Zadomowienie - powitania na forum - Luźne rozmowy bez tematu
dalambert - 14 Lipca 2012, 12:14
Podpisałem ! Godzilla,
Agi - 14 Lipca 2012, 12:54
dalambert napisał/a | Podpisałem ! Godzilla, |
W gruncie rzeczy robicie Madonnie dodatkową bezpłatną reklamę. Gdyby nie dyskusja w tym wątku, przynajmniej na razie, nie wiedziałabym, że będzie taki koncert.
Anonymous - 14 Lipca 2012, 13:18
Agi, chciałam dokładnie to samo napisać. Byłaś szybsza
BTW zastanawiam się, czy celowo ktoś kogoś nie podpuścił. W końcu w 2009 też były podobne protesty a na koncercie bawiło się, jak wyguglałam na szybko, ok. 80 tysięcy ludzi. Bilety na tegoroczny koncert były sprzedawane od lutego i ja też nic o tym nie wiedziałam, a teraz byle portal czy gazetę wystarczy otworzyć i od razu informacja o występie.
merula - 14 Lipca 2012, 13:45
Ja nie mam z tym problemu. Nie chcę, nie idę, wołami nikt mnie ciągnąć nie będzie. Nasza historia jest taka "wrażliwa", że jakby się uprzeć, to niewiele dat jest wolnych od obciążeń.
A na takie "kontrowersyjne" kwestie najlepsze jest ignorowanie. Jakby rzeczywiście większość była przeciwko - olaliby i stadion świeciłby pustkami. Skoro tak nie jest, to widocznie jest potrzeba i większość osób nie ma dyskomfortu z powodu daty i miejsca.
A inna kwestia, że irytuje mnie celebracja wszelkich okoliczności historycznych na smutno i z zadęciem.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 14:03
Dla mnie to kwestia przyzwoitości. Nie przyjmę w domu kogoś, kto wizytę zaczyna od nasikania mi na wycieraczkę. Rozmawiając z drugim człowiekiem nie trzymam nóg na stole. Ktokolwiek to organizuje, celowo kładzie nogi na stół i pyta: ale o co chodzi?
Edit 1: Agi, zdaję sobie sprawę. Ale mam dosyć chowania głowy w piasek tylko po to, żeby "nie robić reklamy". W tym przypadku dość jej będzie na mieście.
Edit 2: gdyby miała zagrać 2 sierpnia, niechby sobie grała. I tak biletów nie kupię, bo w całej karierze miała jedną sensowną piosenkę, "La isla bonita". To za mało jak na tyle hałasu. Tanie te jej skandale, nawet pomidorem nie dostanie. Szacunku bym do niej nabrała, gdyby zrobiła sobie koncert z tańcem na rurze w Ar-Rijadzie, albo gdyby się przebrała za hitlerówkę sado-maso w Tel-Awiwie. Czy to jest wstrętne? Nie bardziej niż jej popisy tutaj, ale przynajmniej wymaga odwagi
Edit 3: Sabaton? No chyba już prędzej! Choć 2 sierpnia też by był sensowniejszą datą Przynajmniej ci ludzie mają się czym popisać.
Kai - 14 Lipca 2012, 14:21
Kruk Siwy napisał/a | Wolałbym koncert Sabatonu, | Ja też
Madonna uraża moje poczucie estetyki i kultury, ale skoro są tacy, którym się podoba, to masz rację, na zdrowie.
baranek - 14 Lipca 2012, 14:29
Godzilla, ja Cię rozumiem. To znaczy - nie rozumiem, ale szanuję Twoje spojrzenie na świat i sprawę. Tylko dlaczego, Twoim zdaniem, ja - patrząc na świat i sprawę zupełnie inaczej - nie mogę pójść na ten koncert.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 14:34
Baranku! Tak jest!!! Koniecznie zrób akcję w Lubiczu i weźcie sobie Madonnę, niech przez trzy dni festiwal tam robi!!! Do upadłego! W Warszawie pierwszy sierpnia to niefajna data, ale gdziekolwiek indziej wolna droga!
baranek - 14 Lipca 2012, 14:42
Godzilla, ale paru Warszawiaków też może się z Tobą nie zgadzać.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 14:49
Trudno, zresztą ci zawsze mają więcej do powiedzenia i robią więcej hałasu. To nie znaczy, że ja mam siedzieć cicho.
