To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Sebastian Uznański

NURS - 26 Maj 2007, 12:04

Zerowiec, congratulatnions, właśnie zanegowałeś Dicka :-)
Sebastian - 26 Maj 2007, 12:37

Dzięki NURSie, za życzenia :D
Zerowiec, postmoderniści stwierdzili, że wszystko już kiedyś było. Mówi się, że każdy autor tworzy całe życie jedną książkę, bo jeden umysł może stworzyć tylko jeden świat. Nie rzucam się na rynek ze sztandarem oryginalności - w sensie że każdy mój tekst będzie inny. Jeżeli już oryginalność, to jako wyróżnienie się wśród innych opowiadań na rynku, do tego dążę, uważając że na tym polega bycie artystą - stworzenie własnych niepowtarzalnych (ale w stosunku do innych wizji).
"lodowe łzy" pisałem, żeby zahaczyć o problemy socjologiczne i urbanistyczne, nie zmieściły się ani do "Żzj" (co wytknął mi draken) ani do "MG". Przy okazji było o fascynującym mnie temacie stosunku artysty do dzieła itd czego w MG też nie uświadczysz. Oczywiście pytanie czy mimo operowania podobnym klimatem warto było to napisać? Tak naprawdę nie ma na to odp. bo jedyną odp jest satysfakcja Czytelników. W Twoim przypadku, przegrałem.
Generalnie przyznaje Ci racje, nad oryginalnością i różnorodnością trzeba pracować całe życie. Żadnej wymówki uznać tutaj nie można. Tylko wiesz, ja się staram. A że nie zawsze mi wychodzi by Cię zadowolić ( i zapewne część czytelników). nie mogę prosić Was o nic innego jak o obniżenie wymagań. Nawet Herbert który napisał najgenialniejszą powieść swego wieku puszczał kilka rzeczy słabszych od Diuny mniej lub bardziej. Często nawet najwięksi geniusze literatury na jedno, dwa dzieło wybitne mają kilka bardzo dobrych, wiele przeciętnych, i kilka słabych. Rozumiem, że Matka gromów bardzo Ci się podobała i teraz niełatwo będzie mi doskoczyć do poziomu tamtego tekstu w Twoich oczach. To problem autora któremu się coś udało. Nie tak dawno Henryk Tur napisał w tym temacie że po Żałując za jutro nie jest pewien, czy sięgnie po moje opowiadanie, bo każdy mój tekst będzie już dla niego blady. Mam nadzieje, że zmienił zdanie :wink:
Ci, którzy po wcześniejszych moich tekstach spodziewali się jeszcze lepiej, oryginalniej i doskonalej a poczuli się rozczarowani, przepraszam że zawiodłem Wasze oczekiwania. Ci zaś, którzy dali się porwać mroźnym i mrocznym klimatom "Lodowych łez" - Ciesze się razem z Wami :D bo radość i dobrze spędzone godziny Czytelnika są największą radością autora

Zerowiec - 26 Maj 2007, 13:03

Problem w tym, że „Lodowe łzy” wyglądają mi na to do czego się powyżej poniekąd przyznałeś, a mianowicie pomysły i materiał który miał oryginalnie stać się częścią Matki gromów, ale się nie zmieścił/nie pasował/nie cośtam, więc poszedł jako osobne opowiadanie. Albo inaczej, do Matki gromów wziąłeś to co najlepsze, a „Lodowe łzy” to niewykorzystane ochłapy, resztki procesu tworczego które pozostały po tym jak Matka gromów została przycięta do ideału. A ja wolałbym nowe, świeże danie a nie popłuczyny.
Angelus - 1 Czerwca 2007, 12:37

Obiecane wrażenia po lekturze Lodowych łez.Przepraszam, ze skopiowałam mojego posta z forum NF ale jestem zadowolona ze niego do tego stopnia, ze nie chce w nim nic zmieniać. :wink:

