To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Kai - 26 Lipca 2011, 22:07

Ilt, my fault, za karę pozwolę się zaprosić :D

Jakie szczęście, że jeszcze mam w zamrażarce lasagne, gulasz, leczo, dwa rodzaje kotletów (mielone i panierowane) bo mam tempo 30 stron dziennie i właściwie powinnam być karmiona dożylnie, żeby zdążyć :D

Martva - 27 Lipca 2011, 10:19

Zdecydowanie bardziej do mnie mówią buraki w cieście czekoladowym, niż ze śmietaną i mąką, ale ja jestem skrzywiona ;P:

A w ogóle najfajniejsze są pieczone buraki. Masa warzyw w wersji pieczonej jest najlepsza.

Kai - 27 Lipca 2011, 19:53

Martva, jeśli mówią do Ciebie to rzeczywiście :mrgreen:
Zasmażane buraczki to klasyka, ale wiem, że klasyka jest niemodna :P

Dalej wyżeranie zapasów bo wróciłam dzisiaj jak pobita. Jedyna radocha to mój kącik kuchenny, coraz bardziej "mój",

Martva - 27 Lipca 2011, 20:20

Kai napisał/a
Zasmażane buraczki to klasyka, ale wiem, że klasyka jest niemodna :P


Nie znam się na modach, wiem co lubię :) Lubię buraki, śmietana w formie innej niż ubita w deserze jest dla mnie blee.

Kai - 27 Lipca 2011, 20:23

Martva, Twoje prawo, ja na przykład bitej śmietany nie trawię, śmietanę w ogóle toleruję jedynie w zestawie z pomidorami, ogórkami, szczypiorkiem i cebulką, a buraczki lubię na ostro, z chrzanem, kminkiem i octem.

Bronię klasyki, bo dość często wymaga prawdziwych umiejętności kucharskich. To jest pewne wyzwanie.

Ilt - 27 Lipca 2011, 20:47

Dobre było to na co apetyt zrobiła mi Kai. Buraczkowe. ;) Choć jednak ocet + cukier to nie dla mnie. W sumie zjadłbym taki obiad raz jeszcze jutro, ale obiecałem chłopakowi kaszmiri gusztaba w tym tygodniu, a że w piątek wyjeżdżamy na wakacje, to zostaje tylko czwartek.
Kai - 27 Lipca 2011, 20:49

A my z kolegami umawiamy się na feijoadę :) No i czeka na mnie gusano z mezcalu, zakład był, że zjem, i to nie jak gorzką tabletkę :D
Godzilla - 27 Lipca 2011, 20:57

Z bitej śmietany najlepszy jest tort śmietanowy. Piecze się coś koło sześciu czy jakoś tak spodów z kruchego ciasta, o ile pamiętam nie za słodkiego. Spody są dość cienko rozwałkowane, po prostu płaskie placki o średnicy tortu (odkrywcza jestem!)

Robi się przekładaniec: spód - bita słodka śmietana - spód - śmietana itd. Ostatni spód smaruje się śmietaną, można też wysmarować nią boki (tort z natury nie jest zbyt równy i albo się poczeka aż spody zmiękną nieco i go wyrówna nożem, albo olać to). Na to idzie dekoracja z prawdziwej konfitury z wiśni, domowej roboty, bo to co znajduję w sklepie nie jest godne nazwy konfitura.

Edit: buraczków ze śmietaną nie polubiłam. Mam dwa ulubione sposoby - gotowane tarte buraki podsmażam i dodaję soli, cukru i kwasku cytrynowego, może być do smażenia odrobina masła. Czasem zagęszczam a czasem nie. Sposób drugi - gotuję, obieram, tnę na plasterki (fajnie to wychodzi na ostrzach do mizerii, jakie mam na zwykłej czterobocznej tarce), dodaję oleju, posiekanej cebuli, i przyprawiam solą, cukrem i kwaskiem.

