To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Bryka nie z tej ziemi

feralny por. - 13 Grudnia 2011, 21:49

Ziemniak napisał/a
Przy ruszaniu samochodem (niezależnie od rodzaju napędu) zmniejsza się obciążenie przedniej osi i zwiększa tylnej
Nie tyle przy ruszaniu, co przy zwiększaniu prędkości. Bezwładność pojazdu spowoduje dociążenie tylnej osi do czau ustania przyspieszenia. Ale to się zupełnie nijak ma do ruszania na lodzie bo jak na starcie przyczepności nie masz, to koła zabuksują i żadnego przyspieszenia wóz nie uzyska, ergo tylnej osi bezwładność budy nie dociąży.
merula - 15 Grudnia 2011, 23:31

pomysły na szkolenie kierowców http://motoryzacja.interi...ow,1734429,3461
Godzilla - 16 Grudnia 2011, 10:36

merula, wiesz, mnie to nie dziwi. Kiedyś podchodziłam do prawa jazdy, nie powiodło się od razu a potem z różnych przyczyn (co ja będę opowiadać) bardzo długo nie miałam szansy na żadne jazdy doszkalające i tak dalej. Potem samo życie, nie było siły i czasu na znacznie bardziej podstawowe sprawy. A teraz czasu mam więcej, może bym i spróbowała, ale od dawna zmiany idą w stronę uniemożliwienia zdobycia tego prawa. Chyba już pozostanę skazana na ZTM.
merula - 16 Grudnia 2011, 10:37

Godzilla, nie łam się i próbuj. może teraz jesteś dojrzalsza i efekt będzie lepszy.
nimfa bagienna - 16 Grudnia 2011, 10:38

Godzilla! Siostro! Przybij piątkę!
Znaczy, jest nas więcej. :)

Godzilla - 16 Grudnia 2011, 10:42

Kurcze, chciałabym. To przydatne. Ale jakoś nie widzę się za kółkiem. Może to brak wiary w siebie, może świadomość własnych ograniczeń. A po takim przykręceniu śruby to bez sensu.
Lynx - 16 Grudnia 2011, 10:44

Godzilla, ja też siebie nie widziałam za kółkiem. A teraz? Jakoś jeżdżę i sprawia mi to frajdę :)
Spróbuj, za to nie biją :) A ja wierzę, że dałabyś radę. :D

feralny por. - 16 Grudnia 2011, 12:52

A ja wam powiem z wałsnego doświadczenia. Nie warto robić na siłę. Do tego trzeba "dorosnąć", w sensie obudzić się pewnego dnia i stwierdzić idę na kurs, bo mi potrzebne prawo jazdy. Inaczej to jest męczenie kota.
dalambert - 16 Grudnia 2011, 12:53

feralny por., ale niektóre panie lubią męczyć kota :wink:
Agi - 16 Grudnia 2011, 13:24

feralny por. napisał/a
A ja wam powiem z wałsnego doświadczenia. Nie warto robić na siłę. Do tego trzeba dorosnąć, w sensie obudzić się pewnego dnia i stwierdzić idę na kurs, bo mi potrzebne prawo jazdy. Inaczej to jest męczenie kota.

Dokładnie tak miałam. Po zmianie pracy na teoretycznie bliższą (z 40 km dojazdu zrobiło się 9), już po dwóch tygodniach okazało się, że nie mam ani jak dojechać, ani czym wrócić, bo w czasie ferii zimowych przestały kursować tzw. autobusy szkolne. 1 marca zaczęłam kurs na prawo jazdy, a 26 maja ruszyłam w pierwszą podróż własnym samochodem. Wreszcie poczułam się wolnym człowiekiem. To było dwanaście lat temu, nie w tym roku. :wink:

hrabek - 16 Grudnia 2011, 13:45

feralny por. napisał/a
A ja wam powiem z wałsnego doświadczenia. Nie warto robić na siłę. Do tego trzeba dorosnąć, w sensie obudzić się pewnego dnia i stwierdzić idę na kurs, bo mi potrzebne prawo jazdy. Inaczej to jest męczenie kota.


