To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Gramatyka i ortografia..

bebobabibuby - 1 Kwietnia 2008, 23:39
Temat postu: Gramatyka i ortografia..
rozgorzeć, no dobrze, a żagiew, a podżegać.. te wszystkie słowa mają podobne pochodzenie, mocno prawslowiańskie (zażgnąć - po ros. zapalić, zażygałka - zapalniczka), stąd pomyłki.. bo można podżegać, ale woła się "gore!" kiedy jest pożar.. albo pożoga i pogorzelisko..

pewnie sie myle, ale lubie ortografie i czesto o niej rozmyślam :D

jeśli temat nie pasuje tutaj, prosze o jego przeniesienie :}

każdy kto lubi literature, na pewno bedzie kontent niekiedy porozprawiać o naszym języku od strony technicznej :P

Piech - 2 Kwietnia 2008, 01:06

A czy na pewno zawsze się tak pisało jak teraz? To znaczy, czy "podrzegać" zawsze było błędem?

Bo jakieś strasznie mundre profesory od polonistyki jeszcze przed wojną namieszali w historycznej pisowni, dlatego dziś piszemy Jakub, chuligan, tłumacz...

A z innej beczki, drażni mnie to, co zwykle. Wszyscy jak jeden mąż mówiący "w roku dwutysięcznym siódmym". Pewnie są przekonani, że to poprawne, a nawet eleganckie. A przecież nie mówi się "w roku tysiąc dziewięćsetnym dziewięćdziesiątym drugim", tylko "w roku tysiąc dziewięćset [...]"

Po drugie, nagminne mówienie "dwoma" zamiast "dwiema". To już nawet idzie w prasie i w literaturze.

Po trzecie, specyficznie dla mojego środowiska, nagminne mówienie "organizmy żywe". Wiadomo przecież, że nie chodzi o organizmy martwe.

Ziuta - 2 Kwietnia 2008, 08:37

Piech napisał/a
Bo jakieś strasznie mundre profesory od polonistyki jeszcze przed wojną namieszali w historycznej pisowni

Nie wiem, dlaczego zlikwiowano rozróżnianie dopełniacza l poj. i l mn. dla rzeczowników kończących się na -cja. Nie rozwiązałem jednej funkcji, nie rozwiązałem kilku funkcyj.

Martva - 2 Kwietnia 2008, 08:57

Piech napisał/a
Wiadomo przecież, że nie chodzi o organizmy martwe.


Pfff (musiałam!).
Jest świetna audycja w 'Trójce' o języku, gdzie fajna pani się strasznie pastwi nad różnymi formami i słówkami. Pamiętam jak kiedyś napisał słuchacz niezmiernie zdziwiony że w pracy mówią do niego 'Piotrze' a nie 'Piotr' i dlaczego tak :shock:

bebobabibuby - 2 Kwietnia 2008, 09:16

Piech napisał/a
A z innej beczki, drażni mnie to, co zwykle. Wszyscy jak jeden mąż mówiący w roku dwutysięcznym siódmym. Pewnie są przekonani, że to poprawne, a nawet eleganckie. A przecież nie mówi się w roku tysiąc dziewięćsetnym dziewięćdziesiątym drugim, tylko w roku tysiąc dziewięćset [...]


To przez nieszczęsny rok dwutysięczny, tak się pisze, ale narobił zamieszania..

Cytat
Po trzecie, specyficznie dla mojego środowiska, nagminne mówienie organizmy żywe. Wiadomo przecież, że nie chodzi o organizmy martwe.


Fakt, dookreślenie troche zbyteczne, dodałbym przydawke do organizmu jakim jest państwo czy inny zharmonizowany twór nieżywotny.

Ziuta napisał/a
Nie wiem, dlaczego zlikwiowano rozróżnianie dopełniacza l poj. i l mn. dla rzeczowników kończących się na -cja. Nie rozwiązałem jednej funkcji, nie rozwiązałem kilku funkcyj.


