To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Lektury szkolne i edukacja

Skotopasek - 4 Wrzeœśnia 2011, 19:54

Sosnechristo napisał/a
I nic nie trafia do zakutych łbów. Rozumiem, przez pierwsze dwa lata, ale w trzeciej klasie, kiedy trzeba często chodzić na zajęcia fakultatywne, bo nauczyciele z najważniejszych przedmiotów, mimo rozszerzenia, nie wyrabiają się z programem?

Oszczędności, panie kolego. Oszczędności. Kiedy liceum trwało 4 lata i była tylko jedna religia, było o wiele milej ;) A technikum trwało 5 lat. To dopiero był wypas - nic nie nauczyli a zabrali najlepsze lata z życia :bravo

feralny por. - 4 Wrzeœśnia 2011, 19:56

Skotopasek napisał/a
w technikum mechanicznym jest biologii (...) tyle co kot napłakał
Za moich czasów nie było wcale.
ketyow - 4 Wrzeœśnia 2011, 22:09

A w moim elektronicznym było więcej biologii niż informatyki. Tzn. poziom był wyższy, godzinowo tyle samo co w ogólniaku chyba. Geografii miałem tylko dwa lata a 70% z podstawy po dwóch latach przerwy, idąc zupełnie na pałę, nie był żadnym problemem. A że technikum nie uczy i zabiera najlepsze lata życia? Ja tam uważam odwrotnie, dowiedziałem się więcej niż w LO, a technikum DAŁO mi najlepsze lata życia.
Skotopasek - 4 Wrzeœśnia 2011, 22:23

ketyow napisał/a
A że technikum nie uczy i zabiera najlepsze lata życia? Ja tam uważam odwrotnie, dowiedziałem się więcej niż w LO, a technikum DAŁO mi najlepsze lata życia.

Tu proszę Ciebie była uwaga do starego typu technikum, gdzie nie było jeszcze tyle praktyki. Dokładniej o to, że ani zawodu dobrze nie nauczyli, ani na studiach nie było słodko. Po reformie jest inaczej. Matura tak jakby bardziej miarodajna, a i zawodu starają się nauczyć. Zaś co do lat najlepszych, to kwestia subiektywna pewnie. Możesz wspominać tamten okres w ogóle jako najlepszy, ale możesz też rozdzielić czas w szkole od czasu poza nią i to poza wspominać dobrze, a to w (szkole) źle. Ja np. tak mam.

ketyow - 4 Wrzeœśnia 2011, 22:27

Z tego co słyszałem, technika (przynajmniej te elektroniczne, a już na pewno to moje) stały na o wiele wyższym poziomie, kiedy były 5-letnie. Do egzaminu i tak nikt nie uczy, a brakuje kadr w stosunku do tego co było 15-20 lat temu, no i materiał jest ściśnięty. Jak pisałem o tej bramce NAND - pracownie miałem na 2 roku, a teorię układów cyfrowych na trzecim. Zniknął rok i musieli poprzesuwać, a część materiału (potrzebnego) wywalić z programu.

Jako ten, który szedł nowym programem, mogę Cię zapewnić, że stworzenie gimnazjum i wrzucenie tam dodatkowego roku, zamiast przeznaczenie go na LO/technikum było poważnym błędem ministerstwa.

Teraz kiedy jest egzamin, na pewno byle przypadkowy gość nie dostanie dyplomu zawodowego (10% zdaje np. elektroniczny u mnie), ale posiadaczowi papierka i tak on niewiele daje, bo trzeba jeszcze zrobić studia. Natomiast ścieżkę na studiach technikum znacząco ułatwia.

feralny por. - 4 Wrzeœśnia 2011, 22:29

Skotopasek, kończyłem technikum sprzed reformy i pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. To czego się nauczyłem w technikum bardzo mi się przydało na studiach. Praktyki nie było znowu aż tak mało, godziny spędzone przy maszynie procentują do dziś.