Cytat:
"Zrażona powieścią Sebastiana Żałując za jutro miałam spore wątpliwości czy kiedyś sięgnę po kolejny tekst jego autorstwa. Moze bym nawet nie sięgnęła, gdyby nie post nosiwody, który mnie bardzo zaskoczył w swej wymowie, budząc jednocześnie moja ciekawość i przyczyniając sie pośrednio do tego, ze jednak skusiłam sie na lekturę. Ciekawość to mnie kiedyś zgubi... ;P: (wyjaśniam, ze nosiwode zraziły wulgaryzmy oraz zbyt duża dawka seksu zaaplikowana jego zdaniem w nadmiarze, jak ktoś chce, niech przeczyta na forum NF)

No i przeczytałam.Az sie dziwie sama sobie ale najwidoczniej moje wyuzdanie sięgnęło zenitu, bo strawiłam wszystkie obrzydlistwa, które raziły nosiwode i Harko. :wink: Moze nie przyszło mi to z przyjemnością, było trochę żylaste i gumowe ale bez przesady. To juz bardziej wkurzający byl gnom z Matki gromów, powtarzający do bolu "Daj *beep*!".Nie wiem, moze sie juz uodporniłam na takie zabiegi, moze potrafię przełknąć sprowadzenie seksu do zwierzęcej kopulacji, jeśli ma to swoje uzasadnienie, jesli występuje to w tak zdemoralizowanym i pohańbionym świecie i społeczeństwie.Faktycznie, ta sąsiadka womitująca na wycieraczkę i zaszczana wiecznie winda, to juz cuchnęło na kilometr ale podobne atrakcje zapachowe zaserwował mi niedawno autor "Pachnidła" czy choćby Orbit w swoich "Psach Wigilijnych", wiec mój nos najwyraźniej uodpornił sie na smród. :wink:

Nie miałam ochoty rzucić lektury w kat i aż sama jestem zdziwiona. Bardzo sceptycznie podeszłam do kolejnego tekstu Sebastiana po męce, jaka sprawiła mi lektura jego powieści. A jednak,( powinnam ugryźć sie w język :wink: ) interesowało mnie co się stanie z bohaterem, czemu musi brać zastrzyki, o jakie spotwornienie chodzi, co sie stało z aktorka...Choć zgadzam sie z agrafkiem, ze finał i rozwiązanie zagadki zwala sie czytelnikowi na głowę za raptownie i zbyt szybko w porównaniu z wcześniejszym wolnym tempem akcji. Wolałabym sie bardziej delektować zakończeniem. Podobał mi sie klimat miasta, koszmarnego świata, ta wszechogarniająca beznadzieja, pustka, brak nadziei, szarość, codzienność bez perspektyw, automatyzacja życia i sprowadzenie życia ludzkiego do podstawowych funkcji fizjologicznych, rozpad sfer wyższych...ponura wizja, którą wszak dobrze znamy(od razu skojarzyło mi sie Brasil czy "Proces" Kafki - wszechwładna biurokracja i życie pozbawione większego sensu).
Jedna rzecz mnie wkurzała a mianowicie obecność autora w tekście jako twórcy przedstawienia teatralnego i posiadacza pomnika ku czci. :? Zabieg zrozumiałam w finale ale wcześniej mnie to denerwowało bo brzmiało jak takie bezczelne pchanie sie na piedestał. n No ale rozumiem, ze autor jest panem swego tekstu i moze z nim i w nim robić co chce. Zakończenie całkowicie wyjaśniło ten zabieg, wiec jakos to przełknęłam. :wink:

Pomysł z bohaterem, ktory nie istnieje uważam za świetny. brawo Taka potworna mistyfikacja bardzo mi sie spodobała. Spojrzałam na bohatera/kę zupełnie inaczej, zaciekawił/a mnie wówczas.Prawda jest jednak, ze skupienie sie na Krungu, spowodowało zbyt małe poswiecenie uwagi pozostałym postaciom, które w toku rozwoju akcji okazują sie ważniejsze, wręcz kluczowe. Faktycznie trochę doszło tu do zaburzenia proporcji.