Ihan, dlaczego bierzesz świat tak czarno-biało: albo wygibasy Madonny, albo ponura akademia ku czci? Powązki Powązkami, tam będzie tłum i będzie poważnie, ale Warszawa jest duża i zmieści się tam parę koncertów różnych, tylko proszę, niech to będzie na poziomie, artystycznym i wszelkim innym. To nie jest dzień jak co dzień, to trudno zrozumieć?
Pucek - 14 Lipca 2012, 15:03
Ależ niech śpiewa! 1 maja, 14 lutego, ooo - 8 marca! Jeszcze parę terminów by się znalazło.
Baranku & Co - bez owijania w bawełnę - to NIE JEST wesoła rocznica.
Moja mama jako 12 letnia dziewczynka była w Warszawie zaraz po powstaniu i do tej pory pamięta wąwóz Nowego Światu śmierdzący spalenizną i trupami. Stare Miasto podobnie. Mury na skraju skarpy Niemcy zostawili, żeby utrudnić ostrzał z Pragi. Reszta Śródmieścia zburzona na gładko. Stadion X-lecia to zwałka tych gruzów, zwożonych bez specjalnego przebierania. W powstaniu blisko 200 000 ludzi zginęło, tyle samo co w Hiroszimie o której wie cały świat. O Warszawie dowiaduje się od niedawna.
Pewnie wiesz o tym wszystkim z historii, tyle że zdjęcia w albumach nie śmierdzą śmiercią.
Nie wiem czy by kto się ucieszył z występów klauna na nagrobku tatusia.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 15:06
Dziadek pracował na kolei w Celestynowie. Aż stamtąd było widać łunę nad płonącym miastem.
fealoce - 14 Lipca 2012, 15:17
Podpisałam, ale szczerze mówiąc obawiam się, że nic to nie zmieni....
Pucek - 14 Lipca 2012, 15:23
Mój pracował przy wywożeniu gruzów.
E: pewnie nie zmieni... 80 000 to nie tak wiele z dwóch milionów z hakiem.
Tak w temacie wywlekania wyłącznie "smętnych rocznic" - Wiktorię Wiedeńską włosi za nas świętują. Film zrobili. Jakoś tak im podeszło?
Godzilla - 14 Lipca 2012, 15:32
fealoce, ja też nie robię sobie wielkich nadziei.
baranek - 14 Lipca 2012, 17:46
Cytat | Nie wiem czy by kto się ucieszył z występów klauna na nagrobku tatusia. |
Mocne, choć zupełnie nietrafione moim zdaniem. W takim układzie sensowniejsze byłoby zwalczanie pijaków sikających po bramach na miejsca pamięci narodowej.
Nie wiem, mnie się po prostu wydaje, że cała ta przeciwkoncertowa krucjata jest średnim pomysłem na czczenie pamięci bohaterów.
Moja rodzina jest ze wsi. Walczyli w partyzantce, w lasach. Walczyli, ginęli, o wielu nawet nie wiadomo gdzie są pochowani. Ale jakoś nie przyszło mi do głowy zabraniać zbierania grzybów w tych miejscach, mimo, że prawdopodobnie wyrosły na prochach moich przodków.
Jest jakaś różnica między pamięcią, szacunkiem a umartwianiem się przez pokolenia. Nie rozumiem. Szanuję Wasz punkt widzenia, ale nie potrafię go zrozumieć.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 17:58
baranek, miasto tego dnia żyje jak co dzień (zresztą to chyba wtorek, nie weekend). Ludzie pracują, słuchają muzyki, oglądają telewizję, w której jak sądzę migawki z uroczystości to tylko... no, migawki. Jeśli komuś zależy a ma siły po pracy i trochę czasu, podjedzie na Powązki. Jak mu nie zależy, to nie podjedzie. Odpowiednik tego zabraniania zbierania grzybów to by było chyba masowe trzymanie warty na wszystkich placach i podwórkach Starówki czy Śródmieścia i palenie po całym mieście zniczy. Przecież tam wszędzie były trupy i groby. Robi tak ktoś? Nie. /eidt - na pewno ktoś postawi znicze i kwiaty przynajmniej pod częścią tablic pamiątkowych, tych co jeszcze nie zostały zlikwidowane, co nie przeszkodzi nikomu pędzić w swoją stronę/ Ale co byś pomyślał o jakimś gościu, niech to będzie sobie mieszczuch z "warsiafki" tak nielubianej, który w rocznicę jakiejś niezłej masakry w Twojej okolicy zaczyna łazić po tych miejscach, śmiecąc gdzie popadnie, nastawiając na cały regulator muzykę, płosząc zwierzynę i kopiąc butem grzyby, i twierdzi: "pie.dolę waszych partyzantów"? W sumie demokracja, wolno mu, widocznie tak lubi spędzać czas na łonie natury...
