z jakiej starej książki pochodzi pozdrowienie "Przestrzeni dla twojego ja"?

Logan - 10 Października 2005, 20:32

Dunadan napisał:

Cytat
Pozycja druga: Przez oceaon czasu - książka o której bardzo dużo opowiadał mi mój tata ale której dorwać nie mogę... autora zapomniałem Very Happy ale można znaleźć w sieci ( jakaś strona wydziału geologi UW chyba czy coś... ) choć jest to pozycja absolutnie nieznana i dostać ją jest bardzo ciężko, a przynajmniej ja nie mogłem nigdzie dostać. Czytał ktoś?


Autor nazywa sie Bogdan Korewicki. Tutaj można zobaczyć nawet okładkę. Niestety, sięgając wstecz w pamięci stwierdzam iz jej nie czytałem, niestety.

NURS - 10 Października 2005, 20:59

a powiem wam, że czasem jak sięgam po te stare rzeczy, to okazuje się, że dzisiaj są znacznie mniej kręcące. Wtedy były inne czasy, za mało mielismy fantastyki w fantastyce. Nie wiem czy dzisiaj ktoś by sie podniecał trylogią Sniegowa wydana zreszta w jednym tomie. A dla mnie to był szok. Zływrogi (z pamięci mówię) Trub anioł. Ech. space opera, jedna z pierwszych. Dzisiaj pewnie nieprzyswajalna.
Romek P. - 10 Października 2005, 21:04

NURS napisał/a
a powiem wam, że czasem jak sięgam po te stare rzeczy, to okazuje się, że dzisiaj są znacznie mniej kręcące. Wtedy były inne czasy, za mało mielismy fantastyki w fantastyce. Nie wiem czy dzisiaj ktoś by sie podniecał trylogią Sniegowa wydana zreszta w jednym tomie. A dla mnie to był szok. Zływrogi (z pamięci mówię) Trub anioł. Ech. space opera, jedna z pierwszych. Dzisiaj pewnie nieprzyswajalna.


Sniegow miał fajne wynalazki, jak te pożeracze przsestrzeni, statki takie :) tylko on to utopił w ideologii, niestety...

NURS - 10 Października 2005, 21:06

Ale klimaty były, sam powiedz. Wtedy nie znaliśmy space oper. Dla mnie to był szok.
Romek P. - 10 Października 2005, 21:09

NURS napisał/a
Ale klimaty były, sam powiedz. Wtedy nie znaliśmy space oper. Dla mnie to był szok.


No właśnie piszę :) mnie się "Dalekie szlaki" podobały jak cholera. Nadal darzę je sentymentem :) )) właściwie dopiero "Zapomnij o Ziemi" McApp zmieniło u mnie stosunek do Sniegowa, bo zrozumiałem, jak mu daleko do takiej _prawdziwej_ space opery wolnej od wielkich idei.

NURS - 10 Października 2005, 21:16

Ale to było juz później, dużo później:-(
Romek P. - 10 Października 2005, 21:20

NURS napisał/a
Ale to było juz później, dużo później:-(


Jakieś 15 lat? Bo Sniegow to połowa 70-tych, ja czytałem zresztą podkradany z biblioteczki brata :) a McApp w wersji ksiązkowej to chyba 90 rok?

A przy okazji, moim zdaniem Sniegow jest lepszy od Kappa, "Form chaosu", którymi kiedyś się strasznie zachwycano :) próbowałem niedawno czytać... to dopiero jest gniot :)

NURS - 10 Października 2005, 21:28

to my się zmienilismy, nie on. Na swój czas był dobry, teraz juz nie. Chyba nie.
Bin Laudan - 10 Października 2005, 22:11

NURS napisał/a
a powiem wam, że czasem jak sięgam po te stare rzeczy, to okazuje się, że dzisiaj są znacznie mniej kręcące. Wtedy były inne czasy, za mało mielismy fantastyki w fantastyce. Nie wiem czy dzisiaj ktoś by sie podniecał trylogią Sniegowa wydana zreszta w jednym tomie. A dla mnie to był szok. Zływrogi (z pamięci mówię) Trub anioł. Ech. space opera, jedna z pierwszych. Dzisiaj pewnie nieprzyswajalna.


E tam w jednym. W jednym to były - dwukrotnie zresztą - wydane dwa pierwsze tomy. Skrócona wersja trzeciego ukazała się dopiero w Fantastyce, a w książce - pod koniec lat osiemdziesiątych - oddzielnie, tak, jak pozostałe tomy, przy trzecim wydaniu.

