To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Rafał Dębski

gorat - 12 Lipca 2007, 20:01

Zostawcie ten badziew, niech ktoś zripuje w rozsądnej rozdzielczości i wrzuci na serwer plików (np. http://www.filefactory.com/ - 100MB, http://files-upload.com/pl/ - nawet do 1GB, jak się chwalą), później przeniesie się w bardziej stabilne miejsce, jak autor pozwoli :)

A do iTVP to niech podręcznik napiszą - nawet nie wiem, czy przy swojej prędkości mogę zobaczyć coś więcej jak płynnie rozmazujące się plamy.

RD - 13 Lipca 2007, 10:02

Jest tylko jedno zasadnicze pytanie - czy to w o g ó l e będzie warto utrwalac :mrgreen: . Na Madzię przynajmniej przyjemnie popatrzec.
mawete - 13 Lipca 2007, 10:13

RD: Ale pomyśl o tych stadach "lachonów" na forum :mrgreen:
a tak serio to bym popatrzył jak wypadniesz :D ( z ekranu :mrgreen: ) - urlop wziałem co prawda z innego powodu, ale mozesz myśleć ze specjalnie dla Ciebie :D

RD - 13 Lipca 2007, 10:20

Bym się nawet chyba zaczerwienił :oops: , ale w moim wieku jakoś to już nie wychodzi. Chyba że ze złości.
mawete - 13 Lipca 2007, 10:52

RD napisał/a
Bym się nawet chyba zaczerwienił :oops: , ale w moim wieku jakoś to już nie wychodzi. Chyba że ze złości.

Ale to chyba jak miecza nie masz w garści - mam za duzy szacunek do Ciebie, żeby zapytać czy dałbyś się sprowokować, o ile pamiętam raczej walczysz na zimno.

RD - 13 Lipca 2007, 12:09

Zgadza się. Kiedy mam w ręce broń nigdy, ale to nigdy nie pozwalam się ponieśc emocjom. Tego zresztą uczy trening - nalezy trzymac się zasady "oberwaleś - twoja wina". Nie wolno się gniewac na przeciwnika, że cię trafił. Z kolei prowokacja słowna jest w takiej sytuacji raczej smieszna niż skuteczna.
mawete - 13 Lipca 2007, 12:20

RD: znasz zasadę, ze im bardziej przeciwnik jest wkur..ny tym wieksze szanse masz na przezycie :D wkurw..ony wygrywa tylko w filmach. :D
Dabliu - 13 Lipca 2007, 12:32

Chyba że dasz się zaskoczyć. Agresywny ma inicjatywę, a inicjatywa = zwycięstwo. Zdarza się, że ten spokojny i opanowany nie jest pewien swych umiejętności (lub ich nie posiada), a wtedy ten szalejący dzikus jest niestety górą.
Ale ogólnie zgadzam się z powyższymi.

Kiedyś podczas bitwy spotkałem na swojej drodze kolesia, który wściekł się, że oberwał i prawie popłakał się ze złości. Oczywiście wgnietliśmy go z kolegami w podłoże, ale w niektórych sytuacjach taki typek może być niebezpieczny, właśnie przez swoją nieobliczalność...

mawete - 13 Lipca 2007, 12:35

Dabliu: sprawdzimy? bez urazy - jeszcze żyję. Teoria jest piękna, ale czasem sie mija z praktyką. a tak realnie wygrywa ten, kto się nie boi walczyć.
Dabliu - 13 Lipca 2007, 12:49

mawete napisał/a
a tak realnie wygrywa ten, kto się nie boi walczyć.


No właśnie, o to chodzi.

Ale ja się zgadzam, że przeciwnik wk***iony jest przeciwnikiem martwym, tyle że to czasem mija się z praktyką ;P: Ale tylko czasami. W przypadku pojedynków opanowanie rządzi. W przypadku bitew bywa z tym różnie, ale opanowany w dalszym ciągu mniej się naraża :)

mBiko - 14 Lipca 2007, 09:36

Wstałem wcześnie i obejrzałem :mrgreen: :bravo :mrgreen:

Liczyłem co prawda na temat związany z Twoimi książkami, zamiast alternatywnej wersji historii po bitwie pod Grunwaldem, ale i tak miło było posłuchać. Tym bardziej, że i z panem Suligą miewałem do czynienia.

