Ludzie z tamtej strony świata - Robert J. Szmidt aka PP NURS.
NURS - 18 Lipca 2007, 16:56
Jak się mieszka na szczycie wieży, ponad chmurami, to niczego innego od pięknych pań się nie oczekuje
Gwynhwar - 18 Lipca 2007, 16:58
NURS, to jeszcze może zapuść ten blond warkocz, żeby sie jakieś zaplątane książątko znalazło i do Ciebie wlazło
Adashi - 18 Lipca 2007, 16:59
A skończy się to jak w Shreku
NURS - 18 Lipca 2007, 17:02
Z warkoczem może być kłopot niejaki..., chyba że brodę taką sobie zapuszczę.
Gwynhwar - 18 Lipca 2007, 17:05
Broda może być, byle blond
NURS - 18 Lipca 2007, 17:06
Prawdziwy wiking ma brodę rudą.
Gwynhwar - 18 Lipca 2007, 17:09
Prawdziwy wiking nie zamyka się w wieży, tylko rusza na viking
NURS - 18 Lipca 2007, 17:35
Wiesz, juz byłem, nawet w winlandzie, i tam, gdzie ludzie kurduplowaci i skośnoocy... i u czarnych, łupiłem brytów, saksonów, franków, genuę, wenecka republikę. widziałem ruiny Rzymu, Kartaginy i Grecji, na olimp się wspiąłem. widziałem słońce zachodzące, które dla ludzi z hirdu, co w wiosce ostali dopiero wschodziło, wulkany gorejące, pustynie po horyzont, plaże piaszczyste pełne palm, rafy, wieloryby obok łodzi płynące, rekiny, płaszczki, żółwie wielkie jak stoły w walhalli, zatopione okręty, jak ptaszek latałem na skrzydle nad piaskami, w machinach piekielnych zwanych rollercoasterami kręgosłup prostowałem, miód i wina pijałem z tęgimi głowami i aktorami, ech, strony by zabrakło, żeby to wymieniac.
Czas teraz chwile odetchnąć...
mBiko - 18 Lipca 2007, 17:39
Tak, tak. Czyściutkim górnośląskim powietrzem.
Gwynhwar - 18 Lipca 2007, 17:41
W samotni, nie masz szans na chwalebną śmierć w walce. A co za tym idzie nici z Valhalli o.o
Anonymous - 18 Lipca 2007, 17:41
Napisz nam o tym ksionzke...
NURS - 18 Lipca 2007, 17:43
W każdej przemycam odrobinkę tych wspomnień, krisu.
a co do chwalebnej śmierci, to jakże to tak, a obrona Minas Nursus przed hordami śkforków?
Gwynhwar - 18 Lipca 2007, 17:47
Jak uważasz wodzu
Tomcich - 18 Lipca 2007, 17:50
Fajna biografia. A co z kotami obecnie?
NURS - 18 Lipca 2007, 17:51
Wyprowadziły się, ta notka jest z 204 roku
mBiko, nie uwierzysz, ale za moimi oknami po horyzont, a ten jest naprawde odległy, nic tylko zieleń.
mBiko - 18 Lipca 2007, 17:58
Nursie uwierzę, bo wiem gdzie mieszkasz. Natomiast mimo tego, że i w Łodzi z tym nie najlepiej, to śląskiego powietrza zbytnio nie cenię.
Adashi - 18 Lipca 2007, 17:58
Pewnie Mroczna Puszcza
NURS - 18 Lipca 2007, 18:01
mBiko napisał/a | Nursie uwierzę, bo wiem gdzie mieszkasz. Natomiast mimo tego, że i w Łodzi z tym nie najlepiej, to śląskiego powietrza zbytnio nie cenię. |
Na tej wysokości nie wadzi, duje tu jak w lieleckim, a śląsk to moze nie zdrój, ale i nie ma juz większości smrodzących zakładów. Zmieniło się na lepsiejsze.
Kruk Siwy - 19 Lipca 2007, 09:45
Prawdę rzecze samotny obrońca Wieży. Byłem, piłem, widziałem. Zacnie jest. Gdybym miał mieszkać w Katowicach to tam.