Edit: nie sądzę, żebym się umartwiała. Mam do tego zadziwiająco małe skłonności. Czasem tylko nie lubię, jak ktoś każe mi znosić deptanie po odciskach. To chyba niezbyt wiele.
baranek - 14 Lipca 2012, 18:05
Godzilla, podkreślam - szanuję, choć nie rozumiem.
Ale nie wiem, co gorsze - ten beznadziejny koncert, czy cała ta zadyma wokół niego. Co bardziej uwłacza pamięci powstańców.
I tak sobie jeszcze przed chwilą pomyślałem. Cała masa dzieciaków nie kojarzy tej daty. W ogóle - większości dat. Czy to jest dobry sposób żeby ich uczyć, nie historii jako takiej, tylko szacunku do historii. Dzisiaj nie wolno, bo dwieście lat temu... Dzisiaj nie wolno, bo siedemdziesiąt lat temu.... Dzisiaj nie wolno, do trzydzieści lat temu... Nie tędy chyba droga.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 18:18
Myślę, że powstańcy odrobinkę by się zdziwili widząc występy tej artystki, i nie zdziwiłabym się, gdyby ją dorwali i zgolili głowę. Z lafiryndami była krótka rozmowa.
Jeśli dzieciaki nie wiedzą co to za data, to jest porażka szkół i rodziców. Moje wiedzą. Parę poważniejszych dat w roku jeszcze żadnej nacji nie zaszkodziło. Skoro szkoła nie nauczy, rodzice nie opowiedzą, nic dziwnego, że rosną pokolenia półgłówków i ignorantów. Wyobrażasz sobie Amerykanina, który nie wie co to 4 lipca i co to za szmatka w paski i gwiazdki wisi na maszcie przed każdym domem? Bo ja nie. Zanim imigrant doczeka się obywatelstwa, musi tego i owego się o nowym kraju nauczyć. To dlaczego my mamy luzować niedouczonym dzieciakom? Niech się uczą gdzie żyją. Choć nie miałabym nic przeciwko fajerwerkom na obchody naszych wiktorii. Zatrzymaliśmy Tatarów, Turków, bolszewików, bez nas Europa inaczej by dziś wyglądała. Ta sama, która ma nas głęboko w de.
Fakt, Madonna parę lat temu uświetniła nam obchody zwycięstwa w 1920 roku, w swoim stylu rzecz jasna. Chyba nas lubi.
ihan - 14 Lipca 2012, 21:37
Godzilla napisał/a |
Ihan, dlaczego bierzesz świat tak czarno-biało: albo wygibasy Madonny, albo ponura akademia ku czci? Powązki Powązkami, tam będzie tłum i będzie poważnie, ale Warszawa jest duża i zmieści się tam parę koncertów różnych, tylko proszę, niech to będzie na poziomie, artystycznym i wszelkim innym. To nie jest dzień jak co dzień, to trudno zrozumieć? |
No więc właśnie, czy ktoś z grupy protestującej proponuje coś w zamian? Organizuje coś, żeby np. człowiek, który przyjeżdża do Warszawy na 1 sierpnia, rezerwuje sobie hotel pomyślał: "kurczę, a może nie pójdę na Madonnę, sprzedam bilet konikowi, a sam wybiorę się w miejsce X, bo tam będzie fajniej?
Co do smutności święta. Jeszcze raz: dla mnie naturalnym jest dla młodych ludzi, że lubią się bawić. I takimi widzę powstańców, jako tych, którym miło by było, by ludzie ich wspominali bawiąc się i śmiejąc, by ich kojarzyli z radością, z tym, że walczyli o wolny świat, gdzie młodzi nie giną, tylko się bawią. Tak to widzę, może dlatego, że sama bym chciała, gdy umrę, by mnie ludzie wspominali z uśmiechem.
