To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Jarosław Grzędowicz

hrabek - 5 Grudnia 2012, 07:59

Ja zacząłem pierwszy tom, muszę sobie wszystko przypomnieć.
Czarny - 5 Grudnia 2012, 08:09

Ja zaczynam zaraz jak skończę obecny numer NF, ale pierwszy raz a nie przypominająco.
fealoce - 5 Grudnia 2012, 23:24

hrabek, ja też.
Byłam dziś na spotkaniu - Grzędowicz jak zwykle w formie :)

prowadzący: Czy ma pan jakieś plany?
Grzędowicz: podejrzewam, że napiszę jakąś książkę...

ktoś z sali: kogo ze swoich kolegów po fachu ceni pan najbardziej?
Grzędowicz:wszyscy moi koledzy są bardzo utalentowani.

Ogólnie było wesoło.

Blue Adept - 6 Grudnia 2012, 00:00

Generalnie prowadzący był fantastyczny:

- Ma Pan jakieś szlify w głowie?
- Dziękuję za moje pytania...
- Sądzi Pan, że kiedyś pańskie książki będą jak mity i legendy?

Trochę mielizn autor zaliczył przy durnych pytaniach o charakterze społeczno-politycznym. Już widzę jak zostaje okrzyknięty zwolennikiem twardej walki z feminazizmem, który miałby być gorszy od faszyzmu... :wink:

Nitj'sefni - 6 Grudnia 2012, 18:02

Mnie rozwalił już sam początek, kiedy ze względu na zobowiązania wobec sponsora puszczona została prezentacja przedstawiająca ofertę jednego z banków.
Samo spotkanie dobre i choć było parę głupich pytań, to Jeremiasz jakoś sobie z nimi radził. Oprócz wyżej wspomnianych zapadły mi w pamięć:
- Co zrobić, żeby w Polsce było lepiej? (aż miałem ochotę krzyknąć: Jarosław Polskę zbaw) Początek odpowiedzi: Chryste...
- Co Pan radzi zjeść po zakończeniu pisania? Odp. Nie wiem, zjedz Pan jajecznicę.
- Skąd wziął Pan pomysł na PLO? Odp. Z głowy.

Żałuję, że nie wziąłem książek Mai Kossakowskiej, to bym przy okazji i od niej zebrał autografy, ale cóż. Może ona też w tym roku akademickim ponownie zawita na UW. Kolejne spotkanie ma być w styczniu.

fealoce - 6 Grudnia 2012, 19:19

No tak, prezentacja była niezła a jeszcze lepsza była reakcja publiczności :wszyscy parsknęli śmiechem :mrgreen:
Czarny - 7 Grudnia 2012, 07:22

Jak to już parę razy bywało te wszystkie te ochy i achy źle książkom na odbiór robią. Jestem pi razy oko w połowie pierwszego tomu i jak dla mnie zwykły średniak fantasy jakich wiele już skonsumowałem. Na dodatek parę spraw się mi nie spodobało, co przy zbudowanym wewnętrznym wysokim oczekiwaniom powoduje ostrzejszy kontrast w odbiorze. Jak ten tom jest tym najlepszym z sagi, to co będzie dalej :?
hrabek - 7 Grudnia 2012, 07:25

A co ci się nie spodobało? Bo ja skończyłem przedwczoraj czytać ponownie i ponownie uważam, że to kawał znakomitej roboty. Moim zdaniem zdecydowanie ponad przeciętną wystaje. Za to drugi tom, jak męczył mnie onegdaj, tak męczy mnie i teraz.
Czarny - 7 Grudnia 2012, 07:35

Otwarcie a la wiedźmin - nie lubię takiego zrzynania
Vuko musi być totalnie nierozpoznawalny jako obcy (takie odgórne zarządzenie), a ludzie których szuka mieszkają tam rok czy ile i używają szminek, plastikowych wiaderek, racji żywnościowych itd. I jedynym wytłumaczeniem autora jest, ze oni nie muszą się tak pilnować, ale czemu nie muszą ?? o tym sza
na jakiejś 15-20 stronie nagle jakiś Ntsfjsjsd czy inny złamas językowy poklepał miecz - nie wiadomo co za stwór i skąd się wziął, dopiero za następnych 15-20 podano, że to imię Vuko przetłumaczone na "tutejszy".
pierwszy rozdział z księciem - przerobione piaseczniki
pomysł cały na zawiązanie książki - to komiks Anachron - nie lubię takich aranżacji
jeszcze trochę szczegółów się znajdzie.

