To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Historia - Pamięć i pojednanie - fikcja czy nie?

dalambert - 29 Sierpnia 2007, 15:28

Stanęła więc kwestia na tem
Jak pojednać dupę z batem :mrgreen:

Gustaw G.Garuga - 30 Sierpnia 2007, 20:40

Czy my się tak naprawdę pojednaliśmy z Niemcami?

Jeszcze parę lat temu nie miałem co do tego wątpliwości, ale po tonie, jaki narzuciła obecna ekipa, a zwłaszcza po odpowiedzi części społeczeństwa na ten ton, tych wątpliwości nabrałem. Do tego pisma takie jak Wprost produkują kiczowate prowokacje okładkowe, które pokazywane są za granicą jako przykład powszechnego stosunku Polaków do Niemców (wpierw się żachnąłem, ale potem mina mi zrzedła). Wstyd mi, że zaczynają z nas wyłazić kompleksy.

dzejes - 31 Sierpnia 2007, 10:01

Jakich nas? Proszę nie antropomorfizować kaczek i ekstrapolować tychże kaczek zwidów na całe społeczeństwo.

Nie ma co się oszukiwać, gdy rządzący powtrarzają, że Niemcy to odwieczny wróg Polski, zrównują odzyskiwanie zagrabionych w latach '70 i '80 nieruchomości z kwestionowaniem granicy zachodniej przez "rewanżystów z Bonn" - część ludzi zacznie się zastanawiać, że może faktycznie coś jest na rzeczy - ale to jest wina rządzących właśnie, gdyż dla ukrycia swej niekompetencji grają na najpodlejszych nutach.

Kruk Siwy - 31 Sierpnia 2007, 11:58

Przykro mi ja tam Niemców nie lubię. I nie mam zamiaru się "pojednywać". Ale też nie zamierzam latać z wyciem po ulicach i wykrzykiwać nienawiści. Widzę pozytywne skutki pokojowego współistnienia, ale odnosze się do Niemców jak do niesympatycznego sąsiada - grzecznie ale z dużym dystansem. Żadnego miziania się.
Szenute - 31 Sierpnia 2007, 13:45

Nigdy nie będzie prawdziwego pojednania. Za dużo nas dzieli w historii i mentalności. Żyjmy obok siebie bo tak musimy nawet czasem współpracujmy ale nie jednajmy się bo z tych pojednań niwiele zwykle wychodzi.
Ja w kazdym razie jednac się nie zamierzam choc to ostatnio modne i politycznie poprawne :wink:

Piech - 31 Sierpnia 2007, 16:36

Gadanie o pojednaniu jest czcze dopóki nie uświadomimy sobie wspólnoty interesów.
Marzy mi się unia polsko-ukraińska. Mogliby ew. dołączyć Czesi, Słowacy i Węgrzy. To byłaby potęga, której by nikt nie ruszył. Polska mogłaby w końcu przestać być dupolizem.

Gustaw G.Garuga - 31 Sierpnia 2007, 18:29

Niestety, ta frazeologia pada na podatny grunt. Uświadomiła mi to audycja Jedynki na temat stosunków polsko-niemieckich, kiedy ku mojemu przerażeniu co jeden słuchacz, to dzwonił z litanią skarg i wniosków na i do Niemców. Nie mogę udawać, że te poglądy pośród Polaków nie istnieją. Stąd pytanie, czy "my" się pojednaliśmy.
Ziuta - 31 Sierpnia 2007, 21:04

Gustaw G.Garuga napisał/a
Stąd pytanie, czy my się pojednaliśmy.

Z drugiej strony mam znajomego, któy całkiem niedawno uczył się niemieckiego po osiem godzin dziennie, bo jego marzeniem było rzucić studia, pojechać za Odrę, dostać obywatelstwo i być NIEMCEM. Potem jednak rzucił to i został patriotą (Tusk mu kazał – kumpel jest wiernym członkiem PO)

Gustaw G.Garuga - 1 Wrzeœśnia 2007, 09:18

Wracając do jakiejś formy Unii Słowiańskiej, którą postuluje Piech, to kiedyś już coś takiego było, tylko na większą skalę ;) Rozumiem poczucie większej więzi kulturowej z Ukraińcami niż z np. Portugalczykami. Tylko że, po pierwsze, czy Ukraina chciałaby związku z Polską - już jakbym słyszał tam głosy analogiczne do ostrzeżeń naszych eurosceptyków, jak to nas "polscy panowie" rozgrabią. Po drugie zaś, czy to wystarczy? Bo całe Stany i cała Europa razem to ok. 10% ludności świata. Supremacja gospodarcza powolutku usuwa się Zachodowi spod nóg. Polityczny wpływ (np. w Radzie Bezpieczeństwa ONZ) mamy niby duży w stosunku do np. populacji, a i tak mamy coraz mniej do gadania. W tej sytuacji stwierdzenie, że Polska z Ukrainą plus parę mniejszych krajów to byłaby 'potęga nie do ruszenia' wydaje mi się zbytnio optymistyczne.
Fidel-F2 - 1 Wrzeœśnia 2007, 17:31