Co do protestów. Dobrze, że komuś coś się nie podoba i to manifestuje. I może sobie manifestować bezkarnie. A jeszcze lepiej, że na takiej manifestacji to się skończy, bo na tym polega wolność. Że to nie władza decyduje jak ludzie mają spędzać czas wolny.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 21:57
ihan, jeżeli ktoś przyjeżdża do Warszawy 1 sierpnia z nastawieniem, że po pierwsze ma się po pachy ubawić, to dziękuję, nie mam więcej pytań. Tym bardziej, że nie mówimy o normalnym koncercie, a prowokacji. To nie przypadek, że Madonna pojawia się tu 1 sierpnia. Bo tak wypada trasa koncertowa? Wolne żarty! Poprzednio "wypadła jej" 15 sierpnia. Fajne wygłupy jej wtedy wyszły, a jak się publiczność cieszyła! Nie czaruj, że powstańcy chcieliby być kojarzeni z zabawą na tak żenującym poziomie.
Ach, jakże się cieszę, protestuję i nikt mnie za to jeszcze do więzienia nie wsadził! Niech żyje wolność!
merula - 14 Lipca 2012, 22:07
Godzilla, ale dopuszczasz myśl, że ludzie przyjeżdżają też do Warszawy służbowo, i na wakacje nawet, 1 sierpnia? i wcale niekoniecznie mają ochotę spędzać ten czas paląc znicze?
ihan - 14 Lipca 2012, 22:13
No dobrze, bo przekonanej nie przekonam. Ale jak sobie to wyobrażasz, ogólnoświatowy spisek, żeby Madonna przyjeżdżała akurat do Polski, akurat wtedy gdy są jakieś rocznice? Po co? Jaki by to miało sens?
I tak, dla mnie można komuś wyrażać szacunek przez zabawę i miłe spędzanie czasu. Niekoniecznie przez smutek i umartwienie. Co nie znaczy, że uważam, że komuś smutku i umartwienia należałoby zabronić. Piszesz, że powstańcy nie chcieliby być kojarzeni z żenującą Madonną (być może, choć ja ich widzę jako normalnych młodych ludzi), to niech ktoś w końcu pokaże z czym by chcieli. Zarzucasz, że widzę czarno-biało, albo zabawa, albo akademia ku czci. Ale czy ktokolwiek proponuje coś innego niż owa akademia? To niech to nie będzie Madonna, niech będzie coś innego. Ale cokolwiek. Nie wiem, niech będzie zabawa ze szlagierami międzywojennymi, konkurs tańca, niekoniecznie 1 sierpnia, jak on tak drażliwy. Kiedykolwiek, niech ktoś wspomni ich jak normalnych ludzi, żeby potem młodym nie kojarzyli się wyłącznie z kolorem sepii i czymś starym i niemodnym.
Godzilla - 14 Lipca 2012, 22:20
Ja nikomu nie bronię pójść się bawić, ale jest tyle innych możliwości. Dlaczego tak bronicie tej najpaskudniejszej opcji? I dlaczego chcecie przerzucić odpowiedzialność za to co się dzieje na mieście na tych, którym się pomysł z Madonną nie podoba? To czysta demagogia. Idźcie z tym do władz Warszawy i domagajcie się rozrywki na poziomie. Może im jeszcze jakieś fundusze zostały. Ja się tymi sprawami nie zajmuję.
Ihan, teraz zobaczyłam twój ostatni post, a o czym ja sama mówiłam? O tym samym. Niech się ludzie bawią, jeżeli kompletnie nie potrafią zrozumieć poważnej rocznicy. Tylko niech to będą jakieś normalne imprezy a nie to co widać.
Owszem, powstańcy i mi się kojarzą z normalnymi młodymi ludźmi, którzy w tych parszywych czasach też próbowali się bawić i trochę radości mieć. Musieli poprzestać na bardzo niewielkich przyjemnościach... ale żeby od razu fundować im szambo w rocznicę?
Dziewczyno, jakie spiski międzynarodowe. Gwiazdka zarobiła kasę, dalszy przypływ kasy zależy od nowych skandali i skandalików, na miejscu już się wszystkie możliwości opatrzyły, w łóżku z Madonną bawiło się pół Hollywood i pies z kulawą nogą się nie zainteresuje jeszcze jednym tegoż łóżka bywalcem, no to trzeba pojeździć po świecie i się przypomnieć. Środków dosyć na koncie zostało, z biletów coś tam skapnie, i interes się kręci. Co to, czy ja z tych, co węszą spiski sił nieziemskich w byle popisach podstarzałej piosenkarki?
