Ludzie z tamtej strony świata - Jarosław Grzędowicz
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2012, 10:22
Nie zamierzam bronić Jarka bo widać gołym okiem, że wpakował się w robotę większą niż przypuszczał. Ale czy z lekka nie demonizujecie? Pierwszy tom ukazał się w 2005 ostatni jest nadzieja że w 2012. Niecałe dwa lata na grubaśny tom. To normalne i czasowo i objętościowo. A przecież Jarek popełnił w tym czasie także inne rzeczy. Pisanie to nie produkcja parówek, choć niektórym tak się wydaje.
dzejes - 13 Czerwca 2012, 10:25
Kruk Siwy napisał/a | Pisanie to nie produkcja parówek, choć niektórym tak się wydaje. |
Ale także nie Tworzenie Dzieua Na Miarę Wieszcza, ino rozrywkowa fantastyka.
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2012, 10:30
Jarek nigdy nie twierdził, że robi cokolwiek innego niż rozrywkową fantastykę. Czytelnicy dorobili mu gębę. I ja rozumiem tych czytelników, bo PLO znacząco różnił się od produkcji innych autorów. Głównie swobodą z jaką operuje językiem JG.
A że chce zrobić rzecz uczciwie? Chwała mu za to.
Tak myślę, że czytelnik polski został rozpuszczony cyklami zagranicznymi, które dostawał w równych, ktrótkich odstępach czasu. BO BYŁY GOTOWE. Patrzcie jak teraz narzekamy na Martina, ta sama historia. No może w jeszcze gorszym wydaniu, bo Jarek nie zamierza do końca życia produkować następnych części.
Ziuta - 13 Czerwca 2012, 10:40
Z drugiej strony, jak się konsekwentnie przyjmuje pozę rzemieślnika, to co się potem dziwić, że klient wymaga roboty na czas.
PLO ma problem wszystkich wielotomowych powieści. Oczywiście 7 lat to nie tak dużo w porównaniu z innymi, Martin pisze już 15 i końca nie widać. Tylko, że ostatnia dekada była dla rodzimej literatury burzliwa, nadganialiśmy zagubiona lata 90, więc chyba trzeba każdy rok kalendarzowy liczyć razy dwa. Poza tym pierwszy tom czytałem w liceum, ostatni poznam po studiach, a przez ten czas sporo mi się w gustach pozmieniało. Na przykład znielubiłem Drakkainena.
Rafał - 13 Czerwca 2012, 10:40
Kruku Siwy, dwa razy daje, ten co szybko daje. Ja wiem, że szybko nie znaczy dobrze, ale 7 lat na opowiedzenie jednej historii to jest długo. Za długo.
Iskra namiętności wygasła, wprzódy, hen, dawno temu, przed wieloma laty PLO nie miał konkurencji, błyszczał jako ta Wenus na niebiesiech. A ninie mam inne podniety i inne obiekty adoracji, PLO jest jedną z wielu opcji, już nie tą jedyną. A nawet nie wiem czy się jeszcze w opcjach mieści.
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2012, 10:44
No co bidny ałtor może na to żeś się postarzał, w miedzy czasie? Nie odróżniasz rzemieślnika od partacza? Rzemieślnik nie jest taśmą produkcyjną. Rzemieślnik dostarcza ci produktów zrobionych przyzwoicie i na najlepszym możliwym dla rzemieślnika poziomie. Czas ma tu drugorzędne znaczenie.
A z tą burzliwością to bym nie przesadzał. Zawsze będą czytelnicy lubiący dobrze opowiedziane historie.
Edit. To było do Ziuty choć i do Rafała pasuje. Jak powiedziałem już Jarek będąc siedem lat temumłodym (stażowo) autorem nie dokońca wiedział w co się pakuje. Bywa. A najbardziej to wszyscy mają mu za złe że tak dobrą rzecz napisał i jak śmiał o zgrozo jej pospiesznie najlepiej nie kolanie nie dokończyć.