Miłe jest również to, że prowadzący mignął jednak Twoją książką, szkoda tylko, że były to "Łzy Nemezis" a nie najnowsza "Kiedy Bóg zasypia". Mam wrażenie, że niewtajemniczony oglądacz może niezbyt dobrze kojarzyć nazwisko, a szukać będzie właśnie tej książki.

W każdym razie życzę, aby sprzedaż Twoich książek wzrosła niebotycznie.

Hubert - 14 Lipca 2007, 14:30

Ech, a ja nie mogłem obejrzeć - znalazłem się w mieszkaniu bez telewizora (normalnie to błogosławieństwo, ale dziś...)
elam - 14 Lipca 2007, 14:42

czytam wlasnie "kiedy bog zasypia"
okrutne strasznie ....

RD - 15 Lipca 2007, 09:32

mBiko napisał/a
Liczyłem co prawda na temat związany z Twoimi książkami, zamiast alternatywnej wersji historii po bitwie pod Grunwaldem

Na to jednak jestem cokolwiek za cienki :twisted: .

Elam
Dla mnie raczej smutne. Niestety, wojna nieodmiennie jest niezmiernie okrutna, nie ma nic wspólnego z radosnymi historiami w rodzaju "Czterech pancernych". A reakcja pogańska w jedenastym wieku, z najazdem czeskim na dokładkę, była bodaj jeszcze straszniejsza niż to, co opisałem.

mBiko - 15 Lipca 2007, 09:49

Co jak co RD, ale na cienkiego to Ty nie wyglądasz z żadnej strony. Chyba, że mój stary telewizor, aż tak zniekształca obraz :mrgreen: .
RD - 15 Lipca 2007, 10:10

Jakiekolwiek zniekształcenie obrazu mogłoby dzialac jedynie na moją korzyśc :D
NURS - 15 Lipca 2007, 10:45

Nagrał ktoś, albo kiedy powtórka?
RD - 15 Lipca 2007, 12:28

Powtórek tego programu chyba - na szczęście - nie ma.
dagra - 24 Lipca 2007, 11:19

RD napisał/a
Kiedy mam w ręce broń nigdy, ale to nigdy nie pozwalam się ponieśc emocjom.

Mieliśmy w ostatni weekend okazję skonfrontować Twoje opowieści o oszołomach liżących miecze przed walką itp. z rzeczywistością turniejową.

Goszcząc w Malborku oglądaliśmy sobie taki turniej.
No i zjawił się w pewnym momencie. On. Rycerz.
Wysoki i jasnowłosy z bujną krótką czupryną. Reszty szczegółów postaci nie było dobrze widać gdyż przebywał w zbroi i to przez cały czas. (W odróżnieniu od rycerzy innych, którzy się po walce rozbierali lub wymieniali oblachowaniem z kolegami).
Rycerz ów w szranki wychodził z małym ("historycznie ubranym") chłopcem, giermkiem znaczy, który niosł za nim hełm i podawał mu go uroczyście. Hełm był zakładany, chłopiec wychodził. Rycerz wyciągał miecz wbity w ziemię - co czynił (z rozmachem, oburęcznie) przy każdym zakładaniu i zdejmowaniu hełmu. Następnie Rycerz klękał i żegnał sie powoli mieczem uniesionym pionowo.
Zabawnie to wyglądało gdy rozochocone chłopaki postanowiły zrobić, jak to nazwali, "melę" - no i stoją naprzeciw siebie, 4 na 4, już juz ruszają, a tu stop - Rycerz klęka i znak krzyża mieczem własnym czyni.
Parę godzin później ujrzeliśmy Rycerza z wybranką jego serca (w błękitnej sukni) i w zbroi (!) przechadzającego się wokół zamku - a przechadzali się powoli, i dłoń Jej spoczywała na wyciągniętej (i uniesionej na wysokość pirsi) dłoni Jego. Za nimi kroczył mały giermek i reszta maleńkiego orszaku.

W walce niestety dawał się ponosić emocjom i to niezbyt zdrowym, prowadzący turniej musiał zadziałać wychowawczo, ale czy dotarło coś czy spłynęło po blachach, nie wiadomo.