Cytat
stworzenie gimnazjum i wrzucenie tam dodatkowego roku, zamiast przeznaczenie go na LO/technikum było poważnym błędem ministerstwa
Pełna zgoda.
Skotopasek - 4 Wrzeœśnia 2011, 23:04

feralny por. napisał/a
Skotopasek, kończyłem technikum sprzed reformy i pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. To czego się nauczyłem w technikum bardzo mi się przydało na studiach. Praktyki nie było znowu aż tak mało, godziny spędzone przy maszynie procentują do dziś.

Chodziłeś do lepszej szkoły. Moje technikum niewiele mnie nauczyło. Ale to, czego nauczyło i tak na niewiele się zdało, bo poszedłem dalej w zupełnie innym kierunku. A pracuję częściowo w jeszcze innym niż studia. I - stety albo niestety - w pracy w tej chwili nie wykorzystuję nawet 5% wiedzy ze szkoły średniej. Ale wcale nie twierdzę, że szkoła jest be. Technikum jest cacy, jeśli wie się, co się chce robić już po gimnazjum. A liceum - to droga otwarta.

Fidel-F2 - 4 Wrzeœśnia 2011, 23:13

Skotopasek, ale praca to nie jedyna arena na której wykorzystujesz zdobyte wiadomości. Czytając książki, oglądając filmy, budując dom, czytając etykietki na żarciu, spacerując po lesie - korzystasz ze zdobytej wiedzy. Oczywiście, że nie wszystko w stu procentach Ci się przyda, ale wiesz, życie jest jak pudełko czekoladek
ketyow - 4 Wrzeœśnia 2011, 23:13

Skotopasek, więc fakt, że Twoje technikum było słabe, nie oznacza, że obecny system jest prawidłowy/lepszy. A jest gorszy od poprzedniego, bo jeszcze obniżył poziom techników. Dodatkowo, jeśli ktoś nawet zna się na elektronice, to może nie zdać egzaminu praktycznego, bo do praktycznego trzeba być po trochu pisarzem. A nie ma w nim krzty praktyki - polega na tym, że masz sobie WYOBRAZIĆ, że przeprowadzasz prawdziwe badanie i opisać je wedle schematu. Więc jeśli ktoś miał słabo prowadzone pracownie, bez dużych wymagań, nie zda. Prace dyplomowe dawały tytuły tym co nie zasłużyli a obecny egzamin często godzi w tych co nie są wybitni, ale radzą sobie też nie najgorzej.

Choć w tym wypadku egzamin uważam za lepszy oczywiście, bo eliminuje nierobów, to złotym środkiem byłaby dodatkowo jeszcze dyplomówka, żeby tę lutownicę w ręku wymusić choć na części. Bo można bez niej skończyć 4 lata technikum i 5 lat studiów.

Potem są takie sytuacje, jak u mojego ojca kolegi na studiach. Poszedł po 20 latach pracy jako leśnik, na jakiś kierunek związany z leśnictwem, i promotor co to pewnie od X lat w lesie to nawet na grzybach nie był, kreśli facetowi pracę magisterską, mówiąc że gość wypisuje bzdury, kiedy on wypisuje to co się dzieje w praktyce i jest prawdą wyjętą z doświadczenia, a nie podręcznikowym bełkotem.

Generalnie jestem człowiekiem, którego ambicja jest zawsze jeszcze dwa kroki z przodu przed tym co osiągnął, więc od zakończenia dobrego wiejskiego gimnazjum (bo połączonego z podstawówką, czyli 9 klas), edukacja stale mnie zawodzi i to coraz bardziej. Narzekać mógłbym bez końca, bo niestety od szkoły średniej i przez cały okres studiów (w miastach już w gimnazjach) zaczyna się taki burdel, że słów brak. Profesor może nie przyjść na egzamin, oblać wszystkich, bo ma lenia i nikt nic mu nie zrobi, słowa nie piśnie, a jak na którejś uczelni ktoś podskakiwał, to go wywalili i żadna inna nie chciała przyjąć. A na zajęciach zamiast uczyć doktorek może opowiadać o ulubionej drużynie piłkarskiej. W d*pach się poprzewracało od władzy i pieniążków, święte krowy nietykalne, z uczelni można pracownika wywalić tylko jeśli złapie się go na prawnym przestępstwie.