Agi - 14 Lipca 2012, 22:21
A to miasto finansuje koncert Madonny?
Godzilla - 14 Lipca 2012, 22:33
Agi, a co to ma do rzeczy? Miasto mogłoby się zainteresować (tylko pewnie rok temu, więc należałoby już myśleć o następnych latach) kto i co będzie wystawiał w co ważniejsze święta narodowe czy lokalne. Nie jest ich znowu tak dużo. Miasto powinno wymagać, aby jakieś podstawowe zasady były przestrzegane. Taka odrobina porządku.
ihan - 14 Lipca 2012, 22:41
Godzillo, nikogo nie zachęcam, by szedł na koncert Madonny. I nikt inny chyba też ani ciebie, ani nikogo do pójścia na ten koncert nie zmusza. Osobiście bardzo mi się podobała piosenka z czarnymi ptaszyskami na teledysku, ale koncerty jako duże zgromadzenia ludzkie mnie nie interesują. Tylko uważam, że protestujący nie wybrali najlepszej formy. To tak jak z kampanią przedwyborczą, lepiej powiedzieć, co ja zrobię dobrze, zamiast oczerniać kontrkandydata. Zaproponować, ludzie, zamiast na koncert pójdźcie w miejsce X, Y, Z, na spacer, żeby porozmawiać z inteligentnymi ludźmi, cokolwiek. I formą protestu powinno być: nie podoba mi się, że Z występuje. Nie kupuję jego płyt, nie idę na koncert. Uświadamiam innych, by tego nie robili. Ale to jednak o krok mniej niż żądanie odwołania koncertu przez władze. Nie przez organizatorów, tylko w formie nakazu władz samorządowych, jak rozumiem. I tak, osobiście się cieszę, że władza nie będzie mi mówić co określonego dnia mam robić, co mam oglądać, czego mam słuchać. A taka forma protestu, z owym żądaniem już mi się bardzo, bardzo nie podoba. Bo gdyby przeszło, pojutrze by mogło się okazać, że znowu jest jakaś rocznica, albo jakieś święto i znów czegoś by nie można było.
I widzisz, nigdy nie odbierałam Madonny jako antykościelnej czy prohomoseksualnej. Po prostu nigdy mnie to nie interesowało, muzyki zwykle słucham w radio jadąc samochodem, jednym uchem. Nie wykluczam, że jednak masz rację, i katolików może ona obrażać.
Agi - 14 Lipca 2012, 22:54
Ja w ogóle nie jestem fanką Madonny, nie lubię jej stylu. Odezwałam się dlatego, że nie lubię przymusu i decydowania czego wypada słuchać, a czego nie. Nie odpowiada mi, nie uczestniczę. Wszystko na temat. A już przymuszanie władz do zabraniania koncertów organizowanych przez prywatną agencję jest co najmniej dziwne. I kto ma ponieść koszty odwołanego koncertu? Miasto, czyli podatnicy?
Godzilla - 14 Lipca 2012, 22:58
Madonna jedzie na skandalach i tak celuje, aby część ludzi najboleśniej uderzyć. Wtedy jest ruch, interes się kręci, się mówi, się pisze itd. Nie ona pierwsza wybiera taką strategię, zwłaszcza że o jej artystycznych talentach opinię mam bardzo niską. Z całej jej długiej kariery zapamiętałam trzy czy cztery piosenki, z których podobała mi się jedna. Niewiele, bardzo niewiele!
Co do koncertów, też bardzo rzadko chodzę, natomiast miałam okazję obejrzeć pouczające zestawienie: nagrania koncertów Stinga, Tiny Turner, Kazika i Madonny. Porażająca różnica. Porażająca! Tina Turner - wulkan energii, nieprawdopodobne widowisko. Głos nie do pomylenia, świetne piosenki, rewelacja. Sting - klasa, nawet nie musiał wielkiego widowiska robić, sam rządził sceną, tłumem i w ogóle. Kazik - no, żywioł. Oni wszyscy mieli coś własnego do powiedzenia i pokazania. A Madonna? Mnóstwo świateł, chórek, aktorzy, instrumentaliści, klatka z dziewczyną tańczącą na głowie, gwiazda jeżdżąca nad widzami na jakimś wysięgniku, owijająca się wokół rury, cuda-wianki. A muzycznie dno i pustka. Wiele hałasu o nic.