Last Viking - 24 Lipca 2007, 15:25

Dodam tylko, że ów rycerz stanął w szrankach z półtorakiem, a inni walczyli jednoręcznym+tarcza, więc żeby zwyciężyć stosował podcięcia, ściągał przeciwników do parteru zrzucając im z głowy hełmy - co może i było skuteczne ale jakieś takie... nie rycerskie :roll: (aczkolwiek wiem, że taką metodę walki się stosowało, gdyż w średniowiecznych podręcznikach o niej stoi)
W jednym z pojedynków ów rycerz nie chciał pozwolić na podniesienie miecza przeciwnikowi po zwarciu (chwilę wcześniej sam zgubił półtoraka a przeciwnik pozwolił od razu mu go podnieść) Dopiero po nagabywaniu sędziego zmienił zdanie. Swoją drogą uważam, że w przypadku zgubienia miecza, sędzia nie powinien pytać, ale od razu przerwać walkę i nakazać jego podniesienie, bo wszak bycie rycerzem to nie tylko umiejętności, ale również poczucie honoru :evil:

W Malborku bawiła gościnnie drużyna z Rygi i zauważyliśmy różnicę w sposobie walki naszych wojaków (wliczam w to również owego błednego rycerza, jak i chłopaków z bractwa krzyżowego :wink: ) a owymi Estończykami, którzy swoje walki zazwyczaj przegrywali.
Polacy szykali luk, żeby tylko lekko "pacnąć" przeciwnika, dotknąć go mieczem, co już im dawało punkt. Natomiast Estończycy mocnymi uderzeniami próbowali przełamać zasłonę i seriami ciosów liczyli na opuszczenie tarczy przeciwnika.
Można powiedzieć, że Polacy chytrze punktowali niczym we współczesnym boksie amatorskim, natomiast Estończycy przygotawani byli na ciężką walkę i zdobywanie punktów poprzez przełamanie.

Co Ty o tym sądzisz? Jaki Ci się bardziej styl podoba?
I jaką formę walki turniejowej bardziej preferujesz 5 minutówkę, czy do pewnej ilości zdobytych punktów?

Agi - 25 Lipca 2007, 19:09

Bardzo pochlebną recenzję Gwiazdozbioru kata przeczytałam w ostatniej NF. Autor określił Jakuba mianem Leonarda szafotu.
Last Viking - 25 Lipca 2007, 22:28

Również miałem okazję przeczytać recenzję w NF i mimo, że "GK" otrzymał notę 5/6 to uważam, że autor recenzji nie do końca oddał o co w tej powieści tak naprawdę chodziło, sprowadził wątki w niej zawarte do czystej rozrywki z elementami okrucieństwa, a ponadto dokonał swoistego streszczenia :? (jak to się mówi? zespoilerował :lol: ).
Widzę, że ten sam recenzent również zabrał się za "Stenberga" Szczepana Twardocha i też mimo pochlebnej opini nie udało mu się oddać istoty tej powieści.
A szkoda, bo obie uważam, za najlepsze w tym roku na rynku wydawniczym i powinny zostać lepiej rozleklamowane i przyblizone potencjalnemu czytelnikowi.

RD - 30 Lipca 2007, 10:20

Witam wszystkich po wyjazdowej przerwie. Jak tylko trochę okrzepnę i dojdę do siebie, poodpowiadam na pytania i uwagi :D .
mawete - 30 Lipca 2007, 11:15

To ja dodoam jeszcze jedno pytanie - co z Gdynią? :mrgreen:
RD - 31 Lipca 2007, 11:18

Cytat
Wysoki i jasnowłosy z bujną krótką czupryną. Reszty szczegółów postaci nie było dobrze widać gdyż przebywał w zbroi i to przez cały czas.


Twardziel :D .

Cytat
Rycerz wyciągał miecz wbity w ziemię - co czynił (z rozmachem, oburęcznie) przy każdym zakładaniu i zdejmowaniu hełmu. Następnie Rycerz klękał i żegnał sie powoli mieczem uniesionym pionowo.


Ciekawy obyczaj. O ile coś takiego przy pokazie walki nadaje kolorytu i wprowadza pewną atmosferę, o tyle podobne gesty czynione niejako nawykowo są IMHO pewnym nadużyciem.

Cytat
Parę godzin później ujrzeliśmy Rycerza z wybranką jego serca (w błękitnej sukni) i w zbroi (!) przechadzającego się wokół zamku - a przechadzali się powoli, i dłoń Jej spoczywała na wyciągniętej (i uniesionej na wysokość pirsi) dłoni Jego. Za nimi kroczył mały giermek i reszta maleńkiego orszaku.


