Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Kai - 12 Lutego 2011, 13:33
Zgaga, krajarka do warzyw, ale z ostrzem ceramicznym. Muszę przyznać, dzięki niej robię surówkę w kilka minut, tylko muszę uważać na palce, nie chcąc korzystać z dołączonego ochraniacza. Jestem CHORA na nóż ceramiczny. No po prostu muszę go mieć, zaraz po czytniku do e-booków.
http://www.mniammniam.com...cm_Kyocera.htmlTaki mam.
Martva - 12 Lutego 2011, 16:04
Mama spaliła mikser/robot domowy i jesteśmy na etapie szukania nowego. Tata się najpierw uparł na jednodzbankowy, w sensie bez blendera, a potem stwierdził że wszystko jedno, bo nasz blender możemy przecież komuś podarować. Więc następnym razem nie będę patrzeć na jednodzbankowość, tylko na pojemność misy, bo stacjonarnie znaleźliśmy coś co by uszło nawet, ale strasznie małe było.
Mogłabym nie mieć tarki, jestem za leniwa na tarcie czegokolwiek ręcznie. Zwłaszcza że takie np. ciastka serowe robię na ogół z przynajmniej potrójnej porcji, ciasto marchewkowe z podwójnej i zdecydowanie wolę jak robotę odwala za mnie maszynka
Ściśle kulinarnie - kupiłam mnóstwo cebuli i będę z niej robić zupę. Kupiłam też kalafiora i będę z niego robić curry z mlekiem kokosowym. Kiedyś.
Kai - 12 Lutego 2011, 16:20
Martva napisał/a | Kupiłam też kalafiora i będę z niego robić curry z mlekiem kokosowym. Kiedyś. | A wiesz, podoba mi się ten pomysł! Mając wszystko w domu pewnie sobie zrobię do pracy porcyjkę
Domowa panierka rulezz - czyli zwykły chleb wysuszony i potrzaskany w blenderze. Kapitalnie wyszły w nim mielone, znacznie lepsze niż z kupnej. Zaczynam kombinować różne smaki panierki, czasem ciasteczka też schną...
Lynx - 13 Lutego 2011, 00:46
Martva, polecam Boscha.
Martva - 13 Lutego 2011, 10:39
Mówisz? Tata się upiera na Philipsa, bo poprzedni taki był (i końcówki mogą pasować), chociaż wczoraj łaziliśmy po przyległościach Tesco i powiedział że właściwie Braun jest całkiem do rzeczy. Mnie tam jest wszystko jedno, ważne żeby działało i robiło wiórki z sera i pulpę z marchewki
Lynx - 13 Lutego 2011, 10:47
Używam.
Zgaga - 13 Lutego 2011, 15:13
Kupiłam idąc do pracy dwa kawałki kurczaka pieczonego. Jeden już zjadłam. Był bardzo pyszny. Drugi mam. Za to moje miejsce pracy pachnie bardzo pieczeniowo-kurczakowo. Nie sprzyja to działalności umysłowej.
merula - 13 Lutego 2011, 16:59
Ja mam Siemensa i jestem zadowolona.
Kasiek - 13 Lutego 2011, 19:40
Wczoraj zjedliśmy najlepszy posiłek w życiu w restauracji hotelu Lublinianka.
Na przystawkę wzięłam mix sałat z gruszką, serem pleśniowym i orzechami nerkowca z sosem francuskim (i za to miałam ochotę kucharza całować po rękach), a Marcin łososiową orchideę. Potem ja miałam francuska zupę cebulową z grzanką z serem (wyciętą w serduszko), a Marcin toskański krem z pomidorów z ravioli. Danie główne to medalion z polędwicy wołowej (po raz pierwszy zjadłam tak krwistą polędwicę i była przepyszna), z torcikiem ziemniaczanym i brokułami, a na deser ja zjadłam karmelizowane banany w kokosie i z cytrynową granitą, a Marcin tiramisu truskawkowe z płatkami czekolady. Wszystko popite pysznym czerwonym winem. Chciałam zapakować na wynos kucharza, ale kelner powiedział, że nie dałabym rady unieść tej paczuszki. Było bosko...
Kai - 14 Lutego 2011, 20:35
Martva napisał/a | Tata się upiera na Philipsa, | Jeśli ma dobrą pamięć to OK. Bo Philips ma dziwnie słabe nadruki, wszystko się ściera do zera.
Ontop: pieczone żeberka i naturalnie rożki kruche, Młody bez nich nie istnieje :E
Martva - 14 Lutego 2011, 20:44
Nasz stary Philips nie miał nadruków. Na pokrętle były całe trzy symbole. Nie trzeba było do tego pamięci, serio serio Wątpię żeby to się aż tak pozmieniało, to malakser a nie mikrofalówka, raczej nie ma więcej możliwość niż włącz/wyłącz/włącz szybsze obroty. Nie?