Reasumując.(ufff...nie przypuszczałam, ze aż tyle uda mi sie napisać na ten temat :wink: , mam nadzieje, ze autor to doceni :wink: )
To nie byl najgorszy tekst Sebastiana jaki czytałam. To jest dobry tekst, ciekawy świat, interesująca fabuła, sprawnie napisana i podobało mi sie o niebo bardziej od "Żałując za jutro".Uważam Lodowe łzy obok Różańca z bursztynu Debskiego za najlepszy tekst numeru.(sama sie dziwie ale najwidoczniej Sebastian tym razem przemówił do mnie n , może wiec będą jeszcze z niego ludzie a ja przeczytam jego kolejny tekst, byle nie była to powieść ;P: )
Howgh!"
_________________

Adashi - 1 Czerwca 2007, 13:25

Angelus napisał/a
wyjaśniam, ze nosiwode zraziły wulgaryzmy oraz zbyt duża dawka seksu zaaplikowana jego zdaniem w nadmiarze, jak ktoś chce, niech przeczyta na forum NF

Cholipa, looknąłem i muszę doczytać do końca "Łzy" (reszta numeru już przeczytana) bo po takiej antyreklamie made by ten pan od taszczenia wachy z Settlers'ów to aż się rwę do czytania, powaga! :twisted:

Sebastian - 1 Czerwca 2007, 19:47

skopiowane za forum nf:
"Droga Angelus
Miło mi spotkać tak "wyuzdaną do zenitu" osobę jak Ty ;) Ciesze się że doceniłaś spójną wizję niespójnego, chaotycznego i zdegradowanego świata Lodowych łez i wybaczyłaś mi, że opisując naturę ludzką nie oszczędzam czytelnika, pokazując ugrzeczniony obraz, że nie wygładzam., nie poleruje, nie przycinam do oczekiwań, tylko kiedy mam mroczną wizję spisuję ją bez kompromisów nawet jeżeli jest to pod prąd obecnie panujących poglądów czy zasad. Stojąc w szeregu z innymi nigdy nie wprowadzi się nowego.
Pozdrawiam Twój uodporniony nos. ciesze się, że taki właśnie jest. Dzięki temu, myślę wyczuwa większy zakres zapachów z otaczającego świata
Co do obecności autora w tekście miało być perwersyjnie i autoironicznie, refleksyjnie na temat pokręconego stosunku autora i dzieła wzajemnie się przenikającego, dodam. --- błagam, nie odbieraj tego tylko li jako prymitywny przejaw narcyzmu
Co do zakończenia -- wiele się napracowałem, żeby było wieloznaczne, mylące tropy, pokręcone jak tekst
bardzo Ci dziękuje za tak szeroką opinie i dziękuje za wiarę we mnie mimo silnego ognia artyleryjskiego ;)
jedyne pytanie jakiem mam to czemu na forum nf ostrzegłaś o spoilerach a sffh nie?"
Adashi, no mam nadzieje ze zerkniesz, i pojaw się tu szybko znowu :) :) ciekawym opinii

Angelus - 1 Czerwca 2007, 22:21

Przepraszam za spojlery ale po prostu wyleciało mi z głowy. Następnym razem sie poprawie. Chyba pomyślałam sobie, ze tu po prostu wszyscy czytają SFFH i drobne wzmianki o treści opka ich nie zszokują. Jak kogoś zszokowały to sorki. :wink:
I dziękuje za odpowiedz Sebastianie. :D
Możesz liczyć zawsze na moja szczera opinie. Zawsze chętnie Cie skrytykuje :wink: i pochwale ale co będę czynić częściej, to już w sumie zależy od Ciebie. Zatem powodzenia! :twisted:

Sebastian - 1 Czerwca 2007, 22:47

bylebyś jedno albo drugie c z y n i ł a często to ok :D
a swoją drogą, niezwykła taka rozmowa na obu forach równocześnie... ciekawe przeżycie ;)

Angelus - 1 Czerwca 2007, 22:57

hehehe...no...odczuwam coś ala deja-vu albo raczej rozdwojenie jaźni. :mrgreen:
Bellatrix - 2 Czerwca 2007, 01:35

Hm. A to zakonczenie bylo wieloznaczne? ;)
Sebastian - 2 Czerwca 2007, 08:27

Angelus, nawet myślałem żeby na jednym forum prowadzić z Tobą dyskusje w jedną stronę, a na drugim w całkowicie przeciwną. Ciekawe czy po dłuższym czasie np. na jednym forum byśmy się polubili bardziej, na drugim nie mogli ścierpieć, albo wyszło by coś równie odjechanego ? :roll: Gdybym miał ciut większe rozdwojenie jaźni, z pewnością bym spróbował,... Tak, niestety, musiałem odpowiadać tylko jak potrafię...
Bellatrix, hmm, a to zakończenie było proste i oczywiste?

hjeniu - 2 Czerwca 2007, 18:00

Zakończenie to standardowy u Sebastiana hollywoodzki happy-end ;P:
Sebastian - 2 Czerwca 2007, 19:27

Takie czasy... bez hollywoodu dzisiaj ani rusz w literaturze :mrgreen:
Chompa - 11 Czerwca 2007, 11:45

Przeczytalem na weekend "Lodowe Łzy" i spiesze z komentarzem, Sebastianie. Oto ekstrakt z innego watku tego forum:

Przed przeczytaniem tego opowiadania dużo się naczytałem jakie to ono niby strasznie pornograficzne/obrzydliwe/efekciarskie ma być. Az strach było ten numer do reki brać. A tu okazało się, ze będzie punkcik! Elementy "pornograficzne" tekstu nie mogą być odebrane jako pierwszoplanowe. Mam wrażenie, ze harmonizowały one dobrze ze stworzonym przez Ciebie, mocno zdegradowanym światem, pełnym okrutnych represalii. Skojarzyło mi się z historia oblężenia miasta Münster oraz z Komuna Paryska: Ludzie bez nadziei na unikniecie zagłady zamieniają się z biegiem czasu w zwierzęta. Sam koniec opowiadania nie jest może jakiś olśniewająco-intrygujący, ale nie jest zły. Trochę przeszkadzały mi (ponownie) elementy, które pojawiły się w innych Twoich tekstach: Wyuzdany grubas i podziemia pełne lekarzy a la Mengele. To już powoli zaczyna nudzić... Ale sam pomysl Ci sie naprawde udal i bylbym zainteresowany, gdyby powstala kiedys kontynuacja tego tekstu. Moze troche mniej rozwinieta pod wzgledem seksu, bo to naprawde sie szybko zuzywa jako srodek wyrazu (przynajmniej u mnie).

Sebastian - 11 Czerwca 2007, 13:15

Cytat
Przed przeczytaniem tego opowiadania dużo się naczytałem jakie to ono niby strasznie pornograficzne/obrzydliwe/efekciarskie ma być. Az strach było ten numer do reki brać

Wydaje się, że moja proza budzi dość skrajne opinie. Jakby nie mogła być "ciepła" tylko albo "gorąca" albo "zimna". Ciesze się, że nie polegałeś na opinii innych, tylko sprawdziłeś samemu...
Cytat
Elementy pornograficzne tekstu nie mogą być odebrane jako pierwszoplanowe.

ciesze się, że tak uważasz, zwłaszcza, że było tam sporo filozofii, trochę społecznych rozważań, no i chyba niezła fabuła.... Ale każdy widzi co chce.
Cytat
Trochę przeszkadzały mi (ponownie) elementy, które pojawiły się w innych Twoich tekstach:

Cóz mogę dodać, popatrz na to jak na znaki firmowe, swoisty autograf, jak utopione miasta Sętowskiego, jak paranoiczne światy u Dicka... Bo ja mam tematy które mnie fascynują, swoiste autorskie pasje, i wyzbyć się ich zdaje się nie potrafię... Bez nich nie byłbym sobą.

