To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.

Agi - 3 Października 2010, 19:58

merula napisał/a
i nie parzy się rąk.

Ja zawijam w przestudzone liście, a zdejmuję je z główki kapusty przy pomocy noża i widelca.
Obejrzałam kiedyś w sklepie ten wynalazek Knorra i zrezygnowałam z zakupu, bo naszpikowany konserwantami, aż brzydko, tak samo zresztą, jak i różne "sposoby na..." made in Winiary. Używam przypraw w czystej postaci komponując z nich odpowiednie mieszanki.

Kai - 3 Października 2010, 20:01

Agi, masz rację, robiłam dwa razy, raz z gotowca, a drugi raz wg własnego widzi-Misie i były jednak lepsze.
A "Sposób na.." to po prostu zwykłe oszustwo, choć z drugiej strony są osoby, dla których jedyne przyprawy to sól i pieprz i dla nich może to być objawienie.

merula - 3 Października 2010, 20:23

Agi, jeszcze nie udał mi się nie poparzyć, widać nie wypracowałam odpowiedniej technologii.
ihan - 3 Października 2010, 20:26

Takie z liśćmi w środku pokawałkowanymi myślę że jednak mają szansę być sporo lepsze niż wokół. Nie na tyle dobre jednak by mi się chciało je robić.
Fidel-F2 - 3 Października 2010, 20:27

Miria napisał/a
Konkrety?
brokuł al dente w drobne rózyczki, większe na pół, pieczarki marynowane w talarki, jajka na twardo w 1/6, kukurydza konserwowa, wędlina w paski 0.5cm szerokości (co sobie odpuścisz jak sądzę), majonez, sól pieprz. Proporcji nie podam, bo zawsze robię na oko.
Anonymous - 3 Października 2010, 20:43

Hmm, zastanawiam się nad zastąpieniem pieczarek marynowanych gotowanymi lub smażonymi. No i bez wędliny. Tylko nie wiem, czy to już nie będzie całkiem inna sałatka. :wink:
Fidel-F2 - 3 Października 2010, 20:45

ocet z marynowanych daje świetny kontrapunkt, smażone całkiem mi tu nie pasują
Anonymous - 3 Października 2010, 20:47

Ale marynowane są fuj. Się zobaczy.
Fidel-F2 - 3 Października 2010, 20:48

nie znasz się
Anonymous - 3 Października 2010, 20:49

Chyba Ty.
Fidel-F2 - 3 Października 2010, 20:52

:P tak czy siak, na zdrowie, w sumie jak dołozysz te smażone to daj znać, ale dobrze by było byś miała porównanie
Anonymous - 3 Października 2010, 20:55

Ok, coś mi nawet świta, że kiedyś podobny mix jadłam. Znać dam.
ilcattivo13 - 4 Października 2010, 19:18

merula - pocztą mam Ci te gołąbki przesłać czy sama wpadniesz? :wink:

***********************************************************************

dziś babka z mięsem. I skwarkami :mrgreen: . Jedna średnia patelnia i pół małej wsiąkły jak kocia kupa w hałdę żwirku :mrgreen:

Kai - 4 Października 2010, 19:20

ilcattivo13, przepis, przepis!

U mnie chińszczyzna z makaronem sojowym.

ilcattivo13 - 4 Października 2010, 19:58

Kai, no jaki przepis? Ziemniaki "tarkujesz", cybulę "tarkujesz", opcjonalnie kabaczka "tarkujesz", mieszasz w misce. Dodajesz (opcjonalnie) trochę śmietany i obowiązkowo jajko (im większa ilość ziemniaków i cybuli, tym więcej jajków i śmietany). Do tego wrzucasz drobno rozkawałkowaną wędlinę, kiełbasę albo boczek - z boczkiem i słoniną "Uwaga!", bo może wyjść za tłuste (wiem, to herezją śmierdzi, bo babka z mięsem nie może być za tłusta). Smalec na patelnię i jak się rozgrzeje, walimy nań pacię z michy. W zależności od tego, czy wolimy chrupko czy nie, regulujemy ilość tłuszczu (im więcej, tym "chrupiej") i ilość paci na patelni (cieńsza babka ma więcej chrupiącej skórki). Smażymy kilkanaście minut, przewracamy, znowu smażymy kilkanaście minut i włala.
Aha - przed smażeniem, do paci dajemy majeranek, pieprz czarny mielony, sól.