Dopóki prawa jazdy dają najczęściej dożywotnio, to uważam, że trzeba je robić jak najszybciej i w miarę możliwości zafundować kurs dzieciom, nawet gdyby nie chciały. Gdyby rodzie Agi przycisnęli ją za młodu i wysłali na kurs (oczywiście, gdyby mieli pieniądze), to nie musiałaby czekać prawie 3 miesiące na jazdę swoim samochodem.
Bo właśnie to jest tak, że nagle ten samochód by się przydał i wtedy dopiero trzeba robić kurs.

Fidel-F2 - 16 Grudnia 2011, 13:52

ja zrobiłem prawko gdy miałem 16,5 roku ale wydali mi dopiero gdy skończyłem 17
Agi - 16 Grudnia 2011, 14:06

hrabek napisał/a
Gdyby rodzie Agi przycisnęli ją za młodu i wysłali na kurs (oczywiście, gdyby mieli pieniądze), to nie musiałaby czekać prawie 3 miesiące na jazdę swoim samochodem.
Wtedy miałam inne priorytety, czytałam znacznie więcej, a w czasie jazdy trochę niewygodnie, :wink: ale przede wszystkim o samochód było zdecydowanie trudniej. Jakoś nie kręciły mnie "maluchy" na kartki. Na przedpłaty, znaczy.
feralny por. - 16 Grudnia 2011, 14:10

hrabek, to jest druga strona medalu. Ja tak zrobiłem (na siłę, bo ojciec kazali), kurs i egzamin to była dla mnie trauma, zwłaszcza, że wcale nie chciałem jeździć samochodem. Jak już cyrk się skończył, to przez 7 lat nie jeźdiłem, bo się bałem. Musiałem do tego zwyczajnie dorosnąć. Wiele lat później odkryłem, że chcę mieć prawo jazdy kat. C, właśnie to, że chciałem pozwoliło mi przejść przez kurs i egzamin bezboleśnie i na luzie.
Kruk Siwy - 16 Grudnia 2011, 14:10

Qurka. Widziałem wczoraj plastykowego trabanta normalnie w ruchu ulicznym. Uroczo pyrkał i smordził.
Agi - 16 Grudnia 2011, 14:20

Znalezione przypadkiem.

Z męczeniem kota mnie się skojarzyło.

Jeszcze a`propos dojrzewania do jazdy. Nie czułam potrzeby posiadania samochodu. Do pracy dojeżdżałam daleko, czyli koszt znaczny, a poza tym wolałam sobie poczytać albo podrzemać zamiast się stresować za kierownicą.

hrabek - 16 Grudnia 2011, 14:21

A ja dzisiaj malucha wyprzedziłem. Też się zdziwiłem :)

feralny: mnie też rodzice przymusili, ale wysłali na obóz połączony z kursem i egzaminem na prawko, więc byłem wśród rówieśników i szybko poszło. Mile wspominam.
I też oczywiście nie miałem czym jeździć i widoków na samochód żadnych. I przez kilka lat w ogóle nie jeździłem, aż nagle zaszła taka potrzeba i co było robić.

merula - 16 Grudnia 2011, 14:32

ja przyznaję, ze po zrobieniu prawka też poczułam sie wolnym człowiekiem. jeżdżę prawie codziennie, ale najważniejsze jest to, że mogę. mogę pojechać komunikacją miejską, albo pociągiem, bo wtedy można poczytać, ale to mój wybór, anie konieczność.
hijo - 16 Grudnia 2011, 14:53