Blue Adept - 7 Grudnia 2012, 08:38

Czarny - Ooo, pewnie że jest mnóstwo nawiązań i zapożyczeń, a większość pomysłów już gdzieś była. Dla mnie pomysł autora jest nieco podobny do serii "Northworld" Davida Drake. Nie odbiera to jednak to autorowi talentu w opowiadaniu historii ani nie zmniejsza czytelnikom przyjemności z jej odbioru. Przynajmniej niektórym, przecież dla każdego coś miłego. Co do "złamasów językowych" i innych takich tam, to proponuję - tak na pierwszy rzut oka - porozmawiać z kolegą Nitj'sefni... :wink: Pozdrawiam.
Czarny - 7 Grudnia 2012, 08:45

Cytat
Nie odbiera to jednak to autorowi talentu w opowiadaniu historii ani nie zmniejsza czytelnikom przyjemności z jej odbioru. Przynajmniej niektórym, przecież dla każdego coś miłego.


Nie decyduj za odczuwanie innych - mnie to nie sprawia przyjemności.
A co do złamasów, to nie czepiam się złamasa jako takiego (choć utrudnia czytanie), lecz sposobu jego wprowadzenia.

Dunadan - 7 Grudnia 2012, 08:49

fealoce napisał/a
Grzędowicz jak zwykle w formie

Mam podobne wrażenie po premierze w Empiku w Wawie :D usmiałem się po pachy choć czasem miałem wrażenie że odpowiedzi były oschłe no ale cóż, muszą być żeby się pozbyć durnych pytań. Widzę też że odpowiedzi się powtarzają. Podobnie jak pytania :mrgreen:

Czarny napisał/a
Jestem pi razy oko w połowie pierwszego tomu i jak dla mnie zwykły średniak fantasy jakich wiele już skonsumowałem.

Hm, zasadniczo masz rację we wszystkim co piszesz, w dodatku ostatnio poczytałem sobei Hyperiona i widzę sporo podobieństw :mrgreen: ale mnie się tow szystko czyta bardzo, bardzo fajnie, nic na to nei proadzę... chyba trochę kwestia gustu...

hrabek - 7 Grudnia 2012, 09:08

Czarny, mylisz się co do złamańca. Tu cytat:
Cytat
– Jak się czujesz Nitj’sefni?
Nitj’sefni – Nocny Wędrowiec. Mój kryptonim. Wygłoszony w gardłowym narzeczu Ludzi Wybrzeża. Prócz mnie może ze dwudziestu ludzi zna ten język. Poznaję ten głos. To Lodowiec. Szef misji.

Sam początek, trzecia-czwarta (liczę od wypełnienia treścią; mam ebooka, więc oceniam na oczodół) strona pierwszego tomu.

Agi - 7 Grudnia 2012, 09:12

Czarny napisał/a
Otwarcie a la wiedźmin - nie lubię takiego zrzynania
Vuko musi być totalnie nierozpoznawalny jako obcy (takie odgórne zarządzenie), a ludzie których szuka mieszkają tam rok czy ile i używają szminek, plastikowych wiaderek, racji żywnościowych itd. I jedynym wytłumaczeniem autora jest, ze oni nie muszą się tak pilnować, ale czemu nie muszą ?? o tym sza
na jakiejś 15-20 stronie nagle jakiś Ntsfjsjsd czy inny złamas językowy poklepał miecz - nie wiadomo co za stwór i skąd się wziął, dopiero za następnych 15-20 podano, że to imię Vuko przetłumaczone na tutejszy.
pierwszy rozdział z księciem - przerobione piaseczniki
pomysł cały na zawiązanie książki - to komiks Anachron - nie lubię takich aranżacji
jeszcze trochę szczegółów się znajdzie.