Zobaczymy jakie będzie to zakończenie. Wtedy się przekonamy o jakości dzieła. Bo może nam urwać brylanty, a może pozostawić ze zgagą (przepraszam Zgaga!) Wyrokować za wcześnie.
cranberry - 13 Czerwca 2012, 10:57
Myślę, że przypadku niejednego czytelnika może być jak ze mną i sagą o Twardokęsku Ani Brzezińskiej - też bardzo-bardzo chciałam ciągu dalszego po Żmijowej harfie. Nie dostałam już-teraz-natychmiast, to strzeliłam focha, zajęłam się własnym dorastaniem , kończeniem studiów itd.
W tym czasie autorka cykl pracowicie skończyła, wydała i okazało się, że to klasyka i wstyd nie mieć. Więc kupiłam całośc w nowej wersji i będę na pewno czytać - jak nadejdzie jego pora. W końcu książek nie pisze się na chwilę - nawet nie na lata, tylko na dekady.
Ale np. już nie czytałam w ogole 3 tomu PLO, żeby przeczytać całość po kolei. Szkoda tylko, że ostatni będzie inaczej wydany i mi nie będzie na półce pasował
Chal-Chenet - 13 Czerwca 2012, 11:01
Erikson też był gotowy? Pytam bo nie wiem.
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2012, 11:02
I ja nie wiem, bo nie czytuję.
Zresztą czas pisania jest dla każdego pisarza indywidualny. Mówiłem o zjawisku lat 90' a nie o pojedynczych przykładach.
Ziuta - 13 Czerwca 2012, 12:52
Kruk Siwy napisał/a | Nie odróżniasz rzemieślnika od partacza? Rzemieślnik nie jest taśmą produkcyjną. Rzemieślnik dostarcza ci produktów zrobionych przyzwoicie i na najlepszym możliwym dla rzemieślnika poziomie. Czas ma tu drugorzędne znaczenie. |
Chyba jednak ma. Nawet krawiec Turbasa liczy się z terminami. A zresztą całe to "rzemiosło" mam za wyjątkowo nietrafiony postulat artystyczny. Od półtorej miesiąca mam dom w remoncie, a brat wujka piąty rok stawia chałupę, więc się naoglądałem rzemiosło w praktyce. Na słowo "rzemieślnik" nie staje mi przed oczyma szlachetny garncarz z opowieści Pilipiuka ale kolo w fufajce, bereciku z z antenką, którego trzeba pilnować non stop, żeby nie schrzanił roboty, wykłócać się o każdy termin, pięć razy upewniać się, czy aby wie, co robi.
I nie, żeby tu pisał o kimś konkretnym. Po prostu mit rzemieślnika, jak każdy zresztą prosi się o odbrązowienie.
Zaś największym problemem Grzędowicza jest to, że zrobili z niego Mistrza, mimo że był nieomal debiutantem z tomikiem opowiadań. Może porównanie z Martinem ma spor sensu i to jest po prostu choroba pisarzy-gawędziarzy. Jak nie mają wyraźnie postawionych ograniczeń, to dają się porwać opowieści.
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2012, 13:01
A ludzie łykają te opowieści niczym indor kluski...
A człowiek z beretce z antenką to właśnie partacz. Czyli ten który partaczy. Ale nie mam ochoty na kolejną powtórkę dyskusji o rzemieślnikach.
Poczytaj co napisała cranberry, ona zrozumiała, ty jakoś nie.
dzejes - 13 Czerwca 2012, 13:42
Ziuta napisał/a | Jak nie mają wyraźnie postawionych ograniczeń, to dają się porwać opowieści. |
No ale problem chyba w tym, że Grzędowicz dał się porwać zupełnie innym opowieściom (chyba także zupełnie nie-prozatorskim) zostawiając tę jedną niedokończoną.