Ilt - 27 Lipca 2011, 21:01

Con gusano? Nie przepadam, ale de gustibus... ;) Swoją drogą jeśli zjesz i pogryziesz to najszczersze gratulacje, ja się przemogłem tylko do szybkiego połknięcia. Nie, nie było to przyjemne. :)
Kai - 28 Lipca 2011, 20:44

Ilt, ale ja nie wiem, czy przepadam, czy nie :D Muszę skosztować. Jeszcze jedno doświadczenie.

Wyjeżdżam na weekend na kulinarną ruję i porubstwo, więc usmażyłam stos naleśników. I wszyscy zadowoleni.
Godzilla, moja krajarka tnie na 0,3 mm, debilnie wychodzi, taka masa... Fuj.
Ulubione grubości to 1,3; 2,5 i 3,0

Godzilla - 28 Lipca 2011, 20:47

Rzeczywiście, u mnie te plasterki mają ze 2 mm. A jak nie na ostrzach, to nożem go!
Kai - 28 Lipca 2011, 20:51

A jakie ja sobie noże zafundowałam, mam cały komplet + ostrzałka. Nikt się nie dobiera, bo się wszyscy boją pociąć :)

Marzę jeszcze zamiast Friskars Functional Form o japońskich kutych, ale kolega ma i... jakoś niespecjalnie szczęśliwy.

Godzilla - 28 Lipca 2011, 21:03

No, mój tata to sobie swego czasu zafundował do wiertarki statyw, tarczę szlifierską i komplet papierów ściernych. Tam nie ma tępych noży. Po ostrzeniu mogły się ze skalpelami równać. Byłam przyzwyczajona, dokąd u rodziców mieszkałam. Chyba jeszcze mi do końca nie przeszło.
Kai - 28 Lipca 2011, 21:10

U mnie noże muszą być ostre, jak są ofiary to ich własna wina :D

Zakochałam się w nożu do warzyw, tnę nim pomidory na woal :D

Godzilla - 30 Lipca 2011, 17:19

Trzy razy na dwa, kiedy robiłam bułki, osiadały kiedy przed pieczeniem smarowałam je mlekiem czy jajkiem, a po upieczeniu jechały drożdżami. Raz tego uniknęłam, bo przez pomyłkę posmarowałam mlekiem zaraz po uformowaniu, i tak sobie rosły w lodówce przez noc. Niby nie mają zakalca, ale te drożdże... Macie pojęcie, czy to nie jest szkodliwe? I w ogóle macie jakieś doświadczenie, jak toto piec żeby dobrze wyszło?
Kai - 30 Lipca 2011, 21:29

Godzilla, dziwne, mnie się to nie zdarzyło. Szkodliwe nie jest na pewno, a co do pieczenia - spróbuję to Ci powiem.

Ośmiorniczki a la Mafia

90 deko ośmiorniczek
1/4 szklanki oliwy
1,5 szklanki pomidorów
2-3 duże ząbki czosnku
3 łyżki natki pietruszki siekanej

Wrzucamy, mieszamy, po 40 minutach odkrywamy, redukujemy - cały proces trwa ok godziny. Podawać z ciemnymi grzankami i różowym winem :) Zdjęcia będą!!!

Martva - 30 Lipca 2011, 21:35

Godzilla, a dajesz drożdże suche czy świeże?
Godzilla - 30 Lipca 2011, 21:56

Świeże mam.
Martva - 30 Lipca 2011, 22:01

To ja bym albo zmieniła przepis, albo użyła suszonych drożdzy następnym razem.
Kai - 30 Lipca 2011, 22:06

Godzilla, wstaw przepis. Które te buły?
Suszone drożdże to ostateczność. Musi się dać ze świeżymi.