Martva - 15 Lutego 2011, 14:12
Zrobiłam curry i chyba jednak się nie lubię z mlekiem kokosowym. Ostatnio ze słodyczy najbardziej lubię chilli i mimo zwiekszenia ilości cebuli, czosnku, pasty curry i dodania kilku zaostrzających składników było trochę zbyt słodkomdłe jak na moje gusta. Może mi kiedys przejdzie i powtórzę.
Godzilla - 15 Lutego 2011, 14:20
Ja też do mleka kokosowego mam ostrożny stosunek. Fajnie się komponowało w tajskich przepisach, ale mi się zdarzało jeść w miejscu, gdzie był dobry i doświadczony kucharz. Do tego zwykle w parze była trawa cytrynowa, i pewnie garść przypraw, których nie umiałam rozróżnić.
Martva - 15 Lutego 2011, 14:27
Trawa cytrynowa niby była w paście curry, podobnie kilka innych rzeczy. Jak dla mnie, to mogliby robić połowę mniejsze puszki tego mleka
Kai - 15 Lutego 2011, 19:48
Martva napisał/a | Nasz stary Philips nie miał nadruków. Na pokrętle były całe trzy symbole. Nie trzeba było do tego pamięci, serio serio Wątpię żeby to się aż tak pozmieniało, to malakser a nie mikrofalówka, raczej nie ma więcej możliwość niż włącz/wyłącz/włącz szybsze obroty. Nie? |
A bo ja wiem? Czajnik, piekarnik elektryczny, żelazko - wszystko się ścierało w zastraszającym tempie, to nie chodzi o to, że nie zapamiętasz tych dwóch ustawień, tylko o jakość.
Żeberka z grilla wyszły super. Dzisiaj czas na sałatkę grecką i jakieś chińskie badziewie dla mnie.
Cytat | Jak dla mnie, to mogliby robić połowę mniejsze puszki tego mleka |
Przecież są. Takie połówki. Chyba 125 ml.
A czy ja w ogóle pisałam, jak mi poszło z bułeczkami drożdżowymi?
Kai - 15 Lutego 2011, 19:51
Zgaga napisał/a | krajarkę ceramiczną? a to co za cudo? |
A zamiast stali ma cóś ceramicznego, co tnie... mrrrraf. Plasterki od 0,5 do 3,0. Od razu mówię, że te 0,5 to dla maniaków carpaccio bo cebula w ten rozmiar wyszła okropna!
Horror, post pod postem, no ale trudno, drożdże, zaczyn, zarobiłam ciasto i nagle "NIEEEE" nie chce mi się odcinać kawałków, wiązać w supełki, smarować jajkiem i posypywać cukrem. Wywaliłam wszystko na blachę i - wyszło! Muszę wstawić fotki, bo i wysokie, i takie... mięsiste. Nie wiem, jak to określić, że nie ma w sobie za dużo powietrza.
Pewnie już nigdy mi tak nie wyjdzie.
Martva - 19 Lutego 2011, 16:48
Kai napisał/a | Nie wiem, jak to określić, że nie ma w sobie za dużo powietrza.
|
Ja to na ogół określam zakalcem
Zrobiłam drugie podejście do czteroskładnikowych ciastek czekoladowych Nigelli L. i drugi raz nie jestem zachwycona. Nie wiem czy coś źle robi e czy po prostu nie są w moim guście, ale jakieś takie suchosypkie i wcale niespecjalnie czekoladowe. Testowałam jeszcze ciastka wg przepisu z białą czekoladą (dałam ciemną zamiast białej, bardzo ciemną) i cytrynowe, cytrynowe wyszły najlepsze.
Godzilla - 19 Lutego 2011, 16:52
Kai, czytałam wywody jakiegoś reanimo... remono... renomowanego kucharza, który twierdził, że cebuli nie należy kroić za drobno, zwłaszcza do smażenia, a i pietruszki też nie, bo traci smak i robi się zielskowata. Najwyraźniej wszystko ma jakąś graniczną grubość plasterków.
Iwan - 19 Lutego 2011, 16:58
a zapytam tu, po czym stwierdzić że mango jest już dojrzałe i najlepsze do zjedzenia?
Agi - 19 Lutego 2011, 16:59
Brakowało mi zapachu domowego ciasta, świeżo wyjętego z piekarnika, więc zrobiłam ekspresowy placek z jabłkami.
Biszkopt z 6 jajek + sześć łyżek oleju, na wierzch szara reneta krojona w grube plastry (ustawiam je pionowo w cieście wylanym na blachę), odrobina cynamonu na jabłka, pół godziny w piekarniku i gotowe.