Właśnie, w języku polskim dąży się do urozmaicenia fleksji, to co proponujesz chyba byloby logiczne i pomocne. Kiedyś mówiono: pensyja, lekcyja, stacyja, redakcyja, instytucyja, nacyja, dlatego w drugim przypadku l.mn. pojawiały się postacie (nie "postaci" jeśli dążyć do różnorodności): pensyj, lekcyj, stacyj, nacyj... Wiedziano bez kontekstu, że chodzi o liczbę mnogą.

Sylaby poakcentowe (re-dak-cy-ja, sta-cy-ja) uległy zanikowi i form z -cy-, -sy- już nie ma.

Znajdujemy gdzieniegdzie pierwociny tego dawnego -y w słowach: stacyjka, lekcyjka, podobnie jak w przypadków słow: Maryja, Maryjka, Marysia, albo podobne zjawisko tyczące się pierwotnego -i przy: lilijce, konwalijce, harmonijce.

Myśle, że rozsądne byloby takie rozróżnienie liczby pojedyńczej i mnogiej, gdyż istnieją jeszcze ku temu przyczyny, jakimi są właśnie słowa zawierające relikty takiej fleksji.

Co sądzicie?

Pisałem tego posta, ogromnie rozbawiony, bo tak bałem się o poprawność wypowiedzi, wszak to taki polski temat. :P

Piech napisał/a
Bo jakieś strasznie mundre profesory od polonistyki jeszcze przed wojną namieszali w historycznej pisowni, dlatego dziś piszemy Jakub, chuligan, tłumacz..


Prosze, powiedz coś więcej na ten temat.

Nie lubie słowa strasznie w powtarzającym się tu użyciu, tak jak super, ekstra i niesamowicie :P

Pozdrawiam Was!

Martva - 2 Kwietnia 2008, 09:29

bebobabibuby napisał/a
Nie lubie słowa strasznie w powtarzającym się tu użyciu, tak jak super, ekstra i niesamowicie :P


Będzie Ci ze mną ciężko ;P:

bebobabibuby - 2 Kwietnia 2008, 09:35

To Ty masz nieuświadomiony stan ciężkości własnej :P Takie słowa opatrzone są kwalifikatorem <pot.>, takie mają użycie :] Wiem wiem, użyłaś ich w żarcie, tak jak ja żartuje teraz :P
Słowik - 2 Kwietnia 2008, 10:36

Duuuuużo tego. Ale obecnie np. wszyscy wszystko 'włanczają', 'wyłanczają', 'przełanczają' itp.

W "Dniu świra" bohater z charakterystycznym dla siebie wdziękiem wyżala się nad stanem języka polskiego w ustach Polaków.

Witchma - 2 Kwietnia 2008, 10:43

mnie wkurza niepomiernie nagminna zamiana "tę" na "tą" (np. "daj mi książkę"), wysypki normalnie dostaję i zajadów ;)
Martva - 2 Kwietnia 2008, 10:45

Zawsze mówiłam 'tą' bo bardziej mi się brzmieniowo podobało. Na piśmie tez mi się bardziej podobało zresztą. Ale ostatnio staram się być poprawna i odpuszczam.
Witchma - 2 Kwietnia 2008, 10:48

mnie nawet raz ktoś poprawił, kiedy powiedziałam "tę" :|
Martva - 2 Kwietnia 2008, 10:49

Bo to jest takie gupie słówko, no. Nie podoba mi się.
Witchma - 2 Kwietnia 2008, 10:51

a mnie się nie podoba "tą" :twisted:
Kruk Siwy - 2 Kwietnia 2008, 10:57

Martvej, rzeczywistość się nie podoba.
Ja bardzo starannie wyuczyłem się ortografii i gramatyki po czym równie starannie postarałem się te drętwe regułki zapomnieć.
Bo stosując się do nich można co najwyżej wypracowanie szkolne napisać.
To nie jest wezwanie do nieuctwa, bo jak mówię ja - w i e m - ale stosuję tylko wtedy gdy mi są potrzebne.
No - przyznam ze skruchą, przecinki stosuję jak popadnie...