merula, nie wszystko co w tym projekcie jest słuszne, ale uważam, że podstawowa wiedza techniczna każdemu się przyda. Owszem samemu samochodu nie naprawię, ale może co po niektórzy by się nauczyli korzystać z takiego wynalazku jak, układ poziomowania reflektorów. Nie każdego stać na światła ksenonowe, w których taki układ musi być automatyczny. A takich co jeżdżą po nocy i świecą w niebo oślepiając jadących z przeciwka jest mnóstwo. Wiedza choćby o sposobie sprawdzania poziomu oleju, czy ciśnienia w ogumieniu pomaga też nieco zaoszczędzić kasy. Spotkałem kiedyś chłopaka, który oblał egzamin podczas sprawdzania poziomu oleju, uszkadzając przy tym samochód egzaminacyjny.

Biorąc pod uwagę z jakimi kierowcami spotykam się na drogach uważam, że podstawowym kryterium wydawania pozwolenie na uczestnictwo w kursie na PJ powinny być badania psychologiczne.

hrabek - 16 Grudnia 2011, 14:57

Znowu mam przenieść wszystkie posty do nieziemskiej bryki?
Godzilla - 16 Grudnia 2011, 15:02

Prawdopodobnie.

Ciekawe, kogo by odsiewali na takich badaniach: wariatów czy ludzi zbyt ostrożnych. Czy jednych i drugich. Jeszcze trochę i nikt poniżej Hołowczyca nie dostanie prawka, a dla wielu ludzi samochód to jak nogi - bez niego jest się kaleką. Są takie zawody albo takie miejsca, gdzie to jest po prostu konieczne. No i co, nie dadzą, bo nie spełniamy wymagań.

merula - 16 Grudnia 2011, 15:19

hijo napisał/a
merula, nie wszystko co w tym projekcie jest słuszne, ale uważam, że podstawowa wiedza techniczna każdemu się przyda


hijo, tyle, że teraz samochody są tak produkowane, że klient nie powinien, albo nie może zrobić prawie niczego. owszem, umiejętność sprawdzenia poziomu oleju niezła rzecz, ale może wystarczy o tym pamiętać i podjechać do warsztatu, zrobią to od ręki. regulacja oświetlenie ważna rzecz, też nie lubię jak mnie oślepiają, ale też ciężko to dobrze ustawić samemu. ja tam uważam, że jak kto chce i mu na oszczędnościach zależy, to się sam nauczy, a jak to komu do szczęścia niepotrzebne, to za to zapłaci, w ten, czy inny sposób. jego portfel, jego broszka.

hijo - 16 Grudnia 2011, 15:23

merula napisał/a
ale też ciężko to dobrze ustawić samemu
absolutnie nie: jest do tego pokrętło malutkie na desce rozdzielczej ikona podobna do ikony świateł mijania, tylko na pokrętle cyferki 1-3 lub 1-5 zależnie od marki. Aby sprawdzić olej nie trzeba do serwisu :)

O takie

merula - 16 Grudnia 2011, 15:25

no są. i skąd wiesz, że dobrze ustawione?

mnie tam panowie przy okazji jakiegoś przeglądu abo inszego leniuchowania w warsztacie ustawili i nie zmieniam.

hijo - 16 Grudnia 2011, 15:44

merula, w instrukcji masz to opisane najczęściej obrazkowo (idiotoodpornie wręcz). zasada jest prosta im bardziej tył jest obciążony tym większe pochylenie świateł jest potrzebne. Poza tym widzę jak daleko świecą po jezdni.
Ziemniak - 17 Grudnia 2011, 08:47

hijo, zgoda, ale jak światła są źle ustawione, i jedno świeci w niebo, to święty boże nie pomoże. Nie każdy na przykład wie, że po wymianie żarówki powinno się skontrolować światła i ew. ustawić.
ihan - 17 Grudnia 2011, 11:18

Fidel-F2 napisał/a
ja zrobiłem prawko gdy miałem 16,5 roku ale wydali mi dopiero gdy skończyłem 17