Kończę, bom się zagalopował.

EDIT chyba ósmy: lektury i edukacja to powinny być dwa oddzielne wątki.

Skotopasek - 5 Wrzeœśnia 2011, 14:36

Fidel-F2 napisał/a
Skotopasek, ale praca to nie jedyna arena na której wykorzystujesz zdobyte wiadomości. Czytając książki, oglądając filmy, budując dom, czytając etykietki na żarciu, spacerując po lesie - korzystasz ze zdobytej wiedzy. Oczywiście, że nie wszystko w stu procentach Ci się przyda, ale wiesz, życie jest jak pudełko czekoladek


To są truizmy. Nie podważałem tego, że jakaś tam wiedza ze szkoły w ogóle się w życiu przydaje. Bo wiadomo, że się przydaje. Moja wypowiedź dotyczy relacji między zakresem wiedzy z technikum a pracą zawodową (i tylko wtedy, kiedy zmieni się branżę). I wiem, że inni mogą mieć odmienne odczucia, a statystyk nie będziemy obliczać.

Fajnie by było, gdybyśmy mogli pięknie się różnić, ale ja tej różnicy nie widzę ;P

ketyow napisał/a
Skotopasek, więc fakt, że Twoje technikum było słabe, nie oznacza, że obecny system jest prawidłowy/lepszy. A jest gorszy od poprzedniego, bo jeszcze obniżył poziom techników.


Czytałeś może to, co wcześniej pisałem?

ketyow napisał/a
Dodatkowo, jeśli ktoś nawet zna się na elektronice, to może nie zdać egzaminu praktycznego, bo do praktycznego trzeba być po trochu pisarzem. A nie ma w nim krzty praktyki - polega na tym, że masz sobie WYOBRAZIĆ, że przeprowadzasz prawdziwe badanie i opisać je wedle schematu. Więc jeśli ktoś miał słabo prowadzone pracownie, bez dużych wymagań, nie zda. Prace dyplomowe dawały tytuły tym co nie zasłużyli a obecny egzamin często godzi w tych co nie są wybitni, ale radzą sobie też nie najgorzej.


Czyli uważamy podobnie: stary dyplom był fikcją, nowy egzamin jest lepszy, ale też nie idealny. Co do bycia pisarzem to trochę przesadzasz. Wystarczy zapoznać się z kilkoma przykładowymi rozwiązaniami i można napisać piękny elaborat (jeśli posiada się wiedzę, o której piszesz). W końcu nie każdy musi taki egzamin zdać.

ketyow napisał/a
Choć w tym wypadku egzamin uważam za lepszy oczywiście, bo eliminuje nierobów, to złotym środkiem byłaby dodatkowo jeszcze dyplomówka, żeby tę lutownicę w ręku wymusić choć na części. Bo można bez niej skończyć 4 lata technikum i 5 lat studiów.


Możliwe, że w tym kierunku ma iść kolejna reforma, która podobno ma się zacząć w okolicach 2013. Bardziej zadaniowe, praktyczne myślenie, a nie zwykłe kucie i strzelanie w odpowiedzi metodą chybił trafił.

ketyow napisał/a
Potem są takie sytuacje, jak u mojego ojca kolegi na studiach. Poszedł po 20 latach pracy jako leśnik, na jakiś kierunek związany z leśnictwem, i promotor co to pewnie od X lat w lesie to nawet na grzybach nie był, kreśli facetowi pracę magisterską, mówiąc że gość wypisuje bzdury, kiedy on wypisuje to co się dzieje w praktyce i jest prawdą wyjętą z doświadczenia, a nie podręcznikowym bełkotem.


Dlatego pojawił się pomysł, żeby nauczyciele przedmiotów zawodowych byli wysyłani na obowiązkowe praktyki do firm. Mają tam się zapoznawać z najnowszymi rozwiązaniami technicznymi, oprogramowaniem, procedurami itp.

ketyow napisał/a
Profesor może nie przyjść na egzamin, oblać wszystkich, bo ma lenia i nikt nic mu nie zrobi, słowa nie piśnie, a jak na którejś uczelni ktoś podskakiwał, to go wywalili i żadna inna nie chciała przyjąć. A na zajęciach zamiast uczyć doktorek może opowiadać o ulubionej drużynie piłkarskiej. W d*pach się poprzewracało od władzy i pieniążków, święte krowy nietykalne, z uczelni można pracownika wywalić tylko jeśli złapie się go na prawnym przestępstwie.