Witchma - 2 Kwietnia 2008, 11:08

a ja się nigdy regułek nie uczyłam, jakoś nikt w szkole nie uznał, że to potrzebne i może chwała im za to :)

a od przecinków jest korekta :P

Piech - 2 Kwietnia 2008, 11:09

bebobabibuby napisał/a
Piech napisał/a:
Bo jakieś strasznie mundre profesory od polonistyki jeszcze przed wojną namieszali w historycznej pisowni, dlatego dziś piszemy Jakub, chuligan, tłumacz..


Prosze, powiedz coś więcej na ten temat.


Oto kilka przykładów radosnej twórczości Komitetu Ortografii z roku 1936:
Cytat
Wbrew zasadom i tradycji wprowadzono etymologicznie nieuzasadnioną pisownię niektórych wyrazów, np. bruzda (zamiast brózda), chrust (zamiast chróst), dłuto (zamiast dłóto), hałastra (zamiast chałastra), kłuć (zamiast kłóć), pasożyt (zamiast pasorzyt), płukać (zamiast płókać), żuraw (zamiast żóraw).


http://www.mimuw.edu.pl/p...b60_029-046.pdf

Ixolite - 2 Kwietnia 2008, 11:11

Trzeba by jeszcze rozróżnić język potoczny, stosowany w mowie, od języka literackiego, albo przynajmniej pisanego. Choć faktem jest, że to co niektórzy wyrabiają z językiem to kompletna tragedia.
Martva - 2 Kwietnia 2008, 11:17

Kruk Siwy napisał/a
Martvej, rzeczywistość się nie podoba.


Nic Ci na to nie poradzę, nie jest w moim typie :|

Piech - 2 Kwietnia 2008, 11:28

No i to szkolne "Proszę panią". Moja żona anglistka walczy z tym heroicznie, a polonistki chyba nie reagują, bo gdyby reagowały, to na poziomie gimnazjum w tych główkach coś by już się utrwaliło.
Kruk Siwy - 2 Kwietnia 2008, 11:33

Proszę panią do walca.... drogowego
wybaczcie. Nie mogłem się powstrzymać, mam dziś rozproszycę.

Witchma - 2 Kwietnia 2008, 11:52

Kruk Siwy napisał/a
mam dziś rozproszycę.


mam nadzieję, że to nie jest zaraźliwe ;)

Kruk Siwy - 2 Kwietnia 2008, 11:58

Jest to nabyty zespół post ciązowy (literacki). Skonczyłem wczoraj kolejny rozdział powieści i zwoje mi się nieco wyprostowały...
Anonymous - 2 Kwietnia 2008, 12:02

Piech napisał/a
No i to szkolne Proszę panią. Moja żona anglistka walczy z tym heroicznie, a polonistki chyba nie reagują, bo gdyby reagowały, to na poziomie gimnazjum w tych główkach coś by już się utrwaliło.


Też z tym walczę, ale mam wrażenie, że coraz rzadziej dzieciaki tak mówią. Może u nas wszystkie polonistki reagują. Sama świetnie pamiętam tę, która uczyła mnie w podstawówce, zawsze na "Proszę panią!" odpowiadała "Do tańca?".

Oprócz tego pragnę zauważyc, że dzieci w wieku lat dwunastu mają strasznie :wink: , potwornie i przerażająco ubogie słownictwo. Nawet dobrzy uczniowie w życiu nie słyszeli wyrazów typu "apodyktyczny", "wizytacja" czy "reputacja". Ale to juz trochę inny temat.