Dobrze że Ci się opowiadanie spodobało, sprawiać innym radość to największą radość autora. Końcówkę starałem sie jednak namotać, pokręcić, uczynić nie prostą... starałem się jak mogłem, by zaskoczyć... Natomiast kontynuacja.... Nie wiem. Pisałem już raz czy dwa że nie przepadam za tą formą wyrazu. I może zrobię wyjątek, ale okazja musi być szczególna, nie jestem pewien, czy lodowe łzy nią będą.

Chompa - 12 Czerwca 2007, 09:12

Sebastian napisał/a

Cytat
Trochę przeszkadzały mi (ponownie) elementy, które pojawiły się w innych Twoich tekstach:

Cóz mogę dodać, popatrz na to jak na znaki firmowe, swoisty autograf, jak utopione miasta Sętowskiego, jak paranoiczne światy u Dicka... Bo ja mam tematy które mnie fascynują, swoiste autorskie pasje, i wyzbyć się ich zdaje się nie potrafię... Bez nich nie byłbym sobą.


Trudno sie tutaj z Toba nie zgodzic, bo "czlowiek przeciez musi, inaczej sie udusi", prawda? :)

Sebastian napisał/a
Natomiast kontynuacja.... Nie wiem. Pisałem już raz czy dwa że nie przepadam za tą formą wyrazu. I może zrobię wyjątek, ale okazja musi być szczególna, nie jestem pewien, czy lodowe łzy nią będą.


OK, rozumiem. Dla mnie osobiscie "Lodowe lzy" to drugi co do jakosci tekst Twojego pióra. Dlatego tak jestem za kontynuacja. Jak sobie jednakze lepiej to przemysle, to moze nawet lepiej, zeby kontynuacji za szybko nie bylo. Dam sie zaskoczyc przez Twój nastepny tekst :wink: W ten sposób bedzie ciekawiej :bravo Juz wkrótce mam w planie "Tempus fugit". Jesli sie nie myle, to jest tam "Matka gromów". Zamelduje sie tutaj po lekturze ;P:

corpse bride - 12 Czerwca 2007, 11:12

Sebastian, czy ty wiesz o dzisiejszym spotkaniu starym porcie? ludzie mają przyłazić między 18 a 20, szczegóły w odpowiednim temacie. pozdrawiam :)
Sebastian - 12 Czerwca 2007, 15:20

Chompa,
Cytat
Dla mnie osobiscie Lodowe lzy to drugi co do jakosci tekst Twojego pióra.

a który był pierwszy? :roll:
Cytat
Juz wkrótce mam w planie Tempus fugit. Jesli sie nie myle, to jest tam Matka gromów

Warto bo
1 "Matka gromów" jest w przeciwieństwie do "Lodowych łez" długa :wink:
2 "Matka gromów" jest absolutnie świetna
corpse bride, zobaczę może wpadnę na minutkę jak zdążę

hrabek - 12 Czerwca 2007, 15:23

Znaczy Lodowe Lzy nie sa dlugie? Jedynie pol numeru SFFiH :wink:
Ontopicznie zaczalem wczoraj czytac, ale bylem tak zmasakrowany, ze wymieklem po dwoch stronach. I nawet do konca nie pamietam, o czym byly, wiec dzisiaj zaczne od poczatku.