To jeszcze dodam, że robak z IV tomu jako żywo z czerwiem z Diuny mi się skojarzył.
Mimo wszystkie zastrzeżenia całość PLO oceniam wysoko w kategorii czytadeł.

Czarny - 7 Grudnia 2012, 09:21

Zwracam honor ze złamasem - jakoś nie zarejestrowałem tego w chwili czytania, a potem mnie zaskoczyło kilka stron dalej.
Kruk Siwy - 7 Grudnia 2012, 09:23

Myślę, że JG nigdy nie rościł sobie tytułu do oryginalności. Zobaczcie na te rozumne surykatki, to przecież idealne kopie piaseczników Martina. JG gra z nami w grę w oczytanego. A siłę tekstu stanowi słowo, sposób opowiadania, bardzo ale to bardzo sprawne a nawet uwodzące czytelnika. W zasadzie JG mógłby napisać instrukcję do snopowiązałki. Byłaby to cudowna opowieść.
hrabek - 7 Grudnia 2012, 09:24

Możesz mieć rację. Dlatego tak bardzo lubiałem jego felietony. Z reguły pisał o głupotach, czasami mijał się z prawdą, ale zawsze czytało się to fenomenalnie.
Agi - 7 Grudnia 2012, 09:25

Kruk Siwy napisał/a
. A siłę tekstu stanowi słowo, sposób opowiadania, bardzo ale to bardzo sprawne a nawet uwodzące czytelnika.

Zgadzam się z Twoim zdaniem w tej kwestii.

dzejes - 7 Grudnia 2012, 09:27

hrabek napisał/a
pisał o głupotach, czasami mijał się z prawdą


Prawicowa publicystyka w pigułce :twisted:

A w temacie - niedługo zaczynam pierwszy tom, ale mam obawy podobne do tych, o których pisał Czarny. Tyle się naczytałem jakie to jest NIE-SA-MO-WI-TE, że chyba nie ma możliwości, żeby książka zdołała doskoczyć do tego nadmuchanego balona.

Witchma - 7 Grudnia 2012, 09:30

dzejes napisał/a
Tyle się naczytałem jakie to jest NIE-SA-MO-WI-TE, że chyba nie ma możliwości, żeby książka zdołała doskoczyć do tego nadmuchanego balona.


Mam bardzo podobne odczucia. Aż boję się zacząć...

Czarny - 7 Grudnia 2012, 09:30

A ja myślałem, że sobie książkę poczytam a nie w grę grać będę :wink:

Tak a propos to nie napisałem, że to gniot, lecz średniak jakich wiele. Tyle, że wysłuchiwanie przez lata "legend" i innych ochów i achów robi krzywdę potencjalnemu czytelnikowi, bo nastawia się na nie wiem co a dostaje coś dobrego, strawnego, ale gdzie tu te zachwyty. No ja na razie nie mam do takowych podstaw.

Agi - 7 Grudnia 2012, 09:43

Czarny, jakbyś czytał na bieżąco, najwyżej byś się tak jak większość wkurzał, że jeszcze nie ma kolejnego tomu.
Kruk Siwy - 7 Grudnia 2012, 09:47

Jeśli kogoś nie uwiedzie narracja, to może się rozczarować. Ale to bardzo dobra, sprawnie napisana opowieść przygodowa. To czytelnicy zaskoczeni gawędziarstwem Jarka nadmuchali ten balon, on sam nigdy nie twierdził, że popełnił arcydzieło. Najpierw mówił potem jęczał na ten temat aż wreszcie zamilkł. Kijem Wisły nie zawrócisz.