Wersja oryginalnie wioskowo-podlasko-postno-piątkowa, to ziemniaki + cebula + sól (jak na placki ziemniaczane) na patelnię, a w czasie konsumpcji zapijamy świeżym krowim mlekiem. Ta wersja jest pyszna, ale trza mieć wątrobę jak dzwon ;P:

Kai - 4 Października 2010, 20:01

ilcattivo13, no ja na diecie wyrosłam i tak mi zostało, szczyt wypasu i kulinarnej orgii to dla mnie "pieczonki". Ale tę babkę zrobię, czuję że Młodemu będzie smakować, nie zrobię tego co moi rodzice - że ja na diecie, to dziecko też na diecie i ciężar na całe życie.
ilcattivo13 - 4 Października 2010, 20:35

jak chłopisko lubi na "ostro", to może sobie papryką czy inszym szejenem posypać po wierzchu gotową babkę. Jak tak robię :wink:
Kai - 4 Października 2010, 20:36

Mraf wiem co to u mnie będzie.
Matko, czy można wciągnąć 1/5 blachy lazanii i przeżyć?

ilcattivo13 - 4 Października 2010, 20:42

Kai - Ty to robisz na blasze? Toć to strasznie cienkie będzie... Ja do tego celu używam "gęsiej" brytfanny (największa, jaka wchodzi do piekarnika) :wink:
Kai - 4 Października 2010, 20:56

Nie, blacha to przenośnia, mam takie śliczne naczynie żaroodporne, pół smoka by w nie weszło :D No i w trzy piętra oczywiście :D I duuuuuuuuuuuuuuuuuuużo serrrrrrrrrra.
Pucek - 4 Października 2010, 21:22

Wczoraj przywiozłam małe wiaderko opieniek. Trochę marynowanych, trochę zupki - i po krzyku...
A jutro smażone kurki z kurą (no, jakąś, może być biust indyczy).
Jak się cieplej nie zrobi to zaraz będzie po grzybach.

nureczka - 4 Października 2010, 21:29

Pucek, mniam!
A my z Kruczyskiem na dietce. Chudniemy :cry:
Jedyny jedący do syta to Pan Worf.

robert70r. - 5 Października 2010, 16:27

Pucek, a wiesz? Podobny asortyment miałem u cioci (był biust indyczy :wink: ) i było smaczne. :)
cherryen - 5 Października 2010, 17:58

Makaron (gniazda) ze szpinakiem, lazurem, świeżo tartą gałką muszkatołową.. posypany prażonym słonecznikiem. :-)
robert70r. - 5 Października 2010, 18:09

cherryen, tego nie próbowałem. ciekawym. :)
Martva - 5 Października 2010, 18:19

Lasagne ze szpinakiem. Byłoby lepsze, gdybym bardziej lubiła szpinak ;P:
ilcattivo13 - 5 Października 2010, 19:02

chudej diety ciąg dalszy. Schabowe w panierce, zapiekane z żółtym serem ;P: Ale jako dodatek "naparzane warzywa": fasolka szparagowa, brokuły i marchewka :)
Martva - 5 Października 2010, 19:09

Jak juz jesteśmy przy diecie - pani z sekretariatu rzuciła wczoraj że tydzień przed zabiegiem mam być na diecie ubogoresztkowej. Dżisas, umrę.
ilcattivo13 - 5 Października 2010, 19:20

O rany... mięsa nie jesz w ogóle, a tu jeszcze masz odstawić roślinki? Znaczy, tylko nabiał zostaje, woda i oleje roślinne? Zabieg nie byłby mi potrzebny, bo bym do niego nie dożył...

Chociaż nie. Są jeszcze słodycze :mrgreen:

Martva - 5 Października 2010, 19:27

No ja właśnie sobie to nie do końca wyobrażam, w sumie. Najgorsze jest to że na korytarzu sobie wisiała tabelka z produktami dozwolonymi i nie, ale tylko rzuciłam okiem i stwierdziłam że znajdę w sieci. I jakoś nie bardzo się znajduje, chyb tam pojadę żeby sobie przepisać.
Zostaje mi białko w proszku, chyba można :roll:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group