To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Epopeja tragiczno-komiczna

Zerowiec - 22 Grudnia 2006, 17:00
Temat postu: Epopeja tragiczno-komiczna
Szukam jakiejś książki podobnej do Achai, innymi słowy nie biorącej siebie zbyt serio epopei opowiadającej o procesach historycznych, łączącej cechy tragedii i komedii.
Rafał - 23 Grudnia 2006, 09:43

Polecam trylogię Sienkiewicza :wink:
Dunadan - 23 Grudnia 2006, 11:28

:mrgreen: :bravo To było cudne Rafał...
Pako - 23 Grudnia 2006, 11:44

Ale jakby się tak zastanowić to rację ma :) Sam kiedyś cała przeczytam, ale przeczytawszy Potop jestem bardzo pozytywnie nastawiony :D
Fidel-F2 - 23 Grudnia 2006, 11:44

łojezusicku, łzy mnie z radości zalały
Anonymous - 23 Grudnia 2006, 16:33

:mrgreen:
Haletha - 23 Grudnia 2006, 17:54

Polecam trylogię Sapkowskiego:)
Jakkolwiek nie stawiałabym go w jednym rzędzie z "Achają", do której niechęci nigdy na forum nie ukrywałam.

Fidel-F2 - 24 Grudnia 2006, 05:46

widocznie lubisz dobrą literaturę
Zerowiec - 24 Grudnia 2006, 09:33

Sapkowski odpada, ponieważ jestem dość prostym człowiekiem i niewątpliwa głębia jego dzieł po prostu do mnie nie dociera. Jego Saga o Wiedźminie to dla mnie tylko kolejna Tolkienopodobna, wtórna opowieść o ludziach, elfach i krasnoludach, a właściwie o amoralnych bohaterach mordujących bogu ducha winnych ludzi na prawo i lewo, ale samemu prawiących wszystkim dookoła kazania. Innymi słowy jestem po prostu za głupi, żeby zrozumieć Sapkowskiego.
Ariah - 25 Grudnia 2006, 18:13

Cytat
o amoralnych bohaterach mordujących bogu ducha winnych ludzi na prawo i lewo, ale samemu prawiących wszystkim dookoła kazania.


Toż to -- wypisz, wymaluj -- Achaja! :mrgreen:

A na poważnie -- polecałabym książki Stevena Eriksona (Malazanska Księga Poległych), gdyby nie fakt, że tom pierwszy, konieczny do zrozumienia co i jak, jest najgorszy z całości i trzeba samozaparcia, zeby sie przebić. Tzn, za drugim czytaniem już lepiej. Chyba część winy ponosi tłumaczenie a część czcionka... Cała 'saga' jest stosunkowo poważna, ale zdarzają się erupcje naprawdę przedniego humoru. Takiego czarnego humoru, trącącego Pythonem.

Ale po tym, jak stwierdzasz, że Sapokwskiego nie trawisz, nie polecam...

Z humoru zaś: serię Zelaznego o Amberze. Mus!

Zerowiec - 25 Grudnia 2006, 22:49

Cytat
Cytat
o amoralnych bohaterach mordujących bogu ducha winnych ludzi na prawo i lewo, ale samemu prawiących wszystkim dookoła kazania.

Toż to -- wypisz, wymaluj -- Achaja!

Nie całkiem. Nie miałem nic przeciwko mordowaniu, ale kolejnych hipokrytycznych kazań Geralta nie mogłem ścierpieć.
Cytat
Ale po tym, jak stwierdzasz, że Sapokwskiego nie trawisz, nie polecam...

W przeciwieństwie do niektórych obecnie publikujących debiutantów, których nieporadna proza odrzuca, ale sama fabuła utworów jest spójna, ma sens i można się w niej doszukać ciekawych pomysłów (o ile uda się przebrnąć przez toporny styl), Sapkowski to mistrz pióra, ale jak dla mnie powieści (czy nawet opowiadań) gdzie trzeba czegoś więcej niż kolejnych sprawnie napisanych scen niestety pisać nie potrafi. O wiele wyższy poziom prezentuje jego publicystyka, o ile Sapkowski nie zaczyna akurat popadać w typowe dla siebie zrzędzenie i prawienie kazań.