Godzilla - 30 Lipca 2011, 22:07

Kai, dziś były z pierwszego przepisu.
Kai - 30 Lipca 2011, 22:09

Nic się nie powinno dziać. Dziwne.
Godzilla - 30 Lipca 2011, 22:11

Następnym razem chyba będę smarować jajkiem po uformowaniu. Albo po prostu mlekiem. Trudno, może nie będą ładnie błyszczeć. Bo gdy tylko dotknę pędzlem, robi się klap.
Martva - 30 Lipca 2011, 22:12

Kai napisał/a
Suszone drożdże to ostateczność.


Ale wygodna i rzadziej dająca efekt wypieku śmierdzącego drożdżami.

Lis Rudy - 30 Lipca 2011, 22:28

Ja świeżo po urlopie, jestem nażarty (jak mówi Agi :?: ) po kokardę, tagliatele z kurkami. Tak co drugu dzień dzień świeży zbiór. Pierwszy raz zbierałem kurki wielkości spodeczków. No wyjątkowe mutanty jakieś :D
Martva, avik cacuśny, ale przedostatni, w kolii, jeszcze lepszy.

Agi - 30 Lipca 2011, 22:31

Lis Rudy napisał/a
Pierwszy raz zbierałem kurki wielkości spodeczków. No wyjątkowe mutanty jakieś :D

Gdzie byłeś na urlopie? W Bornym Sulimowie?

Lis Rudy - 30 Lipca 2011, 22:37

Agi napisał/a
Gdzie byłeś na urlopie?


Łeba-ale kurki zbierałem na terenie zlikwidowanej jednostki wojskowej. Trafiłem na parę takich miejsc, że aż z małżowiną staneliśmy w szoku, że w ogóle takie kurki istnieją. Chyba lokalisi tam nie zdążyli z kosami dojechać. Później było spokojniej-rozmiary bradziej standardowe. W efekcie stargałem 7 słoików marynat i ok. 1/2 kg żywca kurkowego :mrgreen:
Nie licząc tych pożartych podczas urlopu i solidnej porcji zostawionej rodzicom którzy zmieniali nas w przyczepie.

Pucek - 31 Lipca 2011, 11:43

Razu pewnego (dawno temu) zeszłam ze szlaku Sokolej Perci w dolinę Pienińskiego Potoku, w ścisły rezerwat.
Pora była stosowna, kurki rosły - wielkości dwu dłoni ustawionych w kielich. w życiu potem takich nie widziałam.

Ale w tamtych okolicach to w ogóle jakieś przerośnięte grzybki bywały: prawdziwki jak bochny chleba, kozaki jak poduchy, rydze w czarcich kołach...

Lis Rudy - 31 Lipca 2011, 13:18

Kai napisał/a
A jakie ja sobie noże zafundowałam
Kai napisał/a
Friskars Functional Form


No to muszę Cię zmartwić Kai...

Kupiłaś tą gorszą linię noży Fiskarsa, tzw. budżetową. Jakiś czas temu nabyłem z tej linii nóż do chleba, tzw. piłę i mały nożyk do warzyw i to był mój błąd. Zamiast noży z lini Avanti których mod. szefa kuchni i uniwersalny 21cm mam już z 10-11 lat, chciałem przyoszczędzić i wziąłem te dwa Functional Form. Te noże są ostre TYLKO jeśli są naostrzone fabrycznie-każde samodzielne późniejsze ich ostrzenie w domu, przywraca im ostrość na jakiś 1 dzień a potem operację trzeba powtórzyć. Te z lini Avanti po naostrzeniu są OK przez co najmniej tydzień. W związku z tragiczną jakością nowych noży, noszę się z zamiarem odesłania ich w cholerę do importera z odpowiednią informacją. Ogólnie, jak dla mnie, pomyłka.
Czyję że będę zmuszony wydać kolejnę pieniądze i podmienić je na serię Avanti.

Zerknij sobie tu: http://homeware.fiskars.c.../pl/noze_avanti

Kai - 31 Lipca 2011, 13:22

A sprawdzaliście, czy nie świecą w ciemności? :mrgreen:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group