Prywata do żony:
Ziuta napisał/a | Od półtorej miesiąca |
Widzisz hunny -> to jest małopolskie, a ja z Jury Krakowsko-Częstochowskiej jestem i dlatego tak czasem powiem i trzeba to pielęgnować, nie rugować.
Hubert - 13 Czerwca 2012, 13:57
Na moje złocisze PLO może liczyć. Nie wiem, czy jeszcze będę się jarał jak dziecko, jak wtedy kiedy kupowałem trzeci, a zwłaszcza drugi tom... chociaż nie wykluczam.
Stęskniłem się za soczystą powieścią rozrywkową.
cranberry - 13 Czerwca 2012, 14:37
A żeby nie było za słodko: byle się tylko AUTOROWI książka nie znudziła. Bo jak autor z ksiązki "wyrośnie" (i publicznie o tym mówi), no to jest tragedia.
Ale to piję do zupełnie innego cyklu. I do zupełnie innej autorki. Z tytułu nie wymieniam, bo może się cud zdarzy i uda sie wykuć po latach zupełnie nową wartość - i cykl dokończyć.
Ziuta - 13 Czerwca 2012, 14:59
A poprowokuję:
Grzędowicz były świetnym pisarzem głównonurtowym. Serio. Przecież jego najwybitniejsze osiągnięcie to Księga jesiennych demonów – bardzo dobra obyczajówka na niezwykle ważny temat, że – tak je nazwijmy – stare normy i wzorce nie przystają już do rzeczywistości, a nowe nie dają obiecanego wyzwolenia. Przynajmniej nie wszystkim. Księga... pokazuje też, jak płynie czas w literaturze. 10 lat temu była literaturą konwencji, dzisiaj to natężenie fantastyczności nie przeszkadza nawet jury nagrody Nike.
Tymczasem ten aspekt swojej twórczości Grzędowicz chyba pożegnał Popiołem i kurzem (który wystartował od opowiadania wyglądającego na odprysk z Księgi..., a stał się na swoje nieszczęście "soczystą powieścią rozrywkową").
A najbardziej znielubiłem Grzędowicza za felietony. I nie dlatego, że się z nimi nie zgadzam, bo dla mnie to w publicystyce kwestia drugorzędna. W "jeremiadach" najbardziej widać, jak on sam siebie ogranicza. Męczy się, chciałby napisać, że słońce świeci i jest dobrze, ale nie może, bo ma ksywę Jeremiasz. Więc musi narzekać. Chociaż się męczy, chociaż po raz trzeci eksploatuje tan sam pomysł po raz trzeci, chociaż na temat bierze dawno przebrzmiałą kaczkę dziennikarską. A że jest naprawdę zdolny, może takich felietonów napisać jeszcze tysiąc. Tylko po co.
Grzędowicz uwiązł w pozie przybranej dawno temu.
Kruk Siwy - 13 Czerwca 2012, 15:36
Młódź chciałaby wszystko natychmiast. Tak jest, było i będzie. Ziuta czeka na koniec historii od lat siedmiu ja od siedemnastu. Doczekamy się. I dopiero gdy Jarek zamknie tę historię i napisze następne zacznę go rozliczać jako pisarza wielkich nadziei. Ziuta już go rozliczył.
Taka jest miedzy nami różnica.
Jeremiady? No z czegoś trzeba żyć. Pytanie: po co? jest niemądre. Po to chłopie, brzmi odpowiedź. To co Ziuta bierze za ograniczenie ja mam za konsekwencję. Która fakt, nie musi się podobać.
Ziuta, jeśli nie zdarzy się nic okropnego to Jarek napisze jeszcze kilka lub kilkanaście rzeczy które cię zaskoczą. Pisanie to nie sprint, to maraton.
Nitj'sefni - 13 Czerwca 2012, 17:56
cranberry napisał/a | Szkoda tylko, że ostatni będzie inaczej wydany i mi nie będzie na półce pasował |
Ma być wydany w dwóch wersjach. Jedna będzie w tym stylu co stara, a druga w tym co nowa Ja też bym tego nie przebolał, gdyby mi czwarty do reszty nie pasował.
corpse bride - 13 Czerwca 2012, 23:51
A jaki ma być ten nowy styl wydania?
