To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Adam Przechrzta

Navajero - 15 Listopada 2009, 17:44

Anioł - dzięki za opinię :) Co do spraw merytorycznych - o samouczkach wiedziałem, ale nie uznałem tego za samodzielne publikacje, stąd wzmianka o książce Hancocka jako pierwszej na ten temat w języku polskim. Odnośnie tych "100 sposobów..." to pierwsze słyszę. Masz jakieś bliższe dane, skan okładki itp.?
mBiko - 16 Listopada 2009, 01:20

To może teraz ja.

Po raz kolejny dostarczyłeś mi dużej przyjemności swoją książka, szczególnie, że ponownie widoczny jest wzrost formy od poprzedniego razu.

Teraz trochę konkretów. Bardzo lubię historie alternatywne, szczególnie jeżeli autor nie ucieka z pomysłem zbyt daleko od rzeczywistego nurtu wydarzeń. Ty dałeś nam serię opowiadań (tu nie zgodzę się z notką z okładki) z jednej strony bardzo mocno osadzonych w rzeczywistości międzywojennej, a z drugiej odległych od realnej historii o milion lat świetlnych. Dodając do tego bardzo dynamiczną intrygę, krwistych bohaterów i spektakularne opisy działań dwójkarzy otrzymujemy bardzo ciekawą i wciągającą lekturę z mocnym, sensacyjnym podłożem. Tym razem udało Ci się nie przesadzić z postacią głównego bohatera, który co prawda dobrze wpisuje się w konwencję bondowską, ale nie jest już taki "wszystkomający" jak na przykład de Sarnac. Mam też kilka zarzutów, chodzi głównie o pewne rozwiązania fabularne, takie jak:

Spoiler:
są one elementami, których potrzebujesz do dalszego poprowadzenia fabuły, ale moim zdaniem nie wynikają z logiki świata, a tylko z życzenia autora. Bardzo podobała mi się techniczna, czytaj odyczna, koncepcja różnicy między światem naszym, a przedstawionym w książce dlatego też nie do końca usatysfakcjonowany jestem zakończeniem, które od chwili pojawienia się rekinów i małych rybek robi się dla mnie trochę zbyt metafizyczne i abstrakcyjne. Być może wynika to z bardzo późnego ujawnienia tego aspektu intrygi, przez co powstało u mnie uczucie lekkiego dysonansu. Po prost trochę zbyt gwałtownie pojawia się ta koncepcja. Jak rozumiem planowana kontynuacja będzie realizowana już w tym duchu, więc będę miał szansę przestawić moją percepcję.

W każdym razie z lektury jestem zadowolony i śmiało mogę ją polecić innym, zwłaszcza miłośnikom dynamicznych opowieści sensacyjnych. Z przyjemnością będę czekał na ciąg dalszy, chociażby dlatego, żeby zobaczyć jak poradzisz sobie z tak zmienionym podłożem funkcjonowania tej rzeczywistości.

Navajero - 16 Listopada 2009, 15:01

Dzięki za opinię, co do wymienionych przez Ciebie kwestii, to jest to - jak mi się wydaje - sprawa odbioru. Jednemu za dużo, innemu za mało, jeszcze komuś w sam raz :) Dobrze, że ogólnie się podobało :wink:

Aha

Spoiler:

mBiko - 16 Listopada 2009, 21:30

Ależ oczywiście :mrgreen: przynajmniej jest później o czym rozmawiać.

Co do spojlera, o takiej interpretacji tego zdarzenia faktycznie nie pomyślałem, a diametralnie zmienia się mój odbiór sytuacji w takim świetle.

aniol - 16 Listopada 2009, 22:15

Navajero napisał/a
Anioł - dzięki za opinię :) Co do spraw merytorycznych - o samouczkach wiedziałem, ale nie uznałem tego za samodzielne publikacje, stąd wzmianka o książce Hancocka jako pierwszej na ten temat w języku polskim. Odnośnie tych 100 sposobów... to pierwsze słyszę. Masz jakieś bliższe dane, skan okładki itp.?