NURS - 19 Lipca 2007, 11:16
Na poparcie moich slów siłacz walnął pięścią w stół!
Kruk Siwy - 19 Lipca 2007, 11:20
Dobrze, że nie głową o podłogę... piwa dość było.
No, ale powiedz mi proszę Ałtorze kiedy jakaś nowość będzie, a najlepiej powieść.. Hm?
NURS - 19 Lipca 2007, 11:26
Poważniej mówiąc, Śląsk to już nie dymy nad Birkenau, jak w latach osiemdziesiątych, kiedy się tu sprowadziłem. większość hut juz zamknięto, a te smrodziły najbardziej. Z perspektywy wieży widać na tyle daleko, że każdy smog wiszący nad miastem można zauważyć, ale jest to widok rzadki, za to w pogodny dzień widzę obiekty oddalone o kilkadziesiąt kilometrów, nawet góry elam bez problemu, te za bielskiem no i morze zieleni po horyzont. Zarydzykuję twierdzenie, że jest tu o wiele lepiej, niż teraz w warszawie pod względem czystości powietrza.
Kruku, własnie się tworzy, fabryka zamówiła, trzeba wyprodukowac, na nocnej zmianie, bo w dzień trochę za gorąco. Mam nadzieję, że za dwa, trzy tygodnie skończe. Robię z Polowaniem na jednorożca to samo, co kiedyś z Ogniami w ruinach. Opowiadanie bedzie prologiem powieści.
Kruk Siwy - 19 Lipca 2007, 11:38
Ech, zazdroszczę tempa.
I czekam na efekta...
NURS - 19 Lipca 2007, 11:45
Jakiś czas już nad tym siedzę. wiesz Kruku, ja mam dwa etapy pracy, najpierw sobie obmyślam intrygę, zapisuje ciekawe dialogi, scenki kluczowe, a do pisania siadam, jak juz mam szkielet i dobre zakończenie - choćby otwarte, jak w Polowaniu . Wtedy szybko idzie, te 15-20 tyś dziennie wyrobisz, ale czasem w połowie coś lepszego wpada do głowy i trzeba się cofac, przerabiać. Proza życia.
Kruk Siwy - 19 Lipca 2007, 11:51
Ba. Więcej niż cztery tauzeny nie wyrobię. Jak kiedyś zrobiłem 20 to tydzień byłem zupełnie "nie tu".
Pilipiuk ani NURS ze mnie nie będzie... chlip.
NURS - 19 Lipca 2007, 11:56
ale ja nie o słowach, tylko znakach pisze
Kruk Siwy - 19 Lipca 2007, 11:59
Tja... a o czym jak sądzisz ja mówię? Jedyne co mnie ratuje to systemaczyność. No dobra, to Twoj wątek. Nie marudzę dłużej.
NURS - 19 Lipca 2007, 12:57
Nie liczy się ilość, tylko jakość
wiesz, gdybyś bral na poważnie te 20 tyś dziennie, to Andrzej musiałby pisać ok 7 mln znaków rocznie, czyli jakieś 15 powieści. Zważywszy ile publikuje...
Kruk Siwy - 19 Lipca 2007, 13:17
I nic nie wyrzuca...
NURS - 19 Lipca 2007, 13:28
no własnie, ma teraz w zapasie ok 50 ksiażek
Na tym polega róznica na mówieniu i robieniu. pisanie na siłę nic nie daje. Jak nie mam dnia, to nic nie napisze, a jak przyjdzie spokój twórczy, to w tydzien jest powieśc, jak przy Apokalipsie. wyrabiam po 40 tyś na dobę. Ale po takiej robocie trzeba usiąść, grilla zrobic, piwo wypic, na wakacje pojechać
W zeszłym roku w sumie wyrobiłem ok 6-7 mln znaków, licząc swoje pisanie i tłumaczenia. Da się to zrobić, ale zrywami. Mój rekord to 1,4 mln w miesiąc. ale to była czysta rzeźnia, po 14-16 godzin pracy.
|
|
|