Zastanawiałem się nad zabraniem się za coś Łysiaka, jak na przykład jego nowa Ostatnia Kohorta, ale oczywiście Łysiak to drugi Sapkowski, niedościgniony nie tylko pod względem mistrzostwa językowego, ale niestety także pod względem zrzędzenia i prawienia kazań obrzydzających całkowicie owe umiejętności prozatorskie.

Ariah - 26 Grudnia 2006, 11:10

Co do Sapka -- wszystko jest kwestią gustu. Ostatnio stwierdziłam, że marnego stylu nie ścierpię, choćby i pomysł był arcy-ciekawy, natomiast w odwrotną stronę dam radę przeczytać i jeszcze będę w dobrym humorze... (Takie zboczenie zawodowe - nauczyciel / tłumacz. Język musi być poprawny.)

Jeśli zaś idzie o książki... Mało jest podobnych do Achai na tyle, żeby można polecić (pomijając fakt, że sama Achaja podeszła mi średnio i na jeża.)

Może spróbuj tego Eriksona, najlepiej wpierw pożyczonego, żeby nie było wyrzucania pieniędzy :wink:

Ziuta - 26 Grudnia 2006, 12:04

Zerowiec
Cytat
Łysiak to drugi Sapkowski, niedościgniony nie tylko pod względem mistrzostwa językowego, ale niestety także pod względem zrzędzenia i prawienia kazań obrzydzających całkowicie owe umiejętności prozatorskie.

One hundred per cent correct! Gdyby Łysiak przestał zrzędzić i się powtarzać, to mógłby spokojnie znaleźć się w czołówce współczesnych prozaików. Razem z Rylskim, Sapkowskim i Dukajem.
Na razie jednak polecam Ci jego starsze dokonania: "Szachistę", "Flet z Mandragory", "Cenę" i "Milczące Psy". "Kohorty" nie czytałem, głównie z braku kasy i obawy przed odgrzewaniem kotletów.

elam - 26 Grudnia 2006, 12:14

i popieram Ariah, jesli chodzi o Amber

aha. no i Hyperion i Zaglada Hyperiona. to w koncu tez epopeja.

Haletha - 26 Grudnia 2006, 13:04

O, właśnie. Z historycznych Łysiaków przyszedł mi do głowy "Szachista" i "Milczące psy". Gość nieźle bawi się historią, tylko czasem trzeba ją odróżniać od fikcji. Kohort jeszcze nie czytałam.
Ja tam go lubię nawet gdy zrzędzi i prawi kazania:-)

Zerowiec - 26 Grudnia 2006, 14:14

Łysiak to kolejna ofiara własnego sukcesu. Debiutant musi pisać tak aby jego dzieła były strawne dla ludzi, inaczej nie zyska pieniędzy i sławy, podczas gdy sławny pisarz doskonale rozumie, że cokolwiek by napisał i tak ludzie to kupią ze względu na sentyment do poprzednich dokonań, więc może sobie pozwolić na zastąpienie całej treści bezustannymi kazaniami na temat własnych obsesji.

Co do anglojęzycznych twórców, zwłaszcza Amerykanów, to nie mam do nich wielkiego zaufania jeśli chodzi o tworzenie epopei. W najlepszym razie można otrzymać coś takiego jak Tigana albo Ogrody Księżyca, w miarę dobrze napisane utwory, ale których aurorom daleko do zrozumienia procesów historycznych, dawnej mentalności, technologii i ekonomii, czy organizacji polityczno-wojskowej na poziomie Kresa, Ziemiańskiego, Sienkiewicza, czy innych Polaków. W najgorszym razie można natknąć się na wtórne, masowo produkowane klony Władcy Pierścienia pozbawione choć krzty oryginalności autorstwa Eddingsa, Jordana i reszty. Owszem, zdarzają się czasem chlubne wyjątki takie jak twórczość Jacqueline Carey, czy Hyperion, wiążę też pewne nadzieje z Jo Walton, ale ogólnie rzecz biorąc zachodni autorzy nie wyglądają w tej dziedzinie zbyt perspektywicznie.