oj tam, merytorycznie o "legionie" jeszcze sie wyraze
a co do publikacji: uwaga bezczelna reklama bedzie
http://ju-jitsu.pl/federa...ja.php?pub_id=7 w tej ksiazce jest bardzo obszernie potraktowana historia jj do wybuchu II wojny, w Polsce (jak sie wreszcie naucze wklejac skany to wsadze te "100 sposobów.." bo jest ich fotografia w/w ksiazce)

Navajero - 17 Listopada 2009, 14:08

anioł - reklama w jakim sensie? Współpisałeś? :) Tak czy owak kupię, może być ciekawe. Nb. widziałeś to foto? Trening Korpusu Ochrony Pogranicza ( albo przedwojennej Żandarmerii)

Fotka z serwisu "Odkrywca".

Na moje oko to dość fachowo sobie chłopaki poczynają :mrgreen:

Rafał - 17 Listopada 2009, 14:19

Kto wie, może gdzieś tam na fotce jest mój dziadek? :D
thx za link

aniol - 17 Listopada 2009, 14:31

Navajero napisał/a
anioł - reklama w jakim sensie? Współpisałeś?


nie, aczkolwiek mam pewną "zależność słuzbową" w stosunku do jednego z autorów ;-)

fotka super
wogóle ostatnio polubiłem takie ksiązkowe klimaty retro, niestety najstarsza ksiazke o jj jaką posiadam na wlasność to Kozakowski z 47ego

Navajero - 22 Listopada 2009, 09:20

Czasem takie książki bywają w internetowych antykwariatach. Co do klimatów retro, to pamiętam, że w którymś z archiwów ( prawdopodobnie AAN) znalazłem przedwojenną instrukcję policyjną dot. aresztowania podejrzanych. Odnosiła się zarówno do aresztowania uzbrojonych, jak i nieuzbrojonych podejrzanych. Myślę, że i dzisiejsza policja sporo mogłaby się z niej nauczyć.

Poniżej kolejna fotka z "odkrywcy":

KOP zatrzymuje podejrzanego

Zwróćcie uwagę na sposób trzymania broni przez obszukującego zatrzymanego żołnierza. Wyklucza on rozbrojenie przez zatrzymanego. No i jest asekuracja :) Zdjęcie pochodzi z okresu międzywojennego, ale jest inscenizacją, zrobiono je na ćwiczeniach.

mawete - 22 Listopada 2009, 10:06

Pozwolisz, że będę polemizował? Gdyby nie asekuracja to obszukiwany powinien poradzić sobie bez większych problemów. Nawet przy asekuracji w sytuacji krytycznej zaryzykowałbym walkę.
RD - 22 Listopada 2009, 11:21

Czy żołnierz asekurujący nie powinien stać bardziej z boku? Tak, jak jest, w razie podjęcia akcji, zbyt łatwo byłoby naprowadzić obszukującego na linię strzału. Moim zdaniem najlepiej by było, aby ubezpieczający stał na wprost zatrzymanego albo za jego plecami.
Navajero - 22 Listopada 2009, 11:23

Polemizuj :) Ale konkretnie. Np. jakie ułożenie broni ( lepsze) Ty byś proponował? Zakładając, że jest to tak jak na fotce karabin z nałożonym bagnetem?

Edit:
Może to kwestia tego, że nie pokazują ciągu dalszego, znaczy ewentualnej reakcji tych żołnierzy na atak zatrzymanego. Gdzieś widziałem fotki na których demonstrowano przechwyt broni i kontrę tego obszukujacego na atak zatrzymanego. Niestety nie wiem czy znajdę, bo tego chyba nie ma w Sieci.

mawete - 22 Listopada 2009, 11:43

W przypadku bez ubezpieczenia kopnięcie w kolano nogi wykrocznej przeszukującego dalej zależnie od sytuacji. W przypadku z ubezpieczeniem atak na ubezpieczającego z zejściem z linii strzału - wiem, że niewielkie szanse powodzenia ale powyżej zera, alternatywą jest próba wejścia za plecy przeszukującego ale przy tym ułożeniu broni szanse są jeszcze mniejsze.

//edit: zauważ,że oni mają ciężkie posiadające pewną bezwładność karabiny - przy broni krótkiej byłoby gorzej jeśli przeszukanie zostałoby wykonane prawidłowo.