Ze względu na niż demograficzny zrobi się coraz ciaśniej i w ciągu kilku lat zniknie sporo prywatnych uczelni a państwowe będą musiały bardziej dbać o studenta (klienta w końcu swojego, prawda?). Będą patologie, bo zawsze były. Ale łatwiej będzie je usuwać.

A co do podziału wątku to też się zgadzam :)

Przepraszam za taki długi post. Tak wyszło.

Fidel-F2 - 5 Wrzeœśnia 2011, 20:32

Skotopasek napisał/a
To są truizmy.
:mrgreen:
Skotopasek - 5 Wrzeœśnia 2011, 20:44

Fidel-F2 napisał/a
Skotopasek napisał/a
To są truizmy.
:mrgreen:

;P:

Kyle Katarn - 29 Lutego 2012, 17:29

Niewiele było lektur szkolnych, które czytałem z przyjemnością i zainteresowaniem. Należą do nich "Moralność pani Dulskiej", "Żeńcy", "Makbet", "Tango", a z młodszych lat "Dzieci z Bullerbyn". Poza tym lubiłem wiersze i poematy późnego średniowiecza, jak Dantego i Bocaccia, i trochę literatury barokowej i rokoko, jak pamiętniki Paska, które były ciekawie napisane.

Męczyłem się przy Dziadach, Kordianie, Beniowskim, Lalce, Chłopach, Weselu, Nad Niemnem, Granicy i przy literaturze obozowej (Borowski). Większości z tych książek nie doczytałem, tylko zacząłem czytać i odpuściłem, a potem jechałem na streszczeniach. A utwory Sienkiewicza mnie nudziły, mimo że uważałem je za dobre. Gdyby nie tyle opisów i gdyby akcja była bardziej wartka, gdyby było to łatwiejsze w odbiorze, to bym lubił Sienkiewicza.

Z całego okresu pozytywizmu i Młodej Polski lubiłem tylko Zapolską.

ketyow - 28 Listopada 2014, 22:55

Jest akcja ministerstwa na zasadzie "wybierzmy lektury dla naszych dzieci". Czyli możemy np. spróbować wbić Kosika, Pottera, Hobbita czy co komu przyjdzie do głowy, do kanonu lektur.

http://www.men.gov.pl/ind...ne/1642-ankieta

Martva - 13 Lutego 2015, 16:47

Cytat
Zasłyszane w autobusie- rozmowa gimnazjalistek o książkach.
Jedna: Przeczytałyście już Kamienie na szaniec?
Druga: Nie, k***. Wolałam 50 twarzy Grey'a.
Trzecia: No, zaje*** książka. Czemu my nie mamy takich lektur, tylko jakieś g*** dla dzieci.

merula - 13 Lutego 2015, 17:06

no właśnie, czemu? :roll:
Luc du Lac - 13 Lutego 2015, 17:51

50 twarzy na szaniec
ihan - 13 Lutego 2015, 21:29

50 twarzy Greya i tabun książek pokrewnych wzbudza we mnie smutne refleksje, że tak dużo kobiet (chodzi o skalę, a nie że akurat takie upodobania są lepsze lub gorsze od innych) potrzebuje być zdominowana. I jeszcze smutniejsze, że ich układy z partnerami są na tyle nieszczere, że nie pozwalają im zrealizować tych potrzeb w obecnym związku.
Lowenna - 13 Lutego 2015, 21:43

A tak niby krzyczą o równouprawnienie i przeciw przemocy :?
LadyBlack - 13 Lutego 2015, 22:04