Najsprawniejsza jednak opowieść nie ma szans spodobać się WSZYSTKIM. Wybaczcie ten truizm, ale wygląda na to że wciąż wiele osób jest tym faktem zadziwione.

dzejes - 7 Grudnia 2012, 09:56

No i ja oczywiście się z tym wszystkim zgadzam. Nie czytałem żadnej opinii Autora, jedynie recenzje rozentuzjazmowanego tłumu. Choć fakt, że duża część pisana była przez młodą młodzież, która o takich piasecznikach zapewne w zyciu nie słyszała i wszystkie pomyłsy automatycznie przypisała autorowi PLO. Ale mam wrażenie, że ktoś już na forum o tym rozmawiał.
fealoce - 7 Grudnia 2012, 10:10

Skończyłam właśnie przypominać sobie pierwszy tom. Nawet znając fabułę i tak nie sposób się oderwać od książki bo napisana jest świetnie. Oczywiście, jest masa nawiązań do innych opowieści: Piaseczniki, Beowulf, Poe itd ale dla mnie osobiście część uroku cyklu bierze się z odnajdywania tych nawiązań.
Swoją drogą wracając jeszcze do spotkania autorskiego: faktycznie sporo pytań i odpowiedzi się powtarzało :wink: Mnie najbardziej rozwaliło chyba
Spoiler:


*spoiler dotyczy pierwszej części

Adon - 7 Grudnia 2012, 11:03

Ja tak miałem z "Księgą jesiennych demonów" - wszędzie och i ach, no to wziąłem i przeczytałem. I co strona zastanawiałem się, kiedy wreszcie to och i ach nastąpi, aż dotarłem do końca książki, a tu nic. Nie powiem, czytało się bez bólu. Ale ani jakieś zachwycająco oryginalne pomysły nie były, ani specjalnie porywający styl. Ot, czytadło, jakich wiele. I przez to później nie kupiłem 1 tomu PLO, bo jeszcze więcej ochów i achów było. Jednak dałem się znów porwać fali i 1 tom w drodze do mnie.
Póki co większość książek, którymi tak się ludzie zachwycają, albo, na szczęście znałem wcześniej, przez co autorzy i ich dzieła nie musiały mierzyć się z żadnym mitem, tylko uczciwie pracowały na to bym je polubił lub nie, albo okazywały się nieporozumieniem.
Wyjątek może jeden - cykl inkwizytorski Piekary. Też nie zasługuje na aż takie ochy i achy, skusiłem się na niego dopiero jak mi parę razy zarzucono podobieństwo (trzeba było sprawdzić) i rzeczywiście dałem się porwać opowieści.
W drugą stronę za to jest lepiej. Zwykle książki oczerniane okazywały się nie tak złe, a często nawet bardzo dobre. :wink:

Witchma - 7 Grudnia 2012, 11:04

A mnie akurat "Księga jesiennych demonów" urzekła klimatem. To może jednak zacznę PLO.
fealoce - 7 Grudnia 2012, 12:04

Witchma, zaczynaj :)
Witchma - 7 Grudnia 2012, 12:51

Jak tylko skończę "Gwiazdę prawdopodobieństwa", którą już zaczęłam :D
Blue Adept - 7 Grudnia 2012, 12:56

Czarny napisał/a
Cytat:
Nie odbiera to jednak to autorowi talentu w opowiadaniu historii ani nie zmniejsza czytelnikom przyjemności z jej odbioru. Przynajmniej niektórym, przecież dla każdego coś miłego.


Nie decyduj za odczuwanie innych - mnie to nie sprawia przyjemności.


Czarny, ja wcale nie chcę decydować za innych, idywidualność odbioru to przecież - jak powiedział klasyk - oczywista oczywistość... :wink: Mam wrażenie, że to właśnie przekazałem - "Przynajmniej niektórym, przecież dla każdego coś miłego.". Wyraziłem też swoją opinię - w sposób jak widać niedoskonały - o niezłej jakości opowieści snutej przez autora... A nawiązań, klisz i podobieństw można doszukać się wszędzie, przecież nie od zaledwie kilku lat fantastykę pisano... To było sedno moich zastrzeżeń wobec twojego podejścia. Chyba nie odbierasz mi prawa do krytyki twoich opinii? A nawet w tym przypadku raczej ich uzasadnienia. Zgadzam się z Tobą, że jest to seria przeciętna. W moim przekonaniu znajduje się w wyższych zakresach stanów średnich, ale jednak średnich... I choć doceniam autora, takie są moje odczucia. Czytałem z przyjemnością, jednak gdyby nie zwyczaj dawania Pana Lodowego Ogrodu w prezencie dla siostry, to nie wiem, czy bym się skusił... Pozdrawiam.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group