//edit2: zapomniałem dodać, że moim zdaniem ubezpieczający stoi zbyr blisko i przeszukiwany widzi go, jeśli stałby w miejscu niewidocznym dla przeszukiwanego problemy byłyby dużo większe.

Navajero - 22 Listopada 2009, 12:13

mawete napisał/a
W przypadku bez ubezpieczenia kopnięcie w kolano nogi wykrocznej przeszukującego dalej zależnie od sytuacji.

W przypadku bez ubezpieczenia, nie ma możliwości przeszukania zatrzymanego bez dużego ryzyka. W pojedynkę to po prostu niemożliwe. Trzeba by chyba gościa najpierw powalić i związać... Ubezpieczenie zbyt blisko? Chyba nie, bo on ma bagnet na karabinie. W przypadku ataku ( podjęcia walki wręcz), to ubezpieczający ma wszelkie atuty po swojej stronie. Nawet gdyby chybił strzelając. Choć rzeczywiście ubezpieczenie mogłoby stać bardziej frontalnie do zatrzymanego ( większa powierzchnia ciała zatrzymanego byłaby celem). Z drugiej strony, na tak niewielką odległość to chyba wsio rawno...

mawete - 22 Listopada 2009, 12:20

moim zdaniem nie do końca masz rację w przypadku ustawienia ubezpieczającego za plecami przeszukiwanego i pół metra dalej bardzo utrudni obronę, przy takim ustawieniu dużo zależy od refleksu i szybkości reakcji wszystkich biorących udział. pamiętaj cały czas o bezwładności broni i o tym że w przypadku bardzo szybkiego ruchy przeszukiwanego ubezpieczający stoi tak blisko, ze musi przemieścić linię strzału o stosunkowo duży kąt.
Jeśli masz jakieś fotki z dalszego postępowania to będę wdzięczny za wstawienie

Navajero - 22 Listopada 2009, 12:44

mawete napisał/a
moim zdaniem nie do końca masz rację w przypadku ustawienia ubezpieczającego za plecami przeszukiwanego i pół metra dalej bardzo utrudni obronę

Tzn. chodzi Ci, że zatrzymanemu utrudniłoby atak? Na pewno, tylko trzeba zastanowić się co tu jest priorytetem: zabicie zatrzymanego jeśli zacznie się rzucać, czy też sterroryzownie go by nie podjął żadnej akcji? Pamiętaj, że większość zatrzymanych przez KOP to nie byli żadni superkillerzy, w przypadku przeciętnego czlowieka, nawet posiadającego jakieś przeszkolenie/ umiejętności walki, ustawienie kogoś za plecami, mogłoby go skłonić do nieprzemyślanych działań. A tak, jak spogladał w lufę, sytuacja była jasna. Tak myślę, choć nie muszę mieć przecież monopolu na słuszność :)
mawete napisał/a

Jeśli masz jakieś fotki z dalszego postępowania to będę wdzięczny za wstawienie

No kiedy nie mam. Chodzi mi po głowie, że widziałem, prawdopodobnie u kumpla którego dziadek był instruktorem walki wręcz ( facet ma setki zdjęć), ale on mi tego nie pozwoli zamieścić w Internecie bo przymierza się do jakiejś publikacji. O ile pamiętam, to w razie ataku zatrzymanego następował jakiś przechwyt tego w dziwny sposób trzymanego karabinu i agresor dostawał bagnetem w brzuch. Ale detali sobie nie przypominam. W wolnej chwili poprzeglądam rosyjskie materiały z tego okresu, może coś znajdę.