Pozdrawiam,
BL

NURS - 10 Października 2005, 22:37

Nie ma to, jak głos fachowca. Szczerze mówiąc to nie pamiętam już czy czytałem też to rozszerzone wydanie. Zostały tylko szczegóły, postacie, sceny.
Bin Laudan - 10 Października 2005, 23:18

NURS napisał/a
Nie ma to, jak głos fachowca. Szczerze mówiąc to nie pamiętam już czy czytałem też to rozszerzone wydanie. Zostały tylko szczegóły, postacie, sceny.


To i tak dużo. Bo choć mam wszystkie trzy wydania (plus przynajmniej jedno w oryginale, a jakże, jednotomowe), to nie byłbym w stanie przywołać jakichkolwiek wspomnień z lektury. Bądź co bądż dwadzieścia lat minęło...

Pozdrawiam,
BL

Logan - 10 Października 2005, 23:29

Mnie się to podobało. Co prawda ostatni raz czytałem to z 6,7 lat temu, ale czytałem z przyjemnością pomimo wielu anarchonizmów. Jak znajdę chwilę czasu, to może poszukam i odkurzę do ponownego przeczytania? Kto wie...
Bin Laudan - 10 Października 2005, 23:39

A tak BTW - dla mnie prawdziwe starocie to pochodzące jeszcze z lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia antologie: "W stronę czwartego wymiaru" z opowiadaniami m.in. Russella, Tenna, Padgetta (jeden z pseudonimów Kuttnera) czy Browna oraz pierwsze wydanie "Rakietowych szlaków" (z drugiego wydania wypadły opowiadania Heinleina, Berrymana, jedno van Vogta, Fyfe'a, jedno Leinstera, Asimova i niejakiego Zacksa), czy też nieco późniejsze zbiorki opowiadań ze wschodu ("Alfa Eridana" z 1962, "Ostatni z Atlantydy" z 1964 czy wreszcie "Formułą nieśmiertelności" z 1965). A to tylko kilka z kilkudziesięciu staroci zalegających jedną z moich półek...

Pozdrawiam
BL

GAndrel - 11 Października 2005, 23:35

Starocia zajmują pułkę z fantastyką w mojej bibliotece i w pewnym momencie tak mnie zaintrygowały, ze nawet kilka przeczytałem. ;) Petecki, Fiałkowski i aż wstyd ale więcej nie pamiętam. Ale lektury były nawet interesujące i zadziwiająco mało ideologiczne.
Dunadan - 12 Października 2005, 20:03

Logan napisał/a

Autor nazywa sie Bogdan Korewicki. Tutaj można zobaczyć nawet okładkę. Niestety, sięgając wstecz w pamięci stwierdzam iz jej nie czytałem, niestety.


Wielkie dzięki za przypomnienie linka :) swoją drogą ciekawa sprawa. Najwidoczniej nie tylko ja poszukuję tej książki, a co więcej chyba ciężko ją znaleźć. Mam taką prośbę - gdyby ktoś z was kiedyś ją gdzieś znalazł ( zakurzoną na swojej półce, w antykwariacie, na allegro itp. ) to proszę o kontakt :)

mawete - 28 Października 2005, 09:35

Może nie taka staroc, ale mi się podobało i trudno dostac. Chyba się kwalifikuje... "Sotnie Łysego Iwanki" - Roman Danak (rip). Chyba w "Solarisie" jeszcze jakieś resztki znaleźli...
Teofil - 28 Października 2005, 10:09

GAndrel napisał/a
Petecki, Fiałkowski i aż wstyd ale więcej nie pamiętam. Ale lektury były nawet interesujące i zadziwiająco mało ideologiczne.

Bo wtedy fantastyka w ogóle była mało ideologiczna. Naprawdę ideologiczna pojawiła się w roku 1990 (stare jak świat zjawisko neofityzmu - to jest jak grypa).
Ja niedawno sobie "odświeżyłem" Janczarów kosmosu, pierwszy raz czytanych w bardzo zamierzchłych czasach.Wciąż dobre. A biblioteczny egzemplarz jeszcze się jakoś trzyma.

Romek P. - 28 Października 2005, 10:32

Teofil napisał/a
Bo wtedy fantastyka w ogóle była mało ideologiczna. Naprawdę ideologiczna pojawiła się w roku 1990 (stare jak świat zjawisko neofityzmu - to jest jak grypa).


Żartujesz z tym rokiem '90, prawda? Bo ja jakoś bez trudu wygrzebuję z pamięci zarówno Dobraczyńskiego, jak i piewców właściwego ustroju wydawanych przez KAW i inne takie oficyny. Nazwiska litościwie pominę poza jednym, sztandarowym - pan Hollanek to co pisał, przepraszam?