Szkoda, że tego nie mogłem zobaczyć. Niektórzy naprawdę potrafią wczuć się w rolę :mrgreen: .

Cytat
W walce niestety dawał się ponosić emocjom i to niezbyt zdrowym, prowadzący turniej musiał zadziałać wychowawczo, ale czy dotarło coś czy spłynęło po blachach, nie wiadomo.


Cytat

Dodam tylko, że ów rycerz stanął w szrankach z półtorakiem, a inni walczyli jednoręcznym+tarcza, więc żeby zwyciężyć stosował podcięcia, ściągał przeciwników do parteru zrzucając im z głowy hełmy - co może i było skuteczne ale jakieś takie... nie rycerskie (aczkolwiek wiem, że taką metodę walki się stosowało, gdyż w średniowiecznych podręcznikach o niej stoi)


Zgadzam się z Tobą, że pewnych technik nie powinno się stosować jeśli mamy do czynienia z bezkrwawą walką turniejową, szczególnie, że w oczach widzów wygląda to paskudnie.
Tak to jest, kiedy zabawa staje się stylem życia, a zainteresowany nie bardzo jarzy, gdzie leży granica. Niestety, sporo takich osobników pęta się w róznyc bractwach.

Cytat
W jednym z pojedynków ów rycerz nie chciał pozwolić na podniesienie miecza przeciwnikowi po zwarciu (chwilę wcześniej sam zgubił półtoraka a przeciwnik pozwolił od razu mu go podnieść) Dopiero po nagabywaniu sędziego zmienił zdanie.


Chamstwo i tyle.

Cytat
...Można powiedzieć, że Polacy chytrze punktowali niczym we współczesnym boksie amatorskim, natomiast Estończycy przygotawani byli na ciężką walkę i zdobywanie punktów poprzez przełamanie.
Co Ty o tym sądzisz? Jaki Ci się bardziej styl podoba?
I jaką formę walki turniejowej bardziej preferujesz 5 minutówkę, czy do pewnej ilości zdobytych punktów?


Moim zdaniem walka powinna się toczyć do około pięciu punktów, z jednoczesnym ograniczeniem czasowym (po upływie limitu wydrywa ten, kto uzyskał przewagę. 5 minut w zupełności wystarczy. Jeśli chodzi o zaliczanie punktów, uważam iż sędziowie powinni zwracać uwagę na siłę uderzenia. Dotknięcia i mśnięcia są nieporozumieniem - w końcu walczymny w zbrojach, a często wystarczy zadać cios, który nie przebiłby nawet ubrania, żeby zdobyć punkt. Jeśli trzeba się przyłozyć, walka staje się bardziej otwarta i czytelna dla publiczności.

mawete
Już wiesz :(

Rafał - 21 Sierpnia 2007, 16:04

Dziwną recenzje czytałem:
http://ksiazki.wp.pl/kata...6,recenzja.html
Chyba nie lubi tej tematyki ta pani, chociaż sama próbuje użyć słów którymi pomiata :evil:

mawete - 22 Sierpnia 2007, 08:46

Ta Pani chyba nie bardzo rozumie co czyta :mrgreen:
Hubert - 22 Sierpnia 2007, 09:34

Nieszczęścia chodzą po ludziach...

To tak samo, jakby zjechać Gwiazdozbiór Kata za sceny kaźni, czy okrucieństwo w ogóle... :roll:

RD - 23 Sierpnia 2007, 14:37

Dzięki za link. Naprawdę nieźle i szczerze się ubawiłem :mrgreen: . Człowiek tak pisze, pisze, pisze... A potem nie wie nawet, jaki knot mu wyszedł :twisted: .

Przy okazji - uczestników Polconu zapraszam na spotkanie. O godzinie 10 w sobotę będę miał dwugodzinną prelekcję "Miecz, topór, szabla - z której strony się to trzyma". Opowiem trochę o historii miecza i broni białej w ogólności. Prelekcja przeplatana będzie demonstrowaniem używania narzędzi służących do uwalniania od trosk codziennej egzystencji - będę tutaj ściśle współpracował z synem :D .

Agi - 1 Wrzeœśnia 2007, 18:07

RD, serdecznie gratuluję! :bravo


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group