Toudisław - 22 Listopada 2009, 18:46

Navajero, zgodzę się z tobą że w tym wypadku psychologia bierze górę i lepiej by do walki nie doszło. Ale jeżeli wiedział bym że mam kogoś za plecami ale go nie widzę ( nie wiem w co jest uznojony i jak daleko stoi ale wiem ze bron ma ) To też bym nie atakował bo zbyt wiele niewiadomych.
Sam bym do niego nie podszedł do póki ma płaszcz. Niech go zdejmie i wtedy będę osobno obszukiwał klienta osobno płaszcz

aniol - 22 Listopada 2009, 19:13

rety jaka fajna dyskusja a mnie tu nie ma!
to ja popolemizuje troche:

tez skalniam sie do twierdzenia ze asekurujący powinien stać za przeszukiwanym
i poswiadczam swoim doswiadczeniem zarowno jako przeszukujacy/asekurujacy jak i przeszukiwany ze fakt iz sie nie widzi drugiego uzbrojonego przeciwnika a sie o nim wie naprawde dziala w duzym stopniu obezwladniajaco (duzo bardziej niz jak goscia widac i wiem co robi - celuje mi w glowe, w jaja, ziewa, dlubie w nosie, jest zdenerwowany, rozkojarzony, etc)
po drugie - uchwyt za bron przeszukujacego - calkiem nieglupi, naprawde da sie blyskawicznie protujac lewe przedramie i uderzajac do gory wykonac pchniecie w brzuch zatrzymanego - i znowu podepre sie doswiadczeniem; zainspirowany fotka przetestowalem to dzisaj na kalachu - dziala); druga rzecz jaka przychodzi mi do glowy to uchwycenie lufy karabinu prawa reka i pierdykniecie kolba jak maczuga - na kalachu wychodzi kiepskawo ale tutaj zolnierze maja dluzsza bron i wydaje mi sie ze zadziala

mawete twoj sposob obrony - nie bardzo smiem twierdzic ze pchniecie w brzuch bagnetem bedzie szybsze niz atak na noge - chociaz to juz kwestia wyszkolenia i indywidualnego czasu reakcji,
bez asysty bardziej realne wydaje mi sie ostre skrecenie ciala i atak lewa reka na przeszukujacego (np z liscia) a dopiero potem uderzenie w noge wykroczna - aczkolwiek moge sie mylic - sprawdze jutro na treningu ;-)

no i oczywiscie - najbezpieczniejszy sposob przeszukiwania to polozenie goscia na glebe, albo oparcie o sciane - i fakt zle sie to robi w pojedynke

mawete - 22 Listopada 2009, 20:57

aniol: sprawdź, zakładam że masz przedmiot o podobnym kształcie i wadze jak broń przeszukującego. śmiem twierdzić, że nie miałby czasu na wykonanie takiego ataku. jeśli chcesz możemy sprawdzić w realu - przy założeniu że realnie ćwiczysz - jeśli nie to taka walka nie ma sensu.
Navajero: wiem, że większość to nie byli killerzy, ale co byś wybrał - dać maksymalną skuteczność czy olać sprawę i pogodzić się ze stratami? Kluczowym słowem jest tu większość.

aniol - 22 Listopada 2009, 22:07

no przeca pisze ze sprawdzilem
ruch jak przy pchnieciu nozem od dolu, naprawde bardzo szybki - zdecydowanie szybszy niz kopniecie ze strony rewidowanego*
aaaa
jest jedno ale
musisz miec pasek od broni zawieszony na ramieniu tak jak na fotce, wtedy nie przejmujesz sie tym ze srodek ciezkosci broni jest gdzies w pierony z tylu, bez paska jest kicha

* tu jeszcze jedna rzecz wyszla w praktyce - rewidowanego zdecydowanie bezpieczniej jest ustawiac w szerokim rozkroku (bardziej niz na fotce) - wtedy kazdy jego atak noga jest bardzo sygnalizowany

mawete - 22 Listopada 2009, 22:14

aniol: To chyba musimy się na piwo umówić bo to jest sprawa na dłuższe pogadanie - mam odmienne doświadczenia.
Navajero - 22 Listopada 2009, 22:24