Ech, naprawdę, ciekawi mnie, jak to jest, że ludzie myślą, tak to strasznie się pogorszyło w roku 1990, a wcześniej to był raj na ziemi w tej Polsce...
I to dopiero jest fantastyka, moim skromnym zdaniem...

Teofil - 28 Października 2005, 15:21

Teofil napisał/a
Bo wtedy fantastyka w ogóle była mało ideologiczna. Naprawdę ideologiczna pojawiła się w roku 1990 (stare jak świat zjawisko neofityzmu - to jest jak grypa).

Romek P. napisał/a
Bo ja jakoś bez trudu wygrzebuję z pamięci zarówno Dobraczyńskiego

Dobraczyński piszący fantastykę? Możesz podać tytuły? Chyba mało oczytany jestem.
Romek P. napisał/a
pan Hollanek to co pisał, przepraszam?

Czytałem parę powieści Hollanka. Nie pamiętam, czy to była seria "z kosmonautą", czy "z glistą". Żadnej ideologii tam nie znalazłem. Chyba że sięgasz pamięcią do lat 50. Ale swoich dzieł z tamtych czasów jakoś nikt potem nie chciał wznawiać... Nie wiem więc, czy Hollanek popełnił coś socrealistycznego, czy nie. A w IPN nie bywam. Choć może warto.
Romek P. napisał/a
Ech, naprawdę, ciekawi mnie, jak to jest, że ludzie myślą, tak to strasznie się pogorszyło w roku 1990, a wcześniej to był raj na ziemi w tej Polsce...

I kto tu nie potrafi się od ideologii uwolnić? O fantastyce mówiliśmy, a nie o różnych jedynie słusznych ustrojach, prawda? Jeśli chodzi o to, co było w fantastyce po roku 1990, to oczywiście nazwiska Ziemkiewicza, Oramusa, Kołodziejczaka, Pilipiuka i Lewandowskiego nic Ci nie mówią? A ideologii w takim stężeniu, jak u nich, chyba od "październikowej odwilży" w literaturze nie było (po '56 wręcz modne było dystansowanie się, ucieczka w abstrakcję - mówię teraz o literaturze w ogóle). Nie mówiąc już o tym, że na topie był Zajdel (i słusznie), a np. Dwunastu apostołów (bodaj Trepki - powieść naprawdę w duchu lekko marksistowskim) mało kto wtedy czytał.
A poza tym - przeczytałeś mój post w całości? Mam wrażenie, że nie.
Romek P. napisał/a
Żartujesz z tym rokiem '90, prawda?

Jak widać, to Twoje pytanie było żartem?
Przydałoby się trochę dystansu do rzeczywistości.

Romek P. - 28 Października 2005, 15:46

Teofil napisał/a
Romek P. napisał/a
Teofil napisał/a
Bo wtedy fantastyka w ogóle była mało ideologiczna. Naprawdę ideologiczna pojawiła się w roku 1990 (stare jak świat zjawisko neofityzmu - to jest jak grypa).

Romek P. napisał/a
Bo ja jakoś bez trudu wygrzebuję z pamięci zarówno Dobraczyńskiego

Dobraczyński piszący fantastykę? Możesz podać tytuły? Chyba mało oczytany jestem.


[quote=Romek P.]pan Hollanek to co pisał, przepraszam?
Czytałem parę powieści Hollanka. Nie pamiętam, czy to była seria z kosmonautą, czy z glistą. Żadnej ideologii tam nie znalazłem. Chyba że sięgasz pamięcią do lat 50. Ale swoich dzieł z tamtych czasów jakoś nikt potem nie chciał wznawiać... Nie wiem więc, czy Hollanek popełnił coś socrealistycznego, czy nie. A w IPN nie bywam. Choć może warto.
[quote=Romek P.] Ech, naprawdę, ciekawi mnie, jak to jest, że ludzie myślą, tak to strasznie się pogorszyło w roku 1990, a wcześniej to był raj na ziemi w tej Polsce...
I kto tu nie potrafi się od ideologii uwolnić? O fantastyce mówiliśmy, a nie o różnych jedynie słusznych ustrojach, prawda? Jeśli chodzi o to, co było w fantastyce po roku 1990, to oczywiście nazwiska Ziemkiewicza, Oramusa, Kołodziejczaka, Pilipiuka i Lewandowskiego nic Ci nie mówią? A ideologii w takim stężeniu, jak u nich, chyba od październikowej odwilży w literaturze nie było (po '56 wręcz modne było dystansowanie się, ucieczka w abstrakcję - mówię teraz o literaturze w ogóle). Nie mówiąc już o tym, że na topie był Zajdel (i słusznie), a np. Dwunastu apostołów (bodaj Trepki - powieść naprawdę w duchu lekko marksistowskim) mało kto wtedy czytał.
A poza tym - przeczytałeś mój post w całości? Mam wrażenie, że nie.
Romek P. napisał/a
Żartujesz z tym rokiem '90, prawda?