W całym domu smacznie pachnie.
Godzilla - 19 Lutego 2011, 17:15
Iwan, sama się zastanawiam. Po tym, że jest troszeczkę miękkie? Nie zielone? Parę razy trafiły nam się całkiem dobre, a parę razy kompletnie niedojrzałe, i nawet tydzień leżakowania nie pomagał - przedtem nie dały się zjeść, potem można było wyrzucić. Loteria. A w ogóle to nie widziałam ani jednej sztuki, gdzie mięsko odchodziłoby od pestki. Zawsze jest obrośnięta na grubo. A wydaje mi się, że w dojrzałym owocu pestka będzie odchodzić. Czego chcieć, mango to tropiki, tylko zielone owoce wytrzymają daleką podróż Jak kto chce spróbować dobrego manga, powinien pojechać daleko stąd
Iwan - 19 Lutego 2011, 17:39
Godzilla, dzięki, pogrzebałem w necie i też piszą że czym więcej jaskrawych kolorów, żółtego i czerwonego tym lepiej, ale też ma znaczenie pochodzenie, czasami zielone już jest dojrzałe
Kasiek - 19 Lutego 2011, 18:08
Martva napisał/a | Zrobiłam drugie podejście do czteroskładnikowych ciastek czekoladowych Nigelli L. |
Hmm, te co robiła z czekoladowymi kropelkami? Ona tam dodawała kawałki czekolady pokrojone i one nadają miękkość, bo się kawałkami ciastko łamie, a kawałkami ciągnie Próbowałam to zrobić i wyszłyby, gdyby teściowa nie podkręciła temperatury i gdyby się nei spaliły ale były i tak dobre
Mango jest pyszne, ale jak Marcin jadł w bardziej tropikalnym klimacie to powiedział, że zupełnie inaczej smakuje niż to kupione w Polsce :/ Miękkie i bardziej pomarańczowo-czerwone musi być, niż zielone, wtedy dobre. I pestka nie odchodzi, tak czy inaczej (podobno)
Martva - 19 Lutego 2011, 18:24
Kasiek napisał/a | Hmm, te co robiła z czekoladowymi kropelkami? |
Nie wiem. Raczej nie. czteroskładnikowe i bez czekolady, mąka cukier kakao masło.
Godzilla - 19 Lutego 2011, 19:39
Kasiek, no właśnie domyślam się, że to w oryginale ma inny smak i zapach. To u nas dostępne czegoś mi przypomina z zapachu dawną pastę do podłogi
Kai - 20 Lutego 2011, 18:51
Martva napisał/a | Ja to na ogół określam zakalcem | No nie, niestety pudło, kochana, świetnie wyrosło, chodziło mi o to, że nie ma ogromniastych dziur, jak to sklepowe i nie ma się wrażenia, że jesz powietrze otoczone odrobiną ciasta. No i się nie kruszy od samego patrzenia.
Godzilla, te plasterki 0,5 są chyba do czosnku, cebulę kroję na 3,0 po czym dobijam (siekam) nożem i jest ok. Ja z kolei czytałam, że nie powinno się cebuli trzeć na tarce, bo wydaje goryczkę i może to sugestia, ale mnie się sprawdziło.
Rozważam możliwość zrobienia pierwszego etapu ciasta kruchego w malakserze. Stolnica silikonowa jest fajna, ale muszę wymyślić inne narzędzie do siekania, bo z nożem na silikon to nie bardzo.
Ziemniak - 20 Lutego 2011, 18:59
Kai, a nie miałaś w komplecie plastikowego noża?
Kai - 20 Lutego 2011, 21:12
No właśnie nie... Stolnica ma miliony podziałek i wzorców, można ją stosować zamiast blachy do pieczenia, ale tego nie
Martva - 21 Lutego 2011, 18:50
Pita jest genialnym wynalazkiem. I sos salsa, o taki. I jogurt grecki. I wędzony ser. Nawet kapusta pekińska całkiem znośnie z tym wszystkim smakuje
Chcę już lato, nie wiem czy ostatnio wspominałam. Kupiłam rzodkiewki i zielonego ogórka, są ładne i kolorowe, ale nie wiem czy coś poza tym
Kai - 21 Lutego 2011, 19:42
Martva, ciesz się wrażeniami wzrokowymi, bo nie sądzę, aby smakiem, a tym bardziej obawiam się, że to tablica Mendelejewa.
Zrobiłam znowu tonę kopytek, a teraz smażę skrzydełka słodko-pikantne. Na żądanie publiczności zastopowałam z pieczeniem słodkości a szkoda, miałam jeszcze w planie pączki
|
|
|