Ariah - 26 Grudnia 2006, 14:50

Dla mnie osobiście Ziemnianski w Achai też nie opisywał 'dawnej mentalności' tylko współczesną... Bardzo, nawet, współczesną.

Kres -- może trochę.

Sienkiewicz -- trochę więcej;)

Dawna mentalność, epopeja historyczna? Proszę bardzo: Władysław Jan Grabski 'Rapsodia świdnicka'. 650 stron czystej, historycznej prozy.

A procesy historyczne u Kay'a są, chociaż bardziej w 'Lwach...' niż w 'Tiganie'. I widzę, żeś Eriksona czytał, Zerowiec, skoro o Ogrodach piszesz... Czemuś się nie przyznał wcześniej?

Fidel-F2 - 26 Grudnia 2006, 17:45

Zerowiec zadziwia mnie to, że narzekasz na Sapkowskiego, Łysiaka, Kay'a a podoba Ci się Achaja, która przy większości dzieł wyżej wymienionych jest zwyczajnie mizerna i lekko gramotowata. Nie jestem alfą i omegą i nie mam licencji na jedyną prawde o literaturze ale twoję poglądy są dla mnie dziwaczne.
Zerowiec - 27 Grudnia 2006, 20:02

Cytat
Dla mnie osobiście Ziemnianski w Achai też nie opisywał 'dawnej mentalności' tylko współczesną... Bardzo, nawet, współczesną.

Tyle, że w przypadku Ziemiańskiego wprowadzenie elementów ahistorycznych i nierealistycznych jest wynikiem celowego zabiegu (decyzja o zastosowaniu którego świadczy właśnie o zrozumieniu przez autora procesów historycznych) mającego wywrzeć określony skutek, a nie rezultatem głupoty i nieuctwa autora.
Cytat
Zerowiec zadziwia mnie to, że narzekasz na Sapkowskiego, Łysiaka, Kay'a a podoba Ci się Achaja, która przy większości dzieł wyżej wymienionych jest zwyczajnie mizerna i lekko gramotowata.

W przypadku Łysiaka to było bardziej zwykłe stwierdzenie faktu niż krytykowanie go. Co do Sapkowskiego i innych Polaków zaliczanych do nurtu fantastyki problemowej (Dukaj, Szostak) to nigdy nie mogłem zrozumieć co dokładnie ludzie w nich widzą, i nie chodzi tu o to, że nie lubię fantastyki zajmującej się poważnymi problemami, czy że nie podoba mi się podejście Sapkowskiego i Dukaja do owych problemów, ale o to, że ja żadnych głębszych treści w ich utworach po prostu nie dostrzegam, podczas gdy w utworach Ziemiańskiego, Kresa czy Kańtoch tak.

Jeśli natomiast chodzi o Tiganę to jest to typowe zachodnie chałturnictwo, gdzie autor nie odrobił swojego zadania domowego, a jeżeli odrobił to zrozumiał tylko to co było w materiałach łopatologicznie podane w gotowej postaci, ale niestety oczywistych wniosków z nich płynących, wymygających jednak ruszenia głową, już nie wyciągnął. Nie wyobrażam sobie polityków czy wojskowych z jakiejkolwiek powieści Kresa postępujących tak głupio jak bohaterowie Tigany, rzekomo wybitni przywódcy.

Adashi - 28 Grudnia 2006, 00:05

Skoro Ariah, wspomniała o Grabskim, polecam Ci Zerowiec "Sagę o Jarlu Broniszu", świetna książka.
Ariah - 28 Grudnia 2006, 10:35

Wspomnę jeszcze, z powieści historycznych nie traktujących się całkiem serio o...

Żywym Srebrze (Quicksilver) Neala Stephensona.

Ale, drodzy Państwo, do Achai (khe, khe) bym tego w najmniejszy sposób nie przykładała... Bo co sądzę o tej akurat prozie Ziemnianskiego, to moje.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group