O kurczak, ja robiłam tak, żeby ukończenie 17 lat zbiegło się w czasie z wydaniem mi prawka. I można się było usprawiedliwiać z nieobecności na lekcjach jazdami. Fajnie było. I duży fiat miał zrąbane szczotki rozrusznika i czasem był problem żeby zapalić.
Robienie prawa jazdy jak najszybciej, no, nie jestem pewna. Jeśli ktoś potem ma nie jeździć przez kilka lat, jednak lepiej żeby wziął jakieś jazdy przypominające, ale nie każdy pamięta, albo duma własna nie pozwala. A po kursie jednak każdy jest świeżo po jazdach. Część osób ma problem z jeżdżeniem. Czasem trzeba "dorosnąć", czasem nabrać pewności siebie i dystansu (co bywa, wymaga zmiany partnera na przykład i znam taki przypadek), czasem nauczyć się oceniać własne umiejętności.

Wymiana żarówek to w ogóle jakieś czary mary, wg instrukcji trzeba wykonać jakieś skomplikowane przygotowania, coś odkręcić, bo nie ma dojścia, no w ogóle koszmar. Po czym podjeżdżam do moich mechaników, chłopak gdzieś wkłada łapę z żarówką, i voila, żarówka zmieniona. Tylko tyle, że po łokcie się zanurza, ergo, można się mocno uświnić. Przełącznik o którym pisze hijo jest użyteczny, ale jednak w starszych samochodach takich cudów nie ma. I raczej opierałabym się na tym jak daleko świecą po jezdni, bo zasada im większe obciążenie tym większe pochylenie ( i obciążenie np. trzema workami po kilkadziesiąt kilo owsa każdy na tylnym siedzeniu też się liczy) jak najbardziej intuicyjna, ale trzeba kontrolować na ile intuicja nam dobrze podpowiada.

hijo - 17 Grudnia 2011, 11:18

Ziemniak, dlatego to powinno być obowiązkowe na egzaminie - przynajmniej moim zdaniem

Godzilla napisał/a
Ciekawe, kogo by odsiewali na takich badaniach: wariatów czy ludzi zbyt ostrożnych. Czy jednych i drugich.
Mam tu na mysli niedojrzałych rajdowców co to starego golfa, calibrę czy innego civica tjuningują i od razu im się wydaje, że są mistrzami kierownicy. I takie badania powinny być powtarzane. Ostatnio mam wyjątkowego pecha do kierowców marki BMW i to nawet nie takich jak ten 19 latek co zabił dwie osoby w Poznaniu ostatnio, a panów pomiędzy 35-45rokiem życia, którzy się dorobili, stać ich na mocny wóz i pokazują kim to oni nie są na drodze, bo mają BMW. Szlag mnie trafia jak takich widzę. Więc gdy spotykam na drodze BMW zaraz robię się bardziej ostrożny. 3 razy tacy ostatnio wymuszali na mnie pierwszeństwo, raz o mało nie skończyłoby się to tragicznie.
ihan - 17 Grudnia 2011, 12:03

Ja z założenia nie ufam jak widzę audi albo BMW, i przepraszam wszystkich normalnych posiadaczy tych marek.
Dawno, dawno temu, jak robiłam prawo jazdy uczyli jak zmienić koło, jak sprawdzić poziom oleju i płynu w chłodnicy, jak wymienić świece i inne bajery. Teraz już tego nie ma?
I szczerze, z wymianą koła mam jeden zasadniczy problem, śruby z reguły przykręcają takimi automatycznymi wihajstrami i nawet stanąwszy całą sobą na kluczu krzyżakowym, tudzież skacząc na niego z rozbiegu, nie jestem w stanie takiej śruby odkręcić.

feralny por. - 17 Grudnia 2011, 12:05

ihan, musisz popracować nad techniką. ;P: Trzeba pewnie stanąć na kluczu i delikatnie się pobujać. I mówię to ja piędziesięciokilowy kurczak. :mrgreen:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group