No ludziska ja przecież nie piszę, że mam na pewno rację - dyskutuję z Wami :) Takie materiały jak ten który zamiesciłem, są w ogóle bardzo dyskusyjne, bo nie znamy całości systemu, którego element widzimy. Niedawno rzuciłem na paru forach militarnych i znajomym siłowikom inną zagwozdkę - studiując materiały nt Smiersza jakie dostałem min. od znajomych Rosjan, natrafiłem na różne dziwne metody treningowe, w tym strzelanie "płaskim pistoletem". Do dziś nie dowiedziałem się niczego na ten temat ( znaczy czy to jest realne). Z Rosji dochodzą rozmaite wieści - jedni uważają, że to ściema, inni - w tym paru Specnazowców, że ciekawa i praktyczna technika.
aniol - 22 Listopada 2009, 22:25

a i owszem - chetnie bardzo
dobra okazja sie kroi tutaj : http://budo.net.pl/viewtopic.php?t=68005
zreszta zapraszam wszystkich trenujacych forumowiczow

mawete - 22 Listopada 2009, 22:31

aniol: pomysł nie jest zły, lubię Kraków - może jakiś "Balcon " da się zrobić z tej okazji. Jak na razie to popatrz do wątku krakowskiego w spotkaniach - jest szansa, że pojawię się na najbliższym.
Navajero: my też nie twierdzimy, że rację mamy - rozmawiamy - może coś skutecznego z tego wyjdzie :D

Agi - 3 Grudnia 2009, 09:47

Navajero, jakiś czas temu przeczytałam "Wilczy legion" i mam mieszane uczucia.
Interesująco przedstawiłeś sprawy pogranicza polsko - radzieckiego w okresie międzywojennym, a nie jest to temat jakoś szczególnie wyeksploatowany. Bohater jest prawdziwy i jego zachowanie mocno prawdopodobne, a do tego fabuła z gatunku wciągających.
Zgrzyta mi element fantastyczny, a najbardzej nagłe i moim zdaniem nieuzasadnione przewrócenie całej koncepcji świata przedstawionego. Jednym słowem odczapowe zakończenie powieści.
Czytałam z dużą przyjemnością do połowy ostatniego rozdziału.

Navajero - 3 Grudnia 2009, 13:15

Dzięki za opinię. Co do zakończenia to zdania czytelników - o ile się orientuję - są podzielone. Jednym się wyjątkowo podoba, innym wręcz przeciwnie. Takie życie :wink: Ja takie, a nie inne zakonczenie planowałem od poczatku, bo druga część będzie się działa w specyficznym świecie post apo. Ostatni rozdział jest wprowadzeniem do tego świata. Być może całość - o ile przeczytasz ciąg dalszy - przemówi do Ciebie bardziej, uzasadni takie właśnie zakończenie "Wilczego Legionu", a może i nie. Zobaczymy :) O ile mogę dodać coś od siebie ( to oczywiście tylko głos w dyskusji, a nie protest wobec Twojego odbioru tekstu), to gdyby konsekwencjami nowej technologii było jedynie

Spoiler:
a świat międzywojnia pozostał lekko jedynie zmienionym, to IMHO pomysł byłby nieco zmarnowany. W przypadku wielu nowych technologii i wynalazków, kompletnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć do czego one doprowadzą, jakie będą ich konsekwencje. Z takich założeń wychodziłem.

A propos książki jeszcze - czy posłowie nie wydało Ci się zbyt nudne, lub nadmiernie fachowe?

Agi - 3 Grudnia 2009, 14:51

Navajero napisał/a
A propos książki jeszcze - czy posłowie nie wydało Ci się zbyt nudne, lub nadmiernie fachowe?

Navajero, od zawsze interesuję się historią, dlatego posłowie było dla mnie znakomitym uzupełnieniem ksiązki, nie powiem, że bardziej interesującym, ale na pewno nie mniej. :D
Co do zakończenia, w chwili czytania nie wiedziałam, że planujesz dalszy ciąg, to zmienia postać rzeczy.

Navajero - 3 Grudnia 2009, 15:20

Agi napisał/a
Navajero, od zawsze interesuję się historią, dlatego posłowie było dla mnie znakomitym uzupełnieniem ksiązki, nie powiem, że bardziej interesującym, ale na pewno nie mniej. :D

No to mi trochę ulżyło, obawiałem się reakcji czytelników na to posłowie ;)

Hubert - 7 Grudnia 2009, 17:37

Navajero, mnie też to posłowie pasowało, Ty się nie bój nic. To, że kniga nie była o sarmatach, nie znaczy, że sobie nie mogłeś takiego posłowia zrobić. :wink:
Navajero - 7 Grudnia 2009, 17:45

Aha :)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group