Agi - 13 Czerwca 2012, 23:57
Taki
cranberry - 14 Czerwca 2012, 10:26
Nitj'sefni, o super! Dzięki za info.
ihan - 16 Czerwca 2012, 21:30
O, fajnie, nie mogę się doczekać. I konsekwentnie nie chciałabym żeby to był koniec.
Nie wiem, może za mało polskiej fantastyki czytuję (ciekawe czemu ), ale wskazywanej przez Ziutę gigantycznej falangi konkurentów nie widzę. Nie widzę rozwijanego świata, gdzie udało się w zasadzie uniknąć wszystkiego, co w dawnym, dawnym felietonie (gdy w jego felietonach pojawiało się coś oprócz papierosów, nieograniczonego pozwolenia na broń oraz raju na Ziemi dla niepoznaki zwanego Czechami) punktował jako nielogiczności światów fantastycznych i stworzyć świat wg proponowanych reguł. Pewnie, że Drakkainen drażni, podobnie jak wtręty wzięte żywcem z felietonów. Tylko dla mnie to takie małe rysy, niemal niewidoczne, bo świat mnie tutaj interesuje.
Felietony to całkiem inna para kaloszy i felietonów Grzędowiczowych obecnych nie lubię. Lubię być zaskakiwana czasami jednak. Księga jesiennych, to znów inna historia, gdy bujam się od zachwytu do rozdrażnienia i poczucia bycia oszukaną, w zależności od nastroju w czasie czytania. I nawet jeśli drażni, to nie nudzi, mimo wszystko, i mimo tego, że to nie pierwsze czytanie. Może dzisiaj Księga by wyglądała inaczej, może trochę mniej łopatologii i zbyt prostego oszukiwania, że mówimy o czymś nieoczywistym tworząc bardzo oczywiste sytuacje i bohaterów.
Aha, innych książek Grzędowicza nie czytałam, bo za bardzo mi jakieś cykle anielskie, które mnie nudzą i odrzucają, przypominają. Może się mylę, niewykluczone, i coś straciłam.
corpse bride - 17 Czerwca 2012, 18:53
Fajna ta nowa szata graficzna, ale co zrobić, skoro dotychczasowe tomy mam w starej?
Witchma - 17 Czerwca 2012, 19:16
Nitj'sefni napisał/a | Ma być wydany w dwóch wersjach. Jedna będzie w tym stylu co stara, a druga w tym co nowa |
Hubert - 17 Czerwca 2012, 21:08
ihan, masz gdzieś ten felieton?
ihan - 17 Czerwca 2012, 21:28
Człowieku, to było jakiś milion lat temu. Kruk na pewno wie gdzie, w czym i kiedy to było. I nawet nie pamiętałam, że to felieton Grzędowicza i że go kiedykolwiek czytałam, ale jak zaczęłam czytać PLO od razu mi się przypomniał. Ot, podświadomość.
Nitj'sefni - 12 Lipca 2012, 15:31
Zbliża się czwarty tom PLO.
Chal-Chenet - 12 Lipca 2012, 17:42
I bardzo dobrze. Nareszcie.
merula - 12 Lipca 2012, 21:57
Nieodmiennie mi się to kojarzy z Polskimi Liniami Oceanicznymi
ihan - 12 Lipca 2012, 22:48
Swoją drogą dobry patent. Zamiast odpowiadać milionowy raz na to samo pytanie, wystarczy umieścić informację na karteczce. Słodkie. Też ten trick stosuję
Już zaczynam czekać. Je, je, je.
corpse bride - 5 Października 2012, 09:00
Na stronie Fabryki znalazłam nawet konkretną datę. No to Grzędowicz znajdzie się pod milionami polskich choinek
http://fabrykaslow.com.pl...-ogrodu-t-4-488
|
|
|