Kruk Siwy - 2 Kwietnia 2008, 12:06

Nie czytają...
gorat - 2 Kwietnia 2008, 12:11

Piech, adres artykułu jest genialny :lol: Jakby nie było, serwer matematyczny :lol:

Trochę się co prawda rozjaśnia po wgłębieniu się w tą podstronę, ale efekt i tak wyśmienity.

Witchma - 2 Kwietnia 2008, 12:17

może nie powinnam zaczynać tego tematu, bo znów się zbulwersuję ;) ale nie dotyczy to tylko dzieci w wieku lat 12... przygotowuję 2 maturzystki do matury i powiedzcie mi, jak ja mam uczyć kogoś takiego:

(przykładowa rozmowa)
- "Praca domowa częstą przyczyną kłótni pomiędzy dziećmi a rodzicami. Skomentuj."
- Nie rozumiem.
- Któregoś słowa nie rozumiesz?
- Nie, nie rozumiem, dlaczego praca domowa może być przyczyną kłótni.
- Ok, to może powiedz ogólnie, dlaczego dzieci kłócą się z rodzicami.
- Nie wiem, ja się ze swoimi nie kłócę

inna przykładowa rozmowa
- "Jak zmieni się podróżowanie w przyszłości?"
- Nie wiem.
- No to może powiedz, czym będziemy podróżować za 50 lat.
- Samochodem.

i tak mam na każdych zajęciach, nazywam to roboczo KOMPLETNYM PIE$#^%$^&NYM BRAKIEM WYOBRAŹNI, który potwierdzają wszyscy moi znajomi, którzy uczą - jakakolwiek wypowiedź dłuższa niż jedno zdanie nie wchodzi w grę, młodzież wykazuje absolutny brak inwencji i umiejętności twórczego myślenia... co sprowadza się oczywiście do tego, co napisał Kruk*

*jak ja nie lubię tych, co zawsze mają rację :P

Anonymous - 2 Kwietnia 2008, 12:53

Witchma, trafna nazwa robocza. :lol: Uczę i potwierdzam.
bebobabibuby - 2 Kwietnia 2008, 12:55

Niech istnieje jeżyk potoczny, ale nie powinno się wszystkiemu pobłażać, dopuszczać do podziału na język gminu i język literacki. Istnieją synonimy i warianty, używanie ich zwiększa precyzje i atrakcyjność wypowiedzi. Miejmy świadomość kiedy archaizujemy, a nie rżnijmy głupa. Wtrącajmy anglicyzmy, kiedy jest to konieczne. Jak mnie drażni, kiedy ktoś mówi do mnie "right?" zamiast "nieprawdaż?" etc. Jest to wynikiem niedbalstwa, ohydnej maniery. Wszystko jest teraz super, cool, *beep* itd., a nie lepiej byloby powiedzieć nieco ściślej po polsku?! Czy każdy zakład fryzerski musi być studiem, a każda działalność gospodarcza musi być -ingiem?! Mamy swoje formanty, dzieki ktorym możemy tworzyć słowa dla współczesnych zjawisk, to nie jest trudne, w większości przypadków do zrobienia. Ortografia jest kłopotliwa, ale na ogół logiczna, a znajomość wyjątków może być powodem do domu. "Niechaj narody wżdy postronne...". Problemy z prostą ortografią mogą mieć dzieci, nieobyte z czytaniem, ale u dorosłych to oznaka głupoty albo lenistwa, kropka.

Co popieram? Ochrone dialektów i gwar, różne akcentowanie regionalne. Małe ojczyzny.

dzejes - 2 Kwietnia 2008, 12:57

SpoXik, zi0m, ale spuść z dętki, bo wentyl szczeli.
Witchma - 2 Kwietnia 2008, 12:59

zgadzam się z bebobabibuby, a co do kosmetyki, to nie ma jak "studio paznokcia" :D

swoją drogą nie lubię być ganiona za nieodmienianie słów takich jak "studio", czy "radio" i za l.mn. "postaci", a nie "postacie" - tak mnie nauczyli i już



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group