Debra kazała Dexowi rzucić piłę do kości (czy co on tam trzymał), mając go na muszce

w końcówce Dexter zabił niewinnego człowieka (no dobra, koleś był uwikłany w handel prochami, szantaż też nie był mu obcy, jednak nie był mordercą) i... nic się nie stało. Dexterowi nawet powieka nie drgnęła (a był też gotów zabić Quinna, choć wolał tego nie robić), ani tatuś się nie pojawił. Owszem, może to być celowe i pokazywać, że z każdym morderstwem niewinnego Dexterowi będzie prościej i być może zmieni go to w kogoś, komu nie będziemy już tak chętnie kibicować. Obawiam się jednak, że było to ze strony twórców serialu pójście na łatwiznę.

czyli stał przed wyborem - zabić niewinnego człowieka lub być ściganym przez prawo, tyle że w 2 sezonie poszli na łatwiznę i i niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Lila rozwiązała jego dylematy. Tym razem Dexter nie miał tak łatwo i musiał ostatecznie podjąć decyzję. Zresztą to nie pierwszy jego podobny wybryk w tym sezonie, bowiem przecież już w pierwszym odcinku zabił człowieka w zasadzie za nic, a ojciec jeszcze go za to pochwalił. Tak więc sądzę, że Dexter faktycznie się zmienia na gorsze.

(moment Rudy/Dex/widły) skojarzyłem dwoistość związku Gellera i Travisa.

Bo przecież tego spodziewalismy się już w poprzednim sezonie i wedle wszelkich zasad to się wtedy stać powinno. Ale się nie stało... za to stało się nagle teraz

(na przykład ta, gdy Dexter zobaczył AFAIK martwego Gellara pod uniwersytetem, pomyślałem r u f**king kidding me?)

Jeźdźcy Apokalipsy

Nie zobaczył, zobaczył Travis, potem było ujęcie Dexa jak odwraca głowę i zerka w stronę... pustej przestrzeni.