Co ma do powiedzenia zwykły człowiek, kiedy dowiaduje się, że takie wielkie nic, znane głównie ze skandali i obrażania ludzi, ma się pojawić w mieście w smutną rocznicę - i to już nie pierwszy raz? A poprzednim razem wsławiła się chamskimi zagrywkami? Położyć uszy po sobie, zresztą nie pierwszy raz, i udawać że nie widzi, bo w końcu tej damie chodzi o rozgłos? Tośmy już przerabiali do bólu. W takim razie dołączam do protestu. Może się nas dość zbierze, aby władze przestały nas lekceważyć. Tak, władze. Bo ich sprawą jest dbanie o porządek. Owszem, nie sądzę aby tym razem koncert został odwołany, bo to trzeba było załatwić rok czy dwa lata temu. A teraz można myśleć o przyszłych okazjach i latach. A jeżeli tak się nie stanie (pod rządami HGW nic dobrego nas nie czeka), może chociaż ludzie rozruszają się i zaczną bardziej walczyć o swoje prawa.
Edit: Agi, podobno w londyńskim Hyde Parku można z mównicy wygadywać co się chce, byle nie obrażać królowej. Czy uważasz ten warunek za ograniczenie wolności i wtrącanie się władzy w rozrywki ludu? Bo ja go uważam za minimum, i chciałabym przestrzegania takiego minimum tu u mnie na miejscu. Niewiele, tylko tyle.
ihan - 14 Lipca 2012, 23:19
Jedzie na skandalach, bo o nich sie mówi, pisze i przeżywa. Dopóki ktoś nie zaczął tego protestu (serio, jakiś miesiąc temu koleżanka do mnie mówi, że pewnie znowu będzie jazda, bo Madonna przyjedzie, więc ktoś nie omieszka protestować, jak widać miała rację), kompletnie zapomniałam, że był poprzedni. A, że były jakieś ekscesy ostatnim razem też się z twojego powyżej postu dowiedziałam. Kompletnie mnie to ominęło. Nie interesowałam się, czyli marketing w moim przypadku się nie udał. Widać część osób potrzebuje widowiska w stylu Madonny. Skoro osobiście nie przeprowadzam akcji protestacyjnych przed koncertami disco polo, nie wpadam na wesela i nie rozwalam DJejowi całego sprzętu gdy puszcza majteczki w kropeczki i białe misie, mimo, że obraża to mój zmysł estetyczny, bo już o dnie i pustce tu mówić nie mogę (bo disco polowcy nie umieją śpiewać, ruszać się, ich chórki są koszmarne, nie wyglądają nawet, a Madonna przynajmniej ma profesjonalna oprawę), byłabym nieuczciwa protestując przeciw tym, którzy estetycznie potrzebują Madonny. Jak ktoś wyżej zauważył protestujący sami karmią skandal.
Władze tak samo mają zobowiązania wobec tych, którzy Madonnę chcą obejrzeć. I można sobie o tych chcących myśleć cokolwiek, ale mają do tego prawo. I broń jest obosieczna, bo o swoje prawa zaczną walczyć ci proMadonnowi. Naprawdę o konfrontację chodzi i czy akurat Madonna jest dobrym targetem takich działań?. To znaczy czy powinna być aż tak rozdmuchiwana? Bo teraz, szczerze, po takiej formie protestu, gdyby ktoś zaczął zbierać podpisy pod anty-protestem, podpisałabym w ciemno. Nie dlatego, że mi na Madonnie zależy, tylko właśnie po to, żeby nikt mi w formie nakazu nie mówił co mi wolno kiedy słuchać, a może w przyszłości również oglądać i czytać. Bo jeśli dzisiaj Madonna, to czemu w czasie świąt nie przejrzeć repertuaru kin na przykład i zostawić tylko jakieś por-ojczyźniane filmy?
EDIT: piszesz o Hyde parku i królowej. Ale z protestu wynika, że Madonna jest "anty"kościelna, a nie anty-Polska. Chyba, że umknęło mi, że wznosi jakieś antypolskie hasła.
|
|
|