Jak widać, to Twoje pytanie było żartem?
Przydałoby się trochę dystansu do rzeczywistości.


Cóż, skoro tak twierdzisz... nie mnie oceniać, czy jesteś oczytany czy nie. Dobraczyńskiemu zdarzały się książki o katastrofie ludzkości, kojarzę "Wyczerpać morze", chcesz więcej tytułów, poguglaj :) A że był w PRON, to cbhyba nie będziesz sie upierać, że nie szedł po linii ideologicznej, tylko przeciwnie?

No cóż, ja do Ciebie o tym, że fantastyki ideologicznie zaangażowanej (w obronę socjalizmu, ale też przeciwko niemu występującej) było dosyć dużo przed 90, a wcale nie jest to, jak napisałeś, zjawisko powstałe, czy nasilone po roku 90, a Ty na to, że pomidor jest czerwony. I jedziesz w celowy dryf, mający rozmyć błędną tezę, którą wygłosiłeś na początku, że pozwolę ją sobie zacytować:

[quote="Teofil"][quote="Romek P."][quote="Teofil"]Bo wtedy fantastyka w ogóle była mało ideologiczna. Naprawdę ideologiczna pojawiła się w roku 1990 (stare jak świat zjawisko neofityzmu - to jest jak grypa).

Wobec tego mogę Ci jedynie polecić książki Smuszkiewicza i innych krytyków literackich. Albo poszperanie w pamięci. Bo prawda jest taka, że fantastyki zaangażowanej ideologicznie akurat wtedy było więcej - obojętnie, czy uznasz to za fakt, czy nie :D
Z mojej strony EOT.

Teofil - 28 Października 2005, 16:00

Powiedzmy, że korzystałem zawsze z nieprawomyślnych bibliotek, które tej zaangażowanej fantastyki nie miały na półkach, a miały za to Zajdla.
Niech będzie EOT.

Romek P. - 28 Października 2005, 16:07

Teofil napisał/a
Powiedzmy, że korzystałem zawsze z nieprawomyślnych bibliotek, które tej zaangażowanej fantastyki nie miały na półkach, a miały za to Zajdla.


Zastanów się, co właściwie piszesz, proszę. O prawo- czy nieprawomyślnych bbliotekach szkoda gadać, bo to własnie takie dryfy robisz celowo. Ale Zajdel nie był zaangażowany ideologicznie? Bracie... ty czytałeś jakąś jego książkę wydaną w drugiej połowie lat 70-tych lub później?
I teraz to już serio EOT, bo mam wrażenie, że bawi Cię prowokowanie...

Teofil - 28 Października 2005, 17:15

Hmm, ciekawa taktyka: zadać pytanie i zakończyć efektownym "EOT";-).
Miałem na myśli zaangażowanie po stronie "jedynie słusznej", a nie "wywrotowe". Drobna nieścisłość, po prostu.

Romek P. - 28 Października 2005, 17:25

Teofil napisał/a
Hmm, ciekawa taktyka: zadać pytanie i zakończyć efektownym EOT;-).
Miałem na myśli zaangażowanie po stronie jedynie słusznej, a nie wywrotowe. Drobna nieścisłość, po prostu.


Dobrze. Nie chcę uciekać, ale w takim razie unikaj dryfów.
Tezę po prostu sformułowałeś moim zdaniem błędną, co łatwo sprawdzić. Mało było do 90 roku fantastyki czysto rozrywkowej, dużo za to albo popierajacej (w ten czy inny sposób) socjalizm, albo będącej krytyką systemu. Oczywiście chodzi mi o _proporcje_. Bo nie da sie liczyć na sztuki, kiedy wtedy miałeś rocznie max. 20-30 książek fantastycznych, licząc tłumaczenia, a teraz masz 400.
Ja akurat nie odnosiłem się to "jedynie słuszna", tylko raczej do "pozbawiona ideologii", czy jakoś tak.

Keiran - 1 Listopada 2005, 21:43

Robert A. Heinlein. Pisal dobre polwieku temu, a ksiazki nadal czyta sie swietnie. Polecam przede wszystkim 'Obcy w obcym kraju' (czasami mam wrazenie ze tylko ja to czytalem)
mawete - 2 Listopada 2005, 15:25

Keiran: nie tylko Ty - świetna książka...
Haletha - 3 Listopada 2005, 14:19

William Morris - dziewiętnastowieczna klasyka fantasy:) Trochę ramotkowate, ale ma swój urok, zwłaszcza, jeśli spojrzeć z odpowiedniej perspektywy.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group