Sebastian - 12 Czerwca 2007, 15:34

count,
Cytat
Znaczy Lodowe Lzy nie sa dlugie? Jedynie pol numeru SFFiH :wink:

No właśnie, wiele osób było załamanych... Muszę walczyć z moją tendencją do skracania się...
Cytat
wiec dzisiaj zaczne od poczatku.

myślę, że w przypadku tego tekstu trzykrotna lektura to minimum, więc ogólny kierunek jest ok.
czekam najniecierpliwiej na gorące wrażenia z literackiej trasy po mroźnych plenerach, ale mi się zdanie machnęło ;P:

Sebastian - 16 Czerwca 2007, 14:27

Wiem że miejsce nie do końca odpowiednie, ale ostatnio ta gierka logiczno - taktyczna dała mi wiele radości zapraszam !
pierwszy etap do nauka gry i może być nudny, ale potem się rozkręca :)

Orbitoski - 16 Czerwca 2007, 16:21

znam, wciąga na zabój
hrabek - 20 Czerwca 2007, 09:25

Przeczytalem, Sebastianie, Lodowe Lzy. Nie jestem zachwycony, ze posluze sie eufemizmem. Nie wciagnela mnie w ogole wizja swiata przedstawionego. Przez polowe tekstu czytamy o zyciu szarego czlowieka, ktory niczym sie nie wyroznia, jest kompletnym nieudacznikiem. Pozniej sie troche rozkreca, ale generalnie niewiele sie zmienia.
Swietne sa wszystkie techniczne zabiegi. Pseudorownoleglosc akcji z punktu widzenia dwoch osob jest bardzo dobra, jak na koncu trzeba to sobie poskladac i zastanowic sie, o co chodzilo. Znakomite. Ale to kwestie techniczne. Fabularnie niestety nienajlepiej.

Sebastian - 20 Czerwca 2007, 09:46

cóż count, szkoda że nie trafiłem do Ciebie, natomiast ciesze się, że doceniasz kwestie techniczne. Ja wiesz, próbuje różnych rzeczy w mych tekstach, stąd nie każdy tekst trafia do wszystkich. W "Lodowych łzach" przez pierwszą część mieliśmy mieć do czynienia właśnie nie z tekstem akcji, ale z wytworzeniem klimatu
Cytat
Przez polowe tekstu czytamy o zyciu szarego czlowieka, ktory niczym sie nie wyroznia, jest kompletnym nieudacznikiem.

Stąd fabuła musiała iść tempem spokojnym, bo takie było życie Krunga. wierzyłem, że mimo to uda mi się uczynić ją ciekawą. Natomiast rozumiem, że mogłem zawieść tworząc ten klimat, lub mógł nie wciągnąć akurat ciebie.

hrabek - 20 Czerwca 2007, 13:16

Wiesz, zwlekalem z ocena dosc dlugo, probowalem poskladac mysli, przeanalizowac utwor, co konkretnie mnie w nim odpycha, ale nie potrafie tego okreslic. Jest troche szczegolow, ktore mi sie nie podobaja, ale to nie o nie chodzi, tylko o wrazenie calosci. Przy czym sam swiat stworzony jest interesujacy i wciagnal mnie. Raczej to co sie dzieje w tym swiecie i zachowania bohatera to jest to, co nie potrafilo mnie do siebie przekonac.
Sebastian - 11 Lipca 2007, 09:24

prywatna galeria:
http://k9.zax.pl/~killer/sia.jpg
http://k9.zax.pl/~killer/angelina.jpg
:wink:

Piotrek Rogoża - 11 Lipca 2007, 09:38

Wow, Angelina i woskowa rzeźba Sebastiana Uznańskiego!

;P:

Sebastian - 11 Lipca 2007, 09:49

Taki jest los pisarzy :cry: Najpierw robią ci odlew, co wcale nie jest przyjemne, a potem obmacują cię jakieś aktorki
Piotrek Rogoża - 11 Lipca 2007, 09:58

Współczuję, znam to z doświadczenia, ale w wersji jeszcze mniej przyjemnej. Jak znajdę, wkleję gdzieś zdjęcie, na którym obok Adolfa Hitlera stoi woskowa rzeźba Piotrka Rogoży.
Orbitoski - 11 Lipca 2007, 10:09

a ja mam fotkę z woskowym Urbaniukiem.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group