Eeee tam. To kolejny medialny produkt bazujący na stadnych instynktach. "Bo jak Kaśka czytała, i Elka czytała, i nawet Marian czytał, to ja też przeczytam, a w telewizorze mówią, że to fajne i celebryty czytają, to ja nie będę gorsza. I jeszcze film nakręcili, to musi być dobre. I hihihi, seksy jakieś tam są."
I tak się wieść gminna niesie i przesyła jeden z drugiemu pirackiego "pdefa", bo przecież nie wyda 4 dych na jakomś książkę.
I tak to nawet ja, która kompletnie olewa jakieś tam twarze Greya, dowiaduję się o czym to jest; wcześniej wiedziałam, że to z seksem, a teraz już wiem, że z brutalnym seksem :wink:

Myślicie, że panie, które czytały, niekoniecznie przeczytały, oddały się refleksji na temat przeczytanej treści? Moim zdanie większość nie odczuła potrzeby doczytania, ani potrzeby zastanowienia się, o co chodzi. Nie mam badań na poparcie mojej tezy, ale odnoszę takie nieodparte wrażenie trafiając na różne komentarze tu i tam.

Nastolaty pewnie przeczytały, z samej ciekawości, do samego końca. Ale pewnie też niewiele pojęły. Ale to mało ważne, bo są na bieżąco z "wydarzeniami kulturalnymi" :wink:

Na pocieszenie powiem, że jeszcze siedem lat temu spotkałam gimnazjalistów, którzy przeżywali "Kamienie na szaniec", byli przejęci i zainteresowani. Ale fakt, siedem lat to prawie epoka, niestety.

merula - 14 Lutego 2015, 08:27

Lowenna, tyle, że akurat ta pozycja jest w sumie o równouprawnieniu i wbrew "lansowanej linii uległości".

to nie jest też tak, że wszystkie czytaczki bądź uprawiające ten rodzaj relacji kobiety chcą być podporządkowane mężczyznom i zrezygnować z niezależności w każdym aspekcie swojego życia. i nie jest to również gloryfikacja przemocy w życiu codziennym. ma to znacznie głębsze podłoże i źle się dzieje, ze jest tak trywializowane.

ketyow - 18 Lutego 2015, 18:18

Są wyniki proponowanych lektur dla dzieci w tej ogólnopolskiej ankiecie. Niestety zostały strollowane przez jakieś organizacje wegańskie czy jak to się tam zwie.

http://men.gov.pl/index.p...iom-mamy-wyniki

http://m.wyborcza.pl/wybo...na_lektury.html

Cytat
(...) główna bohaterka spotyka na swojej drodze zwierzęta, które wyjaśniają jej, dlaczego warto nie jeść mięsa, nie pić mleka i zrezygnować z jajek (...)


:roll:

Zabrakło tylko tego, że powinna sprawdzać na opakowaniach czy jest informacja o DNA.

Luc du Lac - 18 Lutego 2015, 18:54

Zabrakło 50 twarzy Greya
konopia - 18 Lutego 2015, 19:03

i żywotów świętych
Iwan - 7 Grudnia 2016, 18:09

pewnie większość z was już się zapoznała z propozycją nowego kanonu lektur, ja zerknąłem dziś i jest parę ciekawostek:
Janusz Christa, Kajko i Kokosz. Szkoła latania
Sat-Okh, Biały mustang
Karol May, Winnetou
Andrzej Maleszka, Magiczne drzewo
Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi
Agatha Christie, wybrana powieść kryminalna
Suzanne Collins, Igrzyska śmierci
E.-E. Schmitt, Oskar i pani Róża

fakt, że większość to lektury uzupełniające, których i tak w zasadzie się nie przerabia

ketyow - 7 Grudnia 2016, 18:40

Hobbit chyba też wszedł do obowiązkowych.
Iwan - 7 Grudnia 2016, 19:33

Hobbit już był, bo kiedyś znajoma polonistka mnie o niego pytała.
Lowenna - 7 Grudnia 2016, 20:45

Agatha Christie wydaje mi się, że też już była i Schmitt również. Kosika chyba fragmenty.
Iwan - 7 Grudnia 2016, 21:02

no ale Kajko i Kokosz to chyba nowość?
Lowenna - 7 Grudnia 2016, 22:44

Zdecydowanie :D zazdraszczam dzieciakom :wink:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group