Gustaw G.Garuga, ma rację, cała Europa do kupy dopiero może miec jakąś szansę na szerszym forum
Adashi - 5 Wrzeœśnia 2007, 00:10

Ale Piechowi marzą się zapewne takie nasze, polskie sny o potedzę, czyli Rzeczpospolita Wielu Narodów od morza do morza. Istne Międzymorze. I te Morza ABC obowiązkowo, świetny temat na sf, lecz w rzeczywistości projekt całkowicie nie do zrealizowania.
Gustaw G.Garuga - 5 Wrzeœśnia 2007, 12:52

Był taki piękny okres za Jagiellonów... Ale z tamtej potęgi niewiele zostało.
Robert MW - 6 Wrzeœśnia 2007, 10:03

Niestety mam wrażenie, że w takich wielonarodowych związkach zawsze jedna z kultur zaczyna dominować, a inne dość szybko stają wobec wyboru, oderwać się lub ulec. W dzisiejszycz czasach byłoby to pewnie łatwiejsze do uniknięcia, jednak choć to piękne marzenie, to sądzę, że nierealne. Poza tym chyba nikt nie sądzi, że po wysiłku, jaki Rosja włożyła w rozbicie unii Polski, Litwy i Ukrainy, patrzyłaby spokojnie na jej odrodzenie.
A, żeby wrócić do głównego wątku, mam wrażenie, iż sporym problemem, jeśli nie najważniejszym, jest to, że urazy i pretensje dziedziczy się wyjątkowo chętnie. Wydawałoby się, że w kilkadziesiąt lat po wojnie, gdy pokolenie ją pamiętające wykruszyło się już znacznie, powinniśmy zacząć już do pewnych wydarzeń podchodzć jak do faktów historycznych, a nie histerycznych. Tymczasem ludzie najgłośniej gardłujący o "krzywdach" (z jednej i drugiej strony), wojny na pewno nie pamiętają. Łatwiej i z większą zawziętością pamięta się nieszczęścia niż dobre rzeczy, które nas spotkały ze strony innych, łatwiej "dziedziczy się" taką pamięć, przy czym często pamięć ta może mieć niewiele wspołnego z faktami. Dochodzą do tego obawy, że jeśli uznamy krzywdy drugiej strony, to niejako uznamy jej pretencje majątkowe lub finansowe, nawet jeśli są to pretensje nierealne. Nie wiem ile pokoleń powinno upłynąć, lub też jakie nieszczęście powinno nas jeszcze spotkać, żeby koszmar ostatniej wojny odszedł w niepamięć. W końcu wydarzeń z I WW nikt już nie wspomina, prawie nikt nie odnosi się do krzywd poniesionych w tamtym czasie, zupełnie jakby koszmar następnej wojny wymazał poprzednią z pamięci. Mam szczerą nadzieję, że pojednanie nastąpi, bo najwięksi krzykacze po prostu powoli wymrą, a nie dlatego, że przewali się po nas coś, przy czym II WW to będzie małe miki.

dalambert - 6 Wrzeœśnia 2007, 13:45

Cytat
Nigdy nie będzie prawdziwego pojednania.

A ja się pytam co to jest PRAWDZIWE pojednanie? osobiście wystarczy mi, ze do siebie nie strzelamy i wszystkich stron.

dalambert - 6 Wrzeœśnia 2007, 13:51

Cytat
Czy my się tak naprawdę pojednaliśmy z Niemcami?

Znacie znamy no to posłuchajcie: Prasa niemcom przed wakacjami :Jedz do Polski , twój samochód już tam jest.
Prasa polakom : Jedzcie do Niemiec, zobaczcie meble swoich dziadkow i portrety rodzinne.
Można i tak...

Czarny - 6 Wrzeœśnia 2007, 14:27

dalambert używaj edita i nie pisz w krótkich odstępach czasu dwóch postów pod rząd :evil:
mad - 17 Stycznia 2008, 16:44

Zgadzam się z dalambertem. Co to właściwie jest pojednanie? Mamy klepać się po ramionach, opowiadać, jacy to fajni jesteśmy wzajemnie, ile rzeczy wspólnie zrobiliśmy a przed nami jeszcze tyle, że ho! ho!
A może pojednanie ma polegać na tym, że silniejszy narzuci swój punkt widzenia słabszemu, który będzie jak piesek głaskany przez pana? A jak słabszy powie coś nie w smak silniejszemu, to znaczy, że ma kompleksy?
Mierzi mnie, gdy słyszę o jakichkolwiek poprawnych politycznie "akcjach" propagandowych na rzecz pojednań, tolerancji. Puste słowa, kolorowe baloniki, parady.. :twisted:

Marzy mi się Europa, w której każdy kraj będzie traktowany tak samo i nie trzeba będzie się mizdrzyć do silniejszych, żeby nie być nazwanym oszołomem, hamulcowym, itp. Ale utopia to jest.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group